KONKURS NA POMNIK MARSZAŁKA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO

KONKURS NA POMNIK MARSZAŁKA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO

Z inicjatywą przedsięwzięcia wyszedł Społeczny Komitet Budowy Pomnika Marszałka Józefa Piłsudskiego w Poznaniu. Krótko potem, we wrześniu ubiegłego…

Czytaj...
HARD ROCK HOTEL

HARD ROCK HOTEL

Jedna z najnowszych realizacji, za którą stoi firma stoneCIRCLE, zyskała wiele prestiżowych nagród. Bar hotelowy otrzymał nagrodę Best…

Czytaj...
LAGASCA 99 I COSENTINO

LAGASCA 99 I COSENTINO

Zlokalizowany w dzielnicy Salamanca w Madrycie budynek mieszkalny Lagasca 99 nawiązuje swym charakterem do obiektów architektury wokół niego,…

Czytaj...
BUDUJMY EKOLOGICZNIE, ALE WYDAJNIE!

BUDUJMY EKOLOGICZNIE, ALE WYDAJNIE!

Taki apel do Ministerstwa Rozwoju wydało w połowie sierpnia br. dwanaście organizacji branży budowlanej, deweloperskiej, biznesowej i architektonicznej.

Czytaj...
Frontpage Slideshow | Copyright © 2006-2011 JoomlaWorks Ltd.

Miasto na kamieniu

 Szydłowiec to stare, obfitujące w zabytki miasto zlokalizowane na północnych krańcach regionu świętokrzyskiego, prawie dokładnie w połowie drogi między Krakowem a Warszawą. Pod względem geologicznym położone jest w jednostce świętokrzyskiej, na wychodniach skał dolnej jury północnej części permsko-mezozoicznego obrzeżenia Gór Świętokrzyskich. Mieszkańcy tego miasta budowali swe domy niekiedy dosłownie na skale, a podłoże niektórych placów stanowiła lita płyta piaskowcowa. Tradycje wydobycia dolnojurajskiego piaskowca szydłowieckiego sięgają początków istnienia miasta, to znaczy XV wieku. Najstarsze dokumenty świadczące o eksploatacji piaskowca w okolicach miasta pochodzą z 1427 i 1433 r. Nieco później, na przełomie wieków XV i XVI, piaskowiec zaczął być używany w budownictwie, produkowano z niego także żarna, kamienie młyńskie i osełki. Handel wyrobami piaskowcowymi, a także żelazem produkowanym z miejscowych rud w okolicznych kuźnicach, sięgał nawet poza granice Królestwa, m.in. na Litwę. Piaskowiec szydłowiecki - gruboławicowy, drobnoziarnisty, o białej lub jasnożółtej barwie - łatwo poddaje się obróbce. Użyty jednak w architekturze lub jako surowiec kamieniarski czy rzeźbiarski ciemnieje nieco, twardnieje i przez długie lata nie poddaje się niszczącemu działaniu deszczu, mrozu i słońca. W drugiej połowie XIX wieku i na początku XX wieku stał się on znowu bardzo popularnym, chętnie wykorzystywanym materiałem budowlanym. Na terenie miasta oraz w jego okolicach powstało bardzo wiele kamieniołomów i zakładów produkujących elementy kamienne. Ostatni okres gwałtownego rozkwitu eksploatacji tego surowca przypadł na lata pięćdziesiąte oraz sześćdziesiąte naszego stulecia i wiązał się z odbudową i rozbudową wielu miast polskich. Piaskowiec szydłowiecki posłużył do odbudowy zabytków Warszawy po zniszczeniach wojennych, a także w wielu innych restaurowanych zabytkach naszego kraju, m. in. na Wawelu. Szydłowieckie tradycje kamieniarskie przekazywane są z pokolenia na pokolenie. Przykładem rodziny, która od kilkudziesięciu lat słynie z kunsztu kamieniarskiego jest rodzina Pikielów. Piaskowce szydłowieckie wydobywane są również obecnie w wielu miejscach w okolicach miasta. W gminie Szydłowiec są eksploatowane lub udostępniane przez osoby prywatne w sześciu złożach. Dwa największe złoża o zasobach 317 tys. t i 203 tys. t znajdują się w północno-wschodniej części miasta. Pozostałe cztery złoża piaskowców zlokalizowane są na obszarze wychodni piaskowców pomiędzy wsią Szydłówek a drogą krajową nr 7. W pobliżu Szydłowca znajduje się aktualnie największe złoże tej kopaliny „Śmiłów”. Do 1999 roku złoże to było eksploatowane przez Szydłowieckie Kopalnie Kamienia Budowlanego „Skalbud”. Obecnie właścicielem majątku po upadłości „Skalbudu” jest spółka „Kamex” z Zabierzowa koło Krakowa, która zajmuje się wydobyciem, obróbką i produkcją różnorodnych elementów kamiennych. W okolicach Szydłowca znajduje się kilka zakładów prowadzących wydobycie lub wydobycie i obróbkę kamienia. Największe z nich to: „Sand-stone” Waldemara Pikiela, Wydobywanie i Obróbka Kamienia Budowlanego - Zakład Wiesława i Waldemara Tomczyków, Zakład Wydobycia i Obróbki Kamienia Stanisława Urbańskiego, Przedsiębiorstwo „Kamstal” oraz Przedsiębiorstwo Usługowo-Handlowe Wojciecha Staniszewskiego. Usługi kamieniarskie świadczy ponad 40 przedsiębiorców, którzy znani są ze swojej pracy w kraju i za granicą. Wśród produktów kamiennych rodzimych przedsiębiorców na uwagę zasługują m.in. parapety kamienne, schody, posadzki, kominki, okładziny zewnętrzne i elementy dekoracyjne. W Szydłowcu historia ludzi przeplata się z dziejami Ziemi. Chociaż miasto istnieje „tylko” 500 lat, jednak przyczyny jego gospodarczego rozwoju powstały znacznie wcześniej, w dolnej jurze, jakieś 190 mln lat temu, kiedy tworzył się piaskowiec szydłowiecki. Teraz zaś kamień mający własną, wiele milionów lat trwającą historię, świadczy o ludziach - „opowiada” o warsztacie rzemieślniczym górników skalnych i kamieniarzy, gustach estetycznych a nawet przekonaniach światopoglądowych i wierze dawnych mieszkańców Szydłowca. To stwarza możliwość wykorzystania obiektów przyrodniczych i zabytków miasta dla prezentacji historii związków człowieka z kamieniem. Szydłowiec jest miejscem, gdzie można bez trudu pokazać powiązania pomiędzy geologią badającą dzieje Ziemi, historią techniki wydobycia oraz obróbki piaskowców, architekturą i sztuką wykorzystującymi kamień jako materiał, a także historią życia duchowego dawnych mieszkańców miasta odczytywaną na kamiennych tablicach i ścianach. To uzasadnia przeprowadzenie w tym mieście interdyscyplinarnej ścieżki edukacyjnej. O potrzebie zorganizowania w Szydłowcu skansenu skalnictwa i kamieniarstwa mówiło się od wielu lat. I tak w ubiegłym roku władze tego miasta wspólnie z Centrum Edukacji Ekologicznej w Radomiu wydały drukiem opis ścieżki edukacyjnej „Szydłowiec - miasto na kamieniu” autorstwa Jana Urbana i Waldemara Kowalskiego. Zorganizowały również szkolenia dla nauczycieli miejscowych szkół, a obecnie opracowywany jest plan zagospodarowania trasy. Ścieżka rozpoczyna się w dwu nieczynnych kamieniołomach położonych blisko siebie w południowo-zachodniej części miasta. Noszą one nazwy dawnych właścicieli: Pikiel i Podkowiński i dokumentują warunki tworzenia się skał (jako prawem chronione geologiczne stanowiska dokumentacyjne), jednocześnie są zabytkami techniki górniczej. W kamieniołomach Pikiel i Podkowiński można obserwować ślady procesów, które doprowadziły do powstania piaskowców szydłowieckich. W okresie dolnojurajskim piaskowce szydłowieckie były piaskiem przynoszonym przez leniwie płynące rzeki do płytkiego morza z licznymi lagunami, zatokami i wyspami. Piasek ten gromadził się na jego dnie i wybrzeżu aż utworzył warstwę, która liczy sobie obecnie kilkadziesiąt metrów grubości. Rzeki płynęły z lądu położonego na północ od Szydłowca i przynosiły oprócz piasku drobne fragmenty roślin, a nawet duże pnie drzew. Świadectwem tych procesów są powierzchnie ławic piaskowcowych stanowiące kopalne (dawno już skamieniałe) dno zbiornika wodnego a obecnie odsłonięte w kamieniołomie Pikiel. Na tych powierzchniach można dostrzec utrwalone w kamieniu 190 milionów lat temu zmarszczki falowe, takie jakie i dziś obserwujemy na dnie rzek czy jezior. Miejscami na powierzchniach ławic licznie występują ślady pni drzew , gdzie indziej zaś odbite są drobne fragmenty roślin - gałązki, rzadziej nasiona, które przyniesione przez wodę całkiem zamokły, opadły na dno i przysypane zostały przez piasek. W czasie, gdy w okolicach kamieniołomu Pikiel znajdował się zbiornik wodny, na terenie pobliskiego kamieniołomu Podkowińskiego istniał ląd - wybrzeże morskie, a może wyspa. Cienka, zabarwiona miejscami na rdzawy kolor ,pozioma warstewka skalna przecinająca ścianę tego kamieniołomu to dawna dolnojurajska gleba. W warstwie tej do dziś pozostały ślady korzeni i łodyg roślin w postaci nieregularnych ciemniejszych pasemek lub dziurek. Miejscami nad tą warstewką widoczne są skamieniałe kępy roślin przypominające nieco współczesne trawy. Zachowały się one, bo zostały bardzo szybko przysypane piaskiem wędrującej wydmy. Dziś wyglądają jak kępki nitkowatych szczelinek rozchodzących się wachlarzowato ku górze. Dawne wydmy też skamieniały i współcześnie dokumentuje ich istnienie pochylone, wielkoskalowe warstwowanie piaskowców w ławicy powyżej gleby kopalnej z kępkami roślin. kamieniołomy szydłowieckie są równocześnie zabytkami techniki, dokumentującymi różne metody eksploatacji bloków skalnych. Technologia wydobywania dużych bloków skalnych nie zmieniła się w znaczący sposób od stuleci (przynajmniej do połowy XX w., kiedy to zakończono eksploatację w opisywanych wyrobiskach). W kamieniołomie Pikiel zachowały się m.in. ślady różnych technik odspajania ław skalnych: wiercenia linii otworów i ręcznego odspajania, ręcznego wbijania klinów, wiercenia i odstrzeliwania ładunków prochu strzelniczego. Dalej trasa ścieżki edukacyjnej biegnie obok cmentarza katolickiego, na którym zachowało się szereg interesujących przykładów kamieniarskiego wykorzystania piaskowców szydłowieckich. Po drodze do centrum Szydłowca wspina się na Górkę Trzech Krzyży - największą hałdę poeksploatacyjną w mieście, która zlokalizowana jest pośród pozostałości wyrobisk udokumentowanych już na planach miasta z początków XIX wieku. Ze szczytu hałdy roztacza się piękny widok na miasto. Następnym obiektem na trasie ścieżki edukacyjnej jest kościół parafialny oraz otaczający go cmentarz przykościelny. Późnogotycki kościół pod wezwaniem św. Zygmunta wzniesiony został z piaskowcowych ciosów, nad którymi górują ceglane szczyty. Świątynię ufundował w 1493 r. Jakub Szydłowiecki, podskarbi wielki koronny, zaś budowę dokończył, zapewne między 1509 i 1525 r., Mikołaj Szydłowiecki, kasztelan radomski. Bryłę kościoła podziwiać możemy w niezmienionym stanie. Jej swoistą dekoracją są inskrypcje, wyryte w piaskowcowych, zewnętrznych ścianach południowej nawy i prezbiterium. Przynajmniej znaczną część tych napisów traktować wypada jako utrwaloną w kamieniu manifestację postawy religijnej świeckich. Te tzw. graffita zawierają imiona, nazwiska i daty, które sugerują ich powstawanie głównie od dziewięćdziesiątych lat XVI do trzeciej tercji XVII wieku. Zastępowały one mniej zamożnym tablice i płyty nagrobne. Są popisem umiejętności kreślenia liter, która nie była wówczas powszechna. Podkreślić należy, że znaczna liczba i niezwykłe formy szydłowieckich napisów czynią tę kolekcję unikalną. Na cmentarzu przykościelnym można jednak znaleźć również bardziej wyrafinowane artystycznie sposoby utrwalenia swych przekonań w kamieniu. Ciekawym przykładem późnobarokowej kamiennej rzeźby sepulkralnej jest epitafium jednego z miejscowych proboszczów Kazimierza Owsianego Orłowskiego. Kolejnym stanowiskiem na trasie ścieżki jest późnorenesansowy ratusz miejski z 1629 roku. Należy on do najbardziej okazałych i najcenniejszych zabytków budownictwa mieszczańskiego w Polsce. Staraniem władz samorządowych został odnowiony i jest siedzibą Urzędu Miejskiego w Szydłowcu. Ratusz zbudowany jest głównie z piaskowca, jednak jego budulec można obecnie obserwować jedynie w podziemiach, gdzie urządzona została restauracja. Tam też można znaleźć jeszcze jeden dowód twierdzenia, że Szydłowiec stoi na kamieniu - odsłonięcie piaskowców „in situ” w ścianie restauracji. Dalej na trasie ścieżki znajduje się zamek  jedna z najpiękniejszych wczesnorenesansowych rezydencji magnackich w Polsce. Opisywany obiekt bogaty jest w piaskowcowe elementy dekoracyjne. Uwagę zwraca szczególnie wczesnorenesansowa kamieniarka  zdobione okna kaplicy, okna skrzydła wschodniego, portal wiodący ze schodów zewnętrznych do starego domu mieszkalnego. Architektoniczne wyposażenie wnętrz zamkowych stanowiły przede wszystkim liczne profilowane portale kamienne, z których znaczna część ozdobiona jest herbem Odrowąż. Do interesujących elementów wystroju zamku należy kamienny portal wejściowy z 1629 r.  Portal ten zwieńczono gzymsem, nad którym umieszczono dwa lwy trzymające kartusz herbowy zamknięty labrami z koroną książęcą. W kartuszu na tle Orła występują herby, informujące o genealogii fundatora Alberta Władysława Radziwiłła, którego pamięć głosi też dodany pod kartuszem stosowny epigraf. W zamku ma swoją siedzibę Szydłowiecki Ośrodek Kultury  i Muzeum Ludowych Instrumentów Muzycznych. Jest to jedno z najbardziej oryginalnych muzeów w Europie. Ostatnim stanowiskiem ścieżki jest cmentarz żydowski - kirkut. Setki pokrytych napisami i rysunkami tablic wykonanych z piaskowców szydłowieckich, zgromadzone na cmentarzu żydowskim, stanowią obecnie w Szydłowcu jedyne świadectwo istnienia dużej społeczności mieszkańców miasta, która przestała istnieć w czasie II wojny światowej. Obok tablic kamiennych występują nagrobki w formie sarkofagu i ściętego pnia drzewa. Jak widać spacerując trasą od starych kamieniołomów do kamiennych zabytków miasta można przekonać się, że skała powstała przed milionami lat decyduje o losach ludzi a jednocześnie służy im jako przedmiot pracy oraz tworzywo, przy pomocy którego wyrażają swe potrzeby estetyczne i przekonania.

Dlaczego inwestor nie płaci

 Powstanie tego artykułu związane jest z informacją, jaką otrzymałem w ostatnim czasie od jednej z firm wykonujących elewacje -  otóż zleceniodawca wstrzymał zapłatę za całość wykonanych robót, stawiając mojego rozmówcę w bardzo niezręcznej sytuacji. Taki sposób działania, jak się okazuje, nie jest wcale odosobnionym przypadkiem i należy do wypróbowanych metod, jakimi posługują się nieuczciwi inwestorzy chcąc uniknąć bądź przeciągnąć termin zapłaty faktur końcowych. Aby zrozumieć mechanizmy, z jakimi w takich wypadkach mamy do czynienia, najlepiej postawić się w roli takiego nieuczciwego inwestora. W związku z dotkliwie odczuwanym deficytem zleceń na rynku budowlanym firmy remontowo-budowlane zwykle godzą się na formy współpracy trudne do zaakceptowania z punktu widzenia ochrony własnych interesów, nierzadko pozbawione możliwości egzekwowania swoich praw (bądź ograniczające je w sposób znaczący). W jaki sposób działa nieuczciwy inwestor? Przede wszystkim nie jest zainteresowany zawarciem umowy pisemnej - ma to szczególnie miejsce w przypadku inwestorów prywatnych. Jednak jeśli już dochodzi do spisania umowy to jej litera ogranicza się do bardzo ogólnych ustaleń nie uwzględniających interesów wykonawcy, a koncentruje się na gwarancjach zabezpieczających dobro inwestora. Następne działania takiego inwestora to nie przekazanie protokolarne placu budowy, nie przekazanie opieczętowanego dziennika budowy, nie wyznaczenie pisemne inspektora nadzoru lub nieokreślenie na piśmie zakresu jego uprawnień. Łatwo umykającą naszej uwadze jest nieprawidłowość polegająca na nie przywiązywaniu uwagi przez inwestora do regularnych zapisów inspektora nadzoru. Znam przypadek, gdy inwestor dostarczał płyty na elewację wykonywaną przez doświadczoną firmę wykonawczą. Wykonawca dał się ponieść akcyjności całej roboty i nie upomniał się o przekazanie dziennika budowy. W związku z jego brakiem  o wadach dostarczanego materiału informował inwestora wyłącznie ustnie. Po zakończeniu robót inwestor wstrzymał płatność kwestionując szerokość spoin. Brak zapisów w dzienniku budowy (brak dziennika) to post factum problem wykonawcy, który wadliwości materiału nie zakwestionował na piśmie. Stałe prowadzenie dziennika budowy to jak widać bardzo ważna sprawa  należy kontynuować zapisywanie wszelkich zdarzeń, nawet jeśli inspektor nadzoru tego nie robi. Ze swoich doświadczeń wiem, że zapisy w dzienniku budowy są w przypadku rozstrzygnięć sądowych bardzo ważne. Należy również wymóc na inwestorze podanie na piśmie zakresu uprawnień inspektora nadzoru. Zdarza się bowiem, że inspektor nadzoru swobodnie wpisuje w dziennik budowy kolejne roboty dodatkowe nie mając w umocowaniu prawnym uprawnień do podejmowania decyzji ze skutkiem finansowym. Określenie uprawnień inspektora nadzoru powinno zostać zapisane w treści umowy. Tym samym osoby wyposażone w prawo do podejmowania przez firmę zobowiązań (należy ten fakt sprawdzić w rejestrze firmy inwestora) umocowują prawnie inspektora nadzoru w określonym zakresie. Jeśli w umowie zostanie zapisane, że inspektor nadzoru jest władny do podjęcia decyzji zlecających wykonanie robót dodatkowych o wartości nie przekraczającej 10% kwoty umownej, to mamy gwarancję, że w tym zakresie może on nakazać wykonanie określonych robót, a inwestor jest zobowiązany do jej zapłacenia. Warto jednak zauważyć, że konieczne jest, aby wpis w dzienniku budowy w ewidentny sposób określał zarówno zakres robót dodatkowych, ich wartość, jak i sposób rozliczenia (np. kosztorys powykonawczy). Ostatnim etapem robót jest ich odbiór przez inwestora. I tu zwykle inwestor unikający płacenia zgłasza  cały szereg usterek i zastrzeżeń wstrzymujących płatności. Co robić?Po pierwsze dokonywać odbiorów częściowych w trakcie roboty  wtedy inwestor jeszcze nie myśli o problemach z płaceniem i dokonuje odbiorów w sposób normalny. Mając protokoły odbiorów częściowych znacznie ograniczamy nieuczciwemu inwestorowi możliwości zgłaszania zastrzeżeń. Po drugie w przypadkach spornych, jeśli jesteśmy przekonani o słuszności naszych racji, jak najszybciej zaproponujmy inwestorowi rozstrzygnięcie przez niezależnego rzeczoznawcę - poza drogą sądową (dobrze jest taką możliwość wpisać w treść umowy). Ogranicza to koszty rozstrzygnięcia i znacznie skraca czas. Gdzie można znaleźć rzeczoznawcę? Proponuję zgłaszać się do Związku Pracodawców Branży Kamieniarskiej lub Naczelnej Organizacji Technicznej.  Oczywiście na okoliczność takiego trybu należy spisać notatkę zobowiązującą obie strony do bezwarunkowego poddania się orzeczeniu rzeczoznawcy i ustalającą podział kosztów sporządzenia opinii.               

Łowcy głów

Pierwsze firmy „łowców głów” powstały w USA w latach czterdziestych i tam też narodziła się idea konsultingu w zakresie doradztwa personalnego. W Polsce popyt na tego typu usługi powstał stosunkowo niedawno, bo pod koniec lat osiemdziesiątych, ówczesne pierwsze agencje były najczęściej filiami agencji zachodnioeuropejskich i amerykańskich. W chwili obecnej sytuacja wygląda diametralnie inaczej - w samej Warszawie jest ich kilkadziesiąt, a znaczna ich część to podmioty gospodarcze z stuprocentowym kapitałem polskim. Ponieważ popyt na tego rodzaju usługi cały czas rośnie, liczba nowo powstających firm jest coraz większa. Mimo że sytuacja gospodarcza kraju nie jest zadowalająca, agencje nie odczuwają zastoju z tego powodu. Wynika to stąd, że właśnie w trudnych sytuacjach, kiedy firma ma jakieś problemy, wówczas pilnie poszukuje kreatywnych ludzi, którzy łatwo odnajdą się w nowej sytuacji i będą w stanie sobie z nimi poradzić. Tak zwana świeża krew w firmie może bez problemu wprowadzić nowe zasady jej funkcjonowania konieczne w danej sytuacji, których nie jest w stanie zastosować aktualnie piastujący stanowisko prezesa specjalista. Osobie zarządzającej firmą przez dłuższy czas jest bardzo trudno wprowadzać zmiany, np. organizacyjne, z powodu uwarunkowań psychologicznych czy kompetencyjnych. Trzeba tu dodać, że z czasem agencje rozszerzyły swoją działalność o kompleksową obsługę działów personalnych, począwszy od wyszukania i doboru personelu poprzez doradztwo w kreowaniu polityki personalnej aż po prowadzenie kompletnej dokumentacji pracowniczej. Ta kompleksowa obsługa nazywana jest zewnętrznym działem personalnym. Korzystają z tego mniejsze i średnie przedsiębiorstwa gdzie nie ma dużej liczby pracowników i tworzenie oddzielnego działu personalnego nie jest konieczne. Sposobów na znalezienie odpowiedniego specjalisty jest kilka. Najczęściej stosowane przez agencje doradztwa personalnego to korzystanie z własnej bazy danych, ogłoszenia w prasie i w Internecie oraz poszukiwania bezpośrednie. Te ostatnie polegają na kontakcie osobistym z kandydatem, który według określonych przez zleceniodawcę oczekiwań może pasować do interesującego wakatu. Na wyłowienie takiej osoby każdy konsultant  pracownik firmy „łowców głów” - ma swój arsenał metod. Do nich zaliczyć należałoby na przykład uczestnictwo w różnego rodzaju imprezach biznesowych, przeglądanie stron internetowych firm, korzystanie z istniejącej już bazy danych kandydatów, przeglądanie magazynów specjalistycznych, katalogów, kontakty nieformalne.
Uczestnictwo w imprezach biznesowych w zasadzie jest częścią pracy konsultantów rekrutacji. Podczas takich spotkań można spotkać osoby, które pasują do charakterystyki kandydata firmy - zleceniodawcy. Jednak w tego typu sytuacjach trzeba być bardzo ostrożnym, ponieważ można wejść w kontakt z osobami, które w firmie-zleceniodawcy pracują i przypadkowo poinformować je o tym, że prowadzone są poszukiwania na objęcie stanowiska piastowanego przez jakiegoś pracownika. Z reguły w poszukiwaniach bezpośrednich bardzo rzadko ujawniane są na początku rozmowy informacje, o tym która firma poszukuje kandydatów. Dzień pracy konsultanta zaczyna się od 7 rano do 22 wieczorem, nie wyłączając sobót i niedziel. Jak wiadomo, osoby zainteresowane zmianą pracy,
w większości przypadków nie mogą rozmawiać o tym fakcie podczas godzin pracy, dlatego też konsultanci mogą się z nimi kontaktować wyłącznie po godzinach pracy lub w dni wolne od pracy.    
Trzeba zaznaczyć, że konsultanci zobowiązani są do wyszukania osoby najbardziej pasującej do wymagań stawianych przez firmę  zleceniodawcę. Dlatego też na początku rozmowy z potencjalnym kandydatem szczegółowo analizowane jest doświadczenie zawodowe i zachowanie. Jest to dokonywane w celu wyeliminowania osób, które na pewno nie pasują do opisu kandydata i oszczędzenia czasu na niepotrzebne rozmowy. Jeśli firma decyduje się na skorzystanie z usług agencji, to zawsze stawia wysokie wymagania kandydatom. Jednym z podstawowych  warunków, jakie kandydat musi spełniać, jest znajomość języków obcych. Często ich znajomość nie jest nawet wykorzystywana, jednak pracodawcy wolą się zabezpieczyć przed sytuacją, gdy będą potrzebowali osoby ze znajomością języka. Wtedy nie muszą zatrudniać dodatkowych pracowników. W jednej z warszawskich agencji doradztwa personalnego podczas prowadzenia rekrutacji  dla pewnej firmy ubezpieczeniowej konsultanci uczestniczyli we wszystkich imprezach, na których mogli spotkać specjalistów ds. ubezpieczeń. Już po jednym takim spotkaniu mieli zgromadzonych kilkanaście kontaktów i w niedługim czasie wyselekcjonowali osoby do dalszych rozmów. Chęć poszukiwań bezpośrednich zgłaszają głównie większe firmy. Jest to sposób na uniknięcie rozgłosu oraz niepotrzebnego informowania konkurencji o chęci zmiany osoby na kierowniczym stanowisku.
W takiej sytuacji istnieje możliwość skontaktowania się z odchodzącym np. prezesem i próby nakłonienia go do przejścia do konkurencyjnej firmy. Przechwytywanie najlepszych pracowników jest bardzo często stosowaną metodą pozyskiwania kadry kierowniczej, dlatego konsultanci rekrutacji muszą posiadać dużą wiedzę na temat kontaktów interpersonalnych, a także powinni wykazywać się znajomością kulturowych zachowań swoich klientów. W przeważającym stopniu poszukiwania kandydatów zlecają firmy zachodnie, gdzie często prezesami są obcokrajowcy - wskazuje to na konieczność indywidualnego podejścia do każdej firmy, bowiem różnice w standardach kulturowych decydują o odmiennym podejściu do pracy w firmach niemieckich, francuskich czy też włoskich. Na przykład w jednej z włoskich firm poszukiwano asystenta ds. marketingu, gdzie większość pracowników była pochodzenia włoskiego lub ściśle związana z włoskim stylem pracy. Nowy pracownik miał być bezpośrednio podległy dyrektorowi ds. marketingu, stąd jednym z warunków do spełnienia przez poszukiwanego pracownika była znajomość kultury włoskiej. Poprzednio na tym stanowisku pracowała osoba, której doświadczenia związane były ze standardami pracy obowiązującymi w firmach niemieckich. Włosi wykształcili zupełnie inne zachowania w pracy niż Niemcy, dlatego też dotychczas  zatrudniony pracownik miał problemy z dostosowaniem się do włoskiej kultury pracy. Jednym z problemów było żywe usposobienie i towarzyski charakter południowców, którzy lubią rozmawiać i bawić się, co nie przeszkadza im w wykonywaniu swoich obowiązków. Na ogół w firmach włoskich panuje atmosfera, która zachowała się z tradycyjnego we Włoszech prowadzenia wszelkich interesów przez rodzinne grono. Natomiast w firmach niemieckich nie podchodzi się tak swobodnie do kontaktów między pracownikami podczas godzin pracy. Włosi uważają atmosferę w firmach niemieckich za zbyt formalną, dlatego mają duże trudności w przystosowaniu się do pracy w warunkach niemieckich. I stąd po kilku niepowodzeniach zatrudnienia pracownika przez firmę włoską, warszawska agencja łowców głów poproszona o pomoc znalazła odpowiedniego pracownika, który spełnił ten bardzo ważny warunek. Jak widać przy doborze personelu nie liczy się wyłącznie doświadczenie zawodowe czy wykształcenie kandydata, ale również jego zdolność dopasowania się do zwyczajów związanych ze stylem pracy w firmie. Decyzja o zatrudnieniu nieodpowiedniej (nie pasującej) osoby zawsze kończy się niepowodzeniem, dlatego też konsultanci rekrutacji w swych poszukiwaniach muszą uwzględniać również uwarunkowania obyczajowo-kulturowe, do jakich musi dostosować się proponowany zleceniodawcy kandydat. Ciekawe, że próbując rozróżnić agencje doradztwa personalnego można zastosować również podział ze względu na sposoby pobierania przez nie opłat, np.: opłaty za zatrudnienie kandydata lub opłaty za wykonanie usługi. Opłata za zatrudnienie kandydata jest bardzo dogodną formą płatności. Jednak firmy, które je stosują z reguły poszukują pracowników na stanowiska niższego szczebla zarządzania. Natomiast te, które poszukują personel na wyższe szczeble zarządzania, pobierają opłaty w trzech częściach. Pierwsza pobierana jest w momencie podpisania umowy, druga po prezentacji kandydatów, trzecia i ostatnia część płatna jest po podpisaniu umowy o pracę z wybranym kandydatem. W ostatnim etapie z reguły prezentowanych jest trzech kandydatów, spośród których wybiera się najbardziej odpowiedniego. Powodów, dla których przedsiębiorstwa korzystają z profesjonalnych firm doradztwa personalnego, jest kilka. Z pewnością do tych istotnych należą wymienione już wcześniej: możliwość uniknięcia rozgłosu oraz wyeliminowanie napływu ogromnej ilości niepotrzebnych aplikacji, których analizowanie związane jest z poświęceniem dużej ilości czasu. Innym powodem jest szybki rozwój przedsiębiorstw, które muszą natychmiast zatrudnić dużą liczbę wysoko wykwalifikowanych pracowników. Choć na pierwszy rzut oka wydaje się to dziwne, przyczyną zlecenia wyszukania odpowiedniego pracownika może być chęć przeniesienia odpowiedzialności za błędny wybór na kogoś z zewnątrz, np. firmę konsultingową. Poza tym działa tu też czynnik moralny - gdyby sam klient zwerbował od swego konkurenta jakiegoś utalentowanego kandydata, mogłoby to być uważane w świecie biznesu za niemoralne (kradzież pracownika). Rekrutacja przy pomocy konsultanta nie jest uważana za niemoralną ze względu na samą naturę doradztwa personalnego. Konsultanci rekrutacji poszukują najlepszych kandydatów prawie wszędzie, gdzie jest to możliwe, bo to jest właśnie celem ich pracy. Poza tym zatrudnienie łowców głów skutkuje oszczędnością kosztów i czasu, wbrew ogólnemu mniemaniu, że usługi tego typu są droższe od przeprowadzania rekrutacji na własną rękę dla zdobycia najlepszych kandydatów i uzyskania porady w sprawie polityki personalnej. Nierzadko firmy przekonują się, że nie jest wcale takie proste znalezienie odpowiedniej osoby  przykładem służyć tu może opisany wcześniej przypadek firmy włoskiej. Marnuje się mnóstwo czasu na nieefektywne spotkania z kandydatami, pracownicy firm odbierają dziesiątki telefonów, sami również zmuszeni są do informowania, odbierania ofert pisemnych, przeglądania ich i odpowiadania na nie. Wszystko to urasta do ogromnych rozmiarów, gdy w odpowiedzi na zamieszczone ogłoszenie o wolnym wakacie napływają do firmy aplikacje kandydatów z ulicy. Ostatecznie okazuje się, że znacznie bezpieczniej i bez ponoszenia nadmiernych kosztów jest zatrudnić agencję doradztwa personalnego, która dysponuje znajomością rynku oraz z większym obiektywizmem może dobrać takiego pracownika, którego możliwości i cele będą zharmonizowane z celami i polityką firmy. Jest kilka fundamentalnych zasad, które przestrzegają agencje doradztwa personalnego, mianowicie: za cały proces rekrutacji płaci zawsze pracodawca, czyli firma poszukująca (a nie pracownik), agencje zawsze dają gwarancje na zatrudnionego kandydata (od trzech miesięcy do jednego roku), co oznacza że w okresie gwarancji zobowiązują się (w przypadku kłopotów ze znalezionym przez agencję pracownikiem) znaleźć innego bez dodatkowej opłaty. Jednak gdy pracodawca sam zwolni nowo zatrudnionego pracownika, agencja nie ponosi za ten fakt odpowiedzialności. Każdy wybrany przez agencję kandydat jest prezentowany zainteresowanej firmie ze wszystkimi ustalonymi wcześniej dokumentami, np. referencjami kandydata, opinią psychologa specjalizującego się w doborze personelu, wynikami różnych testów itp. Niewątpliwie decyzja o wybraniu dobrej agencji doradztwa personalnego nie jest łatwa, szczególnie gdy uwzględnimy dużą liczbę agencji na rynku polskim. Nakłada to na poszukujących obowiązek bardzo szczegółowego analizowania wszystkich ofert, w których uwaga powinna być skierowana na deklarowany czas poszukiwania oraz formy płatności. W dzisiejszych realiach polskich łowcy głów skutecznością swoich działań zdobyli już właściwe dla siebie miejsce - ma to oczywiście związek z dynamicznymi zmianami zachodzącymi w Polsce i rodzącymi się w ich wyniku potrzebami. Ich pole działania pokazuje dobitnie jak rośnie ranga wykształcenia i jakiego znaczenia nabiera osobowość pracownika  kto wie czy w obecnym podejściu do tworzenia zespołów pracowniczych nie jest ona najważniejszym elementem.  

Architektura krajobrazu: Kamień po japońsku

Rola jaką odgrywa kamień w ogrodach Dalekiego Wschodu jest ogromna i nie ma porównania z żadnym tworzywem stosowanym na Zachodzie. Filozofia taoistyczna i buddyjska nadały kamieniom szczególną rangę ze względu na wymowę i bogactwo symboliki. Górom, tak jak i rzekom, przypisuje się wyjątkową rolę, ponieważ uważa się je za najbardziej okazałe i fascynujące przejawy twórczych  sił natury. W Japonii kamień był zawsze bardzo ceniony. Skały i głazy, szczególnie te o ciekawych kształtach, miały wartość kamieni półszlachetnych. Podczas budowy Parku Srebrnego Pawilonu dla szoguna Josimasy od książąt feudalnych z całego kraju napływały dary w postaci kamieni, z których każdy miał tabliczkę z imieniem ofiarodawcy.O sposobie układania kamieni, ich wielkości i kształcie decydowała szczegółowa symbolika, a także ogólne zasady kompozycji przestrzennej. Panowała opinia, że źle ustawione przeszkadzają w kontemplacji. Ich znaczenie kompozycyjne wiązało się ze stworzeniem szkieletu ogrodu. Układane były pojedynczo lub grupami, pionowo, poziomo lub ukośnie. W zależności od zajmowanego miejsca dzieliły się na pagórkowe, wodne, kaskadowe, dolinowe, wyspowe i inne. Subtelny kontrast połączenia pionowych i poziomych form oraz gładkich, wypolerowanych powierzchni z porowatymi był jedną z wielu prób przedstawienia wszechobecnych jin i jang. Skały niskie i leżące stanowiły przód kompozycji, wyższe ustawiano z tyłu tak, aby stanowiły wspólnie z niskim, pewną całość. Skała jasna i duża była często tłem dla niewysokiej, ale ciekawej pokrojem i barwą rośliny lub odwrotnie, zwarty drzewostan i krzewy stanowiły zielone tło dla interesującej formy skalnej. W Ogrodzie Daisen-in z XVI w. każdy z trzydziestu kamieni ma właściwą sobie nazwę. „Wyspa żółwiątka”, „odciski stóp Buddy”, „głowa żółwia”, to tylko kilka z nich, widać jednak, że w ogrodzie tym, jak i w innych towarzyszących świątyniom zen kompozycja zdominowana jest przez obraz żółwia oraz żurawia. Morski żółw, który stara się dosięgnąć dna oceanu, symbolizuje głębiny ducha człowieka, a żuraw w locie jest symbolem wysokości, na jaką może wznieść się człowiek. Ogród Daisen-in należy do suchych ogrodów, w których wszystkie elementy podporządkowane są idei iluzji wody. Grabiony w tym celu żwir lub piasek tworzył równoległe linie naśladujące fale. Tego typu ogrody noszą nazwę kamiennych, kare san-sei. Surowość ich kompozycji często zmiękczana jest niewielkimi połaciami mchów. W zależności od formy ogrodu umieszczano w nim kamień opiekuńczy, kamień skłonu słońca, cienia księżyca czy siedlisko dostojeństwa, do nich dodawano niekiedy kamień przepaści, kamienie kaskad, kamień dwóch bóstw, kamienne mosty i latarnie. Mimo że poszukiwane były jak najdziwniejsze i najbardziej niezwykłe formy, to jednak dobór kamieni oraz ich lokalizacja podlegały tradycyjnym zasadom: Ustawiane pionowo nie powinny przekraczać 1 m wysokości. odtrzymujące duy głaz w wodzie nie powinny być widoczne nad jej powierzchnią. Mające sugerować stok góry (kata yama) muszą „wspinać się” po spadzistym terenie. Ułożone nad wodą oraz imitujące wodę powinny wyrażać jej szybkość i siłę. W zależności od przeznaczenia kamieni stosowano różne sposoby ich obróbki. W Chinach za czasów dynastii Sung kamienie przeznaczone do ozdoby ogrodów cesarskich wyszukiwano w odległych prowincjach, poddawano wstępnej obróbce, po czym wrzucano do rwącej rzeki, która w ciągu wielu lat nadawała im ostateczny kształt. Japończycy zaczerpnęli tę, jak i wiele innych metod, od Chińczyków, stąd w ogrodach japońskich spotyka się bardzo regularne, niemal identyczne otoczaki. Mała kamienna architektura jest nieodzownym elementem prawie każdego typu ogrodu japońskiego. Pełni ona funkcję dekoracyjną, rzadko użytkową. Zarówno formy jak i miejsca sytuowania wywodzą się z symboliki religijnej. Spośród najczęściej występujących form kamienia obrabianego wymienić należy mostki, schody, płyty kamienne, latarnie, studnie i wazy.Charakterystyczne dla ogrodów Japonii są mostki z płyt monolitycznych. Stosowano je najczęściej nad bystrymi wodami, w pobliżu wodospadów. Tam też są bardziej masywne niż nad wodami stojącymi. Lekko łukowaty kształt doskonale harmonizował z bogatą formą kamieni naturalnych, w pobliżu których był zazwyczaj sytuowany. Innym typem mostku są yatsu-hashi, tworzące zygzakowate platformy widokowe na wodzie. Pod koniec XVI w., kiedy rozpowszechnił się zwyczaj celebrowania picia herbaty, powstało wiele ogrodów herbacianych, które cechuje doskonała harmonia wszystkich elementów i tworzyw, umożliwiająca osiągnięcie koncentracji i spokoju. Kamienne elementy wyposażenia ogrodów herbacianych odgrywały różnorodną rolę w ceremonii herbacianej. Przy wejściu do pawilonu lub ogrodu stawiano wazy, które służyły do symbolicznego obmywania rąk. Czasem pełniły rolę poidełek. Wazę tworzył najczęściej duży kamień w formie spłaszczonej kuli z wyżłobionym okrągłym otworem na wodę. Były to wazy typu tsukubai. Innym typem wazy był chozukobachi o regularnej walcowatej formie z otworem w środku. Takie wazy były ryte od zewnątrz w geometryczne ornamenty lub znaki alfabetu. Kolejnym rodzajem waz były furisode utworzone z interesujących form kamienia, którego obróbka polegała jedynie na równym ścięciu górnej części i wydrążeniu otworu na wodę. Oprócz tych trzech głównych typów bywały też wazy sześciokątne, prostokątne lub mniej zgeometryzowane. Umieszczano je w cieniu drzew, pod okapami budynków, w bliskim sąsiedztwie innych elementów. Często towarzyszyły im poustawiane dookoła małe rośliny, sugerując w ten sposób źródło. Były ulubionym elementem wyposażenia ogrodów ze względu na prostotę i piękno. W ich pobliżu ustawiano zazwyczaj kamień świecowy teshouku-ishi. Z wodą związane były także kamienne studnie. Budowano je przeważnie z płyt ustawionych w czworobok, które bywały od zewnątrz zdobione rytymi ornamentami. Można spotkać także studnie w postaci wydrążonego na wylot głazu, ociosanego do formy walcowatej. Ważnym elementem, stosowanym powszechnie w ogrodach herbacianych,  i nie tylko, były latarnie. Budowane były z brył geometryzujących, zgodnie z symboliką: półkula  wiatr, ostrosłup  raj lub ogień, kula  woda, sześcian (prostopadłościan)  ziemia. Ustawiano je tak, aby oświetlały najistotniejsze fragmenty ogrodu, tj. przy ścieżkach, przy kompozycjach z kamieni i roślin, przy wodzie. Oryginalnym elementem kamiennym były wieżyczki w formie miniaturowych pagód. Posiadały od trzech do pięciu kondygnacji z daszkami i zakończone były masztem. Sytuowane w pobliżu głównej osi widokowej, miały stwarzać iluzję głębi obrazu. Wszystkie wymienione elementy powiązane były ze sobą ścieżkami. Ścieżki tworzono z płyt regularnych i nieregularnych, z kamieni naturalnych

i obrabianych, piasku i żwiru, które łączono ze sobą uzyskując niecodzienne efekty. Ich różnorodność wynikała z rodzaju miejsca oraz przeznaczenia; szerokie w miejscach reprezentacyjnych, w intymnych zakątkach natomiast wąskie i kręte. Tam, gdzie zaistniała potrzeba pokonania różnic wysokości, ścieżki przechodziły w schody. Ich rodzaje zależały od charakteru i wielkości ogrodu oraz od stopnia nachylenia terenu. Budowano je przeważnie z płyt kamiennych, czasem z naturalnych form. Spoczniki bywały brukowane z otoczaków. Spotykane są także schody, których stopnie wysypywane byłypiaskiem  podtrzymywanym przez krawędzie z płaskich płyt.

Kamienne elementy ogrodu tworzone były z miejscowego materiału. Latarenki, wazy, studnie budowano głównie z piaskowca ze spoiwem krzemianowym o dużej odporności na wietrzenie oraz granitoidów, natomiast drogi z piaskowców, granitoidów i bazaltów. Głazy i kamienie naturalne to piaskowce, bazalty, granitoidy, gnejsy, porfiry i wapienie, które jednak są w Japonii rzadko spotykane.

                                                                                                 

Związek europejski

Największe targi w Europie dla związkowców z ZPBK były kolejną okazją do spotkań i wymiany doświadczeń z przedstawicielami organizacji związkowych z krajów Europy Zachodniej. Swoje stoiska miało dwadzieścia osiem różnych związków i stowarzyszeń reprezentujących branżę kamienia naturalnego. Z wielu rozmów przeprowadzonych w czasie kilku dni trwania targów należy zauważyć tę, odbytą z prof. Asherem Shadmonem, przewodniczącym Komisji Budownictwa i Kamieni Ozdobnych Międzynarodowego Stowarzyszenia Inżynierów Geologów i Ochrony Środowiska (IAEG), uważanym za jedną z najważniejszych osobistości w światowym kamieniarstwie. Naszej stronie przedstawił go znany dziennikarz, obecny na łamach prasy kamieniarskiej wielu krajów, Paul Daniel. Profesor Shadmon żywo interesował się Polską i jej rynkiem kamieniarskim, zwrócił uwagę na konieczność w jego opinii reprezentowania naszego kraju na forum IAEG. Z dotychczas prowadzonych przez niego poszukiwań wynikało, że taką wiarygodną osobą mógłby być prof. Stefan Kukiałka, honorowy członek ZPBK. Jednak, jak wynika z przeprowadzonych przez nas rozmów z polskim profesorem, problem jego uczestnictwa w pracach IAEG polega na braku funduszów finansujących taką działalność. Aktualna sytuacja finansowa polskiej nauki jest eufemistycznie mówiąc niedobra, dlatego z pewnością pożądane byłoby pojawienie się jakiegoś sponsora. Związek chętnie wyłożyłby pieniądze na ten cel, jednak jego kondycja finansowa nie pozwala na to. Kolejne spotkanie, tym razem z Adriano Segattinim, reprezentującym Videomarmotekę w Weronie, głównie ukierunkowane było na pozyskanie z polskich kopalni próbek kamienia. Werońska Videomarmoteca aspiruje do stania się centrum informacji kamieniarskiej na świecie. Już dziś dysponuje danymi na temat pokaźniej liczby kamieni z różnych regionów świata, chętnie służy informacją a także poradą z zakresu kamieniarstwa. Dostęp do informacji jest tu bezproblemowy, można z zasobów Videomarmoteki korzystać na miejscu lub przez Internet. Pomysłodawcy tego niewątpliwie oryginalnego i użytecznego przedsięwzięcia mają nadzieję stworzenia nowoczesnej, kompletnej bazy danych dla wszystkich przedsiębiorców związanych z przemysłem kamieniarskim. Zlokalizowane jest w północnej części Werony w Volargne di Dolce. Składają się na nie: punkt obsługi zwiedzających, biura usług consultingowych, biblioteka specjalistyczna, sale konferencyjne oraz sale rozmów biznesowych. Na stałe działa tu ekspozycja kamieni, szczegółowo opisanych, z podaniem parametrów oraz źródła ich pochodzenia. Na miejscu można również zapoznać się z różnorodnym zastosowaniem kamienia, w czasach współczesnych i dawniejszych. Videomarmoteka powstała dzięki pomocy Unii Europejskiej, jest zarządzana przez konsorcjum składające się z różnych organizacji związków reprezentujących branżę kamieniarską. Zainteresowani umieszczeniem w kolekcji Videomarmoteki próbek kamieni (o rozmiarach 30x30 cm, grubości 1-2 cm, wypolerowanych, z podaną nazwą kamienia, adresem kopalni, z której pochodzi oraz ilością wydobycia w ciągu roku) wydobywanych w kopalniach proszeni są o dostarczenie ich do biura ZPBK w Opolu. Opracowanie danych na podstawie badań własnych przez laboratoria Videomarmoteki oraz umieszczenie ich w Internecie na stronie własnej  włoskiego centrum kamieniarskiego jest bezpłatne. Transport próbek do Włoch zapewnia Związek Pracodawców Branży Kamieniarskiej. Associazione degli Industriali della Provincia do Verona to nazwa regionalnego związku przedsiębiorców regionu Werony, zatem skupiającego nie tylko kamieniarzy, ale i biznesmenów innych branż. Powstał w roku 1945 r., zakresem działalności obejmuje okręg Werony, swoim zasięgiem wykracza też poza granice Włoch. Prowadzi własną działalność gospodarczą związaną z obróbką kamienia sprowadzanego z całego świata. Ponieważ Werona jest jednym z największych okręgów przemysłowych na świecie, w skład tej organizacji przedsiębiorców wchodzi około tysiąca członków. Związek udziela porad prawnych swoim członkom, również z zakresu prawa międzynarodowego, świadczy usługi konsultingowe, pomaga w nawiązywaniu współpracy pomiędzy firmami. Jak poinformował przedstawiciel związku Zeno Poggi, składki związkowe wynoszą 100 Euro, choć jej wielkość wynika z liczby pracowników zatrudnionych w firmie należącej do związku. Poggi poinformował polską stronę, że największy bank włoski Bank Uncredito nawiązał współpracę z polskim bankiem Pekao S.A. w celu ułatwienia przeprowadzania transakcji finansowych między polskimi i włoskimi firmami. Obsługa w tych placówkach jest  prowadzona w języku  polskim. W rozmowie uczestniczył również Mauro Albano, reprezentant targów w Weronie, który przekazał polskim związkowcom katalog z ostatnich targów kamieniarskich w tym mieście, a także z entuzjazmem zachęcał do przyjazdu polskich kamieniarzy.

Stoisko ZPBK niejednokrotnie przypominało targ, co chwilę ktoś podchodził i zadawał pytania o różne kwestie związane z funkcjonowaniem związku bądź sytuację kamieniarstwa w Polsce czy też o konkretne firmy działające w naszym kraju, z wyraźnym akcentem na chęć znalezienia partnera do współpracy. Nic dziwnego zatem w tym, że wszystkie zawiezione do Niemiec katalogi firm członków ZPBK rozeszły się w okamgnieniu,  a było ich łącznie 500 egzemplarzy. Od odwiedzających obsługujący stoisko ZPBK usłyszeli wiele ciepłych słów, pochwał za dotychczasową pracę nad promocją polskiej branży kamienia naturalnego w kraju i za granicą. Wśród odwiedzających byli między innymi Czesi  prezes Związku Kamieniarzy i Rzeźbiarzy w Republice Czeskiej, Pavel Kolařik z towarzyszącą mu Lidmilą Čtrnáctá. Poinformowali oni, że reprezentowany przez nich związek istnieje od dziesięciu lat, zrzesza 150 członków, w tym 40 to firmy zatrudniające od 5 do  około 100 pracowników, pozostali członkowie to pojedyncze osoby związane z rynkiem kamieniarskim (np. rzeźbiarze) lub jednoosobowe firmy. Składki w związku czeskim ustalane są kolejności od liczby zatrudnionych w firmie. Szczegółowe informacje ZPBK spodziewa się uzyskać podczas spotkania obu stron, którego czas i miejsce zostaną ustalone. Inicjatywa zorganizowania wspólnych rozmów wyszła od strony czeskiej. Zamykając temat targów norymberskich trzeba podkreślić niebagatelną rolę, jaką odegrała prezes Bożena Modlińska w zaistnieniu ZPBK w świadomości uczestników tej wielkiej imprezy. Bezpłatnie udostępniła część swojego stoiska, zadbała o bazę noclegową dla osób reprezentujących związek, tym samym wyraźnie wpływając na obniżenie kosztów uczestnictwa w targach, w czasie których związkowcy nawiązali tak wiele cennych kontaktów z różnymi organizacjami zagranicznymi. 

Spotkanie zarządu

 W dniu 18 maja 2001 roku odbyło się spotkanie zarządu we Wrzóskach koło Polic, w czasie którego podsumowano wyniki III walnego zjazdu ZPBK,  przedstawiono nowy projekt strony internetowej, dyskutowano nad raportem o opłacaniu składek przez członków. W przypadku  ostatniej kwestii postanowiono wysłać listy z prośbą o uregulowanie składek - efekt widoczny na przełomie czerwca

i lipca wskazuje na lekceważący stosunek nie płacących do tego problemu. Do biura zarządu wpłynęły kolejne dokumenty od komisji sejmowych Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej oraz Ochrony Konkurencji i Konsumentów. W jednym z nich, podpisanym przez  przewodniczącą komisji Barbarę Imiołczyk, czytamy: „Podczas rozpatrywania projektów ustaw dotyczących procesów rynkowych jednoczącej się Europy (...) będziemy zapraszać przedstawicieli związku do udziału w posiedzeniach”. W drugim Marek Sawicki, przewodniczący KOKiK, informuje, że „...będziemy uwzględniać związek w trakcie prac komisji, które będą związane z interesującą państwa tematyką”. W odpowiedzi na prośbę Centrum Targowego Kielce i redakcji branżowego czasopisma „Świat Kamienia” udzielono członkostwa honorowego ZPBK. W związku z przeprowadzonymi rozmowami z reprezentacją Videomarmoteki podczas targów Stone+tec 2001 wystosowano list do pięćdziesięciu sześciu kopalń z informacją o możliwościach umieszczenia wydobywanego kamienia w zbiorach włoskiego centrum kamienia naturalnego. Rozpoczęto wstępne rozmowy na temat organizacji następnego walnego zjazdu, którego termin przypada, według ustaleń marcowego zjazdu członków w Podlesicach, w okolicach 10 listopada br. Biorąc pod uwagę opinie sugerujące, że ostatni jesienny zjazd odbył się w niewłaściwym czasie, zarząd rozważa jeszcze przesunięcie terminu, który byłby do przyjęcia dla wszystkich zainteresowanych. Złe doświadczenia związane z płatnością za rezerwację miejsc hotelowych i menu po ostatnim walnym zjeździe zmuszają organizatorów do pobierania przedpłat od osób chcących wziąć udział w imprezie. Z uwagi na częstotliwość ukazywania się czasopisma „Świat Kamienia” biuro związku prosi o wcześniejszy kontakt w sprawie szczegółów dotyczących uczestnictwa, terminu i miejsca IV WZ ZPBK. Zapraszamy wszystkich członków oraz tych, którym sprawy branży kamieniarskiej nie są obojętne.

Carrara, centrum włoskiego kamienia

 W górach apuańskich od co najmniej 2000 lat wycina się marmur z masywu skalnego. W Collonata, w małym gnieździe górskim, wysoko ponad Carrarą, najbardziej znaczącym centrum marmuru w świecie, domy nie mają wody. Nosi się ją ze studni, jeżeli jej góry dosyć odstąpią. Życie jest tu twarde, więc młodzi nie pozostają tutaj i szukają szczęścia na dole, w fabrykach. Mężczyźni z Collonata są milczący, z ociąganiem mówią o swej pracy. Dla nich marmur jest czymś żywym, żadną martwą skałą, jest podarunkiem natury, która tu w Alpach Apuańskich sprasowała wapień na szlachetny kryształ, na węglan wapniowy, który wytrzyma każdą pogodę, każdy klimat, a przede wszystkim opiera się upływowi czasu. Poprzez Carrarę i Massa  między La Spezia i Livorono  piętrzą się góry, które kryją szlachetną skałę, białą, czerwoną, zieloną, pomarańczową, zależnie od tego, jakie metale pozostawiły swoje ślady w prastarych czasach. Wydobycie rozpoczęli niewolnicy cesarza Augusta. Cesarz chciał zmienić Rzym w miasto z marmuru. Metropolia mocarstwa światowego nie mogła pozostawać za miastami greckimi. Tam marmur z Paros albo z gór Pentelikonu zaspokajał potrzebę piękna, jest bowiem kamieniem zamożności, materiałem budowlanym i ozdobnym oddającym potęgę, sławę i bogactwo. Po upadku cesarstwa rzymskiego wstrzymano eksploatację złóż marmurowych koło Luni, głównego miejsca wydobycia na wybrzeżu. W czasie wędrówki ludów, w burzliwych czasach nadchodzącego średniowiecza, większa była troska o przeżycie niż dążenie do piekna. Dopiero gdy miasta okolicy rozwinęły się, a Toskania stała się miejscem narodzin kultury renesansu, Carrara zdobyła światową sławę.

 

Kamień Anioła ?

Ze wszystkich artystów, którzy w apuańskich dolomitach szukali kamiennego tworzywa dla swoich dzieł, Michał Anioł jest najsławniejszy. Sam przyjeżdżał do Carrary i szedł w góry. Wybór kamienia był dla niego zbyt ważny, aby mógł go pozostawić innym. Uważał, że skalnikom należy patrzeć na ręce, ponieważ tylko blok z najlepszego marmuru Statuario może być właściwym tworzywem do stworzenia arcydzieła, a jak zaobserwował, skalnicy nie wybierali najlepszej jakości bloków. Dwa razy ledwo uszedł śmierci, gdy spadające odłamy skalne przy niewłaściwym sprowadzaniu bloków na dół o mało go nie zabiły. We wspomnieniach robotników żyje jeszcze po prawie pięciuset latach. Utwór zwykłego Cavatore chwali go: ”Michał Anioł jest bogiem Carrary, z rękami skalnika, ze spojrzeniem szaleńca i chciwością rzeczy nieskończonych”. Doskonałość wyrazu osiągnął marmur z Carrary pod młotkami i dłutami Michała Anioła, gdy stworzeni zostali z kamienia niewolnicy, apostołowie, „Dzień i Noc”. Kiedyś robotnicy przeklinali Michała Anioła, że pędził ich na zawrotne wysokości, dzisiaj sławią go i czekają na nowego geniusza. Ale z czekania nie można żyć - pojedynczy artysta nie przynosi zbyt dużego dochodu, robi to masa. Pragnienie pięknych podłóg, biało lśniących elewacji wymusza stałe zwiększanie produkcji. Dlatego dzisiaj bloki z góry wycinane są nowoczesnymi środkami technicznymi. Tam, gdzie kiedyś był człowiek sam ze skałą, grzmią dzisiaj samochody ciężarowe, skrzeczą piły do kamienia, turkotają młotki na sprężone powietrze. Obszar między Collonata, Frantiscritti i Ravaccione jest „zagospodarowany”. Wszędzie rozpięte są liny z drutu, jak gdyby chciano obwiązać sznurami niebezpieczne stoki gór. Drogi asfaltowe wspinają się zuchwale na najbardziej strome stoki. Nim technika przyszła z pomocą człowiekowi w ujarzmieniu niedostępnych gór, złamaniu twardości marmuru, robotnik miał niewiele więcej niż siłę mięsni, parę klinów żelaznych, młoty, paliki drewniane i liny konopne, aby odspoić kamień od skały, ponieważ proch strzelniczy niszczył zbyt wiele. Bardzo niebezpieczne było transportowanie bloku do doliny, męczące ciągłe przekładanie drewnianych szyn do przodu i zabieranie z tyłu. Przy tym ten olbrzymi ciężar sięgający do 25 ton należało utrzymać za pomocą pali drewnianych i lin. Często zdarzało się, że na stromym stoku ten ogromny ciężar niweczył całe ludzkie staranie. Kiedy jednak operacja sprowadzenia go na dół udała się, blok następnie musiał być obciosany, podzielony albo przetarty na płyty. Transport tych kawałków w dół, aż do morza, był nie mniej trudny, odbywał się na łamliwych wozach drewnianych zaprzężonych w tuzin wołów. Dopiero w roku 1895 wynaleziono technikę, która jest do dzisiaj stosowana. Przechodząca przez koła kierująca lina z drutu przeprowadzona zostaje wzdłuż skały albo poprzez skałę i tnie przy pomocy piasku i wody skałę. Wiertarki, koronki diamentowe, twardszy drut stalowy ulepszają tę technikę.  

Kamieniarski szczyt w Norymberdze

Największe targi kamieniarskie Stone+tec w Europie rozpoczęły się 24 maja 2001 roku, by przez następne cztery dni gościć ogromne tłumy zwiedzających z całego niemal świata i znaleźć szczęśliwy finał wielce udanej imprezy w  niedzielę 27 maja 2001 r. Według danych organizatora w Norymberdze wystawiło się około 1250 wystawców, a odwiedziło je blisko sześćdziesiąt tysięcy osób. Najwięcej zagranicznych wystawców (ponad 300) przybyło z Włoch, a z tak egzotycznego kraju jak Chiny aż 75. Walter Hufnagel, dyr. zarządzający wystawy stwierdził: „Stone+tec to największe targi organizowane przez naszą firmę, jeśli chodzi o liczbę wystawców. Pod względem uczestnictwa wystawców z zagranicy Stone+tec zajmuje najwyższą pozycję wśród targów organizowanych przez Nürnberg Messe”. Targi dobitnie pokazały rosnącą atrakcyjność kamienia na świecie. Cała oferta targów podzielona została na trzy bloki tematyczne: kamień naturalny w zastosowaniu wewnętrznym, fasadowym i zewnętrznym, nagrobki oraz sztuka nagrobkowa, a także technologie, maszyny, urządzenia, narzędzia. Zaplanowano specjalne pokazy dla architektów pod nazwą Stein Ambiente oraz dla zainteresowanych sztuką nagrobkową Individuelle Grabsteingestaltung. 24 maja ogłoszono Dniem Rzemiosła na targach, odbyła się konferencja i przyznano nagrodę Petera Parlera za szczególne osiągnięcia w dziedzinie rzemiosła. 25 maja z kolei był Dniem Architektury, w trakcie którego odbyło się forum architektów połączone z przyznaniem nagrody „Kamień naturalny w fasadzie” 2001. Przyznano po raz dziesiąty nagrodę German Natural Stone Award, która powędrowała do arch. Volkera Staaba z Berlina za projekt norymberskiego Neues Museum Nurnberg, State Museum for Art and Design.  

Przebudowa rynku europejskiego? 

Obecność na targach Stone+tec zmusza do stawiania pytań i poszukiwania odpowiedzi na  temat przyszłości rynków wschodnich w zjednoczonej Europie i aktualnych tendencji w kamieniarstwie europejskim. Polskich akcentów na tej imprezie-gigancie nie zabrakło, na stoiskach firm-potentatów znajdowali się ich przedstawiciele z kraju nad Wisłą, co szczególnie było cenne, kiedy do stoisk podchodzili wcale liczni przybysze z Polski. Wśród firm, które poważnie zorientowane były na współpracę z polskimi kamieniarzami należy wyróżnić Eastern Granit, Santa Margerita, Quarella, WEHA, JUMA, M+Q, INBRA, SOPRO, Dalle Nogare. Oczywiście w gronie norymberskich wystawców były również firmy polskie: Kamieniarz Kielce, Granit Strzegom S.A, Borowskie Kopalnie Granitu, Exbud. Wymienieni nie wyczerpują listy liczących się firm związanych z rynkiem kamienia naturalnego w naszym kraju  dziwi nieco ich nieobecność na tak ważnej imprezie, przecież była to niewątpliwie dobra okazja do promocji firmy na rynkach europejskich. Niezbyt liczne były reprezentacje z innych krajów Europy Wschodniej. Wydaje się, że przy odrobinie zaangażowania polskie firmy mogłyby stać się łącznikiem handlowym pomiędzy Wschodem i Zachodem. By tak się stało, trzeba by jednak zacząć od podjęcia ryzyka prowadzenia interesów z Europą Wschodnią, zasobną w interesujące kamienie. W norymberskich halach narzucała się wszechobecność firm z Dalekiego Wschodu, a zwłaszcza z Chin. Można było na ich stoiskach zobaczyć wiele interesujących kamieni proponowanych za dziwne jak na europejskie standardy ceny (i to ceny w portach europejskich). W rozmowach polskich przedsiębiorców z potencjalnymi importerami chińskich produktów jest jeszcze wciąż wiele nieufności, ale oferowane ceny są tak atrakcyjne, że jest tylko kwestią czasu, by znalazła się firma, zdecydowana na ryzyko współpracy z jakimś chińskim producentem. I jeśli trafi na uczciwego, solidnego partnera może zakłócić słabo ustabilizowany polski rynek kamienia naturalnego. Wielu europejskich, w tym i naszych kamieniarzy, obserwując manewry Chińczyków stwierdzała z lekkim niepokojem: gwałtowna ekspansja tanich produktów z Dalekiego Wschodu będzie jeszcze nie raz spędzać sen z powiek wielu potentatom ze starego kontynentu. Wskazywać na to może m.in. wiedza jaką na temat rynku europejskiego mają azjatyccy konkurenci - na stoisku jednej z chińskich firm jej szef z pamięci podał wielkość importu kamienia do Polski z Afryki, Indii i Brazylii za ostatnie 3 lata! Bardzo interesował się targami w Polsce i kosztami wystawienia się na nich, a żegnając się powiedział: „Do zobaczenia w Polsce”.          Podobne podejście do współpracy chińskimi firmami obserwowałem również wśród firm niemieckich. Poza kamieniem firmy chińskie oferowały ogromną kolekcję gotowych wyrobów rzeźb ogrodowych, fontann itp. Cóż, siła robocza jest tam bardzo tania i stąd możliwości wykonawcze wydają się ogromne. Z bogatą ofertą występowały również firmy tureckie. Rynek niemiecki w zakresie kamieniarstwa nagrobkowego jest również ogromny, stąd spora oferta gotowych nagrobków. Jeśli chodzi  o trendy i modę w tym sektorze kamieniarki to przeważają „napisówki” i  obeliski. Można było zauważyć, że niemieccy producenci poszukują zupełnie nowych, nawet szokujących form ukształtowana pomników.  W zakresie form wystawienniczych i pomysłów marketingowych kilka z nich było bardzo pomysłowych, co demonstrują zdjęcia ilustrujące artykuł. Zauważyłem także kilka nowych pomysłów na wykorzystanie kamienia naturalnego, w tym bardzo interesujące nowoczesne wzory mebli, lampy ogrodowe, nowe formy fontann. Szkoda, że na targach zabrakło polskich zakładów z ofertą gotowych wyrobów. Klient niemiecki nie ma uprzedzeń, a jego potrzeby są spore i możliwości dla mniejszych zakładów wydają się obiecujące  ale, niestety, nieobecni nie mają racji.Wizyta w hali ze sprzętem mogła przyprawić o zawrót głowy nie jednego właściciela zakładu kamieniarskiego. Nowoczesny sprzęt sterowany numerycznie, zamykający w pełnych automatycznych cyklach zarówno procesy cięcia, frezowania, jak i polerowania, można traktować już jak zaawansowaną robotykę przemysłową. Słabą stroną są bardzo wysokie ceny tych urządzeń.  Podsumowując -  nikt nie ma już dziś złudzeń, co do zagrożenia nadciągającego z Dalekiego Wschodu, pozytywne jest zainteresowanie firm europejskich Polską, ponadto stałe poszukiwanie nowych form kształtowania kamienia wyrównuje szanse w konkurencji z kamieniarzami z zachodniej Europy.  

Czytaj więcej

 

Nie czekaj dodaj firmę

do naszego katalogu!

 

 

Dodaj firmę...

 

Dodaj ogłoszenie drobne

do naszej bazy!

 

 

Ogłoszenia...

45-837 Opole,
ul. Wspólna 26
woj. Opolskie
Tel. +48 77 402 41 70
Biuro reklamy:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Redakcja:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.">
     Wszystkie prawa zastrzeżone - Świat-Kamienia 1999-2012
     Projekt i wykonanie: Wilinet