KONKURS NA POMNIK MARSZAŁKA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO

KONKURS NA POMNIK MARSZAŁKA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO

Z inicjatywą przedsięwzięcia wyszedł Społeczny Komitet Budowy Pomnika Marszałka Józefa Piłsudskiego w Poznaniu. Krótko potem, we wrześniu ubiegłego…

Czytaj...
HARD ROCK HOTEL

HARD ROCK HOTEL

Jedna z najnowszych realizacji, za którą stoi firma stoneCIRCLE, zyskała wiele prestiżowych nagród. Bar hotelowy otrzymał nagrodę Best…

Czytaj...
LAGASCA 99 I COSENTINO

LAGASCA 99 I COSENTINO

Zlokalizowany w dzielnicy Salamanca w Madrycie budynek mieszkalny Lagasca 99 nawiązuje swym charakterem do obiektów architektury wokół niego,…

Czytaj...
BUDUJMY EKOLOGICZNIE, ALE WYDAJNIE!

BUDUJMY EKOLOGICZNIE, ALE WYDAJNIE!

Taki apel do Ministerstwa Rozwoju wydało w połowie sierpnia br. dwanaście organizacji branży budowlanej, deweloperskiej, biznesowej i architektonicznej.

Czytaj...
Frontpage Slideshow | Copyright © 2006-2011 JoomlaWorks Ltd.

Rynek kamieniarski z perspektywy spedytora (l)

Magemar to przedsiębiorca belgijski, który dzięki wieloletnim doświadczeniom osiągnął wysoki poziom specjalizacji działając m.in. w niszy transportu i logistyki bloków granitowych. Obecnie jest to główny spedytor kamienia do Polski z niemal całego świata, zajmuje się organizowaniem transportu i spedycją od kopalni aż do finalnego odbiorcy. Działa na zasadzie hurtowni. Istotne znaczenie Magemar dla polskiego rynku kamieniarskiego jest bezdyskusyjne, mimo że trudno mówić w tym o firmie kamieniarskiej. Nie sposób byłoby sobie wyobrazić współczesny rynek krajowy bez udziału tego potentata w dziedzinie transportu, przede wszystkim morskiego. Zasada działania firmy polega na obsłudze dużych tonaży towaru zgrupowanych od wielu małych, średnich i większych klientów. Posiadanie w gestii takich partii pozwala firmie na podpisywanie wieloletnich umów z różnymi przewoźnikami morskimi oraz pełnego lub częściowego czarterowania statków. Główną siedzibą firmy jest Liege w Belgii, zaś głównym portem Antwerpia drugi pod względem wielkości i wolumenu przeładunków port w Europie. To tam znajduje się największy w Europie Północnej, Zachodniej i Wschodniej skład bloków granitowych. Europa Południowa jest jak wiemy całkowicie zdominowana przez rynek włoski transport bloków na ten rynek odbywa się bezpośrednio od południa Europy przez Morze Śródziemne. Znane “208” (w ten sposób oznaczony jest skład bloków przyp. red.) ma dwie funkcje: po pierwsze to baza logistyczna firmy tam rozładowywane są duże statki oceaniczne, które przywożą bloki z Afryki Południowej (głównie RPA i Zimbabwe), Ameryki Południowej (głównie Brazylia) oraz Dalekiego Wschodu (głównie Indie). Następnie bloki po kilku dniach są ładowane na mniejsze statki dowozowe (jednorazowe partie 2-3 tys. ton), barki, wagony i samochody, po czym są wysyłane na cały teren Unii Europejskiej, gdzie bezwzględny prym wiedzie Polska, znany od kilku lat potentat w Europie w imporcie i przerobie granitu. Drugą funkcją, bardziej istotną z punktu widzenia klientów firmy, jest skład bloków dla różnych większych lub mniejszych firm, które handlują kamieniem w tej strukturze 208 jest ekspozycją i magazynem podręcznym służącym do sprzedaży bloków. Klienci odwiedzają skład na 208, wybierają bloki, kupują od poszczególnych właścicieli, a Magemar dowozi na wskazane przez kupujących miejsce. Dotychczasowa obsługa polskiego rynku kamieniarskiego, jej skala, pozwoliła zawrzeć stałe umowy z armatorami na dowozy bloków również do Polski. Dziś Magemar obsługuje nie tylko regularne linie transportu kamienia do Polski z Ameryki Południowej, Dalekiego Wschodu i Afryki Południowej, ale też regularną linię z Finlandii i nieregularny (czarterowy) transport z Hiszpanii, Norwegii i innych krajów, zgodnie z zapotrzebowaniem klientów. Spośród krajów zaopatrujących polski rynek, prym wiedzie Republika Południowa Afryki. Licząc w tonach transportowany z tego kraju materiał, RPA jest największym jego źródłem w kategoriach globalnych obsługi polskiego rynku sprowadzana jest stamtąd ponad połowa całego tonażu, jaki trafia nad Wisłę. To niebagatelnej wielkości tonaże, nic więc dziwnego, że stanowią łakomy kąsek dla firm spedycyjnych, które nieustannie zabiegają o ich przejęcie, choćby tylko w części. Z powodu dominującej wielkości, sprowadzanie kamiennego towaru z Afryki nie nastręcza takich trudności jak ma to miejsce w przypadku Indii i Brazylii. Na Czarnym Lądzie funkcjonują właściwie dwa porty załadunku: Richards Bay i Durban, statki czasami też zawijają po kamienne bloki do Beira (Mozambik), we wschodniej Afryce.Z perspektywy stopnia trudności, jakie musi pokonać firma Magemar usiłując przetransportować kamienie, Indie są w tej chwili najtrudniejszym kierunkiem spośród wszystkich przez nią obsługiwanych. Składa się na ten fakt konieczność wożenia dużej ilości małych partii towaru, po kilka bloków z wielu portów. W Indiach znajduje się pokaźna liczba portów, z których regularnie dla odbiorców obsługiwane są cztery: Visag, Chennai, Tuticorin i Mangalore, gdzie odbierane są bloki, choć statki zawijają także do mniejszych portów, do których dostarczane są zamówione bloki. W ten sposób z takiego niewielkiego portu statek przy okazji załadunku innych większych partii zabiera czasem nawet dwa, trzy bloki, co dla przewoźnika jest typowym detalem. W Ameryce Południowej strategicznym producentem bloków granitowych jest Brazylia. Ich eksport do naszego kraju odbywa się przez dwa główne porty, największy i najważniejszy Vitoria oraz Salvador, uzupełniane przez pomniejsze porty, skąd towar również jest zabierany. Odbywa się to na quasi-liniowych przewozach, czyli raz na trzy - cztery tygodnie towar jest odbierany z portów głównych, gdzie dostawcy dostarczają go na bieżąco. W każdym z trzech wcześniej wymienionych regionów świata Magemar ma swoich agentów, którzy utrzymują stały kontakt z dostawcami, koordynując pracę poszczególnych linii. Polega to na ustalaniu z dostawcami terminu, w którym statek zawinie do portu, gdzie czekać będzie na niego dowieziony na zapowiedziany czas towar ta ostatnia kwestia leży w gestii agentów, którzy zbierają informacje bezpośrednio u poszczególnych dostawców, kiedy każdy z nich będzie gotowy dowieźć towar do portu. Praca tych agentów oprócz koordynacji pracy danej linii zapewnia naszym klientom bezpieczeństwo, iż cały zabukowany (potwierdzony do załadunku przez dostawcę i potwierdzony do przewozu przez armatora) towar partia bloków dojedzie na czas do portu i będzie cała załadowana na dany statek. Agent sprawdza na bieżąco ile towaru jest w porcie, ile dojeżdża, ile i kiedy będzie wysłane z kopalni i w końcu ile towaru nie ma szans na dowiezienie na czas do portu lub też ile dany statek nie załaduje z powodu zwyczajnego braku miejsca. To wszystko jest głównie po to, by uniknąć kosztu tzw. martwego frachtu (ang. Dead Freight), czyli opłaty za fracht należny za zabukowaną partię której część bądź całość nie była przygotowana do załadunku (brak fizycznie bloków w porcie albo przeszkody formalne np. urząd celny itd.) do momentu zakończenia załadunku statku. Gdy taka sytuacja ma miejsce, wówczas armator statku domaga się zwykle zapłaty za puste miejsce na statku, czyli za transport powietrza. Gdy agent wie, że część bloków nie zdąży do portu, wtedy koryguje buking i aktualizuje go do rzeczywistej ilości zgromadzonego na czas towaru w porcie. Armator wtedy jest w stanie zabrać inny towar w miejsce bloków. To bardzo ważne, by taka współpraca układała się właściwie. To zabezpiecza Magemar a potem klientów przed płaceniem za wspomniane wyżej martwe frachty. Zdarza się że agenci wyjaśniają nieporozumienia na linii dostawca klient. Gdy ktoś kupił materiał a dostawca go na czas nie dostarczył, wtedy zwykle odbywa się przysłowiowe “polowanie na czarownice”, czyli dostawca zwala winę na wszystkich, zamiast się przyznać do swego niedopełenienia zobowiązań. Biorąc pod uwagę, że rzecz idzie o pieniądze nie tylko zapłacone za nie dostarczone na czas bloki, ale i tzw. straty alternatywne za niemożność sprzedaży na rynku np. polskim bloków w czasie tzw. sezonu, firma stara się pracą tychże agentów pomagać w sprawnym przepływie informacji i samego towaru na linii dostawca klient.Praktycznie nie zdarza się, żeby klienci kupowali na tzw. bazie Ex-works, co oznacza transakcję w samej kopalni i zorganizowanie transportu na własną rekę. Minimalnym warunkiem jest tzw. FOB (Free On Board), czyli “wolne na burcie statku”, teoretycznie oznacza to, że dostawca powinien ponieść wszelkie koszty dostawy wraz z załadunkiem na statek. W praktyce wygląda to tak, że dostawca organizuje transport kamienia do portu, ponosi koszty wszelkich operacji do złożenia go na placu przy lub bezpośrednio na nabrzeżu liniowym danej wskazanej przez Magemar linii, natomiast załadunek jest już płacony przez linie - w tym przypadku przez sam Magemar działający na zlecenie klientów z Polski bądź na zlecenie klientów zagranicznych. Drugą grupą są klienci, którzy dostarczają do naszego kraju towar na bazie CIF port polski (Koszt ubezpieczenie fracht płatne do portu w Polsce) - w tym przypadku dostawca bierze na siebie wszelkie koszty do momentu przyjścia statku do portu w Polsce i dopiero w wtedy klient sam organizuje sobie wyładunek ze statku. Trzecia grupa dostaw dotyczy sytuacji, kiedy klienci kupują kamień od firm reprezentujących kopalnie lub handlujących kamieniem, czyli pełniących rolę agenta danej kopalni bądź hurtowni bloków. One to sprzedają materiał z portu bardzo często wliczając w koszt bloku przeładunek w porcie. Czasami bloki są transportowane jeszcze do składów wewnętrznych na terytorium Polski, np. w okolice słynnego Strzegomia, a Magemar organizuje transport do tych składów czy klientów ostatecznych, samochodami albo wagonami. Zdarza się, że w całym łańcuchu transportowym, kiedy bloki idą z kopalni do finalnego klienta, stają się własnością nawet kilku firm, w procesie tym biorą bowiem udział różni pośrednicy, czasami są to biura poszczególnych kopalń. Nie jest tajemnicą, że w przypadku materiałów z Afryki Południowej od paru lat na polskim rynku dominują tamtejsze kopalnie, które otworzyły nad Wisłą swoje biura, co jest konsekwencją koncepcji zbliżenia się kopalni do klienta. Zjawisko to ma pewne konsekwencje: każdy towar ma swój własny rynek, a rynek to określona podaż i cena, za którą dostawca oferuje towar. Kiedy kopalnia daje towar firmie handlującej blokami, czyli np. sprzedaje jakąś dużą ich partię i firma handlowa sama rozprowadza je swoimi kanałami dystrybucji, to kopalnia jest całkowicie oderwana od rynku. Firma handlowa płaci za towar i kopalnia nie ma żadnego wpływu na to, w jaki sposób i w jakiej cenie jest on sprzedawany. Nie ma żadnego wpływu na kształtowanie ceny, dlatego nie ma też wpływu na kształtowanie popytu. A przecież to kopalnia jest zainteresowana promocją swojego towaru i sprzedażą jak największej jego ilości. Działając przez firmę handlową musi oddać materiał i w ten sposób odcina się od klientów i konkretnych rynków. To stwarza sytuację, w której każda z grup działa w zamkniętych kręgach: kopalnie wydobywają materiał, klienci stanowią zamkniętą enklawę w danym kraju, pośrednicy dowolnie kształtują ceny w zależności od potencjału rynku, który to oni tylko widzą. Kiedy całą sprawę biorze w swoje ręce firma reprezentująca kopalnię, wówczas pozwala to danej kopalni na doskonałą orientację, na przykład w ilościach, jakie wchłania dany rynek i pozwala na prowadzenie odpowiedniej polityki, by jej materiał zaczął się liczyć, operując wysokością ceny - obniżając ją lub podwyższając, gdy rośnie popyt. Posiada ona wówczas wiedzę o jakości i ilości, jakiej wymaga dany rynek. W Polsce klienci zaczęli być bardzo wymagający w stosunku do jakości materiału, bardzo często świetnie znają się na tym, co kupują, dlatego firmy oferujące towar kiepskiej jakości napotykają na olbrzymie kłopoty w jego zbycie. W tym przypadku jedyną drogą wejścia na rynek jest bardzo niska cena, co jest rozwiązaniem niewątpliwie skutecznym, ale tylko na krótki okres czasu. Najpierw klienci próbują towar, bo przyciąga niska cena a następnie wracają do wypróbowanych dostawców. W przypadku każdego kamienia ważny jest rynek lokalny. W kraju wydobycia granit jest starannie segregowany według zasady, niższa jakość bloków mowa tu o drugiej i trzeciej klasie jakości - klasyfikuje je na lokalny rynek, a najwyższa pierwsza na eksport, ponieważ im wyższą cenę można podyktować za dany kamień, tym bardziej opłacalny jest jego eksport. I ten fakt decyduje o tym, że kopalnia chce mieć wgląd w określone rynki, ponieważ w ten sposób oferuje towar jak najbliżej klienta. Ma też informację o tym, co na dany rynek można produkować i automatycznie jest w stanie dopasować swoją produkcję do określonego rynku. Warto w tym momencie stwierdzić, że biorąc pod uwagę potencjał polskiego rynku jest on ogromny. Kiedy do niedawna wszyscy kręcili nosem, gdy mówiło się o Polsce, to w tej chwili jest nią ogromne zainteresowanie, co polega na licznych zapytaniach o to, jakie kamienie cieszą się zainteresowaniem wśród Polaków i co w ogóle się w Polsce sprzedaje. Firma jest jednak obłożona embargiem informacyjnym, jej rolą jest przecież transport, a nie handel, w związku z czym klienci reprezentowani przez nią nie życzą sobie udzielania jakichkolwiek informacji, porad bądź koordynowania tego, co sprowadzają do Polski. Głównym obiektem zainteresowania spedytora jest tonaż, a nie kolory czy jakość towaru, to są dla niego obojętne kwestie. Tak więc firmy, które chciałyby uzyskać pewne informacje nie dotyczące głównego przedmiotu zainteresowania spedytora, odejdą z czym przyszły. Ale z pozycji spedytora to, co dzieje się na polskim rynku, nie sposób określić inaczej, jak potężne działania. Wiele firm angażuje się poważnie finansowo, żeby wejść na ten rynek i coraz więcej firm jest na nim obecnych, co oczywiście jest korzystne dla polskiego klienta. Nie ma żadnej dużej kopalni albo konsorcjum na świecie, która nie byłyby reprezentowane aktualnie w naszym kraju. Niektóre kopalnie są zgrupowane, mają podpisane wieloletnie umowy z różnymi firmami handlowymi albo właścicielami innych kopalni na dystrybucję swojego materiału i biura takich podmiotów funkcjonują dziś w Polsce, dzięki czemu można kupić u nas każdy kamień. Nie wszystkie bloki są dostępne na składach w Polsce czy Antwerpii, niektóre trzeba zamawiać. Dużo osób dzwoni do Magemaru z zapytaniem o jakiś konkretny kamień, bez problemu firma wskazuje wszystkich dostawców, a nawet podaje pełną listę tego, co jest w porcie, bez wskazywania jednak, który jest lepszy lub gorszy. Jak dotąd nie zdarzyło się, żeby klient nie uzyskał poszukiwanej przez siebie informacji o dostawcy. Rynek kamieniarski w Polsce jest doskonale spenetrowany przez dostawców i dostępność kolorów, faktur, rodzajów kamienia jest przebogata, obejmując również kamienie egzotyczne. Od paru lat daje się obserwować wzmożony import gotowych płyt granitowych o urozmaiconej kolorystyce, co wynika z aktualnych możliwości dostawców, którzy sprowadzając kontener płyt z jakiegoś miejsca na świecie są w stanie wziąć każdą płytę w innym kolorze z innego materiału. Import bloków gwarantuje po pocięciu określona ilość płyt o powtarzalnym wzorze i barwie, co trudniej uzyskać w przypadku sprowadzania gotowych płyt. Z reguły kupujący płyty chce mieć zagwarantowaną powtarzalność i to jest problem, z którym trzeba sobie radzić. Od kilku lat pojawiają się głosy na temat kończącego się rynku Impali w naszym kraju, czego nie potwierdzają statystyki Magemaru. Dodatkowym bodźcem do takich stwierdzeń były odnotowane na początku tego roku bardzo poważne wzrosty kosztów frachtów morskich chodzi tu głównie o frachty oceaniczne. Dla przykładu tylko w bieżącym roku wzrost frachtów morskich w przypadku Południowej Afryki tj. Impali sięgnęły ponad 30 procent. Niestety, koszty transportu biją bezpośrednio w ceny towarów. Są kamienie, których koszt transportu sięga 800 dolarów za kubik. Niekiedy klienci znający ceny na polskim rynku porównują je do ceny, za jaką można kupić je na danym lokalnym rynku producenta. Nietrudno stwierdzić, że w kopalni na miejscu można kupić materiał kamienny za śmiesznie małe ceny w porównaniu do cen obowiązujących na naszym rynku. Dokładając jednak wszystkie koszty transportu, ubezpieczenia przeładunków itd. uzyskuje się cenę zbliżoną do tej, za którą oferuje się ten towar w Polsce. Pomysł na import jednego czy dwóch bloków na własne potrzeby, co miałoby obniżyć koszt uzyskania materiału, pracownicy spedytora zdecydowanie odradzają, ponieważ taką liczbę bloków taniej jest kupić w porcie, gdzie jednocześnie zawsze można obejrzeć i wybrać bloki. Bezpośredni import bloków opłaca się dużym podmiotom, które stać na ryzyko w razie kłopotów z jakością. Z tego powodu zapewne tendencja mikro importu słabnie.

 

Nie czekaj dodaj firmę

do naszego katalogu!

 

 

Dodaj firmę...

 

Dodaj ogłoszenie drobne

do naszej bazy!

 

 

Ogłoszenia...

45-837 Opole,
ul. Wspólna 26
woj. Opolskie
Tel. +48 77 402 41 70
Biuro reklamy:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Redakcja:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.">
     Wszystkie prawa zastrzeżone - Świat-Kamienia 1999-2012
     Projekt i wykonanie: Wilinet