KONKURS NA POMNIK MARSZAŁKA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO

KONKURS NA POMNIK MARSZAŁKA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO

Z inicjatywą przedsięwzięcia wyszedł Społeczny Komitet Budowy Pomnika Marszałka Józefa Piłsudskiego w Poznaniu. Krótko potem, we wrześniu ubiegłego…

Czytaj...
HARD ROCK HOTEL

HARD ROCK HOTEL

Jedna z najnowszych realizacji, za którą stoi firma stoneCIRCLE, zyskała wiele prestiżowych nagród. Bar hotelowy otrzymał nagrodę Best…

Czytaj...
LAGASCA 99 I COSENTINO

LAGASCA 99 I COSENTINO

Zlokalizowany w dzielnicy Salamanca w Madrycie budynek mieszkalny Lagasca 99 nawiązuje swym charakterem do obiektów architektury wokół niego,…

Czytaj...
BUDUJMY EKOLOGICZNIE, ALE WYDAJNIE!

BUDUJMY EKOLOGICZNIE, ALE WYDAJNIE!

Taki apel do Ministerstwa Rozwoju wydało w połowie sierpnia br. dwanaście organizacji branży budowlanej, deweloperskiej, biznesowej i architektonicznej.

Czytaj...
Frontpage Slideshow | Copyright © 2006-2011 JoomlaWorks Ltd.

Byle nie Ludwik XIV

Kominki od zawsze pełniły obok funkcji typowo użytkowej, funkcje estetyczno-dekoracyjne. Swoją formą plastyczną, opracowaniem rzeźbiarskim detalu, ornamentyką i doborem materiałów wpływały na wygląd wnętrza, nadając mu to charakter reprezentacyjny, dostojny to znów kameralny. Tematem projektowania kominków zainteresowałem się jako artysta rzeźbiarz. W projektowaniu tym zafascynowały mnie wielorakie możliwości zestawienia brył i faktur, pozwalające osiągać zróżnicowane formy. Kominek widziany przeze mnie od strony wizualno-dekoracyjnej to nic innego jak układ rzeźbiarski dający określone działanie we wnętrzu, harmonizujący z nim lub wręcz przeciwnie kontrastujący czy nawet dominujący w pomieszczeniu. Jako rzeźbiarz uważam, że w projektowaniu kominków warto opierać swe koncepcje na prostych formach plastycznych i zestawiać z nich pewne układy kompozycyjne. Pozwala to kreować nową estetykę pozbawioną zbędnych dekoracji i nadmiaru ornamentów, zwykle bezmyślnie kopiowanych z minionych stylów. Obok nowych koncepcji warto jest też sięgać po inne materiały  stal, żeliwo, szkło umiejętnie zestawiając je z tradycyjnym, szlachetnym marmurem, granitem czy piaskowcem o różnych fakturach i kolorach. Tworzone przeze mnie projekty łączą poszukiwania nowej formy z trwałym tworzywem. Sztuką jest zestawienie kilku materiałów i faktur w kominku tak by ze sobą harmonizowały, tworząc jedną interesującą całość, ale sztuką jest też wydobycie piękna z jednego bloku kamienia. Ponadto trafne i oszczędne stosowanie detalu rzeźbiarskiego pozwoliłoby wprowadzić nową jakość w architekturze kominka, dając klientowi gwarancję oryginalności i niepowtarzalności projektu w dobie masowej produkcji. Chciałbym zmienić stereotyp myślenia, że projektant jest zbędny w firmach produkujących kominki, bo wystarczają przeróbki i kompilacje z licznych zachodnich katalogów. Jeśli klient chce mieć produkt o nowoczesnym wzornictwie to proponuje mu się drogie projekty firm francuskich, włoskich czy szwedzkich. Myślę, że dzisiaj jest czas na promowanie naszego rodzimego wzornictwa i wyzbycia się przekonania, że nasze projekty są gorsze, a przez to nie mogą zaistnieć na konkurencyjnych rynkach europejskich. Życzyłbym sobie, żeby zakłady kamieniarskie znalazły w swej ofercie miejsce na indywidualne, niepowtarzalne produkty, realizowane jako pojedyncze egzemplarze lub w krótkich, limitowanych, sygnowanych seriach. Istnieją co prawda firmy wykonujące projekty na indywidualne zamówienia lub proponujące oryginalne wzornictwo ale jest to zjawisko na zbyt małą skalę. Prawdą jest również, że wolnym rynkiem rządzi popyt, wynikający z potrzeb i postawy zamawiającego, a ten nie zawsze jest przygotowany na awangardowe koncepcje. Z punktu widzenia projektanta sprawa kształtowania gustów estetycznych klientów jest trudna ale nie beznadziejna. Myślę, że w niedalekiej przyszłości gusta te będą ewoluować. Dużą rolę w ich kształtowaniu widział bym na styku współpracy projektant  kamieniarz, ale firmy muszą się otworzyć na nowe pomysły i kreatywne rozwiązania projektanta, pozwalające urozmaicić ofertę handlową. Pracujmy więc nad tym aby kominek, potencjalnemu nabywcy nie kojarzył się tylko ze stylem Ludwika XIV,  przeładowanym dekoracją nie zawsze udolnie przetransponowaną w dzisiejsze wnętrza. Jestem pewien że satysfakcja klientów byłaby pełniejsza, gdyby miał on świadomość, że projekt przez niego zamówiony jest niepowtarzalny. Zakłady kamieniarskie mogłyby się pochwalić ciekawszymi realizacjami przez co poszerzyłyby ofertę, podnosząc również swój prestiż zawodowy.

Stupa Cudów już stoi

Pierwsza stupa została zbudowana przez człowieka o imieniu Lisabi w Śravasti niedaleko Bodhgaja dla upamiętnienia zwycięstwa Siddharty Gautamy w debacie z sześcioma mędrcami. Od przeszło 10 lat stupy budowane w Europie projektuje polski architekt Wojciech Kossowski, nad którego inwencją i umiejętnościami czuwa tybetański lama Tseczu Rinpocze. Dzięki wykorzystaniu najnowocześniejszych technologii, proces budowy został znacznie przyspieszony, przy jednoczesnym zachowaniu wszystkich tradycyjnych elementów. Opracowano system, który pozwala na wzniesienie pięcio- czy siedmiometrowej stupy w ciągu jednego lub dwóch tygodni. Stupa jest budowlą monolityczną i dlatego wymaga bardzo precyzyjnego przygotowania. 21 marca 2002 roku została wydana zgoda na budowę stupy. Całkowity koszt jej wykonania obliczono na ponad 300 000 złotych. Polscy buddyści zebrali te pieniądze w ciągu kilku miesięcy, głównie z własnych darowizn, co samo w sobie już było swoistym "cudem". Niewątpliwie z kamieniarskiego punktu widzenia warto podkreślić znaczący wkład w stworzenie tej niezwykłej budowli, wykonanej z nietypowych elementów granitowych o znacznych gabarytach, firmy Piramida, której szefuje dr Bogusław Solima. 18 maja, kiedy na koncie bankowym projektu było już ponad 146 000 złotych, rozpoczęło się kopanie i wywożenie gruntu. Zaangażowany został ciężki sprzęt: koparka i traktor. Pojawiły się jednak kłopoty z wodą gruntową - trzeba więc było wykonać studnię zrzutową i zainstalować pompy. Z dna wykopu usunięto rozmiękczoną glinę i ułożono dwudziestocentymetrową warstwę żwiru. Następnie ułożono drenaż. W drugiej połowie maja wylano dziesięciocentymetrową warstwę betonu, na której położono hydroizolację i wyznaczono położenie stupy zgodnie z kierunkami świata. 1 czerwca odbyło się przygotowywanie zbrojenia ścian fundamentowych. Z 2 na 3 czerwca rozpoczęło się lanie 30 ton betonu. Budowa stupy wymusiła na ludziach, którzy tam pracowali, zmianę stylu życia, ponieważ pracowali po 20 godzin na dobę. Zatarła się granica między dniem a nocą. 4 czerwca rozebrano szalunek ścian fundamentowych i przygotowano szalunek płyty górnej - pierwszej widocznej części stupy. 9 czerwca rozpoczęto przygotowanie powierzchni płyty górnej. 11 czerwca przez pół dnia toczyła się walka o przetrwanie stupy; spadł wielki deszcz i utopił pompę, zdążył też podmyć grunt pod fundamentem, szczęśliwie tylko na około 30 cm, co nie wpłynęło na termin realizacji projektu. Na 10 dni przed końcowym montażem przyjechał buddyjski lama, aby celebrować końcowy etap budowy Stupy Cudów. Choć samo wnętrze stup wygląda zawsze inaczej, wszystkie z nich zawierają co najmniej trzy skarbce, wypełniane różnymi przedmiotami i symbolizujące źródło dobrych wrażeń. Stupy nie mogą posiadać żadnych "pustych" ani użytkowych przestrzeni. W ten sposób podkreślony zostaje ich symboliczny charakter. Między innymi dlatego znaczną część wypełnienia skarbców stanowią tsa-tsa - małe wotywne stupki gipsowe. Ich produkcja jest ceremonią samą w sobie. Jest bardzo wiele różnych form tsa-tsa. Każda z nich posiada otwór, do którego wkładana jest zwinięta w rolkę mantra, napisana na prawdziwym jedwabiu lub na białym papierze po tybetańsku i pomalowana szafranem. Papier do mantr - około 250-300 kg - został sprowadzony z Mennicy Państwowej. Gwarancja na niego wynosi 700-1000 lat. Ilość tsa-tsa potrzebna do wypełnienia stupy zależy od wielkości skarbca i tsa-tsy - dla przykładu w Stupie Kalaczakry w Hiszpanii jest złożonych 14 000 tsa-tsa, jednak niektóre stupy w Azji zawierają nawet do stu tysięcy tych drobnych elementów. Wypełniając skarbiec, ustawia się jedną warstwę tsa-tsa, a wolną przestrzeń pomiędzy nimi wypełnia się suchym piaskiem. Na powstałej powierzchni ustawia się kolejną warstwę. W skarbcach stup składane są kosztowności i klejnoty. I jak ze wszystkim, co ma związek ze stupą, nie chodzi o ich wartość rynkową, nominalną, ale o wartość symboliczną. Umieszczone są tam wszelkie symbole aktywności ludzkiej (sztuka, broń, narzędzia), figurki zwierząt, symbole naszej dumy narodowej  (polska szabla), czy przedmioty, które uznajemy za cenne, a także wiele ważnych elementów buddyjskich, takich jak księgi z naukami Buddy i figury różnych form Buddy. Do polskiej stupy zostały też włożone różne relikwie. Generalnie dąży się do tego, aby wartość symboliczna stupy była jak największa. Stupa jest uznawana często za centralne miejsce świata, dlatego w jej osi (do kanału centralnego) jest włożony ociosany trzon drzewa zwany Drzewem Życia. Jest on owinięty płótnami z malowanymi mantrami. Trzon tego drzewa umieszczony jest w sposób odwrócony niż był ścinany. Element ten ma symbolizować siłę, a stupa po włożeniu tego drzewa-symbolu zaczyna według przekazów emanować energią oświecenia. 24 kwietnia po długotrwałych poszukiwaniach zostało znalezione drzewo o odpowiednich wymiarach i jakości drewna. Zostało ono wycięte w Ropkach (woj. małopolskie). Stupy są generatorami energii, która w bardzo pięknej ceremonii zostaje stupie przekazana podczas wprowadzania Drzewa Życia do kanału centralnego. Drewniany pal zostaje obłożony klejnotami, owinięty tysiącami mantr oraz kolorowymi wstęgami, z których każda wędruje w ręce jednego z setek uczestników ceremonii. Na dany znak wszyscy wysyłają najlepsze i najsilniejsze życzenia, które płyną po jedwabnej "autostradzie" i kumulują się w pniu Drzewa Życia. Napełniony właściwą energią "akumulator" zostaje umieszczony w wnętrzu budowli.Ostatnie zbudowane w Europie Stupy posiadają betonowy trzon, a na zewnątrz obłożone są solidnymi blokami z naturalnego kamienia, na ogół różnej barwy granitów. Kamień zapewnia im konieczną ochronę przed niszczącymi wpływami atmosferycznymi i jak każde porządne ubranie sprawia, że wspaniale wyglądają.Interesującym elementem Stupy jest górujący nad nią parasol. Jest on symbolem wywodzącym się ze starych Indii, gdzie nad ważnymi osobistościami noszone były parasole. Jest to jedno z wielu znaczeń tego elementu, podkreślające ważność tego, co się pod nim znajduje. Jeszcze inne jego znaczenie polega na tym, że cała energia nagromadzona wskutek praktyk religijnych, skumulowana przez 13 zwężających się ku górze pierścieni, dociera do parasola i poprzez jego formę zostaje rozprowadzona we wszystkich kierunkach wszechświata. Parasol jest praktycznie jedynym elementem stupy, przy projektowaniu którego można pozwolić sobie na większą inwencję i swobodę. Komputerowo sterowane laserowe "nożyce", którymi wycinane są z nierdzewnej stali części parasola, umożliwiają zastosowanie dowolnie skomplikowanego wzoru. Pierścienie i parasol są ze pozłacanej stali nierdzewnej. Same pierścienie, parasol, księżyc, słońce i wieńczący je diament to około 6 metrów kwadratowych płatków złota, które kładzione były na te metalowe elementy jeden przy drugim, wygładzane małym pędzelkiem a następnie delikatnie polerowane. Ta czynność była bardzo żmudna, pracochłonna i ze względy na jej ceremonialność rozciągnięta w czasie. Samo nałożenie tych ostatnich elementów stupy było sporą trudnością, ponieważ nie można było po prostu wspiąć się na parasol. I tutaj z pomocą przyszli dwaj alpiniści z Poznania, którzy po prostu dopięli się do haka dźwigu i poszybowali nad całą budowlę, aby pozłocić stupę z wieńczącym ją diamentem. O tym jaka stupa powstaje w danym rejonie w zasadzie decyduje się spontanicznie. Inicjatorzy budowy mają zazwyczaj określone wyobrażenia, są one konsultowane z nauczycielem duchowym, który prowadzi budowę przez kolejne jej etapy. Czasami rodzaj budowanej stupy jest bezpośrednio związany z wydarzeniami, jakie odegrały się w danym miejscu. Każda Stupa ma 68 modułów opisujących budowę materii wszechświata, przy użyciu całego skomplikowanego systemu cyfr i schematów i przy zachowaniu ściśle określonych proporcji. Każda z jej części reprezentuje inny żywioł: zwężające się ku górze pierścienie to ogień, parasol to powietrze lub po prostu przestrzeń, diament jest symbolem umysłu, gruszkowata pumba (inaczej waza) symbolizuje wodę a sześcienna podstawa to symbol ziemi. Polska Stupa Cudów powstała w ogólnopolskim ośrodku buddyzmu Diamentowej Drogi w Kucharach, 30 km od Płocka. Ma 7 metrów wysokości, a jej wspaniały płaszcz z litego granitu, stanowiący sam w sobie niezwykłe i trudne zadanie kamieniarskie, wykonała polska firma Piramida ze Strzegomia.

Patriotyzm czy ochrona niegospodarności?

Po przeczytaniu wywiadu z Henrykiem Walendowskim w nr. 4/2002 (str. 38) byłem wstrząśnięty,-nie faktami, o jakich mówił autor bynajmniej. Emocji dostarczył sposób rozumowania. Zagadnienie wykorzystania polskiego kamienia i tym samym zapewnienia określonej liczbie ludzi pracy jest bardzo ważne, jednak odwoływanie się do patriotyzmu i systemów odgórnego sterowania gospodarką to pomysły, które realizowane były przez kilka dziesięcioleci ze skutkami, które odbijają się nam wszystkim czkawką do dzisiaj. Ciekawe jest, że na ogół taki sposób myślenia prezentowany jest przez ludzi w stosunku do jakiejś wąskiej dziedziny gospodarki. Proponuję rozszerzyć tę koncepcję na inne dziedziny i postawić pytanie: dlaczego nasze dzieci mają jeść banany czy pomarańcze,  jeśli na polskiej ziemi rosną wspaniałe jabłka? Czy warto kupować technologie i produkty światowe, skoro w kraju jest tylu naukowców i mamy tak wspaniałe tradycje? Czy warto było zaczynać import sprzętu elektronicznego takich firm jak Sony, Philips i wiele innych, skoro na polskiej ziemi produkowano telewizory „Uran” i „Saturn”, a radio „Amator” pozwalało na odbiór 3 programów polskich i dwóch czeskich? Przy okazji proszę zauważyć, że dopóki nie rozpoczęto importu elektroniki, telewizor kosztował mniej więcej roczną pensję. Teraz można kupić (również krajowej produkcji) nowoczesny telewizor za miesięczną pensję  i jeszcze zostanie na parę innych drobiazgów. Problem z polskim kamieniem polega na braku umiejętności zarządzania i myślenia w kategoriach prezentowanych w wywiadzie. Można narzekać na globalizację, agresywny marketing obcych firm, ale mimo wszystko w historii świata nie wymyślono nic lepszego niż gospodarka rynkowa. Niestety wymaga ona dużego zaangażowania w poszukiwanie klientów, nowoczesnego i oszczędnego zarządzania firmą i zmiany sposobu myślenia. Patrząc z punktu widzenia pracownika działu marketingu czasopisma branżowego o niewątpliwie marketingowym nachyleniu widzę wyraźną różnicę w zachowaniach między zarządzającymi polskimi kopalniami a ich zagranicznymi odpowiednikami i importerami. Osobiście znam wielu importerów kamienia, a ponadto również kilku właścicieli kopalń z Afryki, Skandynawii, Argentyny, Hiszpanii, Egiptu. Do tych znajomości doszło bynajmniej nie dlatego, że ich specjalnie szukałem. A jak wygląda relacja z szanownymi szefami naszych kopalń? Niedawno chcąc na łamach czasopisma zaprezentować jedną z polskich kopalń marmuru (nieodpłatnie!) na rozmowę z dyrektorem musiałem umawiać się przez dwa tygodnie, a chęć zaprezentowania firmy była co najmniej problematyczna. Importerzy przejeżdżają rocznie ponad 100.000 km, są znani w zakładach wykonawczych, wiedzą, jakie inwestycje są realizowane, dostosowują do rynku swoją ofertę. Nawet  nie proszeni przywożą do naszej redakcji próbki kamieniz aktualnie eksploatowanej części złoża, chociaż różnica w stosunku do poprzedniej jest minimalna.  Kopalnie w znacznej liczbie nadal czekają na klientów w biurze. Importowany kamień ma przewagę w ogromnej gamie barw i faktur pozwalając architektom na realizowanie wielu pomysłów. Czy zatem polski kamień jest skazany na niepowodzenie? Na pewno nie. Po pierwsze dlatego, że polski rynek potrzebuje również materiału tańszego, a niewątpliwie choćby ze względu na koszty transportu kamień krajowy powinien być tańszy, po drugie - jeśli sprzedają się w Polsce materiały o podobnej kolorystyce z importu, to znaczy, że i krajowe produkty powinny się sprzedawać. O tym, że polski kamień może istnieć na polskim rynku, mogą świadczyć również niestety nieliczne zakłady, które wiedzą, co to jest wolny rynek. Innym problemem jest brak oferty polskich kamieni w formie płytki modularnej. Jeśli potrzebne jest ułożenie posadzki z płytki modularnej z granitu strzegomskiego, to czy ktoś ma ochotę czekać aż producent wyprodukuje potrzebną jej ilość, jeśli może kupić zapakowany w paczki po 1m2, np. Grisal z Hiszpanii. Warto w tym miejscu przypomnieć fakt zupełnie kuriozalny- jedna z polskich kopalń wprowadziła nową(!) formę sprzedaży bloków - przetarg. Zupełnie nowatorskie rozwiązanie zamiast zwiększyć podaż, wprowadzić system w którym, klient zmuszany jest do płacenia wyższych cen. No i problem jakości: mamy wątpliwy zaszczyt chwalić się czymś tak kuriozalnym, jak pojęcie „słaba” i „mocna” trójka. Czy w tym kontekście można się dziwić budowniczym polskich świątyń? Konsekwencje są łatwe do uchwycenia - dłuższy czas budowy, niższa jakość materiału, a więc i większe koszty. Czy byłoby moralne obciążanie ubogiego społeczeństwa wyższymi kosztami budowy świątyni na rzecz dość iluzorycznego patriotyzmu, który tak naprawdę sprowadzałby się do popierania nieudacznictwa. Faktycznie zgadzam się z opinią co do nadmiernie pstrokatych rozwiązań w Licheniu, lecz patriotyczne koncepcje Pana Walendowskiego, gdyby je wdrażać, doprowadzić mogą jedynie do prawie całkowitego zaniku kamienia jako materiału budowlanego, z czym mieliśmy do czynienia przez kilkadziesiąt lat. Brak konkurencji, to brak motywacji do rozwoju, a to najkrótsza droga do upadku. Uważam, że patriotyzm to dbałość o kraj, jego rozwój i przyszłość, a nie walka z tym, co niepolskie. Nie jestem wrogiem popierania polskiego kamienia, ale interwencjonizm to bardzo delikatne narzędzie, a nie chciałbym doczekać chwili, gdy po powrocie z pracy (urządzeniem drogowym marki Syrena 2005) przywita mnie żona w zgrzebnej lnianej sukience a po obiedzie wypiję kawę zbożową.   

autor: Dariusz Wawrzynkiewicz

Świat Kamienia nr 5 (18) 2002

MC DIAM - 10 lat działalności

 Dobrze znana w przemyśle kamienia naturalnego spółka MC DIAM obchodziła niedawno jubileusz 10-lecia działalności. Firma zajmuje się dostawami narzędzi, maszyn i urządzeń technologicznych do wydobycia i obróbki kamienia naturalnego. Dewizą firmy jest dostarczanie najnowszych rozwiązań technologicznych w danej dziedzinie. Branża kamienia naturalnego to nie jedyna domena działalności spółki, oprócz niej firma prowadzi działalność w przemyśle przetwórstwa szkła, ceramiki czy obróbki metali. „Podstawą działalności spółki w początkowym okresie było nawiązanie współpracy z firmą Diamant Boart - światowym liderem w produkcji narzędzi diamentowych” - mówi prezes Marek Gendaj - założyciel i główny udziałowiec spółki. Firma Diamant Boart jest producentem narzędzi diamentowych do wszelkich gałęzi przemysłu. Podobnie do jej organizacji spółka nasza posiada działy przemysłu kamienia naturalnego, szkła i ceramiki. Budownictwem zajęła się oddzielnie utworzona spółka. Z czasem w każdym z tych działów nasza oferta została wzbogacona o inne narzędzia, różne komponenty do produkcji, maszyny obróbcze i urządzenia technologiczne. Staramy kierować się zasadą wybierania jako naszych dostawców najlepszych producentów w danej dziedzinie, często są to światowi liderzy, oferujący najnowsze rozwiązania technologiczne. Ambicją naszą jest promowanie nowoczesnej technologii i wdrażanie jej na polskim rynku. Dla przemysłu kamienia naturalnego w ofercie firmy możemy znaleźć narzędzia diamentowe produkcji firm Diamant Boart i KGS Diamond, śrut staliwny Wheelabrator Allevard oraz piły trakowe Marmilame. Do wydobycia bloków kamiennych firma oferuje wiertnice, napędy liny diamentowej i inne urządzenia firmy Pellegrini oraz dźwigi typu Derrick i suwnice Eurocostruzioni. Wszelkiego typu maszyny do obróbki kamienia firm Pellegrini Meccanica, Gaspari Menotti, Thibaut czy Bombieri Venturi pozwolą kompletnie wyposażyć każdy mały czy duży zakład. Oferta obejmuje także systemy oczyszczania wody w oparciu o firmę Winkelmann Filtri. Firma deklaruje nawiązanie w najbliższym czasie współpracy z innymi producentami, by jej oferta była jak najbardziej kompletna.Oprócz działalności handlowej firma prowadzi również usługi regeneracji narzędzi oraz obsługę serwisową maszyn. W oparciu o doświadczenia dostawców firma zajmuje się opracowywaniem nowych projektów inwestycyjnych oraz ich analizą techniczno-ekonomiczną. Siedziba spółki mieści się w Warszawie, jednak główna działalność prowadzona jest w dwóch oddziałach: w Sandomierzu i Strzegomiu. Szczególnie ten drugi, zlokalizowany w niedawno oddanym do użytku budynku w stolicy polskiego granitu, nastawiony jest przede wszystkim na działalność zarówno handlową, jak i promocyjną w branży kamienia. Nowym elementem działalności jest organizowanie spotkań tematycznych dla zainteresowanych, w czasie których odbywa się prezentacja bądź nowych firm wprowadzanych na polski rynek, bądź nowych produktów czy nowoczesnych technologii. „Przywiązujemy dużą wagę do tych spotkań” - mówi Andrzej Bukalski - odpowiedzialny w firmie za dział kamienia naturalnego. „Myślę, że w dziedzinie unowocześniania polskiego przemysłu kamienia naturalnego jest jeszcze dużo do zrobienia”. Bez odpowiedniej wiedzy, bez racjonalnych inwestycji, bez nowoczesnej, a co za tym idzie, najbardziej efektywnej ekonomicznie technologii polski przemysł kamienia nie będzie w stanie konkurować na otwartym rynku. Mit o taniej sile roboczej w Polsce już się skończył, zwłaszcza w obliczu napływu tanich produktów z Dalekiego Wschodu. Obecnie, podobnie jak we Włoszech czy Hiszpanii, tylko nowocześnie zorganizowany, dobrze wyposażony kamieniołom czy zakład przetwórczy ma szansę sprostać konkurencji. Kamień jako produkt naturalny jest bardzo poszukiwanym towarem na wielu rynkach, także w Polsce staje się coraz bardziej popularny i łatwiej dostępny. Czasy, gdy każdy kawałek kamienia był reglamentowany, już nie wrócą, teraz przy otwartym rynku trzeba przede wszystkim sprostać konkurencji. Jest wiele przykładów firm, które dzięki trafionym inwestycjom dobrze sobie radzą nawet w tak trudnym dla polskiej gospodarki czasie.Ze swoimi klientami firma MC DIAM utrzymuje stałe kontakty. Pozwalają one na lepsze zrozumienie problemów, z jakimi firmy się borykają, owocują wspólnym znajdywaniem rozwiązań, nawiązywaniem partnerskich stosunków. Firma bierze aktywny udział we wszystkich ważniejszych targach branżowych w Polsce i za granicą. Imprezy targowe w dalszym ciągu są podstawowym miejscem prezentacji nowych maszyn, narzędzi czy technologii. Są miejscem wymiany doświadczeń a także nowych inspiracji. W najbliższych planach firmy jest także przygotowanie nowej witryny internetowej z prezentacją pełnej i stale aktualizowanej oferty firmy a także uruchomienie sprzedaży podstawowych produktów

przez sklep internetowy.

El Alamein w 60. rocznicę zwycięstwa

El Alamein położone jest w Egipcie, nad  Morzem Śródziemnym, około 96 km na zachód od Aleksandrii. Przeszło do historii jako miejsce wielkiego zwycięstwa aliantów pod wodzą gen. Bernarda Lawa Montgomery'ego (1887-1976) nad wojskami państw osi, kierowanymi przez „lisa pustyni” ,gen. E. Rommla. W dniach od 23 października do 4 listopada 1942 r., wojska alianckie (brytyjskie, australijskie, nowozelandzkie) złamały mit o niezwyciężonym generale Rommlu i pokonały wojska państw osi. Jak podaje „Gazeta Wojenna” nr 40,  Montgomery uważał, że jego zwycięstwo było punktem zwrotnym w wojnie i to nie tylko w Afryce ale w całej II wojnie światowej. Jednak zwycięstwo pod El Alamein okupione zostało ciężkimi stratami. Po stronie brytyjskiej zginęło 4160 żołnierzy, po stronie państw osi było 2 300 zabitych i 30.000 wziętych do niewoli. Niemcy stracili 400 dział i 350 czołgów, zaś Brytyjczycy utracili 150 czołgów. Miejsca bitwy upamiętnione zostały cmentarzami aliantów, muzeum zwycięstwa, w którym poświęcono izby pamięci nie tylko aliantom ale także żołnierzom włoskim i niemieckim. Ponadto w odległości kilkunastu kilometrów na wschód postawiono mauzoleum poświęcone żołnierzom niemieckim, a jeszcze dalej na  wschód wojskom włoskim. Rozległy cmentarz aliantów założony został według schematu przestrzennego znanego ze wszystkich cmentarzy brytyjskich na świecie, w tym m.in. na cytadeli w Poznaniu. Wszystkie nagrobki żołnierzy brytyjskich na całym świecie wykonywane są z tego samego kamiennego materiału, czyli wapnistego piaskowca portlandzkiego, który występuje w złożu na obszarze Półwyspu Portlandzkiego, w hrabstwie Dorset, w Anglii (fot.1). Niestety wskutek działalności powietrza morskiego z jednej  strony i pustynnego z drugiej niektóre nagrobki ulegają naturalnym procesom niszczenia i zastępowane są przez nagrobki marmurowe . Wśród wielu alianckich nagrobków stwierdzono obecność 9 nagrobków Polaków. Muzeum zwycięstwa otoczone jest przez ekspozycję czołgów i sprzęt artyleryjski oraz wozy pancerne z czasów walk. Gmach muzeum, podobnie jak i całe otoczenie, na którym eksponowane są militaria, zbudowane zostało z miejscowego, czwartorzędowego, białego wapienia, wietrzejącego na żółto. Jedynie nieliczne elementy wystroju, w tym tablica informacyjna, wykonana została z czarnego marmuru. Z miejscowego wapienia wykonano także, wspaniałe w formie mauzoleum żołnierzy włoskich, poprzedzone szeroką aleją z wieloma wapiennymi stopniami (fot.1).Natomiast wnętrze włoskiego mauzoleum, zawierające tabliczki z nazwiskami poległych żołnierzy stanowi urozmaicone, kamienne tło obszernego sanktuarium, gdzie odbywają się modlitwy (fot.2). Jako ciekawostkę można podać, że wszystkie miejsca czci  poległych są utrzymywane w bardzo dobrym stanie. Natomiast, dzięki synowi gen. E. Rommla, Manfredowi, organizowane są wycieczki Niemców na pola wielkiej bitwy, gdzie oddawany jest hołd poległym żołnierzom.

 

Objaśnienia fotografii

1. Mauzoleum włoskie.

2. Wnętrze mauzoleum włoskiego.

    

Współczesny ruch kamieniarsko- budowlany w Egipcie

W kamieniarstwie bardzo ważnym elementem rozwoju są tradycje rodzinne, regionalne, historyczne. Jak w żadnej innej chyba profesji kamieniarstwo, a także ruch budowlany oparte na bazie naturalnych surowców skalnych, może z dumą i podziwem patrzeć w przeszłość, gdzie kamienne obiekty do dzisiaj sławią minione cywilizacje, które je wystawiły.  Z drugiej zaś strony można skonstatować, że zaświadczają one o trwałości, sile i niezmienności kamiennego surowca skalnego, który jest świadkiem początków naszej cywilizacji, jej rozwoju i zapewne będzie niemym świadkiem jej zagłady.W poszukiwaniu inspiracji, a także rozmachu do wielkich przedsięwzięć kamieniarskich najczęściej korzystamy z opisu fenomenu budowlanego, jakim są egipskie piramidy zbudowane z skał - piaskowców, wapieni, niekiedy oblicowane granitami i diorytami. Także na łamach „Świata Kamienia” piramidy, Egipt, budownictwo i rzeźby z kamienia często były przedmiotem opisów, zachwytów i przekazu mniej lub bardziej wiarygodnych poglądów, hipotez i przesądów.Nawiązując niejako do istniejących stereotypów pragnę podzielić się wrażeniami z obserwacji współczesnej eksploatacji czwartorzędowych wapieni i ich wykorzystania w budownictwie w Egipcie. Odchodząc jednak od stereotypów terytorialnych proponuję przenieść się nad wybrzeże Morza Śródziemnego, na zachód od Aleksandrii, po znane z działań bitewnych w II wojnie światowej El Alamein. Na odcinku około 100 km oraz na szerokości  500 m - 800 m trwa intensywna budowa, wzdłuż wybrzeża Zatoki Arabskiej Morza Śródziemnego, rządowych osiedli letniskowych o podwyższonym standardzie, otoczonych kamiennymi płotami, bramami z całą infrastrukturą z KFC, McDonaldami itp.Zakres prowadzonych prac może wprowadzić w osłupienie, podziw i  nieukrywaną zazdrość. Prawie 100 km odcinek wybrzeża od Aleksandrii po El Alamein ograniczony jest od południa, biegnącą równolegle do wybrzeża autostradą. Właśnie pomiędzy autostradą a wybrzeżem rozwinął się intensywny ruch budowlany. Cały ten teren to jeden wielki plac budowy. Naturalnym materiałem budowlanym tych osiedli są czwartorzędowe wapienie, które tworzą wzdłuż wybrzeża długi wał, ciągnący się od Aleksandrii przez El Alamein po Marsa Matruh do Salum. Niemalże na szczycie tego wału przebiega opisywana, strategiczna autostrada.Sytuacja wygląda więc następująco: po południowej  stronie autostrady rozwija się przemysł wydobywczy, eksploatujący wapienie, a po  stronie północnej powstają wspaniałe osiedla jednopiętrowych domków.Krajobraz po południowej stronie autostrady jest „księżycowy”. Powstają potężne wyrobiska o wymiarach około 500 m x 60 m x 15 m o pionowych ścianach i płaskich dnach, po eksploatowanych 24 godziny na dobę wapieniach. Eksploatacja odbywa się w specyficzny sposób, bowiem ze złoża wycinane są bloczki wapieni o wymiarach 14 cm x 14 cm x 28 cm i w tej postaci transportowane są na plac budowy (fot. 1,2,3,4,5). Jednak miękkość wapienia, a także niestaranność pracowników powoduje powstawanie znacznej ilości odpadów (fot.6). Tak więc gotowe, naturalne, sformatyzowane elementy skalne, po spojeniu murarską zaprawą wapienną tworzą całe osiedla letnich rezydencji (fot.7), a także bloków mieszkalnych dla personelu obsługującego okresowych mieszkańców osiedli (fot.8).Dzięki bliskości, dostępności i wystarczającej jakości naturalnego skalnego, wapiennego materiału budowlanego, rozmiary inwestycji budowlanych mogą imponować i stanowić przedmiot z jednej strony podziwu, z drugiej zaś refleksji nad nieustannym dążeniem mieszkańców tych ziem do podejmowania wielkich inwestycji budowlanych, począwszy od piramid po dzisiejsze rozległe osiedla letniskowe.

Objaśnienia fotografii

2.Załadunek gotowych naturalnych elementów skalnych.

1.Przykład dużej liczby odpadów produkcyjnych.

Fotografie:  J. Skoczylas.

Wycena w stylu zachodnim

Tym umownym terminem określono sposób pracy polegający na wykorzystaniu prostych kosztorysów, np. na wykonanie jednostki danej roboty, a następnie składanie ich w dowolne kosztorysy złożone. W razie potrzeby wystarczy przeliczyć na nowe stawki kosztorysy proste  a wszystkie kosztorysy złożone zostanę również przeliczone (oczywiście jeśli tego chcemy) w sposób automatyczny. Otwiera to możliwość zbudowania swoistej biblioteki elementów powtarzalnych i znacznego przyspieszenia opracowania kosztorysów.

Kosztorysy różnicowe

Jest to opcja umożliwiająca efektywne porównanie kosztorysów, na przykład ofertowego i powykonawczego, gdy założone ceny materiałów różniły się od założonych, ba  dla tych samych materiałów, gdy w czasie realizacji i kolejnych zakupów ceny tych materiałów różniły się. W nowej wersji programu polega to na wczytaniu kosztorysu podstawowego, założeniu rozdziału, do którego importuje się kosztorys podstawowy z wartością minus 1. Suma tych rozdziałów daje oczekiwany rezultat (rys.1).

Wariantowanie wyceny

Załóżmy, że oferta podstawowa stanowi jeden rozdział kosztorysu. Można założyć nowe rozdziały i przekopiować do nich podstawową wersję kosztorysu. Każdy z nich można następnie zmodyfikować zgodnie z przyjętymi wariantami. Jest to znacznie szybsza technika niż „ręczne robótki” stosowane dotąd i umożliwia opracowanie i porównanie kilku wariantów ofertowych, co jest zgodne z ostatnią nowelizacją ustawy o zamówieniach publicznych.

Praca w grupie

Jak wspomniano, czasem istnieje potrzeba pracy kosztorysantów w zespole bądź zlecenia części pracy na zewnątrz. Wiąże się to z koniecznością podziału całej pracy na części, a następnie opracowanie kosztorysu złożonego z części składowych w postaci kosztorysów prostych. Nowa wersja programu jest do tego świetnie przygotowana i umożliwia efektywne zarządzanie kosztorysami. W wyniku składania kosztorysu złożonego następuje nie tylko integracja kosztorysów w jeden, ale także wyposażenie kosztorysu złożonego w funkcje pozwalające na twórcze działania - różnicowanie narzutów, cenników i dodatków na poziomie całego kosztorysu i rozdziałów, w tym także w odniesieniu do materiałów. To samo dotyczy wydruków.

Harmonogramy

 Konsekwentnie i spójnie z wprowadz-oną strukturą zbudowany jest harmonogram (Rys. 2). Jego nazwa odpowiada nazwie rozdziału z kosztorysu złożonego, opis czynności odpowiada nazwie elementu z danego rozdziału. Trzecia linijka od góry w czynności: czas trwania, przerwa technologiczna pomiędzy powiązanymi czynnościami, termin rozpoczęcia danej czynności, termin zakończenia danej czynności  licząc od rozpoczęcia procesu. Np. czynność  II piętro  Ściany zewnętrzne nośne. Czas trwania  5 jednostek, przerwa technologiczna pomiędzy nią a następną 0 jednostek,termin rozpoczęcia  11 jednostek od daty rozpoczęcia procesu, termin zakończenia  16 jednostek od daty rozpoczęcia procesu. Jednostką może być godzina, dzień, tydzień, miesiąc. Czynności  są to „podczytane” z kosztorysu nazwy elementów z poszczególnych rozdziałów. Opcja harmonogramy po zakończeniu testowania będzie uaktywniona w ramach wersji 6.xx

Pragma krakowski ekspert od cięcia strumieniem wody

Zastosowanie strumienia wody (ang. waterjet) do wspomagania urobku oraz bezpośrednio do obróbki kamienia nie jest nowością. Strumień wody, pierwotnie używany w latach trzydziestych jako środek transportu kopalin (skały, rudy, węgiel) wraz z rozwojem techniki i wzrostem ciśnień oferowanych przez producentów pomp, stał się z czasem również narzędziem umożliwiającym przecinanie kamienia. Krokami milowymi w tym kierunku stały się podniesienie ciśnień roboczych pomp do poziomu 4000 barów oraz wprowadzenie do użytku na początku lat osiemdziesiątych pierwszych głowic roboczych, których działanie oparte jest na generowaniu strumienia wodnościernego. Strumień wodnościerny, czyli mieszanina wody z cząsteczkami ścierniwa, sprężony do ciśnienia 4000 barów umożliwia przecinanie na wskroś praktycznie wszystkich aktualnie używanych w technice materiałów konstrukcyjnych jak np. stal, aluminium, tytan, szkło, kamień naturalny i sztuczny, beton, ceramika, tworzywa sztuczne, materiały kompozytowe w zakresie grubości do 150 mm z dokładnością do +/- 0,1 mm. Oprócz uniwersalności zastosowań tej technologii do obróbki różnych rodzajów materiałów należy wymienić również kilka innych jej zalet:

- mała szerokość szczeliny cięcia  ok. 1 mm (na życzenie klienta nawet 0,5 mm) i związany z tym mały odpad produkcyjny,

- brak drogiego oprzyrządowania obróbkowego i konieczności przezbrajania obrabiarki i wraz ze zmianą przedmiotu obrabianego,

- możliwość rozpoczęcia cięcia oraz jego zakończenia w dowolnym miejscu materiału,

- możliwość wycinania elementów o dowolnie złożonych konturach,

- brak uszkodzeń mechanicznych i termicznych krawędzi cięcia oraz brak gratu,

- możliwość obróbki materiałów klejonych i podklejanych np. folią samoprzylepną (brak konieczności czyszczenia narzędzia).Działalność naszej firmy koncentruje się na obróbce kamienia naturalnego, sztucznego oraz ceramiki. Przez wiele lat do takich prac jak wykonywanie otworów w kamieniu i flizach, kalibrowanie płytek ceramicznych, wykonywanie blatów łazienkowych czy kuchennych o złożonych kształtach używaliśmy naszego parku maszynowego opartego wyłącznie na obrabiarkach tradycyjnych. Skomplikowane zadania stawiane obecnie przed nami przez współczesny rynek architektoniczny oraz poważną grupę coraz bardziej wymagających odbiorców indywidualnych skłoniły nas do zakupu obrabiarki do cięcia wysokociśnieniowym strumieniem wody (rys. 1). Urządzenie dysponuje stołem roboczym o powierzchni 3000 x 2000 mm oraz 2 głowicami tnącymi współpracującymi z pompą Ingersoll-Rand o maksymalnym ciśnieniu roboczym 4000 barów. Nowoczesny układ sterowania CNC oraz precyzyjne napędy zapewniają wysoką dokładność ruchów głowic roboczych w 3 osiach X-Y-Z (powtarzalność: +/- 0,05 mm/1000 mm) przy wysokich prędkościach ruchów ustawczych i roboczych. Obrabiarka wyposażona jest w najnowsze rozwiązania technologiczne oraz softwarowe CAD/CAM z zakresu obróbki wysokociśnieniowym strumieniem wody, co umożliwia nam pełne wykorzystanie zalet oferowanych przez tę niekonwencjonalną technologię. Specjalizujemy się w wykonywaniu:

- mozaik podłogowych i ściennych,

- blatów kamiennych oraz szklanych,

- kompozycji kamienno-metalowych oraz zestawień kamienia z innymi materiałami wykończeniowymi. W trakcie uzgadniania szczegółów zlecenia oferujemy naszym Klientom doradztwo doświadczonych konsultantów z zakresu aranżacji wnętrz oraz architektury. Zalecamy dostarczanie własnych projektów w wersji elektronicznej w formatach DXF oraz DWG.Dzięki wyposażeniu naszego urządzenia w dwie głowice tnące (z opcją dodatkowego zwiększenia ich liczby) zapewniliśmy sobie możliwość skutecznego konkurowania z innymi, komplementarnymi technologiami strumieniowymi (cięcie laserowe, cięcie plazmą), oferując Klientowi nie tylko wysoką dokładność kształtowo-wymiarową i osiąganie wysokich grubości cięcia, lecz również wysoką wydajność i korzystną cenę przy realizacji zleceń wielkoseryjnych, takich jak np.:

- cięcie elementów z blach aluminiowych i stalowych,

- wycinanie uszczelek i materiałów piankowych,

- cięcie tworzyw sztucznych i materiałów kompozytowych.Zastosowane w naszej maszynie kompletne wyposażenie wysokociśnieniowe, takie jak pompa wysokiego ciśnienia, głowice tnące oraz układ podawania ścierniwa jest produkcji firmy Ingersoll-Rand, najlepszego na rynku specjalisty w zakresie wykorzystania technologii wysokiego ciśnienia do cięcia wodą.

Niedoceniony skarb

Blaski i cienie polskiego kamieniarstwa w trudnych czasach kryzysu w Polsce i nadciągających przemian w Europie omawia w rozmowie ze Światem Kamienia dr Bogusław Solima.

 

- Jak pan widzi branżę kamieniarską w kontekście sytuacji gospodarczej w Polsce?

- Najgorsze jest narzekanie. Myślę, że trzeba adaptować się do sytuacji, jaka istnieje w kraju. Rzeczywiście jest ona nieciekawa i coś idzie nie w tym kierunku, w którym powinno. Jest to pewien stan obiektywnie istniejący, więc należy szukać własnej drogi, kiedy prowadzi się własne przedsiębiorstwo. Było wiele symptomów, które spowodowały, że już rok temu musiałem przystosować firmę do sytuacji, kiedy ceny lecą w dół, jest mniej klientów, a gospodarka chwieje się i zwalnia. Recepta jest jedna - trzeba tak prowadzić przedsiębiorstwo, żeby produkcja była ciągle tańsza, a wszelkie inwestycje były prowadzone w sposób bardzo wywarzony przy jednocześnie bardzo dużej uwadze zwracanej na koszty. Więc jeśli rzeczywiście ceny lecą w dół,to muszę prowadzić taką politykę, która doprowadzi do tego, że moja produkcja będzie tańsza. Co  można zrobić, żeby ten produkt był tańszy? Przede wszystkim maksymalnie mechanizować wszelkie procesy technologiczne, zatrudniać jak najmniej ludzi, ponieważ około 40% kosztów to są płace, wszelkie obciążenia podatkowe itp. Dlatego muszę ciąć koszty i zmierzać do tego, żeby moja produkcja jednostkowa była coraz tańsza - to po pierwsze. Prace, które wymagały dawniej dwóch osób na zmianie, dziś wykonuje tylko jeden człowiek. Tak więc pewna liczba pracowników mi wypadła. Po drugie, trzeba - przy stałych kosztach produkcji, przy stałych kosztach ogólnozakładowych - zwiększyć produkcję o 30 %. Trzeba tego dokonać przy tych samych obciążeniach. Podatek gruntowy, utrzymanie biura, kierownictwa i inne koszty, które firma posiada należy to wszystko rozłożyć nie na 5000 jednostek produkcyjnych a na 7000 jednostek produkcyjnych, wtedy koszty ogólnozakładowe stanowią mniejszy procent udziału wartości tego produktu, który wyprodukujemy. To jeden ze sposobów, by doprowadzić do zmniejszenia kosztów produkcji jednostkowej i wtedy można sprostać konkurencji, która dzisiaj ratuje się właśnie obniżaniem kosztów produkcji. Zauważam dzisiaj jednak działania, które są traktowane jako sposób na ratowanie się wielu firm. Polegają one na obniżaniu ceny do takiego poziomu, że trudno nie odnieść wrażenia, że ludzie podejmujący tego rodzaju decyzje jakby zapominają o tym, że sprzedawanie czegokolwiek poniżej kosztów produkcji jest gorsze niż jakby się nic nie sprzedawało. Jeśli ja mam komuś dołożyć do tej produkcji, to gorzej, jakbym nic nie produkował. A zauważam, że na przestrzeni roku czy półtora ceny spadły o 30 %. Jeśli popatrzymy na kondycję finansową firm dzisiaj, to widać, że one lawirowały z niewielkim zyskiem. I twierdzę, że jeśli obniżały cenę o 30 % przy stałych kosztach produkcji, to te koszty są wręcz większe - podatek od nieruchomości, podatek gruntowy, obciążenia pracownicze, minimalne podwyżki. Moim zdaniem wygląda to dziś tak, że firmy takie łapią się teraz na tym, że koszty wyprodukowania i obniżenia ceny są w takiej relacji, że sprzedaż jest poniżej kosztów produkcji. To nie jest nic innego, jak podcinanie gałęzi, na której się siedzi i prowadzi milowymi krokami do zagłady. Myślę, że z branży musi wypaść jakaś część firm dlatego, że jak rynek i życie wskazuje, klientów jest na 60- 70 % tego, co firmy mogą wyprodukować i wprowadzić na rynek. W związku z tym albo wszystkie firmy ograniczą o 30 % swoje obroty i swoją produkcję i wtedy dla każdego wystarczy miejsca na rynku zbytui utrzymania na pewnym poziomie cen, które gwarantują rentowność produkcji, albo w pewnym momencie jakieś 30 % firm musi paść i te, które pozostaną, przejmą rynki zbytu i podniosą ceny. Jeśli jest zbyt, można pozwolić sobie na to, by dobierać klientów i zwiększyć ceny do poprzedniego poziomu. Dlatego uważam, że teraz ważne będą najbliższe lata - ten rok i następny.Ten rok będzie bardzo trudny, dlatego że gospodarka zwalnia. Z tego miejsca, w którym stanie, aby ją ruszyć i rozpędzić do pewnego poziomu, potrzeba będzie masę czasu, ileś kwartałów - taki proces trwa długo. Uważam, że ten okres przejściowy będzie trwał około dwóch lat. Upadające duże firmy to zaczątek pewnego procesu, który spowoduje, że kilkaset podmiotów kooperujących będzie miało poważne problemy, wiele firm się nie pozbiera. A jeśli się nie pozbiera, to znaczy, że przestanie produkować, a więc stworzy rynki zbytu dla pozostałych firm, które ją  przejmą. Jest to szansa, jak w przyrodzie - jeden pada, dzielą się nim pozostali i dzięki temu przeżywają i będą funkcjonować dalej.

- W jaki sposób połączenie się z Unią Europejską wpłynie na prowadzenie interesów w Polsce?

- Wejście do Unii i zlikwidowanie granic postawi obie gospodarki - polską i unijną - na równej płaszczyźnie i będą one musiały ze sobą konkurować. Czyli polskie firmy powinny konkurować z firmami niemieckimi, francuskimi, belgijskimi itd. Porównałbym to do walki bokserskiej: czy my jesteśmy bokserem już tak umięśnionym, tak silnym i wytrenowanym, że potrafimy walczyć na ringu jak równy z równym. Każdy wie, że my jesteśmy jak początkujący bokser, który ma się zetknąć w tej gospodarczej walce z kimś, kto jest wielki i silny. No i jest efekt tego wszystkiego - jeśli my nie doszlifujemy się siłowo, technicznie, nie dojdziemy do tego, by podjąć równą walkę, to jesteśmy już na pewnej, niekorzystnej pozycji. Myślę, że bardzo duże parcie, by wejść do Unii, jest potrzebne może dla interesów pewnej grupy polityków, ale sądzę, że zbyt szybkie wejście do Unii spowoduje, że zetkną się dwie gospodarki, a w jej ramach nasza branża, która może będzie już mocna i silna, dopasowana technicznie, technologicznie i finansowo, by konkurować z firmami europejskimi. Uważam, że jeśli chodzi o przemysł kamieniarski, to tu nie jest tak tragicznie. Polityka prowadzona przez partię zielonych, ogólnie akceptowana, w której chodzi o to, by nie niszczyć własnego środowiska, a półfabrykat w postaci bloków, płyt czy w innej formie sprowadzać skądinąd, myślę, że ta polityka, prowadzona przez Unię spowodowała, że przemysł kamieniarski np. Niemiec nie stwarza dziś żadnych problemów. Ale musimy sobie powiedzieć, że bardzo dużo firm ogłosi upadłość, przynajmniej 30, 40 % firm ma tak wielkie problemy, że musi upaść i odtworzyć się pod postacią innego podmiotu gospodarczego. To są koszty, które poniesie wiele kooperujących firm i branża nie będzie się wzmacniać z powodu kryzysu, czy olbrzymiego importu z Chin, który dociera do rynków Unii Europejskiej i podcina skrzydła firmom, które tam funkcjonują. Myślę, że jeśli chodzi o naszą branżę to mamy dostęp do surowca, dlatego będziemy jeszcze przez dłuższy czas z pewnym optymizmem patrzeć w przyszłość i na tym rynku będziemy istnieć. Przede wszystkim trzeba nastawić się na to, że jeśli nawet jakikolwiek towar przyjdzie do nas z Chin lub Indii, to na pewno nie przyjadą tu Chińczycy i Hindusi, by wykonać to, co w ciągu technologicznym jest niezbędne. Nie wystarczy tylko wyprodukować, to trzeba jeszcze zamontować, gdzieś położyć, zawieźć, wmontować czy ułożyć. Dlatego wiele firm będzie musiało nastawić się na prace montażowe, na pełną obsługę klienta, począwszy od tego, że towar trzeba będzie gdzieś zawieźć, zamontować, oddać jakiś obiekt pod  klucz i swoje prace kamieniarskie wykonać od początku do końca. To jest przyszłość dla naszych firm, które po wejściu do Unii nie będą korzystać z całego szeregu pośredników, jak to dzisiaj się dzieje. Firmy aktywne, które się przygotują do tego tematu, będą mogły wejść na rozmaite rynki, tworząc własne filie, własne punkty, obsługujące określone rejony. Dziś w branży kamieniarskiej każdy gdzieś ma swój obszar, który obsługuje, jest to jego rynek zbytu i ważne jest, jak ten rynek się zachowa po wejściu do Unii. Czy firmy polskie będą przygotowane kadrowo, z jakąś grupą ludzi mówiących po niemiecku, czy będą mogły pominąć pośredników docierając do klienta lub startując do dużych przetargów. Właśnie przez pośredników nie wygrywamy żadnych kontraktów, natykamy się na ograniczenia, musimy mieć pozwolenia na budowę, na pracę.

- Co jest najbardziej specyficzną cechą polskiego kamieniarstwa?

- Może trochę politycznych rozważań... Sądzę, że to dobra okazja, by pokazać, jak państwo powinno funkcjonować i co powinno robić, żeby pewnym branżom działo się dobrze. My, jako Dolny Śląsk, jesteśmy bardzo bogaci, mamy bogate złoża i posiadamy bogactwo, które nie posiadają inne kraje - wiele udokumentowanych złóż, z których możemy korzystać w dowolny sposób. Myślę, że gdyby państwo mogło ustalać, w jaki sposób ulepszyć tę działalność, to powiem jak widziałbym to przez pryzmat firmy. Po przyjściu do firmy - jeśli jestem wielkim politykiem i się na niczym nie znam - robię ruchy typu: pomaluję wszystkie ściany na biało, pomaluję płoty, pozmieniam ludzi, wydam dekrety, żeby oszczędzać ołówki i długopisy - muszę stworzyć pewien obraz, że coś robię. Jak się na niczym nie znam, to obetnę płace, zwolnię ludzi, zrobię cięcia. Myślę, że tak się robi w naszym kraju, że jeśli nie wiemy co robić, to robimy taki zamęt wkoło, ze wszystkim się wydaje, że coś robimy  ale nie ma efektu z tego. Jeśli miałbym zrobić coś dla swojej firmy, to powiem tak  na przykład mam problemy, jestem zadłużony. Co mogę zrobić? Muszę zacząć produkować więcej, taniej ale muszę przede wszystkim umieć to sprzedać. Jak chcę sprzedać, to muszę mieć konkurencyjne ceny, więc na przykład kupię drugi dźwig i on pomoże mi wydobyć dwa razy więcej, kupię maszynę i wyrzucę 10 osób i wybrnę z tego problemu. Ci, którzy rządzą tym krajem, powinni dostrzec, że są branże, z którymi bardzo trudno jest konkurować. Jeżeli jestem zadłużony, to muszę prowadzić takie działania, które pozwolą mi wybrnąć z tej sytuacji. To może zrobić ktoś, kto zna to wszystko od podszewki, wtedy można cokolwiek uzdrowić w tym organizmie. Gdybyśmy zainteresowali pewne grono polityków, którzy mogą mieć na to wpływ i stworzyli dla branży odpowiednie warunki w postaci ulg w podatkach, pewnych preferencji w związku z zatrudnianiem ludzi, zwolnienia z rożnych dodatkowych obciążeń. My mamy surowiec, którym może zarzucić rynek. Ci, z którymi musimy konkurować, to Hiszpania i Portugalia - w związku z tym powinniśmy spotkać się z nimi gdzieś w połowie Europy i tą połowę zarzucić naszym produktem. Ale żeby był efekt dla państwa, muszą być pewne preferencje. Branża kamieniarska musi mieć środki, bo ona naprawdę ma szansę usadowić się w połowie Europy. Ale jeżeli jest gnębiona w taki jak aktualnie sposób, że za wszystko musi zapłacić, nie ma żadnych ulg i zwolnień to sami sobie podcinamy gałąź na której siedzimy. Żebyśmy dostali jakieś ulgi w zatrudnianiu ludzi, 50% ulgi podatku od nieruchomości, jakieś preferencje kredytowe... Przecież eksportując stworzymy bardzo szybko nowe miejsca pracy, a wtedy odciążymy budżety, które są obciążone wypłacaniem zasiłków dla bezrobotnych i prowadzeniem pewnych działań, które do niczego nie prowadzą. To jest coś takiego, jakbyśmy organizowali wycieczkę na Saharę żeby szukać wody. Jeżeli nie ma pracy, to po co tworzyć programy przygotowujące do wykonywania różnych prac. Trzeba stworzyć mechanizmy, które pozwolą wytworzyć takie elementy w tej gospodarce, żeby ta gospodarka i jej poszczególne branże tworzyły miejsca pracy. A szansa nasza polega na tym, że mamy przecież podstawy, tj. złoża kamienia, które są olbrzymie. Od Strzegomia do Strzelina jest obszar, na którym może powstać całe mnóstwo zakładów. Wykorzystując to dobro, które tkwi w ziemi, możemy wypromować tę branżę. I tej branży pozwolić wyciąć całą konkurencję na rynku, to jest szansa, tylko muszą być pewne przywileje. Myślę, że ktoś musiałby to zrozumieć - to jest najważniejsze. Trudno, żebyśmy benzyną zawojowali świat, jeżeli nie mamy własnej ropy. Tak więc mamy coś wartościowego dla tego kraju, ale ktoś musi naświetlić to władzom. Myślę, że w polityce jest tak jak w dziennikarstwie, wszyscy szukają tematu i komuś ten temat trzeba podsunąć.

- Dziękuję za rozmowę.

Rozwój przemysłu. Polski przemysł kamieniarski w XX wieku ciąg dalszy

Stałe zmieniająca się struktura organizacyjna przemysłu kamieniarskiego, wieloasortymentowość produkcji, a przede wszystkim brak danych statystycznych ujętych w formie porównywalnej, nie pozwalają na dokładne określenie wielkości produkcji zwłaszcza w okresie do początków lat pięćdziesiątych. Niestety, brak jest danych z lat 1944-1948. Natomiast (wg G. Gołębiowskiego) wartości produkcji dla przemysłu kamieniarskiego począwszy od roku 1949 kształtowały się w cenach niezmiennych (którymi wówczas posługiwano się przy określaniu przyrostu produkcji) następująco:

1949  3 800 000 zł

1950  10 000 000 zł

1951  25 000 000 zł

1952  38 000 000 zł

1953  54 000 000 zł

1954  62 800 000 zł

1955  65 700 000 zł.

 

Znamienny jest ogromny wzrost produkcji w latach 1949-1955. był on ponad 17-krotny (a w latach 1950-1955 6,5-krotny). Na to przyspieszenie złożyły się zarówno przesunięcia organizacyjne (przejmowanie zakładów z rąk prywatnych), jak również uruchomienie zakładów nieczynnych i odbudowanych po zniszczeniach wojennych. W pierwszych okresie po wojnie w latach 1945-1949 można mówić o stagnacji w przemyśle kamieniarskim. Powoli przy olbrzymich trudnościach uruchomiono zniszczone i opuszczone zakłady. Sens wyniszczenia przemysłu kamieniarskiego na Dolnym Śląsku tkwił głównie w gospodarce niemieckiej okresu sześciu lat wojny. Przemysł kamieniarski jako stosunkowo mało przydatny dla celów wojskowych musiał w okresie wojny ustąpić pierwszeństwa  innym gałęziom przemysłu niemieckiego bezpośrednio pracującym dla hitlerowskiej machiny wojennej. Stąd nastąpiło nadmierne zużycie i zniszczenie maszyn. Tania jeniecka i obozowa siła robocza pozwalała niemieckim właścicielom nadrabiać braki uszkodzonych maszyn setkami rąk roboczych spędzonych do pracy niewolników i utrzymywać w ten sposób produkcję. Katastrofalny częstokroć stan maszyn dał się wykryć dopiero po uruchomieniu zakładów. Brak kwalifikowanych sił fachowych, zrozumiały w okresie pierwszych dwóch lat odbudowy, jak i pełnowartościowych surowców i specyficznych części zamiennych potęgował trudności w utrzymaniu ciągłości ruchu zakładów. Pierwszym zadaniem, przed jakim stanęło w latach 1945 i 1946 organizujące się wówczas Zjednoczenie Kamieniołomów Okręgu Zachodniego z siedzibą w Świdnicy, było zabez-pieczenie i uruchomie-nie za wszelką cenę kamienio-łomów i zakładów obróbczych i przerób-czych. Już w 1946 roku urucho-miono 20 kamienioło-mów oraz 7 zakładów przeróbczych przy zatrudnieniu ponad 2500 pracowni-ków, w tym 50% stano-wili Niemcy. W tych warunkach przyrost produkcji do 1950 r. był powolny i dotyczył głównie asortymentów potrzebnych do odbudowy dróg i szlaków kolejowych. Nagły wzrost zapotrzebowania od 1950 r., szczególnie na kamienne elementy budowlane, wywołany został przyspieszeniem odbudowy kraju, zwłaszcza zniszczonej Warszawy. Wzrostowi temu sprzyjał wówczas w projektowaniu system preferujący stosowanie kamienia naturalnego na okładziny elewacji budynków reprezentacyjnych w Warszawie oraz do dekoracji wnętrz w tych obiektach. Zwiększenie zamówień zwłaszcza na elementy płytowe z granitu wymagało rozbudowy potencjału produkcyjnego. Obrobionych elementów kamiennych dla budownictwa. Rozpoczęto wówczas budowę dwóch nowych zakładów obróbki kamienia: w Strzegomiu do obróbki granitów i w Pińczowie do obróbki wapienia. Zakład w Strzegomiu został wyposażony w maszyny do przecierania bloków, szlifowania i obcinania płyt  produkcji krajowej. W 1956 r. zapotrzebowanie na kamienne elementy płytowe zmniejszyło się ze względu na ograniczenia inwestycyjne w budownictwie reprezentacyjnym, a także na skutek zmiany stylu projektowania elewacji. Spowodowało to spowolnienie wzrostu produkcji i rozwoju przemysłu aż do połowy lat sześćdziesiątych. W tym czasie rozpoczęto eksport wyrobów z granitu do Niemiec, Holandii, Anglii, z marmuru Sławniowice do Niemiec a z wapieni zbitych kieleckich i krakowskich do Szwecji i do Egiptu. Równocześnie przystąpiono do modernizacji i unowocześnienia procesów technologicznych obejmujących wydobycie bloków i obróbką elementów. Uzyskanie eksportowanych standardów jakościowych wyrobów wymagało importu maszyn i urządzeń diamentowych. Modernizacje przeprowadzono we wszystkich zakładach instalując nowe traki, szlifierki, piły tarczowe i urządzenia do robót górniczych z importu z Niemiec, Włoch, Austrii, Szwecji, Holandii i z Czechosłowacji. Rozszerzono również działalność Zjednoczenia zwiększając profil produkcyjny w zakresie prowadzenia robót kamieniarskich montażowych. W okresie lat 1958-1972, gdy struktura zarządzania przemysłem była oparta na Zjednoczeniu Przemysłu Kamienia Budowlanego, nastąpiły zasadnicze zmiany jakościowe we wszystkich fazach produkcji. Skala tych przemian pozwoliła zwielokrotnić rozmiary jakościowo lepszej produkcji. Utworzony w 1972 na bazie Zjednoczenia Kombinat Kamienia Budowlanego jako przedsiębiorstwo wielozakładowe dysponował więc 12 zakładami produkcyjnymi i 2 zakładami zaplecza badawczego i projektowego. Zakłady działały na pełnym wewnętrznym rozrachunku. Statutowym zadaniem przedsiębiorstwa było wydobycie, obróbka i przeróbka kamienia dla potrzeb budownictwa, montaż kamiennych elementów budowlanych jak również produkcja wyrobów ze sztucznego kamienia. Kombinat Kamienia Budowlanego obejmował całokształt spraw dotyczących przemysłu kamieniarskiego tj. działalność górniczą, przemysłową, budowlaną, projektową i naukowo-badawczą. Większe zakłady obróbcze jak Strzegomskie, Pińczowskie i Szydłowieckie Zakłady Kamienia Budowlanego specjalizowały się w obróbce jednego rodzaju kamienia.  Pod względem wielkości produkcji i nowoczesności stosowanych technologii dominowały: Strzegomskie ZKB (granity), Piławskie ZKB (sjenity), Pińczowskie ZKB (marmury, wapienie zbite, wapienie lekkie) i Szydlowieckie ZKB (piaskowce). Mniejsze zakłady obróbcze stanowiły przeważnie zaplecze techniczne oddziałów wykonujących kamieniarskie roboty montażowe i prowadziły obróbkę w miarę potrzeby  wszystkich rodzajów kamienia. Zakłady produkcyjne skupione w Kombinacie dysponowały 40 czynnymi oddziałami wydobywczymi, 15 oddziałami obróbki kamienia, 17 oddziałami przeróbki kamienia oraz 8 oddziałami wykonawstwa kamieniarskich robót budowlano-montażowych. Roboty górnicze prowadzone były w 40 czynnych kamieniołomach, w tym złoża bloczne: 9 granity,  2 sjenitu, 2 marmuru, 4 wapieni zbitych, 2 wapieni lekkich, 1 trawertynu i 12 piaskowca. Kombinat Kamienia Budowlanego skupiał cały potencjał resortowy produkcji z kamienia naturalnego integrując w ten sposób skomplikowany proces produkcyjny obejmujący wszystkie jego węzły tj. wydobycie, obróbkę i wykonawstwo robót kamieniarskich, których projekty sporządzała własna jednostka projektowa. Zdolność produkcyjna przemysłu pod koniec lat siedemdziesiątych osiągnęła wielkość 550.000 m2 kamiennych elementów budowlanych w tym: 145.000 m2 granitów, 250.000  m2 marmurów, 155.000 m2 piaskowców.Z danych statystycznych wynika, że w ciągu 45 lat - od 1945 do 1990 r. - wydobyto ok. 1,8 mln m3 bloków granitu, marmuru, piaskowca i wapienia, z których wykonano ok. 17 mln m2 elementów blokowych. Kamień stosowany w architekturze po drugiej wojnie światowej nadał obiektom reprezentacyjnym w kraju dekoracyjny wystrój na skalę dotąd u nas nie spotykaną. Wyrazem symbolicznym zastosowania kamienia w architekturze powojennej jest odbudowana Kolumna Zygmunta III, której główny trzon został wykonany już w 1948 z bloku monolitu o wym. 9,20 x 1,20 x 1,20 m wydobytego w kamieniołomie granitu w Strzegomiu oraz Gabinet Marmurowy na Zamku Królewskim w Warszawie, odbudowany według wzorów sztuki kamieniarskiej dawnych wieków przy wykorzystaniu marmurów krajowych. Przemysł kamienia budowlanego zapisał piękną kartę w powojennej historii budownictwa i architektury w Polsce. Wystarczy wspomnieć tu niektóre gmachy w Warszawie, znane powszechnie, których wnętrze zdobią polskie marmury, granity i piaskowce: Teatr Wielki, Sejm RP, Pałac Kultury i Nauki, Zamek Królewski, Dworzec Centralny  PKP, budynki administracji państwowej, hotele itp. Budowane z kamienia w całej Polsce, dworce, przejścia podziemne, szpitale, sanatoria, obiekty wypoczynkowe i sportowe o dużym znaczeniu historycznym, kościoły i pomniki dla upamiętnienia ofiar męczeństwa w Oświęcimiu, Łodzi, Krakowie i Majdanku, pomnik Powstańców Śląskich w Katowicach, pomnik Powstańców Wielkopolskich,  pomnik Nike w Warszawie, pomnik Obrońców Westerplatte  w Gdańsku, pomnik Powstańców Śląskich na Górze Świętej Anny k. Opola i wiele innych. W okresie zmian gospodarczych w Polsce w latach 1990-1995 w zakładach produkcyjnych nastąpiły przekształcenia odpowiadające współczesnym wymaganiom gospodarki rynkowej. W ciągu lat nowej rzeczywistości gospodarczej branża kamieniarska wykazała wyjątkową dynamikę rozwoju. Sprzyjającymi okolicznościami dla tego rozwoju były rezerwy w istniejącym potencjale produkcyjnym i infrastrukturze oraz zwiększające się potrzeby na okładziny kamienne wynikające z rozwoju budownictwa użyteczności publicznej - siedzib banków, hoteli, budownictwo sakralne itp. Po 1990 roku całkowicie zmieniła się struktura  własnościowa polskiego przemysłu kamienia budowlanego. Niemal cały sektor kamienia budowlanego został sprywatyzowany lub jest w trakcie prywatyzacji, a obserwowane zainteresowanie kapitału zagranicznego i krajowego branżą kamienia budowlanego zaowocowało uruchomieniem kilku nowoczesnych zakładów obróbki kamienia a także modernizacją istniejących. Upowszechniono nowoczesne technologie wydobycia bloków i obróbki kamienia; nastąpił rozwój produkcji nowych asortymentów. Wprowadzono automatyzacje w liniach technologicznych przecierania, cięcia i szlifowania kamienia a także upowszechniono narzędzia diamentowe do cięcia, szlifowania i polerowania. Wzbogacony został rynek budowlany poprzez realizowany w szerokim zakresie import z krajów europejskich i pozaeuropejskich. Nastąpił poważny wzrost eksportu granitów i piaskowców zwłaszcza  do Niemiec. Zasadnicze zmiany nastąpiły w technologii montażu elewacji z płyt kamiennych. Technologia montażu oparta jest na rozwiązaniach konstrukcyjnych umożliwiających oddzielenie okładziny kamiennej od podłoża z warstwą powietrza. W tej metodzie każda płyta elewacyjna jest elementem samonośnym a obciążenia przenoszone są za pomocą kotew na konstrukcyjną ścianę nośną budynku. Elewacja przewietrzana jest od tyłu przez szczelinę powietrzną, która ułatwia odprowadzenie wilgoci zawartej w ścianie i spełnia również funkcje termoizolacyjną. W nadchodzącej przyszłości integracja gospodarcza Polski z krajami Europy będzie mieć zasadniczy wpływ na dalszy dynamiczny rozwój zastosowania wyrobów z kamienia naturalnego w naszym budownictwie. Sprzyjać temu rozwojowi będą wzrastające zapotrzebowanie nowoczesnego budownictwa użyteczności publicznej na rozwiązania materiałowe oparte na naturalnym tworzywie, jakim jest kamień, oraz duże możliwości wyboru asortymentowego różnych rodzajów atrakcyjnych kolorystycznie wyrobów z kamienia naturalnego produkowanych  w krajach Unii Europejskiej. Niniejszy artykuł jest zarysem dróg rozwoju i stanu polskiego kamieniarstwa w XX wieku. Z przyczyn oczywistych nie obejmuje wszystkich zagadnień związanych ze sztuką kamieniarską i kierunkami zmian gospodarki kamieniem budowlanym w Polsce.

 

 

Przy opracowaniu artykułu korzystano:

1.Mała Monografia Przemysłu Kamienia Budowlanego 1944-1955 wyd. SJTPMB aut. J. Maślaniec, J. Proszak, Cz. Srzednicki

2.Kamień i Wapno Nr 4, 5, 6, 7 z 1946 r.

3.Materiały budowlane Nr 12 z 1985

4.Kamień w budownictwie  Zarys rozwoju i aktualny stan kamieniarstwa w Polsce Poltegor 2000 aut. J. Maślaniec, Wiesław Kozioł.

 

Nie czekaj dodaj firmę

do naszego katalogu!

 

 

Dodaj firmę...

 

Dodaj ogłoszenie drobne

do naszej bazy!

 

 

Ogłoszenia...

45-837 Opole,
ul. Wspólna 26
woj. Opolskie
Tel. +48 77 402 41 70
Biuro reklamy:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Redakcja:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.">
     Wszystkie prawa zastrzeżone - Świat-Kamienia 1999-2012
     Projekt i wykonanie: Wilinet