KONKURS NA POMNIK MARSZAŁKA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO

KONKURS NA POMNIK MARSZAŁKA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO

Z inicjatywą przedsięwzięcia wyszedł Społeczny Komitet Budowy Pomnika Marszałka Józefa Piłsudskiego w Poznaniu. Krótko potem, we wrześniu ubiegłego…

Czytaj...
HARD ROCK HOTEL

HARD ROCK HOTEL

Jedna z najnowszych realizacji, za którą stoi firma stoneCIRCLE, zyskała wiele prestiżowych nagród. Bar hotelowy otrzymał nagrodę Best…

Czytaj...
LAGASCA 99 I COSENTINO

LAGASCA 99 I COSENTINO

Zlokalizowany w dzielnicy Salamanca w Madrycie budynek mieszkalny Lagasca 99 nawiązuje swym charakterem do obiektów architektury wokół niego,…

Czytaj...
BUDUJMY EKOLOGICZNIE, ALE WYDAJNIE!

BUDUJMY EKOLOGICZNIE, ALE WYDAJNIE!

Taki apel do Ministerstwa Rozwoju wydało w połowie sierpnia br. dwanaście organizacji branży budowlanej, deweloperskiej, biznesowej i architektonicznej.

Czytaj...
Frontpage Slideshow | Copyright © 2006-2011 JoomlaWorks Ltd.

Z czterech kontynentów Kamieniołomy u twych stóp

J.K.:  Mniej więcej od lata ubiegłego roku obserwuję na rynku kamienia naturalnego w Polsce obecność firmy Protea Granite. Charakterystyczna sylwetka koziołka umieszczona na waszych ofertach, wizytówkach czy kalendarzach zauważalna jest w wielu zakładach kamieniarskich w całym kraju.

A.S.:  Ten koziołek to renifer, kopia rytu odnalezionego na Srya  jednej z wysp arktycznych u wybrzeża Półwyspu Skandynawskiego. Wykonano go około 8 tysięcy lat temu. W przeciwieństwie do malowideł i płaskorzeźb z mniej więcej tego samego okresu, znajdujących się w grotach i jaskiniach, np. we francuskim Lascaux, nasz norweski renifer jest jednym z niewielu dzieł, które wyeksponowano na zewnątrz, poza siedliskami  schroniskami naszych przodków. To jakby pierwszy wstawiony do galerii obraz,  materialny przykład ludzkiej woli tworzenia. Renifer jako znak graficzny Protea Granite jest więc symbolem praktycznej, ale i twórczej pracy z kamieniem i z tego wynika satysfakcja pracy z nim. Plastyczny znak firmy jest ściśle związany z konkretną informacją na temat oferty i serwisu, jaki proponujemy. Nasz klient tworzy w kamieniu, np. nagrobki, które wykonuje pod ściśle indywidualne zamówienia, niosą piętno jego twórczego zamysłu, obok typowych pomników powstają dzieła,  przykłady mogę pokazać w mojej kolekcji fotografii. My umożliwiamy odbiorcy jak najpełniejszy wybór kamienia. Protea ma być głównie przewodnikiem po złożach, kamieniołomach. Nie chcemy, aby nasza działalność kojarzona była wyłącznie z handlem surowcem, ale przede wszystkim z doradztwem i serwisem, który oferujemy naszym odbiorcom bezpośrednio w miejscach eksploatacji kamienia. Mówimy naszym klientom: chcemy być waszym doradcą w każdym pojedynczym kamieniołomie. Nie ma w tym przesady - wielu naszych klientów w przypadku zakupu np. Bona Acorda, którego jesteśmy największym odbiorcą w kraju, prowadzonych jest do konkretnych miejsc wydobycia po to, aby utrzymać stałość koloru i tekstury kamienia.  

J.K.: - Przejdźmy do specyfiki obecności Protei Granite na rynku kamienia

w Polsce, na czym polega wasza odrębność?

A.S.: - Protea Granite Limited istnieje formalnie od półtora roku, jednak idea pracy z kamieniem jest o wiele starsza. Tomasz Kosiński, związany od lat z portem w Szczecinie, jest jednym z pionierów spedycji i obsługi kamienia w polskich portach. Pracując od początku dla dużych firm importujących bloki granitowe, odegrał ważną rolę w procesie orientacji portów w Szczecinie i w Gdyni w kierunku kamienia naturalnego. Wypełnił on wkrótce istotną część powierzchni składowych obu portów. Dzięki pracy Tomka cieszymy się dziś dobrą organizacją obsługi naszych klientów w portach, najbardziej dostępnymi dla transportu składami oraz najprostszą i najkrótszą obsługą załadunku. Ja zacząłem pracę z kamieniem w roku 1991, dwa lata później pracując w sprywatyzowanych właśnie Borowskich Kopalniach Granitu kierowałem realizacją jednej z pierwszych dostaw kamieni południowoafrykańskich do Polski. Moja znajomość kamieniołomów południowej Afryki, Zimbabwe czy Namibii zaczęła się właśnie wtedy. Odwiedzam je nadal co roku. Mogę w ten sposób poradzić naszym odbiorcom, czy złoża, w których zakontraktowali oni swoje bloki, nadal stwarzają nadzieje dobrych jakościowo dostaw, często wskazując na miejsca, w których ryzyko eksploatacji stałego jakościowo materiału jest obecnie mniejsze czy większe.

J.K. - Czy oznacza to, że udostępniacie klientom informację o miejscu zakupu materiału? Jak to się ma do częstych przypadków indywidualnego poszukiwania surowca przez potencjalnych klientów?

T.K.:  Nie możemy zabronić pytać naszym odbiorcom, którzy chcą mieć pełną wiedzę na temat kamieni wprowadzanych czy już funkcjonujących za naszą sprawą na rynku. Oni inwestują przecież nie tylko pieniądze, ale też wypracowaną przez lata reputację w swoim regionie. W większości przypadków współpracujemy z zakładami o długiej i chwalebnej tradycji rzemieślniczej. Ich właściciele są doskonale zorientowani w prawidłach rynku, który powinien być odporny na przejściowe trendy czy zachowania. Większość z nich jest przekonana, że w najbliższej przyszłości umocnią się poszczególne sektory: produkujący nagrobki bądź elementy okładzinowe dla budownictwa, przerobu półproduktów (czyli płyt lub elementów blocznych) i dostawców surowca. Tym samym wszelkie działania „pomiędzy” stają się dla nich mniej wiarygodne. Profesjonalizm importerów kamienia znacznie bardziej niż do tej pory powinien zmierzać w kierunku lepszej kontroli i gwarancji jakości oferowanych kamieni. Ciągle jeszcze obserwujemy wzloty i upadki pojedynczych inicjatyw, od czasu do czasu pojawia się „nowy” kamień za „nową” cenę bez ciągłości oferty i serwisu reklamacyjnego. Firmy, które informowane są rzetelnie o aktualnych problemach eksploatacyjnych, bieżących wynikach badań geologicznych, czy o bieżących porozumieniach dotyczących wspólnej polityki dystrybucyjnej i cenowej największych producentów (z przewagą włoskiego biznesu i bez), bez trudu zdemaskują takie inicjatywy i uchronią wielu odbiorców od niepotrzebnych strat. Na szczęście takie inicjatywy zamierają przy niemałym udziale firm eksploatujących kamieniołomy, które tak układają swoją politykę cenową i serwisową, aby uporządkować warunki podaży swojego kamienia w danym kraju i wyeliminować tym samym niewiarygodnych dostawców. Dotyczy to głównie zakupu kamieni w II gatunku. Mógłbym podać przykłady również i większych firm, które stosując dumping cenowy w naszym kraju lub deklarowany brak serwisu zostały odsunięte od zaopatrzenia w kopalniach przez ich właścicieli. Czy przy nakładach wynoszących minimum 3 - 3,5 miliona dolarów koniecznych na wstępne uruchomienie kamieniołomu, który pierwsze zyski zaczyna przynosić najwcześniej po 2 - 3 latach, jakikolwiek poważny producent zrezygnowałby z dalekowzrocznej polityki sprzedaży, której efekty liczone są w latach a nie w jednym sezonie  nie jest po prostu zainteresowany chwilowym zamieszaniem na rynku, który zasila i który interesuje go perspektywicznie. Reasumując, biorąc pod uwagę teraźniejszość i przyszłość Protei Granite wierzymy w niezmącony i odwieczny porządek w systemie dystrybucji i przerobu kamienia naturalnego w naszym kraju. Ufamy w porządek oparty na niezależnym istnieniu i wzajemnym funkcjonowaniu poszczególnych etapów produkcji: od wydobycia, poprzez dystrybucję aż do finalnego przetwarzania skały w produkt.

J.K: - Czy przy tak rozumianych priorytetach, droga do sukcesu, jakkolwiek pojętego, nie wydaje się zbyt długa, a nadzieje nie stanowią zbyt dużego balastu?

A.S.: - To zależy od indywidualnej oceny, czym może być sukces dla Protei i na ile ważna jest motywująca rola nadziei. Bez wątpienia indywidualnie cieszę się, że byłem współautorem realizacji pierwszej dostawy Bona Acorda,  znam miejsce jego eksploatacji od samego początku. O wiele ważniejszy jednak jest fakt, że jako Protea prowadzimy ten kamień z powodzeniem w Polsce. Stwarza on alternatywę dla powszechnej Impali. Boom na Impalę trwa nieprzerwanie od 7-8 lat. Wraz ze wzrostem popytu drastycznie spadła jakość kamienia. Pojawiło się więc zapotrzebowanie na „odświeżenie” atrakcyjności tego rodzaju kamienia w Polsce, stąd rosnąca popularność Bona Acorda, kamienia lepszego technicznie, szlachetniejszego w wyrazie, mniej ryzykownego i co ważne oferowanego w podobnej do Impali cenie. Jako pierwsi w Polsce sprowadziliśmy ten kamień 4 lata temu i od tej pory asystujemy jego nieprzerwanej popularności. Znamy kamieniołomy od momentu zakładania pierwszych instalacji ciśnieniowych  krótko mówiąc postawiliśmy na ten kamień, ograniczając zakupy gorszego jakościowo Rustenburga. Obecnie jesteśmy największym importerem tego kamienia w kraju, posiadamy również wyczerpującą wiedzę dotyczącą jego serwisu. Wspólnie z właścicielem oraz kierownictwem kopalń bierzemy udział w programowaniu jego wydobycia pod wymagania rynku środkowoeuropejskiego. Możemy z całą odpowiedzialnością stwierdzić:

 jeżeli myślisz o Bona Acordzie, trafiasz do nas niemal jak do źródła.

J.K.: - Pan zajmuje się głównie importem i marketingiem w firmie, pana wspólnik, Tomasz Kosiński, również marketingiem ale też spedycją i obsługą dostaw na waszych składach w Gdyni i w Szczecinie.

S.K.:  Jesteśmy z Tomkiem właścicielami firmy i stanowimy jej ścisłe kierownictwo. Kapitał założycielski oraz majątek firmy w znacznej mierze zlokalizowany jest w Polsce. Czując się całkowicie odpowiedzialnymi za obecne i przyszłe losy Protei, bez przerwy modyfikujemy bieżącą strukturę działania firmy pod potrzeby rynku kamieniarskiego w naszym kraju. Wybór kamienia w kamieniołomach Afryki, Indii, Brazylii czy Norwegii, należy do mnie, podobnie opieka nad selekcją i kontrolą jakości oraz import dostaw do naszych składów. Prowadzę biuro należące do oddziału firmy w Poznaniu, które jest także głównym ośrodkiem działalności marketingowej firmy. Stąd rozsyłane są aktualizowane oferty oraz prowadzony serwis posprzedażny, tu też nieprzerwanie otrzymuję informacje o bieżących ofertach z kamieniołomów, jakości materiału i możliwościach załadunkowych oraz przewozowych w kamieniołomach oraz w portach producentów. Tutaj pracujemy także nad modyfikacjami systemu segregacji poszczególnych odcieni i struktur, które wprowadzamy potem wraz z producentem w jego kopalniach w celu uzyskania maksymalnej jednorodności oferowanego kamienia. Biuro w Szczecinie jest siedzibą firmy, tutaj tak samo prowadzona jest działalność marketingowa firmy, rozliczenia z klientami, przede wszystkim jednak odbywa się w nim logistyczna obsługa dostaw  techniczna obsługa transportu, załadunku i składowania materiału na naszych składach.

J.K.: - Jak dostarczacie wybrany i sprawdzony granit do Polski?

T.K.: - Całą logistykę transportową organizujemy we własnym zakresie, od załadunku w portach afrykańskich lub indyjskich, aż do dostarczenia kamienia do zakładów naszych klientów. Aranżujemy transport morski. Towar przejmujemy po załadunku na statek oceaniczny. W portach pośrednich (Antwerpia, Rotterdam, Hamburg) nasze kamienie zostają wyładowane ze statków i nierzadko ich dalszy transport kombinowany jest z aktualnie oczekującą dostawą z innego kraju. Organizujemy transport „coasterami” (mniejszymi statkami dostawczymi) do portów w Szczecinie czy w Gdyni, gdzie mamy swoje składy i skąd odbywa się dystrybucja bloków do indywidualnych odbiorców.

J.K.: - Dlaczego kamień umieszczany jest w dwóch składach, w Szczecinie

i w Gdyni  skąd ten podział? Jak wygląda dostęp zainteresowanych kupnem do surowca? Port to miejsce niezupełnie dostępne i otwarte, a przecież nikt nie kupuje kota w worku.

T.K.: - Najważniejszy jest dla nas pojedynczy odbiorca. Dwa składy w oddalonych od siebie o 360 km miejscach ułatwiają dostęp zainteresowanym do naszego towaru. Ponadto obniża to koszty transportu samochodowego ponoszone przez kupującego. Oczywiście nikt nie kupuje kota w worku. W Szczecinie i w Gdyni jest zatrudniony kompetentny personel. Każdy z klientów jest indywidualnie oprowadzany po miejscach składowania naszego materiału. Klienci mają dostęp do wszystkich bloków, mogą sprawdzić ich jakość, wymiar  ocenić przydatność do ich indywidualnych zapotrzebowań. Ponadto nie bez znaczenia pozostaje profesjonalizm przeładunkowy obu portów oraz wygodna i profesjonalna obsługa celna. Porty morskie to skrzyżowanie wielu szlaków transportowych (morskich, lądowych, śródlądowych). Ze statków morskich towar przyjmuje się na składy, sprawdza się stan towaru po transporcie morskim, grupuje się według zamówień, odprawia celnie i organizuje się wydanie oraz załadunek bloków na środek transportu. Ceny, które oferujemy klientom, zawierają już wszystkie związane z powyższym koszty oraz kalkulację z opłaconym cłem. Bloki często odprawimy awansem dzięki czemu czas potrzebny od zamówienia przez klienta do wydania bloku ze składu jest możliwie najkrótszy. Jest to więc proces wielu czynności wykonanych jednocześnie, gdzie każdy z wymienionych czynników ma inne wymagania informacyjno-dokumentowe, a jeszcze pomnóżmy to przez liczbę indywidualnych zamówień oraz dopasowanie 24-tonowych partii samochodowych w określonym czasie i miejscu. To zajęcie wymagające umiejętności i wyobraźni. Fachowość naszych pracowników ma więc znaczenie zasadnicze. Moje doświadczenie w porcie pozwoliło nam zatrudnić najlepszych fachowców. Niebagatelna jest również rola współpracy z wyspecjalizowanymi firmami armatorskimi, agencjami celnymi i spedytorami morskimi, którzy wspomagają naszą obsługę granitu.

J.K.: - Jesteście więc przygotowani do obsługi klientów z obu składów,

w zależności od potrzeb.

TK: - Jesteśmy firmą handlową, klient musi być obsłużony w sposób profesjonalny.

Aby tak było, wszystkie informacje dotyczące dostaw, oferty kolorystyczno-wymiarowej, cen, odpraw celnych muszą być dostępne w jednym miejscu bez odsyłania jednej osoby do drugiej. Informacje dotyczące charakteru i wielkości bieżąco realizowanych dostaw opracowywane są w naszym biurze w Poznaniu i przesyłane do Szczecina. Tutaj dodaje absolutnie niezbędne informacje dotyczące konkretnych terminów realizowania umów z pojedynczymi klientami. W Szczecinie aktualizowane są wszystkie dane dotyczące oferowanego i sprzedawanego towaru. W każdej chwili wiemy, co jest w ofercie.

J.K.: - Co potem, gdy sprzedacie i przetransportujecie materiał do klienta? Wiadomo przecież, że kamień to tworzywo naturalne niewolne od ryzyka związanego z jego jakością.

A.S.:  Serwis posprzedażny to druga strona medalu. Przychodzi tutaj na myśl wypowiedź modnego obecnie polityka. Parafrazując jego słowa można by rzec: Dobrego partnera (firmę) poznaje się po tym, jak kończy, a nie jak zaczyna. Ponieważ ten typ humoru jest mi kompletnie obcy, ująłbym to inaczej: zawsze pozostajemy z naszymi klientami do końca tzn. do otrzymania z naszego kamienia pełnowartościoweo produktu  płyt, płytek lub elementów we właściwym kolorze i zadowalającej jakości. Mogę zapewnić, że pozyskujemy wyłącznie gwarantowaną jakość kamienia . Nie zakupujemy go na przykład w postaci tzw. pakietów, często oferowanych po niższej średniej cenie, lecz zawierających przeważnie resztki pozostałe po okresowym sprzątaniu kamieniołomów. Dzięki najnowszym technikom pozostajemy w ciągłym kontakcie z producentem. Na bazie wysyłanych elektronicznie zdjęć i szkiców wspólnie opracowujemy aktualne przypadki reklamacji. Analizujemy także na bieżąco miejsce występowania defektów i zastanawiamy się nad sposobem ich uniknięcia w przyszłości. Ponieważ zwykły w takich sytuacjach bezpośredni kontakt z klientem jest nieunikniony, staramy się osobiście i możliwie w jak najkrótszym okresie załatwić problem w zakładzie odbiorcy. Najczęściej prosimy klientów o możliwie częsty komentarz dotyczący jakości kierowanego do niego kamienia  stąd termin „prowadzenie klienta”. Paradoksalnie nie prosimy o każdą pojedynczą uwagę na temat reklamacji z ich strony, lecz przy pomocy ich ciągłych obserwacji nieustannie dyskutujemy i kontrolujemy jakość bloków dopiero co odspajanych ze złoża.

J.K.:  Jak wyglądają plany Protei Granite na przyszłość?

A.S.:  Nowe kamienie. Wyzwaniem jest rynek kamienia konstrukcyjnego, czyli dotyczącego elementów wykończeniowych różnego typu inwestycji budowlanych, który podobnie jak zmieniające się trendy w nagrobkarstwie kieruje nasze poszukiwania w stronę wiarygodnych złóż, nowych odcieni i tekstur. Proszę pozwolić mi jeszcze raz zaznaczyć, że nie jesteśmy pośrednikiem, wszystkie kamienie, które są na naszej liście są kontraktowane bezpośrednio w kamieniołomach, nie ma tutaj pośrednika: niemieckiego czy włoskiego. Wprowadzamy więc nowe kamienie powoli, lecz solidnie i odpowiedzialnie: - dotyczy to także tegorocznych dostaw indyjskiego Oriona czy Verde Sao Francisco z Brazylii, gdzie osobiście omawiam warunki dostaw oraz serwisu. W ten sposób nasza kontrola nad wariacjami koloru czy ewentualnymi przejściowymi kłopotami w jakości jest optymalnie dobra. Oprócz dostawcy, staramy się być przede wszystkim przewodnikiem, chcemy móc powiedzieć naszym klientom: Oferujemy kamieniołomy u Twych stóp  Qurries at Your Feet.

 

Negocjacje - klucz do sukcesu

W numerze 12 „Świata Kamienia” przedstawiłam pierwszą część artykułu poświęconego negocjacjom biznesowym. Ponieważ temat jest obszerny, nie sposób przedstawić go w jednym artykule i konieczne jest jego rozwinięcie w kolejnej publikacji. Kontynuując tę tematykę, tym razem chciałabym zająć się różnymi aspektami, na które należy zwrócić uwagę w negocjacjach z ludźmi o odmiennych tradycjach kulturowych lub narodowościowych. W czasach, kiedy współpraca handlowa pomiędzy różnymi państwami jest powszechna, brak wiedzy o odmiennościach kulturowych i zwyczajach zagranicznego partnera negocjacji może być poważną barierą w zawieraniu międzynarodowych transakcji, a nawet doprowadzić do zerwania rozmów. Proces negocjacji jest trudną sztuką dochodzenia do kompromisu, który prowadzi do optymalizacji wyniku uwzględniającego obustronne korzyści. Dążenie do maksymalizacji korzyści przez jedną ze stron nic nie daje, bowiem gdy strony nie chcą ustąpić i trwają na wyjściowych pozycjach, dochodzi do szybkiego zerwania negocjacji. Jak już pisałam poprzednio, sukces negocjacji polega na tym, aby w toku rozmów prowadzących do uzgodnienia wspólnego stanowiska stron stworzyć nową jakość, sytuację, wartość, stan, w którym obie strony negocjacji zyskują, mimo że muszą wcześniej odstąpić od pewnych swoich żądań i oczekiwań. A zyskują wtedy, gdy rezygnują z tego, co jest dla nich najmniej cenne, ważne. Sztuki negocjacji trudno się nauczyć. Do prowadzenia negocjacji trzeba mieć określone predyspozycje i charakter. Trzeba być człowiekiem silnym psychicznie, otwartym na partnera i w każdej sytuacji umieć znaleźć kompromis. Wbrew wszelkim mniemaniom, negocjator wcale nie musi być specjalistą w danej branży czy dziedzinie gospodarki, podstawową cechą, jaką musi posiadać, jest łatwość nawiązywania kontaktu z drugą osobą,  ponieważ jego zadanie polega na doprowadzeniu do kompromisu, zbliżeniu stanowisk stron. Dobry negocjator nie powinien zapominać o tym, co chce osiągnąć, musi być dobrze przygotowany do negocjacji i mieć opracowaną szczegółową strategię postępowania. Bez dokładnie przemyślanego, rozpisanego planu postępowania negocjacyjnego, które kierunkuje  każde kolejne posunięcie w procesie negocjacji, niemożliwe jest osiągnięcie sukcesu. Zasadą prawdziwego negocjatora jest działać żywiołowo, nie liczyć na łut szczęścia, wychodząc z założenia, że firma, którą chce sprzedać, jest doskonała i każdy ją kupi. W Polsce nie mamy jeszcze wykształconych standardów zachowań negocjacyjnych, a i umiejętności negocjowania nie są dobrze znane i doceniane. Brak wykrystalizowanego modelu negocjacji negatywnie wpływa na proces prywatyzacji polskiej gospodarki, a zwłaszcza na wynik sprzedaży polskich przedsiębiorstw zagranicznym firmom. Niemcy, Szwedzi czy Amerykanie mają określony model negocjacji handlowych, polscy negocjatorzy dopiero wypracowują ten model. W kraju bardzo często spotykamy się z sytuacją, kiedy o kupienie udziałów w polskich  spółkach ubiegają się m.in. Niemcy, Szwedzi, Francuzi i Amerykanie, tak więc negocjacje prowadzone pomiędzy firmami z różnych państw mają charakter międzynarodowy. By dobrze przygotować się do tego typu rozmów, trzeba umieć znaleźć wspólną płaszczyznę nie tylko w wymiarze ekonomicznym, ale również posiadać umiejętność dostosowania się do sposobu zachowania zagranicznych partnerów. Uwarunkowania kulturowe, wzory postępowania, przyjęte w danej społeczności, mają duży wpływ na styl negocjacji, dlatego przy prowadzeniu rozmów handlowych nie można zapominać o znaczeniu tego czynnika. Co więcej, zasiadając do stołu negocjacyjnego z zagranicznymi partnerami trzeba mieć świadomość różnic kulturowych i w czasie rozmów wykorzystać to w taki sposób, by osiągnąć określone korzyści.

 

Niemiecki styl negocjacji

Niemiecki styl negocjacji cechuje przede wszystkim porządek i szczegółowe przygotowanie rozmów, które poprzedza dokładna analiza rynku. Cały przebieg negocjacji jest szczegółowo zaplanowany. Przed przystąpieniem do negocjacji analizowane są poszczególne ich etapy, a nawet pojedyncze posunięcia. Niemcy zasiadają do rozmów ze ściśle określonym planem spodziewanych korzyści i możliwych ustępstw. Podczas rozmów cenią jasny i bezpośredni sposób komunikowania się, otwartość i szczerość rozmów.

 

Negocjacje z Amerykanami

Amerykanie, tak jak Niemcy, lubią mieć wszystko zaplanowane i poukładane, jednak od niemieckich negocjatorów różni ich perspektywa spojrzenia na negocjacyjny sukces. Dla nich miarą sukcesu są przede wszystkim wymierne korzyści ekonomiczne, szybki zwrot zainwestowanego kapitału. Amerykanie niechętnie przystępują do negocjacji, które wymagają dłuższego czasu. Wychodzą z założenia, że czas to pieniądz i oczekują szybkich decyzji. Wolą zaryzykować porażkę negocjacji, doprowadzić do przyjęcia nie do końca dopracowanego kontraktu, niż stracić bezcenny czas na długotrwałe dochodzenie do kompromisu w każdym szczególe.

 

Rozmowy z Francuzami

Francuzi są w negocjacjach bardzo niestabilni. Trudno tak do końca przewidzieć ich zachowanie, bo ich plany mogą ulegać zmianie nawet w ostatniej minucie. Francuzi przywiązują dużą wagę do znajomości "savoir-vivre" rozmówcy, kultury konwersacji. Jeżeli Francuz przed rozpoczęciem negocjacji zaprosi nas na 2-, 3-godzinny obiad, nie powinniśmy traktować tego jako marnowanie czasu, ale jako właściwy Francuzom sposób prowadzenia negocjacji. Warto również zaznaczyć, że Francuzi są bardzo wyczuleni na punkcie swojej kultury, narodowych osiągnięć i pozycji w świecie.

 

Szwedzki styl rozmów

Szwedzi, podobnie jak Amerykanie, są negocjatorami, dla których liczy się przede wszystkim chłodna, ekonomiczna kalkulacja. Od Amerykanów, Niemców i Francuzów wyraźnie różni ich jednak fakt, że należą do narodów najbardziej sfeminizowanych. To znajduje przełożenie na styl i sposób prowadzonych przez nich negocjacji. Na przykład menedżerowie ze Szwecji nie wstydzą się przyznać do tego, że korzystają z intuicji. Ponadto nie prowadzą negocjacji w agresywnym, amerykańskim stylu - są raczej skromni, wyważeni i dążą do uzyskania konsensusu.

 

Styl Włoski

Jest bardzo podobny do francuskiego. Wszelkie ustalenia możliwej współpracy często ustalane są podczas sutych kolacji. Włosi, tak jak Francuzi, są bardzo przewrażliwieni na punkcie swojej kultury oraz - co jest bardzo istotne - włoskiej mody. Nie można przewidzieć końcowych efektów prowadzonych negocjacji ponieważ dla włoskich negocjatorów istotne jest prowadzenie swoistej gry podczas rozmów. Włosi podczas  rozmów dużo gestykulują. Znajomość włoskiej mowy ciała może bardzo pomóc w osiągnięciu sukcesu negocjacyjnego.

W negocjacjach międzynarodowych jest bardzo dużo zachowań, które mogą mieć ogromny wpływ na wynik negocjacji. Oto kilka z nich:

1.W rozmowach prowadzonych

w języku angielskim, który jest międzynarodowym środkiem komunikacji, strona, której jest on językiem ojczystym, będzie dominować nad rozmówcami nie władającymi nim równie biegle. Jeśli stoimy po stronie, która jest od strony językowej słabsza, lepiej jest zatrudnić tłumacza.

2.Należy pamiętać, że widoczne oznaki statusu osoby mają

w niektórych kulturach większe znaczenie niż w innych, ponieważ traktowane są jako informacja o spotykanej przez nas osobie i co za tym idzie, wskazują na to, co z poszczególnymi osobami możemy załatwić. W planowaniu negocjacji należy wziąć pod uwagę, że do symboli takich należą: miejsca zajmowane przez poszczególne osoby, ich ubiór, a także liczebność i charakter towarzyszącej im grupy. Udając się na spotkania o charakterze międzynarodowym należy odpowiednio się ubrać. Osoby publiczne płacą ogromne sumy międzynarodowym konsultantom, by doradzili im, jak się mają zachować na spotkaniach

z przedstawicielami innych tradycji kulturowych.

3.Pewne formalne gesty szacunku są w niektórych tradycjach ważniejsze niż w innych. Wymiana kart wizytowych stanowi na przykład ważny zwyczaj wśród japońskich biznesmenów. Jeśli mamy jakiekolwiek wątpliwości, jak w danej sytuacji się zachować, lepiej wybrać formy oficjalne.

4.Uprzejme i skromne zachowanie jest pożądane we wszystkich tradycjach kulturowych.

5.Zwracanie się do ludzi po imieniu jest formą przyjętą wśród Amerykanów i Australijczyków, należy jej jednak unikać z osobami innych narodowości, chyba że rozmówca do tego upoważni.

6.Wiekowi człowieka przypisuje się odmienne znaczenie w różnych kręgach kulturowych. Na przykład Japończycy darzą szczególnym respektem ludzi starszych, podczas gdy w Australii najbardziej ceni się młodość. Bywa, że młody człowiek stwarza całkiem nieoczekiwane sytuacje. Pewien starszy wiekiem naukowiec japoński był bardzo zdziwiony, gdy spotkana na międzynarodowej konferencji młoda kobieta okazała się profesorem uniwersytetu amerykańskiego. Zapytał ją więc publicznie, ile ma lat. Intencją Japończyka było powiedzenie komplementu, gdyż tak właśnie jego pytanie byłoby odebrane w Japonii. Jednak Amerykanka zinterpretowała je zgodnie ze zwyczajami obowiązującymi w jej kraju i odparła: - A co to pana obchodzi? Z tej historii wypływa wniosek, że w otoczeniu, którego nie znamy, należy wypowiadać się ostrożnie.

Owa Amerykana postąpiłaby również znacznie taktowniej, gdyby odparła:

- Mam dwadzieścia osiem lat, profesorze. Dałoby mu to sposobność do wyrażenia podziwu, że osiągnęła wysoki tytuł naukowy w tak młodym wieku.

7.Stawianie zbyt dużej liczby bezpośrednich pytań uchodzi za niegrzeczne w niektórych społecznościach. Ich przedstawiciele nie powiedzą nam wówczas prawdy, gdyż w ich opinii na nią nie zasłużyliśmy. Jeśli potrzebujemy jakichś informacji, musimy pozbierać je okrężnymi drogami.

8.W niektórych tradycjach ceni się współzależność, w innych niezależność. Amerykanin może wydawać się niedelikatny lub agresywny dla Japończyka, który, zanim wyrazi jakąkolwiek opinię, instynktownie oczekuje od innych poparcia i potwierdzenia. Z kolei Amerykanin zwykle interpretuje taką współzależność jako brak pewności siebie. Negocjatorzy brytyjscy mają skłonność do pertraktacji zespołowych, a Francuzi do indywidualnych. Włosi lubią kierować się bezpośrednio do określonych osób, podczas gdy Niemcy nie mają takiego zwyczaju itd.

9.Należy wystrzegać się mówienia „tak” lub „nie” w międzynarodowych negocjacjach. Słowa te brzmią zbyt definitywnie dla przedstawicieli wielu kręgów kulturowych, którzy wolą, by pozostawić półprzymknięte drzwi, co w razie potrzeby umożliwi im wycofanie się z sytuacji. Zamiast jednoznacznych „tak” czy „nie” możemy powiedzieć na przykład „być może”, „wydaje się to trudne”, „nie widzę trudności”.

10.Mówi się, że Japończyk zaczyna przemówienie od przeprosin,

a Amerykanin od żartu. Żarty są zwykle specyficzne dla danego kręgu kulturowego, w związku z czym na ogół nie śmieszą cudzoziemców.  

Spółka cywilna w zamówieniach publicznych

Obowiązujące w kraju przepisy prawa określają status prawny spółki cywilnej, który aktualnie jest dosyć skomplikowany. Jest to wynik ostatnich zmian w prawie dotyczącym ewidencji działalności gospodarczej powodujących specyficzne jej traktowanie w przypadku zamówień publicznych. W kodeksie cywilnym określającym podstawowe regulacje prawne dla spółki nie wprowadzono żadnych zmian. Spółka cywilna nadal funkcjonuje jako jedna z umów zobowiązaniowych wiążących osoby fizyczne. Natomiast ustawa z dnia 19.11.1999 r. „Prawo działalności gospodarczej” zasadniczo zmieniła sposób postrzegania spółki przez ustawodawcę. Prawo o działalności gospodarczej uznaje za przedsiębiorców wspólników spółki cywilnej, a nie samą spółkę (art. 2 ust. 3 pdg).  Tym samym spółka cywilna utraciła podmiotowość gospodarczą, tzn. przestała być samodzielną i odrębną jednostką gospodarczą i nie jest już rejestrowana w ewidencji działalności gospodarczej. Obowiązkowi rejestracji podlegają jednakże wszyscy wspólnicy. Ten sposób traktowania spółki cywilnej ma znaczny wpływ na jej występowanie w procesie zamówień publicznych. W kontekście przytoczonego powyżej określenia złożenie oferty przez spółkę cywilną prawnie powinno być traktowane jako złożenie oferty przez kilku przedsiębiorców. W związku z tym status prawny spółki cywilnej w zamówieniu publicznym staje się zbliżony do statusu konsorcjum przedsiębiorców. Jednak udział konsorcjum przedsiębiorców w zamówieniach publicznych został zakwestionowany przez Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 13.12.1999 roku. W wyroku tym określono, że  treść ustawy o zamówieniach publicznych nie daje podstawy do złożenia oferty łącznej przez kilku przedsiębiorców. Istnieją zatem określone obawy odnośnie możliwości negatywnego potraktowania oferty złożonej przez spółkę cywilną. Należy jednak zauważyć, że w odróżnieniu od konsorcjum umowa spółki jest umową nazwaną, czyli jest zdefiniowana prawnie, a dodatkowo w przepisach podatkowych (np. dotyczących NIP, opodatkowania VAT) spółka wciąż posiada status podatnika, a więc ugruntowaną odrębność i samodzielność prawną. Z powyższych powodów należy wyraźnie odróżniać status spółki cywilnej od statusu konsorcjum. Dlatego można domniemywać, że w odniesieniu do spółki cywilnej w obowiązującym stanie prawnym treść wyroku Sądu Najwyższego byłaby inna. Orzeczenie SN jest wiążące tylko w konkretnej sprawie (np. w przywołanym w artykule przypadku dotyczyło składania oferty łącznej przez kilku przedsiębiorców) należy więc o tym pamiętać, ponieważ w momencie skierowania rozstrzygnięcia przetargu do ponownego rozpatrzenia przez sąd powszechny istnieje ryzyko unieważnienia postępowania, gdyż w praktyce sądy kierują się bieżącą linią orzecznictwa (szczególnie orzecznictwa SN). Należy dodać, że orzecznictwo zespołu arbitrów, kolegialnego ciała orzekającego w sprawach odwołań w postępowaniach o udzielenie zamówienia publicznego, dopuszczało i nadal dopuszcza składanie przez kilku przedsiębiorców oferty łącznej w postępowaniu o udzielenie zamówienia publicznego. Zgodnie z linią orzeczniczą zespołu arbitrów dla dopuszczenia oferty łącznej (w konkretnym przypadku konsorcjum) do udziału w postępowaniu o udzielenie zamówienia publicznego powinny być spełnione następujące warunki:

wyraźne dopuszczenie przez zamawiającego złożenia jednej oferty przez kilku przedsiębiorców, umowa łącząca przedsiębiorców powinna określać sposób reprezentowania grupy przedsiębiorców oraz zakres i rodzaj odpowiedzialności poszczególnych podmiotów za wykonanie zamówienia, zamawiający powinien określić zasady oceny spełniania przez podmioty warunków wymaganych ustawą o zamówieniach publicznych. W przypadku spółki cywilnej wymogi powyższe są spełnione z samej istoty umowy zawartej w przepisach k.c. (art. 860 i nast.). Zgodnie z art. 864 k.c. za zobowiązania spółki odpowiadają solidarnie wspólnicy. Kwestię reprezentacji reguluje art. 865 ust. 1 k.c. stanowiąc, iż każdy wspólnik jest uprawniony i zobowiązany do prowadzenia spraw spółki. Podkreślić należy, że zamawiający decydując się na dopuszczenie spółki cywilnej lub konsorcjum do udziału w postępowaniu (uwzględniając ryzyko, o którym była mowa wyżej) powinien wyraźnie zastrzec w specyfikacji istotnych warunków zamówienia lub zapytaniu o cenę, iż przewiduje możliwość składania oferty łącznej przez kilku przedsiębiorców. Jednocześnie należy zauważyć, iż w dniu 11 maja 2001 roku Sejm przyjął w trzecim czytaniu rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy o zamówieniach publicznych w związku z dostosowaniem do prawa Unii Europejskiej, który wprost reguluje zagadnienie składania oferty łącznej przez podmioty ubiegające się o zamówienie publiczne. Zgodnie z art. 6b ust. 1 ustawy po zmianach "dostawcą lub wykonawcą może być osoba fizyczna, osoba prawna lub jednostka organizacyjna nie posiadająca osobowości prawnej oraz te podmioty występujące wspólnie". Natomiast w art. 2 pkt 6 znalazła się nowa definicja pojęcia wykonawców i dostawców krajowych. Do tej kategorii zaliczone zostały „osoby fizyczne mające miejsce zamieszkania w kraju, osoby prawne oraz jednostki organizacyjne nie posiadające osobowości prawnej, utworzone zgodnie z przepisami prawa polskiego, mające siedzibę w kraju, a także podmioty te działające wspólnie, jeżeli każdy z nich ma miejsce zamieszkania lub siedzibę w kraju”. W celu uściślenia kwestii odpowiedzialności wykonawców występujących wspólnie przepisy nakładają solidarną odpowiedzialność za niewykonanie lub nienależyte wykonanie zamówienia.

Do domów i mieszkań

Aktualna sytuacja na polskim rynku zleceń zdecydowanie warunkuje profil produkcji i usług firm sektora kamieniarskiego, którego dzisiejsza oferta kamieniarska wciąż jeszcze nadmiernie zorientowana jest na pomniki nagrobne, a przecież zapotrzebowanie na ten asortyment słabnie. Już dziś wiadomo, że dla wszystkich na tak kształtującym się rynku w przyszłości miejsca nie będzie. Na szczęście uważni właściciele firm kamieniarskich podejmują decyzję o zmianie bądź rozszerzeniu produkcji, wprowadzając na rynek wyroby z kamienia naturalnego otwierające nowe możliwości w kształtowaniu architektury wnętrz. Kamień w kuchniach, łazienkach, salonach, salach wystawowych i konferencyjnych, wystawach i witrynach sklepów, w hotelach i bankach to wyzwanie dla polskich kamieniarzy, którzy przecież nie pozbawieni wyobraźni obok własnych oryginalnych pomysłów mogą czerpać z bogatego dorobku artystów-rzemieślników od dawna kształtujących przestrzenie życia w krajach o głębszych niż nasze tradycjach kamieniarskich. Ponad wszelką wątpliwość mieszkanie w otoczeniu przedmiotów z kamienia naturalnego wiąże się z niepowtarzalnym wrażeniem luksusu i wysokiej estetyki. Kamień w meblarstwie to w naszej współczesnej rzeczywistości coś nowego. Tego typu produkcja charakteryzuje się krótkimi niepowtarzalnymi seriami, a poszczególne egzemplarze często uważane są za wyroby o artystycznym sznycie. Jej podjęcie wiąże się nierzadko z koniecznością szukania najlepszych rozwiązań w łączeniu kamienia z drewnem, szkłem, metalem, czego przykładem mogą być cenione wśród klientów stoliki o bajecznie mozaikowych blatach z marmuru lub granitu. Choć jeszcze nie jest ta oferta w Polsce zbyt bogata, to jednak można już dziś przy kształtowaniu przestrzeni np. łazienki sięgnąć do kolekcji umywalek, stolików łazienkowych, obudów wanien, natrysków, regałów i półek łazienkowych dostępnych w krajowych firmach kamieniarskich. Zanim uśmiech zadowolenia rozjaśni twarz klienta, potrzebne jest przejście kilku etapów od projektu do zamocowania ostatniego elementu z kamienia. W pierwszej fazie klient wspólnie z projektantem przygotowuje szkice, na których uwzględnione muszą być kolory kamieni do stworzenia konkretnego projektu. Powstanie projektu jest wynikiem współpracy projektanta i zakładu kamieniarskiego (o ile w samym zakładzie nie funkcjonuje kompetentny projektant), uzgadniane są tu wszelkie detale wykonawcze, odpowiedni dobór kamienia, uwzględniający jego cechy użytkowe, możliwości obróbki i montażu. Dalsza część całego procesu spoczywa już w rękach kamieniarzy z zakładu kamieniarskiego zobowiązanego umową do wykonania zlecenia. Trzeba zaznaczyć ogromną rolę, jaką może mieć dla ostatecznego wyniku, obecność specjalisty kamieniarskiego w czasie rozmów już na etapie przygotowań projektowych. Znając kamień, jego cechy użytkowe, „czując go” powinien on ukazywać wizje  łazienki, być pomocnym w ustalaniu detali, podpowiadać, jakie możliwości tkwią we współczesnych metodach obróbki kamienia. Oprócz wyrobów użytkowych z kamienia, takich jak umywalki, wanny zastosować można również z powodzeniem kamienne płytki posadzkowe, płyty okładzinowe itp. Świetnie sprawdzają się kamienie w pastelowych kolorach. Specyfika pomieszczenia powinna ukierunkowywać taki dobór kamienia, by wywoływać wrażenie ciepła, jednocześnie dobrze jest korzystać z detali o kontrastowych barwach - niebieski czy fioletowy świetnie sprawdzą się jako imitacja fal morza, płynącej strugi wody itp. Doświadczenie uczy, by w takich pomieszczeniach uciekać od krawędzi prostych i raczej stosować łuki, zaokrąglenia i krawędzie frezowane obłe. Oczywiście o wszystkim decyduje koncepcja przyjęta na początku. Nie należy też zapominać, że sama armatura  i lustra to też element wystroju wnętrza silnie oddziałujący na końcowy efekt. Kuchnia to pomieszczenie z pewnością centralne w każdym domu, w którym jego mieszkańcy spędzają określoną część każdego dnia. I tu dla kamienia naturalnego znaleziono miejsce, choćby przez jego zastosowanie na przykład przy tworzeniu mebli kuchennych. W tym przypadku najczęściej kamień (granit) stosowany jest jako blat roboczy. Jego walory estetyczne, a przede wszystkim cechy użytkowe, jak twardość, wytrzymałość na zarysowania, uszkodzenia mechaniczne, słaba nasiąkliwość, łatwość utrzymania czystości, z pewnością stawiają go wyżej od innych materiałów, które można by zastosować do tego celu. Nie dziwi zatem rosnący popyt na meble kuchenne, w których zastosowano kamień, co z pewnością jest optymistycznym zjawiskiem dla zakładów produkujących meble kuchenne. Stała promocja blatów granitowych jako wyrobu wysokiej jakości o naturalnej, ekologicznej estetyce przynosi powoli efekty, ale też i czas ku nastaniu mody na tego rodzaju wyroby jest przecież najlepszy. Któż bowiem dziś jest obojętny na zdrowie i ekologię... Jak powstaje blat kuchenny? Otóż blat kuchenny w systemie 2 cm x 2 cm to płyta o grubości 2 cm, pod którą podklejana jest listwa również 2 cm na froncie. Stwarza to możliwość niewidocznego zbrojenia kamienia, zwłaszcza w tych miejscach, gdzie wycinane są otwory pod płytę ceramiczną czy zlewozmywak. Zbrojenie w tym przypadku przebiega w środkowej części pomiędzy przyklejoną listwą a blatem roboczym, który uprzednio jest frezowany do wmontowania drutu zbrojeniowego. Dla wyrównania grubości blatu pod spodem przyklejana jest płyta meblowa, która wzmacnia płytę kamienną, a jednocześnie daje możliwość montażu blatów do mebli kuchennych. Połączenie dwóch kamieni na froncie blatu daje nam możliwość zastosowania wielu rodzajów wykończenia: szerokie frezy, ćwierćwałki czy proste kanty, albo przy łączeniu przesunięcie listwy o fazę w obu kierunkach, zasłaniając krawędź łączenia listwą metalową. Jeżeli klient życzy sobie zastosowanie grubszego blatu, możemy posłużyć się tą samą metodą i wziąć granit o grubości 3 cm lub dołożyć drugą listwę o odpowiedniej grubości, by uzyskać grubość 6 cm. Jednakże blaty takie są trudniejsze w samym mocowaniu do mebli i bardziej narażone na pęknięcia czy uszkodzenia podczas wycinania otworów. W obu tych przypadkach stosuje się listwę wykończeniową mocowaną przy krawędziach ściennych blatów lub płyty ścienne sięgające dolnych krawędzi szafek wiszących.  W salonach i pokojach dziennych kamień może zaistnieć jako element stołów i ław. Wykorzystany na podstawę stołu świetnie sprawdzi się, gdy przykryjemy go płytą szklaną umożliwiając w ten sposób oglądanie jego naturalnych kształtów i  barw. Meble, w których stosowane są blaty kamienne, na ogół wykonywane są z drewna bądź z płyt mdf. Stoliki bądź regały pod telefon czy meble pod telewizor, szafki na sprzęt hi-fi, wykonywane są w całości z kamienia. W większości przypadków są to bardzo krótkie serie lub projekty indywidualne. Interesującym wyrobem są kolumny głośnikowe w obudowach marmurowych, ale o nich napiszę w kolejnym artykule. Jest jeszcze jeden element domu, a coraz częściej i mieszkania wykonany w części lub w całości z kamienia, niezwykle ozdobny i szalenie lubiany - kominek grzewczy. Wykonywane są one z marmuru lub granitu. Na przykład kominki typu angielskiego są najczęściej bogato zdobione wieloma  profilami, żłobieniami czy frezami. Biorąc pod uwagę aktualną sytuację na rynku, kierunki rozwoju inwestycji, małe i średnie przedsiębiorstwa mogłyby szukać szansy utrzymania się na nim, a może i rozwoju w zmianie swojej oferty z usług nagrobkowych na wykonywanie wyrobów z kamienia do wyposażania wnętrz. Z pewnością fakt, że wyroby te w dużej części są realizowane z projektów i zleceń indywidualnych jest pewnym ułatwieniem i kryje w sobie możliwości dopracowania się wzorów pod szeroką klientelę. Oczywiście samo przekształcenie produkcji nie wystarczy, jeżeli nie pójdzie w parze z umiejętnym marketingiem, promocją i eksponowaniem swoich wyrobów na wystawach i w prasie specjalistycznej.

Fontanny

W świecie starożytnym woda pełniła podwójną rolę: praktyczną i symboliczną. Będąc pod kontrolą, ujarzmiona za pomocą kanałów i basenów, zaspokajała zarówno potrzeby życiowe jak i estetyczne. Wykradana Tygrysowi, Eufratowi i Nilowi i rozprowadzana za pomocą sieci kanałów oraz rozmaitych urządzeń melioracyjnych, umożliwiła powstanie ogrodów, które od początku istnienia cywilizacji są podstawowym przejawem dążenia człowieka do zaspokojenia potrzeb estetycznych oraz potrzeby zwrócenia uwagi na siebie poprzez upiększenie swojego domu i otoczenia. Najważniejszym pod względem architektonicznym i inżynierskim urządzeniem wodnym, zarówno w ogrodach Wschodu jak i Zachodu, jest niewątpliwie fontanna. Żadne inne urządzenie nie osiągnęło takiej różnorodności form oraz rozwiązań technicznych. Występowały już w ogrodach Babilonu, znane były w sanktuariach, gajach, nimfeach, atriach oraz, przede wszystkim, termach Grecji i Rzymu. Osobą odpowiedzialną za opiekę nad instalacjami wodotrysków był aquarius. W średniowieczu fontanna występowała przede wszystkim w wirydarzach klasztornych akcentując skrzyżowanie alejek, czasami bywała głównym elementem ogrodów zabaw pod murami zamku. Najistotniejszą rolę odgrywały fontanny w ogrodach  Islamu, zarówno na Bliskim Wschodzie jak i w Hiszpanii. Woda stanowiła w nich najbardziej charakterystyczny element, co podyktowane było względami praktycznymi  dawała wytchnienie podczas upałów. Najwspanialsze ogrody arabskie, jakie  zachowały się do dzisiejszych czasów znajdują się w Hiszpanii: w Alhambrze i Sewilli. Łączą one w sobie zwyczaje i upodobania arabskie, sztukę oraz wysoką technikę ogrodniczą, wykształcone na wielkich cywilizacjach Wschodu oraz hellenistycznej. W zespole zamkowym Alhambry najpiękniejsze założenia ogrodowe stanowią dziedzińce: Patio de las Arrayanes, Patio de Deraxa, Patio de la Reja oraz Patio de los Leones (Dziedziniec Lwów). We wszystkich znajdują się fontanny lub baseny z wodotryskami, ale najpiękniejsza jest fontanna Lwów. W renesansie baseny fontann budowano zazwyczaj na planie koła, kwadratu lub wieloboku foremnego. Obramowane były wysoką bortnicą z marmuru lub innego kamienia. W środku stawiano wysoki i bogato zdobiony trzon, który podtrzymywał dwie lub trzy czasze wodne. Czasze, zmniejszając się stopniowo ku górze, umożliwiały kaskadowe przelewanie się wody. Z rzeźby zwieńczającej trzon fontanny wytryskała woda. W ogrodach renesansowych fontanny budowano na przecięciach i na zakończeniach ważniejszych osi widokowych  przy ścianach. Ich baseny miały wówczas formy przepołowione. W odróżnieniu od fontann wolno stojących, te były wyraźnie ukierunkowane. Bogata i zróżnicowana forma terenu Italii inspirowała do tworzenia złożonych układów wodnych. Niezwykle okazałe zespoły występują w Villa Lante, Villa d'Este czy w  Capraroli. Bardzo rozpowszechnione w ogrodach XVI-wiecznych były tzw. sztuki wodne. Były to sprytnie ukryte urządzenia powodujące, że odwiedzający uruchamiając nieświadomie taki mechanizm (poprzez nadepnięcie, dotknięcie ręką itp.) byli oblewani znienacka  wytryskującym strumieniem. Takie niespodzianki czekały na gości m.in. w Villa Lante, ogrodach Boboli i wielu innych. W ogrodach barokowych fontanny stosowane były w miejscach eksponowanych i ważnych kompozycyjnie, ale także w kameralnych rozwiązaniach wnętrz ogrodowych. Kształtowano je bardziej płasko niż w renesansie, z reguły bezpiętrowo, szczególnie w miejscach widokowych. Charakterystyczne dla baroku jest kształtowanie strumieni wody w postaci wielu mniejszych strumyków tworzących słupy, piramidy, itp. Większe zespoły tworzyły czasami aleje fontann. W późniejszych epokach, kiedy to nastała moda początkowo na „chińszczyznę”, potem na naturalizm i „malowniczość”, zaprzestano stosowania tak sztucznej formy, jaką jest fontanna. Pojawiały się sporadycznie i bez takiego przepychu, jak dotychczas. We współczesnej sztuce ogrodowej fontanny służą między innymi wprowadzeniu do ogrodów nowoczesnej abstrakcyjnej rzeźby, owocując czasami w postaci wybitnych dzieł architektury krajobrazu. W całej historii  aż do ery techniki  najpiękniejsze fontanny zaopatrywane były w wodę wyrzucaną do góry za pomocą sił grawitacji, a nie, jak to się teraz dzieje, pomp elektrycznych. Jednostajny strumień uzyskiwano przez zastosowanie systemu rur o coraz mniejszych średnicach oraz różnego rodzaju zaworów. Taki system rozprowadzał często wodę po całym ogrodzie. W pierwotnych formach woda spływała po prostu przez krawędź kształtując w ten sposób zamierzony efekt. Fontanny można z grubsza podzielić na dwie kategorie. Do pierwszej zalicza się te dekorowane rzeźbami, a do drugiej te, w których woda, jej szum i kształt strumienia, jest atrakcją samą w sobie. Fontanny włoskich ogrodów renesansowych dekorowane były rzeźbami największych ówczesnych artystów, ale nawet one blakną wobec dzieł, które nieco później przyozdobiły ogród w Wersalu. Zasadniczo w ogrodach formalnych, jakie zdominowały Europę doby renesansu i baroku, a które miały swoje kontynuacje i nawiązania także w późniejszych epokach, bogato dekorowane baseny z fontannami były bardzo często integralnymi częściami, czy wręcz osnowami całych założeń pałacowo-parkowych. Tam, gdzie nie ma ozdoby w postaci rzeźby, fontanna musi wyróżniać się w inny sposób; wysokością, na jaką tryska woda, kształtem strumienia, kolorowym oświetleniem. W ogrodach Islamu, gdzie rzeźby figurowe są zakazane przez Koran, urok fontann tkwił często w ich prostocie. Przypominały w ten sposób swój podstawowy cel, jakim jest dawanie ochłody podczas upałów. Fakt, że pozostająca w nieustannym ruchu woda jest przyczyną szybszego zużycia materiału, jakim jest stosunkowo miękki kamień, doprowadził w końcu do poszukiwania nowych budulców do tworzenia fontann. Z czasem zaczęto stosować marmur oraz metal zamiast, jak dotychczas, różnych rodzajów skał. Historia pokazuje, że dynamizm i atrakcyjność wody w ruchu pozostaje niezmienna przez stulecia i fascynuje człowieka niezależnie od zmieniających się stylów rzeźby i innych architektonicznych dekoracji.

Wrocławscy lapicydzi

Lapicydami w dawnych czasach (XIV w.) nazywano z łacińska kamieniarzy. Był to zawód nader wysoko ceniony i stawiany w hierarchii budowniczych na wyżynach, z których kamieniarze mogli z góry patrzeć na zwykłych murarzy układających mozolnie cegłę po cegle. Kierownicy warsztatów kamieniarskich byli prawdziwymi artystami i nauczycielami chętnych do tego cenionego zawodu. Sami też musieli uczyć się tej niełatwej sztuki. Na tle długości uczenia się zawodu kamieniarza wybuchł nawet spór: strzechy łużyckie, a za nimi czeskie, nie chciały się podporządkować pięcioletniemu okresowi nauczania, gdyż był on sprzeczny z miejscowym zwyczajem czteroletniej nauki. Przypuszczalnie uczyli się w ośrodkach dawnego cesarstwa w rejonie Nadrenii, Niemiec południowych, Austrii i Czech, gdzie dominowała architektura kamieniarska. Pozostawili po sobie wiele podziwianych i cenionych zabytków kamiennych. Dzisiaj we Wrocławiu można oglądać ich dzieła głównie w kościołach, ratuszu wrocławskim i w formie wolno stojących rzeźb. Kamieniarze musieli należeć - jak wszyscy rzemieślnicy, do cechu, na czele którego stał mistrz lub starszy cechu. Przymusowi członkowie cechu musieli płacić składki i przestrzegać przepisów cechu. Rzemieślników poza cechami prześladowano i nazywano „partaczami”. Prawo posiadania cechów nadał miastu Henryk Probus w 1273 roku. Największe roboty kamieniarskie na wrocławskim ratuszu rozpoczęto z 1332 roku, o czym świadczą zapiski po łacinie, z tego czasu jest najwięcej znaków kamieniarskich. Szczególnie wyróżnia się „warsztat katedralny”, który prawdopodobnie był największy i mógł pełnić usługi w wielu innych miejscach na terenie miasta i okolicy. Być może miał też własne kamieniołomy skąd sprowadzał surowiec. Wskazują na to podobieństwa techniki wykonywania rzeźb oraz... pozostawione „podpisy”. Można tu wymienić kościoły: św. Marii Magdaleny, Najświętszej Marii Panny na Piasku, Bożego Ciała i kaplicę w ratuszu. Kamieniarze „warsztatu katedralnego” popularyzowali motywy, które w katedrze pojawiały się najwcześniej, jak na przykład wirujący liść oraz trzy połączone owłosieniem głowy. Motyw wirującego liścia wystąpił też na zworniku w nawie pn. kościoła Bożego Ciała, zaś motyw połączonych głów na zwornikach w kościołach Bożego Ciała, w zakrystii NMP na Piasku oraz w sali gotyckiego dworu przy ul. Nankera 1. Ślady „warsztatu katedralnego” można też zobaczyć w strzegomskim kościele Joanitów. Oczywiście lapicydzi wrocławscy nie koncentrowali się wyłącznie na elementach architektonicznych, wykonywali też piękne działa rzeźbiarskie jakimi były nagrobki figuralne. Przykładem niech będzie sarkofag Henryka IV Probusa (około 1345 r.) umieszczony w ufundowanej przez niego kolegiacie św. Krzyża (obecnie znajduje się w Muzeum Narodowym). Szczególny podziw wzbudza rzeźbiarski kunszt wspaniale wykutej w kamieniu głowy księcia. Na tarczy biały orzeł ze złotą przepaską na czerwonym polu symbolizuje wychodzące z Wrocławia ówczesne dążenia do zjednoczenia ziem polskich.

 

Znaki kamieniarskie

Każdy szanujący się warsztat kamieniarski chciał „podpisać” swoje dzieło, tak jak to robią dzisiejsi artyści. Zwykła ludzka rzecz. Najczęściej umieszczano je na elementach nie dekorowanych rzeźbiarsko. Były jednak od tej zasady wyjątki: np. jeden ze znanych kamieniarzy wrocławskich umieścił swój znak na zapince płaszcza papieża. Znanych jest około 100 różnych znaków i pewnie to nie wszystkie. Najpełniejszy zbiór znaków kamieniarskich (z XIV i XV w.) zarejestrowany został na ratuszu.

 

Portal w Sali Książęcej ratusza, na którym można zobaczyć znaki kamieniarskie. Spisu znaków w katedrze dokonano też inwentaryzując zabytki. Nie dotarto pewnie do wszystkich, gdyż część z nich może być ukryta w niewidocznej części elementu kamiennego wbudowanego w obiekt.

   Powtarzające się znaki widać na budowlach.

   Inne znaki:

młotek, liść na portalu katedry litery duże: A, E, N, R, S oraz litery małe: h, y,

rysunki abstrakcyjne. Najczęściej pojawiającym się znakiem jest duża litera N. Intryguje on badaczy, gdyż występują w nim, na różnych obiektach, pewne różnice: inna jest wysokość znaku (do 1,5 cm), spotyka się jego lustrzane odbicie, rysowany jest kreską pojedynczą lub podwójną, naśladując krój pisma odręcznego. Krój pisma wrocławskiego jest twardy, a strzegomskiego miękki, falisty. Przyjmuje się jednak, że znaki te wyszły jednak z tego samego warsztatu kamieniarskiego. Na podstawie ilości znaków kamieniarskich występujących w budowli można wnioskować o ilości zatrudnionych kamieniarzy. czasem występuje nawet do 10 znaków na jednej budowli (w katedrze stwierdzono 70 znaków kamieniarskich). Sztuka kamieniarska była przekazywana z pokolenia na pokolenie i znaki rodowe ulegały pewnym zmianom z zachowaniem trzonu głównego. Wiele jednak wskazuje, że po śmierci ojca syn czasem przejmował jego znak. Interesującym przypadkiem jest portal kościoła św. Marii Magdaleny. Zachowały się tu trzy różne znaki. Trzeba mieć jednak sokole oko, aby je zobaczyć wśród brudu, zwietrzałych odprysków oraz różnych śladów i blizn na elementach kamiennych. Gdzie ich szukać? Najlepiej  na wewnętrznej stronie portalu. Trudno określić chronologie składania znaków pod dziełami, powstawały bowiem one na przestrzeni nie więcej jak 25 lat. Znaki kamieniarskie nie zawsze były mile widziane, raziły one szczególnie na ratuszu dawnych konserwatorów, którzy wypełniali je kitem o barwie kamienia. Nie zawsze postawione znaki na elementach kamieniarskich świadczyły o tym, że właściciel znaku brał udział w pracach rzeźbiarskich lub architektonicznych. Znaki mogą być tylko dowodem obecności wędrujących kamieniarzy podziwiających dzieła innych kolegów po fachu.

 

Wizerunki artystów kamieniarzy

   Inną formą znaczenia udziału kamieniarzy w dziele budowlanym było:

      - przedstawianie półnagich kamieniarzy pnących się po żebrach naw bocznych (np. w katedrze wrocławskiej),

      - popiersia twórców dzieła kamieniarskiego (np. popiersie w kapturze w kaplicy ratuszowej),

-         pokazanie z atrybutem zawodowym (z młotkiem kamieniarskim), postaci, która obrazuje czyn kamieniarza w ramach bogatej fundacji budowanego kościoła.

Prace kamieniarzy, których dzisiaj podziwiamy, były w owym czasie tylko znaczącym dodatkiem estetycznym do wznoszonych obiektów sakralnych i świeckich. Zapewne nie były tanie i tylko najbogatsi mogli sobie pozwolić na figurowe rzeźby kamieniarskie lub detale architektoniczne upiększające wznoszone budowle. Podstawowym materiałem budowlanym była jednak cegła. Wiele elementów kamieniarskich zniszczyły wojny, pożary, ząb czasu lub zwykła głupota ludzka. Dlatego ceńmy i chrońmy to, co wykonali nasi koledzy po fachu w minionych wiekach. Z dużym uznaniem wyrażam się o naszych naukowcach, historykach sztuki (R. Kaczmarek, M. Bukowski, M. Zlat i inni), którzy swoją żmudną pracą badawczą przybliżają nam wiedzę o rzeźbach, kamiennych elementach architektonicznych oraz o ludziach i warsztatach kamieniarskich dawnych epok.

Zdjęcia: autor

Czytaj więcej

Miedzy Europą a zadyszką finansową

Spośród wydarzeń, jakie miały miejsce w ciągu ostatnich miesięcy, na czoło wysuwa się Międzynarodowa Wystawa Marmurów, Kamienia i Technologii Kamieniarskich Marmomacc w Weronie. Oprócz możliwości obejrzenia przebogatej oferty targów i zobaczenia tego wszystkiego, co aktualnie stanowi standard w światowym kamieniarstwie, jak zawsze podczas wielkich imprez o ponad lokalnym charakterze doszło do wielu spotkań z działaczami związkowymi wielu organizacji kamieniarskich. Wszystko wskazuje na to, że wejście w kontakt z jedną z nich, organizacją EUROROC, stanowić może przełom w działalności ZPBK i jego istnieniu na forum międzynarodowym. Nasz kontakt z tą szacowną instytucją skupiającą związki i organizacje krajów Europy zaczął się już wcześniej, zanim reprezentacja polskiego związku pojawiła się w Weronie  w czerwcu bieżącego roku kilka telefonów z Brukseli powiązało nasze organizacje. Bezpośredni kontakt podczas Marmomacc zaczął się od komplementów pod adresem ZPBK. Wyrażono opinię na temat naszego związku, że jest świetnie zorganizowany, m.in. pani Fiorela Docquier, reprezentantka EUROROC-u w Brukseli, która koordynuje współpracę UE i EUROROC, poinformowała nas, że po wysłaniu ankiety do związków branżowych i innych reprezentacji kamieniarskich w kilku państwach kandydujących do UE, polski ZPBK odesłał ją najprędzej. Na targach byli obecni prezesi wszystkich europejskich związków kamieniarskich, w tym z krajów aspirujących do miana członka UE, tj. z Czech, z Węgier. Pojawienie się reprezentacji kamieniarzy z Polski prezes niemieckiego związku przyjął z pewnym zdziwieniem, był zaskoczony istnieniem w naszym kraju organizacji związkowej kamieniarzy. Jednocześnie wyraził zainteresowanie przyjazdem do Polski, by zapoznać się bliżej z działalnością naszej organizacji. Również Włosi reprezentujący Marmomacchine, jeden z największych związków działających w kraju Boccacia i Petrarki, wyrazili chęć nawiązania współpracy z naszym związkiem, zaproponowali nam wspólne zorganizowanie targów lub pawilonu na istniejących targach w Polsce. Miłym akcentem na targach Marmomacc 2001 było spotkanie członków ZPBK, którzy wyrazili uznanie dla działalności związku (np. Michał Nowak z Marble & Quartzite Polska sp. z o.o.  w trakcie rozmowy mówił z entuzjazmem o listopadowym kongresie, na którym chciałby podzielić się swoimi doświadczeniami, a inni ze spotkanych tam Polaków wyrażali chęć opowiedzenia np. o nowoczesnych metodach zabezpieczania kamienia). W okresie poprzedzającym wyjazd do Włoch ZPBK ogłosił zbiórkę próbek kamienia wydobywanego w kopalniach na terenie naszego kraju, które następnie miały być zawiezione w okolice Werony i przekazane do Videomarmoteki w celu poszerzenia reprezentatywności jej zbiorów kamieni z całego świata. Próbki są już w Videomarmotece, miejmy nadzieję, że dzięki temu staną się znane znacznie większej liczbie osób profesjonal-nie bądź amatorsko zajmujących się kamieniem. Nowy organizator imprez targowych z Warszawy, firma CEE Międzynarodowe Targi Warszawskie Sp. z o.o., i ZPBK podpisali porozumienie dotyczące współpracy przy organizacji tegorocznych targów dla sektora kamienia naturalnego w naszym kraju. Ambicje CEE sięgają znacznie dalej, bo chętnie widziałby on na swoim obiekcie również wystawców zza granicy, ale to pieśń przyszłości. Póki co, podpisy pod dokumentem porozumienia złożyli dyrektor naczelny Constantine Bridgeman i prezes Bożena Modlińska. Z punktu widzenia zwyczajów powszechnie panujących w krajach takich, jak Włochy czy Niemcy, można by powiedzieć  nareszcie. Targi o nazwie Ceramika i Kamień, które odbyły się w Warszawie w dniach  9 - 11 października 2001 roku, ich uczestnicy, członkowie Związku Pracodawców Branży Kamieniarskiej, uznali za sukces związku i organizatora. Na miejscu udało się zorganizować wspólne stoisko członków związku, na którym pod patronatem ZPBK prezentowały swoją ofertę cztery firmy: Kamieniarz Kielce, EuroGranit Sp. z o.o., Czernica Granit, GranMar. PPHU Gromos niestety z powodu późnego zgłoszenia nie miał już możliwości zaprezentowania się wspólnie z pozostałymi członkami związku, ale przynajmniej skorzystał z przysługujących im przywilejów i podobnie jak oni wyraził swoje zadowolenie z uczestnictwa w targach. Mimo że w czasie imprezy pojawiały się różne drobne niedociągnięcia organizacyjne, to w opinii wystawców tłumaczy je brak doświadczenia debiutanta. Należy zaznaczyć, że firmy, które zdecydowały się na skorzystanie z oferty skierowanej do członków ZPBK przez CEE MTE otrzymały 30% rabat na powierzchnię wystawową. Stoisko ZPBK było darmowe. Każda z firm miała do dyspozycji 8 mkw stoiska. Organizatorzy targów Ceramika i Kamień ocenili współpracę ze związkiem jako korzystną i wyrazili nadzieję na dalszą współpracę przy organizowaniu przyszłorocznych targów. Wszelkie warunki uczestnictwa członków związku w przyszłorocznej edycji targów będą ustalane na początku przyszłego roku. Za sukces związku należy uznać i ten fakt, że podczas trwania targów zgłosiły chęć przystąpienia do związku cztery firmy. Usłyszeliśmy wiele pozytywnych opinii i słów poparcia dla naszych działań. Wobec mediów i instytucji oraz zainteresowanych imprezą związek występował w charakterze patrona targów, sam zaś zobowiązał się do wspierania ich merytorycznego oraz współpracy przy ustalaniu programu i organizacji seminariów fachowych towarzyszących targom oraz wyborze prelegentów. W świetle podpisanej umowy ZPBK wspomógł CEE przy sprzedaży targów i kontak-tach z kluczowymi firmami branży, jego zada-niem była też aktywna promo-cja targów wśród swoich członków oraz zamieszczenie informacji w wydawnictwach własnych. Uzgodniona została wymiana bieżąca informacji o najważniejszych wydarzeniach dotyczących branży kamienia naturalnego oraz zaproszenie CEE na spotkania kamieniarzy organizowane przez ZPBK. Należy też odnotować gest Geoservice'u Christi. Ten organizator największych targów w kraju zaoferował naszej organizacji na najbliższych targach darmowe stoisko o powierzchni 6 mkw.  Przez cały czas trwania targów na stoisku będzie obecna osoba udzielająca informacji na temat związku. W ten sposób będzie możliwe zasięgnięcie bieżącej informacji o tym, co się aktualnie dzieje oraz o planach na nieodległą przyszłość. Być może dojdzie do spotkania ze związkowcami zza granicy, na razie jednak trudno powiedzieć coś bliższego. Kolejne spotkanie robocze zarządu odbyło się 21.09.2001 w Opolu. Omawiano propozycje tematów do przedstawienia na I Kongresie Kamieniarzy, na przykład: nowoczesne maszyny i technologie, zastosowanie chemii w kamieniarstwie, komputer i Internet w zakładzie kamieniarskim, aspekty prawne i wymogi przy zawieraniu umów, sposoby rozwiązywania problemów wynikłych w postępowaniu kontrolnym inspekcji pracy i sanepidu w zakładach kamieniarskich, marketing i reklama w firmach kamieniarskich, istnienie komisji rzeczoznawców do rozpatrywania spornych spraw jako ciało ZPBK, planowanie spotkań podczas targów w Weronie. Zebrani członkowie rozpatrywali kandydatury prelegentów na kongres, tradycyjnie już wrócił temat finansów - rozmawiano o niezbyt dobrej kondycji finansowej ZPBK, szukano również sposobów pozyskania funduszów na działalność statutową.

 

Nie czekaj dodaj firmę

do naszego katalogu!

 

 

Dodaj firmę...

 

Dodaj ogłoszenie drobne

do naszej bazy!

 

 

Ogłoszenia...

45-837 Opole,
ul. Wspólna 26
woj. Opolskie
Tel. +48 77 402 41 70
Biuro reklamy:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Redakcja:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.">
     Wszystkie prawa zastrzeżone - Świat-Kamienia 1999-2012
     Projekt i wykonanie: Wilinet