KONKURS NA POMNIK MARSZAŁKA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO

KONKURS NA POMNIK MARSZAŁKA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO

Z inicjatywą przedsięwzięcia wyszedł Społeczny Komitet Budowy Pomnika Marszałka Józefa Piłsudskiego w Poznaniu. Krótko potem, we wrześniu ubiegłego…

Czytaj...
HARD ROCK HOTEL

HARD ROCK HOTEL

Jedna z najnowszych realizacji, za którą stoi firma stoneCIRCLE, zyskała wiele prestiżowych nagród. Bar hotelowy otrzymał nagrodę Best…

Czytaj...
LAGASCA 99 I COSENTINO

LAGASCA 99 I COSENTINO

Zlokalizowany w dzielnicy Salamanca w Madrycie budynek mieszkalny Lagasca 99 nawiązuje swym charakterem do obiektów architektury wokół niego,…

Czytaj...
BUDUJMY EKOLOGICZNIE, ALE WYDAJNIE!

BUDUJMY EKOLOGICZNIE, ALE WYDAJNIE!

Taki apel do Ministerstwa Rozwoju wydało w połowie sierpnia br. dwanaście organizacji branży budowlanej, deweloperskiej, biznesowej i architektonicznej.

Czytaj...
Frontpage Slideshow | Copyright © 2006-2011 JoomlaWorks Ltd.

Gospodarka kamieniami budowlanymi w Polsce

Skały magmowe, metamorficzne i osadowe, wykazujące odpowiednią odporność na działanie czynników klimatycznych (wilgoć, mróz, agresywne składniki powietrza) oraz wytrzymałość na ściskanie i ścieranie, są użytkowane jako kamienie budowlane i drogowe. Znajdują zastosowanie do produkcji elementów kamiennych (bloki, płyty, elementy ścienne, kamień murowy, kostka, krawężniki, etc.) oraz kruszyw łamanych, używanych powszechnie w budownictwie, drogownictwie i kolejnictwie. Najważniejszymi kamieniami blocznymi w Polsce są granity występujące wyłącznie na Dolnym Śląsku, marmury (kilka złóż na Dolnym Śląsku) oraz piaskowce różnych odmian (Dolny Śląsk, Góry Świętokrzyskie, Karpaty). Z kolei do produkcji kostki drogowej i innych elementów kamiennych stosuje się w Polsce niemal wyłącznie granity, sporadycznie bazalty i sjenity. Złoża kamieni blocznych (ciosowych) powinny być urabiane ręcznie (klinowanie) lub specjalnymi maszynami do wycinania bloków (palnik wrębowy, lina diamentowa) oraz specjalnymi materiałami wybuchowymi (proch skalny).

 

Baza zasobowa

Skały przydatne do produkcji kamiennych elementów budowlanych i drogowych udokumentowane są jako złoża kamieni budowlanych i drogowych. Kopalina większości tych złóż nadaje się wyłącznie do produkcji kruszyw łamanych, stąd baza zasobowa skał blocznych nie jest zbyt duża. Większość skał przydatnych do produkcji kamiennych elementów budowlanych i drogowych występuje na Dolnym Śląsku (granity, sjenity, marmury, piaskowce ciosowe). Mniejsze znaczenie mają wapienie dekoracyjne („marmury”) i kilka odmian piaskowców w regionie świętokrzyskim oraz karpackim, a także pojedyncze złoża dolomitów (np. Libiąż koło Chrzanowa) i trawertynów (np. Raciszyn i Zalesiaki koło Pajęczna). Granity bloczne o znaczeniu gospodarczym występują w trzech masywach: Strzegomia-Sobótki, Strzelina-Żulowej oraz Karkonoszy, a łączne zasoby rozpoznanych w nich złóż (większość tylko w części przydatna do produkcji elementów kamiennych) wynoszą 1331 mln ton. W Masywie Strzegomskim jest to głównie granit biotytowy, średnioziarnisty, szeregu odmian. Masyw Strzeliński buduje granit drobnoziarnisty, a w Masywie Karkonoskim najważniejszą odmianą jest granit porfirowaty o charakterystycznym różowym zabarwieniu. Inne wystąpienia granitów w Polsce (Masyw Kudowej, Tatry) nie są ważne gospodarczo ze względu na ochronę środowiska. Spośród innych skał magmowych znaczenie jako kamienie bloczne mają sjenity. Występują w strefie Niemczy koło Ząbkowic Śląskich, a łączne ich zasoby wynoszą 47 mln ton. Wyróżnia się dwa ich typy: Przedborowej (drobnoziarnisty) i Kośmina (porfirowaty).Wśród skał metamorficznych jako kamienie bloczne udokumentowane są marmury, występujące wyłącznie na Dolnym Śląsku. Złoża marmurów znane są z Gór Kaczawskich (wapienie wojcieszowskie), pasma Krowiarek koło Kłodzka (np. Biała i Zielona Marianna) oraz z Sudetów Wschodnich (Sławniowice). Zasoby 10 złóż marmurów blocznych wynoszą około 35 mln ton. Piaskowce bloczne znane są przede wszystkim z Dolnego Śląska. Występują tu głównie złoża tzw. piaskowców ciosowych barwy białej  w rejonie Gór Stołowych (6 złóż, łączne zasoby około 30 mln ton) i w Depresji Północnosudeckiej w rejonie Lwówka Śląskiego (kilkanaście złóż, zasoby ponad 40 mln ton). Małe znaczenie mają czerwone piaskowce permskie z rejonu Nowej Rudy (3 złoża, zasoby około 10 mln ton). W obszarze świętokrzyskim podstawowe znaczenie mają białe piaskowce szydłowieckie (16 złóż, zasoby około 82 mln ton), niewielkie czerwone suchedniowskie (np. Kopulak) i tumlińskie (np. Tumlin-Gród). W Karpatach najważniejszymi piaskowcami blocznymi są piaskowce godulskie z rejonu Brennej koło Bielsko-Białej (5 złóż, zasoby około 4 mln ton). Inne odmiany piaskowców karpackich  magurskie, krośnieńskie, ciężkowickie  są tylko w minimalnym stopniu przydatne i wykorzystywane do produkcji bloków i drobnych elementów foremnych.

 

Produkcja

Łączne wydobycie skał ze złóż klasyfikowanych w grupie kamieni budowlanych i drogowych w Polsce osiągnęło poziom około 24 mln ton/rok. Zdecydowana większość wydobycia (ponad 95%) jest użytkowana jako surowiec do produkcji kruszyw łamanych, a tylko 3-5% do produkcji kamiennych elementów budowlanych oraz kostki drogowej i innych kamiennych elementów drogowych (tab. 1). Udział elementów kamiennych jest różny dla różnych rodzajów skał. W roku 2000 kształtował się na poziomie do 30% łącznego wydobycia granitów (poprzednio do 50%) i sjenitów (poprzednio >60%), a dla piaskowców wyniósł nieco ponad 10%, zaś dolomitów około 0,5%. Granity są w Polsce najważniejszymi kamieniami budowlanymi i drogowymi do produkcji bloków i innych elementów kamiennych, przydatnych do uzyskiwania płyt, kostki, krawężników, itp. Ich eksploatacja skoncentrowana jest głównie w rejonie Strzegomia, Sobótki i Strzelina. Łączne wydobycie granitów w 2000 roku wyniosło niemal 2,5 mln ton, z tego na bloki, formaki, etc. przypadło 655 tys. ton. Wydobycie granitów prowadzone jest z 37 złóż, przy czym w 16 łomach pozyskiwano wyłącznie bloki i mniejsze elementy kamienne, w 11 zakładach prowadzona jest zarówno produkcja takich sortymentów, jak i kruszyw łamanych, a w 10 kopalniach wytwarza się wyłącznie kruszywa łamane. W rejonie Strzegomia najważniejszymi producentami granitowych bloków i drobnych elementów kamiennych są obecnie: PGO „Granit” Strzegom, PPU „Czernica-Granit” Sp. z o.o., Kopalnia Granitu „Gniewków”, „Skalimex” S.A., Kostrza, „Skalimex” Sobótka, Borowskie Kopalnie Granitu, Kopalnia Granitu „Zimnik”, „Braun Granit” Sp. z o.o., „Grabinex” Sp. z o.o., „M&F” Sp. z o.o., „Eurogranit” Sp. z o.o. i „Morstone” Sp. z o.o. (tab. 2). Oprócz wymienionych, w regionie tym wydobycie granitów blocznych prowadzi jeszcze kilka małych prywatnych firm (tab. 1). Większość z nich wytwarza również płyty, formaki, kostkę, krawężniki i inne gotowe wyroby kamieniarskie. Wydobycie granitów blocznych i produkcja granitowych elementów budowlanych i drogowych prowadzone są także w rejonie Strzelina, choć na znacznie mniejszą skalę i tylko przez kilka zakładów, m.in. „Granitex” Strzelin i „Makadam” Busko Zdrój ze złoża Kamienna Góra (tab. 1). Jedyna kopalnia granitu karkonoskiego  Szklarska Poręba-Huta  nie była czynna w ostatnich dwóch latach, a w 2000 roku została przejęta przez firmę Izer Granit Sp. z o.o., która w 2001 roku uruchomiła eksploatację i produkcję. Inną skałą magmową służącą do produkcji elementów budowlanych są sjenity ze złóż Kośmin i Przedborowa, eksploatowanych do 1999 roku przez „Sjenit Piława Górna” S.A. w Piławie. Od września 2000 roku, wydobycie ze złoża Kośmin prowadzi „Sjenit Piława Górna” S.A., a złoża Przedborowa  „KS Przedborowa” Sp. z o.o. Uzysk bloków i formaków kamiennych z obu tych złóż w 2000 roku wyniósł prawie 100 tys. ton, a większość urobku (ponad 2/3) była używana do produkcji kruszyw łamanych. Marmury są tradycyjnymi surowcami do produkcji elementów kamiennych oraz grysów do lastrico. Są one od lat eksploatowane w rejonie Stronia Śląskiego koło Kłodzka oraz w Sudetach Wschodnich, w rejonie Sławniowic. W pierwszym z tych rejonów Strońskie Zakłady Kamienia Budowlanego „Kambud” wydobywają od dziesięcioleci bloki i formaki marmurowe ze złoża Biała i Zielona Marianna (tab. 1), wykorzystywane do wyrobu płyt i płytek. Pozostały urobek z tego złoża jest zużywany do produkcji grysów do lastrico. Podobnie wykorzystywany jest marmur ze złoża Sławniowice, eksploatowany przez Przedsiębiorstwo Wydobycia i Obróbki Marmuru „Marmur-Sławniowice” w Sławniowicach na Opolszczyźnie (tab. 2). Łączne wydobycie marmurów zostało w ostatnich latach ograniczone o rząd wielkości do około 10 tys. ton/rok, przy czym uzysk pełnowymiarowych bloków marmurowych nie przekracza 1-2 tys. ton/rok, a resztę stanowią formaki do produkcji płytek oraz kamień łamany do produkcji grysów do lastrico. Wśród skał osadowych, do najważniejszych obecnie kamieni budowlanych zaliczyć należy piaskowce w kilku odmianach: dolnośląskie piaskowce ciosowe z rejonu Lwówka Śląskiego i Radkowa, piaskowce szydłowieckie z północnego obrzeżenia Gór Świętokrzyskich oraz różne odmiany piaskowców karpackich. Największe znaczenie mają obecnie piaskowce ciosowe z rejonu Lwówka Śląskiego, gdzie czynnych jest 8 kopalń należących do czterech firm (tab. 1), a łączny poziom wydobycia osiągnął w roku 2000 niemal 180 tys. ton. Z kolei wydobycie i produkcja piaskowców ciosowych z rejonu Radkowa systematycznie jest ograniczana i w najbliższej przyszłości może ulec wstrzymaniu. Eksploatacja piaskowców szydłowieckich prowadzona jest na poziomie 10-20 tys. ton/rok, obecnie przez jednego dużego producenta („Kamieniarz” Sp. z o.o. Kielce, tab. 1) oraz kilka drobnych zakładów kamieniarskich wydobywających zwykle kilkaset ton/rok z każdego łomu dla własnych potrzeb. Do historii przeszedł dawny duży producent piaskowcowych elementów budowlanych z tych piaskowców  „Skalbud” Szydłowiec, który ostatnio ogłosił upadłość. W Karpatach produkcją piaskowcowych elementów kamiennych zajmują się głównie Zakłady Kamienia Naturalnego „Petra” w Zakopanem (tab. 1) dostarczające większe ilości łupanki piaskowcowej (kilkadziesiąt tys. ton/rok), a po kilka tys. ton/rok takiej łupanki wytwarzają także „Skalnik” z Barcic i Kopalnia Skalnych Surowców Drogowych w Wierchomli Wielkiej (obie w rejonie Nowego Sącza). Jeszcze mniejsze ilości bloków i drobnych elementów budowlanych pozyskiwane są przez kilku prywatnych przedsiębiorców z rejonu Brennej koło Bielska-Białej. Ważnymi kamieniami budowlanymi były przez dziesięciolecia wapienie dekoracyjne rejonu Kielc, czyli tzw. „marmury kieleckie”. W ostatnich latach było eksploatowanych kilka ich złóż, w tym tylko złoże Bolechowice w sposób ciągły. Wielkość ich produkcji w latach 1990-tych nie przekraczała 10 tys. ton/rok, a pozyskiwane były one w tym okresie niemal wyłącznie przez Pińczowskie Zakłady Kamienia Budowlanego S.A. (tab. 1). Inną odmianą wapienia dekoracyjnego wykorzystywanego w ostatnim czasie do produkcji elementów budowlanych są trawertyny z rejonu Raciszyn-Zalesiaki koło Pajęczna. Produkcja trawertynowych elementów budowlanych prowadzona przez „Trawertyn J&J” (tab. 2) jest oceniana obecnie na 20-30 tys. ton/rok. Poza wymienionymi, inną skałą węglanową wykorzystywaną jako kamień budowlany jest dolomit triasowy z kamieniołomu w Libiążu (tab. 1). Większość urobku kierowana jest do produkcji kruszyw łamanych, ale nadal uzyskuje się z tego złoża 1-2 tys. ton/rok bloków i formaków. Do roku 2000 brak jest precyzyjnych danych na temat łącznej wielkości produkcji kamiennych elementów budowlanych i drogowych w Polsce, jak również struktury tej produkcji. Wykazywana produkcja kamiennych elementów budowlanych (w tym kostki i innych elementów dla drogownictwa) dotyczyła tylko firm dużych zatrudniających powyżej 50 pracowników (tab. 2). Wielkość tej produkcji po niemal trzykrotnym ograniczeniu w pierwszej połowie lat 1990-tych do zaledwie 251 tys. ton w roku 1995, została odbudowana w drugiej połowie dekady do około 600 tys. ton/rok w 1999 roku (tab. 2). Jak wskazują znacznie obszerniejsze dane z 2000 roku, rzeczywista wielkość produkcji kamiennych elementów budowlanych i drogowych jest znacznie wyższa. Uwzględniają one także dane z mniejszych firm (10-50 pracowników) i okazuje się, że produkcja kamiennych elementów budowlanych surowych lub wstępnie obrobionych przekracza 600 tys. ton/rok, a kostki drogowej i innych kamieni drogowych wynosi około 400 tys. ton/rok (tab. 2 i 3). Dane na temat struktury tej produkcji w 2000 roku wskazują na dominację bloków, płyt i innych elementów granitowych (około 65%) oraz duże znaczenie elementów piaskowcowych (około 25%), przy marginalnym udziale innych kamieni budowlanych. W przypadku kostki i innych kamieni drogowych dominacja wyrobów granitowych jest większa (prawdopodobnie ponad 95%, brak precyzyjnych danych), przy niewielkim znaczeniu wyrobów sjenitowych i bazaltowych.

 

Obroty

W ostatnich latach wielkość i struktura obrotów kamieniami budowlanymi i drogowymi w Polsce uległa zasadniczym zmianom. Import budowlanych elementów kamiennych (surowych i obrobionych) wzrósł o rząd wielkości, osiągając 289,8 tys. ton w roku 2000 (tab. 2), z czego większość stanowiły bloki i płyty surowe  245,8 tys. ton (tab. 4, 5). W największych ilościach sprowadzano granity z RPA, Szwecji i wielu innych krajów, w mniejszych marmury i wapienie dekoracyjne z Włoch, Turcji, Grecji i in. (tab. 4,5). Import kamieni drogowych (kostka, krawężniki) jest marginalny  poniżej 2 tys. ton/rok (tab. 6). Eksport budowlanych elementów kamiennych (głównie granitowych i piaskowcowych, w mniejszych ilościach także marmurowych i wapiennych), po osiągnięciu 106,9 tys. ton w roku 1997, w następnych latach został ograniczony (tab. 7,8). Kierowany był głównie do Niemiec. Eksport kamieni drogowych (kostka, krawężniki) wzrósł z mniej niż 100 tys. ton/rok na początku lat 90-tych do około 230 tys. ton w 1997 roku i ustabilizował się na tym poziomie w ostatnich latach (220-240 tys. ton/rok). Był realizowany niemal wyłącznie do Niemiec (tab. 9). Saldo obrotów surowymi i wstępnie obrobionymi elementami kamiennymi jest trwale negatywne i osiągnęło 147 mln PLN w 2000 roku (tab. 10). Saldo obrotów obrobionymi budowlanymi elementami kamiennymi od 1997 roku także jest negatywne i przekroczyło 60 mln PLN w roku 2000. Pozytywne, na poziomie ponad 50 mln PLN jest natomiast saldo obrotów kostką i krawężnikami kamiennymi. Wartości jednostkowe obrotów surowymi i wstępnie obrobionymi marmurami i innymi skałami wapiennymi są zmienne w ostatnich latach, co wynika z niewielkiego poziomu obrotów tymi surowcami. Mieszczą się jednak generalnie w przedziale 180-300 USD/t. Wartości jednostkowe eksportu surowych i wstępnie obrobionych granitów ustabilizowały się w ostatnio na poziomie 45-50 USD/t, a w imporcie są one kilkukrotnie wyższe, rzędu: 150-160. Jest to wynikiem większej atrakcyjności surowców importowanych i poważnych kosztów ich transportu. Wartości jednostkowe eksportu surowych i wstępnie obrobionych piaskowców mają wyraźną tendencję malejącą, podczas gdy ich wartości w imporcie są zmienne ze względu na bardzo małe ilości zakupów. Wartości jednostkowe obrotów innymi skałami surowymi i wstępnie obrobionymi ulegają znacznym wahaniom w granicach 21-273 USD/T (eksport) i 44-199 USD/t (import) ze względu na zmienność ich struktury asortymentowej. Wartości jednostkowe eksportu kostki i innych kamieni drogowych mają wyraźną tendencję malejącą, z 73,4 USD/t w roku 1996 do 52,3 USD/t w 2000 roku. Wartości jednostkowe importu tej grupy wyrobów są wyraźnie wyższe, choć i tu zaznacza się trend malejący ze 116 USD/t (1998 rok) do 79 USD/t w roku 2000.

 

Zużycie

Pozyskiwane w Polsce kopaliny kamienne tylko w kilku procentach produkcji łącznej stanowią wielko- i małogabarytowe elementy dla budownictwa oraz małe elementy kamienne dla drogownictwa. Duże elementy kamienne (płyty okładzinowe, posadzkowe, nagrobkowe, itp.) produkowane głównie z granitów, sjenitów i marmurów, a także z piaskowców, wapieni dekoracyjnych („marmurów”) i trawertynów, znajdują zastosowanie w budownictwie monumentalnym, wykańczaniu obiektów i gmachów publicznych, w mniejszym stopniu prywatnych. W tym też kierunku zużywane są i mniejsze elementy budowlane (stopnie, parapety, itp.) pozyskiwane z tych samych surowców. Tradycyjne jest stosowanie małych elementów kamiennych (kostka, krawężniki, słupki, itp.), szczególnie granitowych, w drogownictwie. Nie są one jednak tak popularne, jak np. w Niemczech. Importowane kamienie bloczne (najwięcej granitów i marmurów) po obróbce zużywane są do wykańczania wnętrz obiektów publicznych i prywatnych. Zajmują się tym coraz liczniejsze zakłady prywatne na terenie całego kraju. Obróbka kamieni krajowych jest natomiast nadal skoncentrowana przede wszystkim w rejonie dolnośląskim, w pobliżu miejsc ich wydobycia. Zużycie elementów kamiennych, wraz z kostką i innymi drobnymi elementami drogowymi w ostatnich pięciu latach zwiększyło się niemal do 1 mln ton w 2000 roku (tab. 2), co wiązało się m.in. z rosnącym importem elementów kamiennych, głównie granitowych, rozszerzających ich ofertę rynkową (tab. 4, 5). Wartość rynku surowych i wstępnie obrobionych kamieni budowlanych oraz kamieni drogowych wzrosła  w cenach bieżących  o rząd wielkości do ponad 300 mln PLN, przy czym udział kamieni importowanych wynosi obecnie około 45 %. Na rynku kamieni budowlanych udział ten przekracza obecnie 60 %, natomiast na rynku kamieni drogowych jest i zapewne pozostanie marginalny, rzędu 1-2 %. Udział surowców importowanych w rynku kształtuje się różnie dla różnych odmian skał: dla marmurów i innych skał wapiennych przekracza 70 %, dla granitów wynosi około 40 %, a dla piaskowców zaledwie 1 %.

Niejednoznaczny kamień

Skała jest naturalnym zespołem minerałów powstałym wskutek określonego procesu geologicznego lub kosmologicznego. W naukach geologicznych minerał i skała są podstawowymi elementami, jednostkami, budowy Ziemi. W życiu codziennym, a także w języku potocznym bardziej znany i używany jest termin kamień. Kamień to, według Encyklopedii PWN z 1965 r., blok albo odłamek skalny. Z kolei, według „Słownika Petrograficznego” W. Ryki i A. Maliszewskiej z 1991 r., kamień to ogólna nazwa skały. Dodać jednak można, że skała może być luźna, kamień zaś jest stały, twardy. Bardziej wszechstronna analiza relacji kamień a skała wskazuje, że ka-mień częściej kojarzony jest z sztucznym, a w każdym razie, nie geolo-gicznym wytwo-rem człowie-ka. Z kolei skała kojarzo-na jest z górami, z urwi-skami skalnymiWpraw-dzie z geologi-cznego punktu widzenia termin „skała” jest uniwersalny i powszechnie przyjęty, mimo to termin „kamień” również pojawia się jako np. kamień ozdobny, budowlany itp. Mówimy przecież o kamieniu jako o pierwotnej, tradycyjnej broni, ale również jako o pierwotnym narzę-dziu, pierwszym ołtarzu. Kamień występuje również jako głosiciel prawa. Nie obrobiony kamień to symbol wolności. Obrobiony kamień to z kolei symbol niewoli i ciemności. Kamień to także strapienie, zgryzota, troska - np. kamień spadł mi z serca, głowy, duszy itp. Kamień to także narzędzie kary, męczeństwa i zbrodni. Oznacza on również trudność, twardość, nieuchronność. Znane są przecież powiedzenia:

„Idzie jak z kamienia”, to jest ciężko, czy też „serce ma jak kamień”. Znamy określenie „kamienna twarz”, a więc oblicze nie wyrażające uczuć i emocji, jednak można także „zaklinać się w żywy kamień”, a więc namiętnie z pasją, ale znamy także powiedzenie „kląć w żywy kamień”, a więc bardzo dosadnie. Znane jest określenie „kamień obrazy”, czyli przyczyna, powód zgorszenia, obrazy. Kamień węgielny, narożny, na którym wspiera się węgieł budynku, dzisiaj jest raczej symbolem pierwszej czynności przy budowie nowego obiektu. Do boskiego kamienia węgielnego przyrównany jest przez swoje imię św. Piotr (z łacińskiego Petrus, od Petra - kamień, skała). Jednak kamień równocześnie z zaczątkiem czegoś nowego stanowi symbol zniszczenia i ruiny, gdy mówimy, że nie zostanie kamień na kamieniu. Kamienie ozdobne i kamienie szlachetne u wielu ludów do dziś są źródłem wiary w ich magiczne działanie. Kamień to także staropolska jednostka wagi o najróżniejszej wartości w rozmaitych krainach i okresach (średnio 32 - 34 funty, czyli 12 -14 kg). Znane są również poszukiwania kamienia filozoficznego, czyli tajemniczej substancji, która miała pospolite metale zamieniać w złoto. Kamień hutniczy, inaczej zwany miedziowym, powstaje przy przeróbce metalurgicznej rud siarczkowych miedzi. Kamień kotłowy to z kolei osad trudno rozpuszczalny, tworzący się podczas odparowania twardej wody. Funkcjonuje również termin „kamień budowlany”, czyli obrobione lub nie obrobione fragmenty skał wykorzystywane w budownictwie. W medycynie najczęściej mówi się o kamieniach nerkowych, kamieniach żółciowych, czy też o kamieniu nazębnym, czyli o osadzającym się na szyjce zęba osadzie soli wapnia i potasu. Wyróżnia się również kamień dołowy lub kopalniany, czyli urobek płonnej skały, który w górnictwie węgla kamiennego wywożony jest na hałdy. Z kolei kamień cynowy, czyli kasyteryt (SnO2), jest bardzo poszukiwanym surowcem. Wymienić jeszcze można kamień ałunowy (ałunit), czyli zasadowy siarczan potasu i glinu, będący surowcem do otrzymywania ałunu. W budownictwie maszyn kamieniem nazywa się element zwykle metalowy o kształcie płaskiego graniastosłupa z okrągłym otworem. Kamień milowy, stajowy, słupek kamienny, przydrożny oznaczał odległość od jakiegoś miasta. Kamień młyński (żarnowy) to koło najczęściej z piaskowca, rzadziej z granitu, którym w dawnych wiatrakach i młynach rozcierano ziarna zboża. Kamień probierczy służył do rozpoznawania szlachetnych kruszców np. bazanit, bazalt, jaspis. Kamień piekielny to azotan srebra, kamień polny to eratyk, głaz przyniesiony przez lądolód. Kamieniołom to inaczej kopalnia, gdzie metodą odkrywkową eksploatuje się skały. Kamieniodruk to obecnie rzadko używana nazwa litografii. Z kolei kamienioryt to rodzaj techniki graficznej, wklęsłej polegającej na tym, że na wyryty rysunek w kamieniu, zagruntowany gumą arabską, nakłada się farby drukarskie, potem zrywa się grunt i robi odbitki. Kamienistość owoców gruszy polega na wirusowej chorobie owoców, powodującej w nich gniazdowe gromadzenie się komórek kamiennych, w wyniku czego dochodzi do zniekształcenia owoców, brunatnienia i twardnienia miąższu. Białym kamykiem Rzymianie zaznaczali w swoich kalendarzach dni szczęśliwe, natomiast dni niepomyślne zaznaczali kamykiem czarnym. Kamyki w ustach kojarzą się nieodłącznie z Demostenesem (384  332 p.n.e.), najsłynniejszym mówcą greckim, który, według legendy, ćwiczył wymowę pokonując niedostatki głosu i niewyraźną dykcję, samotny na plaży, z kamykami w ustach przekrzykiwał szum fal morskich. W związku z tak dużą ilością kamieni i bezpośrednim kontaktem człowieka z kamieniem powstało wiele legend, przysłów, przypowieści, powiedzonek, np. Przepadł jak kamień w wodę, Okrągły jak kamień, Kamień często poruszany mchem nie obrośnie, Nie wyciśniesz z kamienia wody, Kamień w wodę wrzucony już nie wypłynie, Kamień nie człowiek, Stwardnieć, zamarznąć na kamień, Spać jak kamień, Zdjąć komuś kamień z serca, Być komuś kamieniem u szyi, Rzucać komuś kamienie pod nogi, Kto się nie leni, robi złoto z kamieni, Idzie jak z kamienia, Trafiła kosa na kamień, Kto na ciebie kamieniem, ty na niego chlebem, Urodził się na kamieniu, Wrzucić kamień do czyjegoś ogródka, Tłuc kamienie, Rzucać w kogoś kamieniem. Można jeszcze mnożyć i rozwijać temat obecności kamienia, ale jednak należy podkreślić, że skorupę ziemską tworzą skały. „Twardy jak skała”, „Zimny jak skała”. itp. Skały są bardzo różnorodne, w zależności od minerałów, z których się składają i od warunków, w jakich powstawały. Spotykamy jednak także powszechnie termin „skała macierzysta”, czyli podłoże gleby. „Skała płonna” to skała określana jako nieużyteczna. Jest jeszcze nazwa „broń skałkowa” oznaczający używaną w XVIII  XIX w. ręczną broń palną z zamkiem skałkowym, w którym odpalenie powodowała iskra z krzesiwa.

 

Ilustracje:

Fot. 1: Formy wietrzenia skał. Maroko. Antyatlas.(wszystkie fotografie J.Skoczylas)

Fot.2.: Przykład naturalnej oddzielności skał. Maroko. Agadir. Atlas Wysoki.

Fot.3:  Przykład  wietrzeniowego ostańca. „Kapelusz Napoleona” Maroko. Tafroute. Antyatlas.

Fot.4:  Partenon. Akropol. Ateny. Marmur Pentelikon.

Fot.5: Chersonez.- rzymsko-bizantyjskie starożytne miasto. Sewastopol. Krym. Ukraina. Fragmenty kolumn z marmuru Proconessos (współczesna nazwa marmurów  Marmara White).

Fot.6: Współczesne, turystyczno-gastronomiczne wykorzystanie kamieni młyńskich w restauracji w Ammoudarze koło Heraklionu na Krecie.

Fot.7: Obecne wykorzystanie w Bierzwniku koło Choszczna kamienia młyńskiego jako podstawy pod figurę Matki Boskiej.

Kształtowanie wymiarów i stref zakotwień elewacyjnych płyt okładzinowych

Płyty nowoczesnych elewacji z kamienia naturalnego  są mocowane różnego rodzaju stalowymi kotwami do elementów konstrukcji budynku. Łączniki te wywołują miejscowe koncentracje naprężeń w płytach kamiennych, dlatego wymiary płyt i rozmieszczenie stref ich zakotwienia powinny spełniać odpowiednie wymagania wykonawczo-konstrukcyjne opublikowane w zaleceniach krajowych i zagranicznych. Płyty z kamienia naturalnego do wykonywania okładzin pionowych są zamawiane bezpośrednio u producenta (fot.1) lub sprowadzane jako półprodukt i cięte w zakładach kamieniarskich (fot.3). Gniazda kotwiące są wiercone w płytach, najczęściej w zakładach kamieniarskich lub bezpośrednio na budowie. Przy doborze płyt na elewację uwzględnia się najczęściej jedynie zalecenia architektoniczne dotyczące kształtu, faktury, czy koloru płyt, często zapominając o wymaganiach technicznych, które powinny spełniać te elementy. Przepisy europejskie dotyczące kształtowania wymiarów i stref zakotwień jednoznacznie określają wymogi, które powinny spełniać płyty okładzinowe. Wymiary i strefy zakotwień płyt - zalecenia polskie [8]  Grubość, długość i szerokość płyt okładzinowych zależą od czynników technicznych, technologicznych i architektonicznych. Czynnikami technicznymi wpływającymi na grubość są: wielkość powierzchni licowej płyty, wytrzymałość materiału, obciążenia siłami zewnętrznymi, takimi jak parcie i ssanie wiatru, wytrzymałość przy docisku elementów kotwy do kamienia i do materiału ściany, wyłamywanie kamienia przez elementy kotwienia. Płyty okładzinowe na fasadach i ich zakotwienie są silnie obciążone wiatrem, ciężarem własnym itd. Gdy kotew nie jest starannie osadzona w otworze albo gdy płyta jest za cienka, wówczas kotwa obluźnia się lub wyłamuje bok otworu [7] Według polskich zaleceń wykonawczych [8] we wszelkiego rodzaju zakotwieniach płyt odstęp od środka otworu do krawędzi płyty powinien być równy co najmniej dwukrotnej głębokości otworu. Powierzchnia płyty nie powinna być większa od 1 m2. Korzystne jest takie jej zwymiarowanie (ze względów technologiczno-montażowych), aby masa nie przekraczała 70 kg.  Ze względów wytrzymałościowych zalecane jest, aby stosunek boków płyty nie przekraczał wartości 1:2 (szczególnie dla płyt mocowanych bokiem dłuższym w układzie poziomym).Formaty płyt kamiennych przyjmuje się również w zależności od naturalnej miąższości warstw w kamieniołomie i od rodzaju maszyn używanych do odspajania i obróbki kamienia. Wymiary płyt kamiennych zgodnych z zaleceniami normowymi [5], [6] przedstawiono w tabl. 1 i w tabl. 2.

Podczas zakotwienia płyt należy przestrzegać następujących zasad:

- każda płyta powinna być zakotwiona w 4 punktach,

- średnica otworu na trzpień osadzony w  zaprawie powinna być co najmniej o 34 mm większa od grubości trzpienia w spoinie pionowej można zamocować tylko jedną kotwę nośną w spoinie poziomej dopuszcza się dwie kotwy nośne, które nie mogą jednak oddziaływać rozciągająco ani naciskająco na dolną płytę,

- liczba punktów zakotwień powinna wynosić 46 w zależności od wymiarów i ciężaru elementu głębokość otworów w płytach okładziny kamiennej powinna wynosić co najmniej:

2025 mm - w elementach ze skał magmowych i przeobrażonych

oraz wapieni zbitych (twardych) i dolomitów,

2530 mm - w elementach z piaskowców twardych,

3050 mm - w elementach z piaskowców miękkich, wapieni lekkich (miękkich) i tufów.

Minimalne głębokości otworów wykonywanych w elementach kamiennych na trzpienie klamry i kotwy podano w tablicy 3.

Płyty o kształcie prostokątnym i wyraźnie zróżnicowanych wymiarach szerokości do wysokości powinny być mocowane do ściany w układzie pionowym wg rys.1 lub w układzie poziomym wg [4] oraz rys. 2. Rys.1 i rys. 2 podają również zasady rozmieszczania otworów na trzpienie kotwi w bocznych krawędziach płyt. Otwory te w przypadku płyt o wymiarach prostokątnych powinny być oddalone od naroża płyty maksymalnie na odległość 1/5 długości krawędzi płyty. Dla płyt o kształtach zbliżonych do kwadratu odległość ta powinna wynosić 1/6 długości krawędzi. Dla płyt o względnie dużej smukłości odległość otworów na trzpienie kotwi stalowych od naroża płyty powinna wynosić nie więcej niż 1/4 długości jej dłuższej krawędzi. Minimalna odległość krawędzi otworu od naroża płyty e nie może być mniejsza od grubości płyty oraz od podwójnej głębokości otworu w płycie dla trzpienia kotwiące-go (należy przyjąć wymiar większy). Maksymalny rozstaw kotwi w stykach poziomych płyt powinien wynosić 60 cm, a w stykach pionowych nie więcej niż 120 cm. Przyjęcie większego rozstawu kotwi wymaga każdorazowego uzasadnienia obliczeniowego. Rozmieszczenie kotwi powinno być symetryczne względem głównych osi symetrii płyty. Każda płyta powinna być mocowana do ściany minimum dwiema kotwami nośnymi i dwiema kotwami stabilizującymi. Głębokość otworów przeznaczonych na zakotwienie płyty powinna być wyznaczona na podstawie obliczeń wytrzymałościowych i wymagań technologicznych. Wymiary i strefy zakotwień płyt okładzinowych - zalecenia angielskie wg [2]. Wytyczne do projektowania okładzin z płyt kamiennych jak również kształtowanie poszczególnych płyt okładzinowych zawarte są w normie angielskiej BS 8298: 1994 - "Design and instalation of natural stone clading and linnig". W Wielkiej Brytanii poza typowymi rozwiązaniami kotwienia okładzin popularną metodą jest mocowanie płyt kotwami dźwigającymi. W tylnym licu płyt wykonuje się poziome lub ukośne nacięcia, w które wsuwa się dolną półkę płaskownika, mają one tę zaletę, że pozwalają na niewidoczne mocowanie płyt [2]. Angielskie standardy zalecają grubość płyt okładzinowych od 20  75 mm. Obrzeże płyt mogą być zaopatrzone w przylgę, która zapobiega penetracji wody. Minimalna grubość płyt, wymiary i położenie gniazd zakotwień podano w tablicy 4. Otwory na kotwy powinny być oddalone od naroża płyty w odległości 1/41/5 jej rozpiętości, przy czym minimalne odległości otworu na kotwie od obrzeża płyty wynosi 75 mm, a maksymalne dla kotwi dźwigających 150 mm (por. rys. 3 i 4).  Minimalna długość trzpienia kotwi lub półki kątownika bezpośrednio podpierających płytę powinny wynosić 1/6 rozpiętości płyty  (kotwie dźwigające)- rys 3. Najmniejsza głębokość osadzenia trzpienia kotwi w płycie wynosi 20 mm - rys 4. Głębokość podparcia płyty wynosi minimum połowę jej grubości. Oś otworu na trzpień kotwi powinna się znajdować w połowie grubości płyty. Minimalna grubość okładziny kamiennej od lica zewnętrznego płyty do brzegu otworu na zakotwienie m musi być większa lub równa minimalnej grubości okładziny kamiennej od lica wewnętrznego płyty do brzegu otworu na zakotwienie t (por rys.4). Wymiary  i strefy zakotwień płyt okładzinowych  - zalecenia niemieckie [1]. Zasady rozmieszczania zakotwień w płytach okładzinowych określane są doświadczalnie według zasad podanych w normie DIN 52 112. Do doświadczeń używa się co najmniej 3 (w badaniach polowych) lub 5 (w badaniach laboratoryjnych) próbek z jednej partii materiału, ich wymiary to:

150 x 150 mm dla płyt o grubości do 50 mm

200 x 200 mm dla płyt o grubości 5080 mm

300 x 300 mm dla płyt o grubości ponad 65 mm (płyty o dużych wymiarach).

Doświadczenie polega na wyłamaniu trzpienia kotwi siłą T, prostopadłą do płaszczyzny płytki i pomiaru promienia odłamu bA  rys.5a. Wartość nośności obliczeniowej na wyłamanie trzpienia kotwi z płyty podano w tabl. 6. Oznaczenia odległości pomiędzy elementami konstrukcyjnymi płyt okładzinowych pokazuje rys. 5 b natomiast rozstaw tych elementów należy projektować wg schematów zawartych na   rys. 6. Na rysunku 6 pokazano wytyczne do obliczania zredukowanej nośności obliczeniowej gniazda zakotwienia płyty w zależności od jej szerokości współpracującej. Minimalna odległość osi trzpienia kotwi do narożnika płyty e wg [1] wynosi:

e = 2.5d

gdzie: d  grubość płyty

W Polsce najczęstszym błędem przy wykonywaniu elewacji z kamienia naturalnego jest stosowanie płyt o dużej smukłości (np. o stosunku boków ponad 1:4), elementy te, szczególnie jeżeli mocowane są w układzie poziomym, często wymagają wzmocnienia oraz każdorazowo sprawdzenia  obliczeniowego. Przedstawione przepisy europejskie dotyczące warunków technicznych kształtowania wymiarów i stref zakotwień płyt okładzinowych uzupełniają się wzajemnie. Mogą one stanowić pomoc przy doborze płyt na elewacje z kamienia naturalnego. Dobór stref zakotwień powinno się przeprowadzać dodatkowo w oparciu o szczegółową analizę obliczeniową będącą jednym z podstawowych kryteriów wymiarowania przy projektowaniu okładzin z kamienia.

 

Literatura

Fasaden Bekleidung Bautechnische Informaction Naturwerkstein. DNV.1.5. Wurzburg 1993.

Harrison P.: Facing the problems. „Natural Stone Specialist” nr 1, 1997 r.

PN-72/B-06190 Roboty kamieniarskie. Okładzina Kamienna.     Wymagania w zakresie wykonywania i badania przy   odbiorze.

Maślaniec J.: Stabilność okładzin elewacyjnych z kamienia naturalnego. Materiały Budowlane nr 9/99

PN-84/6747-13 Badania materiałów kamiennych. Metody pomiaru cech geometrycznych i sprawdzenie własności fizycznych elementów i wyrobów z kamienia.

PN-86/6747-10 Elementy płytowe z kamienia naturalnego. Płyty do okładzin pionowych zewnętrznych i wewnętrznych.

Thuning W. Wilcke H.: Kamieniarstwo. Wyd. Szkolne i Pedagogiczne. W-wa 1987 r.

Warunki techniczne wykonania i odbioru robót budowlano-montażowych. T.1. Budownictwo ogólne. cz. 4.  Ministerstwo Gospodarki Przestrzennej i Budownictwa. Opracowanie ITB. Warszawa. Arkady, 1990 r.

Wykorzystanie łupków dachówkowych w architekturze

 Łupki dachówkowe (z niem. Dachschiefern, franc. ardoises, schistes  ardoisičres, ang. roofing slates, czes. štipatelné břidlice) są określeniem technicznym, odnoszącym się do różnego rodzaju łupków używanych na pokrycia dachów. Odkrycia archeologiczne pod kościołem floriańskim w Koblencji dostarczyły dowodów na jego wykorzystanie w budownictwie już w czasach rzymskich, kiedy to pokrywano łupkiem wydobywa-nym ze złóż w Mayen niedaleko Koblencji  dachy i ściany rzymskich budowli. Łupki dachówkowe  wydobywane w Mayen,  o grubości 1,5  2,0 cm, mocowano na rzymskich budowlach gwoździami o płaskich główkach. Jednak dopiero z 1408 r. pochodzi dokument wzmiankujący o wydobywaniu łupka dachowego w Mayen. Być może zatem  Mayen jest najstarszą czynną kopalnią tego surowca. Także w północnej Walii tradycje eksploatacji łupku są bardzo odległe. Najstarsze udokumentowane przykłady wykorzystania łupku pochodzą z czasów rzymskich, powszechnie stosowano go w średniowieczu, a już  w XVI wieku był eksportowany. Popyt na łupek dachówkowy na przestrzeni wieków był bardzo zróżnicowany. Poszukiwany był w okresie baroku i secesji. Maksimum wydobycia przypadało na koniec ubiegłego wieku. W Encyklopedii Powszechnej z 1864 r. (Warszawa, t.14, s. 688-689) podkreśla się, że do nas sprowadzany był z Niemiec, głównie z gór Harcu. Wydobywano go w kopalniach w wielkich bryłach i ogromnych płytach... „które następnie dzielą na deseczki stosownej grubości, za pomocą dłut szerokich i cienkich, te w końcu rozbijają się na czworokątnych kowadełkach, na części stosowne i zaopatrują się przez dekarza stosownie umieszczonymi otworami". W cytowanej encyklopedii tak określa się własności łupka dachowego: „powinien łatwo się łupać na cienkie, wielkie i równe tabliczki, nie ma wciągać w siebie wielkie ilości wody, powinien być dostatecznie sprężystym i mocnym, tudzież wytrzymałym na działanie ognia". Łupek dachówkowy nie tylko pozwalał na dowolne artystyczne kształtowanie powierzchni dachu, ale także ścian bocznych budowli. W obfitujących w deszcze górskich regionach łupkiem okłada się także zachodnie ściany, wystawione na zacinające działania deszczu i wiatry. Obecnie następuje odrodzenie wydobycia i użytkowania łupków dachówkowych. Na obszarze występowania „in situ” łupków dachówkowych w Ardenach, hiszpańskiej Messecie, Masywie Centralnym, Lesie Turyńskim i na Morawach jest on w dalszym ciągu powszechnie użytkowany. Na Międzynarodowych Targach Poznańskich BUDMA wystawiono naturalne łupki dachówkowe importowane z Hiszpanii, Niemiec, Francji, Anglii, Czech, Brazylii i Indii. Oprócz czarnych i szarych w ofercie były łupki czerwone i zielone. W Polsce, zmniejsza się liczba unikalnych dachów pokrytych naturalnym łupkiem, zwłaszcza na terenie Opolszczyzny, gdzie dotychczas było ich najwięcej. Obecnie wzrasta jednak liczba inwestorów chcących pokryć dachy nowych budynków tym sprawdzonym od wieków materiałem. W okolicach Jarnołtówka łupek wydobywany był przed pierwszą wojną światową. Pozostałościami po tej produkcji jest kilka niewielkich łomików położonych w lesistej okolicy, na południe od wsi oraz ślady sztolni. Łupkiem dachówkowym nazwano w tym przypadku cienkolaminowy łupek fyllitowy o dobrej oddzielności płytowej, dający się łupać na płyty o grubości 3-4 mm i o powierzchni od kilku decymetrów kwadratowych do metra kwadratowego. Produkcja łupka dachówkowego w okresie międzywojennym została zastąpiona importem z Czechosłowacji. Obecnie łupek ten w budownictwie nie był stosowany,  a łomiki są opuszczone i w większości porośnięte krzewami oraz drzewami. Jednak w niewielkim zakresie górnodewońskie łupki fyllitowe  w okolicach Jarnołówka, w Pokrzywnej, na zachodnim brzegu Bystrego Potoku były eksploatowane, w licznych małych kamieniołomach jeszcze w okresie międzywojennym. Wyrabiano z nich dachówki użyte np. do pokrycia kościoła parafialnego i urzędu celnego w Nysie .Na ziemi lubuskiej łupkiem dachówkowym pokryte są XVIII wieczne wieże klasztoru w Paradyżu (fot. 1). W Poznaniu zachowała się pokryta łupkiem dzwonnica przy kościele św. Marcina (fot. 2), altanka w parku miejskim na Sołaczu kościół pw. Wszystkich Świętych na ul. Grobla. Z nowych inwestycji warta jest odnotowania pokryta łupkiem dachówkowym willa na ul. A. Skałkowskiego 13 na Osiedlu Różany Potok . Najlepiej poznane są zabytkowe budowle pokryte łupkiem dachówkowym na Pomorzu Środkowym. Pokrycie z łupka dachówkowego zachowało się w około 50  obiektach. Największą grupę  15 obiektów  stanowią kościoły zbudowane w drugiej połowie XIX w., potem budynki o funkcjach mieszkalnych. Warto zauważyć, że obecnie, w czasie licznych prac remontowych i budowlanych niszczy się cenne,  naturalne, łupkowe pokrycia dachów, zastępując je sztucznymi, współczesnymi materiałami, papą, blachą, eternitem lub dachówką. Nie wolno dopuścić do dalszego niszczenia  istniejących dachów z łupku. Tym bardziej, że materiał ten jest równie praktyczny, jeśli nie lepszy od współczesnych pokryć dachowych. Łupki dachówkowe mają więc nie tylko wspaniałą przeszłość ale i niemniej optymistyczną przyszłość, także i w Polsce.

                       

 

 

Spis fotografii

Fot.1. Łupkowy hełm wieży klasztoru w Paradyżu.(wszystkie fotografie J.Skoczylas)

Fot.2. Łupkowy dach dzwonnicy przy kościele św. Marcina w Poznaniu.

Racjonalne i uporządkowane stosowanie kamienia

Na podstawie artykułu zamieszczonego we francuskim miesięczniku „Le Mausolee” nr3/95

opracował inż. Józef Maślaniec.

 

Równolegle z dynamicznym rozwojem światowego przemysłu kamienia naturalnego następuje rozwój prac naukowo-badawczych w wyspecjalizowanych instytutach, w których rozwiązywane są problemy dotyczące nie tylko wydobycia, obróbki i montażu kamienia, lecz również racjonalnego i uporządkowanego, a nie przypadkowego, jego zastosowania. Podjęcie prac w tej dziedzinie we Francji, w kraju należącym do liderów światowego przemysłu kamieniarskiego, budzi nadzieję na szybkie wprowadzenie do stosowania normy do użytkowania kamienia oznaczonej symbolem XP B 10 601. Może to mieć istotne znaczenie również w naszym kraju, w którym w narastającym tempie rośnie import kamienia, stosowanego często w sposób przypadkowy, bez sprawdzenia jego przydatności w polskich warunkach klimatycznych.

 

XP B 10  601

Norma do użytkowania kamienia

Kamień jest użytkowany od dawien dawna w budownictwie i dekoracji. Paradoksalnie i inaczej niż w przypadku innych materiałów, takich jak beton czy terakota, trzeba było czekać na miesiąc marzec 1995 roku, aby ukazała się norma, która globalnie jest poświęcona kamieniom naturalnym. Po ponad czterech latach wysiłków wytwórcy, brukarze, osoby zajmujące się ustalaniem przepisów i inni funkcjonujący w sektorze kamienia naturalnego, mogli uzgodnić treść normy eksperymentalnej XP B 10 601 Kamień Naturalny. Dlaczego norma eksperymentalna, a nie norma homologowana? Ponieważ przepisy wspólnoty zakazują publikowania normy ostatecznej wówczas, gdy istnieją prace europejskie odnoszące się do tego samego tematu, a co w tym przypadku ma miejsce. Status ten oczywiście nie ujmuje nic wartości technicznej tej normy. Ma on jednak wpływ na jego zastosowanie, które w przeciwieństwie do norm homologowanych, nie jest obowiązujący na rynkach publicznych. Jakkolwiek by nie było, norma XP B 10 601 jest oryginalna. Przede wszystkim, ponieważ jest pierwszą tego rodzaju nie tylko we Francji, ale również w pozostałych krajach całego świata. Następnie, ponieważ jest jedną z rzadkich norm francuskich „wyczynowych”. To znaczy, że nie zadowala się tylko określeniem charakterystyk technicznych produktów, ale ustala przepisy odnośnie zastosowania danych. Jest również oryginalna, ponieważ jako pierwsza:

- określa kartę  identyfikacyjną skały,

- ustala pochodzenie próbki   umownej,

- ustala warunki otrzymywania produktów,

- proponuje kartografię stref  zamarzania, kanton po  kantonie.

 

Karta identyfikacayjna

Dokument ten zawiera obowiązkowo:

- nazwisko i adres dostawcy,

- nazwę handlową skały,

- jej rodzaj petrograficzny,

- miejsce wydobycia (kraj, gmina, a we Francji numer decyzji zezwolenia dla kamieniołomu),

- wartości trzech prób zwanych identyfikacyjnymi,

-  wyniki prób przydatności dodanego zastosowania.

Ta karta identyfikacyjna jest prawdziwym zobowiązaniem dostawcy odnośnie pochodzenia kamienia. W tym sensie musi zostać ugruntowane „wytyczenie trasy” skał, w szczególności skał zagranicznych, aby w ten sposób uniknąć substytutów zbyt często wprowadzanych do obiegu. Następnie gwarantuje ona ważność prób przydatności do zastosowania według następującego schematu: na początku kamieniarz lub importer wykonuje w uprawnionym laboratorium trzy próby identyfikacyjne składające się z podania widocznej masy właściwej, porowatości i prędkości dźwięku, po czym podaje się przydatność do zastosowania, np. przy zastosowaniu do cienkiej oblicówki: brak odporności na mróz, odporność na połączenia i włoskowatość. Następnie co dwa lata powyższe trzy próby identyfikacyjne - z uwagi na to, że są relatywnie tanie - muszą być powtórzone. Porównuje się wówczas wyniki tych nowych prób identyfikacyjnych z próbami początkowymi. Jeśli różnica nie przekracza pewnego procentu określonego w normie (procent ten jest odpowiedni dla każdej próby), próby przydatności do zastosowania pozostają ważne. W przeciwnym razie należy ponownie wykonać próby przydatności do zastosowania. Zaleta tej procedury, która a priori może wydać się złożona, jest podwójna. Unika ona inflacji podań składanych na wykonanie prób. Dla producenta oznacza korzyść ekonomiczną, ponieważ tylko tańsze  badania są ponownie wykonywane co dwa lata, oznacza też kontrolę cech chrakterystycznych skały związanych z eksploatowanym pokładem.

 

Kryteria przydatności do zastosowania

Ta część stanowi istotę normy, która ma cztery rodzaje przeznaczenia:

- kamienie naturalne masywne,

- kamienie naturalne do pokrycia ścian,

- kamienie naturalne do nawierzchni ziemi, poza zarządem dróg,

- kamienie naturalne do nawierzchni ziemi, w zarządzie dróg.

Każde z nich stanowi przedmiot opisu bardzo szczegółowej tabeli, obejmującej całość możliwych zastosowań, np. dla kamieni jednolitych. Elewacja, warstwa nakładana natryskowo, wspornik, gzyms, cokół itp. - norma określa więc próby konieczne przy każdym zastosowaniu i narzuca minimalne przepisy. Należy zauważyć, że przy użyciu zewnętrznym, zastosowano trzy strefy klimatyczne, idąc od strefy słabych mrozów, poprzez mróz umiarkowany aż do ostrego mrozu. Kryteria zastosowania, przede wszystkim odporności na mróz, narzucone przez normę, są podane w zależności od strefy, gdzie będzie usytuowana budowla. W sposób ogólny można powiedzieć, że dla większości osób chętnie korzystających z norm i przepisów, a słabo znających materiały naturalne i warunki ich zastosowania, będzie ta norma możliwością „upewnienia się” dzięki  zdefiniowanym w niej wartościom w sposób bardziej naukowy.

 

Próbka umowna

Od tej pory składa się ona z trzech elementów pochodzących z tego samego kamieniołomu o powierzchni pomiędzy 0,02 m2 a 0,2 m2 każdy. Stan powierzchni będzie zgodny z tym, jaki został ustalony w zamówieniu. Pierwsza próbka podaje stan średni, podczas gdy dwie pozostałe ilustrują zmiany kolorów, żyłek, itp., które można zaakceptować. Wszystkie trzy muszą zawierać:

- nazwę handlową kamienia,

- jego rodzaj petrograficzny,

- miejsce wydobycia,

- nazwisko dostawcy,

- datę i podpis stron (próbka musi być wcześniej zaakceptowana przy zamówieniu).

Rozporządzenie to pozwoli w przyszłości uniknąć w zasadzie spraw spornych związanych z wyglądem kamienia, które stanowią aktualnie niebagatelną część spraw spornych.

 

Warunki odbioru

Są one ogólnie ustalane za obopólną zgodą pomiędzy dostawcą a kupującym w chwili zamówienia. Jednakże norma XP B 10 601 proponuje pewien zarys, wyszczególniający kontrole, które należy wykonać, sposoby odbioru i reguły pobierania próbek. Kontrole, które należy wykonać obejmują zasadniczo:

- wygląd dostarczonych produktów w stosunku do próbki umownej,

- jakość obróbki w stosunku do ukruszeń krawędzi, do regularności oblicowania i ukosowania krawędzi, do zaokrąglenia krawędzi, jak również w stosunku do danych charakterystycznych geometryczno-rozmiarowych,

- ilości dostarczone.

Same sposoby odbioru są trzy, a mianowicie począwszy od odbioru uproszczonego, tzn. przede wszystkim wizualnego, aż do odbioru wraz z próbami identyfikacyjnymi.

Rozporządzenia te interesują przede wszystkim rynki, gdzie dostarczane ilości są duże, jak na przykład na budowach zarządu dróg. Odbiór uproszczony może być jednakże stosowany na większości rynków, biorąc pod uwagę jego prostotę i jego dość niski koszt.

 

Karta zamarzania

W bezpośrednim związku z przepisami minimalnymi odnośnie odporności na zamarzanie, norma proponuje rozgraniczenie na trzy strefy i określa według badań klimatycznych obejmujących ostatnie trzydzieści lat, dla każdego kantonu francuskiego, jego przynależność do takiej lub innej strefy. Jest to oczywiście jeszcze jedno ułatwienie w pracy dla osób ustalających przepisy i dla architektów.

Podsumowując, można powiedzieć bez większego ryzyka pomyłki, iż francuski przemysł skał ozdobnych i budowlanych dysponuje dzięki normie XP B 10 601 wielkim atutem.

Norma ta w rzeczywistości powinna pozwolić na:

- waloryzację kamienia, dając mu rękojmię naukową,

- upewnić techniczne osoby ustalające przepisy, proponując im jasne zarysy przepisów,

- dzięki karcie identyfikacyjnej, lepszą kontrolę pochodzenia materiałów, a więc ich przepływu,

- unikanie zjawiska substytucji,

- umocnienie umiejętności Francuzów, w oczach innych państw, zarówno producentów, jak i konsumentów. Jednakże wymaga to również ze strony fachowców wysiłków związanych z promocją tej normy i przekonywania nie tylko aktorów budownictwa, ale również szerokiej publiczności. Należy tu wyjaśnić, iż norma ta będąc eksperymentalna, jest zawsze możliwa do poprawienia, aby ją można było ulepszyć zanim stanie się ewentualnie normą homologowaną. W końcu, należy podkreślić, iż norma ta stanowi część działań bardziej ogólnych, prowadzonych przez fachowców, a w szczególności przez Narodowy Związek Zawodowy ds. Skał Ozdobnych i Budowlanych (UNICEM), aby wprowadzić prawdziwy „łańcuch jakości”. Wyraża się to, w szczególności poprzez rozwijanie akcji promocyjnych i szkoleniowych z jednej strony, oraz poprzez wyznaczenie z drugiej strony kwalifikacji brukarzy, specyficznie dostosowanych do robót kamieniarskich. 

Ukraina lek na polską recesję?

Ukraińska gospodarka w szybkim tempie rozwija się i cywilizuje, przecząc powszechnemu mitowi ryzyka związanego z prowadzeniem interesów na ukraińskim rynku.Jeszcze do niedawna polski biznesmen zapytany o handel z Ukrainą odpowiadał, że jest zbyt ryzykowny, nieopłacalny, a rezultaty są w dużym stopniu nieprzewidywalne. Na szczęście takie nastawienie do rynku ukraińskiego jest wśród polskich przedsiębiorców  coraz rzadsze. Coraz więcej polskich firm chce promować swoje produkty za wschodnią granicą. Według obserwacji Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej w ostatnim czasie wejście na rynek ukraiński staje się priorytetem dla wielu polskich przedsiębiorców, szczególnie z małych i średnich firm. Zainteresowanie rynkami wschodnimi, szczególnie rosyjskim i ukraińskim, wzmożone w wyniku ożywienia kontaktów na poziomie politycznym, rośnie z roku na rok. Debiutujące na rynkach wschodnich firmy pytają zazwyczaj o powody, dla których warto inwestować lub szukać partnerów handlowych u naszego południowo-wschodniego sąsiada. Odpowiedź jest bardzo prosta - Ukraina jest najciekawszym, jeszcze nie wyeksploatowanym, rynkiem w Europie, sprzyja jej wygodne położenie geograficzne, duży, 52-milionowy rynek konsumentów, potencjał gospodarczy z wszystkimi gałęziami przemysłu rozlokowanymi w specjalnych strefach ekonomicznych oraz bogata baza surowcowa. Już teraz Ukraina jest drugim po Rosji partnerem w obrotach Polski z krajami byłego ZSRR. Eksport z Polski na Ukrainę wzrósł w ciągu dziesięciu miesięcy ubiegłego roku o 18,7 proc., czyli sporo ponad przeciętny poziom polskiego eksportu. Pod względem atrakcyjności rynkowej Ukraina nie ustępuje nawet Rosji. Eksport na Ukrainę miał wartość 788 mln USD, czyli tylko o 68, 8 mln mniej niż do Rosji. Dla Polski Ukraina zdaje się być nawet lepszym partnerem handlowym niż Rosja.  Bilans naszych kontaktów handlowych z tym krajem nie jest obciążony wysokim importem surowców energetycznych, ropy i gazu, jak to ma miejsce w przypadku kontaktów z Rosją. Według badań Ambasady RP w Kijowie dodatnie saldo obrotów towarowych z Ukrainą w ubiegłym roku osiągnęło wartość 428,6 mln USD, import zaś spadł o 13,9 proc. i wyniósł 360 mln.USD. Mimo tych pozytywnych danych statystycznych i coraz lepszych warunków inwestycyjnych na Ukrainie ogólna wartość polskich inwestycji na Ukrainie wyniosła tylko 66 mln USD, czyli 1,56 proc. wszystkich inwestycji zagranicznych w tym kraju. Firmy ukraińskie zainwestowały w Polsce zaledwie 300 tys. USD!!! Jednym z najciekawszych segmentów rynku ukraińskiego, przeżywającym obecnie znaczną poprawę koniunktury, jest rynek produkcji budowlanej. W 2001 roku, po raz pierwszy po prawie dziesięcioletnim spadku, na Ukrainie zwiększył się poziom inwestycji w budownictwie indywidualnym oraz projektach budynków użyteczności publicznej. W minionym roku nakłady kapitałowe w tym sektorze ukraińskiej  gospodarki wyniosły 19,5 mld hrywien, to jest o 11% więcej niż w 2000 roku. Rosnące zapotrzebowanie wykonawców na materiały budowlane jest prawie w 90% pokrywane przez ukraińską produkcję krajową, bazującą jednak na starych technicznie, tradycyjnych materiałach, na przykład na żelbetonie. Jednak obecnie na Ukrainie, która otwiera się na świat, nikogo już nie zadowalają rozwiązania użytkowe, jak i propozycje estetyczne oferowane przez większość firm krajowych. Poszukuje się nowych wzorów, rosną wymagania w stosunku do jakości, niezawodności, wygody i estetyki budowanych obiektów. Powraca się do tradycyjnych materiałów wykończeniowych, cegły i kamienia. Sytuację tę skwapliwie wykorzystują firmy zagraniczne, które posiadają znacznie bogatszy asortyment i mogą zaprezentować całą gamę nowych rozwiązań użytkowych i technologicznych. Koniunktura na Ukrainie jest także szansą dla polskich firm z branży budowlanej, które odczuwają recesję na rynku krajowym.  Doświadczenie dowodzi, że najskuteczniejszym sposobem wejścia na rynek ukraiński jest nawiązanie bezpośrednich kontaktów z przedstawicielami tamtejszych przedsiębiorstw, administracji publicznej i stowarzyszeń handlowych. Możliwość taką daje polskim przedsiębiorcom udział w targach i misjach gospodarczych organizowanych na Ukrainie. Aby skutecznie wejść na ukraiński rynek, a następnie z powodzeniem prowadzić na nim interesy, niezbędna jest odpowiednia, bardzo specyficzna kampania promocyjna, podobnie jak w przypadku innych rynków wschodnich, oparta na bezpośredniej prezentacji oferty handlowej lub przetargowej. Liczy się wiarygodność, ale inaczej pojmowana niż w Europie Zachodniej. Aby sfinalizować umowę należy przede wszystkim efektownie zaprezentować swoją ofertę, uatrakcyjnić ją właściwą oprawą, przygotować kilka drobnych prezentów. Praktyka wskazuje, że najskuteczniejszą metodą prezentacji ofert jest tradycyjny udział w targach. Drugą możliwością jest wyjazd na misję gospodarczą, lecz z tą formą promocji wiąże się pewne ryzyko. Niestety zdarza się, że frekwencja wśród zaproszonych do rozmów kontrahentów ze Wschodu jest po prostu bardzo mała. Pewną gwarancję daje dobra organizacja misji, najlepiej przez instytucję, która dysponuje kontaktami ze sprawdzonymi firmami i prestiżem, niezbędnym do uwiarygodnienia firmy- uczestnika misji. Od wielu lat, z powodzeniem, organizacją tego typu przedsięwzięć zajmuje się Polsko-Ukraińska Izba Gospodarcza i Krajowa Izba Gospodarcza Centrum Promocji Sp.z.o.o. W tym roku instytucje te przygotowują szereg wyjazdów na misje gospodarcze i organizują wiele imprez targowych na Wschodzie. Jedną z najważniejszych są międzynarodowe targi budowlane KIEV BUILD w Kijowie przewidywane na czerwiec bieżącego roku.   Impreza ta jest szansą dla firm budowlanych, które zaczynają odczuwać recesję na rynku krajowym. Ukraina bardzo szybko „europeizuje” się pod względem rozwoju infrastruktury, co przekłada się na wysoki poziom produkcji budowlanej, przede wszystkim w Kijowie. Organizatorem kijowskich targów, które odbywają się w Pałacu Sportu, jest firma Kijowski Międzynarodowy Kontraktowy Jarmark, największy organizator imprez targowych na Ukrainie. W zeszłorocznych targach na powierzchni 8200 mkw. wzięło udział 420 firm, ukraińskich i zagranicznych. Przez 5 dni trwania targów BUDOWNICTWO I ARCHITEKTURA 2001 imprezę odwiedziło ponad 50 tys. osób. Chętnych do udziału w targach było więcej, niż pozwalały na to możliwości terenu wystawienniczego w Pałacu Sportu. Około 70 firm ulokowało więc swoje ekspozycje przed wejściem do Pałacu Sportu, zajmując tym samym całą powierzchnię przylegająca do budynku. Targi BUDOWNICTWO I ARCHITEKTURA pokazują rozwój branży budowlanej na Ukrainie. Na targach wystawiają się liderzy tego rynku, wśród nich znane ukraińskie i zagraniczne firmy budowlane, które reprezentują nowe technologie, urządzenia oraz materiały budowlane. Ponad 75% uczestników targów to główni, ukraińscy operatorzy w reprezentowanych segmentach rynku budowlanego oraz stali uczestnicy tych targów. Międzynarodowy status targów potwierdza udział zagranicznych firm oraz przedstawicielstw z 21 krajów, między innymi z: Rosji, Polski, Finlandia, Czech, Słowenii, Emiratów Arabskich, Niemiec, USA i Białorusi. Stanowią one 25% uczestników targów. Częściowo są to firmy zagraniczne, które dopiero zaczynają prowadzić interesy na Ukrainie, lecz także niedawno powstałe firmy ukraińskie z udziałem kapitału zagranicznego. Na targach były prezentowane tradycyjne produkty branży budowlanej: ściany, podłogi, sufity, ceramika budowlana, wyposażenie łazienek, okna i drzwi oraz szereg usług związanych z pracami wykończeniowymi: projektowanie wnętrz, remonty, ogrzewanie i klimatyzacja, oszczędne nośniki energii elektrycznej, dachówka, izolacja wodna, cieplna i dźwiękowa, urządzenia elektrotechniczne, oświetlenie i narzędzia. Swoim asortymentem pochwalili się ukraińscy producenci granitu, który od wielu lat stanowi istotny element ukraińskiego eksportu, bardzo popularny wśród architektów na całym świecie. Kamień dekoracyjny marki Rosso Santiago pochodzący ze wsi ukraińskiej Kamienny Most, granit Rosso Pink z miejscowości Jewdokimowka, lub słynny Blue Night z Nowej Borowej na Żytomierszczyźnie, to marki wykorzystywane przede wszystkim przy dekoracji gmachów użyteczności publicznej, drogich hoteli i banków. Pomimo doskonałej renomy, bardzo niewiele osób kojarzy te materiały z produkcją Ukraińską. Bloki granitowe były przez dziesiątki lat eksportowane po cenie niższej niż płytki elewacyjne, a to za sprawą trudności z obróbką tego materiału. Obecnie sytuacja się zmienia, ale wciąż ukraińscy producenci granitu wykazują duże zainteresowanie urządzeniami pozwalającymi dostatecznie cienko przecinać kamień. Bardzo dużą popularnością cieszyły się również ekspozycje firm projektowych oraz zajmujących się budową i remontem budynków, co wynika z koniunktury budowlanej trwającej obecnie w Kijowie. Podążając za modną w tym roku tendencją budowy nowych centrów handlowych, Urząd Miasta Kijowa zatwierdził na przykład projekt, który przewiduje przebudowę istniejących w stolicy bazarów. Przyjęty dokument głosi, że w miejscu funkcjonujących obecnie rynków powstaną różnego rodzaju kompleksy handlowo-usługowe. Urząd Miasta Kijowa do 1 lutego 2002 zbierał także oferty na wykonanie dwóch podziemnych centrów handlowych w śródmieściu Kijowa. Centra maja powstać pod placem Europejskim i pod ulicą Wołodymyrską. Będzie to obiekt o powierzchni handlowej 32900 mkw. Natomiast pod ulicą Wołodymyrską ma powstać podziemny ciąg handlowy o powierzchni 19140 mkw. Aktualnie w Kijowie prowadzona jest budowa dwóch innych centrów handlowych  pod placem Lwa Tołstoja i pod Majdanem Niepodległości. W tym ostatnim miejscu powstanie 37000 mkw. powierzchni handlowych. Są to duże inwestycje budowlane, które odzwierciedlają tendencje panujące na rynku ukraińskim, który wzorem innych państw europejskich stawia obecnie na rozwój infrastruktury. Według badań Wydziału Ekonomiczno- Handlowego Ambasady RP w Kijowie najbardziej poszukiwanymi artykułami na ukraińskim rynku budowlanym są: szkło budowlane, panele typu „sandwicz”, wyposażenie basenów, terakota i glazura, materiały izolacyjne, kleje budowlane, technika sanitarna (w tym kabiny natryskowe, przenośne WC), rury kanalizacyjne, drabiny, sprzęt oświetleniowy, cegły oraz kable. Istnieje też duże zapotrzebowanie na linie technologiczne i maszyny, np. do obróbki granitu. Nadal panuje popyt na nowoczesne materiały wykończeniowe oraz na maszyny i urządzenia do produkcji tych materiałów. Stworzona koniunktura obliczona jest na lata, stanowi więc doskonały moment dla polskich przedsiębiorców, aby trafić ze swoją ofertą handlową do ukraińskich kontrahentów. Dla polskich firm budowlanych, które chcą skorzystać z obecnych, korzystnych warunków panujących na ukraińskim rynku budowlanym, i to zarówno w Kijowie, jak i w innych regionach Ukrainy, organizacją udziału w wyjazdach na targi branżowe na Ukrainie zajmuje się Polsko-Ukraińska Izba Gospodarcza oraz Krajowa

Izba Gospodarcza Centrum  Promocji Sp. z.o.o.    

Podzielność skał

Jedną z najważniejszych cech fizycznych skał zwięzłych jest ich podzielność. Chociaż często używamy potocznie określenia "lita skała" - to tak naprawdę wszyscy wiemy, że skały jako całość, a więc w masywie, który tworzą, nie stanowią jednolitej całości. Widzimy, że skały są spękane, warstwo-wane, zuskoko-wane - krótko mówiąc, podzielone na mniejsze fragmenty, z lepiej lub gorzej widocznymi gołym okiem płaszczyznami. Cecha ta ma niebagatelne znaczenie z czysto praktycznego punktu widzenia. Projektując sposób urabiania skał nie można nie brać jej pod uwagę. Sposób jej wykształcenia może określać przydatność skał do produkcji różnych asortymentów produktu końcowego. Podzielnością nazywamy zdolność skał do dzielenia się na bloki wzdłuż określo-nych pła-szczyzn. Może ona być widoczna gołym okiem, może się jednak także ujawniać dopiero przy urabianiu, a więc przy zastosowaniu odpowiednich sił. Mówimy więc, że podzielność może być jawna bądź utajona. Podzielność jawna to, inaczej mówiąc, spękania. Mogą one być wykształcone bardzo różnie; na przykład mogą być zaciśnięte, wtedy o ich istnieniu świadczą jedynie rysy na odsłoniętej powierzchni skały. Często jednak są to spękania rozwarte; podzielone wzdłuż nich fragmenty skały są od siebie odsunięte. Taki rodzaj spękań nazywamy szczelinami. Najczęściej są one puste, niemniej jednak możliwe jest też wypełnienie ich różnego rodzaju treścią mineralną. Może to być zarówno zwietrzelina naniesiona przez krążące w szczelinach wody, jak i minerały wytrącone z krążących w nich roztworów (krzemionka, kalcyt). Jeżeli minerały te wypełniają szczeliny całkowicie, spajając obie części skały, to określamy je jako żyły mineralne, a spękania i szczeliny takie określamy jako zabliźnione. Podzielność tworzy się na różnych etapach rozwoju skały. Rozróżnia się podzielność pierwotną, czyli powstałą w wyniku procesów skałotwórczych oraz wtórną,  która jest  wynikiem procesów działających na skałę już po jej uformowaniu się. Podzielność pierwotna jest związana z budową skały. W skałach osadowych przykładem takiej podzielności jest warstwowanie (rys. 1), w skałach metamorficznych natomiast mówimy o łupkowatości. Zarówno warstwowanie, jak i łupkowatość to podzielność jawna. W skałach magmowych sytuacja jest znacznie bardziej skomplikowana. Zróżnicowane warunki krzepnięcia magmy powodują często specyficzny układ minerałów, który może się zaznaczać jako kierunek bądź kierunki ukryte w skale (a więc utajone), które ujawnią się dopiero po przyłożeniu odpowiednio skierowanych sił. Trzeba tu wyraźnie zaznaczyć, że ułożenie minerałów nie musi być zauważalne gołym okiem. Tak jest w skałach granitowych. Każdy, kto widział skalników dzielących bloki granitu na mniejsze fragmenty przy pomocy młotków pneumatycznych, klinów i odpowiednio ciężkiego młota, nie może wyjść z podziwu, jak to jest możliwe. Ludzie ci jednak, przy odpowiednio dużym doświadczeniu, potrafią "wyczuwać" kierunki, wzdłuż których taki podział jest możliwy. Próby dzielenia w przypadkowo wybranych kierunkach mogą się skończyć zniszczeniem bardzo cennego materiału. Taki rodzaj pierwotnej, utajonej podzielności, występującej w skałach magmowych głębinowych nazywamy łupnością. W skałach magmowych wylewnych obserwuje się charakterystyczną podzielność słupową (rys. 2). Tworzy się ona na etapie krzepnięcia potoku lawy po jej wydostaniu się na powierzchnię ziemi. Naprężenia powstające w trakcie krzepnięcia prowadzą do powstania mniej lub bardziej regularnego układu słupów wielobocznych, mierzących w przekroju od kilkunastu do kilkudziesięciu centymetrów (zdarza się jednak, że i powyżej jednego metra). Słupy te są zawsze zorientowane prostopadle do powierzchni potoku lawowego lub ścian komina wulkanicznego, w którym krzepła lawa. Podzielność taka występuje w bazaltach, porfirach i melafirach. Przy bardziej skomplikowanych warunkach krzepnięcia lawy pojawia się podzielność kulista i skorupowa (rys. 3), a także podzielność poprzeczna do wydłużenia słupów. Podzielność słupowa określa ściśle sposób eksploatacji złóż bazaltu, porfiru czy melafiru. Długie otwory strzelnicze wierci się na poziomie eksploatacyjnym zgodnie z wydłużeniem słupów bazaltowych, wykorzystując tym samym podzielność słupową jako kierunek odspajania skały od calizny. Zanik podzielności słupowej lub pojawianie się podzielności kulistej powoduje komplikacje w postaci zwiększonego udziału brył nadwymiarowych. Podzielność wtórna to inaczej spękaniowa. Zwykle jest to podzielność jawna. Jej szczególnym przypadkiem jest podzielność ciosowa. Ciosem nazywamy taką podzielność masywu skalnego, która składa się w przybliżeniu z jednakowo zorientowanych przestrzennie spękań, tworzących tzw. zespół ciosowy. W danym masywie skalnym może takich zespołów ciosowych występować kilka, tworzą one wówczas system ciosowy. Klasycznym tego przykładem jest podzielność masywów granitowych. Już na początku ubiegłego stulecia pracujący na Dolnym Śląsku niemieccy geolodzy stwierdzili obecność powtarzających się systemów spękań w kamieniołomach oddalonych od siebie, ale położonych w obrębie tego samego masywu granitowego.

Swój system spękań (ciosowy) mają kamieniołomy masywu Strzegom-Sobótka, masywu strzelińskiego oraz granitowego. W każdym z tych masywów wyróżnia się zespoły ciosowe:

- pokładowy (spękania prawie poziome, których odległości rosną z głębokością),

- podłużny (spękania o biegu zgodnym

z osią masywu),

- poprzeczny (w przybliżeniu prostopadły do osi masywu).

Utworzony przez te zespoły system ciosowy decyduje o warunkach eksploatacji granitu na bloki, zespoły te "wycinają" bowiem w sposób naturalny bloki w caliźnie granitowej, ułatwiając ich odspajanie, określając jednak także kierunki postępu eksploatacji (rys. 4). Ten sielankowy obraz komplikuje lokalnie obecność innych zespołów ciosowych, zorientowanych poprzecznie do opisanego układu. W zależności od gęstości ich występowania, mogą one w skrajnym przypadku uniemożliwiać eksploatację złoża na bloki, pozostaje wówczas tylko „ścieżka" kruszywowa.

Portugalski przemysł kamieniarski

Wydobycie kamienia naturalnego jest jednym z najważniejszych sektorów portugalskiej gospodarki. Zarówno piękno jak i różnorodność portugalskich kamieni naturalnych oraz wielowiekowa tradycja, w połączeniu z dbałością i do perfekcji opanowaną sztuką ich obróbki, uczyniły z Portugalii jednego z najbardziej liczących się na świecie producentów marmurów i granitów.Aktualnie, Portugalia jest piątym światowym producentem kamienia naturalnego i zajmuje ósmą pozycję na świecie wśród eksporterów tego materiału. Kamieniołomy rozproszone są po całym kraju, niemniej jednak, z punktu widzenia geologicznego i ekonomicznego wyróżnić można złoża wapienno-krystali-czne w rejonie Estremoz, Borba Vila, Vicoca, skąd wydobywane są tak znane marmury, jak Rosa Aurora i Rosa Borba. Portugal-skie marmury i granity odznaczają się dużą różnorodnością pod względem tekstury i tonacji.  Do najbardziej znanych należą marmury występujące pod takimi nazwami handlowymi jak: Molianos, Moca Creme, Vidraco, Semi-Rijo, Alpinina, wydobywane :z centralnego regionu Portugalii, pomiędzy Leiria a Santarem, jak również granity z okolic Portalegre, regionu centralnego i północnego, a także łańcucha górskiego Serra de Monchique w Algarve. Dużym uznaniem cieszą się również wapienie mikrokrystaliczne z rejonu Sintra, mające szerokie zastosowanie w budownictwie i konstrukcji pomników, występujące pod takimi nazwami jak Lioz Abancado, Encarnadao czy Amarelo de Negrais. Inny, szczególny rodzaj kamienia wapiennego znanego pod nazwą Brecha de Tavira, występuje w rejonie Algarve.

Aktualnie ponad 50% wydobywanego kamienia przeznaczona jest na eksport

i wynosi ponad 38 milionów ton.. Na eksport składają się przeważnie produkty gotowe, szlachetniejsze od surowych płyt ciętych: w 1999 produkty gotowe stanowiły 74% całego eksportu, podczas gdy w 1975 nie przekraczały 37%. Największą wartość eksportu nadal stanowią marmury - 59% w 1999, następnie kamień chodnikowy i na krawężniki - 23% oraz granity ponad 16% całkowitej wartości eksportu.  Głównymi odbiorcami Portugalii są kraje Unii Europejskiej. W roku 1999 głównym kierunkiem eksportu portugalskich płyt marmurowych były Włochy - 36% i Hiszpania - 31%, gdzie materiały te są przetwarzane a następnie reeksportowane. Do głównych odbiorców marmuru obrobionego należą kraje: Arabia Saudyjska (30%), USA (12%) i Zjednoczone Królestwo (10%). Należy podkreślić, że wszystkie materiały eksportowe cieszą się dużym uznaniem w Europie i w Stanach Zjednoczonych, ze względu na jednolitość ich struktury, chromatyczność, dobrą jakość i przystępną cenę. W 1999 roku głównymi kierunkami eksportu granitowych płyt ciętych były: Hiszpania (46%), Japonia (12%) i Niemcy (9%), natomiast granitu obrobionego: Niemcy (30%) i Hiszpania (27%). Głównymi odbiorcami bloków są Niemcy (43%), Francja (14%) i Zjednoczone Królestwo (10%).Prawie całkowity eksport płyt kamiennych obejmuje 7 głównych kierunków: Niemcy (36%), Dania (15%), Japonia (9%), Francja (8%), Belgia (8%), Hiszpania (7%) i Zjednoczone Królestwo (4%).

Mocne strony portugalskiego przemysłu wydobywczego kamienia naturalnego:

wieloletnia tradycja wydobycia i obróbki oraz know-how nabyte na przestrzeni lat;

różnorodność kamienia naturalnego oraz istniejące duże zasoby rezerw łatwej eksploatacji;

wysoka jakość kamienia naturalnego, uznana  przez najbardziej wymagające rynki;

wysoka wydajność przerobu, zapewniona przez nowoczesne jednostki wydobywcze.

Piaskowce z rejonu krakowskiego i południowo-wschodniej Polski

Piaskowce z kolejnego rejonu Polski pochodzą głównie z obszaru Karpat fliszowych, Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej i z terenu Górnego Śląska. Zarówno pod względem budowy, jak i cech technicznych, są bardzo zróżnicowane. Zakres barw również jest rozległy począwszy od jasnoszarych poprzez różne odcienie żółtego i zielonego, skończywszy na ciemnoszarym. Mogą być drobnoziarniste, średnioziarniste aż do gruboziarnistych. Także spoiwo bywa zróżnicowane-krzemionkowe, wapienne, ilaste i mieszane. W zależności od ilości i jakości spoiwa piaskowce te mogą być zwięzłe, zbite lub miękkie i kruche. Oto cechy makroskopowe tych piaskowców. Na Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej występują piaskowce kościeliskie wykształcone jako piaskowce żelaziste, małozwięzłe i rozsypliwe. Eksploatowane są głównie na lokalne potrzeby w okolicach Wielunia, Praszki, Przymiarek i Nowej Wsi. Złoże występuje także w Zawisnej, a materiał wykorzystywany jest przez przemysł odlewniczy. Piaski i piaskowce różnobarwne w warstwach kościeliskich w okolicach Częstochowy osiągają miąższość 25 metrów, a w pobliżu Wielunia do 35 metrów. Piaskowce karpackie ogólnie nie wykazują zróżnicowania jakościowego, zaznacza się jednak zmienność w obrębie poszczególnych poziomów czy ławic. W budowie Karpat fliszowych wyróżnia się kilka typów piaskowców  - najliczniejsze szarogłazowe 39%, oligomiktyczne 26%, piaskowce arkozowe 24%, typowe szarogłazy 6%, piaskowce kwarcowe 4%, a typowe arkozy stanowią 1%. Piaskowce grodziskie. Wyróżnia się trzy odmiany piaskowców: wapniste, bezwapniste, o spoiwie wapnisto-ilastym. Grodziskie piaskowce występują na obszarze pomiędzy Bielskiem na zachodzie, a Leskiem na wschodzie. Ujemną cechą tego kamienia są liczne wkładki łupków uniemożliwiające rozwinięcie znaczniejszych frontów eksploatacji. Zważywszy na własności fizyczne najlepsze są piaskowce wapniste. Są eksploatowane na większą skalę w Stępinie do produkcji kruszywa drogowego. Kamień budowlany blokowy eksploatowany był w Barwałdzie Górnym. W okolicach Wadowic, Brzeska i Bochni piaskowce grodziskie wydobywano na niewielką skalę na lokalne potrzeby. Piaskowce gezowe bywają białe, cienkoławicowe, wapnisto-krzemionkowe, lekkie i porowate. Lokalnie występują w jednostce podśląskiej. Występują na niewielką skalę. Z kolei w zachodniej części Karpat występują w jednostkach śląskiej i podśląskiej. Pośród tych piaskowców pojawiają się przerosty rogowców. Eksploatacja odbywa się na potrzeby lokalne. Piaskowce gezowe występując w niewielkich ilościach nie dają perspektyw na większy rozwój eksploatacji. Piaskowce lgockie  drobnoziarniste i średnioziarniste o barwie ciemnej, poprzerastane są łupkami. Twarde i rozpadające się na pryzmatyczne bryły piaskowce lgockie eksploatuje się w Węglówce w środkowej części Karpat, natomiast w okolicach Sanoka, Brzozowa i Stępiny wydobywa się materiał na potrzeby lokalne. Przeznaczone są głównie na tłuczeń drogowy i grysy. Odmiany grubiej uławicone stosuje się w budownictwie drogowym i wodnym. Stosunkowo nieduże wydobycie tych piaskowców  jest wynikiem  znacznego udziału w nich łupków. Piaskowce godulskie  średnioziarniste i gruboziarniste o różnym stopniu zawartości glaukonitu mają cienkie wkładki łupków. Dominują w Beskidzie Śląskim i Małym. W kierunku wschodnim coraz bardziej dominują łupki ilaste ostatecznie zastępując niemal zupełnie piaskowce. W zachodniej części Karpat wyróżnia się poziom dolny, środkowe i górne. Piaskowce te mają przeważnie spoiwo krzemionkowe,  podrzędnie także węglanowe i ilaste. W ich obrębie występują też liczne okruchy skał obcych, są więc te piaskowce bardzo zróżnicowane pod względem mineralnym. Obserwuje się przejścia od skał bardziej kwarcowych  poziomu dolnego do piaskowców szarogłazowych w poziomie środkowym. W przeważającej większości  występują piaskowce szarogłazowe i oligomiktyczne, a podrzędne są piaskowce arkozowe, kwarcowe i typowe szarogłazy. Najbardziej korzystne są piaskowce dolnego poziomu. Mają dużą gęstość pozorną, małą porowatość, nasiąkliwość i ścieralność oraz  dużą wytrzymałość na ściskanie. Są dobrym materiałem drogowym. Na dużą skalę eksploatuje się je w okolicy Wisły i Ustronia. Piaskowce z poziomu środkowego wyróżniają się małą gęstością pozorną, dużą porowatością i nasiąkliwością a także niższą wytrzymałością na ściskanie. Z powodu na dużą grubość ławic i łatwość obróbki stosuje się je jako kamień budowlany. eksploatuje się je w okolicach Brennej, gdzie spotyka się specyficzne zielone odmiany. Poziom górny ma znaczne przerosty łupków, co wyklucza je spod eksploatacji. Piaskowce istebniańskie. Są średnioziarniste i gruboziarniste, bywają zlepieńcowate, a barwy są szarożółtej. Dominujące jest tu spoiwo ilaste. Tworzą ławice miąższe na 2-6 metrów, co ułatwia ich eksploatację. Wyróżnia się poziom dolny (piaskowcowy) i górny, gdzie przeważają łupki. Łatwo ulegają wietrzeniu rozsypując się na żwir i piasek. Bardziej zwięzłe odmiany ceni się jako kamień budowlany. Stosuje się je do budowy mostów, obiektów kolejowych i wodnych. Miejsca, gdzie można spotkać ten piaskowiec, to:

Zawada Lanckorońska, Jazowa, Kobyle i Bystre, a także Istebna, Wadowice i Dobczyce. Odmiennie wykształcone są istebniańskie piaskowce w Bieszczadach, gdzie materiał jest zsylifikowany i ma dużą twardość. Piaskowce inoceramowe wchodzą w skład kompleksu  piaskowcowo-łupkowo-marglistego i przeważnie są zwięzłe, drobnoziarniste,  o wykształceniu cienkoławicowym i średnioławicowym. Zabarwione na szarozielono mają  kalcytowe żyłki. Na potrzeby  lokalne można wydobywać je na całym obszarze Karpat fliszowych. Piaskowce ciężkowickie wykazują znaczne zróżnicowanie litologiczne, a występują w obrębie jednostki śląskiej i magurskiej. Pochądzące z jednostki śląskiej piaskowce mają bardzo zmienne uziarnienie. Wzbogacone są w skaleń, spoiwo mają ilaste, ilasto-węglanowe a  niekiedy węglanowe. Kamień ten ma małą gęstość pozorną i wytrzymałość na ściskanie, ale dużą nasiąkliwość i ścieralność. Jest to piaskowiec tworzący charakterystyczne formy ruinowe: np. w Skamieniałym Mieście koło Ciężkowic oraz w Prządkach w pobliżu Krosna. Nieco inne własności mają piaskowce z Dołżycy - mają dużą wytrzymałość na ściskanie i małą nasiąkliwość. Zarejestrowano złoże w Tursku. Piaskowce ciężkowickie z jednostki magurskiej mają największą miąższość na północ od  Suchej, mają duży udział skał obcych,  przez co określa się je jako szarogłazowe  stanowią przy tym ceniony materiał w  produkcji  kruszywa  drogowego. Odznacza się dużą gęstością pozorną, małą, a nawet bardzo małą nasiąkliwością i relatywnie dużą wytrzymałością na ściskanie. Większym  ośrodkiem wydobycia jest Tarnawa Dolna. Piaskowce kliwskie występują w środkowej i wschodniej części Karpat. Ich głównym terenem występowania jest rejon krośnieński i brzozowski. Mają małą wytrzymałość na ściskanie z tego też względu w niewielkim tylko stopniu wykorzystywane są do celów lokalnych. Często stosuje się je w budownictwie monumentalnym.  Piaskowce cergowskie występują jedynie w okolicach Dukli, tworząc pokłady o miąższości do 300 metrów. Scalone są spoiwem wapnistym, a niekiedy ilastym. Są twarde i odporne na wietrzenie  wiąże się to z obecnością silnie przekrystalizowanego kalcytu. Można je stosować do produkcji  kruszywa  łamanego budowlanego i drogowego. Miejsca ich występowania to Iwla, Lipowica, Komańcza i  Dołżyca. Piaskowce krośnieńskie powszechne są na rozległych obszarach Karpat fliszowych w obrębie jednostki magurskiej, śląskiej i skolskiej, w centralnej depresji karpackiej i w fałdach dukielskich. Wyróżnia się trzy poziomy: dolny, środkowy i górny. Łupkowy poziom górny nie ma znaczenia surowcowego. Poziom środkowy to drobnoziarnisty i zwięzły piaskowiec tworzący cienkie ławice z wkładkami łupków. W dolnym poziomie występują piaskowce gruboławicowe, bryłowe, łatwo wietrzeją i niemal całkowicie pozbawione są wkładek ilastych. Eksploatuje się głównie piaskowce poziomu dolnego jako surowiec budowlany. Typowe miejsca występowania: Górka-Mucharz, Barwałd, Harbutowice, Kamesznica, Koniaków, Biecz, Wysoczany, Lutowiska, Słuposiany, Jasło, Łobozew. Piaskowce magurskie występują na obszarze jednostki magurskiej w znacznym rozpowszechnieniu.  Są gruboławicowe i tworzą najwyższe szczyty Karpat Środkowych Pilsko, Babią Górę i Turbacz. Zabarwione są na szaro, połączone są spoiwem ilasto-krzemionkowym, ilasto-wapiennym lub rzadziej wapienno-krzemionkowym. W drobnoziarnistych i średnioziarnistych piaskowcach występują dobrze obtoczone większe ziarna kwarcu oraz fragmenty łupków ilastych, muskowit i ziarna glaukonitu. Bardziej odporne na wietrzenie są odmiany nie mające oddzielności skorupowej i tworzą wyniosłości morfologiczne. Większe wystąpienia są w Korbielowie, Zawoi, Osielcu, Sieniawie, Klikuszowej, Biegonicach, Barcicach, Piwnicznej, Żagiestowie i Muszynie. Piaskowce magurskie stosowane są jako kamień ciosowy do budowy mostów, krawężników i jako materiał  dekoracyjny. W budownictwie drogowym wyrabiany jest z nich brukowiec, tłuczeń i kliniec do budowy dróg betonowych.Flisz podhalański. Wyróżnia się tu trzy serie: zakopiańską, chochołowską i ostryską. Eksploatowano piaskowce wszystkich serii jako surowiec do wznoszenia budynków mieszkalnych i gospodarczych. Wydobywano je w Czarnym Dunajcu, Witowie i Chochołowie oraz w potokach Ciche czy Czarny Dunajec. Występują w cienkich ławicach i poprzekładane są łupkami - utrudnia to ich eksploatację. Mają dobre własności fizyczne i dekoracyjny wygląd. Wiele budynków w Zakopanem i okolicy ma licówki wykonane z tego piaskowca. Arkoza kwaczalska występuje w południowo-wschodniej  części Zagłębia Górnośląskiego w dwóch pasach. Są tu trzy główne obszary występowania arkozy: okolice Libiąża, Wygiełzowa i Kwaczały. Piaskowce z kamieniołomu Barcice nad Popradem koło Nowego Sącza zabarwienie mają szare lub szaroniebieskie z odcieniem oliwkowym, które pod działaniem czynników atmosferycznych, zmienia się na rdzawożółte lub brudnoszare. Jest drobnoziarnisty o spoiwie ilasto-wapiennym. Pewne partie zawierają pewną liczbę ziaren grubych. Znane są odmiany średnioziarniste. W kamieniołomie Barwałd Dolny koło Wadowic kamień ma barwę szarą a po spatynowaniu szaro-brunatną z odcieniem rdzawym. Od drobnoziarnistego, przez średnio- do gruboziarnistego ma spoiwo węglanowo-ilaste. Z kamieniołomu Dąbrowa koło Nowego Sącza są piaskowce jasnoszare, zwięzłe i drobnoziarniste. Spoiwo jest wapienno-ilaste z domieszką drobnych blaszek miki. W Droginii kamień jest szarożółty, kremowy, czasem z rdzawymi smugami. Przeważnie gruboziarnisty i średnioziarnisty, choć bywają ziarna drobne. Spoiwo głównie ilaste, partiami krzemionkowo-ilaste z domieszką związków żelaza. W kamieniołomie Głębiec-Brenna koło Skoczowa występują piaskowce jasnoszare z odcieniem niebieskawym do szarozielonego. Patynują się na kolor szary aż do zielonoszarego. Drobnoziarniste, a partiami gruboziarniste, spoiwo mają ilasto-wapienne z domieszką krzemionki. Górka-Mucharz koło Wadowic  tutejsze piaskowce są szare, do ciemnoszarych z odcieniem niebieskim. Głównie drobnoziarniste i średnioziarniste, sporadycznie  gruboziarniste. Spoiwo węglanowo-ilaste, czasem z domieszką krzemionki. Piaskowiec z kamieniołomu Skawce koło Wadowic jest szary o odcieniu niebieskim. Patynuje się na kolor szary, jasnobrunatny. Jest drobnoziarnisty, zwięzły, a spoiwo ma krzemionkowo-wapienne. W kamieniołomie Tokarzówka-Brenna występują piaskowce od jasnoszarych z odcieniem niebieskawym do szarozielonego. Patynują na szaro. Są drobnoziarniste i średnioziarniste z pewnym udziałem ziaren grubych. Spoiwo mają krzemionkowo-ilasto-wapienne.

 

Dla potrzeb niniejszego opracowania wykorzystano:

S. Kozłowski, Surowce skalne Polski;

A.Jarmontowicz, R.Krzywobłocka-Laurów, J.Lehmann, Piaskowiec w zabytkowej architekturze i rzeźbie;    

W. Heflik, Kamienie ozdobne Polski;

B. Penkala, Własności techniczne i wyniki badań laboratoryjnych materiałów kamiennych Polski przeznaczonych do celów budowlanych i drogowych;

A. Bolewski, Przegląd Geologiczny, Z dziejów eksploatacji karpackich piaskowców ciosowych.

O Dębniku raz jeszcze

Z zapisów historycznych wynika, że nie wiadomo kto pierwszy odkrył kamieniołomy dębnickie. Prawdopodobnie musiało to być bardzo dawno, gdyż już w roku 1442 Hartman Schödel, doktor z Norymbergii, opisując Kraków w swym dziele pt. „Commentariolus de Sarmatia” o tym marmurze wspomina. Z kolei z zapisów Naruszewicza dowiadujemy się, że Zygmunt I (1506-1548) wspierał kopalnie dębnickie. W tym okresie marmur dębnicki zdobywa coraz większą sławę i zaczyna być bardzo poszukiwany w kraju i poza jego granicami. Wykonano z niego ołtarz wielki w kościele św. Szczepana w Wiedniu i grobowiec Adama Arzota w kościele św. Marii Magdaleny we Wrocławiu. Czarny marmur dębnicki przeżył w XVII w. szczytowy okres popularności, kiedy to stosowano go zwłaszcza w wyposażeniach wnętrz kościołów krakowskich. Zbudowano z niego najpiękniejsze grobowce i pomniki w katedrze na Wawelu: króla Jana Sobieskiego, Michała Korybuta Wiśniowieckiego, biskupa Kajetana Sołtyka, sarkofagi króla Jana III, Tadeusza Kościuszki, księcia Józefa Poniatowskiego. Marmurem tym wyłożono wnętrze kościołów klasztornych między innymi w Czernej koło Krzeszowic na Bielanach koło Krakowa i na Jasnej Górze w Częstochowie, we Lwowie i w Wilnie. Na terenie Warszawy pojawił się Dębnik w pierwszej połowie XVII w. - ściślej zaś około 1620 r. Sprowadzany był od razu na wielką skalę. Zapotrzebowanie to wynikało ze znacznego rozwoju budownictwa sakralnego, które z kolei wiązało się ze wzrostem liczby mieszkańców miasta, jak również ultrakatolickimi poglądami i polityką Zygmunta III, przejawiającymi się między innymi rozlicznymi fundacjami kościelnymi. Kontrreformacyjna moda na czarny kolor, przenikająca wówczas do nas z Hiszpanii zbiegła się z upodobaniami i gustem obu królów  zarówno Zygmunta III, jak i Władysława IV  doprowadzając do znacznej popularności czarnego kamienia, do zapanowania  jak to określił Władysław Tatarkiewicz  „ery czarnego marmuru”. Zygmunt III sprowadził marmur dębnicki przede wszystkim do warszawskiej fary. Po 1620 r. wykonano dla tej świątyni monumentalne portale w przejściach do kaplic, zaś w 1630 r. również fundacji królewskiej, wykonano dwa ołtarze do kaplic. Wielkie chrzcielnice z czarnego marmuru, o puklowanych misach pojawiły się w tym czasie w kościele św. Krzyża przy Krakowskim Przedmieściu oraz w farze (kościół parafialny). Ta ostatnia chrzcielnica opatrzona jest na trzonie sygnaturą kamieniarską: „Pietrus Noire Gallus” oraz datą 1631. Jednym z największych zamówień w kamieniołomach dębnickich wykonanych dla Warszawy było wyposażenie kaplicy Kotowskich przy kościele dominikańskim św. Jacka. Kaplica ta wzniesiona została w latach 1691-1693 według projektu architekta Tylmana z Gamereu, wykonawcami zaś jej marmurowego wystroju byli dębniccy kamieniarze: Michał Poman i Jakub Bielawski. Do tradycji i zdobyczy renesansu nawiązał w dziedzinie kamieniarstwa okres oświecenia. Działalność budowlana w tym okresie wiązała się z osobą Stanisława Augusta, który szczególnie interesował się rozwojem kamieniołomów i przyczynił się znacznie do ponownego ich rozkwitu. Na wielką skalę dostarczają w tym czasie materiałów kamieniołomy dębnickie. Ich produkcja w drugiej połowie XVIII w. nastawiona była głównie na potrzeby budownictwa królewskiego w Warszawie. Dzierżawa zaś kamieniołomów przez Stanisława Augusta w latach 1787-1794 miała na celu wzrost ich produkcji. Od 1787 r. nadzór nad produkcją Dębnika sprawował ksiądz Jan Sebastian Alojzy Sierakowski, „pełnomocny plenipotent J.K. Mości Gór Marmurowych”, teoretyk architektury i autor wielu dzieł z tej dziedziny. Pracowali również sprowadzeni z Włoch kamieniarze: Leonardo Galli, Odoaro Gilli i Domenico Schianta, umiejętnościami swymi znacznie wzbogacając stronę techniczną wydobycia i obróbki marmuru. Całą produkcję kamieniołomów kierowano do Warszawy. Dostarczano stąd zarówno bloki marmuru, jak i gotowe elementy. Z marmuru dębnickiego wykonano w latach 1789-1793 tafle dla Rotundy w Łazienkach, wiele materiałów zużyto również do wykończenia sal: Assamblowej i Marmurowej na zamku. Prace renowacyjne XVII-wiecznego Gabinetu Marmurowego rozpoczęto w 1770 r. pod kierunkiem i według projektu architekta Jakuba Fontany. Ściany wyłożone zostały płytami szarego i różowego marmuru chęcińskiego, z którego wykończono też gzymsy i obramowania drzwiowe. Marmur czarny zastosowano w futrynach okiennych, tablicach inskrypcyjnych, pilastrach i fryzie. Gabinet marmurowy stał się jednym z najbardziej reprezentacyjnych wnętrz zamkowych, poświęcony pamięci królów polskich. Dominującym akcentem była galeria 23 portretów monarszych od Bolesława Chrobrego do Stanisława Augusta. Gabinet był ozdobiony doryckim pilastrami z czarnego marmuru, zaś drzwi miał bogato inkrustowane. Rozbiory Polski położyły kres okresowi rozwoju kamieniarstwa w dobie oświecenia.  Jakkolwiek stagnacja w dziedzinie kamieniarstwa trwała zasadniczo przez cały XIX wiek, to jednak w latach 1820-1830 nastąpiło ponowne ożywienie produkcji kamieniołomów dębnickich dla dekoracji wnętrz gmachu Towarzystwa Nauk (Pałac Staszica) przy Krakowskim Przedmieściu, wzniesionego przez Corazziego. Ożywienie tej produkcji było jednak krótkotrwałe. Dopiero w 1890 r. przemysłowiec Juliusz John uruchamia ponownie te kopalnie, wydzierżawiając je od oo. Karmelitów z Czerny i zakłada fabrykę marmurów w Tenczynku koło Krzeszowic sprowadzając maszyny do cięcia, szlifowania i polerowania marmuru. Schyłek XIX wieku przyniósł zmiany i usprawnienia w zakresie techniki obróbki kamienia. Wynalezienie w końcu XIX wieku piły tarczowej umożliwiło wykonanie profili w kamieniu przy pomocy maszyn, a szlifierko-polerka pozwoliła ulepszyć obróbkę większych płaszczyzn kamienia. Fabryka w Tenczynku produkowała płyty marmurowe do mebli, posadzki oraz wykonywała wszelkie roboty kamieniarskie w marmurze. Po likwidacji fabryki kamieniołomy dębnickie były eksploatowane przez miejscowych kamieniarzy, których rodziny wywodzące się z tradycji kamieniarskich (rodzina Cekierów, Stachowskich, Maciejowskich) stanowią znaczącą liczbę mieszkańców miejscowości i trudnią się niemal wyłącznie kamieniarstwem. W 1926 r. karmelici wydzierżawiają kamieniołom firmie kamieniarskiej „Bracia Trembeccy” w Krakowie, która uruchomiła wydobycie bloków i prowadziła eksploatację do 1940 r. Po zakończeniu wojny w 1945 r. zaistniały nowe możliwości zastosowania kamienia dębnickiego. Marmur dębnicki znalazł zastosowanie do dekoracji wnętrz wielu gmachów państwowych oraz reprezentacyjnych lokali i sklepów na terenie całego kraju. Z Dębnika wykonano między innymi posadzkę czarno-białą z marmurem Carrara we wnętrzu Biblioteki Stanisławowskiej, posadzki i inne elementy dekoracyjne w gmachu Sejmu RP, Teatru Wielkiego i Zamku Królewskiego, zwłaszcza przy odbudowie Gabinetu Marmurowego. Marmur Dębnik wykorzystano przy renowacji wnętrz Zamku Królewskiego na Wawelu. Również szeroko był stosowany w budownictwie kościelnym jako materiał niezastąpiony w architekturze wnętrz sakralnych. W 1993 roku z przyczyn organizacyjnych zaprzestano wydobywać marmur Dębnik. Dziś, dziewięć lat później, wszystko wskazuje na to, że aktualny właściciel, pan Henryk Król  wznowi eksploatację złoża marmuru Dębnik jeszcze w tym roku. Marmuru, który przez wieki kształtował architekturę wnętrz w gmachach reprezentacyjnych, obiektach zabytkowych, w setkach kościołów i pałaców w kraju i za granicą, od którego rozpoczęła się u nas era stosowania marmuru w obróbce szlachetnej, przeniesiona z Italii przez włoskich mistrzów sztuki kamieniarskiej.

 

Przy opracowaniu tekstu korzystano:

1.         Kamień i Wapno, Nr 2 i 3/1946, Nr 3,4,5,6/1948

Kamień w architekturze i rzeźbie Warszawy, H. Sygietyński

Ad Eternum pasterituis memoriam

Kamień graniczny stapia się z krajobrazem stanowiąc nieodłączny jego element. Obecność takich kamieni w różnych miejscach Opolszczyzny nie jest oczywista i pozostaje niewyjaśniona od wielu pokoleń. Pierwszym kamieniem granicznym jest kamień w Podlesiu k. Głuchołaz zwany „kamieniem morderczym”. W zestawieniu zabytków średniowiecznego prawa na Śląsku Andrzeja Schera z 1984 roku czytamy, iż był odnotowany jeden tego rodzaju obiekt. Próba uzyskania jakichkolwiek wiadomości na ten temat stała się prawie niemożliwa. Dopiero ludowe podanie zasłyszane od starszej mieszkanki Podlesia tuż po II wojnie światowej zawiera informacje o wspomnianym kamieniu morderczym. W zeszycie nr 8 z lutego 1989 autorstwa Andrzeja Czerniaka pt. „Przydrożne pomniki przeszłości” odnajdujemy pierwsze konkretne informacje: „W odległości ok. 900 m od wsi Polesie, na wysokości ok. 450 m.n.p.m., po prawej stronie od szosy Podlesie - Starowice (Głuchołazy )  pomiędzy dwoma ostatnimi zakrętami, tuż za lasem, znajduje się mała rodzima skałka, na której powierzchni można zauważyć wyryte znaki i litery. Kamień znajduje się na poboczu drogi, ok. 6 m od jej osi. W pobliżu przebiega granica państwa. Od kamienia do granicy jest ok. 60 m. (...) Wymiary skałki są następujące: szerokość (NW-SE) 1,20 m, długość (SW-NE) 2 m, wysokość 0,90 m, obwód 6 m. Powierzchnia górna nachylona jest lekko pod kątem 10° w kierunku SW ku podłożu. W najwyższej części powierzchni górnej wyryty jest krzyż prosty o ramionach długość 28x26 cm i szerokości ok. 2 cm. Końcowe części ramion rozszerzają się podobnie jak ramiona krzyża maltańskiego. Na poziomie dolnej części krzyża wyryte są litery: z lewej strony „A”, z prawej strony „E” kolejno „P”, „S”. Za literą „A” i przed „znajdują się kropki jako mało regularne wgłębienia. Za literą „S” na skale widoczne jest pęknięcie z góry w dół”.W publikacjach z 1910 i 1911 roku P. Kutzer (Oberschlesische Heimat, BDVI i BDVII) można wyczytać, że kamień ten znajduje się w miejscu zbiegania się granic trzech miejscowości Podlesia, Głuchołaz  i Zlatych Hor, oraz złą interpretację liter A, E, P, M jako: „AD ETERNUM PASTERITUTIS MEMORIAM”, co znaczy „Na pamiątkę przyszłym pokoleniom”. Takie tłumaczenie i opis zamieszcza R. Zuber („Jasenicko v obdobi feudalizmu do roku 1848”, Ostrava '66)  wymieniając trzy miejscowości graniczne podaje, Zlane Hory, Ondŕejowice i Podlesie. Miejsce, w którym zbiegały się granice miejscowości, było zgodnie z tradycją terenem pochówku samobójców, morderców i skazańców. Ustawy i zwyczaje były bardzo surowe właśnie w tych przypadkach. Żadna z trzech gmin nie chciała niepokoić mieszkańców. Dlatego chowano ich w miejscu „trzech granic”, które  uznawano za neutralne. Mieszkańcy Podlesia wymieniali wielu zabójców związanych z tym miejscem. Wśród nich wyróżnia się von Wimmersberga z zamku w Ondŕejovicach. Według podania zmarł on śmiercią nienaturalną i straszył w zamku. Pochowano go pierwotnie na cmentarzu przykościelnym, jednak duch jego nie dawał ludziom spokoju. Wykopano ciało i przeniesiono przez mur cmentarny (nie przez bramę) i pochowano go poza obrębem cmentarza. Ponieważ to nie dało zamierzonego skutku, przeniesiono kolejny raz ciało na miejsce „trzech granic”. Podobną opowieść można usłyszeć u mieszkańców Podlesia. Z legendą tą związana jest nazwa kamień morderczy. Ludność używała  również określenia „kamień pański”, a w dokumentach regulujących przebieg granic jest on wspomniany jako „biały kamień”. Sądząc po dacie na kamieniu - 1586  Wojkowsky Biedau (współautor opisu zabytków przydrożnych Górnego Śląska) wyraził pogląd, iż jest to kamień graniczny biskupa Andrzeja Jerina. Należy zaznaczyć, że rodzina Jerinów odziedziczyła Ondrejovice po Maltitzach w 1668 roku, a ród Jerinów przybył na Śląsk ze Szwabii w okresie, kiedy biskupem wrocławskim był sam Andrzej Jerina (15851596). Według starych kronik właścicielem Ondrejovic był Jerina, określany przez ludność wioski „szalonym Jerinem”. Mieszkańcy Podlesia przenieśli opowiadanie o Jerinie na Wimmersberga, a zdarzenia przesunęli w czasie. Należy uznać, że pierwotna funkcja, jaką spełnia skała, to funkcja kamienia granicznego a określenie „kamień morderczy” powstało później wskutek tradycji dotyczących chowania samobójców i skazańców. Z polecenia biskupa Andrzeja Jarina wyryto znaki graniczne na skale, która zapewne była punktem orientacyjnym podczas wytyczania granic już wcześniej, skrót literowy na skale można odczytać jako: „ANDREAS EPISKOPUS WRATISLAVIENSIS = A. EPS (W) = ANDRZEJ BISKUP WROCŁAWSKI. Podobny krzyż widnieje na nagrobku biskupa przedstawiającym jego popiersie w katedrze wrocławskiej. Poprawność odczytania skrótu na skale potwierdza napis na ekslibrisie biskupa z 1588 roku „ANDREAS EPS WRATISLAVIE” oraz napis na awersie medalu biskupa z 1596 roku „ANDREAS.D:G*EPS:WRATIS*.” Zastanawiające jest jednak to, że w roku 1586 miejsce, w którym znajduje się kamień, nie stanowiło punktu granicznego na zewnętrznej granicy księstwa biskupiego, gdyż Zlate Hory włączono do księstwa w 1477 roku. Andrzej Czerniak nie potrafił tej zagadki historycznej rozwiązać. Wydaje się, że istnieje rozwiązanie tej zagadki w czeskiej publikacji <<„Historie dolovania ve Slezsku a na Severne Morave”  sbornik referatu ze seminaře  Zlate Hory>> 1991 roku. Znajdujemy tam mianowicie zapis: „Biskup wrocławski Baltazar z Prominitz, poprzednik biskupa Andrzeja Jerina w latach 1540-1562, nakazuje w 1550 roku kopać sztolnię „Trzech Króli” (po czesku: „Štola Tři Kralů”) dla odwodnienia i wentylacji, bogatych w złoto „miękkich kopalni” (czeskie: měkke důl). A 23 maja 1595 (gdzie biskupem wrocławskim był już od 10 lat Jerin) osiąga sztolnia okolice kopalni Měkky Cech, jej długość wynosiła 0,5 mili (ok. 3600 m). Wlot do sztolni znajdował się za opłotkami Głuchołaz, a odprowadzana woda zasilała młyn w okolicy Głuchołaz. W latach 1590 i 1591 znaleziono w kopalni Měkky Cech samorodki złota o wadze 1,387 i 1,783 kg. W kopalni Měky Cech zaprzestano wydobycia 6 czerwca 1595 roku. Kopalnia ta jest położona 1100 m na północny-zachód od obecnej stacji kolejowej Zlate Hory i dokładnie 1250 m od kamienia na Podlesiu. W trójkącie miejscowości Głuchołazy - Ondrejovice - Zlate hory leży pole wydobywcze Měkke Doly z kilkoma bogatymi kopalniami złota (św. Jakub - zarejestrowana w 1687 roku, Sorkelsberg, Nowy Solkelsberg, Měkky Cech i inne). Właścicielem kopalni był prawdopodobnie biskup Baltazar do roku 1562. Wydobycie trwało nadal, gdy biskupem był Andrzej Jerina i on był ich właścicielem. Dlatego tak ważny jest kamień oznaczający granice bogatego pola wydobywczego. Sensacyjnie wygląda również porównanie dat na kamieniach granicznych. Najstarszy z licznych znanych nam znaków granicznych nosi datę 1568, leży na pograniczu niemiecko - czeskim ok. 8 m na południe, na bloku skalnym w okolicy szczytu Kleiner Zchristein (467 m) ok. 5 km na południe od Bad Schandam. Jeszcze starszy z 1548 roku w lesie turyńskim nie dochował się do naszych czasów. W Polsce głaz z wyrytym krzyżem greckim i datą 1574 przy szosie  Szczytna  - Wolany na terenie Gór Stołowych.Jedyny znany kamień graniczny na rodzimej skale na Opolszczyźnie ma datę tylko o 12 lat młodszą od znaku z Gór Stołowych i o 18 lat młodszą od podobnego w Saksonii. Ponieważ dopiero w XVI wieku w Europie upowszechnił się zapis liczb z użyciem  cyfr arabskich, ryt daty 1586 na kamieniu w Podlesiu jest jednym z najstarszych w Europie, a uwzględniając to, że pełnił swą rolę wcześniej („biały kamień” - okresowe bielenie go wapnem) należy uznać go za jeden z najstarszych datowanych znaków granicznych

w Europie Środkowej.

 

Kamień graniczny na wierzchołku Pradziada

Bardzo ciekawym zabytkiem jest kamień graniczny ustawiony na południowym skraju dawnego księstwa biskupiego, na wierzchołku Pradziada (1492 m n.p.m.) w Jesenikach Wysokich. Szczyt ten nazywany był „górą trzech panów”, gdyż zbiegały się tu granice trzech włości  bruntalskich, velkosinskich i biskupstwa wrocławskiego. Kamień ten znajduje się ok. 100 m na północ od wieży telewizyjnej stojącej na szczycie Pradziada. Idąc drogą asfaltową na szczyt Pradziada mijamy kamień w odległości kilkudziesięciu metrów. Przy odrobinie uwagi zauważymy go o ile szczyt Pradziada nie pokrywa śnieg. Jedynym mankamentem w dotarciu bezpośrednio do kamienia jest to, że stoi on w obrębie ścisłego rezerwatu przyrody. Zboczenie ze szlaku turystycznego do kamienia grozi mandatem od czeskich strażników przyrody. Kamień ten ma wysokość ok. 1 m, jest graniastosłupem o podstawie trójkątnej i wykonany jest z białego marmuru. Strona północna kamienia przedstawia pastorał i mitrę biskupią, jako znak księstwa biskupów wrocławskich. Strona południowo-wschodnia przedstawia kartusz z herbem zakonu krzyżackiego (właścicieli księstwa bruntalskiego). Herb ten to krzyż maltański z 4 gałązkami liliowymi. Na stronie południowo-zachodniej wyryto herb właścicieli Vielkich Losin  rodu Żeratinów. Jest to lew w koronie stojący na trzech górach. Opisane znaki mają charakter wypukłych płaskorzeźb. Na każdej z trzech ścian wyryta jest również data 1721. Wizerunek lwa oraz górna część pastorału są nieco zatarte. Słup graniczny w tym miejscu został ustawiony w sierpniu 1629 roku, gdy wyznaczono granice między lasami biskupstwa wrocławskiego a lasami zakonu krzyżackiego, który uzyskał dobra bruntalskie po bitwie pod Białą Górą w 1620 roku. Wówczas to brat cesarza Ferdynanda II Karol, piastujący wtedy (1629) godność biskupa wrocławskiego i wielkiego mistrza zakonu krzyżackiego, kupił Bruntal z okolicą za sumę 200 000 złotych. Dokładne wytyczenie granic w roku 1629 było spowodowane intensywnym trzebieniem lasów w masywie Hruego Jesenika, które wzbudziło zaniepokojenie kapituły wrocławskiej.Data umieszczona na wspomnianym kamieniu wskazuje, że marmurowy obelisk umieszczono w okresie, gdy biskupem wrocławskim był już Franciszek Ludwig von Neuenburg (1683-1732) palatyn reński i również wielki mistrz zakonu krzyżackiego w Bruntalu. Istniejący kamień ustawiono w miejscu słupa z 1629 roku albo ustawiono go dodatkowo obok tego samego z 1629 roku. Z literatury czeskiej wynika, że na sąsiedniej do Pradziada górze Petrove Kameny (1448 m n.p.m.).znajduje się kamień graniczny trzech państw, barokowy z 1681 roku. Podobny znajduje  się również w pobliżu Vysoka Hole (1464 m n.p.m.). Te informacje pochodzą z opisu turystycznego mapy Hruby Jesenik - Klub Czeskych Turistu  wydanie 1. z 1992 roku. Kamień na Pradziadzie w tej mapie jest zaznaczony, ale nie opisany.

 

Kamień graniczny w Kamiennej Górze

W przewodniku „Głuchołazy i okolice” Z. Martynowskiego, K.R. Mazurskiego z roku 1977 jest fragment na stronie 52 zawierający informację: „... Stąd (od kościoła w Biskupowie) dalej schodzimy trochę w dół do skrzyżowania, gdzie skręcamy w prawo i łagodnie podchodzimy polną drogą do góry. Dochodzimy za skrzyżowaniem do domu, w którego ogrodzie znajduje się graniczny kamień biskupi z datą 1738. Powyżej za domem rozlokowane są kamieniołomy granitu. Jest to Kamienna Góra (358 m n.p.m.). Polną drogą docieramy do zarośli, skręcamy w prawo...”. Kamień stoi wkopany w ogrodzie na posesji pani Baran w Kamiennej Górze. Jest to granitowy słupek, u góry zakończony półkoliście, o wysokości ok. 60 cm. Poniżej litery EPC, jeszcze niżej data 1737.Data na kamieniu wskazuje, że ustawiono go, gdy biskupem wrocławskim był kardynał Sinzendorf (1732-1747). Zbygniew Martynowski za datą umieścił pytajnik. Wątpliwości może budzić odczytanie ostatniej cyfry 7. Data 1732 byłaby datą objęcia biskupstwa wrocławskiego przez Sinzendorfa. Litery EPC mogą być innym skrótem słowa „EPISCOPUS”. Na kamieniu w Podlesiu jest wersja EPS. Może oznaczać Episcopus CARDINALIS (biskup kardynał). Godność kardynała miał właśnie Snizendorf. Niewątpliwie z  biskupem związany jest podwójny krzyż. Pełni on rolę godła  herbu.

 

Kamień graniczny w Nowym Świętowie

Z zachowanych do dziś słupów granicznych posiadłości otmuchowskich biskupów wrocławskich sześć usytuowanych jest na północno-zachodniej granicy kasztelanii nysko-otmuchowskiej. Pięć z tych kamieni leży obecnie na granicy województw wałbrzyskiego i opolskiego. Słupy wykonane są z granitu, mają kształt czworograniasty, o bryle zbliżonej do ostrosłupu ściętego. Na frontowej ścianie słupów wyryty jest napis: „TMI SCI JOHIS”, (czyli „granice św. Jana”). Na lewej ścianie znajduje się ryte wyobrażenie krzyża zbliżone kształtem do litery „X”. Na prawej ścianie ryt pastorału biskupiego. Tylna ściana jest gładka. Słupy ustawiono z inicjatywy legata papieskiego Filipa z Fermo rozstrzygającego słynny spór Henryka IV z biskupem Tomaszem II przed rokiem 1290. Na terenie dawnego księstwa biskupiego znane są również kamienie graniczne z wieków późniejszych. Należą do nich kamienie graniczne ustawione na granicach wsi z czasów biskupa Karola Habsburga.

 

Przy opracowywaniu tekstu wykorzystano:

Chmiel J., Kamienie graniczne okolicy Głuchołaz, Opole 2001 Czerniak A., „Przyrodnicze pomniki przeszłości”, Zeszyt PTTK  nr 8 z lutego 1989 Świdnica 1989Zuber K., Jesenicko v obdobi feudalizm do 1848, Ostrava 1966Materiały Krajoznawcze „Karkonosz” nr 2 z 1986

Feng shui po polsku

Od prawieków niezwykle ważną rolę w polskiej tradycji zdrowego budownictwa pełniły kamienie. Dla budowniczych liczyła się nie tylko ich trwałość, lecz również energie i subtelna siła oddziaływania na człowieka i jego otoczenie. Kamienie zapewniały trwałość, wzmacniały energię ziemi i kosmosu. W Polsce południowej wykorzystywano do budowy piaskowce, wapienie (Lubelszczyzna), marmur (Chęciny, Śląsk) oraz granit (Śląsk, Tatry). Natomiast na północy, ubogiej w te materiały, stosowano kamienie polne, głazy narzutowe. Nawet w drewnianych budowlach fundamenty i podmurówki były z kamienia. Miało to zapewnić odpowiednie wibracje zarówno w budynkach mieszkalnych, jak i świątyniach. Kamienne mury chroniły przed promieniowaniem geopatycznym żył wodnych i uskoków geologicznych. Sztuka budowania z kamienia przyszła do Polski wraz z chrześcijaństwem. Początkowo stosowano kamień łamany na płytki, potem w średniowieczu budowano z bloków granitowych i cegieł. Kamieniarstwo średniowieczne stało się naczelnym rzemiosłem budowlanym. Kamieniarz potrafił wyczuwać wibracje używanych materiałów, wiedział jak je dobierać, aby ich oddziaływanie było jak najpełniejsze. Za sprawą zakonu cystersów budownictwo kamienne zostało doprowadzone do najwyższego poziomu (precyzyjnie obrobione mury z detalem ozdobnym). Niestety wraz z odchodzeniem od budownictwa kamiennego pozytywny klimat promieniowania, który występował powszechnie, pogarszał się. Na szczęście we współczesnej architekturze zaczyna się ponownie doceniać kamień jako materiał budowlany. Ponieważ coraz chętniej i częściej nauka potwierdza to, co przed laty możliwe było do stwierdzenia jedynie dzięki intuicji, dobrze będzie tu przypomnieć jeszcze jedną cenną właściwość kamieni. Kamienie mają zdolność filtrowania promieniowania ziemskiego, przepuszczając tylko korzystną dla organizmów żywych jego część, jednocześnie neutralizując szkodliwą. Aby kamień właściwie działał, trzeba go właściwie ustawić. W literaturze dotyczącej dawnego budownictwa znajdujemy wzmianki o tym, że kamieniarz dotykając kamienia badał, jak go ułożyć. Ta strona kamienia, która podczas dotyku dawała wrażenie ciepła, układana była w fundamentach ku górze. Współcześni radiesteci odkryli, że chodzi o stronę dodatnią kamienia. Zawarte w kamieniach składniki magnetyczne sprawiają występowanie polaryzacji, dzięki której wyróżniamy stronę dodatnią i ujemną magnetycznie. Kamień położony stroną dodatnią ku górze działa jak filtr zatrzymujący szkodliwe promieniowanie. Chemik, radiesteta dr B. Fricke udowodnił, że odpowiednio ukierunkowane kamienie mogą neutralizować szkodliwe składniki promieniowania ziemskiego dzięki swej budowie. Neutralizacja przebiega najlepiej, gdy ich cześć jest osadzona bezpośrednio w ziemi. Kamienie, oprócz działania ochronnego mogą spełniać również funkcję soczewek skupiających pozytywne promieniowania otoczenia. Przykłady takich soczewek możemy znaleźć w grobowcach megalitycznych. Kamienne głazy były tam układane dodatnią stroną do wnętrza, aby wszystkie pozytywne siły przyrody kierować do komory grobowej (centrum budowli). Podobną rolę miały też fundamenty, kamienie narożne i posadzkowe w średniowiecznych świątyniach. Z cechą kamieni jako odpromienników i „soczewek” dla korzystnych energii ziemi związany jest zwyczaj kładzenia kamieni węgielnych pod nowo wznoszone obiekty, kultywowany zresztą do dzisiaj. Współczesny zwyczaj nie ma jednak wiele wspólnego z dawnym rytuałem. Pierwotnie chodziło o układanie kamieni pod rogi budynku (węgły). Kamienie te zestrajano ze sobą, aby uzyskać optymalny klimat promieniowania we wnętrzu budynku. Czynność zestrajania polegała na ustawieniu kamieni stroną dodatnią ku górze, a następnie na ich obracaniu wokół osi, aby wychwytywały one jak najwięcej energii kosmicznej. Zwróćmy uwagę na kamienie narożne w starych budynkach. Niekiedy jest to kilkanaście potężnych kamieni ułożonych jeden na drugim. W tradycyjnym budownictwie wiejskim układano oprócz kamieni narożnych  progowy głaz o działaniu ochronnym, neutralizującym (strona „+” ku górze). Także we współczesnym budownictwie warto by było wykorzystać niezwykłe oddziaływanie spolaryzowanych kamieni. Możemy nimi wybrukować ławę i posadzkę piwnicy. Kamienie ustawić w rogi budynku, ułożyć kamień progowy. Korzystne jest umieszczanie kamieni narożnych pod rynną tak, aby opłukiwała je deszczówka. Wilgotne kamienie lepiej spełniają swoją rolę. Polaryzację magnetyczną kamieni można ustalić metodami radiestezyjnymi. Strona „+” będzie powodowała obroty wahadła w prawo, a „-” w lewo. Aby zbadać polaryzację, kamień kładziemy przed sobą, bierzemy do ręki wahadło i umieszczamy nad kamieniem. Nadajemy wahadłu ruch oscylujący zakładając, że późniejsze ruchy prawoskrętne będą oznaczały stronę dodatnią, a lewoskrętne  ujemną. Przy większej ilości kamieni (np. brukowych) możemy przebiegunować kamienie przez uderzenia młotkiem. Zaleca się nieparzystą ilość uderzeń. W dawnej tradycji murarskiej i kamieniarskiej zawsze uderzano kamień raz lub trzykrotnie. Warto pamiętać, że duże kamienie trudno jest przebiegunować. W związku z tym należy zadać sobie trud i zbadać je np. metodą radiestezyjną, by optymalnie wykorzystać naturalną polaryzację kamieni.

 

Literatura:

M. Ziemianin „Tradycje ojców i dziadów w budownictwie”

F. Dąbrowski „Radiestezja  sposób na życie”

L. Matela „Polskie feng shui”

C. Spychalski „Radiestezja

w domu i w ogrodzie”.

Metoda formułowania strategii firmy SWOT

Współczesna nauka skłania się do takiego kształtowania marketingu, by tworzył on metody strategicznego zarządzania przedsiębiorstwem. Metoda SWOT  służy do identyfikacji silnych i słabych stron firmy (Strengh, Weaknesses), a także okazji występujących w jej otoczeniu rynkowym i zagrożeń, na jakie jest narażona (Opportunities, Threats). Stanowi jeden z nowoczesnych sposobów formułowania strategii. W jej ramach możliwe jest określenie zakresu analizy strategicznej. W związku z tym, często spotykamy się z pojęciem „analizy SWOT” wymienianej jako jednej z metod analizy strategicznej. Metoda ta narzuca ściśle określone postępowanie. I tak zacząć należy od określenia silnych i słabych stron firmy. Można wymienić cały szereg możliwych silnych stron firmy: wyróżniające firmę umiejętności, odpowiednie zasoby finansowe, konkurencyjne kwalifikacje, dobrą opinię u klientów, uznanie za lidera na rynku, dobre strategie funkcjonalne, efekty skali, odizolowanie od konkurencji, prawa własności do technologii, przewagę kosztową, przewagę konkurencyjną, zdolność innowacji produktu, wyróżniające się zarządzanie. Zagadnienie porządkowania słabych i silnych stron firmy sprowadza się do przyjęcia określonego sposobu porządkowania. Jedną z możliwości jest porządkowanie według zasobów firmy. Można wyróżnić takie zasoby jak: fizyczne, finansowe, umiejętności oraz zasoby niematerialne. Tak więc potencjalnymi mocnymi stronami firmy mogą być: duża zdolność produkcyjna, sprawna technologia, zasoby finansowe, umiejętności zarządu, pracowników bazy badawczo-rozwojowej, techników i robotników, renoma firmy. Innym sposobem porządkowania może być porządkowanie według sfer funkcjonalnych zarządzania. Do takich sfer można zaliczyć: wytwarzanie, marketing, zarządzanie materiałami, bazę badawczo - rozwojową, zasoby ludzkie, finansowe, oraz system pozyskiwania i przepływu informacji. Popularnym systemem porządkowania jest również porządkowanie według źródeł przewagi konkurencyjnej, przykładowo: przewagi kosztowej, dyferencjacji czy przewagi czasowej. Kolejną czynnością po określeniu słabych i mocnych stron firmy jest znalezienie w otoczeniu zewnętrznym możliwości dla rozwoju firmy oraz zagrożeń, jakie w tym otoczeniu istnieją. Trzeci krok to określenie dopuszczalnych kombinacji działań wykorzystujących mocne strony oraz okazje, a jednocześnie nie angażujące słabe strony oraz unikające zagrożeń. Po zrealizowaniu tego punktu należy ocenić dopasowanie poszczególnych kombinacji oraz ich efektywność. Końcowym krokiem jest wybór strategii prezentującej optymalne dopasowanie i efektywność. Nie wszystkie słabe strony firmy lub zagrożenia mają tę samą wagę i są istotne. Liczą się tylko te elementy, które są związane z możliwymi do podjęcia strategiami. Z powyższych rozważań teoretycznych wynika, że firma powinna opierać swoją strategię rozwoju firmy na mocnych jej stronach i okazjach, jakie daje otoczenie rynkowe. Z tego powodu mocne strony firmy muszą być tworzone, utrzymywane i rozwijane. Przedsiębiorstwo powinno być świadome, jakiego rodzaju mocne strony  w istniejącym otoczeniu dają szansę budowy strategii zapewniającej rozwój i wzrost. Tyle czysto teoretycznych rozważań. A jak teorię można przełożyć na praktykę funkcjonowania firmy kamieniarskiej? Wbrew pozorom zagadnienie analizy SWOT nie jest trudne do chociażby szczątkowego wdrażania. Ważne jest spokojne przemyślenie zagadnienia analizy słabych i mocnych stron firmy oraz okazji i zagrożeń, jakie występują w otoczeniu firmy. Z teorii wynika konieczność przyjęcia jednorodnego systemu oceny. Praktycznie bardzo wygodną metodą jest sporządzenie tabeli, w której po jednej stronie wpisywać będziemy nasze silne strony, a po drugiej słabe. Poszczególne zagadnienia będziemy od siebie oddzielać. Osobiście jestem zwolennikiem podziału według porządkowanie według sfer funkcjonalnych. Wobec tego w pierwszej kolejności należy przeanalizować sferę wytwarzania. W przypadku małego zakładu kamieniarskiego należy przeanalizować posiadany sprzęt, możliwości jego wykorzystania, ewentualne braki. Krótko mówiąc powinniśmy w wyniku tych przemyśleń odpowiedzieć sobie na pytanie, co przy pomocy posiadanego sprzętu możemy produkować i jakie ewentualnie dodatkowe zakupy miałyby wpływ na te możliwości. Należy w tym zakresie ocenić również stopień wykorzystania już posiadanego sprzętu oraz wszelkie aspekty kosztowe (zużycie energii, odpady itp.). Do zagadnień sfery wytwarzania należą również zagadnienie zaplecza i transportu. Kolejny element ważny w analizie to marketing jako całość systemu komunikacji z rynkiem. Tu powstaje szereg pytań dotyczących zarówno naszej wiedzy o oczekiwaniach rynku, jak i wiedzy potencjalnych klientów o naszej ofercie. Następnie analizujemy zarządzanie materiałami. W przypadku zakładu kamieniarskiego istotna jest odpowiedź na pytania: Czy nasza gospodarka materiałowa jest optymalna? Czy zakupiony kamień zostaje przetworzony w krótkim czasie? Czy odpady materiałowe są wykorzystywane, czy zalegają, zajmując powierzchnię magazynową?Nie do pominięcia są zagadnienia zasobów ludzkich, czyli pracowników. Pytania o pracowników są czasem kluczową kwestią, gdy szukamy odpowiedzi na pytanie o możliwości firmy. Po pierwsze, czasem pełne możliwości zakładu do realizacji skomplikowanych zadań, rozbijają się o brak kwalifikacji pracowników. Na koniec pozostaje zagadnienie  finansów. Poza bezpośrednimi zasobami finansowymi, w tej części należy uwzględniać zdolność kredytową firmy. Bez tego elementu trudno mówić o budowaniu strategii.Oceniając sporządzoną tabelę słabych i mocnych stron firmy możemy łatwiej podejmować decyzje zarówno w sferze organizacji, jak i inwestycji. Im wnikliwsza analiza, tym mniejsze szanse popełnienia błędów.Druga część naszej tabeli to ocena szans i zagrożeń. W tej części możemy wpisywać różnorodne zagadnienia związane zarówno z nabywca-mi, jak i konkurencją. Oczywiście ta część tabeli bardzo często związana jest z rozpo-znaniem słabych i mocnych stron firmy. Przykłado-wo, słabe wyposaże-nie sprzętowe zakładu może być - poza słabością uniemożli-wiającą wprowadzenie nowych programów produkcyj-nych - zagrożeniem dla powodzenia dotychczasowej produkcji, szczególnie w kontekście analizy konkurencji, gdy ta okazuje się znacznie lepiej usprzętowiona.

Podsumowując, cały proces analizy SWOT pozwala na znalezienie optymalnych dla firmy rozwiązań. Ze swojego doświadczenia wiem, że właściciele firm byli bardzo zdziwieni rezultatami takiej „zimnej” analizy faktów, oddzielnie dobrze im znanych, jednak po zestawieniu razem prowadziły do zaskakujących wniosków. Ze względu na pewne oczywistości warto czasem wesprzeć się zatrudniając osobę nie związaną bezpośrednio

z firmą do pomocy przy przeprowadzeniu analizy.

Pełen portfel zleceń

- Spróbujmy sięgnąć do początków, proszę opowiedzieć, jaką przebył pan drogę do stworzenia tak poważnej firmy na rynku kamienia naturalnego w Polsce.

- Zaczęło się od mojej wizyty na targach kamieniarskich w Norymberdze w 1995 roku. Zajmowałem się wtedy dociepleniami, ale kiedy zobaczyłem kamień w Niemczech, byłem zaszokowany, tyle kolorów, tyle możliwości. Uznałem więc, że chcę się zająć zawodowo kamieniem. W tym samym  jeszcze roku założyliśmy firmę ze wspólnikiem, wynajęliśmy pomieszczenia, zebraliśmy trochę kapitału na początek i sprowadziliśmy pierwszy samochód konglomeratu. Obok nas w firmie pracowali jeszcze sekretarka i jeden pracownik. Zrobiliśmy wówczas coś, co umożliwiło rozwój - zwróciliśmy się bezpośrednio do firm produkujących okna, oni szukali klienta na swoje wyroby, więc przy okazji proponowali nasze parapety. Szczęśliwie się złożyło, że żaden ze wspólników nie musiał przez pierwsze trzy lata wyciągać pieniędzy z tego interesu, tylko każdy pieniądz był inwestowany w urządzenia, surowiec, w przedsięwzięcie. W drugim roku naszej działalności trafiliśmy do Lichenia, do pani architekt Bieleckiej i zainteresowaliśmy ją naszymi parapetami z konglomeratu. W efekcie zleciła nam pierwsze prace. Nasze wykonawstwo spełniło oczekiwania zleceniodawcy, więc dostaliśmy kolejne zadania do realizacji. I wtedy w naturalny sposób musieliśmy zająć się nie tylko konglomeratem, ale i marmurami. Ponieważ w przypadku obu tych materiałów ma zastosowanie ta sama technologia, nie było problemów przy wykonywaniu poszczególnych prac. W tym czasie nauczyłem się, że osiągnięcie dobrego wyniku w sprzedaży indywidualnemu klientowi wiąże się z zaproszeniem go na skład płyt. Prawdziwe okazało się powiedzenie, że oczy sprzedają towar. W firmie wzrosło zatrudnienie do dwudziestu osób, piła, którą mieliśmy w zakładzie, nie wystarczała już na aktualne potrzeby produkcji. Pierwszą piłę w leasingu kupiliśmy u pana Ziomka. Wkrótce okazało się, że nie musimy ciąć piłą na dwie zmiany- wystarczyła jedna. Dalszy rozwój firmy był konsekwencją niedostatków miejsca usytuowania, brakowało wody, energii i stąd pomysł znalezienia nowego miejsca. W tym czasie mieliśmy już kontrakty. O ile na początku działalności planowaliśmy swoje wydatki na pięć dni, kontrakty wydłużyły ten czas do roku. Portfel zleceń był pełny, co dawało gwarancję, że firma będzie funkcjonować i będzie mogła się rozwijać. Powstał więc pomysł zainwestowania pieniędzy w ziemię w Dąbrowie i wybudowania obiektu, własnej stacji transformatorowej, ujęcia wody itd. Wcześniejsze doświadczenia kazały nam iść w urządzenia pneumatyczne, bo nie ma oszczędności na byle jakim sprzęcie, więc instalowaliśmy tylko to, co najlepsze. To był dobry okres, oprócz posiłkowania się kredytem bankowym również kredytowały nas włoskie firmy, które z nami współpracowały i poznały naszą energię, roczny przyrost obrotu. Mieliśmy terminy płatności po pół roku a i do roku też się zdarzyło. Od początku stawialiśmy na jakość, bo uznaliśmy, że nas nie stać na drugą, trzecią klasę towaru. Przez to często przegrywaliśmy przetargi, wiedzieliśmy jednak, że poniżej pewnej ceny realizacja musi się odbyć kosztem jakości. Dla nas istotne jest, żeby utożsamiać naszą firmę z jakością. Kamień to nie jest tani materiał ani dla klienta indywidualnego, ani dla instytucjonalnego, dlatego muszą oni dostać pierwszą jakość. Sukces to też nasi ludzie: Tadeusz Chmielewski, który świetnie mówi po włosku, angielsku, ma kontakty z zagranicą, Seweryn Jankowski, człowiek o olbrzymiej wiedzy technologicznej. Cały czas jeździmy dokształcać się do Włoch, Niemiec, Hiszpanii, Portugalii, bo w Polsce trudno uczyć się korzystając z podręczników z lat 60. W sukcesie pomogło nam także trochę szczęścia, determinacja, wiara, no i ludzie. W tej chwili zatrudniamy na stałe około 45 osób, a na montażach w trybie ciągłym ponad 60. Oni są autorami sukcesu. W 2001 roku odszedł z firmy wspólnik i część udziałów przejęła moja małżonka, której do tej pory podlegał cały dział administracyjny. Aktualnie jesteśmy we dwoje wspólnikami, działamy jako spółka jawna. Można powiedzieć, że jesteśmy firma rodzinną, zresztą te wszystkie osoby, które tu pracują, są dla mnie jak rodzina, jesteśmy ze sobą bardzo związani.

- Jakie realizacje macie państwo na swoim koncie obok bazyliki w Licheniu?

- Dumą napawa nas między innymi efekt naszej pracy przy bazarze poznańskim, perle historycznego Poznania. Zostaliśmy tam zaproszeni do współpracy. Bardzo ważnym obiektem jest nowe gimnazjum w Tarnowie Podgórnym, gdzie zastosowano piękne granity w tzw. polerze 400. Jesteśmy bardzo dumni też z obiektu zrealizowanego razem z Budimexem, mam na myśli wieżowiec Avonu w Warszawie, który zresztą dostał w tym roku nagrodę jako najbardziej przyjazny obiekt architektoniczny dla klientów. Ponieważ wszystko, co wewnątrz jak i na zewnątrz (z wyjątkiem elewacji), to nasza praca, więc jest nam podwójnie miło. Należy dodać, że elewacje wykonywała też firma Kamieniarz z Kielc. Rocznie wykonujemy około 35-38 tysięcy metrów kwadratowych montażu. Dla ludzi spoza branży można to zobrazować w ten sposób, że co trzy dni tir towaru musi stąd wyjść i wejść.

- Zapewne duża część to konglomeraty...

- Od trzech lat już nie. Konglomeraty są przede wszystkim dla pośredników zajmujących się oknami. Dzisiaj klienci indywidualni biorą blisko 80% kamieni naturalnych, a więc marmurów i granitów. Udało się nam przez dwa lata utrzymać pozycję największego importera firmy Quarella w Polsce. Za ostatni rok też na pewno jesteśmy w czołówce.

- Firma sprowadza gotowe płyty, czy nie myśleliście państwo o sprowadzaniu bloków i cięciu ich u siebie?

- Cięcie bloków wymaga olbrzymiego doświadczenia. Byliśmy kuszeni przez partnerów portugalskich, włoskich i Hiszpanów, ale nie zdecydowaliśmy się. Poza tym bardziej interesujemy się rynkiem budowlanym, ponieważ firma daje nam możliwości wykonawstwa dużych robót, których wykonania wiele firm się nie podejmie z powodu istniejących trudności w finansowaniu takich robót. Wchodzimy na obiekty, gdzie do wykonania jest parę tysięcy metrów kwadratowych posadzki lub elewacji. Mamy więc pełne obłożenie robotami i żeby podołać terminom nieraz musimy zamówić gotowe elementy za granicą. Trochę szkoda, bo wolałbym, żeby pieniądze za cięcie bloków zostawały w Polsce. Od czasu, kiedy uruchomiliśmy technologię „postarzania” wyrobów kamiennych, już zupełnie nie ma na to miejsca. Najgorsze, że handel blokami odbywa się za gotówkę. Prędzej pokusiłbym się o linię polerską, żeby mieć dobry poler. To cenimy u naszych dostawców zagranicznych, ich poler jest perfekcyjny. Próbowaliśmy zaopatrywać się w polskich firmach ale niestety były problemy, a my nie mamy czasu na poprawki. Wiem, że firmy specjalizujące się w nagrobkarstwie same polerują, ale w naszym przypadku chodzi o inną skalę ilościową. My uciekamy od nagrobków. Trzeba myśleć o tym, co będzie za trzy lata, kiedy wejdą firmy zachodnie. Jeżeli nasze firmy nie poprawią jakości poleru, to będzie bardzo kiepsko. Przy tych ilościach, jakie są nam potrzebne na posadzkę- powiedzmy 600, 800 metrów- musimy mieć towar wyselekcjonowany, dobry jakościowo. Istnieje konieczność rozwijania w tej chwili działu przygotowania produkcji, w sensie technicznej strony, na przykład potrzebujemy inżynierów, którzy opracowują projekty elewacji, rozwiązań technicznych, bo z tym jest problem w tej chwili.

- O inwestycjach trudno w dzisiejszych warunkach gospodarczych mówić, ale z pewnością nie siedzicie państwo z założonymi rękami, więc co dalej po zakończeniu prac w Licheniu?

- W bazylice licheńskiej najważniejszy etap kończy się w tym roku, bo główna nawa w prezbiterium będzie już wykonana. Przyjmujemy kierunek na specjalizację w elewacjach, zaczynamy więc współpracować z firmami, które na wykonawstwie elewacji zbudowały swoją pozycję na rynku, a ponadto robią więcej elewacji łączących szkło i inne materiały.

 

 

- A jak w okresie recesji w kraju radzi pan sobie z zatrudnieniem?

- Nigdy nie musieliśmy redukować etatów. Zawsze miałem pomysł na produkcję zimową, na przetrwanie, jakby coś się  odpukać  działo. Takiej sytuacji od początku istnienia firmy nie było. Na razie znowu okazało się, że prace, które w tej chwili są do wykonania, wymagają zwiększenia stanu zatrudnienia. Sytuacja firmy jest taka, że przez dziesięć miesięcy w roku pracujemy na trzy zmiany bez przerwy. Także teraz, z tym, że aktualnie na dużych obrotach są dwie zmiany, a reszta jest na zaległych urlopach. Od marca znowu zostaną zatrudnieni kolejni ludzie. Cała produkcja antycznych elementów wymaga odpowiedniego zespołu ludzi, kominki, zamówienia indywidualne też wymagają odpowiedniej fachowości, nakładu pracy i talentu. Kryzys obserwuję po klienteli, odchodzą najbiedniejsi klienci, ale na ich miejsce wchodzi rosnąca, mimo wszystko, liczba bogatych. Oni dyktują specyficzne warunki, usługa dla nich musi być terminowa i wykonana na bardzo wysokim poziomie.

- Czym pan dysponuje w zakresie sprzętu?

- Mamy zamówioną boczkarkę (Quasar) do obróbki wykończeniowej krawędzi płyt kamiennych, daje ona również możliwość wykonywania okrągłych stolików, na które jest coraz większe zapotrzebowanie. Kolejny zakup to będzie centrum obróbcze blatów i elementów kuchennych, sterowane numerycznie. Wykonujemy tego bardzo dużo.

Ta maszyna to będzie następny krok. Mamy w  tej chwili trzy piły dzielące

i one wystarczają na nasze potrzeby w pełni.

- Dziękuję za rozmowę.

Kamień naturalny w sanktuarium maryjnym w Licheniu koło Konina

„Patrzę z podziwem na tę ogromną budowlę, która w swoim rozmachu architektonicznym jest wyrazem wiary i miłości do Maryi i Jej Syna. Bogu niech będą dzięki za tę świątynię...”

Jan Paweł II w Licheniu 7 czerwca 1999 r.

 

 

W Polsce mamy wiele wspaniałych sanktuariów maryjnych. Przez wieki wznosili je królowie, książęta, magnaci, zakony i miliony ofiarnych ludzi. Jednak miejsc, gdzie Maryja się ukazywała, jest niewiele. Jednym z nich jest ziemia licheńska. Sam Licheń jest cichą osadą wśród lasów, łąk i jezior. Okolice te były już zamieszkane w epoce kamiennej. W czasach rzymskich przebiegał tędy szlak handlowy, zwany bursztynowym. W 1969 r. odkopano na wzgórzu tajemnicze kamienie rytualne, prawdopodobnie resztki pogańskiej świątyni. Z granitowego posągu wyciosano krzyż, który od 1151 roku znajduje się na rynku wioski  (z wyjątkiem lat okupacji hitlerowskiej, kiedy okupanci zatopili ten krzyż w pobliskim jeziorze, ale po wojnie wydobyto go i ustawiono na dawnym miejscu). W XII wieku na wzgórzu znajdował się zamek rodu Licheńskich, otoczony zabudową niewielkiego miasteczka. Dramat nastąpił w roku 1655. Po krótkim oblężeniu Szwedzi zdobyli Licheń, ograbili i zburzyli 2 kościoły, zamek i miasto. Całą ludność wymordowali. Od tego czasu Licheń nie powrócił do dawnego znaczenia i nie odzyskał praw miejskich. Objawienia Matki Bożej w lesie koło Lichenia miały miejsce w latach 1850-52 a sam obraz pochodzi prawdopodobnie z czasów konfederacji barskiej. W uroczystej procesji (wrzesień 1852 r.) przeniesiono go z lasu do dotychczasowego kościółka parafialnego w Licheniu. Do 1939 roku w księdze wieczystej zapisano blisko 3000 zeznań o łaskach i cudach. Do Lichenia zdążali pątnicy z całej Polski. W czasie okupacji niemieckiej w dramatycznych okolicznościach obraz ukryto i dopiero w marcu 1945 roku powrócił on na poprzednie miejsce. W kwietniu 1949 roku opiekę nad sanktuarium objęli księża marianie, zgromadzenie założone w 1673 r. w Polsce przez o. Stanisława Papczyńskiego. W lipcu 1966 roku odnowiony cudowny obraz udekorowano koroną papieską. Koronacji dokonał kardynał Stefan Wyszyński. W roku 1993 zostały zatwierdzone plany budowy wielkiego kościoła, a w roku następnym ruszyły prace. Projekt wykonała mgr inż. Barbara Bielecka z Gdyni, budowę prowadzi proboszcz licheński i kustosz sanktuarium ks. Eugeniusz Makulski. „Nowa Częstochowa” lub „Częstochowa Północy”  jak potocznie nazywają Licheń jest największym obiektem sakralnym w Polsce, 7 w Europie i 11 na świecie. W jego wnętrzu mieści się gdańska bazylika mariacka. Oto kilka parametrów nowej świątyni: długość 120 metrów, wysokość 103,5 m (do szczytu krzyża na kopule). Wysokość wieży wynosi 136 m. Cała budowla waży około 110.000 ton. Do jej wnętrza w razie potrzeby wejdzie ok. 50.000 wiernych. Sama powierzchnia marmurowej posadzki nawy głównej wynosi 5.500 m2. Łącznie na nowym obiekcie tylko firma Italica z Dąbrowy koło Poznania zmontowała prawie 3 hektary kamienia z całego świata. Po pobieżnym przeliczeniu otrzymujemy wagę około 2000 ton. Pamiątką Roku Jubileuszowego 2000 jest zakupiony we Włoszech dzwon „Maryja” o wadze 14.770 kg. Jest to oczywiście największy dzwon w Polsce (wawelski „Zygmunt” waży ok. 8 ton) . Został odlany przez europejskiego potentata ludwisarskiego  firmę Enrico Capaniego w Castelnuovo nel Monti koło Mediolanu. Dzwon został zawieszony na specjalnej dzwonnicy i brzmi w tonacji c1 silnie i donośnie. Temat kamienia naturalnego w Bazylice w Licheniu Starym, obiekcie nagrodzonym w konkursie Świata Kamienia, będzie szeroko omówiony w II części, którą opublikujemy w majowym numerze naszej gazety.

Autor: Henryk Walendowski

Swiat Kamienia nr 4 (17) 2002

Subtelny urok kamienia

Dla opolskiej firmy Mirex s.j. targi BUDMA 2002 oznaczały debiut w gronie przedstawicieli polskiego rynku kamieniarskiego. Oferta Mirexu s.j. przedstawiona w czasie największej imprezy targowej w Polsce wzbudziła ogromne zainteresowanie zwiedzających, którzy tłumnie oblegali stoisko opolan. Nie sposób się jednak dziwić, kiedy choć raz widziało się przepiękne wyroby z piaskowca znajdujące się ofercie firmy. Już dziś wśród zamówień złożonych w firmie Mirex s.j. są takie, które dobitnie pokazują, że marketingowo pomysł był strzałem w dziesiątkę. Kamienne wyroby sprowadzane przez opolan z Dalekiego Wschodu pojadą bezpośrednio do Holandii, ponieważ właściciele w trosce o dobro swoich zagranicznych klientów zadbali o wyeliminowanie z opłat polskiego cła i podatku VAT. Firma działa od lipca 1990 roku, głównie w trybie akwizycji i jest obecna na terenie całego kraju. Jej przedstawiciele dowożą towar wcześniej uzgodniony przez telefon. Pojawienie się Mirexu s.j. w gronie polskich firm kamieniarskich stanowi naturalną konsekwencję polityki marketingowej jego właścicieli. Od 1995 roku jest czołowym dystrybutorem artykułów wyposażenia wnętrz w Polsce - po wyrobach ceramicznych, drewnianych, metalowych i meblach rattanowych przyszła kolej na wspaniałą ofertę z kamienia. Zainteresowanie kamieniem przyszło w sposób naturalny, kiedy pojawiła się potrzeba stworzenia określonej estetyki wznoszonego właśnie domu właścicieli firmy. Wówczas zwrócili oni uwagę na kamienne elementy dekoracyjne do ogrodów, ścian, murów itp., a także na możliwości kształtowania wnętrz poprzez wykonanie z kamiennych płytek posadzek, tralek, balustrad, schodów, ościeżnic. Satysfakcja jaką dało zastosowanie kamienia we własnej przestrzeni dała asumpt do wprowadzenia wyrobów z kamienia do własnej oferty. W stworzeniu nietuzinkowej propozycji dla klientów przydały się 14-letnie doświadczenia współpracy z firmami partnerskimi na Dalekim Wschodzie. W krótkim czasie w kraju pojawiły się wykonane z piaskowca płytki elewacyjne, dekoracyjne i elementy architektury ogrodów (lampiony, fontanny, rzeźby ogrodowe), a ponadto gzymsy, tralki, kominki, w sumie bogata propozycja z zakresu architektury użytkowej.Warto wiedzieć, że właściciele Mirexu s.j. wykazują daleko idąca gotowość współpracy i indywidualnego negocjowania jej warunków. W firmie można też złożyć indywidualne zamówienie. Fachowcy z firm dalekowschodnich są w stanie zrealizować każde zamówienie. Na przykład dla włoskich kontrahentów wykonywane są całe stacje drogi krzyżowej z piaskowca, rzeźby Matki Boskiej, świętych, przeróżne rzeczy na podstawie projektu klienta lub zdjęć. Realizacja indywidualnego zamówienia trwa ze zrozumiałych względów dłużej, a  cena jest negocjowana osobno. Cena w przypadku rzeźb zależy od stopnia skomplikowaniai wielkości, i kształtuje się od 2 do 4 tys. za m2. Czas oczekiwania na realizację zamówienia wynosi trzy miesiące a w skrajnych przypadkach do sześciu miesięcy. Natomiast czeka się nie dłużej niż trzy miesiące od chwili złożenia zamówienia na wyroby standardowe. Taki czas oczekiwania wynika z możliwości producenta i odległości, jakie towar musi pokonać. Zamówienie najlepiej złożyć bezpośrednio w firmie, jeśli opiewa ono na kwotę powyżej 10 tys. zł, towar jest dostarczany własnym transportem Mirexu s.j. Przy zamówieniach poniżej ww. kwoty klient odbiera towar samodzielnie z magazynu w Opolu bądź po uzgodnieniu ma dostarczony przez jedną z firm spedycyjnych. Mirex s.j. daje gwarancje na oferowane wyroby. Przedstawiciel firmy na Dalekim Wschodzie pilnuje zgodności realizowanego zamówienia z projektem, ale w przypadku jakichś uchybień jakościowych klient nie napotka żadnych przeszkód, by uzyskać wyroby najwyższej próby. Pewność właścicieli Mirxu s.j., jaką mają w stosunku do oferowanych przez siebie wyrobów z piaskowca, wynika z obserwacji ich funkcjonowania w polskich warunkach klimatycznych w obrębie własnej posiadłości  jak dotąd nie ima się ich nic, ani mróz, ani deszcz.   

Dolomit diploporowy w architekturze Krakowa

Dolomit, obok jurajskiego wapienia, trzeciorzędowego wapienia pińczowskiego, karpackich piaskowców i permskiego porfiru, jest jedną ze skał mających wielosetletnią tradycję stosowania w architekturze Krakowa. To właśnie te skały nadały Krakowowi charakterystyczny koloryt. Być może - za sprawą nie rzucającej się w oczy żółtawo-beżowej barwy - dolomit jest skałą najbardziej niepozorną spośród wyżej wspomnianych. Jak większość krajowych surowców kamiennych i on popadł ostatnio w niełaskę na korzyść importowanych. Większość stosowanych w Krakowie osadowych skał dolomitowych jest wieku triasowego i są to tzw. dolomity diploporowe, należące do środkowej części wapienia muszlowego. W niewielkim stopniu stosowano dolomity kruszconośne z dolnej części tej epoki. Kamieniołomy tych skał znajdują się na północny zachód od Krakowa na obszarze monokliny śląsko-krakowskiej i przedsudeckiej. Miejscami ich pozyskiwania była w przeszłości i jest obecnie okolica Chrzanowa, Jaworzna, Olkusza i Siewierza. Głównie były one wydobywane w Libiążu, a na mniejszą skalę w miejscowościach Bolęcin, Płaza, Jeleń i Niesułowice-Ligota. Dolomit diploporowy jest skałą barwy żółtej, żółto-brunatnej lub niekiedy żółto-rdzawej na świeżym przełamie. Pod wpływem wietrzenia przyjmuje barwę bladożółtą lub żółto-beżową, a w wyniku oddziaływania zanieczyszczeń atmosferycznych staje się po prostu brudny, dzięki porowatej strukturze ułatwiającej jego penetrację. Średnice tych porów wynoszą od ułamków milimetra do kilku centy-metrów, a ich kształty są bardzo zróżni-cowane. Objętościo-wo mogą one stanowić nawet powyżej 20% skały, noszącej wówczas nazwę dolomitu dziurzaste-go. Mimo tej porowatości dolomity diploporowe wykazują dużą odporność na działanie czynników atmosferycznych. Nazwa „dolomit diploporowy” pochodzi od budujących tą skałę glonów z rodzaju diplopora. Szczątki tych zielenic ujawniają się niekiedy na nadwietrzałej powierzchni dolomitu w postaci rurkowatych, zazwyczaj pustych we wnętrzu form paromilimetrowej średnicy. Glony te miały zdolność inkrustowania swojej plechy węglanem wapnia, zmienionym w czasie diagenezy skały w węglan wapnia i magnezu, czyli dolomit. Innymi - dostrzegalnymi makroskopowo - komponentami dolomitu diploporowego organicznego pochodzenia są fragmenty liliowców oraz struktury typu stromatolitowego, powstałe dzięki działalności życiowej sinic, czyli cjanobakterii. O ile szczątkami liliowców są zazwyczaj trochity, czyli pojedyncze człony łodygi lub kielicha tych zwierząt, o tyle struktury pochodzenia sinicowego występują jako równoległe do uławicenia pasy skały nieco ciemniejszej barwy. Są one szczególnie wyraźnie widoczne na wygładzonych płytach tej skały. Znacznie rzadziej zawierają dolomity diploporowe takie skamieniałości, jak: ślimaki, małże, małżoraczki, otwornice i igły gąbek. Przeważnie są to skały o teksturze mikrytowej, czyli o tak drobnym uziarnieniu, że gołym okiem nie rozróżniamy poszczególnych osobników mineralnych; rzadziej mają charakter wak, mikrytowych ziarnitów i dolosparytów. Niekiedy wykazują obecność struktur oolitowych i pseudooolitowych, a także onkolitowych. Niektóre ławice mają charakter tzw. zlepieńca lub brekcji śródformacyjnej. Skała taka składa się wówczas ze spłaszczonych fragmentów dolomitu, średnicy do kilku centymetrów, tkwiących w obfitym lepiszczu o tej samej litologii. Skały o takiej strukturze powstają w wyniku rozkruszenia i niewielkiego przemieszczenia wcześniej zestalonych partii osadu w tym samym zbiorniku sedymentacyjnym. Zlepieniec taki, jako mniej zwięzły, a przez to łatwiejszy w obróbce, bywał wykorzystywany jako surowiec rzeźbiarski. Dolomity diploporowe sporadycznie zawierają również elipsoidalne, brunatne lub beżowe konkrecje krzemienne, średnicy do kilkunastu centymetrów. Wszystkie te strukturalne i teksturalne cechy dolomitu, oraz zawarte w nim skamieniałości, pozwalają określić środowisko jego sedymentacji jako płytki i ciepły, okresowo wysychający zbiornik morski, o charakterze laguny. Większość tych skał ma charakter dolomitu epigenetycznego powstałego w stadium diagenezy pod wpływem oddziaływania roztworów związanych z macierzystym środowiskiem sedymentacji na pierwotny osad wapienny. W Libiążu, gdzie dolomit diploporowy był i jest nadal wydobywany, występuje on w postaci prawie poziomo zalegającego pakietu 50-metrowej miąższości średnio- i gruboławicowych warstw. Kubaturę oraz uzysk bloków w poszczególnych grupach wielkości przedstawia tabela 1. Dolomit diploporowy znajduje zastosowanie jako skalny surowiec budowlany (także w budownictwie hydrotechnicznym), dekoracyjny i drogowy. Stosowany jest jako kamień łamany, łupanka lub kruszywo. Wykonywane są z niego płyty okładzinowe zewnętrznego i wewnętrznego zastosowania na ściany i posadzki, parapety, schody i gzymsy. Stanowi on również obramienia okienne i portale, a także jest znakomitym surowcem rzeźbiarskim. Ze względu na znaczną wytrzymałość wykonywano również z niego krawężniki i kostkę brukarską; był także stosowany na przyczółki mostowe i inne budowle hydrotechniczne. Zestawienie parametrów technicznych dolomitu eksploatowanego przez Przedsiębiorstwo Produkcyjno-Handlowe „Dolomit” Sp. z o.o. w Libiążu przedstawia tabela 2. Został on określony według polskich norm jako surowiec średnio-ciężki, mało nasiąkliwy, o średniej ścieralności i wytrzymałości na ściskanie oraz o bardzo dobrej mrozoodporności.

Dolomit z okolic Libiąża stosowano w architekturze Krakowa już od końca XIV wieku. Pięknymi przykładami takiego najwcześniejszego zastosowania jest np. portal i mury kruchty przy kościele św. Katarzyny, czy też niektóre elementy kaplicy św. Trójcy przy Katedrze Wawelskiej. Nieco młodszy, bo pochodzący z XV wieku, jest barokowy, boniowany mur z ozdobnymi bramami, okalający Katedrę Wawelską od strony południowej i zachodniej. Równie dostojnie prezentuje się pochodząca z początku XVII wieku barokowa fasada kościoła św. św. Piotra i Pawła przy ul. Grodzkiej, wykonana w znacznej części z bloków diploporowego dolomitu. Portale i obramowania okien parteru kamienicy Szołayskich na pl. Szczepańskim nr 9 również wykonano z tej skały, stylizując je na epokę baroku. Podobny, ale klasycystyczny portal posiada kamienica przy ul. św. Marka 8. Dolomit z Libiąża stanowi także do drugiego piętra fasadę dawnej Powiatowej Kasy Oszczędności na rogu ul. Reformatów i placu Szczepańskiego 5. Użyto go również w roku 1961 przy rekonstrukcji trzech wykuszy, znajdujących się na wieży Ratusza na wysokości pierwszego piętra.

Wiele ulic Krakowa posiada krawężniki wykonane z dolomitu diploporowego. Można je bardzo łatwo rozpoznać po charakterystycznej żółtej barwie. Znajdują się one np. na ulicach: Reymonta, Łobzowskiej, Smoleńsk, Łokietka, Zegadłowicza, św. Tomasza i wielu innych. Autorowi nie udało się natomiast odszukać nawierzchni wykonanej z kostki brukowej z tego dolomitu, na wzór bruku położonego latach dwudziestych XX wieku na placu przed Dworcem Głównym PKP.

Spośród wielu innych inwestycji - wykonanych w Krakowie z zastosowaniem dolomitu diploporowego szczególnie dwie wyróżniają się utylitarnym i estetycznym znaczeniem. Pierwsza, to mury przeciwpowodziowe i inne budowle hydrotechniczne wzniesione wzdłuż Wisły na początku XX wieku; druga, to ozdobne pasy płyt tej skały w nawierzchni Głównego Rynku Krakowa, pochodzące z okresu jego przebudowy w latach 1961-63. O ile pierwsza broni skutecznie Krakowa przed powodzią, o tyle druga wkrótce ma ustąpić miejsca innej nawierzchni. Z kolei do najbardziej monumentalnych budowli, na fasady których użyto dolomitu diploporowego, należą gmach Muzeum Narodowego przy al. 3 Maja, a przede wszystkim secesyjny budynek byłego Muzeum Techniczno-Przemysłowego na ul. Smoleńsk nr 9. Fasada tego ostatniego charakteryzuje się szczególnie bogatym wystrojem rzeźbiarskim portalu głównego wejścia i wjazdowej bramy. Mimo upływu prawie 100 lat od jej wykonania wszystkie detale architektoniczne znajdują się tu w znakomitym stanie zachowania.

W najnowszych czasach dolomit diploporowy posłużył do zewnętrznego oblicowania przedsionka Szpitala Kardiologicznego przy ul. Krupniczej i elewacji bocznych ścian tego budynku. Został również wykorzystany do przebudowy Placu Centralnego w Nowej Hucie.

Opracowano w ramach tematu nr 11.11.140.808 działalności statutowej Zakładu Geologii Ogólnej i Matematycznej Wydziału Geologii, Geofizyki i Ochrony Środowiska Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.

Rosnąca popularność technologii cięcia wodą

Nadchodzące ze świata informacje wskazują na upowszechnienie technologii cięcia wodą. Dotyczy to w równym stopniu średnich jak i dużych firm kamieniarskich. Możliwości urządzenia o nazwie water jet tworzą idealne warunki współgrania z twórczą myślą człowieka, a niezwykła precyzja techniczna osiągana dzięki temu urządzeniu jest właśnie tym czynnikiem, który przyciąga uwagę rosnącej liczby firm. Pierwsze próby z cięciem materiałów strumieniem pod wysokim ciśnieniem odbywały się już w latach 60-tych i były wykorzystywane w kopalnictwie. „Architekci mogą stworzyć wzór, jaki tylko sobie zażyczą” - mówi Micheline Thomas, prezes GMI Corporation, specjalistka ds. instalacji urządzeń water jet z ramienia Carrara Marble and Mosaics, Inc. z Chicago. Jej firma pracowała nad projektem dla kompleksu biurowego w pobliskim Hoffman Estates. Tam technologia wodna pozwoliła architektowi na stworzenie jednolitego designu w dużym kompleksie biurowym, w każdym z czterech budynków znajduje się odrębny wzór trawy preryjnej. Na podłogi, ściany i wejścia w przybliżeniu zużyto 1200 stóp kwadratowych różnego rodzaju piaskowca francuskiego. Wzory wykonane techniką wodną, składały się z trzech piaskowców, zaś ogólnie wodą wycięto 1500 stóp bieżących. Proces przygotowania produkcji w przypadku urządzeń water jet sprowadza się do przeniesienia koncepcji architekta na projekt komputerowy w programie CAD. Ponieważ programy cad-owskie od wielu lat stały się standartowym narzędziem projektowym, stąd zwykle przygotowanie polega wyłącznie na poprawieniu ewentualnych błędów graficznych. Technologia cięcia wodą okazała się wysoce efektywna, dała możliwość wykonywania bardzo złożonych rozwiązań  jak zapewniają architekci, którzy zaangażowani byli w zaprojektowanie wszystkich elementów kamiennych w kompleksie biurowym. Architektom spodobała się współpraca z firmami stosującymi w obróbce water  jet, ponieważ technologia ta likwiduje dotychczasowe ograniczenia w stosowaniu kamienia pozwalając tworzyć obrazy nie ograniczone stopniem komplikacji elementów. Możliwe jest nawet odtworzenie w kamieniu fotografii. Water jet otworzył przed architektami  kolejny obszar gdzie możliwe jest pełne zaprezentowanie swoich wizji. Teraz również w kamieniu mogą pozostawić ślad swojej twórczości.  Rosnące zainteresowanie technologią cięcia wodą zauważalne jest na Zachodzie również w obrębie „mieszka-niówki”, zwłaszcza jeśli chodzi o wykończe-nia na zamówienie. Takie rzeczy jak ochronne płytki przy zlewie lub półeczki w łazience projektuje się obecnie z większą uwagą i polotem. O water jecie mówi się wśród projektantów, że zniósł granice dla wyobraźni. Szef innej firmy, działającej na rynku amerykańskim Bobby Douglas z BAC Tile, Marble, Terazzo Finishers, twierdzi, że ta technologia zwiększa zainteresowanie kamieniem. Według informacji z Niemiec, urządzeniem tym wykonuje się tam cięcia dla bieżących potrzeb firm, np. przy produkcji blatów stołowych czy elementów inkrustacyjnych mebli. Water jet tnie tam również tytan dla przemysłu optycznego w Jenie, metale dla budownictwa na konstrukcje stalowe i płytki ceramiczne. Tu również podkreśla się maksymalną swobodę w kształtowaniu ciętego materiału. Łuki, które generalnie trudno jest uzyskać w kamieniu, przy wykorzystaniu tego urządzenia są łatwe do wykonania. Resztki z produkcji, dzięki technologii cięcia wodą wykorzystuje się, jak np. w podberlińskim Rex Granicie, do wycinania cyfr, które sprzedawane są jako numerki mieszkań, domów itp. Jest to dobry sposób na zagospodarowanie odpadów poprodukcyjnych i dodatkowy przychód.

Polska specjalność?

Rynkowość, konkurencja, marketing i inne pojęcia zaczerpnięte ze słownika współczesnej ekonomii na stałe weszły do języka polskich przedsiębiorców (nazywanych z angielska biznesmenami). Przyglądając się funkcjonowaniu krajowych firm nabieram jednak coraz większego przekonania, że nowe pojęcia znacznie wyprzedziły rozwój przedsiębiorstw jako organizacji działających w określonych warunkach. Zresztą nie tylko zarządzający przedsiębiorstwami nie nadążają za rzeczywistością ukrytą pod nowymi pojęciami - ten sam problem dotyczy prawników czy ogólniej sądownictwa, polityki i mediów. Lata działania wbrew obowiązującemu prawu w czasach panoszenia się ideologii komunistycznej pozostawiły piętno na sposobie myślenia Polaków. Nie trzeba się zbytnio wysilać, by zauważyć, że wśród rodaków, nie brakuje takich, którzy zachowują się, jakby nadal powiedzenie, „im gorzej tym lepiej”, miało dla nas wszystkich w kraju nad Wisłą pozytywny wydźwięk. W naszej mentalności pozostał jeśli nie pozytywny, to na pewno tolerujący stosunek do wszelkiego rodzaju przekrętów, co można zaobserwować przyglądając się mediom. Przykładów można by przytoczyć z pewnością wiele, ale osobiście zwróciłem uwagę na ciekawą retorykę w telewizji, chodzi o często wykorzystywaną przez dziennikarzy formułkę telewizyjną: „prokuratura w wyniku prowadzonego dochodzenia w sprawie wyłudzenia od skarbu państwa iluś tam milionów złotych aresztowała biznesmena Sławomira.K. powiązanego z grupą wołomińską”.  Fakty są takie, że tenże przykładowy Sławomir K. nie był biznesmenem tylko złodziejem udającym biznesmena. W ten sposób dziennikarze prowadzą stałą politykę deprecjacji słowa „biznesmen”. Tym bardziej, że informacji o przekrętach jest dużo,  a skojarzenie zaczyna się stabilizować w sposób prosty: biznesmen=złodziej. Co ciekawe, społeczeństwo nie odbiera przekrętów gospodarczych, jako czynów złodziejskich, lecz jako nielegalną formę działalności gospodarczej.  W tym przypadku nie działa tradycyjna polska zazdrośćj ani swięte oburzenie. Może jedynym wyjątkiem jest przedłużanie wypłaty wynagrodzeń z powodu sytuacji rynkowej i kłopotów zakładu z płynnością finansową. Szkoda, że „biznesmeni” zapominają o wspólnocie z pracownikami, gdy firma wykazuje dużą zyskowność. Ostatnio najbardziej modny przekręt, to nieregulowanie terminowe płatności faktur. Niebezpieczne dla wszystkich, bo działają według zasady domina i trudno ustalić, kto jest tak naprawdę winny. A swoją drogą podstawowym problemem w tym względzie jest sposób działania sądów, dochodzenie roszczeń trwa średnio dwa lata, mimo że na ogół sprawy są proste. Jeśli byłyby rozpatrywane w trybie pilnym, wówczas korzystny dla firmy efekt niepłacenia (darmowy kredyt) byłby mały, a ryzyko wysokich kosztów sądowych skutecznie odstraszałoby od takich pomysłów.  Zagłębiając się w efektywność prawa dziwi fakt, że przy tak powszechnym zadłużeniu istniejących firm tak niewiele z nich likwiduje się w wyniku procesów upadłościowych.  Przekręty mają czasem wymiar gigantyczny i kwalifikują się na pierwsze strony gazet. Dziwne procesy prywatyzacyjne nie ominęły również branży kamieniarskiej. Ale to temat na oddzielny duży artykuł. Kilka tajemniczych spraw, co do których więcej jest zapytań niż odpowiedzi, może być przykładem na pewien system, który nikogo nie dziwi, chociaż dziwić powinien. Za przykład może tu posłużyć próba dowiedzenia się, co się dzieje z kopalnią „Przedborowa” bądź znalezienie odpowiedzi na pytanie, za czyje pieniądze tak naprawdę funkcjonują zakłady w obszarach, jak to się ładnie nazywa, strukturalnego bezrobocia - mnie osobiście, po kilkunastu telefonach, zabrakło energii. Kolejne ekipy rządzące walczą z korupcją, a wszyscy wiedzą, na jakich zasadach rozgrywane jest wiele przetargów z zamówień publicznych. Ostatni ciekawy „przekręt” opiszę w całości, bo należy docenić pomysłodawcę. Pewna firma kamieniarska wydała bardzo ładny katalog ofertowy, w którym jeden z popularnych kamieni nazwano załóżmy „Jupiter”. Następnie na podstawie tego katalogu architekt zaprojektował obiekt, w którym ma być ułożony, jak łatwo zgadnąć, „Jupiter”. Inwestor ogłosił przetarg i konia z rzędem temu, kto wygra (poza oczywiście twórcą specjalnego wydania katalogu). Jak zaoferować realizację w kamieniu, którego nikt nie ma?

Pomysł rewelacyjny, ale wyprany z moralności, więc dla czystości gry rynkowej takie „patenty” należy zwalczać. Myślę, że tematem mógłby się zainteresować Związek Pracodawców Branży Kamieniarskiej opracowując wykaz nazw kamieni rynkowych i starając się wprowadzić do prawa obowiązek ich stosowania w specyfikacjach przetargowych. Importerzy kamienia mieliby obowiązek rejestrowania nowych kamieni na rynku – w ZPBK

Inspektor nadzoru

Doświadczenie co najmniej ostatnich pięciu lat ujawnia pokaźną ilość nieprawidłowości prawnych w procesie inwestycji. O pewnej ich grupie dotyczących dziennika budowy pisałem w poprzednim numerze „Świata Kamienia”. Wiele firm przystępujących do robót budowlano-montażowych ma w prowadzeniu robót problemy z kontaktem z inwestorem. Dlatego tym razem kilka uwag dotyczących inspektora nadzoru. Inspektor nadzoru jest przedstawicielem inwestora na budowie. Możliwe jest kilka wariantów jego umocowania prawnego. Może być on etatowym pracownikiem inwestora, może być również zatrudniony w innej formie -  na umowę-zlecenie lub zlecenie udzielone innej firmie na sprawowanie nadzoru budowlanego. To, co ważne dla wykonawcy, to wpisanie imienne w dziennik budowy osoby sprawującej na budowie funkcję inspektora nadzoru. Byłoby też ważne, aby inwestor w umowie określił uprawnienia inspektora nadzoru w zakresie podejmowania decyzji ze skutkiem finansowym. W praktyce chodzi o określenie, czy inspektor może wydawać decyzje związane ze zmianami pociągającymi konieczność wykonania robót dodatkowych lub zastosowania innych niż w projekcie (droższych rozwiązań), co wykonawca robót będzie miał zrównoważone poprzez dodatkowe faktury. Jeśli takie uprawnienia dla inspektora nadzoru nie są zawarte w umowie, wszelkie tego typu decyzje muszą być potwierdzone przez podpisujących umowę, jako aneks do umowy. Zgodnie z zapisami prawa w ostatnich latach obecność inspektora nadzoru nie jest wymagana prawem na wszystkich realizowanych obiektach. Wykaz obiektów, na których wymagany jest prawem inspektor nadzoru określony jest w Zarządzeniu Ministra Gospodarki Przestrzennej I Budownictwa z dnia 15 grudnia 1994 r. w sprawie rodzajów obiektów budowlanych, przy których realizacji jest wymagane ustanowienie inspektora nadzoru inwestorskiego („Monitor Polski” z 1995 r. Nr 2, poz. 28; zmiany: „Monitor Polski” z 1996 r. Nr 83, poz. 726).  To, co jednak w zapisach prawa jest najważniejsze i łatwe do interpretacji, to zapis w powyższym zarządzeniu o konieczności powołania inspektora nadzoru przy realizacji inwestycji w obiektach użyteczności publicznej o kubaturze ponad 2500 msześc. W przypadku gdy inwestor nie powołał inspektora nadzoru, warto sprawdzić w powyższym zarządzeniu czy miał takie prawo. Zgodnie z art.25 prawa budowlanego (Dz. U. Nr 89, poz. 414; zmiany: Dz. U. z 1996 r. Nr 100, poz. 465, Nr 106, poz. 496, Nr 146, poz. 680; z 1997 r. Nr 88, poz. 5541, Nr 111, poz. 726; z 1998 r. Nr 106, poz. 668) inspektor nadzoru ma ściśle określone obowiązki i prawa.

 

Obowiązki:

1) reprezentowanie inwestora na budowie przez sprawowanie kontroli zgodności jej realizacji z projektem i pozwoleniem na budowę, przepisami i obowiązującymi polskimi normami oraz zasadami wiedzy technicznej,

2) sprawdzanie jakości wykonywanych robót, wbudowanych wyrobów, a w szczególności zapobieganie zastosowaniu wyrobów budowlanych wadliwych i nie dopuszczonych do obrotu i stosowania w budownictwie,

3) sprawdzanie i odbiór robót budowlanych ulegających zakryciu lub zanikających, uczestniczenie w próbach i odbiorach technicznych instalacji, urządzeń technicznych i przewodów kominowych oraz przygotowanie i udział w czynnościach odbioru gotowych obiektów budowlanychi przekazywanie ich do użytkowania,

4) potwierdzanie faktycznie wykonanych robót oraz usunięcia wad, a także, na żądanie inwestora, kontrolowanie rozliczeń budowy.

Prawa:

1) wydawanie kierownikowi budowy lub kierownikowi robót poleceń potwierdzonych wpisem do dziennika budowy dotyczących: usunięcia nieprawidłowości lub zagrożeń, wykonania prób lub badań, także wymagających odkrycia robót lub elementów zakrytych oraz przedstawienia ekspertyz dotyczących prowadzonych robót budowlanych, dowodów dopuszczenia do obrotu i stosowania w budownictwie wyrobów oraz urządzeń technicznych,

2) żądanie od kierownika budowy lub kierownika robót dokonania poprawek bądź ponownego wykonania wadliwie wykonanych robót, a także wstrzymania dalszych robót budowlanych w przypadku, gdyby ich kontynuacja mogła wywołać zagrożenie bądź spowodować niedopuszczalną niezgodność z projektem lub pozwoleniem na budowę.

Wszystkie obowiązki inspektora nadzoru ze swojej natury nakładają na inspektora obowiązek częstej obecności na budowie. Niestety, w praktyce jest często inaczej. Jeszcze kilka lat temu obowiązywały prawnie precyzyjniejsze określenia obowiązków inspektora nadzoru, w tym między innymi obowiązek kontrolowania budowy nie rzadziej niż dwa razy w tygodniu. Wobec praktyk inspektorów nadzoru, warto zadbać o wpisanie takiego obowiązku do umowy. Dzięki temu wykonawca zyskuje argumenty w momencie odbioru końcowego obiektu. Z tego samego powodu warto domagać się częstych wpisów w dzienniku budowy inspektora nadzoru, potwierdzających wykonanie elementów robót i ich prawidłowość. Oddzielną sprawą jest rozwiązywanie technicznych problemów na budowie. Zgodnie z powyżej określonymi obowiązkami i prawami zapisy ustawy nie dają delegacji prawnej inspektorowi budowy na dokonywanie zmian projektowych. Wobec powyższego w przypadku konieczności dokonania takich zmian należy domagać się od inwestora wpisu projektanta obiektu do dziennika, budowy określającego jasno zmiany w stosunku do projektu lub zmiany stanowiące aneks do projektu. Zasadniczo należy przyjmować, że zmiany mogą być realizowane na podstawie wpisu do dziennika budowy przez projektanta w przypadku, gdy jest on osobą funkcyjną na budowie tj. sprawuje nadzór autorski. Jeśli takiej funkcji nie pełni (nie został umieszczony w wykazie osób funkcyjnych w dzienniku budowy), należy domagać się zmian bezpośrednio w projekcie lub aneksu do projektu. Nadal pozostaje problem skutków finansowych zmian projektowych, jeśli takie występują należy domagać się od inwestora aneksu do umowy lub jeśli w umowie zawarto zapisy o sposobie i warunkach zapłaty za roboty dodatkowe, zrealizować w pełni przedmiotowe ustalenia. To, co ważne w kontaktach z inspektorem nadzoru, to wymaganie dokonywania wpisów w dziennik budowy. Dbałość o powyższe może okazać się jedyną szansą dochodzenia swoich praw w procesie odbioru obiektu i końcowego rozliczenia budowy.

 

Nie czekaj dodaj firmę

do naszego katalogu!

 

 

Dodaj firmę...

 

Dodaj ogłoszenie drobne

do naszej bazy!

 

 

Ogłoszenia...

45-837 Opole,
ul. Wspólna 26
woj. Opolskie
Tel. +48 77 402 41 70
Biuro reklamy:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Redakcja:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.">
     Wszystkie prawa zastrzeżone - Świat-Kamienia 1999-2012
     Projekt i wykonanie: Wilinet