KONKURS NA POMNIK MARSZAŁKA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO

KONKURS NA POMNIK MARSZAŁKA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO

Z inicjatywą przedsięwzięcia wyszedł Społeczny Komitet Budowy Pomnika Marszałka Józefa Piłsudskiego w Poznaniu. Krótko potem, we wrześniu ubiegłego…

Czytaj...
HARD ROCK HOTEL

HARD ROCK HOTEL

Jedna z najnowszych realizacji, za którą stoi firma stoneCIRCLE, zyskała wiele prestiżowych nagród. Bar hotelowy otrzymał nagrodę Best…

Czytaj...
LAGASCA 99 I COSENTINO

LAGASCA 99 I COSENTINO

Zlokalizowany w dzielnicy Salamanca w Madrycie budynek mieszkalny Lagasca 99 nawiązuje swym charakterem do obiektów architektury wokół niego,…

Czytaj...
BUDUJMY EKOLOGICZNIE, ALE WYDAJNIE!

BUDUJMY EKOLOGICZNIE, ALE WYDAJNIE!

Taki apel do Ministerstwa Rozwoju wydało w połowie sierpnia br. dwanaście organizacji branży budowlanej, deweloperskiej, biznesowej i architektonicznej.

Czytaj...
Frontpage Slideshow | Copyright © 2006-2011 JoomlaWorks Ltd.

Pamiętny wrzesień

Ostatnie zaskakujące wydarzenia, które rozegrały się na scenie zarówno politycznej, jak i ekonomicznej w naszym kraju oraz za granicą, przyniosły nam sporo zmian i niepewności. Nie da się ukryć bezpośredniego wpływu wydarzeń, jakie rozegrały się 11 września br. w Stanach Zjednoczonych i ich późniejszych reperkusji. Niewątpliwie od jakiegoś już czasu obserwujemy spowolnienie tempa rozwoju gospodarki światowej. Co za tym idzie, również polski rynek reaguje bardzo negatywnie na te nasilające się światowe tendencje do regresji.  Niestety płacimy cenę za globalizację gospodarki światowej, która jak wiadomo, działa na zasadzie naczyń połączonych, pogorszenie lub zastój w rozwoju jednego z jej elementów pociąga za sobą zmianę wielu innych. Atak terrorystów na nowojorskie Światowe Centrum Handlu (WTC) to, oprócz tragedii tysięcy bestialsko zamordowanych ofiar, również cios wymierzony w międzynarodową gospodarkę. Cios zadany w wyjątkowo niekorzystnym momencie, bowiem pogłębił on negatywne nastroje i wprowadził poczucie niepewności. Na skutek wydarzeń w USA i niepokoju na świecie przebieg i wyniki kampanii wyborczej w naszym kraju zeszły na dalszy plan. Według głównego ekonomisty BRE Banku Janusza Jankowiaka przede wszystkim spadło zainteresowanie problematyką gospodarczą, na czym skorzystał rząd, usuwając w cień problem niebagatelnej dziury budżetowej. Jankowiak na łamach wrześniowej „Rzeczpospolitej” (Ekonomia, nr 222, s. B4) stwierdza: „Kto śmiałby domagać się natarczywie wyjaśnień na temat budżetu w obliczu wielkiej tragedii, która wstrząsnęła światem? Kto mógłby zakwestionować oczywiste twierdzenie, że po 11 września tego roku obrót wydarzeń w gospodarce globalnej stał się praktycznie nieprzewidywalny? Wszystko to prawda. Postterrorystyczny wzrost niepewności nie podlega dyskusji. Tyle że nie stanowi to żadnego usprawiedliwienia dla głuchego milczenia, jakie naraz zapadło wokół naszych problemów gospodarczych. Nie chciałbym, by zabrzmiało to cynicznie, ale wydaje się, że amerykański koszmar, skutecznie odwracający na dobre dwa tygodnie uwagę opinii publicznej od spraw krajowych, pozwolił ustępującemu rządowi łatwiej dopełznąć do wyborów bez ujawnienia projektu przyszłorocznego budżetu”. Nie da się ukryć! Faktem jest, że opinia społeczna została uśpiona wydarzeniami zza oceanu i związanym z nimi strachem, przerażeniem i bezradnością. Nie ma się jednak co dziwić  takie sytuacje nie mają miejsca na co dzień.  Dalej autor pisze: „[...]na dobrą sprawę nie jest dla nas jasne, jakie będą długotrwałe reperkusje wydarzeń w Stanach w światowej gospodarce. Pierwsze reakcje na odwieszenie notowań na rynkach amerykańskich nie dają jeszcze podstaw do wyrokowania o skutkach długofalowych, jak zachowania konsumentów, inwestorów, przewidywania inflacyjne gospodarstw domowych i rynków finansowych. [...]nie wiedząc nic pewnego o gospodarce światowej, nie sposób prognozować ani popytu zewnętrznego, ani przewidzieć sentymentu inwestorów dla naszego rynku, będącego przecież wciąż tylko jednym z rynków wschodzących [...]”. Te trafne spostrzeżenia rzucają światło na naszą sytuację jako ekonomicznego partnera europejskich oraz światowych rynków, od których jesteśmy w dużym stopniu uzależnieni. Inwestorzy zagraniczni bowiem nie spieszą się z decyzjami o wchodzeniu na nasz rynek. Powodów jest obecnie wiele, a na czele stoi wspomniany już wcześniej zastój gospodarki ogólnoświatowej. Niestety takie dziedziny jak motoryzacja, elektronika, czy zaawansowane technologie nie rozwijają się obecnie zbyt dynamicznie. Poza tym tempo rozwoju prywatyzacji w Polsce jest również wolniejsze w stosunku do wcześniejszych założeń. Nie udaje nam się jak na razie stworzyć korzystnych warunków, na jakich firmy prywatne mogłyby zatrudniać swoich pracowników. Zdaniem specjalisty Andrzeja Sadowskiego, który wypowiadał się w „Rzeczpospolitej” (Ekonomia, Nr 227, s. B2): „[...] spadek wzrostu gospodarczego jest właśnie wynikiem bezrobocia. Te osoby, które są bezrobotne, nie wytwarzają dochodu narodowego, nie tworzą wartości dodanej i w rezultacie mamy mniejszy wzrost gospodarczy. [...]Dotychczas sektor prywatny tworzył więcej nowych miejsc pracy, niż ubywało ich w sektorze publicznym czy w restrukturyzowanych zakładach. Dlatego w Polsce bezrobocie do 1998 r. regularnie spadało. Proces masowych zwolnień istniał cały czas, ale gospodarka miała nieprawdopodobną siłę tworzenia nowych miejsc pracy. Ten proces został przerwany i zaczęła się tendencja odwrotna. Stąd pojawia się rosnące bezrobocie [...]Barierą dla przedsiębiorcy jest koszt pracownika. Tym bardziej że oprócz niego dochodzą podatki i inne zobowiązania, które państwo przez ostatnie lata wielokrotnie zwiększyło, [...]” Jednym słowem w Polsce nie opłaca się na dziś dzień zatrudniać pracowników. Na pewno taka sytuacja nie poprawi podupadającej finansowo-ekonomicznej kondycji państwa. Kwestia bezrobocia to problem niebanalny i nasilający się wraz z zastojem gospodarki. Nie powinien więc dziwić fakt, iż ponad 40% Polaków w wieku produkcyjnym ma zamiar wyjechać z kraju po naszym wejściu do Unii Europejskiej., aby szukać pracy. 13 spośród 15 krajów Unii Europejskiej jest gotowych otworzyć swój rynek pracy dla Polaków wraz z przystąpieniem naszego kraju do wspólnoty. Wstrzemięźliwe pozostają tylko Niemcy oraz Austria. Z drugiej strony, mimo wszystko rośnie zainteresowanie inwestorów  zagranicznych polskim rynkiem z powodu względnego spokoju, jaki oferuje geopolityczne położenie naszego państwa. Polska nie ma na arenie międzynarodowej zdeklarowanych wrogów. Jest krajem bezpiecznym w oczach zagranicy i z tego powodu, w świetle ostatnich tragicznych wydarzeń w USA, świetnym materiałem na potencjalne inwestycje wymagające stabilności. Niestety zmiana parlamentu i wynik wyborów również początkowo niekorzystnie wpłynęły na nastroje społeczne. Obawa przed koalicją SLD-PSL i wydłużeniem się czasu uporządkowania finansów państwa spowodowała, że inwestorzy krajowi wstrzymali się z wydatkami. Czy widmo recesji jest zatem realne? Opinii jest wiele, przeważają niestety te pesymistyczne. Można jedynie spekulować, co przyniesie nam przyszłość. Nic dobrego nie wróży ogromna dziura budżetowa państwa oraz przyszłoroczne założenia budżetowe. Cięcia i jeszcze raz cięcia, poczynając od „budżetówki”, a kończąc na długofalowych inwestycjach. Rząd zdążył na czas (do 30 września) złożyć projekt budżetu na ręce marszałka Sejmu. Jak wiadomo nie zrezygnowano z kontrowersyjnego podatku importowego oraz waloryzacji płac sfery budżetowej. Nowo utworzony rząd zdecydował zaś o redukcji zatrudnienia na stanowiskach kierowniczych „budżetówki”. Zobaczymy, jaki skutek przyniosą zakładane zmiany! Wydają się one być nieco radykalne, ale dzięki nim skarb państwa powinien wiele zaoszczędzić. Jeśli chodzi o PKB to GUS informuje, że w drugim kwartale tego roku w stosunku do analogicznego okresu w ubiegłym roku zwyżkował on tylko o 0,9 proc. W pierwszym kwartale br. wzrost wynosił jeszcze 2,3 proc. Nie wygląda na to, aby obecny miał nam przynieść przełom. W analogicznym, drugim kwartale ubiegłego roku, gospodarka rozwijała się w tempie 5 proc., w czwartym 2,4 proc. „Wzrost PKB w drugim kwartale 2001 roku o 0,9 proc. w skali 12 miesięcy potwierdza znaczne spowolnienie wzrostu gospodarczego. To najniższy wskaźnik od 1996 roku, odkąd GUS prowadzi kwartalne badania wzrostu PKB”,  powiedział prof. Janusz Witkowski, wiceprezes GUS. Według badań GUS-u koniunktura w przemyśle we wrześniu była gorsza niż przed miesiącem i gorsza niż we wrześniu w siedmiu ostatnich latach. Podobnie było w handlu oraz w segmencie sprzedaży usług. „Rzeczpospolita” (Ekonomia, Nr 232, s. B2) pisze: „Spośród przedsiębiorstw badanych przez GUS, 15 proc. informowało o poprawie koniunktury we wrześniu, a 29 proc. o jej pogorszeniu. Firmy publiczne oceniały swoją sytuację znacznie gorzej niż prywatne. W rezultacie, ogólny wskaźnik koniunktury wyniósł minus 14 (minus 10 w sierpniu). Oznacza to, że taką przewagę procentową mają firmy, w odczuciu których ich sytuacja we wrześniu pogorszyła się, nad tymi, którym się poprawiło. We wrześniu odnotowano ograniczenia popytu w skali zbliżonej do sierpniowego. Spowodowało to, że wytwórcy nadal ograniczali bieżącą produkcję. Przewidywania dotyczące przyszłego popytu są nadal optymistyczne i gorsze niż w poprzednim miesiącu. W październiku produkcja przemysłu może wzrosnąć nieznacznie. Zwiększyły się i tak nadmierne zapasy wyrobów gotowych. W najbliższych trzech miesiącach przedsiębiorcy spodziewają się pogorszenia sytuacji finansowej swoich firm. Można też oczekiwać dalszych zwolnień pracowników”.

Czy naturalne kryształy soli mogą poprawić nasze samopoczucie?

Na początku XXI wieku życie bez wielu urządzeń elektrycznych wydaje nam się bardzo trudne, wręcz niemożliwe. Ułatwiają nam one pracę w biurach, w domu, dostarczają rozrywki. Często jednak nie zdajemy sobie sprawy, że są one także źródłami szkodliwych dla człowieka jonów dodatnich, czyli tzw. elektrosmogu. Jego szkodliwe działanie polega na gromadzeniu się jonów dodatnich, powodujących pogorszenie jakości powietrza w pomieszczeniach, co z kolei działa niekorzystnie na samopoczucie  tak fizyczne, jak i emocjonalne. Najważniejsze źródła niekorzystnych jonów dodatnich to:

*monitory komputerów;

*telewizory i radioodbiorniki;

*grzejniki elektryczne;

*suszarki, odkurzacze, kuchenki;   mikrofalowe itp.;

*dym tytoniowy. 

Badania naukowe wykazały, że odpowiednia dla człowieka ilość jonów ujemnych w otoczeniu to ok. 1000  1500/cm3. W zamkniętych pomieszczeniach, w których pracuje kilka osób, ilość jonów ujemnych może spaść nawet do 200/cm3. Pozytywne działanie jonów ujemnych można odczuć zwiedzając Kopalnię Soli w Wieliczce, będąc nad morzem, czy choćby spacerując bezpośrednio po burzy. Ważne jest więc dbanie o to, aby w pomieszczeniach, w których pracujemy, zredukować do minimum elektrosmog. Najtańszym i najprostszym sposobem walki z elektrosmogiem jest regularne wietrzenie pomieszczeń, szczególnie takich, w których przebywa kilka osób, jest dużo urządzeń elektrycznych i w których pali się papierosy. Można także korzystać z jonizatorów powietrza, jednak są to dość drogie urządzenia. Ale w redukcji elektrosmogu sprawdza się również lampa wykonana z kryształu soli, który jest naturalnym jonizerem powietrza i efektywnie podnosi poziom jonów ujemnych w pomieszczeniach. Efekt jonizacji powietrza przez sól wynika z odkrytych już wiele lat temu jej właściwościach fizykochemicznych. W lampach solnych efekt jonizacji jest dodatkowo zwiększony poprzez rozgrzanie kryształu soli żarówką, co korzystnie wpływa na nasze samopoczucie. Sól krystaliczna jest bardzo pomocna w leczeniu wielu schorzeń. Bioenergoterapeuci i homeopaci w Europie Zachodniej od dawna polecają lampy z soli krystalicznej jako wspomaganie w leczeniu alergii, astmy, chorób układu oddechowego i układu krążenia. Często stosowane są także przy leczeniu reumatyzmu. Ze względu na swoje piękne i bogate kolory lampy solne są też wykorzystywane w terapii kolorami, czyli chromoterapii. Ich kojące światło pomaga osobom znerwicowanym i cierpiącym na bezsenność. O leczniczej właściwości soli świadczy fakt, że górnicy pracujący przy wydobyciu soli znacznie rzadziej cierpią na choroby układu oddechowego. Naukowe, wieloletnie badania nad wpływem mikroklimatu w kopalniach soli na zdrowie człowieka doprowadziły do utworzenia podziemnego sanatorium w Kopalni Soli w Wieliczce. Miejsce to jest ogromnie cenione przez ludzi dotkniętych chorobami układu oddechowego. Dzisiaj, kiedy otacza nas tak wiele produktów ze sztucznych materiałów, naturalna lampa solna ma unikatową wartość i z pewnością może przynieść nam wiele pożytku.

Piaskowce bolesławskie w architekturze

Najstarsze wzmianki o znanym i znaczącym zagłębiu kamieniarskim okolic Bolesławca pochodzą z XII wieku. Nie jest więc zaskoczeniem, że przez tyle pokoleń zbudowano z piaskowców tego regionu ogromną ilość najróżniejszych obiektów budowlanych. Piaskowce były też surowcem dla kamieniarstwa nagrobkowego, w tym epitafijnego, także dla rzeźbiarzy. Z piaskowców o specjalnych cechach wykonywano koła młyńskie otoczaki. Piaskowce bolesławieckie są osadami jednostki geologicznej zwanej depresją północnosudecką. Najstarszym poziomem jest dolnotriasowy piaskowiec lwówecki, szaroróżowy o zmiennym ziarnie w ławicach. Był on eksploatowany przez kilkaset lat na kamień łamany i drobne elementy budowlane. Po II wojnie światowej eksploatacji nie wznowiono. Cztery następne poziomy należą do górnej kredy i występują w cenomanie, turonie, koniaku i santonie. Piaskowce cenomańskie, grubo- i średnioziarniste, o spoiwie ilasto-krzemionkowym posiadają dobre właściwości fizykomechaniczne. Dawniej eksploatowano je na podwaliny domów, cokoły mostów, na budownictwo sakralne. Piaskowce turońskie, jasnoszare i jasnożółtawe, nierównoziarniste, wyjątkowo równoziarniste, patynują na kolor ciemnoszary. Były one eksploatowane dawniej w Płakowicach, obecnie dzielnicy Lwówka Śląskiego. Piaskowce koniackie są jednolicie wykształcone na całym obszarze depresji i są najwartościowszym surowcem budowlanym, gruboławicowym, drobnoziarnistym z niewielkim udziałem spoiwa ilastego. Patyna zmienia kolor piaskowca z jasnoszarego lub jasnożółtego na ciemnoszary. Duży udział krzemionki i dobra zwięzłość są korzystnymi cechami na różne elementy budowlane, rzeźby, a nawet kamienie szlifierskie lub młyńskie. Ze znanych kamieniołomów należy wymienić: Czaple, Nową Wieś Grodziską, Zbylutów, Kotliska, Wartę Bolesławiecką, Wartowice, Rakowice Małe (Rakowiczki)

i Żerkowice. Imponujące są ilości wydobytych piaskowców tego poziomu a wykonane prace rzeźbiarsko-kamieniarskie budzą niekłamany podziw mistrzów-artystów tamtych pokoleń. Piaskowce santońskie, najmłodsze pod względem geologicznym, różnoziarniste o stosunkowo niskiej zwięzłości. Były kiedyś eksploatowane w Osieczowie i Ocicach koło Bolesławca.

Występowanie piaskowców, skrótowo opisanych powyżej, przedstawia schematyczna mapa wg J. Milewicza. Piaskowce depresji północnosudeckiej występują od wieków w architekturze niemal wszystkich starych miast, zamków, klasztorów i nekropolii Dolnego Śląska i w znacznym stopniu także regionów sąsiadujących. Transport kamienia na coraz większe odległości wymagał kiedyś pokonania niewyobrażalnych trudności. Wydobycie i transport, załadunek i wyładunek, odbywały się przy znacznym udziale mięśni. Zasadniczą rolę odgrywała pomysłowość w wykorzystaniu prostych narzędzi. Od połowy XIX wieku  transporcie bardzo pomogła rozbudowująca się sieć kolejowa. Pod koniec XIX wieku w obróbce piaskowców pracę ręczną w coraz większym stopniu przejęły maszyny. Do I wojny światowej piaskowce kredowe okolic Bolesławca i Lwówka Śląskiego były już szeroko znane na całym obszarze ówczesnych Niemiec, a więc także na terenach polskich pod zaborem pruskim. Przyczyniła się do tego firma założona w 1776 roku w Kassel (Jan Henryk Wimmel). Współpracowała ona z najsłynniejszymi niemieckimi architektami (C.G. Langhans i jego syn, C.F. Schinkel, A. Stüler, L. Persius i inni). W 1872 roku firma przenosi się do Bolesławca pod nazwą Zeidler & Wimmel. Zakupiono kamieniołomy: Wartowice, Rakowice, Żerkowice, Płakowice, Czaple. W roku 1884 firma zatrudniała już ponad 800 osób. Realizuje się bardzo duże projekty w tym Reichstag w Berlinie (od 1894), Muzeum Steiglitza w Sankt Petersburgu (do 1896) i zamek cesarski w Poznaniu (do 1910). Firma rozwija się dalej. W roku 1939 ma już 7 zakładów obróbczych, 21 kamieniołomów (w tym także łomy wapieni muszlowych, bazaltów i granitów) i zatrudnia ok. 1600 pracowników. Obecnie siedzibą firmy jest Kirchheim koło Würzburga. Spis prac w piaskowcu, wykonanych przez firmę Zeidler & Wimmel do roku 1945 obejmuje imponująco długą listę obiektów. Przeważają obiekty monumentalnej zabudowy Berlina i Poczdamu. Wśród nich należy wymienić: Reichstag, Kolumnę Zwycięstwa (Siegesäule), Reichsbank, zoo, Wyższą Szkołę Techniczną, hotele: „Astoria”, „Adlon”, „Fürstenhof”, „Atlantic”, Dom Sztuki, katedrę, fontannę Herkulesa, pomnik cesarza Wilhelma, Landtag, pałace i ogrody (Sanssouci) w Poczdamie. Dekorację piaskowcową z okolic Bolesławca posiada również wiele prestiżowych gmachów w innych miastach. Są to: Rotterdam, Amsterdam, Brema, Hamburg, Oldenburg, Kilonia, Neusterlitz, Gryfia, Szczecin, Olsztyn, Poznań, Wrocław, Opole, Katowice, Zabrze, Gliwice, Racibórz, Ołomuniec (Czechy), Kunjerad (Węgry), Wałbrzych, Świdnica, Legnica, Przemków, Świeradów Zdrój, Kamieniec Ząbkowicki, Zgorzelec, Drezno, Lipsk, Dessau, Hanower, Bielefeld, Essen. Trzy najdalsze budowy to rezydencja barona von Stieglitza w Rapti koło Ługi (1896-97), Akademia i Muzeum Stieglitza w Sankt Petersburgu (1885-95) oraz Banco Aleman Transatlantico w Buenos Aires (1925-26).

W dwudziestoleciu międzywojennym piaskowce dolnośląskie nie były importowane na teren Rzeczypospolitej. Polityka ówczesnego rządu II RP, patriotyczne zachowania inwestorów

i architektów nie dopuszczały do importu kamienia (tym bardziej z Niemiec!) skoro mieliśmy własne złoża (Góry Świętokrzyskie, Krakowskie, Podole). Zamawianie piaskowców krajowych zaowocowało ożywieniem gospodarczym w rejonach ich wydobycia. Sytuacja zmieniła się diametralnie po II wojnie światowej, tj. po przesunięciu granic Polski i powrocie Śląska do macierzy. Stopniowo uruchamiano kamieniołomy, rosło zapotrzebowanie. Zmonopolizowany przez państwo sektor (kamieniołomy, zakłady przeróbcze i montażowe) pracował w systemie akordowym, co praktycznie zaowocowało rabunkową gospodarką złożami i niską jakością wykonawstwa. Coraz większe ilości piaskowca kierowano do Warszawy. Wznoszono Pałac Kultury i Nauki, Marszałkowską Dzielnicę Mieszkaniową, gmachy ministerstw (rolnictwa, budownictwa, komunikacji i innych), rekonstruowano Stare Miasto. Pewne ilości piaskowca przesłano na prestiżowe budowy do Gdańska, Łodzi, Bydgoszczy, Katowic, Krakowa, Poznania i Wrocławia. Nieoczekiwane lecz znaczne załamanie zamówień przeżyły kamieniołomy bolesławieckie w roku 1958. Przyczyną była kolejna wizyta I sekretarza Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego Nikity Chruszczowa w Polsce i jego opinia podczas zwiedzania Marszałkowskiej Dzielnicy Mieszkaniowej w Warszawie. Chruszczow oglądając urzeźbione elewacje i imponujące kandelabry na placu Konstytucji powiedział: „Za drogo budujecie!”. Natychmiast z komitetów partyjnych wysłano odpowiednie dyrektywy. Biura projektowe musiały „wyrzucić” kamień z projektów. Do kamieniołomów przestały przychodzić zamówienia. Czas ożywienia przyszedł dopiero parę lat później, a istotne zmiany nastąpiły dopiero na początku lat dziewięćdziesiątych. Właśnie od tego czasu kamieniołomy bolesławieckie stały się ponownie strefą zainteresowania inwestorów niemieckich. Ożywienie budowlane w Niemczech oraz wymóg stosowania oryginalnego kamienia w restaurowanych budynkach historycznych spowodowały wzrost zamówień i podniesienie poziomu technologicznego. Eksploatacja i obróbka piaskowców stopniowo przechodzą na standardy zachodnioeuropejskie. Odczuwa się wzrastający napływ kapitału niemieckiego. Najlepiej rozwijająca się polska firma Kamieniarz, posiadająca kamieniołomy Czaple, Nową Wieś Grodziską, Żeliszów i Wartowice IV, pracuje głównie w Niemczech i tam posiada przedstawicielstwo z biurem przyjmowania zleceń. Lista referencyjna tej firmy jest imponująca, są na niej miejscowości ze wszystkich niemieckich krajów związkowych. Kamieniarz wykonuje renowacje i nowe prestiżowe wystroje w kamieniu. Wyzwaniem dla firmy była realizacja fasad Federalnego Urzędu ds. Wyżywienia w Karlsruhe (powierzchnia fasad 17.000 mkw.!). Również w Polsce firma Kamieniarz wykonała wiele prac w piaskowcach bolesławieckich m.in. w Warszawie (centrum Skanska, Kuria Biskupia Warszawsko-Praska), biurowiec przy ulicach Bokserskiej i Gdańskiej, seminarium duchowne, hotel Sobieski), Sopocie (hotel Rezydent), Krakowie (centrum administracyjne Pliwa S.A.), Kielcach (centrum laserowe i Biblioteka Główna Politechniki Świętokrzyskiej), Konstancinie - Jeziornej (szkoła amerykańska).

Znane od XVI wieku kamieniołomy piaskowców Rakowiczki i Żerkowice eksploatuje obecnie Kopalnia Piaskowca z Bolesławca (dawniej Bolesławieckie Zakłady Kamienia Budowlanego KAMBUD, później przejęte przez EXBUD w Kielcach). Wydobycie i przerób systematycznie wzrastają. Kamień jest doceniany zarówno ze względu na jakość, jak i dekoracyjność (jasne, ciepłe barwy). Jako „memento” chciałbym przywołać pewien fakt z czasów II wojny światowej. Otóż w czasie pochodu hitlerowskich zagonów pancernych na wschód, przygotowywano w Raczkowiczkach elementy gigantycznego pomnika, który miał być wzniesiony dla uczczenia wygranej wojny przez III Rzeszę Niemiecką. Pod specjalnymi wiatami pracowało wówczas ok. 100 kamieniarzy. Zdążyli nawet wyrzeźbić wielkiego niemieckiego orła, do którego później strzelali dla zabawy żołnierze marszałka Iwana S. Koniewa. Wiele innych elementów niedoszłego pomnika wykorzystano w Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku w Chorzowie (rok 1951 i następne). Obecnie zainteresowanie piaskowcami z okolic Bolesławca i Lwówka Śląskiego stale się zwiększa. Równolegle wzrasta również podaż. Piaskowce są prezentowane na targach kamieniarskich i budowlanych. Wydaje się, że naszedł sprzyjający okres dla kamieniołomów i zakładów przeróbczych a nawet dla zamiarów wznowienia eksploatacji w nieczynnych od lat łomach. Temat historii i aktualnego wykorzystania kamiennych bogactw (w tym piaskowców) zachodniej części Dolnego Śląska został przedstawiony w lipcu bieżącego roku na międzynarodowym sympozjum w Lwówku Śląskim, współorganizatorami sympozjum były: Polska Akademia Nauk Oddział we Wrocławiu, Urząd Miasta i Gminy Lwówek Śląski, Instytut Nauk Geologicznych Uniwersytetu Wrocławskiego, Polskie Towarzystwo Gemmologiczne oraz Polskie Towarzystwo Mineralogiczne.

autor: Henryk Walendowski

Świat Kamienia nr 6 (13) 2001  

Podpisy do zdjęć i mapki

 Ryc. 81 Występowanie piaskowców w depresji północnosudeckiej (wg J. Milewicza)

1 piaskowce pstrego piaskowca; 2 piaskowce kredowe; 3 kamieniołomy czynne; 4 zakład przeróbczy; 5 ważniejsze dyslokacje;

 Centrum biurowo-mieszkalne Skanska Polska Sp. z o.o., ul. Gen. Zajączka

Fasada zewnętrzna z piaskowca i granitu

 Stern Center Poczdam

 Obie fotografie: archiwum zakładowe firmy „Kamieniarz”

 Poznań, Centrum Kultury „ZAMEK”

Piaskowce: Płakowice, Wartowice, Rakowiczki

Poznań, 03.1994 r.

Fot. Z. Pniewski

 Lwówek Śląski. Wieża bramy Bolesławieckiej.

 Poznań, opera

Elewacja, kolumnada, rzeźby z piaskowca Czaple

Poznań, 03.1994 r.

Fot. Z. Pniewski

Przysieka Polska k. Kościana

Koło młyńskie (Kotliska?)

Jako stół ogrodowy w parku 07/36

Przysieka Polska 10.06.2001 r.

Fot. Z. Pniewski

Poznań, Biblioteka Uniwersytecka (1902), piaskowiec Wartowice ze 100-letnią patyną.

Poznań, 03.1994 r.

Fot. Z. Pniewski

Sankt Petersburg, muzeum i akademia

Sztiglica (transkrypcja z języka rosyjskiego!)

Fragment elewacji z piaskowca Rakowiczki

Fot. H. Walendowski, 1999

Rewolucja w technologii

TSH 1800 jest maszyną do poziomego cięcia liną diamentową,  przeznaczoną do  podstawowego cięcia bloków kamiennych. Innowacja zaproponowana przez Thibaut bazuje na unikalnym opatentowanym systemie klinów automatycznie wstawianych  pomiędzy płytami. To sprawia, że maszyna ta pracuje w trybie całkowicie automatycznym. Rozbudowa prototypu maszyny została przeprowadzona we współpracy z zakładami przetwórczymi granitu z ponad 15-letnim doświadczeniem w cięciu kamienia trakami linowymi. Prototyp maszyny pracował ponad rok (ponad 6000 godzin pracy) w wiodącym zakładzie przetwórczym pozwalając Thibaut na zebranie doświadczeń w pierwszej fazie (na przykład: zastosowano układ 2 kół zamiast 4). Nowa wersja maszyny pracuje już od miesiąca w zakładzie obróbki kamienia w Britanny (Francja).   TSH 1800 jest rewolucją w technologii cięcia bloków kamiennych. Poziome cięcie przy użyciu automatycznego systemu „wstawiania klinów” daje nam przewagę nad konkurencją. TSH 1800 wzbogaca asortyment maszyn służących efektywniejszej produkcji. Wyjątkowość tej maszyny określić można następująco:

 

1.             Kolejność cięcia według zamówień, bez wymiany bloków.

Zastosowanie w TSH 1800 liny o długości 13,62 metrów jest istotną różnicą w porównaniu z innymi maszynami tego typu. Maszyna przemieszcza się na torze jezdnym,  umożliwiając cięcie bloków kamiennych bez ograniczenia długości stojących obok siebie w szeregu. Bloki mogą pozostawać na miejscu do czasu ich całkowitego wykorzystania. Planowanie i kierowanie zakładem przetwórczym staje się dzięki temu ułatwione.

 

2.         Wysoka dokładność cięcia.

TSH 1800 cechuje się dużą precyzją cięcia dzięki użyciu nowoczesnej technologii. Zastosowanie precyzyjnych liniowych szyn toru jezdnego pozwala na oszczędność czasu podczas polerowania powierzchni płyt (gładsza powierzchnia). Dokładność wykonania powierzchni mieści się w granicach +/- 0,5 mm, dzięki czemu osiąga się znaczne oszczędności materiałów ściernych podczas polerowania. Sztywność maszyny i stabilność pracy zwiększa także żywotność liny diamentowej.

 

3.            Minimum transportu, maksimum bezpieczeństwa.

Przemieszczanie przeciętych grubych płyt odbywa się tylko w poziomie. Do dzisiaj wszystkie płyty cięte pionowo wymagają fazy ręcznego obrotu płyty z pozycji pionowej do poziomej. Ten etap wiąże się z dużymi stratami czasu i niesie za sobą ryzyko uszkodzenia materiału, a także stwarza niebezpieczeństwo dla operatora. Koncepcja maszyny z torem jezdnym umieszczonym w podłodze pozwala na łatwiejszy transport bloków i płyt. Łatwy dostęp pozwala na użycie zarówno suwnicy jak i wózków widłowych tym samym oszczędzając czas i zwiększając bezpieczeństwo pracy.

 

4.            Szybciej, całkowite wykorzystanie liny, praca ciągła, lepsza jakość.

TSH 1800 przecina bloki wzdłuż mniejszej szerokości, co zwiększa prędkość cięcia. Zmniejszone przez to wygięcie liny zmniejsza także ryzyko jej przedwczesnego zużycia czy zerwania. Oprócz zwiększonej żywotności liny, technologia ta daje większą szybkość cięcia (np. Indian Black  średnio 1,89 m2/godz). Prędkość ruchu maszyny nie jest zmniejszana do samego końca płyty. W maszynach pionowych  konieczne jest zatrzymanie posuwu pod koniec cięcia w celu wyrównywania ugięcia liny.

 

5.            Eliminacja pracy ręcznej.

Poziome cięcie pozwala  na całkowite przecięcie bloku. Nie pozostaje żaden nie docięty fragment płyty i nie ma potrzeby ręcznego poprawiania (odłamywania). Pomijana jest także faza podnoszenia liny diamentowej po przecięciu płyty, co zajmuje czas i może być przyczyną zerwania liny czy uszkodzenia powierzchni płyt w przypadku zakleszczenia liny.

 

6.            Szybkie i łatwe ustawianie bloków, wyeliminowanie fazy podklejania bloków.     

Oszczędności czasu powstają podczas ustawiania bloku. Czas ustawienia jest zredukowany do minimum: dzięki cięciu w poziomie sprowadza się on do podklinowania bloku odpowiednio do kształtu. W przypadku cięcia pionowego konieczne jest ustawienie bloku na betonie lub jego podklejenie w celu zabezpieczenia płyt przed przewróceniem po przecięciu. W tym przypadku szybkie i łatwe ustawianie bloków sprawia, że do obsługi wystarczy jeden pracownik. W przypadku bloków lub płyt z jedną powierzchnią już przeciętą można ułożyć je na odpowiednim stole eliminując całkowicie fazę podklinowywania. TSH 1800 pozwala na użycie jej do wielu innych zastosowań. Wszystko to wskazuje, że razem z maszyną TSH1800 firma Thibaut proponuje nie tylko maszynę do cięcia bloków za pomocą liny diamentowej. Konsekwencją wprowadzenia na rynek tego pomysłu będzie zmiana organizacji zakładów przeróbczych, zwiększenie wydajności, obniżenie kosztów. Pozwoli to firmom na racjonalizowanie i optymalizowanie podstawowych składników kosztów: czasu i nakładu pracy.

 

Opis techniczny:

Konstrukcja spawana. Zakres ruchu wzdłużnego w trybie ręcznym przynajmniej 1100 mm. Nie ma ograniczenia ruchu wzdłużnego maszyny, gdyż zależy to od długości zainstalowanych szyn jezdnych (obecnie do 21 metrów).

Szerokość poprzeczna bloków od 600 do 1800 mm, zakres ruchu pionowego  1600 mm w trybie automatycznym i 2000 mm

w trybie ręcznym.

Silnik główny 11 kW ze zmienną prędkością ruchu liny.

Zakres prędkości posuwu pionowego i wzdłużnego:

od 10 mm/min do 4250 mm/min. Dokładność wzdłużnego

i pionowego pozycjonowania:

0,05 mm. Automatyczne zmywanie toru jezdnego i kół pozwala uniknąć gromadzenia błota.

Wymiary gabarytowe maszyny

w mm: 3200 x 6100 x 4800.          

Wagi Tamtron

TAMTRON - UNIA oferuje profesjonalną wagę do ładowarek kołowych, różniącą się od wszystkich innych urządzeń wagowych, stosowanych na rynku, inteligentnym oprogramowaniem. Waga może być instalowana na każdym typie ładowarki kołowej: STALOWA WOLA, VOLVO, CATERPILLAR, CASE, KOMATSU, UN i innych. Z większością wymienionych firm współpraca opiera się na zasadzie umów lub zatwierdzonych procedur instalacji. Zasada procesu ważenia jest podobna do działania innych wag opartych na pomiarze ciśnienia układu hydraulicznego.

 

Dynamiczny proces ważenia   

Proces ważenia jest dynamiczny, dzięki czemu zawartość łyżki ładowarki jest

zważona natychmiast i dokładnie (zatwierdzenia typu i certyfikaty GUM, PTB i OIML). Ważenie dokonuje się w trakcie podnoszenia łyżki ładowarki. Pomiar masy jest realizowany za pośrednictwem 2 czujników HBM P 8 montowanych na cylindrach hydraulicznych. Nominalne ciśnienie wynosi 500 bar. Czujniki są zabezpieczone przed przeciążeniem poprzez reduktor ciśnienia. Terminal wagowy jest wyposażony w duży, czytelny i graficzny wyświetlacz ciekłokrystaliczny i alfanumeryczną klawiaturę. Aby rozpocząć ważenie, musisz tylko włączyć wagę, podnieść i opuścić łyżkę ładowarki. Waga jest gotowa do ważenia!

 

Pełna informacja na kwicie wagowym i w komputerze

      Nowa waga do ładowarek TAMTRON drukuje kwit ważenia o wymiarach  105 x 210 mm zawierający informacje o kliencie, adresie, materiale, samochodzie, przyczepie, kierowcy, cenie itp. Waga jest bardzo łatwa i przyjazna w obsłudze dzięki inteligentnemu oprogramowaniu. Pozwala na indywidualny wybór i połączenie informacji z pamięcią, na przykład jest możliwe otrzymanie kompletnego kwitu wagowego zawierającego wybrane dane (klient, materiał, samochód itp.) po wprowadzeniu krótkiego kodu numerycznego. Można wprowadzać zmiany i dodawać więcej informacji bezpośrednio na wyświetlaczu wagi (nie dotyczy to oczywiście wyniku ważenia). Operator i kierowca nie muszą już dopisywać żadnych informacji ręcznie na kwicie wagowym. Wydrukowany kwit wagowy zawiera wszelkie żądane informacje po przyciśnięciu jednego klawisza funkcyjnego, podobnie jak w biurze przy użyciu komputera. Użytkownicy ładowarek kołowych wybierają inteligentną wagę TAMTRON, aby nie mieć żadnej pracy związanej z ręcznym wystawianiem dokumentów. Kierownictwo ma każdego dnia dokładne dane dotyczące ważonych materiałów, które w łatwy sposób mogą być przenoszone bezpośrednio do komputera w biurze. Ponadto specjalny program zapewnia pełną kontrolę pracy ładowarki w zakresie czasu pracy, wyłączenia wagi, pozostawania ładowarki w trybie nie ważącym i innych nieprawidłowościach. Waga automatycznie zapamiętuje ostatnie 1100 kwitów wagowych w pamięci wewnętrznej. Operator może drukować kwity wagowe na bieżąco lub z opóźnieniem oraz w każdym czasie kopie kwitów.

 Raporty i prowadzenie magazynu

Waga TAMTRON może być wyposażona w program magazynowy. Używając tego wyjątkowego programu operator  może zachować dziesiątki różnych materiałów w różnych miejscach (tworzyć magazyn), może otrzymać sumę załadowanych materiałów na wyświetlaczu lub na raporcie. Operacje bieżącego załadunku pojazdów i wydawania aktualnych kwitów wagowych mogą odbywać się równocześnie z przekazywaniem danych i tworzeniem magazynu materiałów. Operator może wydrukować raport wydanych towarów

i zapasów magazynowych w rozbiciu na materiał, datę i czas. Możliwe jest także kreowanie raportów w okresach dziennych, tygodniowych, miesięcznych i rocznych w rozbiciu na klienta, materiał i zgodnie z innymi wymaganiami.

TAMTRON - UNIA

40 - 687 Katowice,

ul. Sobocińskiego  19 a

tel. (0-32) 202-67-67,

fax (0-32) 205-91-91

serwis (0-32) 201-48-48

www.tamtron.com.pl, www.uniawagowa.pl

email:Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Automatyczne podawacze masy ściernej

O skuteczności i efektywności cięcia na trakach piłowych decydują: prawidłowe ustawienie i napięcie pił, dobór właściwego ścierniwa oraz równomierność podawania masy ściernej pod wszystkie pracujące piły podczas cyklu przecierania. Funkcje tą realizują automatyczne podawacze, które zastąpiły trakowych podających łopatami masę ścierną pod piły.

 

W skład automatycznego podawacza wchodzą głównie zespoły pokazane

na Rys. 1 i Rys. 2:

1. ZBIORNIK PIASKU

z dozownikiem

2. ZBIORNIK WAPNA  zbiornik z mieszadłem wodnego roztworu wapna

3. STUDNIA (RZĄPIE)  do której spływają ścieki z traka

4. ZESPÓŁ POMPOWY  wałowa pompa wirowa podająca masę ścierną rurociągiem tłocznym do rozdzielacza

5. ROZDZIELACZ MASY (deszczownik) umieszczony nad blokiem - rozdzielający masę ścierną równomiernie

na długości i szerokości bloku

6. LEJ SPŁYWOWY  wyprofilowany w fundamencie traka, zbierający masę ścierną spływającą ze strefy przecierania i kierujący ją do studni 3.

 

W skład zespołu pompowego wchodzą również:

7. PŁUCZKA  umożliwiająca okresowe przepłukiwanie masy ściernej w przypadku jej nadmiernego zagęszczenia przez starty kamień

i rozdrobiony piasek

8. ZBIORNIK MAGAZYNOWY (kieszeń)

do którego odprowadza się masę ścierną po zakończeniu cięcia bloku. Przed rozpoczęciem kolejnego cyklu cięcia masa ta jest wpuszczana do studni 3.

 

Obecnie stosowane są dwa główne sposoby zabudowy podawaczy:

UKŁAD JEDNOPOZIOMOWY  pokazany na rys. 2, w którym poniżej poziomu zerowego trakowi zagłębiona jest tylko studnia 3 i lej spływowy. Dozowniki, płuczka i zbiornik magazynowy usytuowane są na posadzce trakowni. Układ korzystniejszy przy instalowaniu pojedynczych traków. UKŁAD DWUPOZIOMOWY  pokazany na rys. 2. Na dolnej kondygnacji znajduje się studnia z pompą oraz zbiornik masy. Takie rozwiązanie uwalnia od zabudowy znaczne powierzchnie trakowni i przy większej ilości traków ustawionych koło siebie ułatwia obserwację i obsługę urządzeń pracujących na dolnym poziomie. Układ dwupoziomowy istotnie zwiększa objętość fundamentu korzystny w przypadku montażu traków przed obudowaniem. Podane uprzednio zespoły podawacza występują w tej czy innej postaci we wszystkich podawaczach. Różnią się jedynie SPOSOBEM STEROWANIA. Sterowanie podawaczem Najprostszym jest układ, który umownie można nazwać INTUICYJNYM, bowiem jakość pracy zależy w znacznym stopniu od intuicji i doświadczenia operatora. Po ustawieniu nastaw wyjściowych na dozownikach piasku 1, wapna 2 i uruchomieniu pompy 4 rozpoczyna się przecieranie bloku. Na podstawie odgłosów i obserwacji pił koryguje się nastawy dozowników. Podczas „zacinania” bloków zwykle podaje się zwiększoną ilość piasku i stopniowo się ją zmniejsza po wejściu wszystkich pił w materiał. Doświadczony trakowy doskonale wyczuwa moment kiedy masa ścierna traci własności ścierne, uruchamia płuczkę 7 lub zwiększa dozowanie piasku. Postęp techniczny, a zwłaszcza wprowadzenie na rynek traków pracujących przy zwiększonej ilości pił w liczbie 140 czy 200 jednocześnie wymusił wprowadzenie ZESPOŁÓW STEROWANIA AUTOMATYCZNEGO, które sterują pracą podawacza (często całego traka) praktycznie bez udziału pracownika. Ich działanie opiera się na zastosowaniu w układzie podawacza czujników i urządzeń pomiarowych określających: gęstość masy, zawartość piasku stalowego w masie, obciążenie silnika głównego, wielkość opadu itp. Programy komputerowe po wprowadzeniu danych wyjściowych sterują procesem dozowania składników i płukania masy w taki sposób, aby uzyskać optymalny postęp przecierania przy minimalnym zużyciu ścierniwa. Każdy z liczących się producentów traków oferuje taki zespół sterowania oparty na analizie różnych parametrów cięcia i różnych programach optymalizacyjnych. Jeden z takich układów firmy Wheelabrator Alleward opisał inż. A. Bukalski w nr 9/2/2001(str. 70 i 71).

 

ZUŻYCIE PIASKU I PIŁ TRAKOWYCH

Do lat 70-tych w przemyśle kamienia budowlanego stosowano piły trakowe

o grubości 8-9 mm. Przy użyciu tych pił zużycie piasku stalowego przy przecieraniu granitu strzegomskiego wyniosło od 6 do 9 kg/m2, twardych piaskowców kłodzkich 2,3  3 kg/m2.

Wprowadzenie cieńszych (4-5mm)

pił i automatycznych podawaczy masy spowodowało zmniejszenie zużycia piasku do 4-5 kg/m2.

Według posiadanych informacji

w „mamucich” trakach 200 piłowych z wózkami trakowymi 3,5 x 7 m zużycie piasku stalowego spada do wartości

3-4 kg/m2 przy opadzie około 3 cm/h. Wydajność można określić

z nomogramu na rys. 3.

 

 Do opracowania wykorzystano nastepujące:

- Technology for natural stone  ACCIM Mediolan

- Materiały i prospekty firm:

Perissinotto i POMETON  Maerne (VE)  IT

- K.C. Wardanian “Sowriemiennyje kamieniaobr. Stanki i poptocznyje linii”  Erywań

Kto jest pan?

Kamieniarze to wielce ciekawy ludek, pełen bogactwa postaw i zachowań. Znajdziemy w jego masie i nobliwych biznesmenów, i używających życia oryginałów, ludzi o duszy artysty czy artystów życia, pasjonatów i zdegustowanych życiem malkontentów. Można by zatem zadać pytanie, co łączy tych wszystkich ludzi, że w swoim życiu postanowili zajmować się kamieniem? Pieniądze li tylko czy może coś jeszcze? Pytania te przywodzą na myśl kolejne i w końcu zaczynamy się zastanawiać, w jaki sposób wygląda ich współistnienie, czy w ich świadomości jest poczucie odpowiedzialności za to, jak w odbiorze społecznym sytuowana jest profesja, której wykonywanie wypełnia większą część każdego dnia, nie wspominając już o permanentnym zaabsorbowaniu myśli i uczuć? Bo kiedy tak spojrzeć na ostatnią z wymienionych kwestii, szanującego siebie człowieka nie stać na lekceważenie odbioru jego osoby, pracy, dorobku, wyznawanych przez niego wartości  mam nadzieję, że zgodzicie się ze mną Państwo. Żyjemy w wolnym kraju i z pewnością odwołanie się do wolności zagwarantowanej nam konstytucyjnie jest zawsze jak najbardziej na miejscu i rzeczywiście nic nikomu do tego, co i jak chcemy robić, o ile nie naruszmy podstawowych zasad współistnienia. Ale do wolności trzeba dorosnąć, a to oznacza przede wszystkim tylko więcej i więcej odpowiedzialności, którą trzeba przyjąć na siebie osobiście. Komuś, kto przyjął na siebie obowiązek prowadzenia zakładu czy hurtowni nie trzeba tłumaczyć, że funkcjonuje on tak jak jego właściciel i nic więcej ani też mniej nie zdarzy się bez jego udziału. No właśnie, dlaczego zatem miałoby być inaczej w sferze życia publicznego, a zatem czy nadal możemy powiedzieć, że to wszystko jedno jak prezentujemy się w roli biznesmena poza naszym miejscem pracy? Spróbujmy się przyjrzeć na przykład sytuacji, która zdarzyła się we Włoszech, w czasie trwania targów MARMOMACC w Weronie. Obowiązki przywiodły na tę wspaniałą imprezę nie tylko biznesmenów z Polski, ale też działaczy związkowych i prasę. Targi to wdzięczny temat dla dziennikarzy, nic więc dziwnego, że wysłanniczka polskiego magazynu kamieniarskiego na miejscu uwijała się jak w ukropie, by zebrać jak największą ilość materiałów do napisania artykułu informującego polskich kamieniarzy o tym, co działo się w Weronie. Jednym z założonych zadań było sprawdzenie, jak w odbiorze Polaków jawi się ta impreza. Istotne były wypowiedzi jak największej liczby osób, gdyż dawało to możliwość w miarę obiektywnej jej oceny. Była szansa też i na to, że każda z wypowiadających się osób zwróci uwagę na ofertę czy jakiś element wystawy, który umknął w czasie penetracji ogromnej płaszczyzny wystawienniczej dziennikarce SK, ważny z punktu widzenia specjalistów różnych dziedzin kamieniarstwa. No więc nasza koleżanka pełna dobrych intencji ruszyła między polskich kamieniarzy i spotkała się z traktowaniem, jakie z trudem tolerujemy u uczniaków z podstawówki albo wiejskich prostaczków, ale nie u  poważnych szefów firm. Znani dobrze w środowisku kamieniarskim panowie, biznesmeni przecież, dla których europejskie wojaże to żadne szczególne wydarzenie, nie mieli nic do powiedzenia ponad stwierdzenia w rodzaju „Słońce ładnie świeci”, „Jak co roku, nic nowego”. Stwierdzeniom tym towarzyszył ironiczny uśmieszek lekceważenia, co było najdelikatniej mówiąc, nieeleganckie (pamiętać należy, że chodzi tu o traktowanie kobiety).  A przecież na tych targach pokazano po raz pierwszy we Włoszech maszynę do poziomego cięcia kamienia (w tym roku można było ją wcześniej zobaczyć podczas targów Stone+tec w Norymberdze), czy urządzenie do wykonywania rzeźb zaprogramowanych w systemie maszyny, ponadto firma SIMEC zademonstrowała linię polerską do produkcji płytek kamiennych o wydajności przekraczającej dotychczasowe pojęcie o możliwościach współczesnych maszyn kamieniarskich (nowością była w niej głowica segmentu polerującego pracującego teraz nie po okręgu, lecz po elipsie, co wymiernie zmieniło poziom wydajności). To mało? Przecież to są wydarzenia, które zmieniają naszą rzeczywistość zawodową. Ktoś chyba czegoś tu nie rozumie i, przykro powiedzieć, za pieniądze tego nie zmieni!!! Ponadto trzeba w tym kontekście stwierdzić, że na stoiskach kamieniarskich potęg poświęcona naszej dziennikarce uwaga pozwalała uzyskać maksimum informacji na dowolny temat. No więc zastanówmy się, co w kontekście tych faktów można wywnioskować, i zmilczmy wnioski, by ci, co nie rozumieją, pozostali poza kręgiem tych, którzy rozumieją więcej niż tylko to, co poda im się wprost i dosłownie. Bycie kimś to na pewno nie, jak głosi obiegowa dziś rymowanka: skóra, fura i komóra, ale szerokie horyzonty umysłowe, kultura i wrażliwość na świat. Ale „kowalem swego szczęścia każdy jest”...

Schodami w dół

Pomysł tworzenia czarnej listy kontrahentów nie jest ani nowy, ani oryginalny. Na pewno jest kontrowersyjny. Po reakcjach, z jakimi się spotkał wśród członków ZPBK, można jednak  powiedzieć, że w jakimś stopniu jest w stanie zaspokoić wyraźnie odczuwaną potrzebę sprawiedliwości i poczucia bezpieczeństwa w stosunkach między ludźmi, których sytuacja zawodowa jest podobna (myślę tu o biznesmenach). Ale do rzeczy: bezczelność i wykorzystywanie uprzejmości wynikającej ze zrozumienia trudności, z jakimi borykają się firmy w dzisiejszej jakże nieprzyjaznej dla biznesu sytuacji gospodarczej osiągnęły już taki poziom u jednego z dłużników czasopisma Świat Kamienia, że nie sposób milczeć. Rzecz dotyczy firmy Ciemny z Głogowa. W pierwszej połowie bieżącego roku zostały uzgodnione z panem prezesem Ciemnym dwie emisje reklamy jego firmy na łamach Świata Kamienia. Jak zdecydowana większość czasopism na świecie tak też i ten dwumiesięcznik funkcjonuje dzięki pieniądzom za reklamy. Ponieważ mamy głęboki regres w gospodarce, zmusza to redakcję do tolerowania nieterminowości w regulowaniu opłat za reklamy. Jednak tego typu proceder ma swoje granice, które pan prezes przekroczył już dawno  na koncie wydawcy brak wpływu za reklamy datuje się od marca bieżącego roku. Wysokość należności wynosi 2476,60 zł i oczywiście możemy ją uznać za niską lub wysoką w zależności od punktu widzenia, weźmy jednak pod uwagę, że firma Ciemny to raczej nie jest zakład produkujący jeden nagrobek bądź trzy stopnie do schodów na miesiąc... Monity o zapłatę faktur spotykają się jak do tej pory z kompletnym lekceważeniem ze strony pana prezesa, a sposób traktowania przez niego telefonujących do niego osób wskazuje na kompletne lekceważenie  jak bowiem traktować zapewnianie o rychłej zapłacie, kiedy mijają kolejne tygodnie, miesiące, a pieniędzy jak nie było, tak nie ma. Na usta samo ciśnie się powiedzenie o gębie i cholewie... Narzekanie pana prezesa na nasz krótki, czternastodniowy termin zapłaty w kontekście ośmiomiesięcznego wydłużenia wskazuje na żenującą hipokryzję. Warto zaznaczyć - wydłużenia jednostronnego (dokonanego przez prezesa Ciemnego) i jak do tej pory tolerowanego (przez wydawcę Świata Kamienia). Czy jest na polskim rynku firma, która daje tak długie okresy płatności? Śmiem wątpić. Zastanawiać musi w tym kontekście wiarygodność finansowa firmy Ciemny. Ciekaw jestem, czy ofiarą jej „solidności” padło tylko nasze czasopismo czy może są inni pokrzywdzeni. Byłbym wdzięczny za informację. Interesujące zapewne  szczególnie dla współpracujących z firmą Ciemny bądź zamierzających ten błąd popełnić  będą formy „dialogu” pana prezesa z redakcją Światem Kamienia. Dzwoniąca z redakcji pani w rozmowie z sekretarką dowiadywała się na przykład, że pan prezes jest obecny na miejscu, po czym po podaniu kogo reprezentuje dowiadywała się, że go nie ma. Co za cud! Nazwa „Świat Kamienia” brzmiała jak zaklęcie dematerializujące pana prezesa. Jednak punktem kulminacyjnym była rozmowa przeprowadzona z panem prezesem w dniu 8 listopada br., kiedy dał on pokaz swojego pogardliwego traktowania wierzyciela (bo tak to już trzeba nazwać). Na kolejne zapytanie o to, czy zamierza uregulować rachunek, odrzekł „pewnie tak” wtrącając jakieś słowa po niemiecku i rzucił słuchawką. Wykonany od razu kolejny telefon znów niestety zdematerializował mojego rozmówcę, przynajmniej w słowach jego sekretarki, bowiem w oddali było słychać podpowiadający jej odpowiedzi głos męski. Taki styl działania wskazuje na tchórzostwo i kompletny brak honoru  pomyślałem odruchowo i wypaliłem do pani po drugiej stronie linii telefonicznej, że „to niemożliwe”, na co sekretarka zapewniła mnie, że sprawdzi jeszcze, ale okazało się, że pan prezes wsiadł do auta i właśnie odjechał. Sądzę, że styl, jaki zaprezentował prezes Ciemny z Głogowa w kontaktach z redakcją Świata Kamienia komentuje się sam najlepiej. Mam nadzieję, że jego potencjalni klienci, kontrahenci czy kooperanci rozważą zaprezentowany wobec nas styl działania, co w przyszłości uchroni ich od wchodzenia w relację z niesolidnym partnerem a także pozwoli uniknąć traktowania, które niewiele ma wspólnego z szacunkiem wobec drugiego człowieka.    

Chemiczne oczyszczanie kamienia

Począwszy od staroegipskich budowli, poprzez cywilizacje śródziemnomorskie, inne kultury świata aż do czasów współczesnych, kamień wszechobecnie towarzyszy nam jako naturalny budulec, po który kiedyś sięgali wielcy budowniczy; dziś w dobie żelbetu  głównie ze względu na cenę  sięgają po niego jedynie wyrafinowani znawcy smaku, przedkładając szlachetność i naturalne piękno kamienia nad praktyczną unifikację plastikowego detalu, wykraczającą niekiedy poza granice dobrego smaku.

Obecnie, za sprawą rozwoju cywilizacyjnego, kwaśnych deszczów, spalin i zanieczyszczenia atmosfery, kamień ulega coraz silniejszej destrukcji. Nasze zaległości

w konserwacji sięgają zarania rewolucji przemysłowej, odkąd zaczęły dymić kominy fabryczne.

Niezależnie więc od panujących obecnie priorytetów oraz trendów

i zapatrywań estetycznych

w architekturze i sztuce, winni jesteśmy kulturze ochronę jej dóbr,

w których kamień, jako budulec elewacyjny oraz tworzywo dla rzeźby

i detalu architektonicznego, zasłużenie zajmuje poczesne miejsce. Uciekający czas nie jest sprzymierzeńcem zabytków; rodzi się więc przekonanie, że bez pomocy konserwatorów i bez zaawansowanej technologii chemicznej, nie przetrwają następnych wieków zdobione detalami kamienne elewacje, pomniki cmentarne ani rzeźby w architekturze ogrodowej.

Metody oczyszczania są różne: oczyszczanie chemiczne, piaskowanie, mikropiaskowanie i opalanie. Żadna

z tych metod nie jest uniwersalna. Każda z nich sprawdza się i jest niezastąpiona w określonych okolicznościach:

piaskowanie jest optymalnym sposobem na czyszczenie metali wrażliwych na kwasy,

opalanie jest najczęściej stosowane

w usuwaniu powłok malarskich

z drewna, oczyszczanie chemiczne sprawdza się natomiast na podłożach mineralnych odpornych na używane

w tym celu chemikalia; jest to zarazem alternatywa dla popularnego ostatnio

mikropiaskowania, które stosowane

w sposób zbyt intensywny powoduje ubytek substancji zabytkowej.

 

Po pierwsze  nie szkodzić

U podstaw nowoczesnej konserwacji kamienia leży wiedza teoretyczna, praktyka i technologia. O ile nieodpowiedzialne działanie na nowym kamieniu ma wyłącznie aspekt ekonomiczny, to w przypadku obiektów zabytkowych przynosi zazwyczaj niepowetowane straty.

Tak więc świadomi tego konserwatorzy kamienia pracując na obiektach zabytkowych stoją zwykle przed trudnym wyborem pomiędzy zabiegami zachowawczymi

z wykorzystaniem półśrodków nie gwarantujących właściwej skuteczności a radykalnym działaniem, wspieranym arsenałem szeroko reklamowanych środków chemicznych, przebadanych wprawdzie

w laboratoriach, lecz  z uwagi na skalę czasu  nie zweryfikowanych dostatecznie w praktyce. Brzemię odpowiedzialności jest o tyle większe, że niepożądane zjawiska uboczne mogą wystąpić nawet po wielu dziesięcioleciach. Lecz skoro nawet

w medycynie podejmuje się ryzyko stosowania nowych medykamentów, tym bardziej można je podjąć

w konserwacji, skupiając raczej uwagę nad wykluczeniem nieporozumień

i rozważnym doborze odpowiednich środków. Szczególnej uwagi wymagają kwaśne i zasadowe koncentraty czyszczące. Pomimo wysokiej odporności na kwasy kamieni, których głównym budulcem jest krzemionka (SiO2), zaleca się daleko idącą ostrożność

w poddawaniu podłoży zbyt długiemu działaniu lub stosowaniu kwasów

w zbyt dużych stężeniach. Przy niekontrolowanej penetracji w głąb, mogą one bowiem reagować

z zawartymi w kamieniu związkami (np. żelaza lub glinu), a w następstwie w postaci złożonych soli migrować na zewnątrz; niekiedy może się to ujawnić dopiero po wielu miesiącach w postaci rudych plam. Zjawisko to jest bardzo niebezpieczne zwłaszcza na jasnoszarych lub jasnożółtych piaskowcach.

 

Produkty...

Doświadczeni konserwatorzy dysponują wiedzą, dzięki której potrzebne środki do oczyszczania mogą bez większych przeszkód sporządzić we własnym zakresie

z dostępnych w handlu odczynników chemicznych. Jednak w przeważającej mierze skłaniają się oni do stosowania gotowych preparatów o sprawdzonym działaniu, takich jak COVERAX, REMMERS, KEIM lub LEU.

Są to kwaśne, alkaliczne lub rozpuszczalnikowe koncentraty, względnie mieszaniny w stanie gotowym do użycia. Jedne przeznaczone są do zdejmowania olejnych powłok lakierniczych, inne

do farb emulsyjnych, jeszcze inne

do rozpuszczania bitumów i wreszcie  do usuwania zanieczyszczeń atmosferycznych.

W przypadku oczyszczania

z zabrudzeń atmosferycznych podłoży mineralnych odpornych na działanie kwasów, na przykład cegły, terakoty, piaskowca lub granitu, stosowane są preparaty kwaśne, takie jak COVEXAN, MUROLIN ew. MUROLIN 3, lub gama preparatów ALKUTEX. Kwaśnym koncentratem usuwa się również zaplamienia cementowe (REINFIX).

Alternatywą dla podłoży mineralnych wrażliwych na kwasy przy zabrudzeniach pochodzenia atmosferycznego, a więc dla wapienia, marmuru, trawertynu i tynku wapiennego, są preparaty alkaliczne: WENDRO, LEU KV, CONIL

1 i CONIL 5. Środkami zasadowymi zdejmuje się również farby olejne (WENDRO). Z uwagi na szkodliwość dla zdrowia i środowiska maksymalnie należy ograniczać stosowanie środków zawierających dwuchlorometan a więc LEU DL, CM 51. Alternatywą dla alkaliów w przypadku usuwania nawarstwień farb emulsyjnych są preparaty rozpuszczalnikowe, na przykład zawierający biodegradalny octan butylu RASANT.

Lepiki i bitumy usuniemy środkami rozpuszczalnikowymi zawierającymi węglowodory aromatyczne, takimi jak LOSONIT. Niestety nie ulegają one biologicznemu rozkładowi, ale mając na uwadze niewielką skalę ich stosowania, nie wpływają znacząco na stan środowiska.

Zaletą gotowych środków jest starannie dobrana przez producentów kompilacja inhibitorów i środków powierzchniowo czynnych, które kontrolują proces działania składników zasadniczych i nie pozwalają im zbyt głęboko wnikać w podłoże.

 

Proces oczyszczania

Użycie preparatów chemicznych wymaga przede wszystkim dokładnego rozpoznania podłoża, a więc określenia rodzaju kamienia, jego nośności, zasolenia i skażenia mikrobiologiczne. W celu doboru preparatu, w mniej widocznym miejscu wskazane jest wykonanie próby. Do pracy konieczne jest użycie myjni ciśnieniowej; jeśli to możliwe  gorącowodnej lub nawet ze stopniem parowym.

Zakładając, że na podłożu występują najczęściej spotykane zabrudzenia, zaleca się następującą kolejność działania:

najpierw stosuje się najmniej agresywne środki, które są w znacznej części biodegradalne i łagodne dla podłoża

następnie miejsca niedoczyszczone poddaje się działaniu preparatów bardziej inwazyjnych,

wreszcie na ostatnich, najtrudniejszych do oczyszczenia fragmentach, stosuje się koncentraty najbardziej agresywne, zawierające wysokie stężenia kwasów mineralnych.

Postępowanie jest niemal w każdym przypadku szablonowe, a więc podobne:

Najpierw podłoże należy obficie zmyć wodą  usuniemy w ten sposób kurz i wypełnimy pory kamienia. Działanie koncentratu czyszczącego ograniczy się wówczas do jego powierzchni; w przeciwnym przypadku wypłukanie zaaplikowanej w suche podłoże chemii może się okazać niemożliwe!). Następnym krokiem jest aplikacja preparatu czyszczącego i pozostawienie go na określony czas, zależny od podłoża, warunków zewnętrznych i stosowanego preparatu. Ostatnim etapem jest mycie hydrodynamiczne (wskazana jest gorąca woda, gdyż wzmaga ona działanie chemii); temperatura mycia zależna jest od rodzaju preparatu, natomiast ciśnienie od stanu i rodzaju podłoża. W przypadku wielokrotnie powtarzanego zabiegu, kamień należałoby profilaktycznie odsolić, stosując okłady z wody destylowanej i ligniny (zasada migracji soli do rozrzedzonego środowiska).

Tak przeprowadzony zabieg oczyszczania nie jest inwazyjny i zwykle nie powoduje ubocznych negatywnych skutków. Są oczywiście sytuacje nieszablonowe, kiedy istnieje na przykład prawdopodobieństwo wystąpienia wysoleń lub zachodzi konieczność wstępnej konsolidacji podłoża.

 

Sztuka kompromisu

Tak samo trudne, jak sam proces czyszczenia kamienia, wydaje się ustalenie granicy, do jakiej można się w tym procesie posunąć. Nadrzędne jest osiągnięcie kompromisu pomiędzy oczekiwaniami, czasem wręcz żądaniami inwestora, a zasadami sztuki konserwacji kamienia. Dotyczy to bowiem sytuacji, gdy wielokrotne zabiegi oczyszczające powierzchnię są bezskuteczne, z powodu czarnych nawarstwień sięgających w przypadku na przykład piaskowca kilku milimetrów wgłąb podłoża. Są one zwykle wynikiem wieloletniego migrowania pewnych zawartości związków wapnia, które poddane reakcji z kwaśnymi deszczami przekształcają się w wodorotlenek wapnia, czyli gips. Jego higroskopijność jest przyczyną wchłaniania wilgoci niosącej zanieczyszczenia, co prowadzi do wytworzenia nieusuwalnej w praktyce czarnej skorupy brudu atmosferycznego.

Należy wówczas przekonać inwestora, że z punktu widzenia sztuki konserwatorskiej, oczyszczeniem będzie wówczas zachowawcze umycie powierzchni, czyli pozbawienie kamienia szkodliwych zanieczyszczeń i otwarcie porów, co umożliwi jego „oddychanie”; diametralnie inne są oczekiwania inwestora, który rozczarowany tak słabym efektem końcowym, żąda „doczyszczenia za wszelką cenę”, co prowadzi przeważnie do karygodnego zdarcia powierzchni kamienia szlifierką lub do pomalowania farbą. W takiej sytuacji w miejscach szczególnie eksponowanych (np. elewacje frontowe), wskazany wydaje się kompromis, polegający na pozostawieniu naturalnie niedoczyszczonych fragmentów; wskazane jest tutaj uciec się nawet do autorytetu urzędu konserwatora. Na takim kamieniu można ewentualnie wykonać delikatny barwny laserunek rozjaśniający, z wykorzystaniem trwałych pigmentów, odpornych na promieniowanie UV.

Poza tym często inwestorzy chcą mieć tylko czysty obiekt i nie zawsze są świadomi tego, że oczyszczanie kamienia jest jedynie jednym z etapów jego konserwacji. A przecież konserwacja, to również dezynfekcja miejsc skażonych mikrobiologicznie, miejscowe wzmocnienie strukturalne, odsolenie, uzupełnienie ubytków, scalenie kolorystyczne, hydrofobizacja i  na życzenie  zabezpieczenie antygraffiti. Wówczas należałoby w ogóle rozważyć sens mycia; w jego następstwie pozostanie wyjałowione i bardzo chłonne podłoże podatne na przyjęcie pokładów nowego brudu, na którym szybko odrosną algi; występuje wówczas ryzyko przyspieszonej destrukcji, czego dowodem są elewacje poddane zabiegom mycia we Wrocławiu i innych miastach na przełomie lat 1980/90. Jeżeli ma się coś zrobić źle, to lepiej nie robić wcale. Bardziej zasadne jest wówczas ogólne mycie roztworem zwykłego detergentu i powierzchowna hydrofobizacja wyłącznie w celu zahamowania procesów destrukcji kamienia, do czasu przeprowadzenia konserwacji w pełnym zakresie.

 

Zasady bezpieczeństwa

Przy pracy środkami chemicznymi wykonawcy często stosują własne reguły bezpieczeństwa, pozwalające niemal na wszystko i w każdych warunkach; uważają, że zalecenia podawane na etykietach i kartach technologicznych w wyniku asekuracyjnego podejścia producentów są przesadzone. Jest to błędne podejście, gdyż przy ciągłym kontakcie z preparatem zagrożenia te stają się potencjalnie realne. Zatem z uwagi na wysokie ryzyko poparzenia, zatrucia lub wystąpienia uczuleń, które objawiają się po czasie, należy stosować się do podanych zaleceń.

 

Chemia  a ochrona środowiska

Wiadomo, że żaden z produktów chemicznych, stosowanych w wielu dziedzinach życia nie jest całkiem obojętny dla środowiska naturalnego. Tak też jest w przypadku oferowanych na rynku koncentratów czyszczących, które często zawierają bardzo agresywne kwasy mineralne, alkalia lub rozpuszczalniki.

W wyniku wieloletnich badań i praktyki w gotowych produktach problem zminimalizowano, oferując produkty o różnej skali zagrożenia dla środowiska. (np. zdolność biologicznego rozkładu COVEXAN-u i WENDRO, które zawierają związki organiczne, wynosi 74-78%). Przyjmując więc, że z kamienia spływa około 2-procentowy roztwór przereagowanego preparatu, który w większości ulegnie rozkładowi, zagrożenia dla środowiska jest znikome. W przypadkach trudniejszych, gdzie chemii agresywnej aplikuje się znacznie więcej, ścieki  powinno się poddawać neutralizacji.

 

Sieć handlowa

Silne koncentraty czyszczące są skuteczne, lecz ich zły dobór lub niewłaściwe stosowanie może spowodować nieodwracalne szkody na kamieniu. Zatem z uwagi na rozliczne czynniki towarzyszące użyciu, środki te z reguły nie są dostępne w hurtowniach ogólnobudowlanych, a nawet w składach chemicznych; sprzedawane są zwykle przez sieć przedstawicielstw, które prowadzą doradztwo technologiczne i służą pomocą w doborze sprzętu i środków ochrony osobistej oraz udzielają informacji o sposobach ewentualnej neutralizacji. Zakup środka może być poprzedzony próbą działania, a nabywca zawsze może liczyć na pomoc w nieoczekiwanych sytuacjach w trakcie pracy.

IAEG Międzynarodowe Stowarzyszenie Geologii Inżynierskiej i Środowiskowej

            Międzynarodowe Stowarzyszenie Geologii Inżynierskiej i Środowiskowej zostało założone w 1964 roku w Delhi na Międzynarodowym Kongresie Geologicznym Należy do Międzynarodowej Unii Nauk Geologicznych (IUGS). IAEG współpracuje między innymi ze Stowarzyszeniem Geologów Inżynierskich (AEG), Międzynarodowym Stowarzyszeniem Hydrogeologów (IAH), Międzynarodowym Towarzystwem Mechaniki Skał (ISRM), Międzynarodowym Towarzystwem Mechaniki Gruntów i Geotechniki (ISSMGE), Międzynarodowym Stowarzyszeniem do Spraw Tuneli (ITA).

            Celem IAEG jest: popieranie rozwoju geologii inżynierskiej w jak najszerszym znaczeniu tej dziedziny nauk (regionalna geologia inżynierska, gruntoznawstwo, mechanika skał i gruntów, geotechnika), przez prowadzenie różnego typu badań; doskonalenie nauczania i szkolenia w zakresie geologii inżynierskiej; zbieranie, ocenę i propagowanie wyników badań z tej dziedziny z całego świata poprzez Grupy Narodowe Geologii Inżynierskiej należące do IAEG; organizację kongresów, sympozjów i innych spotkań naukowych oraz prace komisji ekspertów dla badań problemów związanych z geologią inżynierską (Statues of IAEG, 1992).W ramach IAEG działa szereg komisji i grup współpracy, między innymi komisje:   kartowania inżyniersko-geologicznego, osuwisk i innych ruchów masowych, nauczania geologii inżynierskiej, kamieni budowlanych i ozdobnych, geologii inżynierskiej i odpadów przemysłowych, granulatów oraz gruntów zapadowych. W 2001 roku do IAEG należało około 5.200 członków skupionych w  59 grupach narodowych. Od 1970 roku w Polsce istnieje i działa Polska Narodowa Grupa IAEG. Przewodniczącym polskiej grupy od 2001 roku jest dr hab. Paweł Dobak z Instytutu Hydrogeologii i Geologii Inżynierskiej Wydziału Geologii Uniwersytetu Warszawskiego.             Międzynarodowe władze IAEG wybierane są co 4 lata na międzynarodowym kongresie stowarzyszenia przez przedstawicieli grup narodowych. Ostatni kongres odbył się w 1998 r. w Vancouver w Kanadzie, kolejny planowany jest w 2002 r. w Durbanie  w RPA. Obecnie prezydentem IAEG jest profesor Wang Sijing z Chin, sekretarzem generalnym dr Michel Deveughele z Francji. Oficjalnym czasopismem Stowarzyszenia jest od 1998 roku „Biuletyn Geologii Inżynierskiej i Środowiskowej” („Bulletin of Engineering Geology and the Environment”) wydawany dwa razy w roku przez Springer Verlag w języku angielskim i francuskim. Jego redaktorami są: A.B. Hawkins z Wielkiej Brytanii i R. Cojean z Francji.  Do 1997 czasopismo nosiło nazwę „Biulletin of Engineering Geology”. W „Biuletynie” drukowane są oryginalne artykuły obejmujące cały zakres naukowej i praktycznej działalności  IAEG, a także informacje na temat sympozjów i kongresów organizowanych przez różne grupy członków należących do tej organizacji oraz recenzowane ważniejsze publikacje książkowe z tej dziedziny. Dla członków stowarzyszenia wydawany jest również nieregularny biuletyn organizacyjny ”IAEG NEWS”. Biuletyn ten redagowany jest przez Sekretariat Generalny w Noisy-le-Grand we Francji (Centre de Geologie de I'INGENIEUR Institut Francilien d'Ingénierie  IFI). Głównym torem działalności IAEG jest organizowanie konferencji naukowych, kongresów, sympozjów i innych imprez. Dotąd odbyło się 8 kongresów, przygotowywane są dwa kolejne  w latach 2002 i 2006. Kongresy są najbardziej uniwersalnym forum rozważań nad postępami dyscyplin wchodzących w zakres zainteresowania organizacji. Najbliższy kongres w 2002 r. w RPA organizowany będzie przy udziale instytucji i stowarzyszeń naukowych tego kraju pod hasłem „Geologia inżynierska dla krajów rozwijających się”. Szczegółowo będą rozważane następujące problemy: geologia inżynierska krajów rozwijających się; inżniersko-geologiczne kartowanie i badania gruntów; geologia inżynierska i środowisko; wody gruntowe; rozwój nowych technologii (tamy, mosty, autostrady, górnictwo, mechanika skał); materiały konstrukcyjne; skały Gondwany i geologia inżynierska. Odrębna arena działalności to konferencje regionalne. Przykładem takich konferencji są konferencje odbywające się w Helsinkach, których głównym tematem są problemy związane z budownictwem na utworach skalistych oraz inne wykorzystanie skał. Innym przykładem może być seria spotkań naukowych pod nazwą Konferencja Ogólnorosyjska „Wykłady Siergiejewskie”; ostatnio obradowała w marcu 2001 r. w Moskwie. Nazwa spotkań nawiązuje do dokonań akademika, profesora Uniwersytetu Moskiewskiego, Ewgienija M. Siergiejewa (1914-1997), wiceprezydenta, a w latach 1978-1991 prezydenta IAEG, wybitnego rosyjskiego uczonego, animatora geologii inżynierskiej w b. ZSSR. Konferencja zorganizowana była również pod auspicjami Rosyjskiej Akademii Nauk i innych placówek geologicznych z udziałem 170 uczonych z 23 ośrodków Rosji oraz krajów sąsiednich. Przykładem krajowej działalności polskiej grupy IAEG było ogólnokrajowe sympozjum nt. „Współczesne problemy geologii inżynierskiej w Polsce” (Poznań-Kiekrz 1998), którego celem było podsumowanie i spopularyzowanie osiągnięć polskiej geologii inżynierskiej w okresie ostatnich 25 lat, określenie aktualnych problemów badawczych oraz wytyczenie głównych kierunków dalszego rozwoju w XXI wieku. Tematyka sympozjum skupiła się na głównie na następujących problemach: rozpoznanie i ocena warunków geologiczno-inżynierskich  i geotechnicznych; badania gruntów, w szczególności o specyficznych właściwościach i interpretacja tych badań; racjonalne wykorzystanie i ochrona środowiska geologicznego; egzogeniczne procesy geologiczne, w tym geologiczno-inżynierskie i geotechniczne, wraz z ich prognozą. Materiały konferencji przedstawione zostały w dwóch tomach (Poznań 1998, 1999). Działania IAEG mieszczą się w ramach przyjętych na forum międzynarodowym przez przedstawicieli różnych specjalizacji w dziedzinie geologii. Aktywność IAEG przejawia się głównie w organizowaniu międzynarodowej wymiany naukowej i ułatwianiu międzynarodowego upowszechniania wyników badań naukowych oraz ich zastosowań.

 

 

 

Autorka jest pracownikiem naukowym

Instytutu Hydrogeologii

i Geologii Inżynierskiej

Wydział Geologii Uniwersytetu Warszawskiego 

 

Nie czekaj dodaj firmę

do naszego katalogu!

 

 

Dodaj firmę...

 

Dodaj ogłoszenie drobne

do naszej bazy!

 

 

Ogłoszenia...

45-837 Opole,
ul. Wspólna 26
woj. Opolskie
Tel. +48 77 402 41 70
Biuro reklamy:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Redakcja:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.">
     Wszystkie prawa zastrzeżone - Świat-Kamienia 1999-2012
     Projekt i wykonanie: Wilinet