KONKURS NA POMNIK MARSZAŁKA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO

KONKURS NA POMNIK MARSZAŁKA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO

Z inicjatywą przedsięwzięcia wyszedł Społeczny Komitet Budowy Pomnika Marszałka Józefa Piłsudskiego w Poznaniu. Krótko potem, we wrześniu ubiegłego…

Czytaj...
HARD ROCK HOTEL

HARD ROCK HOTEL

Jedna z najnowszych realizacji, za którą stoi firma stoneCIRCLE, zyskała wiele prestiżowych nagród. Bar hotelowy otrzymał nagrodę Best…

Czytaj...
LAGASCA 99 I COSENTINO

LAGASCA 99 I COSENTINO

Zlokalizowany w dzielnicy Salamanca w Madrycie budynek mieszkalny Lagasca 99 nawiązuje swym charakterem do obiektów architektury wokół niego,…

Czytaj...
BUDUJMY EKOLOGICZNIE, ALE WYDAJNIE!

BUDUJMY EKOLOGICZNIE, ALE WYDAJNIE!

Taki apel do Ministerstwa Rozwoju wydało w połowie sierpnia br. dwanaście organizacji branży budowlanej, deweloperskiej, biznesowej i architektonicznej.

Czytaj...
Frontpage Slideshow | Copyright © 2006-2011 JoomlaWorks Ltd.

Spatynowany kamień w przestrzeni publicznej (cz.1)

Nie byłoby tego tematu, gdyby nie spotkanie ze strzegomskim przedsiębiorcą kamieniarskim Bogusławem Skolakiem, który opowiedział mi o nietuzinkowym kliencie. Ów klient domagał się, aby spatynowano dla niego granitową rzeźbę. Mój rozmówca skupił się na problemach technicznych i pytaniu: jak to zrobić? Mnie bardziej zainteresował tajemniczy gość kamieniarza i jego intencje.

Patyna. Przypomnijmy, słowem „patyna” pierwotnie nazywano wyłącznie niebiesko-zieloną warstewkę na wyrobach z miedzi i jej stopów, która pojawia się podczas utleniania metalu. Starzejąca się powierzchnia zabezpiecza miedź przed dalszą korozją. Wystarczy jednak, aby wśród cząsteczek węglanu hydroksomiedzi (czyli grynszpanu szlachetnego) pojawiły się nawet nieliczne atomy siarki, a warstwa utraci swoje ochronne cechy. Prawdziwa patyna oznacza zatem postarzenie materiału z równoczesnym utrwaleniem jego dotychczasowych, użytkowych właściwości; w ten sposób oznaki przemijania okazują się paradoksalnie zapowiedzią długowieczności.
O „patynie” kamienia można mówić już tylko metaforycznie i to w dwóch znaczeniach. Pierwsze z nich jest bardzo zbliżone do pierwotnego i odnosi się do tzw. patyny naturalnej. Kamień tuż po wydobyciu jest bardzo miękki i łatwo poddaje się obróbce. Pod wpływem tlenu zawartego w powietrzu kamień twardnieje, a na jego powierzchni (podobnie jak w procesie pasywacji metalu) tworzy się ochronna warstwa.

Solski 1 IMG 5705
Solski 2 IMG 5706









Fot 1 i 2: Dwie Madonny – z kościoła św. Marii Magdaleny oraz narożnika Szewskiej i Kurzego Targu we Wrocławiu

Jako ilustrację „naturalnej patyny” kamienia wykorzystałem zdjęcia dwóch Madonn z Dzieciątkiem z ul. Szewskiej we Wrocławiu. Madonnę z narożnika kamienicy na rogu Szewskiej i Kurzego Targu wykonał średniowieczny mistrz. Wykorzystał bryłę piaskowca tuż po wydobyciu, gdy kamień jeszcze nie stwardniał. Dzięki temu udało mu się znakomicie opracować fałdy szat, które przekazują energię przebóstwionej postaci. Choć współczesne narzędzia diamentowe pozwalają na swobodne kształtowanie najtwardszego nawet materiału, to efekty uzyskane przez dawnych mistrzów wydają się nie do podrobienia. Zwraca też uwagę precyzyjne wkomponowanie dzieła w architektoniczny kontekst; nawet na fotografii widać, że Madonna zwraca się z matczyną czułością do przechodniów i to nawet – czego już zdjęcie nie oddaje – z obu stron ulicy.
Druga rzeźba (vis-à-vis pierwszej) powstała niedawno i jest rekonstrukcją figury zniszczonej podczas drugiej wojny światowej. Współczesny rzemieślnik posłużył się piaskowcem wydobytym przemysłowo, więc draperie, ledwie naszkicowane w twardszym materiale, wypadły schematycznie. Najwyraźniej nie zadbał też o to, aby wcześniej poznać miejsce, w którym ma stanąć rzeźba. Jego Madonna okazała się tylko kamiennym detalem, omijanym nawet przez gołębie.
Czy gość Bogusława Skolaka, upominając się o spatynowanie granitu, miał na myśli „naturalną patynę” kamienia?

EROZJA
Musimy chyba jednak dalej drążyć temat… Drugie znaczenie „patyny”, bardziej ogólne, eksponuje już tylko nieubłagane skutki destrukcji, przed którą – jak też przed upływem czasu – nic nie jest w stanie osłonić. Ostateczne zniszczenie przychodzi z nieuchronną pewnością. Kamień, jak żaden inny materiał, zachowuje ślady swojej walki z czasem i niekorzystnymi czynnikami: wiatrem, wodą, mrozem, słońcem i rozwijającymi się na nim roślinami. To od właściwości kamienia, od jego oporu, zależy, czy procesy erozyjne będą przebiegać szybko czy wolniej. Dziś zwykło się sądzić, że granit jest znacznie trwalszy od innych kamieni, szczególnie od skał osadowych.

Solski 3_IMG_5708









Fot 3: Gzyms w kościele św. Marii Magdaleny we Wrocławiu

Mój fotograficzny przykład pokazuje coś zgoła odmiennego. Jest to gzyms z kościoła św. Marii Magdaleny we Wrocławiu. Bloczek z piaskowca, ściemniały od sadzy z kominów okolicznych kamienic, zachował się znakomicie; widzimy jego dobrze utrwaloną fakturę ze śladami dłuta średniowiecznego kamieniarza. Sąsiednie elementy granitowe, mimo że umocowano je w gzymsie w tym samym czasie, uległy silnej erozji, łuszcząc się pod wpływem glonów i grzybów. Wyjaśnienie okazuje się dość proste: w średniowiecznej Europie granit pozyskiwano z powierzchni gruntu, były to zatem bryły raczej zwietrzeliny niż litej skały. Z takich zwietrzałych kamieni zbudowano też strzegomską bazylikę.
Gdy w Europie dość długo granit uważano za materiał budowlany pośledniej wartości, to w starożytnym Egipcie – gdzie dostęp do litej skały był łatwiejszy – ceniono sobie go do tego stopnia, że nawet wapienne sarkofagi pokrywano malaturą imitującą czerwony granit. Wynikało to z solarnej symboliki czerwieni w egipskich wierzeniach (odnotowane przypadki pochodzą z okresu Średniego Państwa).
Granit ze złóż głębszych i dobrej jakości nauczono się eksploatować w Europie dopiero w wieku XIX, gdy wapienie i piaskowce wydobywano z powodzeniem już od starożytności. Dobrej jakości bloczek piaskowca ze spoiwem kwarcowym z gzymsu kościoła Marii Magdaleny wygrał konkurencję ze zwietrzałym granitem.Czyżby klient ze strzegomskiego zakładu kamieniarskiego poszukiwał bryły granitowej zwietrzeliny?

DWA STYLE RENOWACJI
Stosunek do patyny podlega zmiennym modom. Gdy jeszcze kilka dekad temu starano się zachować czarną patynę kamiennych elewacji zabytkowych budynków, którą wywoływała osadzającą się na nich sadza, dziś kamień się piaskuje, myje, czyści, uzupełnia ubytki drogimi szpachlami. I to wszystko po to, aby stare miasto zalśniło jak nowe i wyglądało niczym dekoracja z teatru lub filmowego planu. Dawniej miano inny stosunek do ulegających zniszczeniu obiektów, bo gdy uległy częściowemu zużyciu, wyeksploatowane części zamieniano na nowe. W ten sposób zawsze w polu widzenia odnajdywało się, obok nowych elementów, części stare i oczekujące dopiero na wymianę. Taka praktyka, nasuwająca myśl o rytmach zmieniającej się natury, nadal jest powszechna na Dalekim Wschodzie. Zrodziło to spór z europejskimi konserwatorami, dla których np. buddyjska świątynia, w której podczas wielowiekowego użytkowania wymieniono wszystkie drewniane belki, nie jest już autentyczna. Jeszcze w XIX wieku nie było takich kulturowych różnic, np. Kaplica Zygmuntowska na Wawelu jest w dużej części dziewiętnastowieczną repliką, bo wszystkie elementy z myślenickiego piaskowca wymieniono wówczas na nowe (niektóre detale wykonano nawet z drewna, bo nie potrafiono sobie poradzić ze statyką kopuły i trzeba było obniżyć jej ciężar). Paradoks statku Tezeusza (sprowadzający się do pytania: czy łódź, w której wymieniono wszystkie deski, nadal jest tą samą łodzią?) znany był starożytnym filozofom, ale traktowali go z przymrużeniem oka. Dopiero w naszej ponowoczesności żart przyjęto za pewnik, ogłaszając kryzys tożsamości.

Solski 4 IMG 6473Solski IMG 6491










Fot 4 i 5: Bazylika w Strzegomiu – epitafia sprzed i po konserwacji

Przyglądając się kamiennym epitafiom ze strzegomskiej bazyliki, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że wcześniejszy zwyczaj nieingerowania w naturalny proces rozpadu aż do chwili, gdy nastąpi pełne zużycie obiektu (czy jego części) i dopiero wówczas zastąpienie go wierną kopią przyniósłby w tym wypadku efekt korzystniejszy. Pokryte zieloną patyną rzeźby z piaskowca (już teraz rozwarstwione) pod wpływem wody i glonów na pewno ulegną zniszczeniu, ale jeszcze przez kilka lat zachowałyby czytelność i siłę ekspresji; zniknęłyby, ale z godnością. Tymczasem podobne epitafia poddane konserwacji bezpowrotnie utraciły swój charakter, bo nie są ani stare, ani nowe.
Cały czas mówimy tu o patynie świadczącej o postępującej erozji kamienia, a przecież staranie, aby zachować obiekt w stanie nienaruszonym, jest działaniem racjonalnym. Jednym z najbardziej radykalnych sposobów utrwalenia kamienia jest zastosowanie polichromii.
I od „antyku w kolorze” zaczniemy kolejną część wykładu.

Zbigniew Władysław Solski

zdjęcia: Z. Solski

VII Biennale Rzeźby w Granicie

1









fot.1. Powitanie gości przez zastępcę dyrektora SCK Krzysztofa Kalinowskiego oraz komisarza sympozjum Grzegorza Niemyjskiego na III Konferencji o rzeźbie w przestrzeni publicznej.

Owoce miesięcznej ciężkiej pracy rzeźbiarzy można już podziwiać na strzegomskim Rynku. 5 sierpnia odbył się oczekiwany przez wszystkich wernisaż oraz III Konferencja zatytułowana „Rzeźba w przestrzeni publicznej”.

Patronat honorowy nad tegoroczną imprezą objęła Akademia Sztuk Pięknych im. Gepperta z Wrocławia. Podczas trwania biennale zorganizowano trzy konferencje. Pierwsze spotkanie dotyczyło granitu jako materiału służącego ludzkości – dr Bogdan Solima opowiedział, skąd się wziął granit, jak powstawał i jakie ma właściwości. Z kolei Edmund Szczepański wprowadził słuchaczy w tajniki glinki o specjalnych właściwościach leczniczych występującej w okolicy Strzegomia w przemówieniu pt. „Jan Montanus – Terra Sigillata”. O działalności Fundacji Bazalt opowiedział Krzysztof Skolak, a dyrektor Strzegomskiego Centrum Kultury Krzysztof Kalinowski przedstawił ideę „Alei Rzeźb” mieszczącej się przy al. Wojska Polskiego w Strzegomiu, gdzie stanęły liczne dzieła granitowe powstałe podczas poprzednich edycji rzeźbienia w kamieniu. Przedstawiono również strzegomskich artystów, którzy od lat z pasją podchodzą do rzeźbienia w kamieniu. Mowa o Jerzym Zysku, Jacku Zającu, Adamie Radkowskim i Zbigniewie Zychu.

Druga konferencja była poświęcona autoprezentacji twórczości uczestników pleneru: Ewy Solimy, Patryka Nieczarowskiego, Mateusza Wójcika, Norberta Sarneckiego, Roberta Kai, Roberta Bucka, Marcina Nosko oraz komisarza tegorocznej edycji Grzegorza Niemyjskiego. Trzecia konferencja odbyła się w dniu wernisażu. Po wprowadzeniu podsumowującym wszystkie dotychczasowe sympozja rzeźby w granicie przez Grzegorza Niemyjskiego można było wysłuchać prelekcji prof. Antoniego Pastwy na temat rzeźby w przestrzeni publicznej, występującej od zarania dziejów świata. W programie spotkania była mowa również o „Pamięci miejsca” (prof. Robert Kaja) oraz o „Spatynowanym kamieniu w przestrzeni publicznej” (prof. Zbigniew Solski). Dr hab. Roman Konik wygłosił mowę pt. „Obecność rzeźby w przestrzeni publicznej. Kilka uwag na przykładzie twórczości Stanisława Horno-Popławskiego”, a przybyły z Czech dr Libor Novotny opowiedział o „Sztuce w przestrzeni publicznej”.

Po zakończonej konferencji rzeźbiarze, przedstawiciele władz miasta oraz zaproszeni goście ruszyli na wernisaż, który odbywał się na Rynku w Strzegomiu. Licznie przybyli widzowie wysłuchali występów artystów i przeszli aleją rozstawionych po mieście dzieł. Nie brakowało miłych rozmów i wspomnień przy uroczystym obiedzie i wieczorze tradycji kamieniarskich.
Co przyniesie kolejne biennale rzeźby w granicie i w którym kierunku będzie zmierzać tematyka prac? Oto jest pytanie! Grono inwestorów oraz firm użyczających miejsca do prac rzeźbiarzom od lat stale się powiększa. Firmy, instytucje i osoby, które wsparły finansowo tegoroczną inicjatywę, to: Gmina Strzegom, Krzysztof Skolak Granex, Graniro, Zenon Kiszkiel, Józef i Tomasz Gromiec, Bogusław Solima Piramida, Granit Strzegom SA, Andrzej Cybuch Skamet, Ryszard Goliński Wekom II, Kopalnia Granitu Zimnik, Henryk Wodzicki P.W. Ander, Weha, Flex.

Monika Wilk-Lechniak

WILK 2WILK 3WILK 4WILK 5WILK 6WILK 7WILK 8WILK 9WILK 10










1. Patryk Nieczarowski: „Do Szakala po kolejną”
2. Marcin Nosko: „Kamieniem nie bądź mi”
3. Robert Bucek: „Dom w górach”
4. Robert Kaja: „12=12”
5. Realizacja pod tytułem „12=12”
6. Mateusz Wójcik: „Młodość”
7. Ewa Solima: „Granitowy budzik”
8. Grzegorz Niemyjski: „Adam”
9. Norbert Sarnecki: „Ocieplenie”

fot. M. Wilk-Lechniak











Świat Kamienia nr 5 (114) 2018


SK 113 Okładka www 184x260pix      SK 114 Okładka www 184x260pix                             
Poprzednie wydanie 4 (113)2018   Świat Kamienia 5(114)2018   Następne wydanie 6(115)2018


Wrześniowym wydaniem na pewno usatysfakcjonujemy specjalistów od budowy rekreacyjnych zbiorników wodnych. Nasz raport traktuje o naturalnych stawach kąpielowych, które w Europie przeżywają prawdziwy boom. I nic dziwnego, bo idealnie wpisują się one w idee zrównoważonego rozwoju. Stwarzają warunki najbliższe naturalnym ekosystemom, harmonijnie integrują obiekt z otaczającym go krajobrazem i tylko wyczekują zainteresowania… znawców kamienia!
Tytuł naszego dwumiesięcznika zobowiązuje, więc mamy relację z niedawnego biennale rzeźby w granicie. O galaktyce kamieni traktuje kolejna część artykułu pracownika Muzeum Mineralogicznego Uniwersytetu Wrocławskiego. Z kolei o budownictwie sakralnym – o cerkwiach – pisze debiutujący na naszych łamach Kamil Kisielewski, a rubryką „Interpretacje” Zbigniew Władysław Solski. Kamień pięknie się starzeje, czego dowodzi artykuł Tomasza Pruchnickiego. Z kolei montaż nagrobków wziął na warsztat Janusz Skalski, a to gwarancja fachowego podejścia do niewzruszonych upływem czasu realizacji. Oczywiście to tylko niektóre z propozycji w najnowszym wydaniu „Świata Kamienia”. Tymczasem profesjonalnej promocji tego, co naturalne, wyczekiwać można po stolicy światowego kamieniarstwa. Już niebawem wielu z nas spotka się w Weronie, gdzie nie zabraknie stoiska naszej redakcji. Krótko potem spotkajmy się na targach Stone w Poznaniu.
Zapraszamy do lektury!

VII BIENALE RZEŹBY W GRANICIE
 
Owoce miesięcznej ciężkiej pracy rzeźbiarzy można już podziwiać na strzegomskim Rynku. 5 sierpnia odbył się oczekiwany przez wszystkich wernisaż oraz III Konferencja zatytułowana „Rzeźba w przestrzeni publicznej”.

Patronat honorowy nad tegoroczną imprezą objęła Akademia Sztuk Pięknych im. Gepperta z Wrocławia. Podczas trwania biennale zorganizowano trzy konferencje. Pierwsze spotkanie dotyczyło granitu jako materiału służącego ludzkości – dr Bogdan Solima opowiedział, skąd się wziął granit, jak powstawał i jakie ma właściwości. Z kolei Edmund Szczepański wprowadził słuchaczy w tajniki glinki o specjalnych właściwościach leczniczych występującej w okolicy Strzegomia w przemówieniu pt. „Jan Montanus – Terra Sigillata”. O działalności Fundacji Bazalt opowiedział Krzysztof Skolak, a dyrektor Strzegomskiego Centrum Kultury Krzysztof Kalinowski przedstawił ideę „Alei Rzeźb” mieszczącej się przy al. Wojska Polskiego w Strzegomiu, gdzie stanęły liczne dzieła granitowe powstałe podczas poprzednich edycji rzeźbienia w kamieniu. Przedstawiono również strzegomskich artystów, którzy od lat z pasją podchodzą do rzeźbienia w kamieniu. Mowa o Jerzym Zysku, Jacku Zającu, Adamie Radkowskim i Zbigniewie Zychu.

Zobacz więcej...

SPATYNOWANY KAMIEŃ W PRZESTRZENI PUBLICZNEJ (cz. I)

Nie byłoby tego tematu, gdyby nie spotkanie ze strzegomskim przedsiębiorcą kamieniarskim Bogusławem Skolakiem, który opowiedział mi o nietuzinkowym kliencie. Ów klient domagał się, aby spatynowano dla niego granitową rzeźbę. Mój rozmówca skupił się na problemach technicznych i pytaniu: jak to zrobić? Mnie bardziej zainteresował tajemniczy gość kamieniarza i jego intencje.

Patyna. Przypomnijmy, słowem „patyna" pierwotnie nazywano wyłącznie niebiesko-zieloną warstewkę na wyrobach z miedzi i jej stopów, która pojawia się podczas utleniania metalu. Starzejąca się powierzchnia zabezpiecza miedź przed dalszą korozją. Wystarczy jednak, aby wśród cząsteczek węglanu hydroksomiedzi (czyli grynszpanu szlachetnego) pojawiły się nawet nieliczne atomy siarki, a warstwa utraci swoje ochronne cechy. Prawdziwa patyna oznacza zatem postarzenie materiału z równoczesnym utrwaleniem jego dotychczasowych, użytkowych właściwości; w ten sposób oznaki przemijania okazują się paradoksalnie zapowiedzią długowieczności.

Zobacz więcej...



STONE OTWIERA SIĘ NA ARCHITEKTÓW

Harmonijne współdziałanie branży kamieniarskiej i architektonicznej było podstawą projektowania od wieków. Jednak w ostatnich latach jeszcze bardziej widoczne staje się przenikanie się potrzeb profesjonalistów obu branż w rzeczywistości biznesowej. Ta obserwacja dała początek nowemu kierunkowi rozwoju targom branży kamieniarskiej STONE, odbywających się co roku na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich.

Od samego początku targi branży kamieniarskiej STONE adresowane są do wszystkich, dla których kamień jest podstawą lub częścią działalności – kamieniarzy i przedstawicieli branży budowlanej, architektów i projektantów. Jednak począwszy od tegorocznej edycji – odbywającej się w dniach 14–17 listopada 2018 – większy akcent położony zostanie na spójne współdziałanie branży kamieniarskiej i architektonicznej.

Zobacz więcej...


Ponadto:
 

  • ZAMÓW PRENUMERATĘOd redakcji   
  • Editorial   
  • Zabetonowane lobby   
  • Concreted lobby   
  • Stawy kąpielowe są naturalne   
  • Swimming ponds are natural 
  • VII Biennale Rzeźby w Granicie    
  • PLC means pursuit of perfection   
  • Spatynowany kamień w przestrzeni publicznej (cz. I)   
  • STONE 2018: spotkanie branży kamieniarskiej i architektonicznej    
  • O meteorytach… trochę (cz. II)   
  • Targi Branży Szklarskiej GLASS 2018    
  • Centrum wspinaczkowe w Eichstätt   
  • Cerkwie   
  • Granitowy raj na drodze św. Jakuba   
  • Hinduskie świątynie z kamienia   
  • Montaż nagrobków   
  • Zachodnie wybrzeża Turcji (cz. I)   
  • W technice suchego muru   
  • Zabójcy branży   
  • Miejsce dla Twojego biznesu   
  • Precyzyjna faza nawet niewielkich elementów   
  • PLC, czyli dążenie do perfekcji   
  • Cmentarz w Dreźnie, część 1   

5 NAJWAŻNIESZYCH TRENDÓW CERAMIKI NAGROBKOWEJ

 
fot 3
Początki fotografii na porcelanie sięgają lat 50. XIX wieku. Połączenie fotografii i ceramiki było świetnym sposobem na przedłużenie trwałości obrazów malowanych światłem.


Choć z początku wykorzystywane było ono do ozdabiania zastaw stołowych oraz elementów dekoracyjnych, dość szybko technologia ta zaczęła rozwijać się w kierunku utrwalania
wizerunków osobistości znanych i lubianych, szlachty czy też rodzin królewskich. Ludzie od zawsze interesowali się osobami pełniącymi funkcje publiczne i chcieli posiadać elementy dekoracyjne z ich podobiznami. Podobnie jak dzisiaj można nabyć piórnik dla dziecka z bohaterem ulubionego serialu bądź wysłać z Londynu kartkę ze zdjęciem królowej Elżbiety. Niedługo później zaczęto stosować zdjęcia na porcelanie w celu utrwalenia wizerunków osób zmarłych. Obrazy przeniesione na porcelanę i wypalone w dużej temperaturze cechowały się, podobnie jak obecnie, dużą trwałością i odpornością na czynniki zewnętrzne.

Za początek fotografii uznaje się rok 1839, a w roku 1861 uzyskano pierwszą kolorową fotografię. Technika lepienia kształtów z glinki poddanej obróbce termicznej w celu uzyskania porcelany miała swoje początki w VII wieku w Chinach. Każde kolejne odkrycie i usprawnienie w dziedzinie techniki napędza kolejne, przez co tempo rozwoju wciąż rośnie.  A jak zmieniła się branża fotoceramiki na przestrzeni ostatnich lat? Analiza oparta na danych pozyskanych od czołowego polskiego producenta zdjęć na porcelanie, lubelskiej firmy Opal Fotoceramika, pozwoliła nam zaobserwować kilka zmian. Niżej pięć najważniejszych trendów.

fot 4FOTOPORCELANY W KOLORZE

Zanim zdjęcia na porcelanie zyskały kolor, odpowiedź na pytanie „czy się da?” była jedna – NIE. Skoro nikt tego nie robi, znaczy, że się nie da. A tu zaskoczenie, w roku 1995 firma Opal wykonała pierwszą w Polsce kolorową fotografię na porcelanie metodą sitodruku. Na przestrzeni lat technologia się zmieniła, sitodruk odszedł już w zapomnienie, jednak kolorowe fotoporcelany na stałe zagościły na naszym rynku. Zarówno fotografie czarno-białe, jak i kolorowe cieszą się powodzeniem wśród nabywców.

ZŁOTE I SREBRNE PASKI WYPALANE

Ozdobne paski otaczające zdjęcia na porcelanie stały się jednym z bardziej popularnych elementów, o które dopominają się klienci. Preparat złota lub platyny po
wypaleniu staje się paskiem ze 100-procentowego kruszcu. Oprócz jego szlachetnego wyglądu ważna jest trwałość pasków – utrzymują się na porcelanie długie lata.

fot 1MOTYWY ZWIERZĄT

Bardzo wyraźnym trendem w branży fotoceramiki są zdjęcia nagrobkowe pupili. Psy, koty, konie, jak i jaszczurki, chomiki czy szynszyle... bardzo duże przywiązanie do zwierząt domowych odzwierciedlone jest w chęci uwiecznienia ich wizerunków na zawsze. Coraz bardziej popularne są cmentarze dla zwierząt, a co za tym idzie – zdjęcia nagrobkowe zwierzaków.

WIRTUALNE CMENTARZE, KODY QR

Szybki rozwój nowych technologii pociąga za sobą nowe możliwości. Coraz bardziej popularnym zjawiskiem jest tworzenie wirtualnych grobów na cmentarzach online, gdzie ludzie z całego świata znajdują miejsce na wspólne wspominanie zmarłych. Rozwój technologii uwidacznia się także poprzez wykorzystanie technologii QR w celu podzielenia się wspomnieniami o zmarłym z osobami odwiedzającymi jego grób. Firma Opal oferuje tworzenie stron internetowych poświęconych zmarłym, które dostępne są po zeskanowaniu kodu QR znajdującego się na porcelanie umieszczonej na przykład z tyłu nagrobka.

fot 2NIETYPOWE – ZINDYWIDUALIZOWANE KSZTAŁTY

Kolejnym silnym trendem w branży ceramiki nagrobkowej jest stosowanie nietypowych kształtów. Kiedyś jedyne dostępne kształty – owal, prostokąt, kwadrat,
koło – coraz częściej muszą ustąpić miejsca papirusom, książkom czy też fotoporcelanom wolno stojącym. Bliscy zmarłych są coraz odważniejsi w wyborach dekoracji
nagrobków. Dotyczy to także zdjęć na porcelanie, których nietypowe kształty cieszą się rosnącą popularnością.

autor, fot. Opal

MALTA NA SKALE STOI

4 MaltaW jednej garderobie siedzi Russell Crowe. Lada moment wcieli się w rolę generała Maximusa. W garderobie obok siedzi Richard Harris, przy którym również uwijają się charakteryzatorki, by zagrał rolę cezara Marka Aureliusza. W międzyczasie pracownicy planu przygotowują scenografię do filmu „Gladiator” Ridleya Scotta w Forcie Ricasoli, po drugiej strony zatoki Valletty.

Jest rok 2000 i sceneria tej wyspy została wybrana do uwiecznienia jej obrazów dla kilkudziesięciu scen filmu. Budynki i budowle miast tej wyspy zbudował zakon joannitów. Kolejni właściciele malty – począwszy od fenicjan, przez greków, kartagińczyków, rzymian, wielkich mistrzów zakonu joannitów zwanych zakonem maltańskim – budują rozrzucone po całej wyspie wieże obserwacyjne, kościoły, mury obronne i zamki z miejscowego wapienia koralowego, zwanego też muszlowym.

Ten żółty lub jasnoszary budulec zawiera od 30 do 60 procent węglanu wapnia. Jego struktura jest drobnoziarnista i porowata, średnio twarda, o dużej ścieralności. Trwałość elementów według różnej literatury fachowej – do 1200 lat. Kolejni mieszkańcy wyspy lub przywiezieni robotnicy przez wieki obrabiali i wydobywali kamień, budując piękne obiekty militarne albo budynki. Obróbka w porównaniu z innymi materiałami kamiennymi jest łatwa. Miękka struktura łatwo daje się ciąć, szlifować i umożliwia wykuwanie detali architektonicznych. Możemy podziwiać te wspaniałe budowle stolicy, poruszając się wagonikami napędzanymi prądem z akumulatorów lub dorożkami ze stangretem.
Stara zabudowa miast i miasteczek Malty ukształtowana została we wspaniałe formy, które tworzą niezapomniany klimat tego zakątka Europy.
2 Malta









1 Malta









STOLICA MALTY
Pałac Wielkich Mistrzów w Valletcie, wybudowany w 1571 roku, był nie tylko ich siedzibą, lecz jest także obecnie siedzibą obrad rządu. Jego świetność można podziwiać po wejściu z placu Republiki na jego wewnętrzny dziedziniec Neptuna. Kiedy zamkniemy oczy, usłyszymy głosy wielkich mistrzów, brytyjskich gubernatorów i zacnych gości, którzy przez lata bywali w zamku. Zbrojownia na parterze kompleksu mieści zbiory militariów z rejonu Morza Śródziemnego z różnych okresów walk o niepodległość wyspy. Salę Wielkiej Rady, gdzie obradowała 16-osobowa rada zakonu, ozdobiono freskami wykonanymi prawdopodobnie przez ucznia Michała Anioła, któremu pomagał w tworzeniu fresków w Kaplicy Sykstyńskiej. Malowidła przedstawiają wielkie oblężenie wojsk osmańskich odtworzone na podstawie wspomnień naocznych świadków. Pewnego razu podczas burzliwych obrad w sali Gobelinowej jeden z parlamentarzystów rzucił kałamarzem z inkaustem w innego parlamentarzystę i na arrasie została plama. Z czasem ją usunięto, lecz od tej pory parlamentarzyści musieli pisać ołówkami. Tutaj z kolei, kiedy zamkniemy oczy, usłyszymy odgłosy bitwy chrześcijaństwa z islamem, nawoływania dowódców i chrzęst zbroi kawalerów maltańskich.

Po zdobyciu wyspy w 870 roku przez emirów arabskich do architektury Malty wkracza nowy element zwany muszarabą (z arabskiego maszrabijja). Jest to drewniana krata na oknie lub balkonie w formie wykusza, przez którą żony muzułmanów mogły niezauważone spoglądać na ulice i przechodniów, gdyż im nie wolno było samotnie wychodzić z domu. Element ten miał jeszcze jedno zastosowanie, a mianowicie do przewietrzania wnętrza mieszkania i osłony w razie deszczu oraz palącego słońca. Po dwóch wiekach, kiedy muzułmanie utracili wyspę, ale dalej stanowili 2/3 mieszkańców, muszaraba okazała się tak praktycznym elementem, że stosowana jest po dziś dzień, w różnych kolorach. Kiedy kawalerowie maltańscy zadomowili się na dobre, wprowadzili zwyczaj umieszczania figur świętych na narożnikach domów przy zbiegu ważnych ulic miasta – także z miejscowego kamienia. Nie tylko elewacje i mury domów budowano z tego surowca, ale także wewnętrzne dziedzińce o rozbudowanej formie architektonicznej, a prawie każdy z nich ma małą fontannę, która tworzy oazę dla jego mieszkańców.

Miasto zarówno od strony zatoki, jak i od strony lądu otaczają grube mury obronne, które przetrwały obydwa wielkie oblężenia – to ordy osmańskiej i to z okresu II wojny światowej. Nie uległy erozji przez tyle lat i mogły stanowić opór dla współczesnych materiałów wybuchowych. Czasem można spotkać budynki odróżniające się kolorem kamienia od pozostałych – ale miały one specjalne przeznaczenie. Mianowicie pałac z siedzibą inkwizytora od 1574 roku służył temu sądowi aż do 1798 r. i ma on kolor szarego kamienia, jakby mówił o ponurych jego lokatorach. Fort St. Angelo istnieje już przeszło 488 lat, a jego remont przy użyciu miejscowych materiałów, który wykonano w 2012 roku, przywrócił mu dawny blask. Kolejni zdobywcy przy rozbudowie miast i obiektów militarnych czerpali surowiec z lokalnych kopalń w blokach o różnej wielkości i tworzyli z niego monumentalne budowle, ale także zwykłe, potrzebne mieszkańcom obiekty.

Porowata struktura wapienia nie jest trwała i z czasem powinna ulegać wietrzeniu. Ma to negatywny skutek, ale i pozytywny. Pozytywny w tym sensie, że w miarę łatwo jest dorobić i dopasować taki sam element z tego samego rodzaju materiału. Malta znajduje się w strefie klimatu subtropikalnego typu śródziemnomorskiego, z bardzo łagodnymi zimami i długimi ciepłymi, częściowo gorącymi latami. Średnia roczna temperatura wynosi 23°C w dzień i 16°C w nocy. Wiatry na Malcie są umiarkowane. W miesiącach zimowo-wiosennych może zdarzyć się silniejszy wiatr – mistral, który wieje z północno-zachodniej Europy (głównie od strony Francji), lub – znacznie rzadziej – wiatr gregale, wiejący z północnego wschodu, przynosząc chłodniejsze powietrze z Bałkanów. Sporadycznie w tych miesiącach występuje tu również wiatr sirocco, który wieje od Sahary, niosąc piach, wyższą wilgotność i wyższe temperatury. Przez lata i wieki ekspozycji kamień na elewacjach jest narażony na takie suche warunki pogodowe, co skutkuje nieznaczną rozszerzalnością liniową, ale wypłukiwaniem i wietrzeniem mało zwartej struktury. Trwałości tych morskich skał osadowych nie można porównywać do piaskowców, które mają bardziej zwartą strukturę i drobnoziarnistość.

3 MaltaPLENER HISTORII
Malta to wielki plener filmowy. Kraj, któremu nie mogą się oprzeć reżyserzy. Wyspa zagrała już „postarzony” Bejrut, Izrael, Palestynę, Grecję, Cypr, Ateny, Hiszpanię, Italię. Poszukujemy resztek dekoracji do licznie kręconych tu scen. Zaglądając w kolejne zaułki miast na wyspie, czasem konstatujemy zanikające lica kamiennych bloków poszczególnych elewacji, uświadamiamy sobie wtedy przemijający czas i niegdysiejszą świetność budowli. Proces destrukcji został przyspieszony przez wojska osi, które bombardowały i ostrzeliwały Maltę, bo stanowiła bazę brytyjskiej marynarki wojennej podczas II wojny światowej. Wyspa pełniła wówczas także rolę szpitala wojennego aliantów.
Zadziwiającym zjawiskiem jest brak porostów na elewacjach (pomijając nieliczne krzewy wyrastające ze spoin na murach od strony zatoki), które są z porowatego kamienia, stanowią więc znakomite podłoże do ich rozwoju. Główną cechą porostów umożliwiającą im życie w nieprzyjaznych dla tych roślin warunkach jest ich zdolność do przetrwania w całkowitej suszy. Przy braku wody następuje u nich zatrzymanie czynności fizjologicznych i przechodzą w stan uśpienia, po pojawieniu się wody wznawiają swoje czynności życiowe. Wytrzymują także bardzo niskie i wysokie temperatury, zalewanie słoną wodą morską oraz duże dawki promieniowania UV. Widocznie skład chemiczny tego wapienia w zetknięciu z wodą opadową tworzy środowisko zabójcze dla epilitów. Na tych elewacjach nie rozwijają się nawet glony!
Na wyspie obecnie jest bardzo mało kamieniołomów, a kamienie wydobywające się naturalnie z gleby na polach są zbierane i układa się je w mury ogrodzeniowe.

5 MaltaKAMIENIOŁOMY
Ciekawym sposobem pozyskiwania surowca w kamieniołomach jest wyrównanie w pionie lica zbocza skalnego i wstępne jego przeszlifowanie. Następnie od podstawy do pełnej wysokości skalnej ściany (kilku pięter) nacina się skałę, tworząc poziomą i pionową siatkę wymiarów potrzebnych bloków o grubości żądanego wymiaru. Potem od góry zaczyna się odpowiednią techniką odcinanie bloków od zbocza (pozostałe trzy boki już są ukształtowane) i w ten sposób formaty gotowe są do transportu. Kiedyś bloki wydobywano i formowano jak w Europie – to jest odcinano duży blok skalny i dzielono go na mniejsze formaty. Wapienna skała na Malcie jest miększa i łatwiejsza w obróbce. Kiedy analizujemy układ bloków kamiennych w poszczególnych budynkach, zauważamy różne grubości spoin. Otóż budowniczowie ten element wiązania dobierali zgodnie z zasadą: spoina ma być o klasę lub dwie słabsza od elementu, który wiąże. W zależności od kamieniołomu materiał miał różną wytrzymałość i grubość warstwy z białej zaprawy wapiennej miała znaczenie.
Brak rys i spękań na budynkach świadczy o tym, że konstrukcje są stabilne i podłoże nie wykazuje żadnych ruchów. Duże rozpiętości stropów nad pomieszczeniami przenoszą znaczne obciążenia na ściany o wysokości 6 Maltakilku kondygnacji, których nośność jest dobrze dobrana. Wyspiarze dumni są ze swoich budynków i budowli i zakazane jest wieszanie na nich jakichkolwiek reklam. Obiekty po renowacji są identyczne jak te historyczne i trudno odróżnić współczesne ich uzupełnienia.

Tomasz Pruchnicki

 

Nie czekaj dodaj firmę

do naszego katalogu!

 

 

Dodaj firmę...

 

Dodaj ogłoszenie drobne

do naszej bazy!

 

 

Ogłoszenia...

45-837 Opole,
ul. Wspólna 26
woj. Opolskie
Tel. +48 77 402 41 70
Biuro reklamy:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Redakcja:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.">
     Wszystkie prawa zastrzeżone - Świat-Kamienia 1999-2012
     Projekt i wykonanie: Wilinet