KONKURS NA POMNIK MARSZAŁKA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO

KONKURS NA POMNIK MARSZAŁKA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO

Z inicjatywą przedsięwzięcia wyszedł Społeczny Komitet Budowy Pomnika Marszałka Józefa Piłsudskiego w Poznaniu. Krótko potem, we wrześniu ubiegłego…

Czytaj...
HARD ROCK HOTEL

HARD ROCK HOTEL

Jedna z najnowszych realizacji, za którą stoi firma stoneCIRCLE, zyskała wiele prestiżowych nagród. Bar hotelowy otrzymał nagrodę Best…

Czytaj...
LAGASCA 99 I COSENTINO

LAGASCA 99 I COSENTINO

Zlokalizowany w dzielnicy Salamanca w Madrycie budynek mieszkalny Lagasca 99 nawiązuje swym charakterem do obiektów architektury wokół niego,…

Czytaj...
BUDUJMY EKOLOGICZNIE, ALE WYDAJNIE!

BUDUJMY EKOLOGICZNIE, ALE WYDAJNIE!

Taki apel do Ministerstwa Rozwoju wydało w połowie sierpnia br. dwanaście organizacji branży budowlanej, deweloperskiej, biznesowej i architektonicznej.

Czytaj...
Frontpage Slideshow | Copyright © 2006-2011 JoomlaWorks Ltd.

KAMIENIARZE ZE ZŁOTOWA

Na mapie województwa wielkopolskiego powiat złotowski odnajdziemy w jego najbardziej wysuniętej na północ części. Siedzibą pierwszej w dziejach miasta firmy z naszej branży była… stodoła zaprzyjaźnionego sąsiada. 60-lecie Firmy Bartosz dowodzi, że na renomę pracują pokolenia. Pielęgnują rzemiosło przodków, szanują maszyny i materiał, bo mają w pamięci czasy ustawicznych niedoborów.
Świat Kamienia: Zacznijmy od jubileuszu. Jak świętowano 60-lecie firmy na rynku kamieniarskim?

wywiad 1Paweł Bartosz, syn obecnego właściciela Firmy Bartosz – Piotra Bartosza – i wnuk Jana Racy: 17 czerwca, w piątek, wśród około 60 zaproszonych gościliśmy nie tylko władze miasta Złotów, ale przede wszystkim licznie przybyłych przedstawicieli branży. Byli m.in.: Jan Ziętek z pomorskiej firmy Lastrico – od niedawna wiceprezes ZPBK, Krzysztof Widuto – właściciel firmy działającej w sektorze zapatrzenia kamieniarzy w narzędzia, a także reprezentanci firm Weha, Bronzo i EGA. Ta ostatnia jest naszym najważniejszym dostawcą kamienia.

Swoją drogą, mieliśmy kolejną okazję do świętowania, bo też razem z bratem rok temu uzyskaliśmy dyplomy czeladnicze w zawodzie kamieniarz. Bartłomiej Bartosz jest u nas rzeźbiarzem, moja mama Aleksandra zajmuje się liternictwem, a ja odpowiadam za kontakty z klientami.

Podczas spotkania wspominaliśmy dawne czasy, kiedy rynek kamieniarski wyglądał zupełnie inaczej niż dziś, bo nasza firma powstała w latach pięćdziesiątych XX wieku, w czasach ustawicznych braków maszyn i narzędzi, ale przede wszystkim wyjątkowego deficytu kamienia.

wywiad 2ŚK: Rodzinna firma zadebiutowała w 1956 roku. To rok przywodzący wiele skojarzeń w historii Polski. Dokładnie wtedy też rozpoczęto prace nad nowym samochodem dostawczym, który zapisał piękną kartę w historii branży kamieniarskiej. Na fotosach z witryny Pana firmy uwagę zwraca archiwalne zdjęcie z tych czasów i… dwa samochody marki Żuk.

P.B.: Moi dziadkowie zaczynali dosłownie od zera. W tych czasach trzeba było się wykazać umiejętnością zorganizowania materiałów, tj. cement, grys marmurowy, pręty. Grys rozdrabniano młotkiem, rozbijając kawałki marmuru. Mieszanie betonu odbywało się na taczce za pomocą łopaty. Z czasem Jan Raca zaczął zatrudniać pracowników, a do transportu nagrobków wykorzystywane były konie, których użyczał mu wraz z wozem sąsiad.
Po pewnym czasie zakład doczekał się pierwszego żuka, a potem kolejnego. Dziadek był wierny polskiej marce do tego stopnia, że pamiętam widok niezbędnych części do napraw poczciwego auta. Przez 60 lat wymieniliśmy około 20 silników w łącznie trzech żukach. Kolejnym nabytkiem była również polska myśl technologiczna – auto marki Lublin (służy do dziś). Lublin, bo ten sam silnik, a też ojciec ufał polskim producentom. Częściej od samochodów rotowała załoga.

wywiad 4Na samym początku Jan Raca i Stefania Raca pracowali tylko we dwoje, a zakład mieścił się… w stodole. Zresztą do dziś zachował się ciekawy dokument z roku 1955. Jan Raca złożył notatkę do Prezydium Rady Narodowej w Złotowie o treści: „… niniejszym zgłaszam, iż posiadam zakład kamieniarsko-rzeźbiarski przy ul. Półwiejskiej; zakład mieści się w stodole ob. Felskiego – uprzejmie proszę, czy nie koliduje to z planem zagospodarowania przestrzennego; nadmieniam, że sprowadzam się na Ziemie Odzyskane do Złotowa z Czersk-Łubna (powiat Chojnice)”.

Mój ojciec, Piotr Bartosz, jest zięciem nieżyjącego już Jana Racy. Przejął firmę w roku 1988. Jest spadkobiercą tradycji, którą kultywował założyciel pierwszego zakładu kamieniarskiego w Złotowie. Kultywował, bo Jan Raca przybył na ziemie odzyskane z Łubnej k. Czerska, gdzie jego ojciec przed wojną pracował w zawodzie kamieniarza.

wywiad 6ŚK: Tabor w zakładzie kamieniarskim to jedno. A jak wyglądał postęp w dziedzinie unowocześniania parku maszynowego?

P.B.: W pamięci rodziny są pierwsze szlifierki, zwłaszcza tzw. spiralówki na wale giętkim. Kolejne narzędzia dziadkowie odkupowali od innych, bogatszych kamieniarzy lub robili je na zamówienie w zakładach ślusarskich lokalnych rzemieślników, jak np. piła do cięcia marmuru i granitu. Poza tym Jan Raca posiadał szlifierki kątowe marki Bosch – sprowadzane z Niemiec przez bratanka Jana Racy, który również pracował w zakładzie kamieniarskim, tyle że w Bonn.

Obecny park maszynowy stanowią: piła jednosuportowa firmy Promech z roku 2002, nowa boczkarka profilowa marki Promasz, szlifierki do płaszczyzn powierzchni płaskich, dwie kolankówki, docinarka marki Weha, taka też piaskarka bezpyłowa, ploter Summa, kruszarka i prasa pneumatyczna 40 T. Póki co nie mamy maszyn CNC, bo też nie realizujemy produkcji powtarzalnej. Celujemy w realizacjach indywidualnych, wykonywanych jednostkowo.

wywiad 5ŚK: W rodzinnej firmie zwracają uwagę dyplomy potwierdzające wysokie kompetencje rzemieślnicze.

P.B.: To prawda. Mój dziadek uzyskał dyplom mistrza kamieniarskiego w roku 64 i był bardzo wymagający wobec ojca. Zresztą zakłady w naszym regionie to stara szkoła hołdująca solidności rzemiosła. Staramy się konkurować jakością naszych wyrobów, a najbardziej chyba słynie z tego mój ojciec, Piotr Bartosz. Zięć Jana Racy jest mistrzem kamieniarskim, a inżynierem z wykształcenia i konstruktorem maszyn, które pod koniec lat 80. wzbogaciły nasz zakład. Solidność to jego cecha. Zawsze nam powtarza, że kleje się utlenią, a solidne pręty już nie. Dlatego gdy tylko jest to możliwe, przesadzamy ze zbrojeniem fundamentów pod pomnik, dlatego bez ryzyka reklamacji udzielamy 5-letniej gwarancji. Organizujemy szkolenia dla siebie i pracowników. Głównym profilem działalności naszej firmy są nadal nagrobki. Jednak coraz więcej robimy szeroko pojętej budowlanki.

W zakładzie pracuje obecnie 11 osób – to rekord zatrudnienia w dziejach firmy i efekt rozszerzenia zakresu świadczonych przez nas usług. A co najważniejsze, pracujemy przez okrągły rok i planujemy dalszy rozwój firmy.

ŚK: Dziękujemy za rozmowę.

Rozmawiał Rafał Dobrowolski
Fot. Firma Bartosz

ŚWIĘTO GRANITU STRZEGOMSKIEGO

Granitowe meble malowane w geometryczne wzory, taki też posąg przedstawiający sylwetkę Stefana Żeromskiego, stół do ping-ponga, kran będący fontanną, z której w „magiczny” sposób wypływa woda jak za dotknięciem różdżki magika… – to nie czary, ale ciężka praca kamieniarzy, których realizacje mogliśmy podziwiać w Granitowym Sercu Polski.

Strzegom 1Obchody ŚGS (17–19 czerwca br.) rozpoczęły się wernisażem wystawy Ewy Solimy ukazującej 20 lat twórczości artystki oraz Biesiadą Kamieniarską, gdzie włodarze miasta, przedstawiciele branży kamieniarskiej oraz zaproszeni goście – w tym roku również z miast partnerskich Strzegomia – przy kuflu piwa, muzyce i śpiewie bawili się do „białego rana”.

Jak zwykle na strzegomskim Rynku nie zabrakło kamienia, wyrobów, maszyn i urządzeń, a także pokazów technik obróbczych. Wydarzenie obfitowało w liczne gry i zabawy dla całych rodzin. Do tradycji weszła już organizowana przez Fundację Bazalt „GRAnitowa GRA” angażująca setki uczestników.

strzegom 9Klaster Kamieniarski podjął się w tym roku jeszcze większego wyzwania niż w latach ubiegłych. Choć rzemiosło kamieniarskie i pokazy na żywo zawsze towarzyszyły ŚGS, to w tym roku pojawiła się pewna nowość. Klastry kamieniarskie z Polski i z Czech wraz z zaproszonymi gośćmi wykonały z piaskowca kamienie przyjaźni, stanowiące pamiątkę uczestnictwa w strzegomskim święcie. To właśnie dzięki udanej współpracy z czeskim klastrem zrodził się pomysł na wykonanie kamieni przyjaźni. Idea przyszła do nas z Czech, z miejscowości Slatina, małej, gminnej wioski z kamieniarskimi tradycjami. Mieszkańcy tej wsi od kilku lat na lokalnym festynie, wspólnie z zaproszonymi gośćmi z innych miejscowości, przygotowują pamiątkowy kamień (słupek o przybliżonych wymiarach 20×30×120 cm), na którym widnieją herby, data wykonania i tym podobne informacje. Słupek pomagają wykonać wszyscy mieszkańcy, gdyż każdy może wnieść swój wkład i… uderzyć młotkiem w dłuto.

Strzegom 2Liczyła się przede wszystkim dobra zabawa i poczucie wspólnoty. Wójt Slatiny (członek Czeskiego Klastra Kamieniarskiego) przybył do Strzegomia ze swoim lokalnym kamieniarzem, oficjalnie przekazując strzegomskim kamieniarzom pomysł i prawa do jego wykorzystywania. Nie pozostając dłużni, strzegomscy kamieniarze wykonali również pamiątkowy Kamień dla Slatiny. Zaproszeni członkowie czeskiego klastra także postanowili wykonać dla Strzegomia ze swojego różowego piaskowca Kamień Przyjaźni klastrów z Czech i Polski. I tym samym powstały cztery branżowe kamienie przyjaźni. Dwa wyjechały do Czech, a dwa zostały na pamiątkę w Strzegomiu. Te strzegomskie, dzięki uprzejmości dyrekcji Zespołu Szkół, zostały wkopane przed budynkiem szkoły. Jest tu miejsce na kolejne, które będą wykonane w przyszłości z innymi środowiskami kamieniarskimi.

Strzegom 3Klastrowy pomysł tak bardzo spodobał się burmistrzowi Strzegomia, Zbigniewowi Suchycie, że wyraził zgodę na wykonanie kolejnych czterech kamieni, zrealizowanych z delegacjami z czterech miast partnerskich, gdyż goście przyłączyli się do zabawy. Miejskie kamienie zostały wkopane w parku na plantach, gdzie planuje się powstanie Skweru Miast Partnerskich.

Kamienie w wersji strzegomskiej wyglądają w ten sposób, że 85-centymetrowej wysokości baza (fundament) jest wykonana z granitu strzegomskiego, a stojąca na niej około 40-centymetrowa głowica pochodzi z piaskowca Długopole. Bazę z granitu (materiał i obróbkę) przygotowała firma Kamieniarstwo Gromiec z Rogoźnicy k. Strzegomia, natomiast głowicę z piaskowca (materiał i formatowanie) wykonała firma Granex ze Strzegomia. Merytorycznej, artystycznej i technicznej pomocy udzielił jeden z najlepszych fachowców w tej dziedzinie, zaprzyjaźniony z klastrem od początku jego istnienia Zbyszek Zych. W prace przy tworzeniu kamieni włączyli się najzdolniejsi uczniowie TGO. Przygotowano również pamiątkowy list do potomnych, który umieszczono w specjalnej kapsule czasu i zakopano pod jednym z kamieni. Pod listem podpisali się wszyscy, którzy wzięli udział w pracach na Rynku.

Strzegom 4W sobotę w okolicy kamieniołomu Bazalt zorganizowano klastrowego grilla połączonego z kinem letnim. Zaproszono również członków Czeskiego Klastra Kamieniarskiego oraz kolegów kamieniarzy z rejonu świętokrzyskiego. Przypomniano sobie na wielkim obrazie zeszłoroczne obchody święta oraz wyjazd gościnny strzegomskich klastrowiczów do Czech. Nie zabrakło również przyśpiewek zaproszonych gości w ich narodowym języku.

Integralną częścią obchodów ŚGS stał się już bieg uliczny „Strzegomska Dwunastka”. Główny bieg odbył się tradycyjnie na dystansie 12 km, angażując również kamieniarzy w ramach 3. Ogólnopolskich Mistrzostw Branży Kamieniarskiej. W tym roku bieg odbywał się tzw. trasą kamieniołomów – uczestnicy mijali aż osiem wyrobisk. Na uwagę zasługują również medale, które czekały na mecie wyścigu: po raz pierwszy, obok motywu związanego graficznie z miastem Strzegom, integralną częścią medalu był krążek z granitu strzegomskiego.

Strzegom 7Kolejną inicjatywą, dziejącą się w nieodległym zabytkowym poklasztornym budynku „Karmel”, była mająca kilkadziesiąt lat tradycji Giełda Minerałów. Była to niepowtarzalna okazja obejrzenia zbiorów dolnośląskich kolekcjonerów. Na rynku zorganizowano również przemarsz bractw rycerskich, których zręczność mogliśmy podziwiać w Turnieju Rycerskim. W Strzegomskim Centrum Kultury odbył się turniej szachowy i gier komputerowych o Puchar Przewodniczącego Rady Miejskiej w Strzegomiu, na terenie Ośrodka Sportu i Rekreacji – Zawody Ochotniczych Straży Pożarnych Powiatu Świdnickiego, podczas których koncertowała Grodziska Orkiestra Dęta.

Podczas ŚGS nie zabrakło oprawy muzycznej. Odbyły się koncerty takich gwiazd jak Mrozu, O.S.T.R., Gabi Gold, Zespół Junior i Marcin Siegieńczuk. Na zakończenie obchodów zaśpiewała Małgorzata Ostrowska oraz zespół Wilki.
Podsumowaniem obchodów ŚGS były oficjalne podziękowania na strzegomskim Rynku oraz wręczenie statuetek dla wystawców i zaangażowanych w obchody przedsiębiorców branży kamieniarskiej.

Monika Wilk-Lechniak

Fot. MW-L

RÓŻOWY GRANIT WIEŻOWCA AT&T NA MANHATTANIE

Mieszkający stale we Francji szwajcarski architekt Le Corbusier zrobił w dwudziestoleciu międzywojennym furorę, propagując hasło „dom jako maszyna do mieszkania”. Mniej więcej w tym samym czasie ogłosił również tezę, że należy wyburzyć stare centrum Paryża i wznieść dzielnicę z „wieżami biurowymi” wzorowanymi na drapaczach chmur Chicago i Nowego Jorku.

Europa lat dwudziestych XX wieku okazała się odporna na jego rewoltujące pomysły, jednak Stany Zjednoczone wykorzystały potencjał ideologiczny krzewionej przez niego architektury modernistycznej. Ochoczo przyjęły uciekających z Niemiec przed terrorem hitlerowskim zwolenników Corbusierowskich pomysłów, umożliwiając im ostatecznie wznoszenie skupisk ortogonalnych, stalowo-szklanych wysokościowców, znaczących w charakterystyczny sposób – jednoznacznie rozpoznawalny zarówno z lotu ptaka, jak i z perspektywy kreta – centra wielkich kapitalistycznych metropolii.

Chippendale Desk mała fota w tekściePo 1945 roku jak grzyby po deszczu rosły w Ameryce Północnej, a potem na całym globie wysokie prostopadłościenne siedziby wielkich korporacji – budowane ekonomicznie z jak najoszczędniejszym wykorzystaniem kosztownych małych parceli śródmiejskich oraz z konsekwentnie realizowaną racjonalnością w zakresie używania tanich materiałów, uszlachetnioną powtarzaną jak mantra przez Ludwika Mies van der Rohe minimalistyczną maksymą: „Mniej znaczy więcej”. Właściwych wzorców dostarczali zwłaszcza wspomniany tu Mies van der Rohe i współpracujący z nim blisko Filip Johnson, który wypromował dla geometrycznie zarysowujących wielkomiejski horyzont drapaczy określenie „styl międzynarodowy”.
Wydawało się przez moment, że wszystkie gospodarcze stolice świata zamienią się w zbiorowiska pnących się wysoko transparentnych „niebotyków”, jednak znudzeni budowaniem smukłych szklanych prostopadłościanów architekci sami zaatakowali zainicjowany przez nich trend. Na pozycji postmodernisty kontestującego ów architektoniczny minimalizm znalazł się nawet sam Johnson, który odważnie zaprezentował swój obrazoburczy model nowojorskiego wieżowca AT&T na okładce „Time Magazine” z 8 stycznia 1979 r., zwiastując nadejście w biznesowym budownictwie „stylu ponowoczesnego”.

GRANITOWY DRAPACZ ZE SZCZYTEM CHIPPENDALE’A

Prezentacja modelu nowojorskiej siedziby AT&T wywołała prawdziwą burzę. Najwięcej kontrowersji w świecie krytyki architektonicznej wzbudziła zaproponowana przez Johnsona fasada drapacza. Oto bowiem zamiast przezroczystej i lśniącej powierzchni kubusa z żelaza i szkła architekt zaproponował monumentalną formę kamienną, uzyskaną poprzez zastosowanie okładzin z różowego granitu. Minimalistyczna estetyka rygorystycznie rozumianego modernizmu ustąpiła miejsca postmodernizmowi.

Sony bldg Manhattan west jehCały wieżowiec potraktowano w ujęciu typowym dla antycznych świątyń: wprowadzono masywniejszy cokół, korpus z sugestią podziałów pilastrowych, pewnego rodzaju „fryz” oraz zwieńczenie z trójkątnym przyczółkiem, przerwanym u góry kolistym wgłębieniem. Forma dachu nawiązywała do szczytów biblioteczek wykonywanych w warsztacie słynnego w czasach rokokowych angielskiego stolarza Thomasa Chippendale’a, co natychmiast dostrzegli nowojorczycy, nazywając szczyt wieżowca zaprojektowanego przez Johnsona we współpracy z Johnem Burgee mianem „Chippendale Top”. Wejście do wieżowca zaakcentowano potężną arkadą sąsiadującą z otworami czworobocznymi w sposób nawiązujący do łuku rzymskiego. Całość wejścia kojarzyła się z późnorenesansową serlianą.

Zastosowanie tego rodzaju motywów było swoistym manifestem postmodernizmu. O ile wcześniejszy kult awangardowości i innowacji powstrzymywał architektów od sięgania do rozwiązań tradycyjnych, twórca ponowoczesny z chęcią cytował formy znane z przeszłości, nie unikając przy tym potępianego przez modernistów monumentalizmu. Na zarzuty kolegów Johnson odpowiadał, że zamiłowanie do architektury monumentalnej zapisało się w psychice człowieka na takiej samej zasadzie jak żądza seksu czy apetyt na smaczne potrawy. Niewątpliwie amerykański architekt czuł niewymowną przyjemność wynikającą z możliwości zastosowania drogiego – acz niezwykle eleganckiego tworzywa, jakim był wykorzystany jako okładzina wieżowca różowy granit pochodzący z kamieniołomu Stony Creek w Branford.

RÓŻOWY GRANIT Z KAMIENIOŁOMU W BRANFORD

Historia kamieniołomu w Branford jest stosunkowo krótka. Pierwsze ślady zmechanizowanej eksploatacji tamtejszego granitu sięgają zaledwie 1858 r. Znacznie dłuższe są dzieje samych złóż, które powstały w okresie mezozoiku i datowane są na okres przypadający pomiędzy 225 a 650 milionami lat temu.

Sony Building by David ShankboneW ciągu 150 lat funkcjonowania kamieniołomy Stony Creek dostarczyły materiału do budowy wielu pomników, bruków i okładzin w całych Stanach Zjednoczonych. Można zaryzykować twierdzenie, że nie ma takiego miejsca w Nowym Jorku, z którego nie widziałoby się charakterystycznego różu kamienia z Branford. Wykorzystano go przy budowie Brooklyn Bridge i Grand Central Station, jest na dziedzińcu Columbia University oraz w cokole Statuy Wolności. Jednak najbardziej imponującym obiektem wykonanym przez kamieniarzy ze Stony Creek pozostaje nadal usytuowany na Trophy Point pomnik bohaterów wojny cywilnej (zwanyWest Point Monument) projektu Stanforda White’a, odsłonięty w maju 1897 r. W czasach jego wykonywania najlepszy kamieniołom w Branford prowadzony był przez firmę Norcross. Została ona wybrana do realizacji tego prestiżowego zamówienia ze względu na umiejętność pozyskiwania długich monolitów granitowych – pozbawionych jakichkolwiek szwów. W tym konkretnym przypadku wydobyto monolityczny blok granitowy o długości 50 stóp (ponad 15 m). Wyrzeźbiono z niego kolumnę toskańską, na której stanęła postać Sławy (Fame), interpretowana też jako żeńska alegoria jedności Stanów Zjednoczonych, odlana z brązu według projektu Fredericka MacMonniesa. Pierwotna figura była zbyt duża i na wniosek fundatorów pomnika – kombatantów wojny cywilnej – musiała być wymieniona na inną zaledwie po kilku latach od jej umieszczenia na szczycie granitowej podpory. Dookoła niej umieszczono osiem monumentalnych „kul armatnich”, również z granitu, przedzielonych pasem z brązu, mieszczącym nazwiska 2230 żołnierzy poległych w walce o utrwalenie unii stanowej.
Najtrudniejszym zadaniem logistycznym dla Norcross Company było dostarczenie kolumny na miejsce przeznaczenia. Początkowo zdecydowano się użyć dwóch połączonych wagonów kolejowych, jednak ciężar granitowego monolitu (około 30 ton) przygniótł wagony do torów i spowodował stoczenie się kolumny na pobocze. Na szczęście wypadek ten nie uszkodził jedności bloku. Dalszą podróż stanowił spław granitu łodzią po rzece Hudson, a następnie ponownie podwieziono go pociągiem w górę, by przetransportować ów gigantyczny kamień na teren kampusu słynnej West Point Academy.

Sony Building by Matthew BisanzPomimo swojej renomy, wynikłej z zatrudniania najlepszych specjalistów i umiejętnego rozwiązywania skomplikowanych problemów firma Norcross nie przetrwała kryzysu spowodowanego zaangażowaniem się Stanów Zjednoczonych w działania na frontach pierwszej wojny światowej. Do wydobywania bloków granitu potrzebny był czarny proch, który podczas wojny był dla przedsiębiorców z Branford niedostępny. Zadłużona firma musiała sprzedać w 1923 r. swoje aktywa przedsiębiorstwu Dodd Granite Company. Dzisiaj kamieniołom należy głównie do administracji miasteczka Stony Creek. Jego władze zdecydowały się na zainwestowanie w branżę kamieniarską przede wszystkim z powodów sentymentalnych. Uruchomienie w XIX wieku miejscowych kamieniołomów przyczyniło się bowiem znacznie do rozwoju miasta, którego mieszkańcy znajdowali niegdyś zatrudnienie przede wszystkim w zawodach związanych z kamieniarstwem. Dzięki kamieniołomom powstały lokalne osiedla robotnicze, sklepy, szkoły, a nawet teatr. O ile niegdyś różowy granit z Branford dawał pracę 1500 osobom, dzisiaj obsługiwany jest przez skromną liczebnie załogę wyposażoną w nowoczesny sprzęt. Nadal jednak kamieniarze zatrudnieni w Stony Creek cieszą się opinią wybitnych znawców kamienia, a ich zakład doczekał się obszernej monografii oraz ekspozycji w miejscowym muzeum.

Irma Kozina

KAMIENIARSKA MISJA W IRANIE

Szlaki przetarte! Tak można powiedzieć o pierwszej grupowej wyprawie naszych kamieniarzy do Iranu pod patronatem redakcji „Świata Kamienia”, bo też wyniesione doświadczenia dalece wykraczały poza program ósmej edycji targów kamieniarskich Iran Stone Exhibition (IRSE).

iran1Jedenastoosobowej grupie przedsiębiorców towarzyszyła Adriana Czekaj, redaktor naczelna ŚK. Wzorem poprzednich inicjatyw naszej redakcji, i tym razem celem wyprawy było zapoznanie się z międzynarodową ofertą wystawców kamieni i maszyn. Targi Iran Stone Exhibition (IRSE) w Teheranie odbyły się od 18 do 21 lipca na terenach wystawienniczych Międzynarodowych Targów Teherańskich. Ale nie tylko targi interesowały polskich kamieniarzy.

Potencjał kamieniarskiego rynku Islamskiej Republiki Iranu od dawna był tematem rozmów przedsiębiorców naszej branży podczas wspólnych wyjazdów na targi. Jednak dopiero po zniesieniu sankcji nałożonych na to państwo przez Europę i USA pojawiły się szanse dla realizacji bliższej współpracy. To właśnie współpraca redakcji ŚK z Nedą Zamani, przedstawicielką konsorcjum International Stone Expert, zrzeszającego 11 zakładów obróbczych i kilkunastu kopalń, zaowocowała zaproszeniem przez członków konsorcjum grupy polskich kamieniarzy zainteresowanych rozwinięciem współpracy gospodarczej z irańskimi wydobywcami i producentami kamienia naturalnego.

Program pobytu obejmował trzydniowe zwiedzanie zakładów obróbczych w okolicy Isfahanu, wspomnianą wizytę na targach kamieniarskich w Teheranie oraz zapoznanie się z turystycznymi atrakcjami Isfahanu. W ostatni dzień wizyty, podczas zwiedzania targów, odbyło się spotkanie wiceprezesa Związku Pracodawców Branży Kamieniarskiej Jana Ziętka oraz Bogusława Solimy z Ahmadem Sharifi, dyrektorem i członkiem zarządu Związku Kamieniarskiego w Iranie, która to instytucja jest organizatorem targów kamieniarskich w Teheranie. Związkowcy rozmawiali na temat nawiązania bliższej współpracy pomiędzy dwiema organizacjami branżowymi i możliwym udziałem kamieniarskiego związku irańskiego w tegorocznych targach Stone w Poznaniu.

IRAN STONE EXHIBITION 2016

iran2Infrastruktura wystawiennicza Międzynarodowych Targów Teherańskich obejmowała ok. 45 000 m kw., z czego ekspozycja stricte kamieniarska zajęła ok. 13 000 m kw. (stoiska rozlokowano w 4 pawilonach). Ofertę targową prezentowało tu 150 irańskich firm oraz 56 zagranicznych, z takich krajów jak Niemcy, Hiszpania, Włochy, Turcja, Portugalia, Chiny, San Marino, Indie i Korea Południowa. Przeważającą ofertę stanowiły irańskie marmury, trawertyny i onyksy – w blokach, płytach i płytkach. Na nielicznych stoiskach wystawcy prezentowali małą architekturę, wazony i pomniejsze elementy i aranżacje kamienne. Ciekawym doświadczeniem była wizyta na stoisku prezentującym płyty z onyksów wbudowane w ściany stoiska i podświetlone światłem o różnych barwach. Efekt dawał wrażenie kontrastowej, różnorodnej kolorystyki płyt, które w rzeczywistości były jednakowego koloru.

Na targach nie zabrakło maszyn i narzędzi – tak rodzimej, jak i zagranicznej produkcji. Większość jednak stanowiły propozycje włoskiego rynku, reprezentowanego tu przez włoski związek producentów maszyn Marmomacchine, który skupił na powierzchni 1000 metrów kwadratowych ofertę kilkudziesięciu producentów. Według statystyk podanych przez organizatora targi przyciągnęły około 13 000 zwiedzających z całego świata, m.in. z Niemiec, Włoch, Turcji, Iraku, Afganistanu, Dubaju, Szwecji, Polski i innych krajów.

RYNEK ISLAMSKIEJ REPUBLIKI IRANU

Zainteresowanie tutejszym rynkiem kamieniarskim w ostatnim czasie gwałtownie rośnie. Nic dziwnego. Na terenie Islamskiej Republiki Iranu znajduje się ok. 1800 kamieniołomów, 1200 z nich realizuje wydobycie. Szacunkowa liczba zakładów kamieniarskich to ok. 6000, z czego 500 wyposażonych jest w sprzęt światowej klasy, a pozostałe – w linie produkcyjne rodzimej produkcji. W Isfahanie w 2015 roku wydobyto 40% krajowego wydobycia kamienia i przerobiono 45% całej produkcji. Największą część stanowiły marmury – 45%, trawertyny 39%, granity 10% oraz onyksy 6%.

Miasto Isfahan położone jest w centralnej części Iranu. To zagłębie kamieniarskie, w którym funkcjonuje około 2200 zakładów obróbczych i wydobywczych. W odległości ok. 50 km od miasta istnieją cztery strefy przemysłowe, które są ze sobą bardzo dobrze skomunikowane. Porty morskie, z których korzystają firmy wysyłające transporty na cały świat, to zlokalizowany na południu kraju Bandar Abbas.

NOWE MOŻLIWOŚCI DLA POLSKI

iran3Nowe perspektywy współpracy pojawiły się zaraz po zniesieniu sankcji Zachodu wobec Iranu. Jako atrakcyjny partner – ze względu na swój potencjał polityczny i gospodarczy – Iran zaraz po Arabii Saudyjskiej jest drugą potęgą gospodarczą w regionie Bliskiego Wschodu i Azji Środkowej z PKB wartym 416 mld USD (dane za 2015 rok). Stwarza to nowe możliwości również dla Polski, której rząd niedługo po podpisaniu 14 lipca 2015 roku porozumienia wiedeńskiego pomiędzy USA, Unią Europejską, Wielką Brytanią, Francją, Niemcami, Rosją, Chinami i Iranem podjął działania ku zacieśnieniu współpracy. Pierwszym krokiem w tym kierunku było ogłoszenie w 2015 roku przez resort gospodarki rządowego programu Go Iran, a także zawarcie polsko-irańskiej umowy o współpracy ekonomicznej we wrześniu 2015.

Zgodnie z porozumieniem wiedeńskim łagodzenie sankcji gospodarczych rozpoczęło się na początku 2016 roku. Przyjazna historia Polski i Iranu, sięgająca aż 1474 roku, kiedy to król Kazimierz Jagiellończyk przyjął poselstwo z Persji, stwarza dobrą podbudowę do wypracowania korzystnych relacji gospodarczych. Jednym z ważnych momentów wspólnej historii było udzielenie przez Iran w czasie II wojny światowej (w okresie marzec – wrzesień 1942 roku) schronienia 114 tysiącom Polaków z armii generała Władysława Andersa, głównie zesłańcom z łagrów na terenie ZSRR. Spośród 25 tysięcy cywilów 13 tysięcy stanowiły dzieci, które znalazły schronienie w Isfahanie. Tam też utworzono dla nich prawie dwadzieścia polskich szkół z internatami. Bardzo zły stan zdrowia polskich imigrantów powodował dużą śmiertelność, na terytorium Iranu pochowanych zostało 2806 osób, w tym 650 wojskowych. Groby zlokalizowane są na dwóch cmentarzach polskich oraz jako polskie kwatery na innych cmentarzach, głównie ormiańskich.

WYJĄTKOWA POD WIELOMA WZGLĘDAMI

Niezwykła serdeczność i otwartość Irańczyków mile zaskoczyła uczestników wyjazdu. Dobrze rozwinięta infrastruktura drogowa i hotelowa, która niczym nie odstaje od poziomu wysoko rozwiniętych krajów Zachodu, pozwala na bezproblemowe rozwijanie relacji handlowych.

iran4Podsumowując minione wydarzenie, warto podkreślić, że aktywność naszej redakcji podejmowana w celu integracji branży i wspierania jej rozwoju stanowi od wielu lat naszą ponadprogramową aktywność – prócz wypełniania obowiązków prasy branżowej, uczestnictwa w targach, zbierania informacji, analizowania trendów i przekazywania ich czytelnikom. Trudno już policzyć, ile wspólnych wyjazdów odbyło się pod patronatem „Świata Kamienia”. Celem zawsze były targi branżowe, a przy okazji zakłady obróbcze i kopalnie (np. w Indiach, Afryce, Brazylii, Włoszech, Turcji). Cóż, razem podróżuje się przyjemniej i bezpieczniej, a biznesy prowadzi się korzystniej. Podczas wspólnych podróży nawiązują się między uczestnikami relacje towarzyskie, a często i biznesowe. To komunikat nadal aktualny, bo też adresowany do wszystkich zaangażowanych w branżę kamieniarską.

Adriana Czekaj

Fot. A. Czekaj

Świat Kamienia nr 5 (102) 2016


SK 101 Okładka www 240x340pix      SK 102 Okładka www 400x566pix             SK 103 Okładka www 184x260pix             
Poprzednie wydanie 4(101)2016   Świat Kamienia 5(102)2016   Następne wydanie 5(102)2016



KAMIENIARSKA MISJA W IRANIE

Szlaki przetarte! Tak można powiedzieć o pierwszej grupowej wyprawie naszych kamieniarzy do Iranu pod patronatem redakcji „Świata Kamienia”, bo też wyniesione doświadczenia dalece wykraczały poza program ósmej edycji targów kamieniarskich Iran Stone Exhibition (IRSE).

Jedenastoosobowej grupie przedsiębiorców towarzyszyła Adriana Czekaj, redaktor naczelna ŚK. Wzorem poprzednich inicjatyw naszej redakcji, i tym razem celem wyprawy było zapoznanie się z międzynarodową ofertą wystawców kamieni i maszyn. Targi Iran Stone Exhibition (IRSE) w Teheranie odbyły się od 18 do 21 lipca na terenach wystawienniczych Międzynarodowych Targów Teherańskich. Ale nie tylko targi interesowały polskich kamieniarzy.

RÓŻOWY GRANIT WIEŻOWCA AT&T NA MANHATTANIE

Mieszkający stale we Francji szwajcarski architekt Le Corbusier zrobił w dwudziestoleciu międzywojennym furorę, propagując hasło „dom jako maszyna do mieszkania”. Mniej więcej w tym samym czasie ogłosił również tezę, że należy wyburzyć stare centrum Paryża i wznieść dzielnicę z „wieżami biurowymi” wzorowanymi na drapaczach chmur Chicago i Nowego Jorku.

Europa lat dwudziestych XX wieku okazała się odporna na jego rewoltujące pomysły, jednak Stany Zjednoczone wykorzystały potencjał ideologiczny krzewionej przez niego architektury modernistycznej. Ochoczo przyjęły uciekających z Niemiec przed terrorem hitlerowskim zwolenników Corbusierowskich pomysłów, umożliwiając im ostatecznie wznoszenie skupisk ortogonalnych, stalowo-szklanych wysokościowców, znaczących w charakterystyczny sposób – jednoznacznie rozpoznawalny zarówno z lotu ptaka, jak i z perspektywy kreta – centra wielkich kapitalistycznych metropolii.

                                                                                                                                            Zobacz więcej...



Ponadto:
  ZAMÓW PRENUMERATĘ



  • Spis treści
  • Table of contents
  • Od redakcji   
  • Editorial   
  • Na marginesie pracy legislatorów   
  • On the margin of legislators’ work    
  • Czym żyją kopalnie   
  • How are mines?    
  • Kamieniarska misja w Iranie   
  • Galeria kamieniarskiej misji w Iranie   
  • Różowy granit wieżowca AT&T na Manhattanie   
  • W mieście marmurowych gór    
  • Piramidy w dżungli   
  • Nowa Linia Noble Collection Technistone – dla każdego!   
  • Mury i ściany ozdobne   
  • MAGMA – cały czas do przodu   
  • Zdrowy duch w kopalni   
  • Prosto z francuskich Alp   
  • Turecki wapień w Krakowie   
  • Kocham Warszawę… moich przodków   
  • Kamień i… fizjologia    
  • Targi KAMIEŃ 2016   
  • Podłogi podniesione   
  • Wariacja na temat kamienia   
  • Mekanika zaprasza do Werony   
  • Autoblaster CNC means possibilities   
  • Premia dla kamieniarza?   
  • Cmentarz w Legnicy   

Świat Kamienia nr 6 (103) 2016


SK 102 Okładka www 184x260pix      SK 103 Okładka www 400x566pix            SK 104 Okładka www 184x260pix               
Poprzednie wydanie 5(102)2016   Świat Kamienia 6(103)2016   Następne wydanie 1(104)2017



KATEDRA W KOLONII

Świątynia zaliczana jest do najwybitniejszych przykładów gotyckiej architektury, acz długi czas upłynął, by stała się wizytówką Kolonii. 632 lata! Tyle czasu było trzeba, aby ten najczęściej odwiedzany zabytek w Niemczech został uwieńczony. Obecnie trwająca restauracja jest kolejną w długiej historii Kölner Dom.

Katedra Świętego Piotra i Najświętszej Marii Panny w Kolonii (Kölner Dom) ma 144 metry długości i 86 metrów szerokości. Jej strzeliste wieże wznoszą się na wysokość 157 metrów, co w chwili ukończenia prac w 1880 roku czyniło z niej najwyższą budowlę świata! Tym mianem cieszyła się tylko 10 lat, ale do dzisiaj pozostaje drugą co do wysokości najwyższą gotycką świątynią na świecie.

DRUGIE ŻYCIE KONTENERA

„Człowiek z trudem uzmysławia sobie ciemne strony swoich wynalazków” – najlepszą ilustracją dla tej wypowiedzi Alberta Schweitzera są stosy nieużytkowanych, rdzewiejących kontenerów morskich w portach na całym świecie.

Szacuje się, że jest ich blisko 30 milionów (!). Te stalowe trwałe urządzenia o konstrukcji i wyposażeniu gwarantującym wielokrotne użycie stały się wystandaryzowanym sposobem transportu od 1956 roku. Z takich kontenerów (20- i 40 stopowych) korzystają także polscy przedsiębiorcy branży kamieniarskiej importujący kamień drogą morską, najczęściej z Indii, Brazylii, Chin, RPA oraz Finlandii.

                                                                                                                                            Zobacz więcej...



Ponadto:
  ZAMÓW PRENUMERATĘ



Spis treści
Table of contents

  • Od redakcji   
  • Editorial  
  • 3D   
  • 3D – Dirty, Dangerous, Difficult   
  • Kapitał migrantów   
  • Migrant capital   
  • MARMO+MAC 2016    
  • NEW MARBLE GENERATION    
  • THE POWER OF STONE    
  • XV Kongres Kamieniarski    
  • Drugie życie kontenera   
  • Świat kamienia – raport 2015   
  • New Cereser APP    
  • High-tech i pani domu   
  • Katedra w Kolonii   
  • W najlepszej kondycji, w nowym terminie   
  • Czy kamienie leczą?   
  • Międzynarodowej sławy   
  • Twardy jak kamień?   
  • Najważniejsze to zadowolony klient   
  • 400 cmentarzy   
  • Kosze gabionowe w krajobrazie    
  • Wydarzenie wielkiego formatu   
  • DLA Investments z RPA   
  • Świetlik   
  • Cała branża w Poznaniu    
  • Donatoni gotowy do wielkich wyzwań w Granicie   
  • ABRAPHOTO – wyjść naprzeciw oczekiwaniom   
  • Cmentarz w Partenkirchen, cz.1   
  • Warto? (cz. I)   

KATEDRA W KOLONII

Świątynia zaliczana jest do najwybitniejszych przykładów gotyckiej architektury, acz długi czas upłynął, by stała się wizytówką Kolonii. 632 lata! Tyle czasu było trzeba, aby ten najczęściej odwiedzany zabytek w Niemczech został uwieńczony. Obecnie trwająca restauracja jest kolejną w długiej historii Kölner Dom.

Katedra Świętego Piotra i Najświętszej Marii Panny w Kolonii (Kölner Dom) ma 144 metry długości i 86 metrów szerokości. Jej strzeliste wieże wznoszą się na wysokość 157 metrów, co w chwili ukończenia prac w 1880 roku czyniło z niej najwyższą budowlę świata! Tym mianem cieszyła się tylko 10 lat, ale do dzisiaj pozostaje drugą co do wysokości najwyższą gotycką świątynią na świecie.

katedra1Budowę katedry rozpoczęto w 1248 roku, a zakończono dopiero 632 lata później. Przez wieki świat pędził do przodu, ewoluowała technologia, zmieniał się też rodzaj wykorzystywanego materiału do budowy. Tylko jedno pozostawało niezmienne – wciąż był to kamień. Z jednej strony to właśnie ten materiał stworzył majestatyczne piękno katedry w Kolonii, z drugiej jednak jest niejako jej przekleństwem, ponieważ wymaga on nieustannej renowacji i naprawy.

To niezmiernie skomplikowana operacja, ponieważ budowana przez stulecia katedra powstawała z wielu różnych odmian i rodzajów kamienia naturalnego. Struktura elewacji przypomina gigantyczną mozaikę, której każdy element może nam opowiedzieć swoją historię.

Nie pomaga również lokalizacja gmachu, który znajduje się w samym sercu miasta, w otoczeniu dróg komunikacyjnych oraz w sąsiedztwie stacji kolejowej. Kamienne mury nie wytrzymują działania szkodliwych czynników atmosferycznych, są poddane działaniu spalin, smogu i sadzy. Wiatry, deszcz i mróz dopełniają dzieła destrukcji. Mimo to prowadzone są prace mające na celu uzupełnienie ubytków, wymianę kamiennych elementów i zastąpienie ich nowym, trwalszym materiałem.

Warto przyjrzeć się niezwykłej strukturze tworzącej elewację Kölner Dom, która na przestrzeni wieków wciąż ewoluowała i zmieniała się. Prace nad wzniesieniem katedry to ciągłe poszukiwanie idealnego surowca. Dlatego wykorzystano tutaj tak wiele odmian i rodzajów kamienia naturalnego. Każdy blok jest inny, ma swoją historię. Może nam opowiedzieć o poszukiwaniach i podejmowanych próbach stworzenia idealnego dzieła architektonicznego.

POCZĄTKI BUDOWY

– Wszystko zaczęło się od kamienia węgielnego – stwierdza pasjonujący się historią Kolonii Hans Werner Willecke. – Głaz pod budowę katedry został uroczyście położony przez arcybiskupa Konrada von Hochstaden 15 sierpnia 1248. Od tego czasu do końca pierwszego etapu budowy (zakończonego w roku 1560) prawie wszystkie elementy katedry powstawały z trachitu Drachenfels.

katedra3Surowiec wydobywano na terenie pobliskiego kamieniołomu mieszczącego się w Siebengebirge. Trachit Drachenfels nadawał się do obróbki w formie bloków i tworzenia niezwykłych form rzeźbiarskich. Szarej barwy kamień o średniej miękkości jawił się idealnym wyborem dla średniowiecznych rzemieślników. To właśnie przy wykorzystaniu tego surowca wzniesiono najniższe poziomy świątyni. Z trachitu Drachenfels wykonano także część najstarszych elementów zdobiących wnętrza.

Wszystko było w porządku do czasu, gdy na początku XVI wieku budowa katedry została wstrzymana – dowiadujemy się od pracownika biura promocji Kolonii. – Tempo prac budowlanych zaczęło słabnąć – opowiada Andreas Müller. – Około 1510 r. wstrzymano budowę z powodu problemów finansowych i braku zainteresowania. Prace zarzucono ostatecznie w 1560 r., pozostawiając ukończoną wieżę południową wraz z niższymi partiami fasady i nawy.

Odtąd sylwetkę miasta zdominowała niedokończona konstrukcja z ogromnym żurawiem pochylonym nad wieżą południową.
Budowę wznowiono dopiero trzysta lat później. Dziełem kierowali słynni architekci neogotyku: Ernst Friedrich Zwirner, Karl Eduard Richard Voigtel, Vincenz Statz i inni. W tym czasie trachit Drachenfels nie był już dostępny. Budowniczy świątyni stanęli więc przed nie lada wyzwaniem – jak zastąpić wcześniejszy budulec, nie zmieniając przy tym pierwotnych założeń? Ich wybór padł na surowiec pozyskiwany w kamieniołomach Siebengebirge. Był to latyt Stenzelberg.

Niestety szybko stało się jasne, że trzeba będzie znaleźć inne rozwiązanie. Kamień nie nadawał się jako budulec elewacyjny. Ponadto jego eksploatacja była bardzo droga, a zarazem czasochłonna. W 1842 roku nadzorujący pracę zdecydowali się na wykorzystanie kolejnego rodzaju surowca. Wybór padł na piaskowiec wydobywany w Schlaitdorf. Atutem tego materiału była jego jasna barwa oraz lokalizacja złóż. Po wydobyciu transportowano go drogą wodną – rzeką Ren. Materiał ładowano na barki w Schlaitdorf i stamtąd trafiał do Kolonii. Piaskowiec z Schlaitdorf wykorzystano do wzniesienia dwóch fasad transeptu i górnych części nawy. Kamień był używany do roku 1863.

Nieco później, wraz z ustanowieniem połączenia kolejowego łączącego Kolonię i Minden, można było transportować inny surowiec. Był to piaskowiec Obernkirchen, który wydobywano na terenie Dolnej Saksonii.

PIERWSZA RENOWACJA

Ówczesna, dwustuletnia tradycja wydobywania i obróbki piaskowca w Obernkirchen okazała się mało przychylna dla kolejnych budowniczych katedry w Kolonii.

brazylia3.jpg– Niestety, dopiero po latach okazało się, że również ten kamień źle znosi panujące tutaj warunki atmosferyczne – stwierdza Hans Werner Willecke. – Zmusiło to kolejnego projektanta do ponownych poszukiwań odpowiedniego budulca. W efekcie architekt Hertel zdecydował się na wapień muszlowy z Krensheim. Właśnie wtedy, w 1903 roku rozpoczęły się pierwsze prace konserwatorskie. On i jego następca, Güldenpfenning, wykorzystali wapień muszlowy również w latach 1918–1940.

Niestety użycie właśnie tej odmiany kamienia okazało się kolejnym ogromnym błędem. Jeszcze przed zakończeniem prac wiadomo było, że wapień Krensheim nie jest odporny na działanie czynników atmosferycznych, a tym samym przetrwa niedługo. Dalsze prace przerwały działania wojenne. Większość starego miasta została niemalże zrównana z ziemią wskutek bombardowań lotnictwa alianckiego, jednak katedra ocalała, pomimo kilku trafień. W kilku miejscach zniszczony został tylko dach i fragmenty sklepień, a część elewacji uszkodziły odpryski eksplodujących pocisków.

DRUGA I TRZECIA RENOWACJA

II wojna światowa, zanieczyszczenie powietrza i działania mikroorganizmów spowodowały poważne pogorszenie się jakości kamienia tworzącego elewację niemieckiej świątyni. W 1952 roku rozpoczęto kolejną renowację. Nadzorujący prace architekt Willy Weyres wykorzystał podczas nich bazalt Londorf pochodzący z masywu Vogelsberg.

Kamień ten ma pięć atutów. Jest odporny na warunki atmosferyczne, podobnie jak bazalt Eifel. Cechuje go duża łatwość obróbki, nie powoduje żadnego zagrożenia dla zdrowia kamieniarzy, ma interesującą strukturę i co najważniejsze – nigdy całkowicie nie stanie się czarny, pozostając szary przez długi czas.

Jak się później okazało, rosnące zanieczyszczenie budowli było preludium do kolejnej restauracji. Kwaśne deszcze wręcz „przeżerały kamień”. Z kolei spaliny i smog nadały mu ciemnoszarą barwę. Spowodowało to, że w latach 2004–2006 katedra znajdowała się na liście zagrożonych obiektów światowego dziedzictwa UNESCO.

katerdra2Sytuacja stawała się coraz gorsza. „Swoje dołożyło” 5 milionów pielgrzymów i turystów, przynoszących ze sobą kurz, glebę i wilgotność. Te czynniki oraz niekorzystny klimat spowodowały stopniowe pogarszanie się jakości kamienia. Dlatego na początku XXI wieku rozpoczął się kolejny remont w historii katedry.

– W trakcie prac renowacyjnych, które prowadzone są nieprzerwanie od 2001 roku, wykorzystano dwa rodzaje kamienia naturalnego. Jest to piaskowiec Bozanov oraz wprowadzony w 2005 roku trachit Montemerlo – informuje Marco Kaiser, miejscowy kamieniarz.

Pierwszy z nich to ziarnisty kamień o beżowej barwie. Wydobywany jest w czeskim Bozanovie. Cechuje go duża odporność na działanie kwasów, wytrzymałość na ściskanie oraz mrozoodporność. Z kolei drugi stosowany jest od czasów rzymskich. Kamień pochodzący z Włoch ma również dobre właściwości i dużą wytrzymałość na działanie czynników atmosferycznych.

Prace renowacyjne trwają nieprzerwanie do chwili obecnej. Restauratorzy wciąż poszukują najtrwalszej, optymalnej odmiany kamienia. Zachowanie katedry w Kolonii dla przyszłych pokoleń zależy więc od odpowiedniego doboru surowca i wymaga mozolnej wymiany starych i zniszczonych bloków. Pomocne są również nieustanne zabiegi konserwatorskie prowadzone przy wykorzystaniu najnowszych technologii i specjalnych materiałów. Dyskusja na temat wyboru najlepszego rodzaju kamienia, która trwa od początku budowy po dziś dzień, jest nadal w toku.

Daniel Świeszczak  

 

Nie czekaj dodaj firmę

do naszego katalogu!

 

 

Dodaj firmę...

 

Dodaj ogłoszenie drobne

do naszej bazy!

 

 

Ogłoszenia...

45-837 Opole,
ul. Wspólna 26
woj. Opolskie
Tel. +48 77 402 41 70
Biuro reklamy:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Redakcja:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.">
     Wszystkie prawa zastrzeżone - Świat-Kamienia 1999-2012
     Projekt i wykonanie: Wilinet