KONKURS NA POMNIK MARSZAŁKA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO

KONKURS NA POMNIK MARSZAŁKA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO

Z inicjatywą przedsięwzięcia wyszedł Społeczny Komitet Budowy Pomnika Marszałka Józefa Piłsudskiego w Poznaniu. Krótko potem, we wrześniu ubiegłego…

Czytaj...
HARD ROCK HOTEL

HARD ROCK HOTEL

Jedna z najnowszych realizacji, za którą stoi firma stoneCIRCLE, zyskała wiele prestiżowych nagród. Bar hotelowy otrzymał nagrodę Best…

Czytaj...
LAGASCA 99 I COSENTINO

LAGASCA 99 I COSENTINO

Zlokalizowany w dzielnicy Salamanca w Madrycie budynek mieszkalny Lagasca 99 nawiązuje swym charakterem do obiektów architektury wokół niego,…

Czytaj...
BUDUJMY EKOLOGICZNIE, ALE WYDAJNIE!

BUDUJMY EKOLOGICZNIE, ALE WYDAJNIE!

Taki apel do Ministerstwa Rozwoju wydało w połowie sierpnia br. dwanaście organizacji branży budowlanej, deweloperskiej, biznesowej i architektonicznej.

Czytaj...
Frontpage Slideshow | Copyright © 2006-2011 JoomlaWorks Ltd.

Piaskowiec dolnośląski

Piaskowce dolnośląskie pod względem technicznym należą do najlepszych w Europie. Tworzą największe i najbardziej wydajne złoże piaskowców w skali europejskiej. Charakteryzują się łatwością urabiania i małymi ilościami odpadów podczas wydobycia bloków kamieniarskich. Bardzo duża wytrzymałość na wpływy atmosferyczne oraz twardość powodują, że piaskowce te należą do najlepszych materiałów budowlanych. Stosowane są do produkcji płyt okładzinowych, cokołów, elementów profilowanych i rzeźb. Ich wysoka twardość pozwala na produkcję płyt chodnikowych, stopni schodów, krawężników ulicznych oraz toczydeł. Wyróżnia się odmiany drobno- i średnioziarniste o barwie białawej, żółtawej, żółtobrązowej. Piaskowce te stosowane były już od czasów średniowiecza w budownictwie monumentalnym Wrocławia i Kłodzka, a także innych miast. Z powodzeniem również były eksploatowane. Największe znaczenie mają piaskowce wieku kredowego. Występują one w pobliżu Bolesławca, Lwówka Śląskiego i Złotoryi, a w rejonie Kłodzka w kamieniołomach Radków, Wolany, Szczytna.

           

Piaskowce kwarcowe

W depresji śródsudeckiej piaskowce wykształcone jako naprzemianległe ławice zlepieńców piaskowców i mułowców obecnie nie są wykorzystywane ze względu na małą zwięzłość i brak bloczności. Na niewielką skalę eksploatowano piaskowce szarogłazowe występujące w Górach Bardzkich i w Sudetach Wschodnich, np. w Braciszowie koło Głubczyc, stosowane w produkcji kruszywa niskich klas. Szarogłazy obecne są w okolicach Zgorzelca (Jerzmanki). Największe znaczenie surowcowe mają szarogłazy Gór Opawskich. Są to piaskowce o spoiwie krzemionkowym i stałym składzie petrograficznym (Dębowiec) lub o stopniowym przejściu od drobnoziarnistego zlepieńca do szarogłazów mikowych. Eksploatowane są jako materiał drogowy (brukowce, oporniki, kamień łamany, tłuczeń, kliwiec). Czerwone, średnio- lub gruboziarniste piaskowce tworzą liczne wychodnie w okolicach Świerków, Nowej Rudy, Tłumaczowa. Zwięzłe, czerwone, z odcieniem ciemnowiśniowym piaskowce budowlane największą miąższość osiągają w okolicach Słupca. Skały te o dużej bloczności zwane są czerwonym piaskowcem śląskim. Patynują na kolor ciemnoczerwony.   Drobno- do średnioziarnistych mają spoiwo krzemionkowo-ilasto-żelaziste. Były powszechnie stosowane do wznoszenia budynków, kościołów i robót inżynierskich. Charakteryzują się dużą odpornością na wpływy atmosferyczne. Piaskowce okresu kredowego występują w niecce Krzeszowa i w Górach Stołowych. Tworzą trzy poziomy litologiczne nazywane dolnymi, środkowymi i górnymi piaskowcami ciosowymi. Zawartość kwarcu dochodzi tu do 95% objętością, a w strefie wietrzenia tych piaskowców powstają złoża piasków szklarskich i formierskich. Dolne piaskowce ciosowe znane są z licznych, nieczynnych już kamieniołomów w Górach Stołowych i niecce Krzeszowa. Te drobnoziarniste piaskowce mają barwę od żółtej do ciemnobrunatnej. Środkowe piaskowce ciosowe są na ogół średnioziarniste, ale bywają i gruboziarniste o barwie jasnożółtej, czasem brunatnej, różowej i czerwonej. Liczne kamieniołomy znajdują się na obszarze Gór Stołowych w Radkowie, Wambierzycach, Wolanach, Złotnej. W Radkowie czynny jest duży kamieniołom, z którego pochodzą najbardziej chyba znane piaskowce śląskie. Wydobywane jako bloki do celów kamieniarskich i budowlanych. Mają one zabarwienie jasnoszare z odcieniami żółtawym i różowym do jasnobrązowego, przy czym najczęściej eksploatuje się odmianę jasnokremową. Lekko się patynuje do szarobrązowego nalotu. Mają spoiwo krzemionkowo-ilaste od grubo- przez średnio- do drobnoziarnistego. Jasnokremowe, żółtawe i szarożółte zawierające nieliczne brunatne ziarna limonitu są piaskowce z kamieniołomu Wolany koło Polanicy Zdrój. Patyna jest tu słaba w postaci szarawego nalotu z odcieniem brunatnym. Są to piaskowce głównie średnioziarniste (podrzędne drobno- lub grubo-) o spoiwie głównie krzemionkowym, czasem o domieszce ilastej lub żelazistej. Górne piaskowce ciosowe budują szczeliniec i główny grzbiet gór stołowych. Są one bardzo dobrze wysortowane drobno- niekiedy średnioziarniste. Zazwyczaj białe, ale bywają też zabarwione na jasnożółty. Niegdyś eksploatowane były w kamieniołomach Łężna, Łężyce i Szczytna Śląska. Obecnie czynny jest kamieniołom Szczytna-Zamek koło Dusznik Zdroju. Tamtejsze piaskowce mają barwę szarą i żółtawą, niekiedy z różowo-rdzawymi smugami. Patyna jest słaba, szarobrązowa. Jest to skała bardzo zwięzła drobno- i średnioziarnista o spoiwie krzemionkowo-ilastym bądź wyłącznie krzemionkowym. Największą kwasoodporność wykazują górne piaskowce ciosowe. W depresji północnosudeckiej wystąpienia piaskowców skumulowane są pomiędzy Złotoryją, Bolesławcem i Lwówkiem Śląskim. Są to jasne piaskowce kwarcowe o spoiwie ilastym lub ilasto-krzemionkowym. W okolicy Złotoryi w kamieniołomie Czaple występują piaskowce o zabarwieniu jasnokremowym, jasnoszarym i jasnożółtym; nierównoziarniste, przeważnie średnioziarniste z podrzędną zawartością odmian drobno i gruboziarnistych, spoiwo mają krzemionkowo-ilaste, patynują się na szaro bądź ciemnoszaro z odcieniem złocistym.  Najlepszy surowiec budowlany w depresji północnosudeckiej reprezentują piaskowce eksploatowane w Rakowicach Małych i Żerkowicach koło Lwówka Śląskiego. Poszczególne ławice mogą osiągać miąższość nawet do 10 metrów. Cechują się dobrymi właściwościami fizycznymi. Regularny  system spękań ciosowych wraz z dużą miąższością ułatwia eksploatację. Najlepsze ich zastosowanie to bloki kamieniarskie. Produkuje się z nich płyty okładzinowe, kamień murowy i łamany, stosuje do robót inżynierskich. W budownictwie stosowane są od średniowiecza. W kamieniołomie Rakowice Małe występują piaskowce o zabarwieniu jasnoszarym i jasnożółtym. Patynują się na szaro. Są głównie drobnoziarniste a spoiwa mają krzemionkowo-ilaste, które to cechy charakteryzują również piaskowce z Żerkowic. Mają barwę jasnoszarą i jasnożółtą, czasem są szarokremowe i jasnoróżowe. Patyna jest szara i ciemnoszara. Piaskowiec z kamieniołomu Wartowice koło Bolesławca jest jasnoszary do jasnożółtego. Patynuje jako szarobrązowy nalot. Głównie drobno- i średnioziarnisty o spoiwie krzemionkowym, sporadycznie  domieszka spoiwa ilastego. W Zbylutowie koło Lwówka Śląskiego skała jest kremowa, jasnożółta, czasem z rdzawożółtawymi smugami. Patyna jest szara lub ciemnoszara z odcieniem żółtawym. Są to piaskowce głównie średnioziarniste o spoiwie krzemionkowo-ilastym. W kamieniołomie Złotno piaskowce są szarokremowe, niekiedy z małymi plamkami rdzawoczerwonymi. Patyna jest szara z odcieniem brązowym. Jest to materiał średnioziarnisty o spoiwie krzemionkowym z domieszkami ilastą lub żelazistą.

 

Piaskowce kwarcytowe

Piaskowce kwarcytowe zawierające ponad 95% SiO2 zwane są też w skrócie „kwarcytami” aczkolwiek nie są nimi sensu stricte, gdyż nie mają pochodzenia metamorficznego i ich geneza związana jest z procesami sylifikacji. Stosowane są w przemyśle materiałów ogniotrwałych wysokiej jakości (te o zawartości SiO2 99 % i 0,4 % Al2O3), używane do produkcji wyrobów krzemionkowych i w budownictwie drogowym. „Kwarcyty” dolnośląskie występują głównie w okolicy Bolesławca: Kleszczowa, Osiecznica, Parowa, Ołobole, Kierzno, Osieczów, Zebrzydowa, Tomisław, Parzyce, Gościszów, Nawojów Łużycki, Czerwona Woda. Niewielkie wystąpienia stwierdzono również na północ od Ząbkowic Śląskich. „Kwarcyty” dolnośląskie z okolic Bolesławca są najlepszym surowcem krzemionkowym w kraju. Większe złoża zostały jednak wyeksploatowane a te, które pozostały występują w trudnych geologiczno-górniczych warunkach.

Bogowie i ludzie z kamienia

Redaktor naczelny zasugerował mi, abym napisał coś lekkiego i jednocześnie mającego większy lub mniejszy  oczywiście słowo „większy” jest tu milej widziane  związek z kamieniem. Proszę bardzo, bawiąc  uczyć, to przecież moja rola! Zatem przygotujcie się Państwo na przygodę detektywistyczną swojego życia..., no może dnia..., a już na pewno kwadransa!

 

Kamieniowi ludzkość zawdzięcza to, że w ogóle istnieje, mało tego, swój kształt zawdzięcza mu świat bogów greckiej proweniencji. Według mitów starożytnych greków kamień wkracza na arenę dziejów w roli bezwolnego narzędzia w ręku tytana Kronosa, który swym kamiennym sierpem kastruje swego złego ojca Uranosa. Spokojnie, proszę się nie obruszać, cała ta opowieść ma wymiar czysto symboliczny i metaforyczny. Niestety wspomniany Kronos okazał się być jeszcze większym łotrem od swego przetrzebionego ojca i nie dość że zesłał swych braci do najgłębszego z piekieł, to jeszcze w obawie przed ziszczeniem się przepowiedni mówiącej o tym, że tronu pozbawi go jego własny syn, zaczął pożerać swoje własne dzieci. Na szczęście jego małżonk ukryła swe dziecko, a ojcu do pożarcia podała zawinięty w pieluchy kamień. Obdarzony nadzwyczaj złym smakiem, nieczuły Kronos nie odkrył wybiegu. Dzięki temu podstępowi Zeus, bo on to był tym ocalałym dziecięciem, mógł w finałowym odcinku tej sagi rodzinnej ukarać swego niegodnego ojca. Aby historia mogła zatoczyć koło, Kronos podczas walki ze swym synem zwymiotował tkwiący w jego trzewiach kamień, który został później umieszczony przez Zeusa w Delfach, gdzie oddawano mu zasłużoną cześć. Dzięki tej historii z brzucha Kronosa wziętej powstało powiedzenie: „Kto kamieniem wojuje, od kamienia ginie”. Jak już wspomniałem nie tylko istoty boskie, ale i ludzie zawdzięczają swe istnienie kamieniowi. Co prawda nie wszyscy, ale na pewno ci, którzy do życia powołani zostali przez Deukaliona i Pyrrę. Jako jedyne ludzkie istoty ocalałe po potopie zesłanym przez Zeusa na zdegenerowane plemię człowiecze, po opuszczeniu swej arki osiadłej na górze Parnas, poczęli wznosić modły do władcy bogów i prosić go o zgodę na odrodzenie rodu ludzkiego. Wtedy to ukazała im się Temida przynosząca tajemnicze zalecenie: ”Okryjcie głowy i rzućcie za siebie kości swej matki!”. Ponieważ Deukaloin i Pyrra byli dziećmi różnych biologicznych matek doszli do wniosku, że Temida miała na myśli matkę ich obojga, Ziemię, której kośćmi są kamienie. Zakrywszy głowy, syn Prometeusza wraz ze swą żoną poczęli rzucać za siebie kamienie, a z każdego kamienia rzuconego przez Deukaliona powstawał mężczyzna, zaś z tego rzuconego przez Pyrrę powstawała kobieta. W ten sposób wskrzeszona została ludzkość i od tamtej pory laos („lud”) i laas („kamień) w wielu językach są podobnymi słowami. Należy tu dodać, że ten starożytny grecki mit, będący już swego rodzaju archetypem, znajduje potwierdzenie, czy też odzwierciedlenie w naszej kulturze narodowej, czego dowodem jest filmowa opowieść Andrzeja Wajdy o „Człowieku z marmuru”. Mity mówią nam nie tylko o przemianie kamienia w człowieka ale również o sytuacji odwrotnej. Najbardziej chyba znaną historią mówiącą o przemianie człowieka w kamień jest mit dotyczący jednej z gorgon. Meduza była istotą wyjątkowo przerażającą  miała włosy z węży, grube kły jak u dzika, spiżowe dłonie i skrzydła. Oczy jej złowrogo błyszczały, a  wzrok zamieniał w kamień każdego, kto odważył się na nią spojrzeć, co jednak nie uchroniło Meduzy przed śmiałym Peryseuszem, który osłaniając się przed jej wzrokiem wypolerowaną tarczą skrócił ją o głowę. Warto tutaj zaznaczyć, że to właśnie dzięki tej potworze starożytni hellenowie zasłynęli jako doskonali rzeźbiarze. Dzieła przypisywane Fidiaszowi czy Polikletowi nie są bowiem niczym innym jak skamieniałymi pod wpływem wzroku Meduzy istotami. Jak inaczej w racjonalny sposób można wytłumaczyć ich naturalne piękno i doskonałość kształtów? Greckiej mitologii zawdzięczamy również bardzo użyteczne narzędzie, jakim jest kamień probierczy, służący do rozpoznawania szlachetnych kruszców. To o nim wspomina Pliniusz, kiedy mówi o „kamieniu lidyjskim” starożytnych, czyli o lidycie. Ściślej rzecz ujmując istnienie kamienia probierczego zawdzięczamy zachłanności starca o imieniu Battos, który spotkał niegdyś uprowadzającego Apollonową trzódkę Hermesa (m.in. patrona złodziei). Przy okrągłym stole zawarty został układ  w zamian za obietnicę milczenia, Battos otrzymał piękną jałówkę. Jednak Hermes, nie dowierzając starcowi, dobrze ukrył zagrabione stado i przybrawszy postać Apollona zaczął wypytywać Battosa o ukradzione zwierzęta. Skuszony wizją wysokiej nagrody krzywoprzysięzca wyjawił wstydliwy sekret, za co został zamieniony w kamień „probierczy” ( nazwany tak od „próby”, jakiej Battos został poddany). Przemienienie człowieka w kamień było karą wymierzaną przez bogów za ich zniewagę bądź ludzką pychę. Również żywot króla Syzyfa stracił na lekkości za sprawą ogromnego kamienia, który  wbrew prawom fizyki  staje się coraz cięższy wraz z oddalaniem się od środka Ziemi. Ten naukowy paradoks opisany został dokładnie w pracy badawczej Stefana Żeromskiego „Syzyfowe prace  studium rozpaczy mierzonej w megadżulach”. Niełatwą pracę związaną z podnoszeniem kamieni miał wykonać również Polikrates. Wyrocznia delficka zapytana przez niego o najlepszy sposób znalezienia skarbu zakopanego przez Mardoniusza na polu bitwy pod Platejami miała odpowiedzieć: „Panta kinesai petron”, co z greckiego oznacza: „Poruszyć każdy kamień”. Sprawa niezwykle pracochłonna i niebezpieczna, wziąwszy pod uwagę fakt, iż  według przysłowia łacińskiego  „Pod każdym kamieniem śpi skorpion”. Kamieniem węgielnym sztuki wymowy Demostenesa, jednego z największych oratorów starożytności,  stały się małe, niepozorne kamyczki. Podobno ten wielki mówca zwalczał swą wadę wymowy napełniając usta małymi kamyczkami zebranymi na plaży i przekrzykując łoskot morskich fal. Był to swojego rodzaju wielki przełom w technikach doskonalenia wymowy, bowiem do tej pory niektórzy adepci tej sztuki miast kamyczków, nabierali w usta wody, co owocowało bądź to wodolejstwem, bądź zbytnią enigmatycznością. Jak widzicie, Drodzy Czytelnicy, kamień odegrał w historii  starożytnej Grecji, kolebce kultury europejskiej, bardzo doniosłą rolę. Był nie tylko doskonałym materiałem budulcowym, dzięki któremu powstały starożytne cuda architektury, czy tworzywem z którego rzeźbiarze wydobywali życie . Był również jednym z fundamentów cywilizacji.

Marmury świętokrzyskie cz. II

 

Obecnie w regionie świętokrzyskim wapienie i dolomity dekoracyjne eksploatowane są przez trzy firmy: Kieleckie Kopalnie Surowców Mineralnych, Pińczowskie Zakłady Kamienia Budowlanego S.A. i Kopalnię Wapienia „Morawica” S.A. Kieleckie Kopalnie Surowców Mineralnych, są kontynuatorem tradycji Przedsiębiorstwa Kopalń Marmurów Kieleckich założonego w XIX wieku. Od 1972 roku  główna działalność zakładu ukierunkowana jest na produkcję kruszyw łamanych i naturalnych. Kierunek ten określiły decyzje władz centralnych, ustalające wiodącą rolę zakładu w produkcji kruszyw łamanych na potrzeby „wielkiej płyty” w regionie świętokrzyskim. Konsekwencją takich decyzji było przekazanie wszystkich złóż surowców blocznych, będących w gestii KKSM, pod zarząd Pińczowskich Zakładów Kamienia Budowlanego. Dla podtrzymania tradycji firmy, której siedziba dotychczas mieści się na terenie dawnych Kopalń Marmurów Kieleckich, dzięki determinacji dyrekcji utrzymano, jednak na nieporównanie już mniejszą skalę, produkcję materiału blocznego. Materiał ten poddawany jest obróbce we własnych zakładach mieszczących się w Białogonie i obok siedziby firmy. Należy podkreślić kilkakrotne próby rozwinięcia eksploatacji złóż blocznych, zakończone często niepowodzeniem spowodowanym przeważnie trudnością w uzyskaniu praw do górniczego użytkowania terenu. Dla własnych potrzeb w połowie lat 80. uruchomiono złoże kamienia blocznego „Słopiec”, gdzie eksploatacja trwała do 1996 roku. Wapienie dewońskie tworzące złoże, w płytach polerowanych wykazują szarobrązowy kolor, którego dekoracyjność wzbogacają przekroje korali i stromatoporów oraz użylenie kalcytowe. Ogólnie są zbliżone do bolechowickich, lecz o ciemniejszej barwie. Od 1994 roku wydobycie bloków podjęto w części złoża „Jaźwica”, udokumentowanego na potrzeby produkcji kruszywa dla budownictwa i drogownictwa oraz na nawozy wapniowo-magnezowe. Wykorzystano nie wydzieloną wcześniej enklawę złoża, oddzieloną od reszty partią skrasowiałą o sporej miąższości, gdzie w czasie eksploatacji ujawniły się bloki nie zniszczone przez strzelanie. Wydobycie prowadzono metodą mechaniczną na niewielką skalę, raczej dla podtrzymania tradycji przedsiębiorstwa. W ciągu kilku lat materiał bloczny został prawie zupełnie wyeksploatowany (pozostały już śladowe ilości), a złoże jest pod tym względem nieperspektywiczne. Na marmury z „Jaźwicy”, cechujące się bardzo ładną jasnobeżowoszarą barwą o ciepłym odcieniu i uzyskujące wysoką jakość poleru, było duże zapotrzebowanie. Wykonano z nich między innymi: wystrój kawiarni znajdującej się w podziemiach „Budimexu” w Warszawie (fot. 4), posadzkę w kościele w Libiążu, wnętrze (posadzka, ołtarz, ambona) kościoła w Chełmie, wystrój szkoły w dziecięcym sanatorium w Rabce i budynkach kilku banków w Kielcach. W KKSM zainteresowano się również złożami dotychczas nie eksploatowanymi, w tym również położonymi we wschodnim rejonie Gór Świętokrzyskich. Na początku lat 80. i 90. przeprowadzono próbną eksploatację w złożach „Suków  Babie” i „Łagów  Piotrów”. Złoże „Suków-Babie” tworzą dewońskie wapienie organogeniczne stromatoporowo-koralowcowe o barwach w gamach szarości i beżu (szara, beżowoszara, brązowoszara). Skały cechują się bardzo pozytywnymi cechami fizyczno-mechanicznymi, a zwłaszcza rewelacyjną zdolnością przyjmowania poleru. Wyniki próby technologicznej wykazały przydatność surowca do produkcji płyt i bloków. Pomiary bloczności wykonane na rdzeniach i w odkrywkach wynoszą od 2,9 % do 21,4 % (w zależności od wielkości bloków). Ze względu na trudności administracyjne w uzyskaniu zgody na górnicze użytkowanie terenu, zaniechano prób podjęcia wydobycia. Wapienie złoża „Łagów  Piotrów” mają barwę szarą lub szarobrązową z oliwkowym odcieniem. Duże zagęszczenie żyłek białego i czerwonego kalcytu daje bardzo korzystny efekt kolorystyczny, co ma znaczenie przy ich zastosowaniu jako materiałów dekoracyjnych, tym bardziej, że dobrze się polerują. Ze względu na zbyt niską bloczność oraz możliwość wydobycia tylko z przystropowej partii złoża, w której zaznaczył się wpływ wietrzenia, uzyskiwany materiał nie był dobrej jakości (mikrospękania). Te fakty, a także położenie w otulinie Cisowsko-Orłowińskiego Parku Krajobrazowego, które spowodowało trudności poszerzenia frontu prac górniczych, zdecydowały o przerwaniu wydobycia.  W KKSM nie rezygnują z podjęcia eksploatacji kamieni blocznych. Planują uruchomienie złoża „Szewce”, położonego na stokach góry Okrąglicy. Złoże to znane od kilku stuleci, ostatnio intensywnie eksploatowane było w latach 50., kiedy na dużą skalę wapienie wykorzystywano do wystroju budynków w odbudowywanej Warszawie. W latach 60. wydobycie przerwano ze względów ekonomiczno-gospodarczych. Marmury typu „Szewce” są jedną z najbardziej popularnych skał świętokrzyskich. Występują w ławicach o miąższości 0,4-1,0 m, co pozwala uzyskiwać regularne bloki kilkumetrowej długości. Barwa skały jest jasnoszara, o ciepłym tonie, z lekkim odcieniem fioletowym. Wzorzystość wynika z obecności skamieniałości (korali) i użylenia kalcytowego. Położenie złoża w kompleksie leśnym znajdującym się w otulinie Chęcińskiego Parku Krajobrazowego wymagać będzie urabiania ręcznego bądź zastosowania materiałów pęczniejących. Złożem udokumentowanym na tych samych utworach co „Szewce”, położonym nieco bardziej na zachód jest „Zawada”. Tworzą je gruboławicowe, krystaliczne wapienie użylone kalcytem o zabarwieniu beżowym lub szarowiśniowym. Eksploatowane były w XIX wieku i od tego czasu nie wznowiono wydobycia. Złoże to również znajduje się w gestii KKSM. Drugą firmą prowadzącą wydobycie kamieni blocznych w regionie świętokrzyskim jest Kopalnia Wapienia „Morawica” eksploatująca złoże wapieni jurajskich „Morawica III”. Kopalnia ta jako samodzielne przedsiębiorstwo istnieje od 1991 roku, kiedy to wyodrębniła się z KKSM. W bieżącym roku przestała być przedsiębiorstwem państwowym i stała się spółką akcyjną. Wapienie ze złoża „Morawica III” udokumentowane pod kątem produkcji kruszyw dla budownictwa, nadają się również dla cukrownictwa, dla przemysłu hutniczego i cementowego, na nawozy wapniowe i do odsiarczania spalin. W pracach rozpoznawczych nie określono bloczności. Przed kilkunastu laty, w wyniku wewnętrznej decyzji dyrekcji, w wydzielonej części złoża rozpoczęto eksploatację bloków. Działalność ta ma charakter uboczny, a ilość kopaliny uzyskanej z przeznaczeniem na bloki stanowi ułamek procenta ogólnej produkcji. Rocznie 200-300 m3 materiału wykorzystywane jest we własnym zakładzie obróbki kamienia, a około 1 200 m3 sprzedaje się odbiorcom z całego kraju (fot. 5). Wapień w wydzielonej części złoża „Morawica III” występuje w ławicach o miąższości 0,3-1,0 m, co pozwala na uzyskanie bloków o wymiarach do 2,5 m długości, 1,0 m grubości i prawie dowolnej szerokości, limitowanej możliwością traków. Wychodowość bloków maksymalnie dochodzi do 10 %. Wapień morawicki jest skałą o strukturze drobnokrystalicznej, teksturze zbitej, łatwo poddającą się procesom obróbki kamieniarskiej. Powierzchnię płyt urozmaicają niezbyt liczne skamieniałości fauny morskiej, stylolity (charakterystyczne ząbkowate szwy), żyłki kalcytu i ciemniejsze od tła plamki. Występujące trzy odmiany: jasna, średnia i ciemna różnią się intensywnością barwy beżowej i wzorzystością (fot. 6). W kamieniołomie dominuje odmiana średnia, występująca w ławicach razem z ciemną. Wapień morawicki jest obecnie najpowszechniej stosowanym marmurem świętokrzyskim. Wykorzystuje się go najchętniej do wykonywania posadzek w obiektach o dużej powierzchni (fot. 7). Na takie zastosowanie wpływa niewątpliwie niska cena oraz stonowana kolorystyka, umożliwiająca łączenie z kamieniami o innych barwach, a także mała ścieralność. O trwałości posadzek wykonanych z „morawicy” można przekonać się odwiedzając katedrę kielecką, gdzie położono ją grubo ponad 100 lat temu. Wśród licznych prac wykonanych w ostatnich latach w zakładzie obróbki K.W. Morawica wymienić można: wystrój w kościołach w Piekoszowie, Mniowie, Kielcach i Włocławku, posadzkę w centrum „Roma” i Polskim Komitecie Olimpijskim w Warszawie  oraz na Wydziale Geologii Uniwersytetu Warszawskiego. Trzecią firmą zajmującą się eksploatacją marmurów świętokrzyskich są Pińczowskie Zakłady Kamienia Budowlanego, istniejące od 1953 roku. Po restrukturyzacji przedsiębiorstw eksploatacyjnych w 1972 roku, większość złóż kamieni blocznych  przeszła pod zarząd zakładów pińczowskich. Firma została sprywatyzowana w 1996 roku.  W gestii PZKB znajdują się złoża marmurów świętokrzyskich o długiej tradycji wydobycia: „Bolechowice”, „Zygmuntówka” i „Wola Morawicka” oraz złoże blocznego wapienia „Pińczów”. Zakład obróbki kamienia, a także siedziba firmy znajduje się w Pińczowie. Kamieniołom „Bolechowice” należy do najstarszych w regionie świętokrzyskim  eksploatacja w tym miejscu trwa od czterech wieków. Kompleks złożowy tworzą stromo nachylone ławice wapienia dewońskiego o grubości 0,6-2,6 m (fot. 8). Wapień w fakturze polerowanej ma barwę kawowobeżową do bordowobrązowej z bardzo liczną fauną gałązkowatych amfiporów, bulastych stromatoporoidów i korali, rzadkimi żyłkami białego i różowego kalcytu oraz czerwonymi „chmurkami”. Skała charakteryzuje się korzystnymi cechami fizyczno-mechanicznymi, które pozwalają na wykonywanie płyt do okładzin pionowych i posadzek. Liczne zabytki architektury, gdzie zastosowano marmur bolechowicki, potwierdzają jego znakomitą jakość i trwałość (fot. 9).  W ostatnich latach wydobycie tego kamienia utrzymuje się na poziomie ok. 3 tys. ton rocznie. Złoże „Zygmuntówka”, podobnie  jak „Bolechowice” eksploatowane było już w XVII wieku. Przedmiotem wydobycia jest zlepieniec złożony z brązowych i szarych otoczaków wapieni i dolomitów o średnicy od kilku do kilkudziesięciu centymetrów, spojonych wapiennym lepiszczem o czerwonym zabarwieniu oraz białym kalcytem. Jest to obecnie najbardziej dekoracyjna odmiana marmurów świętokrzyskich. Kompleks zlepieńców jest słabo uławicony i stosunkowo mało spękany, co umożliwia uzyskiwanie dużych bloków (fot. 10). Bloczność górnicza  jest bardzo wysoka i wynosi około 40 %. W ciągu ostatnich kilku lat zaprzestano eksploatacji w tym starym kamieniołomie. „Zygmuntówka” ze względu na dużą ścieralność nie powinna być stosowana na posadzki, a raczej na płyty okładzinowe i do detali architektonicznych (fot. 11). Złoże wapieni jurajskich „Wola Morawicka” udokumentowane na cele bloczne eksploatowane jest od XIX wieku. Wskaźnik bloczności górniczej w tym złożu jest bardzo wysoki i wynosi 40-50 %. Cechy skały nie różnią się od podanych przy opisie złoża „Morawica III”. Złoże jest zagospodarowane, a wielkość eksploatacji utrzymuje się na poziomie ok. 3 tys. ton rocznie. Spośród złóż, w których eksploatację zaniechano stosunkowo niedawno: „Łabędziów” i „Osiny I” tworzą wapienie i dolomity dewońskie, natomiast „Gołuchów”  wapienie jurajskie. W złożu „Łabędziów” eksploatowano materiał bloczny przeznaczony do produkcji polerowanych płyt wykładzinowych. Wydobycie rozpoczęte zostało  przez Pińczowskie Zakłady Kamienia Budowlanego w 1977 roku. Eksploatacja wykazała wysokie walory dekoracyjne surowca, a równocześnie słabą bloczność, co było powodem zaniechania działalności w 1992 roku. Wapienie mają barwę szarobeżową z odcieniem różowym oraz wiśniowymi smugami i licznymi żyłkami kalcytu. Dolomity występują w dwu odmianach: jasnobeżowej, mocno użylonej kalcytem oraz szarej, nie przyjmującej poleru. Eksploatacja tylko dla pozyskania bloków jest ekonomicznie nieopłacalna, lecz można ją poprawić pod warunkiem wykorzystania całości wydobytego surowca. Odpady mogą być wykorzystane do produkcji kruszyw do betonów i dla drogownictwa. Złoże „Osiny I” eksploatowane było przez firmę prywatną w latach 1993-1994. Surowiec stanowią szaroróżowe wapienie użylone kalcytem oraz krystaliczne, ciemnoszare dolomity (fot. 12). W złożu „Gołuchów” udokumentowano gruboławicowe, bloczne, dające się dobrze polerować wapienie oolitowe. W kolorystyce zbliżone do „morawicy”, w fakturze polerowanej wykazują atrakcyjniejszą wzorzystość. Ustępują jednak pod względem cech fizycznych, a zwłaszcza bloczności.  Wydobywane były w latach 1969-1985 do produkcji budowlanego kruszywa łamanego i bloków. Marmury gołuchowskie spełniają kryteria kamienia dekoracyjnego.  Przedstawiony obraz zaplecza surowcowego marmurów świętokrzyskich ukazuje ogromną dysproporcję pomiędzy możliwościami a obecną skalą eksploatacji. Nasuwa się oczywiste pytanie: dlaczego mając tak wiele do zaoferowania, tak niewiele się oferuje?

Nieprawdą jest, że na kieleckie marmury nie ma popytu. Oczywiście, w porównaniu ze zróżnicowanymi skałami dekoracyjnymi sprowadzanymi z zagranicy, wydają się niezbyt atrakcyjne, ale ich ciepła, stonowana kolorystyka korzystnie prezentująca się w połączeniach barwnych, a także niska cena  czyni je konkurencyjnymi. Świadczą o tym liczne współczesne zastosowania takich odmian jak „morawica” i „jaźwica”, opisane wcześniej. Bardzo zbliżone typy skał importowanych (np. z Turcji) oferowane są przez zakłady kamieniarskie, a polskich po prostu nie ma  nie wydobywa się, nie proponuje, bo nie ma czego proponować.

Wydaje się, że zasadnicze problemy związane są z:

trudnościami nabycia praw do terenu, który ma być użytkowany górniczo, wynikającymi między innymi z położenia wielu złóż świętokrzyskich w obrębie obszarów prawnie chronionych;

wymogami w stosunku do przedsiębiorstw, wynikającymi z przepisów prawa geologicznego i górniczego;

wysokimi kosztami, jakie muszą ponosić przedsiębiorcy na etapie uzyskiwania koncesji i udostępniania złoża.  Należy jednak mieć nadzieję, że trudności te z czasem będą pokonywane i marmury świętokrzyskie znowu pojawią się na rynku kamienia dekoracyjnego w tylu odmianach, w ilu oferuje przyroda.

 

 

Fotografie

1.Marmur „jaźwica” w połączeniu z hiszpańską „alicante”  wystrój kawiarni „Budimexu” w Warszawie.

2.Bloki wapienia morawickiego w zakładzie obróbki kamienia K.W. „Morawica”.

3.Trzy odmiany marmuru „morawica”

 

Z czterech kontynentów Kamieniołomy u twych stóp

J.K.:  Mniej więcej od lata ubiegłego roku obserwuję na rynku kamienia naturalnego w Polsce obecność firmy Protea Granite. Charakterystyczna sylwetka koziołka umieszczona na waszych ofertach, wizytówkach czy kalendarzach zauważalna jest w wielu zakładach kamieniarskich w całym kraju.

A.S.:  Ten koziołek to renifer, kopia rytu odnalezionego na Srya  jednej z wysp arktycznych u wybrzeża Półwyspu Skandynawskiego. Wykonano go około 8 tysięcy lat temu. W przeciwieństwie do malowideł i płaskorzeźb z mniej więcej tego samego okresu, znajdujących się w grotach i jaskiniach, np. we francuskim Lascaux, nasz norweski renifer jest jednym z niewielu dzieł, które wyeksponowano na zewnątrz, poza siedliskami  schroniskami naszych przodków. To jakby pierwszy wstawiony do galerii obraz,  materialny przykład ludzkiej woli tworzenia. Renifer jako znak graficzny Protea Granite jest więc symbolem praktycznej, ale i twórczej pracy z kamieniem i z tego wynika satysfakcja pracy z nim. Plastyczny znak firmy jest ściśle związany z konkretną informacją na temat oferty i serwisu, jaki proponujemy. Nasz klient tworzy w kamieniu, np. nagrobki, które wykonuje pod ściśle indywidualne zamówienia, niosą piętno jego twórczego zamysłu, obok typowych pomników powstają dzieła,  przykłady mogę pokazać w mojej kolekcji fotografii. My umożliwiamy odbiorcy jak najpełniejszy wybór kamienia. Protea ma być głównie przewodnikiem po złożach, kamieniołomach. Nie chcemy, aby nasza działalność kojarzona była wyłącznie z handlem surowcem, ale przede wszystkim z doradztwem i serwisem, który oferujemy naszym odbiorcom bezpośrednio w miejscach eksploatacji kamienia. Mówimy naszym klientom: chcemy być waszym doradcą w każdym pojedynczym kamieniołomie. Nie ma w tym przesady - wielu naszych klientów w przypadku zakupu np. Bona Acorda, którego jesteśmy największym odbiorcą w kraju, prowadzonych jest do konkretnych miejsc wydobycia po to, aby utrzymać stałość koloru i tekstury kamienia.  

J.K.: - Przejdźmy do specyfiki obecności Protei Granite na rynku kamienia

w Polsce, na czym polega wasza odrębność?

A.S.: - Protea Granite Limited istnieje formalnie od półtora roku, jednak idea pracy z kamieniem jest o wiele starsza. Tomasz Kosiński, związany od lat z portem w Szczecinie, jest jednym z pionierów spedycji i obsługi kamienia w polskich portach. Pracując od początku dla dużych firm importujących bloki granitowe, odegrał ważną rolę w procesie orientacji portów w Szczecinie i w Gdyni w kierunku kamienia naturalnego. Wypełnił on wkrótce istotną część powierzchni składowych obu portów. Dzięki pracy Tomka cieszymy się dziś dobrą organizacją obsługi naszych klientów w portach, najbardziej dostępnymi dla transportu składami oraz najprostszą i najkrótszą obsługą załadunku. Ja zacząłem pracę z kamieniem w roku 1991, dwa lata później pracując w sprywatyzowanych właśnie Borowskich Kopalniach Granitu kierowałem realizacją jednej z pierwszych dostaw kamieni południowoafrykańskich do Polski. Moja znajomość kamieniołomów południowej Afryki, Zimbabwe czy Namibii zaczęła się właśnie wtedy. Odwiedzam je nadal co roku. Mogę w ten sposób poradzić naszym odbiorcom, czy złoża, w których zakontraktowali oni swoje bloki, nadal stwarzają nadzieje dobrych jakościowo dostaw, często wskazując na miejsca, w których ryzyko eksploatacji stałego jakościowo materiału jest obecnie mniejsze czy większe.

J.K. - Czy oznacza to, że udostępniacie klientom informację o miejscu zakupu materiału? Jak to się ma do częstych przypadków indywidualnego poszukiwania surowca przez potencjalnych klientów?

T.K.:  Nie możemy zabronić pytać naszym odbiorcom, którzy chcą mieć pełną wiedzę na temat kamieni wprowadzanych czy już funkcjonujących za naszą sprawą na rynku. Oni inwestują przecież nie tylko pieniądze, ale też wypracowaną przez lata reputację w swoim regionie. W większości przypadków współpracujemy z zakładami o długiej i chwalebnej tradycji rzemieślniczej. Ich właściciele są doskonale zorientowani w prawidłach rynku, który powinien być odporny na przejściowe trendy czy zachowania. Większość z nich jest przekonana, że w najbliższej przyszłości umocnią się poszczególne sektory: produkujący nagrobki bądź elementy okładzinowe dla budownictwa, przerobu półproduktów (czyli płyt lub elementów blocznych) i dostawców surowca. Tym samym wszelkie działania „pomiędzy” stają się dla nich mniej wiarygodne. Profesjonalizm importerów kamienia znacznie bardziej niż do tej pory powinien zmierzać w kierunku lepszej kontroli i gwarancji jakości oferowanych kamieni. Ciągle jeszcze obserwujemy wzloty i upadki pojedynczych inicjatyw, od czasu do czasu pojawia się „nowy” kamień za „nową” cenę bez ciągłości oferty i serwisu reklamacyjnego. Firmy, które informowane są rzetelnie o aktualnych problemach eksploatacyjnych, bieżących wynikach badań geologicznych, czy o bieżących porozumieniach dotyczących wspólnej polityki dystrybucyjnej i cenowej największych producentów (z przewagą włoskiego biznesu i bez), bez trudu zdemaskują takie inicjatywy i uchronią wielu odbiorców od niepotrzebnych strat. Na szczęście takie inicjatywy zamierają przy niemałym udziale firm eksploatujących kamieniołomy, które tak układają swoją politykę cenową i serwisową, aby uporządkować warunki podaży swojego kamienia w danym kraju i wyeliminować tym samym niewiarygodnych dostawców. Dotyczy to głównie zakupu kamieni w II gatunku. Mógłbym podać przykłady również i większych firm, które stosując dumping cenowy w naszym kraju lub deklarowany brak serwisu zostały odsunięte od zaopatrzenia w kopalniach przez ich właścicieli. Czy przy nakładach wynoszących minimum 3 - 3,5 miliona dolarów koniecznych na wstępne uruchomienie kamieniołomu, który pierwsze zyski zaczyna przynosić najwcześniej po 2 - 3 latach, jakikolwiek poważny producent zrezygnowałby z dalekowzrocznej polityki sprzedaży, której efekty liczone są w latach a nie w jednym sezonie  nie jest po prostu zainteresowany chwilowym zamieszaniem na rynku, który zasila i który interesuje go perspektywicznie. Reasumując, biorąc pod uwagę teraźniejszość i przyszłość Protei Granite wierzymy w niezmącony i odwieczny porządek w systemie dystrybucji i przerobu kamienia naturalnego w naszym kraju. Ufamy w porządek oparty na niezależnym istnieniu i wzajemnym funkcjonowaniu poszczególnych etapów produkcji: od wydobycia, poprzez dystrybucję aż do finalnego przetwarzania skały w produkt.

J.K: - Czy przy tak rozumianych priorytetach, droga do sukcesu, jakkolwiek pojętego, nie wydaje się zbyt długa, a nadzieje nie stanowią zbyt dużego balastu?

A.S.: - To zależy od indywidualnej oceny, czym może być sukces dla Protei i na ile ważna jest motywująca rola nadziei. Bez wątpienia indywidualnie cieszę się, że byłem współautorem realizacji pierwszej dostawy Bona Acorda,  znam miejsce jego eksploatacji od samego początku. O wiele ważniejszy jednak jest fakt, że jako Protea prowadzimy ten kamień z powodzeniem w Polsce. Stwarza on alternatywę dla powszechnej Impali. Boom na Impalę trwa nieprzerwanie od 7-8 lat. Wraz ze wzrostem popytu drastycznie spadła jakość kamienia. Pojawiło się więc zapotrzebowanie na „odświeżenie” atrakcyjności tego rodzaju kamienia w Polsce, stąd rosnąca popularność Bona Acorda, kamienia lepszego technicznie, szlachetniejszego w wyrazie, mniej ryzykownego i co ważne oferowanego w podobnej do Impali cenie. Jako pierwsi w Polsce sprowadziliśmy ten kamień 4 lata temu i od tej pory asystujemy jego nieprzerwanej popularności. Znamy kamieniołomy od momentu zakładania pierwszych instalacji ciśnieniowych  krótko mówiąc postawiliśmy na ten kamień, ograniczając zakupy gorszego jakościowo Rustenburga. Obecnie jesteśmy największym importerem tego kamienia w kraju, posiadamy również wyczerpującą wiedzę dotyczącą jego serwisu. Wspólnie z właścicielem oraz kierownictwem kopalń bierzemy udział w programowaniu jego wydobycia pod wymagania rynku środkowoeuropejskiego. Możemy z całą odpowiedzialnością stwierdzić:

 jeżeli myślisz o Bona Acordzie, trafiasz do nas niemal jak do źródła.

J.K.: - Pan zajmuje się głównie importem i marketingiem w firmie, pana wspólnik, Tomasz Kosiński, również marketingiem ale też spedycją i obsługą dostaw na waszych składach w Gdyni i w Szczecinie.

S.K.:  Jesteśmy z Tomkiem właścicielami firmy i stanowimy jej ścisłe kierownictwo. Kapitał założycielski oraz majątek firmy w znacznej mierze zlokalizowany jest w Polsce. Czując się całkowicie odpowiedzialnymi za obecne i przyszłe losy Protei, bez przerwy modyfikujemy bieżącą strukturę działania firmy pod potrzeby rynku kamieniarskiego w naszym kraju. Wybór kamienia w kamieniołomach Afryki, Indii, Brazylii czy Norwegii, należy do mnie, podobnie opieka nad selekcją i kontrolą jakości oraz import dostaw do naszych składów. Prowadzę biuro należące do oddziału firmy w Poznaniu, które jest także głównym ośrodkiem działalności marketingowej firmy. Stąd rozsyłane są aktualizowane oferty oraz prowadzony serwis posprzedażny, tu też nieprzerwanie otrzymuję informacje o bieżących ofertach z kamieniołomów, jakości materiału i możliwościach załadunkowych oraz przewozowych w kamieniołomach oraz w portach producentów. Tutaj pracujemy także nad modyfikacjami systemu segregacji poszczególnych odcieni i struktur, które wprowadzamy potem wraz z producentem w jego kopalniach w celu uzyskania maksymalnej jednorodności oferowanego kamienia. Biuro w Szczecinie jest siedzibą firmy, tutaj tak samo prowadzona jest działalność marketingowa firmy, rozliczenia z klientami, przede wszystkim jednak odbywa się w nim logistyczna obsługa dostaw  techniczna obsługa transportu, załadunku i składowania materiału na naszych składach.

J.K.: - Jak dostarczacie wybrany i sprawdzony granit do Polski?

T.K.: - Całą logistykę transportową organizujemy we własnym zakresie, od załadunku w portach afrykańskich lub indyjskich, aż do dostarczenia kamienia do zakładów naszych klientów. Aranżujemy transport morski. Towar przejmujemy po załadunku na statek oceaniczny. W portach pośrednich (Antwerpia, Rotterdam, Hamburg) nasze kamienie zostają wyładowane ze statków i nierzadko ich dalszy transport kombinowany jest z aktualnie oczekującą dostawą z innego kraju. Organizujemy transport „coasterami” (mniejszymi statkami dostawczymi) do portów w Szczecinie czy w Gdyni, gdzie mamy swoje składy i skąd odbywa się dystrybucja bloków do indywidualnych odbiorców.

J.K.: - Dlaczego kamień umieszczany jest w dwóch składach, w Szczecinie

i w Gdyni  skąd ten podział? Jak wygląda dostęp zainteresowanych kupnem do surowca? Port to miejsce niezupełnie dostępne i otwarte, a przecież nikt nie kupuje kota w worku.

T.K.: - Najważniejszy jest dla nas pojedynczy odbiorca. Dwa składy w oddalonych od siebie o 360 km miejscach ułatwiają dostęp zainteresowanym do naszego towaru. Ponadto obniża to koszty transportu samochodowego ponoszone przez kupującego. Oczywiście nikt nie kupuje kota w worku. W Szczecinie i w Gdyni jest zatrudniony kompetentny personel. Każdy z klientów jest indywidualnie oprowadzany po miejscach składowania naszego materiału. Klienci mają dostęp do wszystkich bloków, mogą sprawdzić ich jakość, wymiar  ocenić przydatność do ich indywidualnych zapotrzebowań. Ponadto nie bez znaczenia pozostaje profesjonalizm przeładunkowy obu portów oraz wygodna i profesjonalna obsługa celna. Porty morskie to skrzyżowanie wielu szlaków transportowych (morskich, lądowych, śródlądowych). Ze statków morskich towar przyjmuje się na składy, sprawdza się stan towaru po transporcie morskim, grupuje się według zamówień, odprawia celnie i organizuje się wydanie oraz załadunek bloków na środek transportu. Ceny, które oferujemy klientom, zawierają już wszystkie związane z powyższym koszty oraz kalkulację z opłaconym cłem. Bloki często odprawimy awansem dzięki czemu czas potrzebny od zamówienia przez klienta do wydania bloku ze składu jest możliwie najkrótszy. Jest to więc proces wielu czynności wykonanych jednocześnie, gdzie każdy z wymienionych czynników ma inne wymagania informacyjno-dokumentowe, a jeszcze pomnóżmy to przez liczbę indywidualnych zamówień oraz dopasowanie 24-tonowych partii samochodowych w określonym czasie i miejscu. To zajęcie wymagające umiejętności i wyobraźni. Fachowość naszych pracowników ma więc znaczenie zasadnicze. Moje doświadczenie w porcie pozwoliło nam zatrudnić najlepszych fachowców. Niebagatelna jest również rola współpracy z wyspecjalizowanymi firmami armatorskimi, agencjami celnymi i spedytorami morskimi, którzy wspomagają naszą obsługę granitu.

J.K.: - Jesteście więc przygotowani do obsługi klientów z obu składów,

w zależności od potrzeb.

TK: - Jesteśmy firmą handlową, klient musi być obsłużony w sposób profesjonalny.

Aby tak było, wszystkie informacje dotyczące dostaw, oferty kolorystyczno-wymiarowej, cen, odpraw celnych muszą być dostępne w jednym miejscu bez odsyłania jednej osoby do drugiej. Informacje dotyczące charakteru i wielkości bieżąco realizowanych dostaw opracowywane są w naszym biurze w Poznaniu i przesyłane do Szczecina. Tutaj dodaje absolutnie niezbędne informacje dotyczące konkretnych terminów realizowania umów z pojedynczymi klientami. W Szczecinie aktualizowane są wszystkie dane dotyczące oferowanego i sprzedawanego towaru. W każdej chwili wiemy, co jest w ofercie.

J.K.: - Co potem, gdy sprzedacie i przetransportujecie materiał do klienta? Wiadomo przecież, że kamień to tworzywo naturalne niewolne od ryzyka związanego z jego jakością.

A.S.:  Serwis posprzedażny to druga strona medalu. Przychodzi tutaj na myśl wypowiedź modnego obecnie polityka. Parafrazując jego słowa można by rzec: Dobrego partnera (firmę) poznaje się po tym, jak kończy, a nie jak zaczyna. Ponieważ ten typ humoru jest mi kompletnie obcy, ująłbym to inaczej: zawsze pozostajemy z naszymi klientami do końca tzn. do otrzymania z naszego kamienia pełnowartościoweo produktu  płyt, płytek lub elementów we właściwym kolorze i zadowalającej jakości. Mogę zapewnić, że pozyskujemy wyłącznie gwarantowaną jakość kamienia . Nie zakupujemy go na przykład w postaci tzw. pakietów, często oferowanych po niższej średniej cenie, lecz zawierających przeważnie resztki pozostałe po okresowym sprzątaniu kamieniołomów. Dzięki najnowszym technikom pozostajemy w ciągłym kontakcie z producentem. Na bazie wysyłanych elektronicznie zdjęć i szkiców wspólnie opracowujemy aktualne przypadki reklamacji. Analizujemy także na bieżąco miejsce występowania defektów i zastanawiamy się nad sposobem ich uniknięcia w przyszłości. Ponieważ zwykły w takich sytuacjach bezpośredni kontakt z klientem jest nieunikniony, staramy się osobiście i możliwie w jak najkrótszym okresie załatwić problem w zakładzie odbiorcy. Najczęściej prosimy klientów o możliwie częsty komentarz dotyczący jakości kierowanego do niego kamienia  stąd termin „prowadzenie klienta”. Paradoksalnie nie prosimy o każdą pojedynczą uwagę na temat reklamacji z ich strony, lecz przy pomocy ich ciągłych obserwacji nieustannie dyskutujemy i kontrolujemy jakość bloków dopiero co odspajanych ze złoża.

J.K.:  Jak wyglądają plany Protei Granite na przyszłość?

A.S.:  Nowe kamienie. Wyzwaniem jest rynek kamienia konstrukcyjnego, czyli dotyczącego elementów wykończeniowych różnego typu inwestycji budowlanych, który podobnie jak zmieniające się trendy w nagrobkarstwie kieruje nasze poszukiwania w stronę wiarygodnych złóż, nowych odcieni i tekstur. Proszę pozwolić mi jeszcze raz zaznaczyć, że nie jesteśmy pośrednikiem, wszystkie kamienie, które są na naszej liście są kontraktowane bezpośrednio w kamieniołomach, nie ma tutaj pośrednika: niemieckiego czy włoskiego. Wprowadzamy więc nowe kamienie powoli, lecz solidnie i odpowiedzialnie: - dotyczy to także tegorocznych dostaw indyjskiego Oriona czy Verde Sao Francisco z Brazylii, gdzie osobiście omawiam warunki dostaw oraz serwisu. W ten sposób nasza kontrola nad wariacjami koloru czy ewentualnymi przejściowymi kłopotami w jakości jest optymalnie dobra. Oprócz dostawcy, staramy się być przede wszystkim przewodnikiem, chcemy móc powiedzieć naszym klientom: Oferujemy kamieniołomy u Twych stóp  Qurries at Your Feet.

 

Negocjacje - klucz do sukcesu

W numerze 12 „Świata Kamienia” przedstawiłam pierwszą część artykułu poświęconego negocjacjom biznesowym. Ponieważ temat jest obszerny, nie sposób przedstawić go w jednym artykule i konieczne jest jego rozwinięcie w kolejnej publikacji. Kontynuując tę tematykę, tym razem chciałabym zająć się różnymi aspektami, na które należy zwrócić uwagę w negocjacjach z ludźmi o odmiennych tradycjach kulturowych lub narodowościowych. W czasach, kiedy współpraca handlowa pomiędzy różnymi państwami jest powszechna, brak wiedzy o odmiennościach kulturowych i zwyczajach zagranicznego partnera negocjacji może być poważną barierą w zawieraniu międzynarodowych transakcji, a nawet doprowadzić do zerwania rozmów. Proces negocjacji jest trudną sztuką dochodzenia do kompromisu, który prowadzi do optymalizacji wyniku uwzględniającego obustronne korzyści. Dążenie do maksymalizacji korzyści przez jedną ze stron nic nie daje, bowiem gdy strony nie chcą ustąpić i trwają na wyjściowych pozycjach, dochodzi do szybkiego zerwania negocjacji. Jak już pisałam poprzednio, sukces negocjacji polega na tym, aby w toku rozmów prowadzących do uzgodnienia wspólnego stanowiska stron stworzyć nową jakość, sytuację, wartość, stan, w którym obie strony negocjacji zyskują, mimo że muszą wcześniej odstąpić od pewnych swoich żądań i oczekiwań. A zyskują wtedy, gdy rezygnują z tego, co jest dla nich najmniej cenne, ważne. Sztuki negocjacji trudno się nauczyć. Do prowadzenia negocjacji trzeba mieć określone predyspozycje i charakter. Trzeba być człowiekiem silnym psychicznie, otwartym na partnera i w każdej sytuacji umieć znaleźć kompromis. Wbrew wszelkim mniemaniom, negocjator wcale nie musi być specjalistą w danej branży czy dziedzinie gospodarki, podstawową cechą, jaką musi posiadać, jest łatwość nawiązywania kontaktu z drugą osobą,  ponieważ jego zadanie polega na doprowadzeniu do kompromisu, zbliżeniu stanowisk stron. Dobry negocjator nie powinien zapominać o tym, co chce osiągnąć, musi być dobrze przygotowany do negocjacji i mieć opracowaną szczegółową strategię postępowania. Bez dokładnie przemyślanego, rozpisanego planu postępowania negocjacyjnego, które kierunkuje  każde kolejne posunięcie w procesie negocjacji, niemożliwe jest osiągnięcie sukcesu. Zasadą prawdziwego negocjatora jest działać żywiołowo, nie liczyć na łut szczęścia, wychodząc z założenia, że firma, którą chce sprzedać, jest doskonała i każdy ją kupi. W Polsce nie mamy jeszcze wykształconych standardów zachowań negocjacyjnych, a i umiejętności negocjowania nie są dobrze znane i doceniane. Brak wykrystalizowanego modelu negocjacji negatywnie wpływa na proces prywatyzacji polskiej gospodarki, a zwłaszcza na wynik sprzedaży polskich przedsiębiorstw zagranicznym firmom. Niemcy, Szwedzi czy Amerykanie mają określony model negocjacji handlowych, polscy negocjatorzy dopiero wypracowują ten model. W kraju bardzo często spotykamy się z sytuacją, kiedy o kupienie udziałów w polskich  spółkach ubiegają się m.in. Niemcy, Szwedzi, Francuzi i Amerykanie, tak więc negocjacje prowadzone pomiędzy firmami z różnych państw mają charakter międzynarodowy. By dobrze przygotować się do tego typu rozmów, trzeba umieć znaleźć wspólną płaszczyznę nie tylko w wymiarze ekonomicznym, ale również posiadać umiejętność dostosowania się do sposobu zachowania zagranicznych partnerów. Uwarunkowania kulturowe, wzory postępowania, przyjęte w danej społeczności, mają duży wpływ na styl negocjacji, dlatego przy prowadzeniu rozmów handlowych nie można zapominać o znaczeniu tego czynnika. Co więcej, zasiadając do stołu negocjacyjnego z zagranicznymi partnerami trzeba mieć świadomość różnic kulturowych i w czasie rozmów wykorzystać to w taki sposób, by osiągnąć określone korzyści.

 

Niemiecki styl negocjacji

Niemiecki styl negocjacji cechuje przede wszystkim porządek i szczegółowe przygotowanie rozmów, które poprzedza dokładna analiza rynku. Cały przebieg negocjacji jest szczegółowo zaplanowany. Przed przystąpieniem do negocjacji analizowane są poszczególne ich etapy, a nawet pojedyncze posunięcia. Niemcy zasiadają do rozmów ze ściśle określonym planem spodziewanych korzyści i możliwych ustępstw. Podczas rozmów cenią jasny i bezpośredni sposób komunikowania się, otwartość i szczerość rozmów.

 

Negocjacje z Amerykanami

Amerykanie, tak jak Niemcy, lubią mieć wszystko zaplanowane i poukładane, jednak od niemieckich negocjatorów różni ich perspektywa spojrzenia na negocjacyjny sukces. Dla nich miarą sukcesu są przede wszystkim wymierne korzyści ekonomiczne, szybki zwrot zainwestowanego kapitału. Amerykanie niechętnie przystępują do negocjacji, które wymagają dłuższego czasu. Wychodzą z założenia, że czas to pieniądz i oczekują szybkich decyzji. Wolą zaryzykować porażkę negocjacji, doprowadzić do przyjęcia nie do końca dopracowanego kontraktu, niż stracić bezcenny czas na długotrwałe dochodzenie do kompromisu w każdym szczególe.

 

Rozmowy z Francuzami

Francuzi są w negocjacjach bardzo niestabilni. Trudno tak do końca przewidzieć ich zachowanie, bo ich plany mogą ulegać zmianie nawet w ostatniej minucie. Francuzi przywiązują dużą wagę do znajomości "savoir-vivre" rozmówcy, kultury konwersacji. Jeżeli Francuz przed rozpoczęciem negocjacji zaprosi nas na 2-, 3-godzinny obiad, nie powinniśmy traktować tego jako marnowanie czasu, ale jako właściwy Francuzom sposób prowadzenia negocjacji. Warto również zaznaczyć, że Francuzi są bardzo wyczuleni na punkcie swojej kultury, narodowych osiągnięć i pozycji w świecie.

 

Szwedzki styl rozmów

Szwedzi, podobnie jak Amerykanie, są negocjatorami, dla których liczy się przede wszystkim chłodna, ekonomiczna kalkulacja. Od Amerykanów, Niemców i Francuzów wyraźnie różni ich jednak fakt, że należą do narodów najbardziej sfeminizowanych. To znajduje przełożenie na styl i sposób prowadzonych przez nich negocjacji. Na przykład menedżerowie ze Szwecji nie wstydzą się przyznać do tego, że korzystają z intuicji. Ponadto nie prowadzą negocjacji w agresywnym, amerykańskim stylu - są raczej skromni, wyważeni i dążą do uzyskania konsensusu.

 

Styl Włoski

Jest bardzo podobny do francuskiego. Wszelkie ustalenia możliwej współpracy często ustalane są podczas sutych kolacji. Włosi, tak jak Francuzi, są bardzo przewrażliwieni na punkcie swojej kultury oraz - co jest bardzo istotne - włoskiej mody. Nie można przewidzieć końcowych efektów prowadzonych negocjacji ponieważ dla włoskich negocjatorów istotne jest prowadzenie swoistej gry podczas rozmów. Włosi podczas  rozmów dużo gestykulują. Znajomość włoskiej mowy ciała może bardzo pomóc w osiągnięciu sukcesu negocjacyjnego.

W negocjacjach międzynarodowych jest bardzo dużo zachowań, które mogą mieć ogromny wpływ na wynik negocjacji. Oto kilka z nich:

1.W rozmowach prowadzonych

w języku angielskim, który jest międzynarodowym środkiem komunikacji, strona, której jest on językiem ojczystym, będzie dominować nad rozmówcami nie władającymi nim równie biegle. Jeśli stoimy po stronie, która jest od strony językowej słabsza, lepiej jest zatrudnić tłumacza.

2.Należy pamiętać, że widoczne oznaki statusu osoby mają

w niektórych kulturach większe znaczenie niż w innych, ponieważ traktowane są jako informacja o spotykanej przez nas osobie i co za tym idzie, wskazują na to, co z poszczególnymi osobami możemy załatwić. W planowaniu negocjacji należy wziąć pod uwagę, że do symboli takich należą: miejsca zajmowane przez poszczególne osoby, ich ubiór, a także liczebność i charakter towarzyszącej im grupy. Udając się na spotkania o charakterze międzynarodowym należy odpowiednio się ubrać. Osoby publiczne płacą ogromne sumy międzynarodowym konsultantom, by doradzili im, jak się mają zachować na spotkaniach

z przedstawicielami innych tradycji kulturowych.

3.Pewne formalne gesty szacunku są w niektórych tradycjach ważniejsze niż w innych. Wymiana kart wizytowych stanowi na przykład ważny zwyczaj wśród japońskich biznesmenów. Jeśli mamy jakiekolwiek wątpliwości, jak w danej sytuacji się zachować, lepiej wybrać formy oficjalne.

4.Uprzejme i skromne zachowanie jest pożądane we wszystkich tradycjach kulturowych.

5.Zwracanie się do ludzi po imieniu jest formą przyjętą wśród Amerykanów i Australijczyków, należy jej jednak unikać z osobami innych narodowości, chyba że rozmówca do tego upoważni.

6.Wiekowi człowieka przypisuje się odmienne znaczenie w różnych kręgach kulturowych. Na przykład Japończycy darzą szczególnym respektem ludzi starszych, podczas gdy w Australii najbardziej ceni się młodość. Bywa, że młody człowiek stwarza całkiem nieoczekiwane sytuacje. Pewien starszy wiekiem naukowiec japoński był bardzo zdziwiony, gdy spotkana na międzynarodowej konferencji młoda kobieta okazała się profesorem uniwersytetu amerykańskiego. Zapytał ją więc publicznie, ile ma lat. Intencją Japończyka było powiedzenie komplementu, gdyż tak właśnie jego pytanie byłoby odebrane w Japonii. Jednak Amerykanka zinterpretowała je zgodnie ze zwyczajami obowiązującymi w jej kraju i odparła: - A co to pana obchodzi? Z tej historii wypływa wniosek, że w otoczeniu, którego nie znamy, należy wypowiadać się ostrożnie.

Owa Amerykana postąpiłaby również znacznie taktowniej, gdyby odparła:

- Mam dwadzieścia osiem lat, profesorze. Dałoby mu to sposobność do wyrażenia podziwu, że osiągnęła wysoki tytuł naukowy w tak młodym wieku.

7.Stawianie zbyt dużej liczby bezpośrednich pytań uchodzi za niegrzeczne w niektórych społecznościach. Ich przedstawiciele nie powiedzą nam wówczas prawdy, gdyż w ich opinii na nią nie zasłużyliśmy. Jeśli potrzebujemy jakichś informacji, musimy pozbierać je okrężnymi drogami.

8.W niektórych tradycjach ceni się współzależność, w innych niezależność. Amerykanin może wydawać się niedelikatny lub agresywny dla Japończyka, który, zanim wyrazi jakąkolwiek opinię, instynktownie oczekuje od innych poparcia i potwierdzenia. Z kolei Amerykanin zwykle interpretuje taką współzależność jako brak pewności siebie. Negocjatorzy brytyjscy mają skłonność do pertraktacji zespołowych, a Francuzi do indywidualnych. Włosi lubią kierować się bezpośrednio do określonych osób, podczas gdy Niemcy nie mają takiego zwyczaju itd.

9.Należy wystrzegać się mówienia „tak” lub „nie” w międzynarodowych negocjacjach. Słowa te brzmią zbyt definitywnie dla przedstawicieli wielu kręgów kulturowych, którzy wolą, by pozostawić półprzymknięte drzwi, co w razie potrzeby umożliwi im wycofanie się z sytuacji. Zamiast jednoznacznych „tak” czy „nie” możemy powiedzieć na przykład „być może”, „wydaje się to trudne”, „nie widzę trudności”.

10.Mówi się, że Japończyk zaczyna przemówienie od przeprosin,

a Amerykanin od żartu. Żarty są zwykle specyficzne dla danego kręgu kulturowego, w związku z czym na ogół nie śmieszą cudzoziemców.  

 

Nie czekaj dodaj firmę

do naszego katalogu!

 

 

Dodaj firmę...

 

Dodaj ogłoszenie drobne

do naszej bazy!

 

 

Ogłoszenia...

45-837 Opole,
ul. Wspólna 26
woj. Opolskie
Tel. +48 77 402 41 70
Biuro reklamy:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Redakcja:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.">
     Wszystkie prawa zastrzeżone - Świat-Kamienia 1999-2012
     Projekt i wykonanie: Wilinet