KONKURS NA POMNIK MARSZAŁKA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO

KONKURS NA POMNIK MARSZAŁKA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO

Z inicjatywą przedsięwzięcia wyszedł Społeczny Komitet Budowy Pomnika Marszałka Józefa Piłsudskiego w Poznaniu. Krótko potem, we wrześniu ubiegłego…

Czytaj...
HARD ROCK HOTEL

HARD ROCK HOTEL

Jedna z najnowszych realizacji, za którą stoi firma stoneCIRCLE, zyskała wiele prestiżowych nagród. Bar hotelowy otrzymał nagrodę Best…

Czytaj...
LAGASCA 99 I COSENTINO

LAGASCA 99 I COSENTINO

Zlokalizowany w dzielnicy Salamanca w Madrycie budynek mieszkalny Lagasca 99 nawiązuje swym charakterem do obiektów architektury wokół niego,…

Czytaj...
BUDUJMY EKOLOGICZNIE, ALE WYDAJNIE!

BUDUJMY EKOLOGICZNIE, ALE WYDAJNIE!

Taki apel do Ministerstwa Rozwoju wydało w połowie sierpnia br. dwanaście organizacji branży budowlanej, deweloperskiej, biznesowej i architektonicznej.

Czytaj...
Frontpage Slideshow | Copyright © 2006-2011 JoomlaWorks Ltd.

STO I... ŻYJMY DŁUEJ

W chwili kiedy czytają Państwo te słowa, trzymacie w rękach 100. numer „Świata Kamienia”. Z prognoz śmiertelności wynika, że co trzecia osoba urodzona dziś dożyje setki, jest więc wielce prawdopodobne, że do Czytelników w tak sędziwym wieku dotrze wtedy nasz dwumiesięcznik opatrzony numerem 700!
 
100 wydanieKondycja naszego magazynu pozwala przypuszczać, że pierwsza setka to ledwie rozgrzewka. Z precyzją mistrza kamieniarskiego fachu docieramy do prenumeratorów w dwumiesięcznym cyklu. Nasze łamy zapełniają po dziś dzień autorzy pamiętający skromne początki pierwszego tytułu branżowego w Polsce.
 
– „Świat Kamienia” był motorem prawdziwej reklamy branży w Polsce i poza jej granicami – wspomina nasz długoletni autor tekstów Józef Maślaniec. – Magazyn stanowił pierwsze w dziejach dziennikarstwa (nie licząc krótkiej serii periodyków powojennych) autentyczne źródło informacji o przemyśle i technologii, bo też dotąd nasza branża była powszechnie kojarzona li tylko z tłuczeniem kamienia na potrzeby brukowania ulic. Przed wojną nie było kamieniarstwa, a rzemiosło to słusznie kojarzono ze sztuką elitarną.
 
Do czasu debiutu ŚK w powszechnym mniemaniu tradycję kamienia budowlanego wywodzono z budownictwa sakralnego. Po okresie transformacji ustrojowej konkurencja dla rodzimych złóż była o tyle uzasadniona, że nasze złoża pod kątem geologicznym okazywały się dość kiepskie, a koszty wydobycia niewspółmiernie wysokie do zysku, co zresztą znalazło odzwierciedlenie w zmniejszeniu wielkości wydobycia i produkcji kamieniarskiej z rodzimych surowców skalnych. Prywatyzacja zakładów górniczych surowców skalnych nastąpiła praktycznie w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych. W tym samym czasie konsumpcja kamienia naturalnego w krajach wspólnoty europejskiej poczęła rosnąć, a naturalny materiał zaczynał przeżywać renesans. Rozpowszechnienie importu kamienia w nowej rzeczywistości ekonomicznej naszego kraju sprawiło, że nie mająca precedensu aktywność przedsiębiorców czekała tylko jednego – nadania owej żywiołowości jakichkolwiek ram reprezentacji branżowej i koordynacji w sferze komunikacji.
 
100 wydanie 2ŚK powstał m.in. z inicjatywy Tomasza Czekaja – młody przedsiębiorca, stawiający od połowy lat dziewięćdziesiątych duże kroki w dziedzinie handlu, a krótko potem produkcji piaskarek do kamienia, nie miał wątpliwości.
 
– Branża musiała mieć swój tytuł prasowy. Głód informacji i potrzeba komunikowania się przedsiębiorców, bo przecież nie dla wszystkich chlebem powszednim były podróże zagraniczne i udział w targach, nie pozostawiały wątpliwości – wspomina decyzję powziętą ku uciesze pracowników firmy ABRA w pokoju hotelowym podczas targów… reklamy w Poznaniu.
 
Debiut dwumiesięcznika miał uzasadnienie również takie, że w tym samym czasie poczęły się krystalizować struktury reprezentacji branżowej. Związek Pracodawców Branży Kamieniarskiej od początku miał medialnego patrona, a nasze łamy zyskały na merytorycznych treściach, zaangażowanych w jednoczenie środowiska kamieniarskiego.
 
TYTUŁ PRASOWY ZOBOWIĄZUJE
 
Od pierwszego numeru nasze łamy zdominowały doniesienia z targów o charakterze międzynarodowym – prym wtedy wiodła Norymberga, a Werona dopiero ścigała się o palmę pierwszeństwa. Z każdym kolejnym wydaniem przybywało tekstów o charakterze promocyjnym, więc i objętość magazynu rosła.
 
– Wszystko, co nowe, jest ciekawe, więc każdy reagował podobnie i w ślad za reklamą bloków kamienia z Finlandii na łamach ŚK poszły kolejne firmy – wspomina początki współpracy Dominik Lis, jeden z naszych pierwszych reklamodawców. – Pamiętam, jakie emocje towarzyszyły oczekiwaniom na pierwszą dostawę kamienia. Te nieprzespane noce, gdy z żoną żmudnie adresowaliśmy 1200 kopert z powiadomieniami do naszych kontrahentów. A dziś? W pięć minut tworzę stosowny komunikat i za chwilę trafia do skrzynek e-mail.
 
W kolejnych wydaniach na stałe zagościły reklamy firmy Athena, słynącej po dziś dzień z kompetencji w dziedzinie materiałów z Grecji. Jak grzyby po deszczu rodziły się firmy importujące kamienny materiał, jako konsekwencja otwarcia granic i zniesienia barier celnych – import wreszcie miał zielone światło.
 
Gama surowców stała się atrakcyjna architektonicznie – branża odczuła niesłychany rozwój. Nieporównywalnie większy niż w sąsiednich krajach. Jednym z pierwszych potentatów w dziedzinie handlu kamieniem blocznym i w płytach, który otworzył zagraniczny oddział w Polsce (w 1993 roku), był niekwestionowany lider na rynku kamieni naturalnych w Belgii, firma Brachot-Hermant, a potem kolejne, m.in. M+Q – kluczowy dostawca kamienia naturalnego na rynku polskim od 2004 roku. Tymczasem infrastruktura kulała. Kto miał telefon stacjonarny i faks, ten był o krok przed konkurencją.
 
– Ja już na samym początku lat dziewięćdziesiątych miałem telefon w samochodzie, więc byłem w czołówce peletonu – śmieje się na wspomnienie owych czasów Tadeusz Modliński, właściciel firmy Kamieniarz, która to zadebiutowała podczas targów w Norymberdze już w 1993 roku.
 
Wolny rynek rozbudził niebywały apetyt wśród przedsiębiorczych Polaków, a kto zawczasu okopał się na upatrzonej pozycji, mógł w miesiąc dorobić się luksusowego samochodu. O niejednym „złotym królu” krążyły anegdoty (przydomek ten przylgnął szczególnie do nieodżałowanego Adama Bukackiego, właściciela firmy Chem-Stone – przyp. red.), bo też faktycznie marża na co bardziej wystawny pomnik sięgała wielokrotności kosztów jego wytworzenia! Maszyny sprzedawały się na pniu, bo potrzeba modernizacji tak kopalń, jak zakładów obróbczych była ogromna. Co kosztowniejszy i bardziej zaawansowany sprzęt (m.in. piły mostowe) stanowiły maszyny używane. Przez długi czas, zanim na dobre zagościła technologia sygnowana kompetencjami inżynierów włoskich, powodzeniem cieszyły się słynące z solidności produkcji niemieckiej (np. Fickert + Winterling). W tym samym czasie ciekawą ekonomicznie alternatywę stanowiły maszyny bazujące na polskiej myśli technologicznej (tu wspomnijmy nieżyjącego już Jana Wątrobę, jednego z pierwszych konstruktorów maszyn „made in Poland” w kapitalistycznej rzeczywistości i założyciela firmy Promech), ale nie zapominajmy też o trudnej do przecenienia roli drobnych, zwykle anonimowych rzemieślników. Pilarki czy nieskomplikowane technologicznie łupiarki, a przede wszystkim suwnice i sprzęt bliskiego transportu – to i podobne wyposażenie „składano” we własnym zakresie, nierzadko w warunkach garażowych – nieoceniona tu była rola zakładów ślusarskich.
 
BRANŻA
 
Z chwilą uruchomienia procesów modernizacyjnych w naszym kraju potrzeby kadrowe ujawniły się w nie notowanym dotąd stopniu. O ile absolwenci Akademii Górniczo-Hutniczej czy Politechniki Wrocławskiej tworzą nieprzerwanie do dziś trzon kadry górnictwa odkrywkowego, to zgoła inaczej wygląda sytuacja w przypadku zakładów kamieniarskich. Do nielicznych prób wskrzeszenia kształcenia zawodowego dochodziło li tylko w latach sześćdziesiątych XX wieku; w nowych, kapitalistycznych okolicznościach troska ta stała się sprawą wyłącznie wąskiego grona specjalistów. Efekt?

– Wykwalifikowanych robotników w tym zawodzie przez większość tych lat nie było i nie ma do dziś! – mówi Krzysztof Skolak, wieloletni nauczyciel jedynej w kraju szkoły o profilu kamieniarskim, a od XIX Walnego Zjazdu prezes ZPBK. – Robotnicy wykwalifikowani trafiali do kamieniarstwa (i trafiają obecnie) w bardzo ograniczonej liczbie dzięki klasom wielozawodowym, które skupiają osoby zdecydowane na zdobycie zawodów niszowych lub zanikających.

100 wydanie 4Co prawda w sandomierskim Zespole Szkół Technicznych i Ogólnokształcących funkcjonuje jedyne w Polsce Technikum Sztukatorstwa i Kamieniarstwa Artystycznego, tyle że klasa liczy… kilkoro zapaleńców. Summa summarum wielkie zasługi w dziedzinie wypełniania obowiązków szkolnictwa profilowego należy tu oddać inicjatywom nielicznych pracodawców (jak np. Przedsiębiorstwo Kamieniarskie „Wolski”, które od 1985 r. przeszkoliło setki młodocianych), realizowanym nierzadko przy współpracy z izbami rzemieślniczymi, działającej w Strzegomiu Fundacji „Bazalt” – mowa o plenerach dla studentów architektury krajobrazu – czy przy współpracy ze szkołami kamieniarskimi w Niemczech i Czechach, w ramach projektu współfinansowanego ze środków UE.

Akcesja unijna zapisała się w branży kamieniarskiej kolejną falą modernizacyjną parku maszynowego – tym razem przy potężnym wsparciu za sprawą dotacji z Regionalnych Programów Operacyjnych. Z dotacji firmy kamieniarskie finansowały przeważnie drogie maszyny: waterjety, linie polerskie, automaty CNC. Przy dofinansowaniu rzędu 30–50 proc. wartości inwestycji zrealizowano tylko w 2007 roku aż 92 projekty na kwotę 70 mln złotych.

Wspomnijmy wreszcie o potencjale liczebnym branży. W roku 1995 opracowany przez firmę h.g. BRAUNE katalog „Kamieniarz Polski” donosił o mniej niż 500 firmach. Tymczasem z najnowszych raportów na temat kondycji branży w ŚK wynika, że potencjał podmiotów, dla których dominującą działalnością jest „cięcie, formowanie i wykańczanie kamienia” (w rejestrze Regon pod symbolem podklasy PKD 23.70.Z), to ni mniej, ni więcej, tylko 6879 firm.

100 wydanie 3Jedno jest pewne: w ostatnich latach nastąpił w Polsce ilościowy, technologiczny i jakościowy rozwój branży kamieniarskiej. Nadal obowiązującym trendem jest spadek znaczenia kamieniarstwa nagrobkowego na rzecz tzw. budowlanki. Dziś przynajmniej 60% podaży to tzw. cienka płyta. Popyt na płyty nagrobkowe? Ten jest silnie skorelowany z liczbą zgonów i odwrotnie proporcjonalny do popularności kremacji zwłok. Szacuje się, że średnioroczne zapotrzebowanie na płyty nagrobkowe w Polsce wynosi około 2 mln m kw. i spada. Jakby tego było mało, w dobie przemożnej konkurencji tanich wyrobów z państw o szybkim wzroście konkurencyjności takich jak Brazylia, Rosja, Indie, Chiny (BRIC) coraz więcej zakładów ogranicza moce produkcyjne. Istotnym wydarzeniem było podpisanie porozumienia między Unią Europejską a Chinami o dostępie do rynku. Miało to miejsce w maju 2000 roku i ugruntowało drogę ChRL do członkostwa w WTO. Przecieranie bloków okazuje się zajęciem nierentownym na skutek polityki UE, która od wielu lat pozostaje głównym partnerem handlowym RPA. Współpracę reguluje traktat TDCA (ang. The Trade Development and Cooperation Agreement) z roku 1999, a z kraju tego aż 60% dóbr eksportowanych do UE to właśnie surowce (oczywiście złoto i diamenty, ale też właśnie kamień).

– Od momentu wejścia do UE oczywiście przyjęto do stosowania normy unijne. Co to zmieniło? Ano, w starych normach były określone wymagania, jakie musi spełniać kamień na taki czy inny wyrób. Obecnie są tylko sprecyzowane rodzaje badań, ale już określenie konkretnych parametrów leży w gestii projektującego, a wiadomo, jak jest ze znajomością kamienia wśród architektów – utyskuje Stanisław Sitarz, wieloletni działacz ZPBK.
Dlaczego architekci boją się kamienia? Skądinąd ważnym punktem poznańskiej imprezy Kamień-Stone w 2013 roku była głośno komentowana debata zorganizowana przez ŚK.

WYZWANIA

Czy prosperity na surowiec naturalny (kamień) idzie w parze z bogaceniem się społeczeństwa? Nie jest to tak oczywiste. Nasz kraj jest obecnie trzecim producentem europejskim ceramiki, szkła i wyrobów betonowych (największym europejskim producentem kostki betonowej!).

Przywykliśmy, że typowy kamieniarz zaprząta sobie głowę sprawami związanymi z funkcjonowaniem firmy. Zatrudnij menedżera! – apelował swego czasu na łamach ŚK nasz wieloletni autor. Sugestie Rafała Zahorskiego nie pozostały bez echa. Przekucie walorów naturalnego surowca skalnego w sukces rynkowy zależy więc w coraz większej mierze w komunikowaniu naszych kompetencji.

– My na przykład prócz reklam w magazynach branżowych zadebiutowaliśmy na łamach pokładowego magazynu „Kalejdoskop” linii lotniczej LOT – przyznaje Paweł Młynarski z rodzinnej firmy I-Mar, która działalność na rynku rozpoczęła w 1989 r. i z biegiem lat doszła do specjalizacji w pracach kamieniarskich o profilu budowlanym.

Kamień naturalny nie jest już popularny tylko jako materiał budowlany stosowany na fasady czy element wykańczania wnętrz. Jego rola wzrasta tam, gdzie jest on traktowany jako materiał kształtujący nasz codzienny krajobraz. Na łamach ŚK dało się zauważyć ostatnimi czasy wiele inicjatyw sprzyjających popularyzacji małych form architektury – żeby wspomnieć gabiony! Rzemiosło kamieniarskie sprzyja eksponowaniu walorów przyrodniczych i kulturowych, gwarantując rozwój turystyki (ścieżki dydaktyczne). O tym będzie na pewno więcej w kolejnych wydaniach „Świata Kamienia”.

Rafał Dobrowolski

Świat Kamienia nr 3 (100) 2016


    
SK 099 Okładka www 240x340pix         
      
    SK 100 Okładka www 184x260pix          SK 101 Okładka www 400x566pix
Poprzednie wydanie - 2(99)2015   Świat Kamienia nr 3(100)2015 Następne wydanie - 4(101)2016


100 I ŻYJMY DŁUŻEJ

W chwili kiedy czytają Państwo te słowa, trzymacie w rękach 100. numer „Świata Kamienia”. Z prognoz śmiertelności wynika, że co trzecia osoba urodzona dziś dożyje setki, jest więc wielce prawdopodobne, że do Czytelników w tak sędziwym wieku dotrze wtedy nasz dwumiesięcznik opatrzony numerem 700!
 
100 wydanieKondycja naszego magazynu pozwala przypuszczać, że pierwsza setka to ledwie rozgrzewka. Z precyzją mistrza kamieniarskiego fachu docieramy do prenumeratorów w dwumiesięcznym cyklu. Nasze łamy zapełniają po dziś dzień autorzy pamiętający skromne początki pierwszego tytułu branżowego w Polsce.

Z NOWYM ZARZĄDEM W PEŁNOLETNIOŚĆ

Jakie cele zrealizuje nowy zarząd? To podsumujemy i ocenimy w 2020 roku po 4 latach aktywności. Na razie tworzą się wspólne wizje i plany. Związek Pracodawców Branży Kamieniarskiej ma już 16 lat!. I Zjazd Kamieniarzy Polskich odbył w Szklarskiej Porębie w dniu 24- 26 lutego w 2000 roku. Tam wybrano komitet Stowarzyszenia Kamieniarzy Polskich. Miesiąc później na I Walnym Zjeździe wytypowana nazwę ZPBK i wybrano pierwszy zarząd, któremu przez 8 lat przewodniczyła śp. Bożena Modlińska, kolejne dwie kadencje przewodniczył Stanisław Sitarz.

                                                                                                                                             Zobacz więcej...



Ponadto:
  ZAMÓW PRENUMERATĘ



  • Od redakcji   
  • Editorial   
  • Ręce opadają na… smartfon   
  • Turning to smartphones for help   
  • Sto i… żyjmy dłużej!   
  • The 100th issue… and expect more!   
  • Spotykać się, by inspirować   
  • Z nowym zarządem w pełnoletność   
  • Xiamen Stone Fair 2016 w obiektywie   
  • G(ł)odni naśladowcy   
  • Strzegomscy technicy w akcji   
  • Kamienie w medycynie antycznej   
  • Indywidualny pomysł na przestrzeń    
  • Kariatyda dla zwycięzcy w kategorii nagrobek    
  • Technistone – jakość z Hradca Králové   
  • METEORA – monastyry na niedostępnych skałach   
  • Idea, forma, warsztat   
  • Brazylia (cz. II)   
  • Kamień a okrągła rocznica chrztu Polski   
  • Wyłączność na dystrybucję włoskich konglomeratów    
  • Praca kotwy nośnej na elewacji (cz. II)   
  • Wschód na Zachodzie   
  • Pawlimex rozwija potencjał technologiczny   
  • Sandmaster Junior Plus – ewolucja piaskarki   
  • Sezon trwa? (cz. II)   
  • Monachium – Cmentarz Zachodni cz. 2   

Świat Kamienia nr 4 (101) 2016


    
SK 100 Okładka www 184x260pix          
      
    SK 101 Okładka www 400x566pix         SK 102 Okładka www 240x340pix
Poprzednie wydanie - 3(100)2015   Świat Kamienia nr 4(101)2015 Następne wydanie - 5(102)2016


KAMIENIARZE ZE ZŁOTOWA

Na mapie województwa wielkopolskiego powiat złotowski odnajdziemy w jego najbardziej wysuniętej na północ części. Siedzibą pierwszej w dziejach miasta firmy z naszej branży była… stodoła zaprzyjaźnionego sąsiada. 60-lecie Firmy Bartosz dowodzi, że na renomę pracują pokolenia. Pielęgnują rzemiosło przodków, szanują maszyny i materiał, bo mają w pamięci czasy ustawicznych niedoborów.

ŚWIĘTO GRANITU STRZEGOMSKIEGO

Granitowe meble malowane w geometryczne wzory, taki też posąg przedstawiający sylwetkę Stefana Żeromskiego, stół do ping-ponga, kran będący fontanną, z której w „magiczny” sposób wypływa woda jak za dotknięciem różdżki magika… – to nie czary, ale ciężka praca kamieniarzy, których realizacje mogliśmy podziwiać w Granitowym Sercu Polski.

Obchody ŚGS (17–19 czerwca br.) rozpoczęły się wernisażem wystawy Ewy Solimy ukazującej 20 lat twórczości artystki oraz Biesiadą Kamieniarską, gdzie włodarze miasta, przedstawiciele branży kamieniarskiej oraz zaproszeni goście – w tym roku również z miast partnerskich Strzegomia – przy kuflu piwa, muzyce i śpiewie bawili się do „białego rana”.

                                                                                                                                            Zobacz więcej...



Ponadto:
  ZAMÓW PRENUMERATĘ



  • Spis treści
  • Table of contents
  • Od redakcji   
  • Editorial   
  • Ku pokrzepieniu kolorystów   
  • For the comfort of colourists   
  • Rynek hurtowy   
  • Market of wholesale stores   
  • Święto Granitu Strzegomskiego   
  • Święto kamieniarzy w obiektywie   
  • Letnia kuchnia w kamiennej altanie – nie tylko na lato   
  • Obsydianowe skalpele   
  • Jubileusz przedsiębiorców z Żar   
  • Kamień – materia sztuki   
  • Brown Antique – klasyczna elegancja   
  • Kamieniarze ze Złotowa   
  • Przemysł kamieniarski w Isfahanie   
  • Z kamienia można zrobić wszystko   
  • Carrara i Pietrasanta   
  • Plac Centralny okiem kamieniarza    
  • „Ubieramy” dom w elewację   
  • Targi KAMIEŃ 2016   
  • Praca kotwy nośnej na elewacji (cz. III)   
  • Kluczowe wydarzenie dla branży   
  • Jakość sięgająca zenitu, czyli obróbka kamienia w wersji CNC   
  • Sprawny serwis? To możliwe!   
  • Proces z proboszczem   
  • Monachium – Cmentarz Zachodni (cz. III)   

KAMIENIARZE ZE ZŁOTOWA

Na mapie województwa wielkopolskiego powiat złotowski odnajdziemy w jego najbardziej wysuniętej na północ części. Siedzibą pierwszej w dziejach miasta firmy z naszej branży była… stodoła zaprzyjaźnionego sąsiada. 60-lecie Firmy Bartosz dowodzi, że na renomę pracują pokolenia. Pielęgnują rzemiosło przodków, szanują maszyny i materiał, bo mają w pamięci czasy ustawicznych niedoborów.
Świat Kamienia: Zacznijmy od jubileuszu. Jak świętowano 60-lecie firmy na rynku kamieniarskim?

wywiad 1Paweł Bartosz, syn obecnego właściciela Firmy Bartosz – Piotra Bartosza – i wnuk Jana Racy: 17 czerwca, w piątek, wśród około 60 zaproszonych gościliśmy nie tylko władze miasta Złotów, ale przede wszystkim licznie przybyłych przedstawicieli branży. Byli m.in.: Jan Ziętek z pomorskiej firmy Lastrico – od niedawna wiceprezes ZPBK, Krzysztof Widuto – właściciel firmy działającej w sektorze zapatrzenia kamieniarzy w narzędzia, a także reprezentanci firm Weha, Bronzo i EGA. Ta ostatnia jest naszym najważniejszym dostawcą kamienia.

Swoją drogą, mieliśmy kolejną okazję do świętowania, bo też razem z bratem rok temu uzyskaliśmy dyplomy czeladnicze w zawodzie kamieniarz. Bartłomiej Bartosz jest u nas rzeźbiarzem, moja mama Aleksandra zajmuje się liternictwem, a ja odpowiadam za kontakty z klientami.

Podczas spotkania wspominaliśmy dawne czasy, kiedy rynek kamieniarski wyglądał zupełnie inaczej niż dziś, bo nasza firma powstała w latach pięćdziesiątych XX wieku, w czasach ustawicznych braków maszyn i narzędzi, ale przede wszystkim wyjątkowego deficytu kamienia.

wywiad 2ŚK: Rodzinna firma zadebiutowała w 1956 roku. To rok przywodzący wiele skojarzeń w historii Polski. Dokładnie wtedy też rozpoczęto prace nad nowym samochodem dostawczym, który zapisał piękną kartę w historii branży kamieniarskiej. Na fotosach z witryny Pana firmy uwagę zwraca archiwalne zdjęcie z tych czasów i… dwa samochody marki Żuk.

P.B.: Moi dziadkowie zaczynali dosłownie od zera. W tych czasach trzeba było się wykazać umiejętnością zorganizowania materiałów, tj. cement, grys marmurowy, pręty. Grys rozdrabniano młotkiem, rozbijając kawałki marmuru. Mieszanie betonu odbywało się na taczce za pomocą łopaty. Z czasem Jan Raca zaczął zatrudniać pracowników, a do transportu nagrobków wykorzystywane były konie, których użyczał mu wraz z wozem sąsiad.
Po pewnym czasie zakład doczekał się pierwszego żuka, a potem kolejnego. Dziadek był wierny polskiej marce do tego stopnia, że pamiętam widok niezbędnych części do napraw poczciwego auta. Przez 60 lat wymieniliśmy około 20 silników w łącznie trzech żukach. Kolejnym nabytkiem była również polska myśl technologiczna – auto marki Lublin (służy do dziś). Lublin, bo ten sam silnik, a też ojciec ufał polskim producentom. Częściej od samochodów rotowała załoga.

wywiad 4Na samym początku Jan Raca i Stefania Raca pracowali tylko we dwoje, a zakład mieścił się… w stodole. Zresztą do dziś zachował się ciekawy dokument z roku 1955. Jan Raca złożył notatkę do Prezydium Rady Narodowej w Złotowie o treści: „… niniejszym zgłaszam, iż posiadam zakład kamieniarsko-rzeźbiarski przy ul. Półwiejskiej; zakład mieści się w stodole ob. Felskiego – uprzejmie proszę, czy nie koliduje to z planem zagospodarowania przestrzennego; nadmieniam, że sprowadzam się na Ziemie Odzyskane do Złotowa z Czersk-Łubna (powiat Chojnice)”.

Mój ojciec, Piotr Bartosz, jest zięciem nieżyjącego już Jana Racy. Przejął firmę w roku 1988. Jest spadkobiercą tradycji, którą kultywował założyciel pierwszego zakładu kamieniarskiego w Złotowie. Kultywował, bo Jan Raca przybył na ziemie odzyskane z Łubnej k. Czerska, gdzie jego ojciec przed wojną pracował w zawodzie kamieniarza.

wywiad 6ŚK: Tabor w zakładzie kamieniarskim to jedno. A jak wyglądał postęp w dziedzinie unowocześniania parku maszynowego?

P.B.: W pamięci rodziny są pierwsze szlifierki, zwłaszcza tzw. spiralówki na wale giętkim. Kolejne narzędzia dziadkowie odkupowali od innych, bogatszych kamieniarzy lub robili je na zamówienie w zakładach ślusarskich lokalnych rzemieślników, jak np. piła do cięcia marmuru i granitu. Poza tym Jan Raca posiadał szlifierki kątowe marki Bosch – sprowadzane z Niemiec przez bratanka Jana Racy, który również pracował w zakładzie kamieniarskim, tyle że w Bonn.

Obecny park maszynowy stanowią: piła jednosuportowa firmy Promech z roku 2002, nowa boczkarka profilowa marki Promasz, szlifierki do płaszczyzn powierzchni płaskich, dwie kolankówki, docinarka marki Weha, taka też piaskarka bezpyłowa, ploter Summa, kruszarka i prasa pneumatyczna 40 T. Póki co nie mamy maszyn CNC, bo też nie realizujemy produkcji powtarzalnej. Celujemy w realizacjach indywidualnych, wykonywanych jednostkowo.

wywiad 5ŚK: W rodzinnej firmie zwracają uwagę dyplomy potwierdzające wysokie kompetencje rzemieślnicze.

P.B.: To prawda. Mój dziadek uzyskał dyplom mistrza kamieniarskiego w roku 64 i był bardzo wymagający wobec ojca. Zresztą zakłady w naszym regionie to stara szkoła hołdująca solidności rzemiosła. Staramy się konkurować jakością naszych wyrobów, a najbardziej chyba słynie z tego mój ojciec, Piotr Bartosz. Zięć Jana Racy jest mistrzem kamieniarskim, a inżynierem z wykształcenia i konstruktorem maszyn, które pod koniec lat 80. wzbogaciły nasz zakład. Solidność to jego cecha. Zawsze nam powtarza, że kleje się utlenią, a solidne pręty już nie. Dlatego gdy tylko jest to możliwe, przesadzamy ze zbrojeniem fundamentów pod pomnik, dlatego bez ryzyka reklamacji udzielamy 5-letniej gwarancji. Organizujemy szkolenia dla siebie i pracowników. Głównym profilem działalności naszej firmy są nadal nagrobki. Jednak coraz więcej robimy szeroko pojętej budowlanki.

W zakładzie pracuje obecnie 11 osób – to rekord zatrudnienia w dziejach firmy i efekt rozszerzenia zakresu świadczonych przez nas usług. A co najważniejsze, pracujemy przez okrągły rok i planujemy dalszy rozwój firmy.

ŚK: Dziękujemy za rozmowę.

Rozmawiał Rafał Dobrowolski
Fot. Firma Bartosz

ŚWIĘTO GRANITU STRZEGOMSKIEGO

Granitowe meble malowane w geometryczne wzory, taki też posąg przedstawiający sylwetkę Stefana Żeromskiego, stół do ping-ponga, kran będący fontanną, z której w „magiczny” sposób wypływa woda jak za dotknięciem różdżki magika… – to nie czary, ale ciężka praca kamieniarzy, których realizacje mogliśmy podziwiać w Granitowym Sercu Polski.

Strzegom 1Obchody ŚGS (17–19 czerwca br.) rozpoczęły się wernisażem wystawy Ewy Solimy ukazującej 20 lat twórczości artystki oraz Biesiadą Kamieniarską, gdzie włodarze miasta, przedstawiciele branży kamieniarskiej oraz zaproszeni goście – w tym roku również z miast partnerskich Strzegomia – przy kuflu piwa, muzyce i śpiewie bawili się do „białego rana”.

Jak zwykle na strzegomskim Rynku nie zabrakło kamienia, wyrobów, maszyn i urządzeń, a także pokazów technik obróbczych. Wydarzenie obfitowało w liczne gry i zabawy dla całych rodzin. Do tradycji weszła już organizowana przez Fundację Bazalt „GRAnitowa GRA” angażująca setki uczestników.

strzegom 9Klaster Kamieniarski podjął się w tym roku jeszcze większego wyzwania niż w latach ubiegłych. Choć rzemiosło kamieniarskie i pokazy na żywo zawsze towarzyszyły ŚGS, to w tym roku pojawiła się pewna nowość. Klastry kamieniarskie z Polski i z Czech wraz z zaproszonymi gośćmi wykonały z piaskowca kamienie przyjaźni, stanowiące pamiątkę uczestnictwa w strzegomskim święcie. To właśnie dzięki udanej współpracy z czeskim klastrem zrodził się pomysł na wykonanie kamieni przyjaźni. Idea przyszła do nas z Czech, z miejscowości Slatina, małej, gminnej wioski z kamieniarskimi tradycjami. Mieszkańcy tej wsi od kilku lat na lokalnym festynie, wspólnie z zaproszonymi gośćmi z innych miejscowości, przygotowują pamiątkowy kamień (słupek o przybliżonych wymiarach 20×30×120 cm), na którym widnieją herby, data wykonania i tym podobne informacje. Słupek pomagają wykonać wszyscy mieszkańcy, gdyż każdy może wnieść swój wkład i… uderzyć młotkiem w dłuto.

Strzegom 2Liczyła się przede wszystkim dobra zabawa i poczucie wspólnoty. Wójt Slatiny (członek Czeskiego Klastra Kamieniarskiego) przybył do Strzegomia ze swoim lokalnym kamieniarzem, oficjalnie przekazując strzegomskim kamieniarzom pomysł i prawa do jego wykorzystywania. Nie pozostając dłużni, strzegomscy kamieniarze wykonali również pamiątkowy Kamień dla Slatiny. Zaproszeni członkowie czeskiego klastra także postanowili wykonać dla Strzegomia ze swojego różowego piaskowca Kamień Przyjaźni klastrów z Czech i Polski. I tym samym powstały cztery branżowe kamienie przyjaźni. Dwa wyjechały do Czech, a dwa zostały na pamiątkę w Strzegomiu. Te strzegomskie, dzięki uprzejmości dyrekcji Zespołu Szkół, zostały wkopane przed budynkiem szkoły. Jest tu miejsce na kolejne, które będą wykonane w przyszłości z innymi środowiskami kamieniarskimi.

Strzegom 3Klastrowy pomysł tak bardzo spodobał się burmistrzowi Strzegomia, Zbigniewowi Suchycie, że wyraził zgodę na wykonanie kolejnych czterech kamieni, zrealizowanych z delegacjami z czterech miast partnerskich, gdyż goście przyłączyli się do zabawy. Miejskie kamienie zostały wkopane w parku na plantach, gdzie planuje się powstanie Skweru Miast Partnerskich.

Kamienie w wersji strzegomskiej wyglądają w ten sposób, że 85-centymetrowej wysokości baza (fundament) jest wykonana z granitu strzegomskiego, a stojąca na niej około 40-centymetrowa głowica pochodzi z piaskowca Długopole. Bazę z granitu (materiał i obróbkę) przygotowała firma Kamieniarstwo Gromiec z Rogoźnicy k. Strzegomia, natomiast głowicę z piaskowca (materiał i formatowanie) wykonała firma Granex ze Strzegomia. Merytorycznej, artystycznej i technicznej pomocy udzielił jeden z najlepszych fachowców w tej dziedzinie, zaprzyjaźniony z klastrem od początku jego istnienia Zbyszek Zych. W prace przy tworzeniu kamieni włączyli się najzdolniejsi uczniowie TGO. Przygotowano również pamiątkowy list do potomnych, który umieszczono w specjalnej kapsule czasu i zakopano pod jednym z kamieni. Pod listem podpisali się wszyscy, którzy wzięli udział w pracach na Rynku.

Strzegom 4W sobotę w okolicy kamieniołomu Bazalt zorganizowano klastrowego grilla połączonego z kinem letnim. Zaproszono również członków Czeskiego Klastra Kamieniarskiego oraz kolegów kamieniarzy z rejonu świętokrzyskiego. Przypomniano sobie na wielkim obrazie zeszłoroczne obchody święta oraz wyjazd gościnny strzegomskich klastrowiczów do Czech. Nie zabrakło również przyśpiewek zaproszonych gości w ich narodowym języku.

Integralną częścią obchodów ŚGS stał się już bieg uliczny „Strzegomska Dwunastka”. Główny bieg odbył się tradycyjnie na dystansie 12 km, angażując również kamieniarzy w ramach 3. Ogólnopolskich Mistrzostw Branży Kamieniarskiej. W tym roku bieg odbywał się tzw. trasą kamieniołomów – uczestnicy mijali aż osiem wyrobisk. Na uwagę zasługują również medale, które czekały na mecie wyścigu: po raz pierwszy, obok motywu związanego graficznie z miastem Strzegom, integralną częścią medalu był krążek z granitu strzegomskiego.

Strzegom 7Kolejną inicjatywą, dziejącą się w nieodległym zabytkowym poklasztornym budynku „Karmel”, była mająca kilkadziesiąt lat tradycji Giełda Minerałów. Była to niepowtarzalna okazja obejrzenia zbiorów dolnośląskich kolekcjonerów. Na rynku zorganizowano również przemarsz bractw rycerskich, których zręczność mogliśmy podziwiać w Turnieju Rycerskim. W Strzegomskim Centrum Kultury odbył się turniej szachowy i gier komputerowych o Puchar Przewodniczącego Rady Miejskiej w Strzegomiu, na terenie Ośrodka Sportu i Rekreacji – Zawody Ochotniczych Straży Pożarnych Powiatu Świdnickiego, podczas których koncertowała Grodziska Orkiestra Dęta.

Podczas ŚGS nie zabrakło oprawy muzycznej. Odbyły się koncerty takich gwiazd jak Mrozu, O.S.T.R., Gabi Gold, Zespół Junior i Marcin Siegieńczuk. Na zakończenie obchodów zaśpiewała Małgorzata Ostrowska oraz zespół Wilki.
Podsumowaniem obchodów ŚGS były oficjalne podziękowania na strzegomskim Rynku oraz wręczenie statuetek dla wystawców i zaangażowanych w obchody przedsiębiorców branży kamieniarskiej.

Monika Wilk-Lechniak

Fot. MW-L

 

Nie czekaj dodaj firmę

do naszego katalogu!

 

 

Dodaj firmę...

 

Dodaj ogłoszenie drobne

do naszej bazy!

 

 

Ogłoszenia...

45-837 Opole,
ul. Wspólna 26
woj. Opolskie
Tel. +48 77 402 41 70
Biuro reklamy:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Redakcja:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.">
     Wszystkie prawa zastrzeżone - Świat-Kamienia 1999-2012
     Projekt i wykonanie: Wilinet