KONKURS NA POMNIK MARSZAŁKA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO

KONKURS NA POMNIK MARSZAŁKA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO

Z inicjatywą przedsięwzięcia wyszedł Społeczny Komitet Budowy Pomnika Marszałka Józefa Piłsudskiego w Poznaniu. Krótko potem, we wrześniu ubiegłego…

Czytaj...
HARD ROCK HOTEL

HARD ROCK HOTEL

Jedna z najnowszych realizacji, za którą stoi firma stoneCIRCLE, zyskała wiele prestiżowych nagród. Bar hotelowy otrzymał nagrodę Best…

Czytaj...
LAGASCA 99 I COSENTINO

LAGASCA 99 I COSENTINO

Zlokalizowany w dzielnicy Salamanca w Madrycie budynek mieszkalny Lagasca 99 nawiązuje swym charakterem do obiektów architektury wokół niego,…

Czytaj...
BUDUJMY EKOLOGICZNIE, ALE WYDAJNIE!

BUDUJMY EKOLOGICZNIE, ALE WYDAJNIE!

Taki apel do Ministerstwa Rozwoju wydało w połowie sierpnia br. dwanaście organizacji branży budowlanej, deweloperskiej, biznesowej i architektonicznej.

Czytaj...
Frontpage Slideshow | Copyright © 2006-2011 JoomlaWorks Ltd.

Proces dostosowawczy przepisów UE do przepisów polskich

Podczas IV Walnego Zjazdu ZPBK prelegent przedstawił dzisiejszy stan w zakresie badań dopuszczających wyroby z kamienia naturalnego do stosowania oraz zmiany w tym zakresie po wejściu Polski do Unii Europejskiej. Normalizacją europejską w zakresie kamienia naturalnego zajmuje się Komitet Techniczny 246 Kamień Naturalny. Opracowuje on wymagania i metody badań, normy terminologiczne dotyczące kamieni naturalnych. Aktualnie opracowano 10 norm dotyczących metod badań kamienia naturalnego. Większość z tych norm została przez Polskę już przyjęta na zasadzie wdrożenia jako normy PN. Są to normy na oznaczanie współczynnika nasiąkliwości, wytrzymałości na ściskanie, gęstości, gęstości objętościowej oraz całkowitej otwartej, porowatości, odporności na krystalizację soli, wytrzymałości na zginanie pod działaniem siły zgubionej i ostatnia norma dotyczy badania petrograficznego. Funkcjonują one jako polskie normy z metodami unijnymi. Jest jeszcze kilka norm, które są na etapie opracowywania, zostały przekazane do PKN-u do ustanowienia, co oznacza, że w ich przypadku istnieją wątpliwości, które trzeba wyjaśnić, np. PN EN 12 440 kamień naturalny - komisja przetłumaczyła jako mianownictwo. W czasie debaty Walnego Zjazdu ZPBK słyszałem o promocji kamieni. Dwa lata temu zwróciłem się do większości firm, ponieważ chciałem wypromować nasze kamienie bezpłatnie w Unii Europejskiej. W efekcie uzyskałem cztery odpowiedzi, a to jest związane z tą normą. W tej normie w załączniku jest wykaz wszystkich złóż kamieni blocznych państw Unii Europejskiej, ale nie tylko, bo są tam również np. kamienie wszystkich państw Jugosławii. Poszczególne kraje zgłosiły wykazy złóż kamieni z tradycyjnymi nazwami. Co ta norma znaczy? Jest ona powoływana we wszystkich normach dotyczących wymagań technicznych na wyroby, czyli jest to jakby norma-przepustka dla wyrobów z danego kamieniołomu na rynek unijny. Póki co, ze względu na to, że nie było możliwości umieszczenia naszych krajowych złóż w normie europejskiej, łatając tę dziurę w załączniku krajowym do normy PN EN dołączyliśmy wykaz podstawowych złóż według danych oddziału wrocławskiego Państwowego Instytutu Geologicznego. Wykaz ten nie jest zamknięty i w dalszym ciągu, jeżeli ktoś ma takie życzenie, jego złoże można tam dopisać. Normy nie są obligatoryjne. Przy najbliższym przeglądzie norm europejskich, a takie przeglądy w Unii Europejskiej odbywają się raz na cztery lata, nasz wykaz w języku angielskim prześlemy do Komitetu Technicznego 246, żeby wszystkie polskie podstawowe złoża umieścić w tej normie. Ten wykaz funkcjonuje w sposób następujący: jeżeli ktoś chce kupić jakiś kamień na rynku europejskim, na przykład płyty okładzinowe, to on sprawdza czy te wyroby są znane na rynku europejskim  sprawdza więc załącznik i upewnia się, czy podane złoże figuruje w nim. Jeżeli tak, to wszystko jest w porządku, jeżeli go tam brak, nabiera wątpliwości. Potwierdza to przykład importera kamieni w Warszawie, który chciał zastosować na jednym z budynków określony kamień i inwestor zwrócił się do nas, żeby ten kamień przebadać. Okazało się, że oferenci proponują materiał, który podszywa się pod złoża z wykazu. Jakie złoża mogą być w wykazie? Tylko takie, które zostały przebadane przez jednostki niezależne, laboratorium, które ma renomowaną pozycję. Wykaz to także rodzaj promocji. Projekty norm europejskich są na ostatnim etapie uzgodnienia i większość z nich została już przekazana do publikacji. Zgodnie z biznesplanem Komitetu 246 część z tych norm zostanie opublikowana jeszcze w tym roku, a pozostała w roku przyszłym. W Unii Europejskiej nie ma uchwalania norm, do opublikowania dochodz,i jeżeli układające się strony uzyskają consensus. Wszystkie dokumenty unijne łącznie z dyrektywami, funkcjonują jako przepisy państwowe, jeżeli są przyjmowane do przepisów państwowych. Stąd są np. normy DIN EN, francuska czy polska PN EN. Jakie to są normy? Bloki surowe - wymagania, płyty surowe - wymagania, płyty okładzinowe, płytki modułowe, płyty podłogowe i schodowe, wymiarowe wyroby z kamienia, i jeszcze jedna norma, która nie jest opracowana w ramach Komitetu 246 tylko w Komitecie 175, a mianowicie wymagania dotyczące elementów murowych, jak np. kamień łupany  zawarty jest w jednej normie europejskiej. Jakie są różnice? Naszych norm na wyroby jest zdecydowanie więcej, natomiast tu jest jakby skomasowanie wyrobów w czterech czy pięciu podstawowych normach. Wymagania, czyli zakres badań, zakres poszczególnych właściwości, które podlegają przebadaniu jest zdecydowanie szerszy niż w normach polskich. W Polsce bada się dwa, trzy parapety, w UE jest to rozbudowane bardziej.  Nie ma badania wytrzymałości na ściskanie, np. płyt posadzkowych czy okładzinowych. Dla okładzinowych to jest wytrzymałość na wyrywanie kotew. Polskie normy nie wymagają tego. Ale wielu inwestorów już dzisiaj żąda, żeby ten parametr był znany, tzn. wytrzymałość na wyrywanie kotew. I jeszcze jedna taka podstawowa różnica. Generalnie w normach europejskich zawierających wymagania tam właściwie nie ma wymagań. Tam są podane parametry, które należy badać. Tam jest powiedziane w ten sposób, masz przebadać według takiej metody a wynik deklarować. Wynik podać w deklaracji i to wszystko. Jak się ocenia wyrób? Jak się go dopuszcza? Generalnie tutaj jest ogromne pole do popisu tych, którzy stosują kamienie. Oni się na tym powinni znać i oni decydują czy na określony budynek wyrób się nadaje czy nie. Oczywiście on musi spełnić pewne rygory, a takim rygorem jest norma 12 440, gdzie jest wykaz, dzięki czemu wiadomo, że ten wyrób jest z pewnego źródła. W Unii Europejskiej ogromny nacisk się kładzie właśnie na pochodzenie materiału, żeby pochodzenie było znane, że chodzi rzeczywiście o kamieniołom znany i przebadany, z dopuszczeniami do stosowania. Jest jeszcze jedna norma, która u nas też była, mianowicie norma zawierająca terminologię kamienia naturalnego. Jest to potężna norma. Wydaje mi się, że troszeczkę w Unii Europejskiej przesadzają, co wynika ze ścierania się ambicji i przeforsowywania swoich tradycyjnych krajowych wymagań. Stąd m.in. Włosi mają sekretariat i mają możliwości przeforsowania swoich rzeczy. O normie terminologii trzeba powiedzieć jedno - jeżeli chodzi o terminologię na pewno musimy przyjąć taką, jaka jest w UE. Jako komisja  staramy się zachować naszą terminologię tradycyjną, którą stosujemy od lat. Jeżeli w komitecie europejskim nie będzie jakichś poślizgów w programie realizacji, planujemy do końca tego roku wdrożyć 80% norm, które zostały przez Unię Europejską opublikowane. Natomiast sądzę, że docelowo takim przedziałem czasowym najprawdopodobniej będzie 2004 rok, wtedy wchodzimy właściwie z wymaganiami całkowicie nowymi, metodami europejskimi. To jest m.in. warunek przyjęcia Polski do UE - ujednolicone wszystkie dokumenty normalizacyjne, wszystkie postanowienia. Kilka słów na temat dopuszczenia do stosowania wyrobów z kamienia. Tu są pewne nieporozumienia co do tego, jak jest dzisiaj, a jak będzie jutro. Jedynym polskim dokumentem, który dzisiaj reguluje, częściowo wdraża przepisy unijne, jest ustawa „Prawo budowlane” i rozporządzenia do tej ustawy. Zgodnie z nowym prawem budowlanym możliwe są odwołania do nowych rozporządzeń, których jeszcze nie ma. Aktualnie zgodnie z paragrafem 10 prawa budowlanego wyroby stosowane w budownictwie muszą odpowiadać wymaganiom polskich norm - w związku z tym i wszystkie wyroby z kamienia budowlanego, z pewnymi wyjątkami. Za dopuszczone do stosowania uznaje się wyroby, które są oznakowane. Pierwsza możliwość oznakowania wyrobu to deklaracja jego jakości wystawiana przez producenta. Wzór deklaracji jest w kilku normach, m.in. w rozporządzeniu ministra spraw wewnętrznych i administracji z 1998 roku. Na jakiej podstawie deklaracja zgodności może być wystawiona? Producent musi przebadać wyrób, ponieważ w deklaracji podaje się informację, że wyrób jest zgodny z wymaganiami polskiej normy - żeby to stwierdzić, trzeba najpierw go przebadać. Nie ma ograniczeń, jeżeli chodzi o badania. Można samodzielnie wykonywać badania w swoich przedsiębiorstwach, jeżeli pozwala na to posiadany sprzęt, warunki, można też tego typu badania zlecać. Druga możliwość dopuszczania wyrobu do stosowania to uzyskanie certyfikatu zgodności z polską normą  jest to całkowicie dobrowolne. Nikt nie zmusza producentów wyrobów z kamienia do posiadania takiego certyfikatu. Uzyskuje się go dzięki procedurze certyfikującej w powołanej do tego celu jednostce. Certyfikat jest wystawiany na trzy lata z możliwością dwukrotnego przedłużenia. Ma on z jednej strony charakter promocyjny a z drugiej strony zastępuje deklarację zgodności z normą. Promocyjność tego dokumentu polega na tym, że jest on wydawany przez jednostkę niezależną i modyfikowaną, tzn. działającą w systemie międzynarodowym jakości, które w Polsce również obowiązują. W przedsiębiorstwach jest to po prostu ISO 9001, a w przypadku jednostek certyfikujących to jest norma PN EN 14001. W Polsce aktualnie słowo „certyfikat” zastępuje będące dotychczas w użyciu takie słowa, jak atest, deklaracja itd. Certyfikat to po prostu dokument, który uzyskuje się w pewnym ustalonym systemie jakości, czyli procedurze certyfikującej. Składa się ona z trzech niezależnych części. Pierwsza część to są badania w laboratorium akredytowanym, czyli takim, które działa w ramach obowiązującego międzynarodowego systemu jakości, obowiązującego również w Polsce. Takie laboratorium musi mieć akredytację, certyfikat wydany przez polskie centrum badań i certyfikacji. Druga część to kontrola, czyli audit u przedsiębiorcy, który stara się o ten certyfikat. Co to jest? To ocena jego systemu, jego przygotowania organizacyjnego do produkcji wyrobu certyfikowanego ze stałą jakością. Ma to dać gwarancję, że określony przebadany wyrób ma ściśle określone parametry, które odpowiadają wymaganiom norm, i przez trzy lata obowiązywania certyfikatu wszystkie wyroby wyprodukowane przez dany zakład będą tej samej jakości, co badany wyrób. Dlatego przeprowadza się coroczne audity, żeby sprawdzić czy rzeczywiście przedsiębiorstwo jest przygotowane do produkcji certyfikowanego wyrobu ze stałą jakością, odpowiadającą wymaganiom polskiej normy czy w przyszłości wymaganym normom. Trzecia część to ocena tego wyrobu i ocena przedsiębiorstwa - dopiero po tym następuje wniosek o wystawienie certyfikatu. I to jest certyfikat. Można zauważyć, jaka jest ogromna różnica między zwykłym badaniem i deklaracją zgodności a uzyskaniem certyfikatu. Tak wygląda sytuacja, jeżeli chodzi o dopuszczenie wyrobów z kamienia do stosowania. Jest kilka wyjątków, ale podkreślę jeden, bo reszta to są aprobaty techniczne na nowe wyroby, ale w kamieniu budowlanym tego się nie spotyka. Aprobata jest wydawana jest wówczas, gdy wyrób nie jest objęty wymaganiami polskiej normy czy normy europejskiej. Identycznie jest w Unii Europejskiej - jeżeli chodzi o aprobaty techniczne jest jednostka, która zajmuje się statystyką, zbieraniem i klasyfikowaniem. W budownictwie na wyroby budowlane w UE wydanych jest trzydzieści kilka aprobat. Natomiast w Polsce jedna jednostka aprobująca, która rocznie wydaje ich grubo ponad 100. Jest to wykorzystywanie systemu aprobat do zarabiania pieniędzy, dlatego że aprobata ma charakter przedmiotowy, tak jak norma, czyli ktoś wypuszcza nowy wyrób na rynek i ukaże się aprobata, to każdy może tę aprobatę wykorzystać, tak jak polską normę. Wystarczy tylko wykonać badania w stosunku do tej aprobaty. Aprobata równa się normie. Takie same ma możliwości funkcjonowania i stosowania. Co nas czeka w Unii Europejskiej? W UE podstawowym przepisem, który reguluje dopuszczenie wyrobów budowlanych do stosowania, jest dyrektywa Rady Wspólnot Europejskich w sprawie zbliżenia ustaw i aktów wykonawczych państwa członkowskich dotyczących wyrobów budowlanych. Ma numer 89/106/EEC, a żeby ta dyrektywa funkcjonowała muszą z nią być związane tzw. normy zharmonizowane, czyli normy, o których już mówiłem. Na czym to wszystko polega? W dyrektywie jest sześć podstawowych wymogów bezpieczeństwa, których spełnienie zależy od wymagań technicznych, zawartych w przepisach technicznych, a przepisem technicznym jest norma. Komisja europejska wydaje tzw. mandaty, czyli zlecenia na opracowanie norm zharmonizowanych z konkretną dyrektywą i m.in. są takie dwa mandaty europejskie dotyczące kamienia naturalnego. Mandat o numerze M/121 - płyty okładzinowe i M/119 - posadzki. W tych dwóch mandatach europejskich zawarte są wszystkie parametry, które należy badać dla wyrobów stosowanych albo na posadzki, albo na ściany. W tych mandatach są nie tylko wyroby z kamienia, ale wszystkie wyroby, np. sztuczne wykładziny stosowane jako wykładziny podłogowe czy posadzkowe. I podobna sytuacja jest, jeżeli chodzi o ścienne okładziny. Na podstawie mandatów, czyli zaleceń komisji europejskich, opracowywane są normy zharmonizowane i w przypadku kamienia dotyczą: płyt surowych, bloków surowych, płyt posadzkowych, schodów, okładzin ściennych i płytek modułowych itd. W normach zawarte są wszystkie wymagania. Stwierdza się tam, że do obrotu i stosowania dopuszczone są te wyroby, które spełniają wymagania tych właśnie norm europejskich oraz jednocześnie wymagania dyrektywy europejskiej. Zgodność wyrobu jest potwierdzana na podstawie systemów atestacji zgodności. Mają się ukazać rozporządzenia do ustawy „Prawo budowlane”, które już zostały znowelizowane w tym kierunku, dodatkowo dodano jeden ustęp mówiący o możliwości dopuszczania wyrobów objętych już wymaganiami normy PN EN i oznakowanej znakiem CE. W UE jest bardzo dużo systemów atestacji. Istnieje też definicja: moduły. Jest ich bardzo dużo. Jeżeli chodzi o wyroby budowlane łącznie z kruszywami to są cztery. W przypadku kamienia - trzy. Procedura ta określa, co należy zrobić, żeby kamień przebadać, ocenić i oznakować znakiem CE, który jest przepustką na rynek. Nie można dopuścić do obrotu i stosowania na obszarze UE wyrobów, jeżeli nie są oznakowane znakiem CE. Od 1998 roku funkcjonuje znak tzw. PW na podstawie rozporządzenia z tego samego roku, w którym stwierdza się, że jeżeli wyrób odpowiada wymaganiom i jest to zadeklarowane, to można i powinno się go oznakować znakiem PW Budowlany. Jest pewna ważna rzecz w tych systemach atestacji - dla wyrobów z kamienia, które powinny spełniać wymagania odporności na ogień oraz nie przekraczać limitu zawartości materiałów organicznych, stosuje się jeden system atestacji. Obejmuje on certyfikaty zgodności wyrobów wydane przez upoważnioną jednostkę certyfikującą na podstawie fabrycznej kontroli produkcji i uzupełniających badań próbek pobranych w fabryce, prowadzonych przez producenta zgodnie z ustalonym planem. Upoważniona zewnętrzna jednostka modyfikowana może robić wstępne badanie wyrobu.  takie jest dopuszczenie dla tych gdzie jest najwyższe wymagania dla nich to się.  Co to jest wstępne badanie wyrobu? To jest pierwsze badanie dla nowego wyrobu. W wstępnej inspekcji fabrycznej kontroli produkcji czyli ten audit ciągłego nadzoru oceny i akceptacji fabrycznej kontroli produktu , ma nadzór nad całą produkcją danego przedsiębiorstwa ta jednostka zewnętrzna. Ewentualnych badań sondażowych to jest całkowita nowość i mianowicie próbek pobranych w fabryce na rynku lub placu budowy może pojechać niespodziewanie i na placu budowy pobrać ten wyrób, zbadać i sprawdzić czy odpowiada wymaganiom. System atestacji trzy drugi system atestacji który jest stosowany do wyrobów nie objętych dodatkowymi wymaganiami. W jaki sposób się go bada? Robi się wstępne badania wyrobu i robi to producent, musi być zorganizowana fabryczna kontrola produktu i to wszystko. System atestacji czwarty dla wyrobów dla których są najmniejsze wymagania. Wstępne badania wyrobu przez producenta, fabryczna kontrola produkcji. I to są te podstawowe typy systemów badania wyrobów z kamienia jakie nas czekają. Trzeba będzie w przedsiębiorstwach zorganizować fabryczną kontrolę produkcji. Co to jest? To jest poważna sprawa bo często jest to porównywane np. z komórką kontroli jakości ale to nie jest tak. Ja powiem swoimi słowami. Badania wyrobów dzielą się na badania typu fabryczna kontrola produkcji. Fabryczna kontrola produkcji to jest cały czas badanie na bieżąco wyrobu, jego cech, jego parametrów i ocena tego wyrobu. Musi mieć na wszystko opracowane procedury. Tak jak w ISSO 9001. Musi mieć opracowaną strukturę organizacyjną i opisaną tą strukturę, w ten procedurze muszą być wzajemne zależności pomiędzy pracownikami fabrycznej kontroli produkcji a innymi komórkami. Muszą być zakresy czynności obowiązków i wzajemnych relacji, muszą być procedury na badania i na pobieranie próbek, wreszcie procedury opracowywania wyników i deklarowania jakości wyrobu, a także procedury na sprawdzanie aparatury pomiarowej i sprzętu pomiarowego. Jest to przedsięwzięcie dosyć drogie. Jak postępować z wyrobami importowanymi? Jest wielu importerów, którzy importują już gotowe wyroby, płyty itd. Uregulowania prawne są następujące: w rozporządzeniu ministra z 1998 jest powiedziane, że za dopuszczone do stosowania uznawane są wyroby, które albo mają deklaracje zgodności z normą polską danego wyrobu, albo mają certyfikat. Jeżeli sprowadza się płyty z Włoch to wytwórca włoski daje na nie deklarację zgodności z polską normą. Generalnie wszystko jest w porządku. Do mnie przychodzą ci, których zmuszą do tego inwestorzy. Bo inwestor może chcieć, żeby je jeszcze raz przebadać. Jeżeli przedkłada się np. certyfikat włoski i tam jest sama deklaracja to mam prawo nie wierzyć, bo odbiorca może zażądać wyników badań. Deklaracja bez wyników badań jest podejrzana. I to podlega sprawdzeniu.

Zmieniający się horyzont

W numerze marcowym Świata Kamienia w rubryce „Ludzie Branży” zaprezentowano sylwetki dziesięciu pań, które są obecne w życiu zawodowym polskiej branży kamieniarskiej. Artykuł spotkał się z życzliwym przyjęciem, jednocześnie jednak skłonił panie do refleksji nad ich sytuacją w społeczności kamieniarzy polskich. Okolicznościowy gest ze strony redakcji „ŚK” to jedno, a codzienność zawodowa to zupełnie inna kwestia  okazuje się, że dotychczasowe przyzwyczajenia mężczyzn pracujących w zawodzie, który do niedawna uchodził za męski, trudno zmienić. A przecież czas nie stoi w miejscu, wraz z jego upływem zmieniają się stosunki społeczne, w tym relacje między mężczyznami i kobietami. Współczesność to m.in. partnerstwo kobiet w niemal już wszystkich dziedzinach aktywności zawodowej, dlaczego zatem w kamieniarstwie miałoby być inaczej? Jak niestety można się o tym przekonać, dla wielu mężczyzn zmieniająca się pod tym względem rzeczywistość kamieniarska nie jest łatwa do przyjęcia, o czym świadczą zebrane przykłady, o których poniżej. Ich przedstawienie Czytelnikom „Świata Kamienia” traktować należy jako głos grupy osób działających w branży, mających uczucie, że spotyka je dyskryminujące traktowanie. Opis poszczególnych przypadków jest anonimowy ze względu na osoby relacjonujące zdarzenia, których wolą było nieupublicznianie ich personaliów. Powstanie tego tekstu jest konsekwencją rozmowy na stoisku „Świata Kamienia” między pracownikami redakcji a autorką niniejszego tekstu podczas wałbrzyskich targów TRAK 2002 na temat różnych kuriozalnych okoliczności, w jakich stawiane były kobiety w czasie swej pracy przez biznesmenów-kamieniarzy. Przytaczane fakty wystarczyły, by przyjrzeć się bliżej problematyce płci w polskiej branży kamienia naturalnego. Poszukiwania przypadków, które opisują wyżej wymienione zjawisko, przyniosły efekt w postaci czterech relacji. Komentarz wydaje się zbyteczny, a wnioski oczywiste...      Elżbieta, architekt. Pochodzi z rodziny, w której dziadek przez 25 lat miał zakład kamieniarski, a ojciec był rzeźbiarzem. Bardzo często przebywała w pracowni ojca, ale kamień nie wzbudzał jej zainteresowania wtedy szczególnie. Fascynacja przyszła całkowicie niespodziewanie, kiedy udała się na targi kamieniarskie. Tam piękno kamienia ją urzekło do tego stopnia, że postanowiła projektować artykuły z kamienia. Swoje pomysły chowała do szuflady, mając jednak nadzieję na ich realizację. Po wielu poszukiwaniach Elżbieta dotarła do dużej firmy, specjalizującej się w wyrobach z materiałów kamiennych, która - jak przypuszczała - umożliwi jej rozwój zawodowy i zdobycie dodatkowej wiedzy. Przedsiębiorstwo to poszukiwało osób z dobrą znajomością języka angielskiego, które zdobyły już pewną wiedzę na temat kamienia. Elżbieta została przyjęta, ale jej radość nie trwała zbyt długo. Obsadzono ją wbrew wcześniejszym ustaleniom w biurze na stanowisku asystentki. Do jej nowych obowiązków należało tłumaczenie korespondencji handlowej. Na pytanie, dlaczego nie może pracować chociażby w dziale zbytu i promocji, odpowiedziano jej, że branża, w której obecnie została zatrudniona, jest domeną typowo męską, a ona, jako młoda kobieta, nie będzie wiarygodna dla klientów będących w przeważającej większości mężczyznami. Powiedziano jej także, co było dla niej szczególnie niemiłe, że niektórzy życzą sobie wykonania obliczeń w różnych jednostkach (w m2, kubikach lub w m3 itd.). Argument Elżbiety przypominający szefowi o profilu jej studiów, zupełnie nie pomógł. Niestety, takie sytuacje zaczęły powtarzać się coraz częściej. Po 1,5 roku pracy w tej firmie koneksje z czasów studiów pomogły jej w dostaniu się do zagranicznego przedsiębiorstwa, mającego własne złoża kamienia i specjalizującego się w projektowaniu i wytwarzaniu przedmiotów powszechnego użytku z kamienia. Na początku nie było łatwo. Zaczynała od prac zupełnie prostych, nie wymagających dużych umiejętności. Po jakimś czasie nadarzyła się okazja, by pokazać swoje wcześniejsze projekty zwierzchnikowi. W taki sposób została jednym z projektantów firmy, w której pracuje już 5 lat. W tym czasie ani razu nie usłyszała, że branża związana z wydobyciem i przerobem kamienia jest tylko dla mężczyzn. Anna, technik - chemik, pracowała trzy lata w jednej z firm kamieniarskich (w dziale zbytu). Nigdy nie miała problemów z przełożonymi ani z kolegami z firmy, ani tym bardziej z klientami. Z pracy była bardzo zadowolona. Nawet nie przypuszczała, że ktoś może mieć do niej zastrzeżenia tylko z racji płci. Jest najnormalniejszą koleją rzeczy, że kobiety rodzą dzieci i idą na urlopy macierzyńskie. Tak też było w przypadku Anny. Kiedy po trzech miesiącach przerwy wróciła do pracy, czekała na nią przykra niespodzianka. Na jej miejscu siedział inny, nowy pracownik, a ona miała dosiąść się do kogoś innego, kto będzie miał dla niej miejsce. To było duże upokorzenie. Najgorsze miało jednak nadejść. Po jakimś czasie szef wezwał ją do siebie i powiedział, że właściwie nie ma dla niej pracy, a z nowego pracownika jest bardzo zadowolony. Pracodawca powiedział jej także, że radzi, aby poszukała sobie pracy w bardziej „przyjemnej” branży, gdzie nie będzie musiała wychodzić do klientów w kaloszach. To był wstęp do jej zwolnienia... Ewa, po studiach menedżerskich, współwłaścicielka przedsiębiorstwa specjalizującego się w przerobie kamienia naturalnego. Jakiś czas temu poszukiwała do swojego zakładu wózka widłowego. W tym celu zadzwoniła do firmy sprzedającej sprzęt tego typu. Osobie, która odebrała telefon, podała wszelkie parametry potrzebne do przygotowania oferty. Ku jej zdziwieniu pan, który z nią rozmawiał, roześmiał się i powiedział: „Dziewczyno, ciebie wysłali, żebyś kupiła wózek widłowy? Nie było nikogo innego? Do czego to doszło, żeby kobietę wysyłać po taki sprzęt!”. Agnieszka,  po studiach ekonomicznych, właścicielka zakładu kamieniarskiego. Prowadziła działalność gospodarczą 15 lat. Wszyscy, którzy mają własne firmy, wiedzą, że nieraz, jeżeli jest taka konieczność, trzeba wykonywać różne czynności (od tych najłatwiejszych do najcięższych i najtrudniejszych). Tak też było i w przypadku Agnieszki. Często ciężko i dużo pracowała (czasami nawet w nocy). Wskutek prowadzonej działalności Agnieszka doznała trwałego ubytku na zdrowiu. Była zmuszona do zamknięcia zakładu. Kiedy zjawiła się na komisji lekarskiej, usłyszała od lekarza, wydającego opinię na temat jej zdrowia, że nie wierzy, aby jej dolegliwości zdrowotne powstały w skutek prowadzonej przez nią działalności gospodarczej. Nic nie pomogło tłumaczenie i dowody na to, że jej choroba jest wynikiem wykonywanej przez 15 lat pracy. Lekarz stwierdził ironicznie, że takie schorzenie jest typowe dla ciężko pracujących kamieniarzy i on nie wierzy, żeby mogło dotyczyć jej przypadku. Ostatecznie ustne orzeczenie zawierało stwierdzenie, że Agnieszka, jako ekonomistka, może pracować w każdej innej branży, a kamieniarstwo niech pozostawi mężczyznom. Jej wniosek o rentę został odrzucony. Obserwując od ponad dwóch lat branżę kamieniarską trudno nie zauważyć, że problem płci w niej niewątpliwie występuje. Z pewnością pogląd, że prowadzenie działalności gospodarczej, polegającej na przerobie kamienia naturalnego to domena mężczyzn, jest dość powszechny i to z niego wynikają określone problemy kobiet, usiłujących znaleźć swe miejsce w kamieniarstwie. Pojawienie się sprawnych menedżersko, zdecydowanych kobiet w obrębie branży, w której dotychczas z racji ciężkich warunków pracy funkcjonowali głównie mężczyźni, może wywoływać pewne zdziwienie, a nawet poczucie zagrożenia. Pozycja mężczyzn widziana w kontekście tradycyjnie przypisywanej im roli coraz częściej wymaga korekty, a to z racji coraz lepszego wykształcenia kobiet oraz możliwości, które wynikają z coraz doskonalszego usprzętowienia i zautomatyzowania warsztatu pracy. Postęp techniczny zmienia jak się okazuje nie tylko standardy pracy człowieka, ale też jego wzajemne stosunki, między innymi tworząc zupełnie nowy kontekst dla funkcji społecznej kobiet i mężczyzn. Ciekawą obserwacją natury obyczajowej jest fakt, że niektórzy mężczyźni chętniej rozmawiają o wyrobach kamiennych i ich produkcji z mężczyznami, natomiast w trakcie rozmów z kobietami czują się niezręcznie. Czy jest to wynik nieufności wobec płci pięknej, czy element walki płci, trudno dociec, faktem jednak jest, że kobiety w prowadzonych przez mężczyzn firmach są na cenzurowanym i nie mogą sobie pozwolić na błędy merytoryczne, ponieważ te mężczyźni długo im pamiętają. W rozmowie z kobietą na tematy zawodowe, dotyczące kamieni, panowie chętnie i dość często mają w zwyczaju sprawdzać ich kompetencje, czy aby rzeczywiście znają się na tym, o czym mowa. A przecież nie ma powodów, by sądzić, że kobiety są jakoś upośledzone, jeśli idzie o wyczucie estetyki, zdolność do fascynacji pięknem kamienia i postrzeganie jego funkcjonalnych cech.  Podobnie jak mężczyźni są one wcale nie tak rzadko również kontynuatorkami kamieniarskich tradycji rodzinnych. Kolejna obserwacja dotyczy mężczyzn-klientów. Ci wolniej nabierają zaufania do kobiet, z tego powodu zmuszone są one dłużej pracować na nie aniżeli mężczyzna. I jeszcze jeden problem, trudny tym razem dla mężczyzn - kobieta szef. W tym przypadku na próbę wystawiona zostaje męska ambicja i oczywiście przekłada się to na stosunki wzajemne. Postępująca emancypacja kobiet zmusza jednak coraz częściej mężczyzn do akceptowania kobiet w tej roli i należy się liczyć z tym, że proces ten będzie raczej się rozwijał. 

Kamienne przyrządy astronomiczne

W ciągu kilku tysiącleci jedynym instrumentem astronomicznym było oko samego astronoma. W starożytności posługiwano się różnymi przyrządami do obserwacji nieba, ale nie zwiększały one zdolności rozdzielczej i zasięgu ludzkich oczu, nie pozwalały astronomom obserwować powierzchni planet, Księżyca ani też dostrzegać słabo świecących obiektów na niebie. Służyły jedynie do pomiaru odległości kątowej między obserwowanymi ciałami niebieskimi i do wyznaczania ich pozycji na firmamencie. Jego fikcyjna powierzchnia stanowiła odniesienie dla wszystkich pomiarów astronomicznych, przy których używane są trzy podstawowe układy współrzędnych: równikowy, ekliptyczny i horyzontalny.  Z całą pewnością już w neolicie, w wyniku obserwacji wschodów i zachodów Słońca oraz Księżyca człowiek wydzielił na horyzoncie skrajne punkty tych zjawisk. Widoczne to jest dla wielu obiektów archeologicznych, które są ułożone w kierunku punktu przesilenia letniego lub zimowego. Zaczęto oddawać cześć boską Słońcu i Księżycowi jako najjaśniejszym ciałom niebieskim. Wraz z pojawieniem się pierwszych cywilizacji starożytnych niebo stanowiło swoistą kronikę, w której zapisywano losy bogów, herosów i królów. W paleolicie (ponad 30-40 tys. lat temu) ludzie interesowali się ciałami niebieskimi. Archeolodzy twierdzą, że pochodzące z tego okresu rysunki na kamieniu: krzyże, sierpy, kręgi, grupy wgłębień to elementy wyobrażeń o sferze niebieskiej, Słońcu, Księżycu oraz czterech kierunkach świata. Rekonstrukcję tak starych wyobrażeń można prowadzić jedynie za pomocą metod etnologii oraz językoznawstwa. Około VII tys. p.n.e. człowiek przechodzi z wędrowniczego na osiadły tryb życia. Ludzie neolitu konstruowali budowle ziemne, często bardzo duże, najbardziej charakterystycznym przykładem jest tutaj tzw. cursus w Stonehenge, obecnie jest ledwo widoczny. W trzecim tysiącleciu więcej uwagi zaczęto poświęcać Słońcu. Zapanowała nowa moda na budowle koliste oddające położenie Słońca w czasie przesileń. Kamienny krąg ze Stonehenge jest najbardziej znanym tego przykładem. Prehistoryczna okrągła budowla położona na południu Anglii w pobliżu miasta Salisbury, jest jednym z najlepiej zachowanych i jednocześnie najbardziej fascynujących świadectw z okresu neolitu. Ten kamienny pomnik zbudowano między 2750 a 1900 r. p.n.e. Budowla ta stworzona z ważących tony głazów narzutowych oraz dokładnie obrobionych bloków kamiennych jest oceniana jako niepowtarzalne dzieło techniki, wczesne osiągnięcie ludzi neolitu. Centrum budowli otoczonej szerokim rowem, składa się z dwu koncentrycznych kręgów kamiennych, obejmujących dwa układy kamieni w kształcie podków. Krąg zewnętrzny o średnicy 30 m obejmował prawdopodobnie pierwotnie około 30 kamieni  (aktualnie jedynie 17), związanych ze sobą parami kamieniem poprzecznym (zw. trylity). Wewnętrzny pierścień składa się z dużej liczby mniejszych kamieni. Pierwszy układ kamieni w kształcie podkowy wewnątrz kamiennego koła został utworzony z 5 potężnych trylitów (dzisiaj utrzymały się trzy). Jeden z największych kamieni osiąga wysokość ponad 6 metrów, a jego wagę ocenia się na 45 ton! Wewnątrz tej podkowy znajduje się druga, utworzona z pionowo stojących bloków kamiennych. W środku pomnika leży monolit długości prawie 5 m nazywany Kamiennym Ołtarzem, jednak jego pierwotne znaczenie nie jest wyjaśnione. Układy kamienne w kształcie podków otwierają się ku wejściu do całej budowli. Prowadzi do niej szeroka aleja obwiedziona grobami. Poza kołem kamiennym stoi na tej drodze dojścia pojedynczy kamień zwany Heel Stone, któremu przypisuje się podstawowe znaczenie, gdyż patrząc ze środka pomnika, z „Kamiennego Ołtarza”, w dniu przesilenia dnia z nocą tj. 21 czerwca widzimy, że Słońce przechodzi dokładnie przez  „Heel Stone”.  W wielu miejscach w Brytanii i w Europie północnej pod koniec wspomnianego tysiąclecia powstało sporo takich budowli o zbliżonym przeznaczeniu. W połowie trzeciego tysiąclecia p.n.e. natrafiamy już na zmianę techniki budowy  spotykamy się z kołową architekturą cmentarną. Kluczem do zrozumienia tych kolistych budowli jest ich zawiła trójwymiarowa forma. W rzucie wyglądają one jak koncentryczne kręgi słupów, chociaż często mogą mieć owalny zarys. Ich wysokości są tak samo ważne jak ich rozmieszczenie i jedynie dzięki rozpoznaniu linii widzenia w trzech wymiarach budowle te mogą być właściwie interpretowane. Technika obserwacji polega na określeniu linii widzenia w kierunku ekstremalnego punktu położenia Słońca (letnie bądź zimowe przesilenie Słońca) przez uchwycenie obrazu Słońca w oknie przez co najmniej  dwa słupy - jeden odległy drugi bliski  i co najmniej przez dwie belki poprzeczne: odległa i bliską. Początkowo jednak największą uwagę ludzi przyciągał Księżyc, z racji dziwnych zmian, jakim podlega jego tarcza (chodzi mi oczywiście o zjawisko faz), zachodzących w miarę krótkim okresie czasu (miesiąc). Podczas tych obserwacji zauważono, że Księżyc nie tkwi nieruchomo wśród gwiazd stałych. Doprowadziło to do nadania nazw gwiazdom położonym w pobliżu pozornej drogi Księżyca po niebie. Słońce jest o wiele jaśniejszym ciałem niebieskim niż Księżyc i dlatego nie można go obserwować bezpośrednio na tle gwiazd. Dlatego też ruch Słońca względem gwiazd został zauważony przez człowieka później niż ruch Księżyca. Starożytni śledzili drogę Słońca obserwując tzw. heliakalne (czyli krótko przed wschodem Słońca) wschody oraz zachody jasnych gwiazd, a później także gwiazdozbiorów. Z obserwacji tych, już w czasach późniejszych zrodził się pomysł podziału widocznej drogi Słońca na 12 części. Wszelkie przyrządy astronomiczne, które służą do pomiarów odległości kątowych ciał niebieskich, zawierają w swej  konstrukcji odtworzenie przynajmniej jednego z układów współrzędnych astronomicznych. Najprostszym i najstarszym przyrządem astronomicznym jest gnomon. Początkowo był wbity pionowo w ziemię kij, który w dni słoneczne rzucał cień. Jego długości i kierunek zależne są od położenia słońca na niebie w ciągu roku. Za pomocą gnomonu można więc określić strony świata, czas miejscowy, momenty przesileń i równonocy oraz szerokość geograficzną miejsca obserwacji. Ulepszonymi przyrządami tego typu są zegary słoneczne, w których gnomon rzuca cień na płaską lub sferyczną powierzchnię i wskazuje czas miejscowy. Jest nim skafe, przyrząd znany już prawdopodobnie przez Babilończyków. Podstawową jego część stanowi wydrążona najczęściej w kamieniu lub skale półkula, przedstawiająca sklepienie niebieskie „do góry nogami”. Pośrodku półkuli znajduje się gnomon rzucający cień na powierzchnię z wyrysowanym równikiem, zwrotnikiem oraz podziałką godzinną. Pomiarów odległości kątowych ciał niebieskich w układzie współrzędnych horyzontalnych dokonywano za pomocą kwadrantu. Przyrząd taki składał się z podzielonej na stopnie ćwiartki koła i umocowanego w jego środku gnomonu, który rzucał cień na ustawioną pionowo, dokładnie w płaszczyźnie miejscowego południka, tarczę kwadrantu. Tak skonstruowany przyrząd nadawał się oczywiście tylko do pomiaru wysokości kątowej Słońca. Obserwacji momentów górowania innych ciał niebieskich dokonywano kwadrantem, w którym gnomon został zastąpiony przez ruchomą listwę z dwoma przeziernikami. Kąt zawarty między pionem a linią wycelowanych na dane ciało niebieskie przezierników jest kątem wysokości tego ciała nad horyzontem. Istniały dwa rodzaje przyrządów tego typu: kwadranty przenośne i kwadranty stałe. Późniejsze instrumenty astronomiczne miały przezierniki do nastawiania przyrządu na dane ciało niebieskie i podziałki kątowe pozwalające odczytać położenie danego ciała na sferze niebieskiej. Kwadrant, w którym przeziernik mógł być przesuwany wzdłuż podziałki kątowej w kształcie ćwiartki okręgu, sfera armilarna, składająca się z kilku współśrodkowych kół z podziałką kątową i przeziernikiem (stosowane do XVI w. do wyznaczania współrzędnych równikowych i ekliptycznych, inaczej przyrząd do wyznaczania położeń ciał niebieskich; używany m.in. przez M. Kopernika) oraz będące jej odmianą astrolabium (wynalezione przez starożytnych Greków, w zmienionej formie stosowane do XVIII w.). Kwadranty stałe miały służyć dokładnym pomiarom jednak miały ogromne rozmiary, dlatego musiały być wmontowywane na stałe w miejscu obserwacji. Największym przyrządem tego typu jest kwadrant zbudowany przez uzbeckiego astronoma  Uług-Bega ( 1394-1449) w Samarkandzie. Promień ćwiartki koła jego kwadrantu wynosił 40 m, a jednemu stopniowi łuku na niebie odpowiadała na obwodzie kwadrantu długość 702 mm. Pomiaru dokonywano za pomocą specjalnych, przesuwanych na mosiężnych szynach, przezierników. Tym przyrządem wielki książę tatarski Uług-Beg pomierzył współrzędne gwiazd z największą dokładnością, jaka była możliwa do uzyskania bez możliwości wykorzystania lunety. Rys. 1. Kamień graniczny z Mezopotamii z około 1100 r. p.n.e. (obecnie w British Museum). W środkowym pasie wyryte zostały Lew i Skorpion. O ich niebieskim charakterze świadczy obecność u szczytu kamienia wyobrażeń Wenus, Księżyca oraz Słońca. (Gingerich O., Sky and Telescope”, marzec 1984, s. 219) Najstarsze znane egipskie przedstawienia gwiazdozbiorów zodiakalnych pochodzą dopiero z czasów hellenistycznych (od IV w. p. n.e.). Zodiak z Dendery liczy sobie najwyżej 2000 lat. Naturalnym wyjaśnieniem tego faktu jest przyjęcie, że 12 znaków zodiaku przywędrowało do Egiptu z Babilonii w czasie wypraw i podbojów Greków pod przywództwem Aleksandra Macedońskiego. Do najstarszych gwiazdozbiorów zaliczyć można również Orła, którego przedstawienia odnajdujemy na kamiennych płytach z Mezopotamii z ok. XIII w. p.n.e. Rys.2. Zodiak pochodzący ze sklepienia świątyni w Denderze, Egipt Dolny datowany na około I w.p.n.e. Widoczny jest wyraźnie przejściowy charakter ówczesnej egipskiej koncepcji zodiaku, ponieważ obok dobrze nam znanych gwiazdozbiorów zodiakalnych pochodzenia mezopotamskiego dostrzegamy także sporo gwiazdozbiorów rdzennych, staroegipskich (XV w. p. n.e. i wcześniej), jak np. Hipopotama oraz kończynę byka (lub wołu) w środkowej części kręgu. Na brzegu kręgu ułożonych jest 36 grup związanych z rachubą czasu (rok cywilny 'słoneczny' podzielony był na 12 miesięcy każdy po 30 dób, a każdy miesiąc składał się z 3 10-dniowych 'tygodni'; tak więc każdej grupie odpowiadał w roku jeden 'tydzień'). Stanowią one odpowiednik 28 babilońskich stacji księżycowych. Pomiędzy znakami zodiaku wyryte zostały także planety przedstawione jako bogowie z laską w ręku: Merkury znajduje się zaraz ponad Rakiem (wyobrażonym tutaj jako Krab); Wenus -- pomiędzy Rybami i Wodnikiem; Mars stoi ponad grzbietem Koziorożca; Jowisz znajduje się pomiędzy Bliźniętami, Rakiem i Lwem; Saturn -- między Panną i Wagą. (Gingerich O., „Sky and Telescope”, maj 1983, s. 418). Jednym z bardziej aktualnie znanych narzędzi astronomicznych, jest klepsydra (nazwa ta pochodzi z języka greckiego) przyrząd do pomiaru przedziałów czasu, składa się z 2 naczyń (ustawionych jedno nad drugim), połączonych wąskim przewodem, przez który (w ściśle określonym czasie) przesącza się woda lub przesypuje piasek z górnego naczynia do dolnego. Została ona skonstruowana przez autora także zegara słonecznego, astronoma chińskiego Guo Shoujinga (1231-1316). Rys.3. Aztecki  kalendarz kamienny jest kolejnym przykładem, iż pragnąc zgłębić tajemnice ludzkiego losu, Majowie wróżyli z gwiazd i odliczali czas. Podobnie jak to robiły ludy zamieszkujące Europę, starożytną Afrykę i Azję. Majowie dysponowali kilkoma kalendarzami. Jednym, z nich był rytualny i wróżbiarski tzolkin (święty krąg) składający się z 260 dni. Natomiast haab był kalendarzem słonecznym i liczył 365 dni, podzielonych na 18 miesięcy po 20 dni każdy oraz dodatkowych 5 ostatnich dni w roku, zakazanych dla działalności publicznej. „Długa Rachuba” czasu pozwalała ustalić datę wydarzenia w zależności od ilości dni dzielących je od początku epoki Majów (3113 r. p.n.e.) Uczeni byli kapłanami: jednocześnie zajmowali się astronomią, wróżbami, medycyną i nauczaniem. Ze szczytu „Caracolu”  obserwatorium w Chichen-Itza - tak starannie obserwowali planetę Wenus, iż zdołali obliczyć co do dnia czas jej obiegu synodycznego (584 dni). Przedstawiony powyżej kalendarz Tenochtitlanu przedstawia środek kamiennego dysku zajmuje go maska boga Słońca Tonatiuha z wywieszonym językiem, spragnionego ludzkiej krwi. Wokół jego głowy rozmieszczone są glify przedstawiające 20 kolejnych dni tworzących miesiące roku słonecznego. Wierzchołki symbolizują promienie. Dwa wielkie węże z głowami zwróconymi do siebie, tworzą krąg zewnętrzny. Są one wyobrażeniem świata materialnego. Potężny kamienny kalendarz odkryty został w XVIII w. w podmurowaniach obecnej katedry w Mexico.

 

 

Bibliografia:

 

Brzstkiewicz S.R., „W kręgu astronomii”, Warszawa 1988.

Gadomski J., „Poczet wielkich astronomów”, Warszawa 1876.

North J., „Historia Astronomii i kosmologii”, Katowice 1999.

Rogers E.M., „Fizyka dla dociekliwych”. Astronomia. „Rozwój teorii astronomicznych”., Warszawa 1974.

Zonn W., „Astronomia z perspektywy czasu”, Warszawa 1974.

Wracając na Dziki Zachód

Na granicy pomiędzy dwoma stanami USA Arizony i Utah znajduje się kraina wzięta niczym z filmu science fiction czy westernu. Potężne skały z piaskowca, góry stołowe i skalne iglice rozrzucone są na obszarze wielkości Majorki. Arches park narodowy w stanie Utah,  położony jest na Wyżynie Kolorado. Utworzony został w 1971 r., w celu ochrony unikalnego nagromadzenia zbudowanych z czerwonego piaskowca form skalnych w kształcie łuków. Powierzchnia jego wynosi dokładnie 292 km2. Krajobraz parku tworzą kolorowe naturalne łuki skalne, największy z nich to Landscape Arch (długość 89 m), ale nie mniej imponujące są także Double Arch (Podwójny Łuk), Delicate Arch (Delikatny Łuk) oraz Windows (Okna). Skały tworzą również inne fantastyczne formy, takie jak wysoki masyw o gładkich ścianach przypominający wieżowce, zwane Park Avenue, czy skalny labirynt Fiery Furnace (Palenisko). Najmniejsze skalne „wieże” w Monument Valley są tak wysokie, jak wieża Eiffela. Dolina, w której ustanowiono obszar ochrony przyrody dopiero w 1960 i gdzie zarządzają Indianie Nawaho, leży 2000 m n.p.m. Obok Grand Canyon należy ona do najwspanialszych cudów przyrody. Park porasta bardzo skąpa roślinność półpustynna. Wiele skał w wyniku zwietrzenia i erozji nabrało w ciągu milionów lat specyficznych i tajemniczych kształtów, tak że stały się dla Indian z plemienia Nawaho przedmiotami kultu. Określenia „Duży Indianin”, „Ucho Wiatru” albo „Okno Północne” dodają tym skalnym gigantom mistycznego znaczenia. Szczególną fascynacją i swojego rodzaju kultem otoczona jest forma skalna przedstawiająca „Słup Totemowy”. Warstwy piaskowca w Monument Valley pochodzą z tej epoki w historii Ziemi, która zakończyła się przed ok. 230 milionami lat, z późnego paleozoiku. W następnym etapie, w mezozoiku, piaskowiec został pokryty grubymi warstwami żwiru i piasku  przede wszystkim z Rocky Mountains  które osadzały się tu w toku niemal potopowych powodzi w Ameryce Północnej. Przed ok. 60 milionami lat podniósł się obszar dzisiejszego płaskowyżu Kolorado. Górna powierzchnia wyżyny rozpękała się pod silnym naciskiem z wnętrza Ziemi, pozostawiając szczeliny, które w wyniku wietrzenia i erozji ciągle poszerzały się i pogłębiały, aż na przestrzeni milionów lat ukształtowały się dzisiejsze doliny. Stale wiejący wiatr ociosał bardziej miękkie warstwy, podczas gdy twarde, stawiające opór skały piaskowcowe paleozoiku obroniły się z powodzeniem. Ale również te pomniki wczesnej historii Ziemi będą musiały kiedyś ustąpić, wielki stożek piargów u stóp różowo-czerwonawych gigantów świadczy o stałym, jakkolwiek powolnym, oddziaływaniu warunków atmosferycznych: gorąca i zimna, wiatru i deszczu. Indiańska osada położona na wysokości 2000 m n.p.m. to przykład jednego z najbardziej charakterystycznych i wybitnych osiągnięć indiańskiej architektury kamiennej. Indianie przybyli tutaj w pierwszych wiekach naszej ery. Jest to zespół budowli (pomieszczeń mieszkalnych) przylegających do skał niczym jaskółcze gniazda. Sposób zamieszczenia tej osady dawał bardzo duże poczucie bezpieczeństwa jej mieszkańcom. Prawdopodobnie najbardziej determinującym jednak powodem zbudowania tych skalnych osiedli było to, iż w tych skalnych pieczarach sączy się woda, a na terenach, gdzie często panuje susza  woda jest czynnikiem priorytetowym. Ówcześni mieszkańcy mieli ją tutaj praktycznie pod dostatkiem, gdyż sączyła się po skalnych pieczarach. Pomieszczenia te był bardzo małe, niektóre miały około 6 m kwadratowych, dość wilgotne, zimne i mroczne, nie były to atrakcyjne warunki mieszkalne i prawdopodobnie to było głównym powodem opuszczenia wioski przez Indian.   

Wrażenie na miarę wędrówki niemalże po innym kontynencie, nawet planecie, niewyobrażalne piękno tego miejsca jest inspiracją dla wielu ludzi którzy mają szczęście i możliwość odwiedzić, krainę szczególnego kamiennego piękna.

 

ZDJĘCIA:

1. Delicate Arch  -symbol  Stanu Utah.

2. Goblins Valley.

3. Arches - wspinanie.

4. Mesa Verde National Park stan.  

    Colorado - osada Indiańska położona

    na wysokości 2000 m.n.p.m..

Kamieniarze zapisani w sztuce

W albumie J.Buszyńskiego i A.Osęki pt. „100 najsłynniejszych obrazów” na stronie 128 znalazł się obraz Gustave Courberta pt. „Kamieniarze”. Obraz powstał w 1849 r.,

a namalowany został w technice olejnej. Płótno o wymiarach 165 x 238 cm znajdowało się w Dreźnie w Genäldgalerie. Według Wielkiej Encyklopedii Powszechnej PWN obraz ten zaginął. 26 listopada 1949 roku  G. Courbert tak opisał swoją fascynację tematem.

„... pojechałem do Château de Saint-Denis malować pejzaż; niedaleko Maisičres zatrzymałem się, żeby popatrzeć na dwóch ludzi tłukących kamienie przy drodze. Rzadko można zobaczyć tak zupełny wyraz nędzy, toteż natychmiast umówiłem się z nimi na następny dzień w pracowni...” (J.Buszyński,A.Osęka 1990, s.128).W opinii ekspertów obraz G. Courberta to  jeden z pierwszych w XIX wieku przejawów realizmu w malarstwie, gdzie obraz ten staje się wizerunkiem „losu tłukącego kamienie”, jest uzewnętrznieniem pracy zdecydowanie ciężkiej, znojnej i niszczącej.

Jean Desiré Gustave Courbert urodził się 10 VI 1819 roku, zmarł zaś 31 XII 1873 r.

Po okresie nawiązywania do tradycji romantyzmu w malarstwie, przejawiającego się u Couberta, malowaniem portretów m.in. F.Chopina, wyraźnie stał się on orędownikiem realizmu wprowadzając do malarstwa pracę i los robotnika („Kamieniarze”, „Śpiąca tkaczka”, „Przesiewaczki zboża”) oraz sceny z życia codziennego („Dziewczęta znad brzegu Sekwany”). Wysoko cenione były także jego pejzaże, np. „Skały w Etretat”. Malarstwo jego wywarło wielki wpływ na ówczesną sztukę, szczególnie niemiecką. Jako ciekawostkę można także dodać, że w czasie Komuny Paryskiej Courbert był przewodniczącym Komisji Ochrony Dzieł Sztuki. Po upadku komuny (paryskiej) został uwięziony i skazany na olbrzymią grzywnę -  odszkodowanie.  Schronił się do Szwajcarii, gdzie w 1873 r. zmarł.

 

 

                                             G. Courbert: Kamieniarze (1849).

Kamień naturalny w sanktuarium w Licheniu koło Konina, cz. II

Projekt architektoniczny i konstrukcyjny

Na ogłoszony ogólnopolski konkurs architektoniczny wpłynęło 8 projektów, z których jury wyłoniło do realizacji projekt autorstwa mgr. inż. arch. Barbary Bieleckiej z Gdyni. Monumentalna świątynia została zaprojektowana na planie krzyża z kopułą umieszczoną na przecięciu nawy z transeptem. Bryła swobodnie nawiązuje do watykańskiej bazyliki św. Piotra. Autorami projektu konstrukcyjnego są mgr inż. Marek Kin i mgr inż. Ryszard Wojdak. Duża skala obiektu, a także złożoność konstrukcyjna i architektoniczna stanowiły wyzwanie dla całego zespołu projektowego. Od 1993 r. trwały prace badawcze i projektowe. Wiercenia i badania geotechniczne wykazały korzystne warunki gruntowne, co jest niezwykle ważne dla kwestii przeniesienia niemałych obciążeń budowlą. W podłożu przeważają piaski polodowcowe o stopniu zagęszczenia ID>0,5. Llokalnie natrafiono na soczewkę gliny, którą wymieniono na zagęszczony piasek. Kompleks posadowiono na poziomie 2,0 m poniżej poziomu terenu na fundamentach płytowo-żebrowych, a w przypadku słupów nawy głównej  na indywidualnych stopach. Pod słupami wsporczymi kopuły zaprojektowano i wykonano pierścień żelbetowy. Wieżę posadowiono na głębokościach  8 m, a dzwonnicę na głębokości  5 m. Czytelników „Świata Kamienia” i przewodników po bazylice z pewnością zainteresuje kamienny wystrój świątyni. Rzeczywiście, ilość i jakość zabudowanego kamienia są godne uwagi. Niemal wszystkie prace kamieniarskie wykonała firma Italica z Dąbrowy koło Poznania. To, że Italica ma ciągle nowe propozycje i zlecenia na budowie w Licheniu najlepiej świadczy o jakości wykonanych prac. Słyszałem wielokrotnie opinię (którą podzielam), że Italica reprezentuje znacznie więcej niż poprawne rzemiosło. Dobrze się stało, że dostrzeżono to także w konkursie „Świata Kamienia”, przyznając za Licheń I nagrodę w kategorii: Kamień w obiektach architektonicznych. A więc z życzliwością gratulujemy i podziwiamy statuetkę, zdobiącą obecnie hol siedziby firmy. Stojąc przez frontonem bazyliki widzimy kamienne, monumentalne schody. Zużyto na nie 1200 m2 kamienia. Nastopnice w fakturze płomieniowanej wykonano z granitu sardyńskiego Giallo Bras, a polerowane podstopnice z Sahara Gold. Policzki i wstawki to granity i gabra: Carmen Red, Giallo Veneziano i Impala. Nad kolumnadą jest attyka a w jej centralnej części rzeźba w wapieniu pińczowskim. Po 33 stopniach wchodzimy na szeroki podest a z niego do kruchty i nawy głównej. Wchodzący do świątyni po raz pierwszy z pewnością będą pamiętali pierwsze wrażenie, jakie daje obecność w tak niezwykłym miejscu. Poraża ogromna kubatura wnętrza (270 000 m3), jego przestronność, wysokość, a także bajecznie kolorowa, kamienna posadzka.

 

Kamienny wystrój świątyni

W posadzce głównej nawy jest biały Thassos, czarna Marquina i kolorowe: Botticino Classico, Giallo Reale, Breccia Paradiso, Rosso Alicante, Verde Guatemala. Niezwykle dekoracyjny jest pas środkowy o powierzchni 600 m2,a w nim: Bardiglio, Madreperla, Rosso Alba, Thassos, Verde Guatemala, Azul Classico, Perlino Rosato, Rosso Verona, Giallo Cleopatra, Nero Marquina, Quarzite Verde, Bianco Carrara. Podobną kolorystykę ma także posadzka pod kopułą. Motywy figuralne i roślinne prowokują do oglądania i podziwiania. Nie można jeszcze wypowiedzieć się na temat kamiennego wystroju prezbiterium, gdyż dopiero rozpoczęto prace. Wiemy już, że znaczna część posadzki prezbiterium będzie utrzymana w konwencji barw polskiej flagi: biel i czerwień. Jest już gotowa ściana zaołtarzowa (Travertino Rosso, Madreperla, Breccia Paradiso, Emperador, Giallo Cleopatra) oraz ściany od strony kruchty (Emperador, Giallo Cleopatra, Rosso Portogallo). Od strony północnej do nawy przylega obszerna kaplica Różańcowa. Uwagę zwraca ciekawa posadzka z Carrary z inkrustowanymi, stylizowanymi różami z wapienia Rosso Verona. W prezbiterium kaplicy jest już gotowy ołtarz z mensą z Carrary. Jest także ambonka, a na ścianach montuje się marmurowe kolorowe herbarze.

Od strony południowej przylega do nawy kaplica Serca Jezusowego, wyłożona kolorowymi marmurami: Giallo Reale, Madreperla, Rosso Alba, Emperador, Carrara, Giallo Cleopatra, Verde Guatemala, Thassos. Z kaplicy Serca Jezusowego można przejść przez łącznik do dzwonnicy, z której codziennie rozchodzi się dźwięk c1 największego w Polsce dzwonu Maryja (waga 14 770 kg). Są tu granitowe posadzki i stopnie częściowo w fakturze płomieniowanej. Pod dzwonem ułożono dużą kolorową rozetę o średnicy 12 metrów. Utrudnieniem dla montażystów z firmy Italica był wypukły profil rozety. Wśród różnokolorowych płytek kamieni naturalnych (Quarzite Verde, Nero Marquina, Emperador, Giallo Victoria, Dorato Valmalenco) wyjątkowo zastosowano konglomeraty Azul Atlantico w kolorze granatowym i Giallo Etrusco w kolorze żółtym. Przy portyku wschodnim stoją na słupach rzeźby czterech ewangelistów. Słupy te obłożono gnejsami i granitami: Tan Brown i Giallo Veneziano. Na sąsiedniej ścianie wykonano w kamieniu obrazy przedstawiające symbole poszczególnych ewangelistów: uskrzydlonego młodzieńca (św. Mateusz), lwa (św. Marek), wołu (św. Łukasz), orła (św. Jan).

 

Przyziemie, czyli kościół dolny z kaplicą 108 Męczenników

Na przykrycie ogromnej powierzchni posadzki użyto głównie konglomeratów marmurowych z kolekcji „Tradycyjna” włoskiej firmy Quarella. Kolorystykę posadzki utrzymano w tonacji kremowej. Zastosowano konglomeraty: Perlino Appia, Verde Tirreno, Nero Portoro, Rosso Asiago, Botticino, Rasotica. Znaczne powierzchnie ścian przeznaczono na tabliczki fundacyjne. Wykonano je z kamiennych płytek Verde Guatemala, Madreperla, Giallo Cleopatra, Emperador. Z kolorowych marmurów wykonano duże tablice fundacyjne firm Budimex i Italica, jak również tablicę upamiętniającą pobyt Ojca Świętego w 1999 roku. Tę ostatnią charakteryzują kolory papieskie i polskie. Ołtarz kościoła dolnego wykonała jedna z firm warszawskich. W kilku miejscach kościoła dolnego można zauważyć piękne, kamienne amfory, zakupione we Włoszech. Białe wykonano z marmuru kararyjskiego, a rudoczerwone z mało znanego marmuru Collemandaina. Do chwili obecnej nie rozpoczęto jeszcze prac kamieniarskich przy stopniach wieży i w kilku innych miejscach kompleksu bazyliki.

 

Dlaczego tylko obcy kamień w bazylice?

Oglądając załączoną mapę krajów świata, których kamieniołomy dostarczyły kamień budowlany na bazylikę, nie uciekniemy od istotnego pytania: dlaczego w tak prestiżowej świątyni nie zastosowano polskiego kamienia? Przecież w tradycji naszego budownictwa sakralnego jest niewątpliwie polski kamień. Jego brak w bazylice licheńskiej jest faktem od razu widocznym dla fachowców, a dla nas Polaków faktem zasmucającym i chyba źle świadczącym o naszym pokoleniu. Co więcej, jest to już fakt nieodwracalny, przynajmniej w dającym się przewidzieć czasie. Postawionego wyżej problemu nie łagodzą nieliczne rzeźby (płaskorzeźby) wykonane w wapieniu pińczowskim ani obfitość głazów narzutowych w bliskim sąsiedztwie bazyliki. Głazy te, sensu stricto, są także materiałem obcym, choć przeleżały w osadach glacjalnych okolic Konina kilkadziesiąt lub kilkaset tysięcy lat. Głazy licheńskie, czyli goście ze Skandynawii i dna Bałtyku to temat na oddzielny artykuł. Brak polskiego kamienia w bazylice jest jakby znakiem nowych czasów pod hasłami budowania globalnej wioski. Po okresie PRL-u nasze kolejne rządy zbyt szeroko otworzyły granice dla obcego kapitału. W rezultacie nasze słabe skalnictwo a także niedoinwestowany przerób kamienia budowlanego nie wytrzymały konkurencji obcych firm. Polska została dosłownie zasypana obcym kamieniem o nieznanej uprzednio gamie kolorystycznej. Architektom dano nowe możliwości, lecz dostawcy polskiego kamienia zostali zepchnięci do defensywy. Choć ciągle ich możliwości nie były małe, czas pracował na korzyść agresywnych firm obcych. Stało się to, co się stać musiało. Jedną z najistotniejszych przyczyn upadku kamieniołomu „Zygmuntówka” był brak zamówień. Spadek wydobycia Morawicy, Bolechowic i innych kamieniołomów ma te same przyczyny. Gdyby wpływały znaczące zamówienia, polskie zakłady przeróbcze mogły pokusić się o takie doinwestowanie, by produkt końcowy miał konkurencyjne parametry jakościowe w stosunku do materiału importowanego i także konkurencyjną cenę. Aby tak się stało, trzeba było jednak zamawiać kamień polski, jak to robili nasi dziadkowie i ojcowie w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Wówczas było nie do pomyślenia, by budowa tej rangi jak Licheń nie pokazała piękna polskiego kamienia nawet kosztem pewnego wydłużenia cyklu inwestycyjnego. Jest rzeczą oczywistą, że zamawianie kamienia krajowego zawsze przyczynia się do zwiększenia wydobycia i tym samym do ożywienia gospodarczego regionu na skromną, lecz istotną dla wielu ludzi skalę. Należy przypomnieć przykład zagłębia kamieniarskiego na Wołyniu, gdzie tylko przy wydobyciu i przerobie bazaltu w Janowej Dolinie koło Kostopola pracowało w latach trzydziestych ponad 3500 ludzi. Były to czasy, kiedy nikt nie ośmielił się zamówić najmniejszej ilości kostki brukowej w innym kraju, choć mógł uzyskać podobne lub nawet lepsze warunki zakupu. W dzisiejszych czasach jest znacznie trudniej o zachowania patriotyczne, lecz konia z rzędem temu, który powie, że jest to niemożliwe!Należy wyrazić żal, że polscy pielgrzymi z kraju i zagranicy przybywający do bazyliki i znający choć trochę polski kamień, będą go tu szukać. Bezskutecznie! Żywię nadzieję, że podobna sytuacja nie będzie miała miejsca w innych prestiżowych budowlach sakralnych: sanktuarium łagiewnickim w Krakowie czy w świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie. Jestem pełen podziwu dla ojców Paulinów z Jasnej Góry, którzy nie dopuścili do inwazji obcego kamienia, choć ciągle wymieniają posadzki na nowe. Właśnie z tej przyczyny są godni naśladowania! Jakość wykonanych tam ostatnio robót kamieniarskich z polskiego kamienia jest całkowicie zadowalająca, co świadczy także o tym, że dostarczony materiał może spełnić oczekiwania zarówno montażystów, jak i inwestora. Zbliżając się jednak do całej prawdy, chcę także stwierdzić, że ilość wpadek (z tytułu jakości i terminów) z dostawcami polskiego kamienia jest ciągle zbyt duża. Wielu inwestorów i montażystów mogłoby pisać wspomnienia na temat: w jaki sposób straciłem zdrowie współpracując z polskimi dostawcami kamienia.

 

„Cudze chwalicie, swego nie znacie...”

identyfikując się z tymi, którzy w Licheniu chcieliby widzieć maksymalnie dużo polskiego kamienia sugerując choćby częściowe odejście od fascynacji kamieniem obcym, nawet choćby był bardziej kolorowy i błyszczący niż nasz. Przecież w ofercie firm polskich godne polecenia są marmury Biała Marianna i Sławniowice w różnych odmianach (białe, szare, cukrowe, pasiaste, złociste). Kamieniołomy świętokrzyskie  oferują wyjątkowo pięknie komponujące się wapienie: jurajskie Morawicę (w odcieniach jasnych, szarych i ciemnych) i dewońskie, brązowe Bolechowice. Z pewnością mogłyby ubierać bazylikę także rodzime trawertyny z okolic Działoszyna, które na życzenie są segregowane na trzy odcienie: Alex Beż, Złoty Raciszyn i Orchidea. Każdy z tych odcieni jest piękny, co potwierdzają liczni miłośnicy tego kamienia wśród projektantów i inwestorów. Kamieniołomy Przedgórza Sudeckiego oferują bardzo poszukiwane skały twarde: granity, sjenity, tonality, bazalty. Na zamówienia czekają liczne polskie kamieniołomy piaskowców: białych, kremowych, szarych, żółtych, zielonkawych, ciemnowiśniowych. Trudno uwierzyć, by w kompleksie bazyliki nie mógł znaleźć zastosowania rodzimy materiał, choćby wyżej wymieniony. Jest to z pewnością temat do wnikliwego przeanalizowania.

Schody samonośne

Systemy schodów samonośnych są rozpowszechniane w Polsce od roku 1990. Aktualnie liczba montażów tych oryginalnych rozwiązań jest już na tyle duża, że stanowi dla wielu rzemieślników istotny składnik portfela zleceń. Ich zaletą jest cena, pomniejszona w stosunku do rozwiązań tradycyjnych, ponieważ odpadają koszty związane z wykonaniem szalunku i odlewaniem konwencjonalnych konstrukcji betonowych. Ponadto systemy schodów łatwiej dopasowuje się do gustów niż inne formy. We współczesnej architekturze wnętrz również forma poręczy odgrywa dużą rolę w ogólnej koncepcji domu obok obecnie powszechnych materiałów, jak np. kamień lub drewno. Schody samonośne pozwalają na otwieranie przestrzeni - nie przeszkadzają już brakujące ścianki stopni i betonowe rampy. Niezaprzeczalnym walorem estetycznym takich schodów są filigranowy wygląd i wysoka stabilność. Przestrzenna otwartość zamiast zamkniętych skrzynek tworzy z systemu schodów elegancki element twórczy. Oryginalne rozwiązania, jak np. schody kręcone łączące dwa piętra wewnątrz jednego mieszkania nie tylko oszczędzają miejsce, lecz są także bardzo dekoracyjne.

 

Ogólne założenia

Inaczej niż w przypadku prefabrykowanych schodów betonowych, przy  tworzeniu schodów samonośnych kamieniarz jest w pełni odpowiedzialny za statykę swojego dzieła. W Niemczech, ojczyźnie schodów systemowych, w celu właściwego wykonania schodów zleceniodawca i nadzór budowlany muszą posiadać zezwolenie budowlane na stosowany system. Koszty takiej kontroli są bardzo wysokie, dlatego należy koniecznie stosować tylko prefabrykaty dopuszczone przez nadzór budowlany. Możliwość zastosowania systemu schodów samonośnych została udokumentowana zezwoleniem budowlanym. Obowiązuje to zarówno dla części stalowych - ściągi i trzpienie - jak i dla materiałów okładzinowych. Znakiem takiej ostrożności jest w Niemczech znak Ü. Obok numeru dopuszczenia musi zostać zawsze podana klasa wytrzymałości i grubość materiału, z którego wykonane są stopnie oraz nadzorująca instytucja (widoczna w znaku Ü). Dla trzpieni musi zostać odciśnięty zawsze identyfikator producentów, np. Thumm & Co = TD. Dane materiału istotne dla obliczenia nośności konstrukcji muszą zostać udokumentowane przez producenta materiału okładzinowego z zezwolenia budowlanego. Sklejanie niewymiarowych płyt musi odpowiadać zezwoleniu. Oprócz materiałów klejących i uzbrojenia włóknami szklanymi sprawdza się także wytrzymałość połączenia poprzez kontrolę własną i obcą. Dowody dostawy muszą wykazywać również znak Ü. Magna Naturstein w Loitsche  (koło Magdeburga) jest jednym z niewielu zakładów w Niemczech, które posiadają odpowiednie zezwolenia.

Systemy schodów trzpieniowych

System schodów trzpieniowych WE1 powstał pierwotnie ze zbrojonego bloku betonowego, jest najstarszym wariantem systemów schodów wspornikowych. Zamocowanie do ściany następuje bezpośrednio przez wyfrezowanie połączenia na wpust, w który stopień schodów zostaje wpuszczony i zamocowany na zaprawie. Jako najmniejszą głębokość wpustu w ścianie podaje się zgodnie z DIN 18069 min. 7 cm. Dużą wadą tego systemu jest brakująca lub bardzo droga izolacja wygłuszająca odgłos stawiania kroków. Poprzez rozwój systemu WE2 (dwa trzpienie i po jednej kotwie ściennej) zredukowane zostały koszty robocizny montażu. Kosztowne kucie w murze zostało drastycznie ograniczone. W roku 1972 Schaufele & Thumm opracowali klejone (3 + 3) stopnie z kamienia naturalnego. Pierwsze dopuszczenie nastąpiło na zasadzie próby, ponieważ fachowcy nie mogli sobie wyobrazić, iż zbrojenie z włókien szklanych może być tak dobre, jak stopnie schodów betonowych zbrojonych stalą. Kosztowne prace szlifierskie i szpachlowanie, które były nieuniknione w przypadku betonu zbrojonego stalą, nie występowały w przypadku kamienia naturalnego. Czas pomiędzy pobraniem obmiaru i montażu skrócił się drastycznie. Stopnie betonowe były zdatne do zamontowania po 28 dniach od ich wykonania (odlew). Fachowo sklejony kamień naturalny może zostać zamontowany bezpośrednio po jego wykonaniu. Początek lat 80. przyniósł wraz z nośnymi schodami samonośnymi, sztywnymi, na skręcanie, następny skok rozwojowy, ponownie z firmy Thumm. W przypadku tych stopni potrzebne były jedynie nieliczne kotwy ścienne (3-4). Poza tym koszty montażu zostały drastycznie zredukowane. Przy użyciu tego systemu jest możliwe mostkowanie luk w ścianie do 1,35 m bez dodatkowych podpór. Szczególna zaleta polega na korzystnej cenowo możliwości spełnienia zaleceń dotyczących izolacji dźwiękowej, ponieważ strefy styku przenoszące dźwięk zostały również zminimalizowane. Najnowszy trend w budowie schodów podąża w kierunku zwiększonej lekkości i jeszcze szybszego montażu. Służące temu trzpienie są uszeregowane przegubowo i mają już zintegrowane kołpaki tłumiące dźwięk. Dzięki gotowym prefabrykatom montaż schodów w domach nie nastręcza żadnych trudności. Istotną cechą schodów samonośnych jest aktywna ochrona ogniowa. Próby ognioodporności (F30) schodów z kamienia naturalnego uzyskały pozytywny wynik. Podobnie jest z ochroną przeciwdźwiękową, którą określa norma DIN 4109 - schody otrzymują zgodność z jej wymaganiami bez problemu poprzez tłumiki na kotwach ściennych. Również połączenie końcowe z podestami lub stopniami początkowymi nie stanowi dziś już problemu. W odróżnieniu od schodów konwencjonalnych pod wpływem stałego obciążenia nie występuje częściowe obniżenie powstałe w wyniku zgniecionych materiałów izolacyjnych. Szczególną formą są schody kręte, które tak jak wszystkie przedstawione systemy schodów muszą być budowane również z elementów dopuszczonych i sprawdzonych. Najważniejszą zaletą tego rodzaju zabudowy jest oszczędność miejsca. Obok materiałów, ustylizowania stopni i trzpieni, znakiem czasu jest poręcz. W latach 70. i 80. popularne było kute żelazo i poręcze o masywnym wyglądzie, obecne trendy wskazują na  lekkość i chłodną elegancję. Zapewniają ją innowacyjne rozwiązania z zastosowaniem akrylu które są drogie, ale cieszą się rosnącym uznaniem. Duże znaczenie ma także wielobarwność uzyskana poprzez różnorakie metale.

 

Produkcja schodów

Obmiar schodów samonośnych jest stosunkowo prosty. Wymiary surowej budowy przenoszone są na rysunek a następnie przesyłane do producenta trzpieni, który za niewielką opłatą sporządza również szablony do wykonania stopni. Dobór trzpieni i obliczenia statyczne mogą zostać przeprowadzone również przez producentów.

 

Montaż

Wiedzę fachową i instrukcje o budowie schodów przekazuje firma Thumm na odpowiednich szkoleniach. Do kotew ściennych potrzebna jest najczęściej tylko wiertnica (d=56 mm). Do betonu wystarczą odpowiednie kotwy i dopuszczone do tego kołki rozporowe.

Deterioracja oraz rekonstrukcja piaskowców i wapieni z obiektów zabytkowych

Kamień naturalny na przestrzeni wieków był używany głównie do wznoszenia budowli sakralnych, a rzadziej świeckich. Stopniowo wypierany był przez tańszą cegłę, a obecnie wykorzystywany jest przeważnie jako materiał architektoniczno-dekoracyjny. Najchętniej stosowany był kamień występujący w pobliżu miejsca zastosowania, a także łatwy do wydobycia w formie dużych bloków, podatnych do obróbki. Z tego względu w budowlach zabytkowych wielu miast powszechnie używano piaskowce oraz wapienie pochodzące z lokalnych złóż. Skały te wykazują różną podatność na procesy niszczące. Rozwój cywilizacji, a przede wszystkim przemysłu przyspieszył deteriorację nawet bardziej odpornych odmian tych kamieni. Z tego względu podejmowane są liczne prace badawcze i rewaloryzacyjne, zmierzające do zwolnienia tempa niszczenia budowli kamiennych i przywracania im pierwotnej świetności. Przyczyny deterioracji skał. Kamienne elementy zabytkowe podlegają niszczącemu działaniu czynników fizycznych i chemicznych, a niekiedy również biologicznych. Wpływ czynników fizycznych zazwyczaj zaznacza się najwcześniej, co stwarza dogodne warunki działania czynników chemicznych, zwłaszcza w piaskowcach o ubogim spoiwie ilastym i ilasto-węglanowym oraz w wapieniach lekkich. Wpływają one na zróżnicowanie właściwości fizyczno-mechanicznych skały i oddziałują na elementy kamienne zarówno w ich strefie powierzchniowej,  jak i przypowierzchniowej. Powierzchnia zewnętrzna piaskowców i wapieni pokryta bywa szaro-czarnymi nawarstwieniami, powlekającymi ziarna oraz zatykającymi pory. Taka szkodliwa patyna składa się w głównej mierze z antropogenicznych pyłów oraz sadzy (fot. 1). W jej obrębie powstają miejscami wżery wchodzące w głąb kamienia, będące wynikiem jego rozpuszczania przez adsorbowane kwasy i inne agresywne substancje chemiczne. W specyficznych warunkach (zawilgocenie, zacienienie) na powierzchni kamienia gromadzić się mogą bakterie, glony i grzyby (fot. 2). Wnikają one chętnie w głębsze strefy, gdzie wzrastają i zarodnikują w przestrzeni porowej (fot. 3), wpływając na zniszczenie obiektu kamiennego. W strefie przypowierzchniowej wapieni dochodzi do powstania gipsowych naskorupień tworzących nawarstwienia wewnętrzne (fot. 4). Tworzą się one w wyniku rozpuszczania węglanu wapnia przy współudziale krzemionki. Grubość nawarstwień uzależniona jest od porowatości wapienia i jego ekspozycji. Ponadto gips może krystalizować w formie pojedynczych, gniazdowych skupień (fot. 5 i 6). Prowadzi to przeważnie do rozsadzania wapienia, przyczyniając się w ten sposób do powstawania w nim dużych kawern. W przypadku częstego i intensywnego przemywania skały wykrystalizowany gips może być wypłukiwany, co w konsekwencji doprowadza do rozpadu granularnego wapienia. Strefa przypowierzchniowa piaskowców może odznaczać się naruszeniem tekstury w wyniku wypłukiwania spoiwa, zwłaszcza składników ilastych (fot. 7), co objawia się wyższą porowatością i obniżoną wytrzymałością kamienia. Ponadto w wyniku migracji roztworów z powierzchni, w piaskowcach o spoiwie węglanowym lub w przypadku dopływu węglanu wapnia np. z zaprawy murarskiej, dochodzi do krystalizacji i zatykania porów przez gipsy i anhydryty. W wyniku tych procesów, podobnie jak w wapieniach, powstają złuszczenia i odpryski w materiale kamiennym. Bezpośredni kontakt piaskowcowych i wapiennych elementów kamiennych z chodnikami powoduje, że powszechnie używane w okresie zimowym sole do roztapiania śniegu i lodu są kapilarnie podciągane. W efekcie następuje krystalizacja  chlorków w przestrzeni porowej (fot. 8). Minerały te, głównie halit i sylwin, są wyjątkowo niebezpieczne dla kamiennych zabytków, ponieważ są bardzo dobrze rozpuszczalne i mobilne. Wywołuje to ich rytmiczną hydratację  i dehydratację, prowadząc do osłabienia skały. Rekonstrukcja kamienia. Zniszczone obiekty kamienne wymagają podjęcia niezbędnych zabiegów renowacyjnych. Obejmują one oczyszczenie zewnętrznej części skały, wzmocnienie jej struktury oraz uzupełnienie istniejących ubytków i hydrofobizację powierzchni. Uzupełnianie powstałych ubytków w skale można przeprowadzać dwiema metodami: taszlowania (fleki, wstawki) lub kitowania (plombowania). Pierwsza z nich polega na wykonaniu zgeometryzowanych wstawek z niezniszczonego kamienia o zbliżonej strukturze i składzie mineralnym do kamienia konserwowanego. Wadą tej metody jest przede wszystkim konieczność nadania ubytkom regularnych kształtów. Wymaga to usunięcia zarówno części uszkodzonej, jak i również nie zniszczonych fragmentów obiektu zabytkowego. Ponadto stosowanie klejów, niezbędnych do łączenia poszczególnych elementów, wpływa na zwiększenie ilości szkodliwych soli obecnych w kamieniu. Powoduje to dalsze zniszczenie kamienia wokół fleków. Uzupełnianie ubytków metodą kitowania nabiera coraz większego znaczenia. Wynika to ze stosowania coraz lepszych materiałów dopasowywanych do różnych odmian skał. Używane zaprawy uzupełniające dobierane są najczęściej na zasadzie podobieństwa zewnętrznego (struktura i tekstura), bez uwzględnienia właściwości fizyczno-mechanicznych konserwowanej skały (nasiąkliwość, wytrzymałość na ściskanie i ścieralność). Wymagają one odpowiedniej temperatury i wilgotności powietrza oraz kamienia, są palne (preparaty krzemoorga-niczne, polimery, żywice), a rozpuszczalniki są szkodliwe dla zdrowia pracowników i środowiska. Niejednokrotnie zaprawy uzupełniające wykonywane są wręcz „na poczekaniu” poprzez dowolny dobór przypadkowych składników. W wyniku zastosowania tak przygotowa-nych mas uzupełniających zachodzi wiele niekorzystnych procesów przyspieszających niszczenie konserwowanych kamieni zabytkowych. W związku z powyższym w Akademii Górniczo-Hutniczej podjęto prace badawcze dotyczące opracowania różnych zapraw mineralnych w zależności od odmian strukturalnych piaskowców i wapieni oraz ich właściwości fizyczno-mechanicznych. Badania realizowane były w ramach projektu celowego finansowanego przez KBN. Obejmowały one określenie składu petrograficznego składników szkieletu ziarnowego i spoiwa oraz wykształcenia mikrostrukturalnego piaskowców i wapieni zastosowanych w budownictwie monumentalnym. Prace te stały się podstawą do właściwej charakterystyki i doboru krajowych surowców wyjściowych, tworzących spoiwo i szkielet ziarnowy mas (zapraw) mineralnych. Skład spoiwa zapewnił uzyskanie odpowiednich wartości parametrów, takich jak: wodożądność, czas wiązania, skurcz, wytrzyma-łość na ściskanie i rozciąganie oraz własności roboczych mas świeżych i wysokiej trwałości mas stwardniałych. Dla piaskowców szkielet ziarnowy pozyskano metodą frakcjonowania piasków i zestawienia poszczególnych frakcji ziarnowych, zgodnie z wynikami analizy ziarnowej skały macierzystej. Dla wapieni szkielet ziarnowy stanowi kruszywo wapienne o granulacji zbliżonej do uziarnienia odnawianej skały, otrzymane metodą mielenia wapienia i zestawiania odpowiednich frakcji. Wyniki badań wskazują, że uzyskane podstawowe parametry mas w pełni odpowiadają założonemu poziomowi wykazując następujące właściwości:

świeże masy dla rewaloryzacji piaskowców i wapieni posiadają bardzo dobre właściwości robocze, takie jak plastyczność, urabialność, zdolność do nakładania oraz zdolność utrzymywania właściwości roboczych w czasie. Stwardniałe masy w zależności od uziarnienia wypełniacza wykazują zróżnicowane wytrzymałości na zginanie i ściskanie, ale generalnie ich parametry wytrzymałościowe odpowiadają dolnej i średniej wytrzymałości piaskowców i wapieni pomimo wprowadzenia domieszki przeciwskurczowej masy mineralne wykazują niski skurcz w wieku 28 dni (0,03 - 0,13 mm/m), który wzrasta do 0,2 - 0,3 mm/m i stabilizuje się po 90 dniach stwardniałe masy wykazują bardzo dobrą mrozoodporność, bowiem po 25 cyklach zamrażania i rozmrażania w zakresie temperatur + 20 -20oC ich wytrzymałość zwykle rosła w stosunku do świadków  (w granicach 4 - 35 %) masy charakteryzują się niską zdolnością podciągania kapilarnego, a odparowanie wody z wilgotnych mas następuje bardzo powoli, pomimo zadowalającej nasiąkliwości (7,97 - 12,03 %) oraz wysokiej porowatości otwartej od 12 - 24 %. Cechy te uzależnione są od uziarnienia wypełniacza badane masy cechują się bardzo wysoką odpornością na ciśnienie krystalizacyjne soli rozpuszczalnych w wodzie, a przechowywane w warunkach stałego nawilżenia wodą nie wykazują zdolności do występowania zabieleń i wysalaniaotrzymane masy mineralne dla rekonstrukcji piaskowców i wapieni w zakresie właściwości fizycznych bardzo dobrze odwzorowują cechy naturalnych piaskowców i wapieni, stwarzając jednocześnie duże możliwości ich regulacji w zależności od oczekiwań odbiorcy. Zgodnie z założeniami konstrukcyjnymi kierowano się zasadą, aby wytrzymałość na ściskanie zapraw była zawsze niższa niż uzupełnianych skał, natomiast parametry takie jak porowatość i nasiąkliwość mas większe niż odnawianych piaskowców i wapieni. Zapewnia to bowiem kumulowanie szkodliwych substancji w zaprawach a nie w skałach. Masy utworzone ze składników mineralnych są trwałe i łatwe w plastycznej obróbce artystycznej oraz homologicznie podporządkowane zabytkowemu kamiennemu podłożu. Dzięki dopasowaniu ich nie tylko pod względem wyglądu zewnętrznego, ale również właściwości fizyczno-mechanicznych, zapewniają estetykę i wysoką skuteczność prac rewaloryzacyjnych i jednocześnie nie oddziałują ujemnie na środowisko i zdrowie konserwatorów. W zakresie właściwości fizycznych zaprawy bardzo dobrze odwzorowują cechy piaskowców i wapieni, stwarzając jednocześnie duże możliwości ich regulacji w zależności od oczekiwań odbiorcy.  Tak skonstruowane masy mineralne są zgodne z głównymi zasadami konserwacji i restauracji dziedzictwa architektoniczno-urbanistycznego zawartymi w Karcie Krakowskiej 2000, będącej efektem trzyletnich prac z udziałem konserwatorów, architektów, archeologów i inżynierów z krajów europejskich. Ocena właściwości użytkowych omawianych mas mineralnych została dokonana przez przedstawicieli Akademii Sztuk Pięknych i Pracowni Konserwacji Zabytków w Krakowie. Zaprawy te przekazano konserwatorom w celu wykonania prób aplikacyjnych. Pozytywnie zweryfikowane użyte zostały do rekonstrukcji:

detali architektonicznych kościoła Mariackiego w Krakowie detali architektonicznych kościoła św. Floriana, klasztoru ss. Dominikanek i Synagogi Wysokiej w Krakowie zabytkowych kamienic przy ul. Kanoniczej w Krakowie

zabytkowych kapliczek w Więckowicach, Kalwarii Zebrzydowskiej i Tychach

pomnika Czynu 6 sierpnia 1914 r. w Michałowicach figurki Dzieciątka Jezus z 1905 r. w Szreniawie nagrobka Rodziny Hallerów i Grobu Nieznanego Żołnierza w Radziszowie

schodów w Zamku Żupnym w Wieliczcepomnika  kolumny „Złotych Godów” w Oleśnicy koło Wrocławia. Wypracowana zasada konstrukcji mas pozwala dopasowywać je do różnych konserwowanych piaskowcowych i wapiennych obiektów nie tylko w Polsce. Przykładem są wykonane rekonstrukcje:

gotyckiego portalu w obiekcie Metska Radnica w Koszycach detali architektonicznych Cieplarni w Ogrodzie Botanicznym (Lincoln Park Conservatory), Wieży Ciśnień (Old Chicago Water Tower) oraz kościoła św. Trójcy (Holy Trynity) w Chicago naskalnych rytów w Tamgali Tas w Kazachstanie Masy stosowane są też do produkcji detali architektonicznych, galanterii kamiennej, odlewów, pomników i nagrobków oraz rzeźby i prefabrykacji betonów dekoracyjnych. Użyte do rewaloryzacji wymienionych obiektów masy mineralne poddane są aktualnie stałemu monitoringowi przez zespół pracowników ASP i AGH, co zapewnia ocenę ich zachowania się w czasie i możliwość potencjalnej odwracalności rekonstrukcji. Masy mineralne stanowią całkowicie oryginalny produkt polskiej myśli technicznej objęty ochroną patentową o nr. P-331977, P-331980, będący własnością Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Opracowane zaprawy zostały uznane jako wybitne krajowe osiągnięcie naukowo-techniczne i w roku 2000 nagrodzone przez Prezesa Rady Ministrów. Wykonano w ramach badań własnych Akademia Górniczo-Hutnicza,

Wydział Geologii, Geofizyki i Ochrony Środowiska,

Zakład Złóż Surowców Skalnych,

30-059 Kraków, al. Mickiewicza 30

 

           

Spis fotografii

 

Fot. 1. Mikrofotografia SEM strefy powierzchniowej zniszczonego wapienia z kamienicy przy ulicy Kanoniczej 17 w Krakowie. Kulista forma pyłu (szkliwa glinokrzemianowego) w centralnej części fotografii oraz w dolnej części ziarno kalcytu rozpuszczane w wyniku oddziaływania migrujących w kamieniu kwaśnych roztworów.

Fot. 2. Fragment elewacji domu w Pińczowie wykonanej z wapienia pińczowskiego. Powierzchnia pokryta jest zielonym nalotem spowodowanym obecnością mikroorganizmów głównie bakterii i glonów.

Fot. 3. Mikrofotografia SEM średnioziarnistego piaskowca godulskiego z kapliczki Bożej Męki w Tychach z 1820 roku. Mikroorganizmy wnikające w głębsze strefy piaskowca.   

Fot. 4. Obraz mikroskopowy wapienia pińczowskiego z domu w Pińczowie. Gipsowe naskorupienia (zielonoszare) i antropogeniczne pyły (brązowo-czarne)  tworzące nawarstwienie w strefie przypowierzchniowej kamienia.

Fot. 5. Obraz mikroskopowy wapienia pińczowskiego z domu w Pińczowie. Gniazdowe skupienie gipsu w przestrzeni międzyziarnowej

Fot. 6. Mikrofotografia SEM zniszczonego wapienia z kamienicy przy ulicy Kanoniczej 17 w Krakowie. Płytki gipsu tworzące gniazdowe skupienia wypełniające pory w strefie przypowierzchniowej wapienia

Fot. 7. Mikrofotografia SEM średnioziarnistego piaskowca istebniańskiego budującego figurę św. Jana Nepomucena w Więckowicach z przełomu XIX i XX w. Widoczna jest zwiększona porowatość piaskowca w jego części przypowierzchniowej, co wywołane jest wypłukaniem spoiwa ilastego.

Fot. 8. Mikrofotografia SEM zniszczonego wapienia z cokołu kościoła Mariackiego w Krakowie. W przestrzeni porowej wapienia widoczny jest częściowo rozpuszczony kryształ halitu.

Fot. 9. Tarcza herbowa Bonerów z 1516 roku, autorstwa Santi Gucciego, umieszczona w murze ponad kruchtą północną i kaplicą Archanioła Michała  Kuśnierzy (pod gzymsem koronującym) kościoła Mariackiego w Krakowie. Stan w trakcie konserwacji po doczyszczeniu powierzchni. Obiekt wykonany z wapienia pińczowskiego pozostawał w stanie daleko posuniętej destrukcji. Wywołana została krystalizacją gipsu w przestrzeni porowej, prowadzącą do rozsadzania wapienia.

Między białym i czarnym

W pewnym mieście słynącym w kraju z dużej liczby firm kamieniarskich okrzyk informujący o zbliżaniu się policji skarbowej na ulicy, przy której mają one swoje siedziby sprawia, że po chwili wybiegają z nich nerwowo rozglądający się osobnicy. Alergia jakaś czy wstręt do funkcjonariuszy państwowych wygania ich poza ogrodzenia firm? Odpowiedź na to pytanie pada wcale nie tak rzadko między słowami w czasie rozmów z kamieniarzami, czasem też w formie milczącego spojrzenia  ci, o których mowa, to pracowniczy underground, czyli szara strefa.Proceder zatrudniania na czarno jest tak powszechny, że w przypadku małych firm stał się nieomal standardem. Mimo powszechnej wiedzy o tym zjawisku, w Strzegomiu czy Piławie nie było dotąd chyba żadnej sprawy w instytucjach odpowiedzialnych za przestrzeganie prawa. Być może lokalne władze w ten sposób próbują złagodzić problem bezrobocia. Szara strefa to oczywiście problem nie tylko w wymienionych wyżej miejscowościach, dlatego nie sposób lekceważyć istniejącej sytuacji, ponieważ ma ona wyraźny wpływ na wysokość cen na rynku, a konkretnie na znaczne ich zaniżanie. Wiadomo że produkcja nagrobków przez  pracowników zatrudnionych na czarno jest pozbawiona obciążeń z tytułu  ZUS, wydatków związanych z bhp itd., więc cena końcowa wyrobu może być niższa. Dodatkowo w zakładach z obszaru szarej strefy, gdzie głównym profilem działalności jest nagrobkarstwo, większość produkcji sprzedawana jest bez rachunków a więc omijany jest również podatek VAT. Jak wobec tego możliwe jest konkurowanie z takimi firmami zakładów produkcyjnych ponoszących niemałe przecież koszty legalnego prowadzenia działalności gospodarczej? Niepokojące jest to, że w pogoni za zyskiem dystrybutorzy kamienia dają się skusić na sprzedaż kamiennych bloków bez rachunku, natomiast ci uczciwi sprzedają bloki przez kasę fiskalną. Paradoksem całej sytuacji jest fakt, że zgodny z obowiązującymi regulacjami sposób prowadzenia biznesu zwala na głowę całą masę problemów, bo z jednej strony nieuczciwa konkurencja kompletnie dezorganizuje politykę cenową, a z drugiej strony kontrole skarbowe, ZUS, inspekcji pracy nie dają spokoju. Jakoś tak się składa, że kontrole nie trafiają do firm szarej strefy, ale co można kontrolować w firmach bez zatrudnienia?  Miejmy nadzieję, że ktoś w końcu podsunie odpowiedniej komisji sejmowej proste rozwiązanie tej bulwersującej całe środowisko kwestii, polegające na umożliwieniu odpisywania części kosztów poniesionych przy zakupie nagrobków od podatku. Budżet państwa najprawdopodobniej nie poniósłby z tego tytułu żadnych strat, gdyż ceny (a więc i podatki) byłyby wyższe. Jest jeszcze jeden aspekt, który dotyczy przede wszystkim firm z szarej strefy. Przy ustalaniu cen ich szefowie nie uwzględniają takich jej elementów składowych jak konieczność modernizacji zakładu, zakupu nowych urządzeń, remontu starych itp. Ponadto często nie doliczane są takie elementy jak koszty pracy np. syna („przecież on i tak siedzi w domu”). Doprowadza to do dekapitalizacji zakładu i redukuje szanse na rozwinięcie działalności dzięki wejściu na rynek budowlany. Jeśli zakłady działające w szarej strefie nie przejdą na inną formę funkcjonowania, to w nieodległym czasie skaczący przez płoty będą to robić już tylko dla sportu, bo ich dotychczasowe miejsca pracy zamienią się w ruiny, po których wiatr hula pogwizdując na krótkowzrocznie myślących biznesmenów.  

Ubezpieczenia OC firmy

W artykułach poświęconych zagadnieniom związanym z zawieraniem umów ubezpieczenia oraz ich konsekwencjami opisane zostaną różne formy ubezpieczeń mające lub mogące mieć zastosowanie w branży kamieniarskiej. Do najbardziej znanych i rozpowszechnionych w Polsce należą z pewnością ubezpieczenia obowiązkowe OC posiadaczy pojazdów mechanicznych oraz autocasco, czyli ubezpieczenie od uszkodzenia lub utraty tychże pojazdów. W branży kamieniarskiej samochód należy do podstawowego (obok maszyn do obróbki kamienia) wyposażenia zakładu, nic więc dziwnego, że wszelkie ubezpieczenia dotyczące pojazdów w firmie stawiane są na pierwszym planie. Wynika to także z faktu, że nasz rynek ubezpieczeniowy nie jest tak dojrzały jak rynki zachodnie, gdzie kolejność zawierania ubezpieczeń w przedsiębiorstwach (oprócz obowiązkowych) wygląda nieco inaczej. Jedną z najważniejszych form zabezpieczenia interesu przedsiębiorcy jest ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej wobec osób trzecich. Czynnikiem stymulującym stosowanie tego rodzaju ubezpieczenia w krajach zachodnich jest bardzo wysokie odszkodowanie zasądzane przez sąd na rzecz osoby poszkodowanej. Niejednokrotnie mała firma, która spowodowała szkodę lub w sposób pośredni ponosi odpowiedzialność za jej powstanie, nie byłaby w stanie udźwignąć ciężaru, jaki nałożono na nią z powództwa cywilnego. Temat odpowiedzialności cywilnej wobec osób trzecich wynikającej ze szkód na osobie lub mieniu, a także  szkód  finansowych będących następstwem działania lub zaniechania przedsiębiorcy, zostawię na później. Jest to obszar bardzo rozległy i niekiedy bardzo skomplikowany. Rodzaje odpowiedzialności cywilnej, np. deliktowa, kontraktowa,  zostaną opisane w kolejnych numerach ŚK. Dlaczego warto więcej wiedzieć o ryzykach związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej? Ponieważ nasze sądy wzorem zachodnich zasądzają coraz wyższe kwoty odszkodowań. Szczególnie w przypadkach utraty zdrowia czy zdolności zarobkowania wskutek wypadku. Podyktowane jest to między innymi i tym, że powszechny system opieki zdrowotnej jest w stanie zapewnić jedynie minimalny standard leczenia (o tym szkoda pisać), a ZUS jest w stanie zapewnić rentę, której wysokość może być symboliczna. Wymienione czynniki oraz fakt, że mamy rzesze prawników, głodnych sławy i pieniędzy, gotowych podjąć się każdej sprawy o odszkodowanie, powodują, że posiadanie dobrej polisy, chroniącej przed wypłatą z własnej kieszeni ewentualnych świadczeń wobec poszkodowanych osób, jest jak najbardziej uzasadnione. Specyficznym rodzajem odpowiedzialności cywilnej jest odpowiedzialność za wypadki przy pracy, którym mogą ulec osoby zatrudnione. Żadna standardowa polisa OC firmy nie zawiera elementu odpowiedzialności pracodawcy za skutki wypadków w drodze do i z pracy oraz przy pracy. Nie znaczy to jednak, że przedsiębiorca nie może żądać rozszerzenia jej o ubezpieczenie skutków wypadków, jakie mogą dotknąć jego pracowników. Trzeba tylko o tym wiedzieć i dokładnie przeanalizować ofertę. W branży kamieniarskiej, która do najbezpieczniejszych nie należy zdarzają się złamania, przygniecenia (np. przez wózek widłowy czy obrabiany materiał), upadki, zranienia itp. Skutki ich mogą być drobne, nie powodujące nawet zgłoszenia do pracodawcy lub ubezpieczalni. Zdarzają się jednak i takie wypadki, które powodują trwały uszczerbek na zdrowiu, a nawet niezdolność do pracy. W takiej sytuacji pracownik, nie mając nic do stracenia szuka (sam bądź przy pomocy prawników) możliwości uzyskania znacznych kwot od pracodawcy. Prawo zaś dopuszcza egzekwowanie od pracodawcy takich świadczeń jak: jednorazowe świadczenie z tytułu uszczerbku, zadośćuczynienie, renta z tytułu zwiększonych potrzeb (wyrównawcza), koszty leczenia i operacji, koszty przysposobienia do nowego charakteru pracy, renta dla osób pozostających na utrzymaniu w przypadku śmierci pracownika, oraz inne świadczenia ponad te, które pokryte są przez ubezpieczenie społeczne, określone w ustawie (tzw. wypadkowej) z 1975 r. Odrębnym zagadnieniem jest wykazanie odpowiedzialności pracodawcy za wypadek przy pracy i mogącym się stąd pojawić roszczeniem. Tu jednak statystyka nie wygląda optymistycznie. Około 84% przypadków rozpatrywanych przez polskie sądy (w tym sądy pracy) jest rozstrzyganych na korzyść pracownika. Najmniejsze nawet uchybienie pracodawcy, np. nieprzeprowadzenie na czas odpowiedniego szkolenia bhp, brak przeglądu lub atestu sprzętu czy nawet nieprecyzyjnie wydane polecenie pracownikowi może kosztować pracodawcę wiele pieniędzy, czasu i nerwów. W sytuacji, gdy chodzi o duże pieniądze, strona poszkodowana będzie wykazywać nadzwyczajną inicjatywę i uruchamiać wszelkie dostępne środki, aby sprawę przesądzić na swoją korzyść. Ubezpieczenie OC firmy z klauzulą obejmującą odpowiedzialność pracodawcy pozwoli w wielu przypadkach zniwelować finansowe skutki zdarzeń losowych obciążających przedsiębiorców, którzy i bez tego mają niemało problemów w dzisiejszych, skomplikowanych czasach. Może więc warto wyjść naprzeciw ewentualnym zdarzeniom i przewartościować swoje priorytety w zakresie ubezpieczeń związanych z prowadzoną działalnością? Osoby mające wieloletnie doświadczenie w analizowaniu ryzyka czy tworzeniu programów ubezpieczeniowych dla podmiotów gospodarczych mawiają, że ...to nie prawdopodobieństwo zaistnienia jakiegoś zdarzenia powinno wpływać na decyzję o zawarciu ubezpieczenia, lecz  jego skutki, które mogą być czasami niewyobrażalne.

 

W następnym artykule:

- Kilka słów o ubezpieczeniu odpowiedzialności cywilnej deliktowej oraz kontraktowej

- różnicy i zastosowaniu w działalności podmiotu gospodarczego.

- Czego możemy się domagać od firmy ubezpieczeniowej w przypadku  uszkodzenia naszego pojazdu z winy innego kierowcy.

Nowe polskie maszyny

Piła jednosuportowa do wycinania profili przestrzennych

Cięcie w poprzek murów, wycinanie profili, płyt i kolumn. Urządzenie służy do:

- cięcia i formatowania płyt o maksymalnych wymiarach 3,5 x 3,5 m i grubościach

do 200 mm,

- wycinania kształtów przestrzennych w górnej części płyty,

- wycinania kształtów kolumn.

Mechaniczna budowa maszyny jest identyczna jak piła jednosuportowa  typ 2.

Dodatkowa przystawka do kolumn umożliwia ich obróbkę.

Ruchy robocze i ustawcze:

-wzdłuż murów (oś Y),

-w poprzek murów po prowadnicy szynowo-kulowej (oś X),

-góra-dół suportu (oś Z),

-przechył głowicy, przechylenie piły pod kątem do 45ş (oś B),

-kontrolowane są przez  falownik, co zapewnia płynny start, hamowanie, regulację

  prędkości i zabezpiecza silnik  przed skutkami zwarć, przeciążeń, wahań napięcia w

  sieci itp.

Wartość przesunięcia w ruchu po każdej z osi można obserwować na wyświetlaczu sterownika graficznego.Za pomocą klawiatury na sterowniku graficznym można wybrać odpowiedni program pracy maszyny:

-cykl „MARMUR” (do cieńszych płyt)  wykonuje  liczne cięcia różnych wymiarów tylko jednym przejściem piły tarczowej, obróbka osi X-Y,

-cykl GRANIT (do grubszych płyt)  wykonuje liczne cięcia różnych wymiarów poprzez

  wielokrotne przejście piły tarczowej, obróbka X-Z-X-Z...-Y,

-cykl MODELOWANIE  MARMURU  wykonuje obróbkę profilu jednym przejściem piły tarczowej, obróbka Y, Z, X,

-cykl MODELOWANIE  GRANITU wykonuje obróbkę profilu wielokrotnym

  przejściem piły tarczowej, obróbka Y, Z, X, Z, X..-Y,

-cykl MODELOWANIE KOLUMN,

-cykl CIĘCIE POJEDYNCZE MARMURU wykonuje pojedyncze cięcie jednym przejściem piły tarczowej, obróbka osi X,

-cykl CIĘCIE POJEDYNCZE GRANITU wykonuje pojedyncze ciecie

  wielokrotnym przejściem piły tarczowej, obróbka osi X, Z, X, Z. W cyklu MARMUR i GRANIT można zapro-gramować cięcie na „pasy” (np. parapet) 8 płyt. Szerokości „pasów”  to 8 dowolnych wymiarów, powtarzających się 999 razy, z kolejnością wskazaną przez operatora. Początek i koniec cięcia zaznacza operator a maszyna zapamiętuje te odległości.

W cyklu MODELOWANIE można wybrać, umieścić lub zmienić profil do obróbki.

Dowolny profil wprowadza się do sterownika graficznego w postaci danych:

-łuki (wypukłe),

-łuki (wklęsłe),

-odcinki proste poziome,

-odcinki proste pod kątem.

W odpowiednim zakresie pomiarowym wizualizacja graficzna wybranego profilu ukazuje się na ekranie sterownika  w skali. Do pamięci można wpisać wiele różnych wprowadzonych przez operatora profili i w razie potrzeby wybrać jeden z nich. Do urządzenia dołączony jest stół (obrót ręczny). Można też wybrać wersję z podnoszeniem hydraulicznym dla cienkich płyt. Dołącza się blokadę:

-co 90°

-co 90° i 45°

-w każdej pozycji z możliwością wyświetlania kąta obrotu z dokładnością do 0,01°

Boczkarka dwugłowicowa

Urządzenie służy do frezowania i polerowania faz i boczków płaskich. Konstrukcję nośną maszyny stanowi stalowa rama, wzdłuż której przesuwa się karetka z dwiema głowicami. Jedna z głowic (nr 2)  pozioma  PLANETARNA, służy do obróbki tylko boczków płaskich. Posiada posuw mechaniczny  śrubowy (napędzany elektrycznie) oraz pneumatyczny, dosuw do przedmiotu obrabianego (zespół współpracujących siłowników)

z regulacją ciśnienia powietrza. Ustawienie głowicy (nr 1) pod kątem do 45ş (mechanizm śrubowy z napędem elektrycznym) pozwala na wykonanie fazy na krawędzi górnej płyty. W cyklu automatycznym pracuje tylko jedna z głowic. Ruch karetki wzdłuż ramy odbywa się

z regulowaną prędkością i realizowany jest poprzez mechanizm  koło zębate -zębatka.Ruch karetki kontrolowany jest przez falownik. Zapewnia to - oprócz płynnej regulacji prędkości - łagodny start i hamowanie, co znacznie przedłuża żywotność maszyny. Zabezpiecza także przed przeciążeniem i wyłącza przy zmianach napięcia w sieci oraz w przypadku braku faz.

W cyklu automatycznym programuje się liczbę cykli  ruchów w przód i w tył

(wzdłuż ramy) na liczniku z wyświetlaczem. Po wykonaniu zaprogramowanych ruchów wyłączają się obroty głowicy i pneumatycznie odsuwa się ona od płyty.Drugą składową częścią boczkarki jest stół z możliwością uniesienia płyty (pneumatycznie) w celu jej obrotu płyta jest mocowana przy pomocy siłowników pneumatycznych.    

Kosztorysowanie nowe technologie

Producenci systemów do kosztorysowania proponują czasem rozwiązania, które oprócz standardowych możliwości obliczeniowych oferują także coś oryginalnego, nowatorskiego, coś co w istotny sposób wpływa na jakość i wydajność pracy kosztorysanta. Można to z pewnością odnieść do pomysłu obliczania sumy końcowej kosztorysu w sposób bieżący, wprowadzonego w trzeciej wersji „Zuzi”. Pomysł ten wszedł na trwałe do arsenału standardowych mechanizmów obliczeniowych  wykorzystywanych w innych programach kosztorysowych. Pomysł był zainspirowany przez potrzeby wynikające z praktyki, która zmusza czasem kosztorysanta do „dopasowania” wyceny do kwoty, którą dysponuje inwestor. W nowej, szóstej już wersji systemu Zuzia mamy do czynienia z podobnymi pionierskimi rozwiązaniami, których podstawą są potrzeby zaawansowanych użytkowników. Proponowane rozwiązania zostaną docenione i efektywnie wykorzystane przez profesjonalistów, w mniejszym stopniu zaś przez kosztorysantów wykonujących kosztorysy sporadycznie i o niewielkiej złożoności. Aby zrozumieć ich znaczenie opiszemy sytuacje, które stwarzały dotąd pewne, a czasem nawet spore trudności. Pierwsza dotyczy różnicowania cen dla tych samych materiałów. Jak wiadomo, cena ta w praktyce może być inna w różnych okresach realizacji inwestycji. Ujmują to kosztorysy cząstkowe odpowiadające poszczególnym etapom realizacji. Fakt ten stwarza problemy przy opracowaniu kosztorysu zbiorczego złożonego z tych kosztorysów etapowych. Drugi wiąże się z kompleksem spraw, które można umownie określić jako zarządzanie kosztorysami. W praktyce kosztorysanci posługują się kosztorysami wykonanymi wcześniej, które następnie wykorzystują do opracowania nowych kosztorysów. Jako typowe działania wyróżnimy: włączenie kosztorysu cząstkowego w całości do nowego kosztorysu,porównanie dwóch kosztorysów przez obliczenie ich różnicy,sporządzenie kosztorysów dla różnych wariantów (opcja wychodząca naprzeciw znowelizowanej ustawy o zamówieniach publicznych),połączenie kosztorysów opracowanych przez wielu kosztorysantów (specjalizujących się w poszczególnych branżach) lub dla poszczególnych modułów obiektu (fundamenty, poszczególne kondygnacje etc.) w jeden kosztorys.Wymienione tu potrzeby można zrealizować zapewne z mniejszymi lub większymi kłopotami w ramach klasycznego podejścia do kosztorysowania stosowanego dotąd w systemach kosztorysowych,  zawsze jednak będzie się to odbywać z trudnościami. Nasza propozycja polega na wprowadzeniu w kosztorysowaniu nowej jakości poprzez nadanie kosztorysowi struktury złożonej z kosztorysów prostych, czyli tradycyjnych. Otwiera to przed użytkownikiem znacznie bogatsze niż dotąd możliwości kompozycyjne; tworzenie kosztorysu złożonego z kosztorysów prostych przypomina w istocie pracę z programami muzycznymi, można też odwołać się do analogii pracy z profesjonalnymi edytorami tekstu, gdzie łączenie tekstów, kopiowanie i przenoszenie fragmentów są podstawowymi czynnościami. Jak wspomniano, nowe możliwości programu będą interesować głównie profesjonalistów, ale i dla tych, którzy nie widzą potrzeby ich wykorzystania, nowa wersja „Zuzi” zawiera wiele ciekawych rozszerzeń. Dotyczy to na przykład harmonogramowania, włączonego w późniejszych edycjach wersji 6. Trzeba jednak z naciskiem podkreślić, że dopóki nasze potrzeby ograniczają się do opracowania zwykłego kosztorysu, sposób użytkowania programu nie różni się niczym od dotychczasowego, znanego w aplikacji windowsowej wersji 5, do której włączono następujące usprawnienia:
import nowych typów cenników, rozbudowane możliwości edycyjne, cenniki hierarchiczne, udoskonalona i szybsza praca z bazą materiałów.

Ciąg dalszy artykułu
w następnym numerze.

Małe "coś" o kosztorysowaniu

Kosztorys jest to zestawienie wykonanych lub zamierzonych robót i czynności związanych z realizacją zatwierdzonego projektu organizacyjno-technicznego, służące do ustalenia ceny obiektu budowlanego. Podstawowymi elementami kosztorysu są: wyszczególnienie robót i czynności,  normy zużycia materiałów, surowców, robocizny, pracy sprzętu, normy wydajności oraz ceny jednostkowe robót. Kosztorys opracowuje inwestor, ponieważ musi przewidzieć nakłady, jakie poniesie w ramach prowadzenia inwestycji, oraz wykonawca - w celu wyliczenia za ile gotów jest zrealizować dane zadanie. Nie bez znaczenia dla obu stron procesu inwestycyjnego jest ustalenie prawidłowej stawki podatku od towarów i usług za roboty i obiekty budowlane. Skalkulowana przez wykonawcę robót cena zawiera podatek VAT, ponieważ VAT liczy się od wszystkich składników kalkulowanej ceny, stąd wartości zakupionych materiałów oraz usług sprzętowych, wprowadzane do kalkulacji robót są cenami netto ( bez VAT). Kosztorys pozwala także na porównanie różnych rozwiązań technicznych i wybrania rozwiązania najbardziej optymalnego. Stanowi podstawę do zawarcia umowy pomiędzy inwestorem i wykonawcą. Na podstawie kosztorysu wykonujemy harmonogram robót oraz planujemy przebieg realizacji robót, zaopatrzenie budowy w materiały budowlane, maszyny i sprzęt. Kosztorys wraz z harmonogramem robót jest podstawowym instrumentem do planowania nakładów finansowych, jakie musi ponieść inwestor w trakcie realizacji inwestycji. Prawidłowo sporządzony kosztorys pozwala sprawnie prowadzić cały proces inwestycyjny, unikając zbędnych przestojów lub ewentualnych sporów na styku inwestor - wykonawca. W budownictwie podstawowym problemem ustalania ceny na roboty jest ich indywidualność. Każda budowa ma w zasadzie charakter niepowtarzalny. Należy nie tylko uwzględnić rozwiązania projektowe, ale także warunki usytuowania, lokalizację i wynikające stąd różne poziomy poszczególnych składników kosztorysu oraz krótsze i dłuższe cykle realizacji. Po przekształceniach lat 80. i urynkowieniu gospodarki znaczenie kosztorysu wyraźnie wzrosło. Wprowadzone zmiany w sposobie kosztorysowania umożliwiły skalkulowanie cen robót i obiektów budowlanych, pokrywające koszty ich realizacji i zapewniające niezbędny zysk wykonawcy. Rola kosztorysanta zatem wzrosła.  Kosztorysy sporządzane obecnie wykonywane są prawie wyłącznie z wykorzystaniem oprogramowania komputerowego. Żmudne i powtarzalne, ręczne obliczenia wykonują sprawnie aplikacje wspomagające kosztorysowanie. Znajomość i umiejętność obsługi komputerowych programów kosztorysowych nie jest równoznaczna z umiejętnością kosztorysowania obiektów i robót budowlanych. Problematyka kosztorysowania jest bardzo szeroka. Obejmuje niezbędną wiedzę w zakresie projektowania i technologii robót budowlanych oraz podstaw kosztorysowania, czyli wiedzę inżynierską, ale też zagadnienia ekonomiczne. Programy komputerowe jedynie wspomagają sporządzanie kosztorysu. Program nie zastąpi wiedzy i umiejętności kosztorysanta.Już na etapie sporządzania dokumentacji projektowej, przed wykonaniem robót, sporządza się opracowanie, które obejmuje zestawienie planowanych robót w kolejności technologicznej ich wykonania, obliczenie i podanie ilości tych robót w ustalonych jednostkach. Jest to przedmiar robót. Wszelkie dodatkowe dane, mające wpływ na wysokość ceny kosztorysowej, zawarte są w założeniach wyjściowych do kosztorysowania lub protokole typowania robót, najczęściej remontowych. Takie opracowanie, lecz sporządzone po wykonaniu robót, na podstawie książki obmiaru,   nazywamy obmiarem robót.Od tego, czy prawidłowo i precyzyjnie policzymy, jakie ilości robót są do zrobienia, zależy czy będzie właściwie oszacowana wartość robót (przez inwestora) i policzona cena za te roboty  (przez wykonawcę). Jest to pierwszy krok obliczeniowy dla kalkulacji kosztorysowej. Przy sporządzaniu przedmiaru lub obmiaru robót można  korzystać z przyjętych zasad obliczania ilości robót, podanych w katalogach. Warto podać tzw. podstawę, czyli numer i nazwę katalogu. Katalogi są to różnego rodzaju publikacje, określające dla szczegółowo opisanych robót, rodzaj i ilości jednostkowych nakładów rzeczowych - czyli nakłady rzeczowe czynników produkcji: robocizny, materiału i sprzętu. Wielkość tych nakładów na jednostkę roboty budowlanej określają normy. Normy czasu podają dla poszczególnych jednostek niezbędną liczbę godzin potrzebnych do ich wykonania, a normy materiałów podają niezbędne ilości materiału. Poszczególne roboty są więc wynikiem sumy nakładów: pracy, która określana jest w roboczogodzinach przy pracy ręcznej, maszynogodzinach przy pracy maszyn oraz nakładów materiałów, które określane są w jednostkach dla nich charakterystycznych, jak: sztuki, jednostki długości, powierzchni, objętości, ciężaru itp. Każda robota ujęta w katalogu ma sprecyzowaną jednostkę przedmiarową oraz ustalone zasady liczenia ilości tych jednostek. Są one zawarte w założeniach ogólnych (dla każdego katalogu) i szczegółowych (dla każdego rozdziału). Należy uważnie zapoznać się z informacjami tam zawartymi, żeby nie popełnić błędu przy wyborze danej pozycji. W katalogach są też opisane szczegółowe czynności danej roboty.W przypadku, gdy nie znajdziemy w katalogu danej roboty, gdy sposób jej wykonania znacznie się różni od opisanych w katalogu, konieczne jest opracowanie własnych norm i wprowadzenie do przedmiaru kalkulacji własnych.Pełna baza katalogowa istniejąca na rynku, to prawie 300 różnego rodzaju katalogów. Obejmują one wszystkie branże, pojawiają się aktualizacje wcześniejszych wydań lub nowe, obejmujące współczesne technologie.Niniejszy artykuł skierowany jest do  pracowników branży kamieniarskiej i budowlanej oraz architektów, którzy w swej działalności zawodowej wykorzystują kamień jako tworzywo budowlane. Dlatego przedstawimy obecnie kilka katalogów, w których znajdziemy roboty związane z branżą kamieniarską. Najobszerniejszym katalogiem, tj. zawierającym największy zakres robót związanych z interesującą nas branżą jest Tymczasowy Zakładowy Katalog Norm Budowlano-Konserwatorskich  część XVI: „Roboty kamieniarskie”, wydany przez Pracownię Konserwacji Zabytków. Katalog ten zawiera dwa rozdziały, z których jeden poświęcony jest pracom montażowym z elementów kamiennych, zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz budynku (łącznie 24 tablice z wyszczególnieniem robót). Drugi rozdział, zawierający aż 57 tablic, poświęcony jest pracom związanym z obróbką kamienia. Można tu znaleźć takie prace jak: dzielenie bloków kamiennych, wykonanie otworów montażowych, obróbkę powierzchni (szlifowanie, polerowanie), liternictwo, wykonanie ornamentów, frezów, przekucie figur itp., dla różnych rodzajów kamienia. Również najbardziej popularne katalogi, związane z budową obiektów, takie jak Katalog Nakładów Rzeczowych nr 2-02 „Konstrukcje budowlane” oraz urzędowy katalog „Kosztorysowe Normy Nakładów Rzeczowych” nr 2  Konstrukcje Budowlane Budownictwa Ogólnego, choć w ograniczonym zakresie, ale zawierają tablice związane z montażem płyt kamiennych z piaskowca, granitu, czy też sjenitu.Po pomnożeniu ilości robót z przedmiaru przez normy zużycia poszczególnych czynników produkcji mamy tzw. kosztorys nakładczy, nie mający odniesienia w aktach prawnych, ale jest to pojęcie znane kosztorysantom, zarówno u inwestorów jak i wykonawców. Cenę kosztorysową określimy na podstawie uzupełnienia przedmiaru lub obmiaru składnikami cenowymi.W następnym numerze przedstawię podstawy kosztorysowania.

Pracodawca organizator pracy bezpiecznej

Od 1994 r. organizowany jest konkurs promowania pracodawców, dla których tworzenie bezpiecznych warunków pracy jest tak samo ważne jak i efekty ekonomiczne firmy oraz satysfakcja osobista z dobrze prowadzonej i uznanej firmy. Konkurs ma na celu popularyzowanie w środkach masowego przekazu wizerunku nowoczesnego, przyjaznego pracownikowi zakładu. Na pewno nie jest obojętne dla pracodawcy podnoszenie prestiżu firmy. Już nowe wymogi zgodności systemu zarządzania jakością z normą ISO 9001: 2000 zawierają również elementy bezpieczeństwa i higieny pracy. Kto chce być dzisiaj w czołówce, musi te wymogi spełniać, aby stać się konkurencyjny na rynku krajowym jak i zagranicznym. Zależność między sukcesem ekonomicznym, a warunkami pracy jest w krajach unijnych bezdyskusyjna. Dlatego solidny pracodawca zdaje sobie sprawę, że warunki pracy i konkurencyjności dotyczą tezy znanej z teorii organizacji i zarządzania, że w złych warunkach pracy nie powstanie dobry produkt. Tę zasadę wyznają często przedsiębiorcy zagraniczni, którzy przed podjęciem współpracy z polskimi partnerami chcą zapoznać się z warunkami pracy, czy pracodawcy polscy posiadają ISO 9001, nagrody i wyróżnienia w tej dziedzinie. Prowadzenie działalności gospodarczej w obiektach spełniających wymogi higieny, stosowanie technologii zgodnych z ogólnie przyjętymi warunkami bezpieczeństwa pracy i ergonomii w krajach wysoko rozwiniętych ma również wymierny aspekt ekonomiczny. Pozwala uniknąć zagrożenia śmiercią lub kalectwem pracownika czy chorobą zawodową, które wiążą się z określonymi kosztami, obciążającymi bezpośrednio pracodawcę, uderzają w rodzinę poszkodowanego i społeczeństwo między innymi poprzez koszty leczenia, rehabilitacji, odszkodowania i renty. Wokół pracy narosło w naszym kraju wiele problemów. Ich rozwiązanie powinno również dotyczyć spraw odbudowy społecznego szacunku do pracy. Tej idei służy konkurs „Pracodawca -  organizator pracy bezpiecznej”. Szacunek do pracy widoczny jest w działaniu pracodawcy tj. w tworzeniu takich warunków pracy, które nie tylko pozwalają na efektowne jej wykorzystywanie, ale które chronią również osobę pracującą. Przedsięwzięcie to nie tylko upowszechnia ochronę pracy, ale inspiruje pracodawców do podejmowania działań w tym zakresie, popularyzuje przykłady pracodawców gwarantujących pracę bezpieczną, spełniającą warunki ergonomii, podnoszących ogólny poziom warunków bezpieczeństwa pracy. Regulamin konkursu stanowi, że jego zwycięzcy mogą zostać zgłoszeni do Nagrody Gospodarczej Prezydenta RP. Również ze strony Państwowej Inspekcji Pracy jest deklaracja, że zakłady wyróżnione w konkursie nie będą objęte kontrolą przez dwa lata (wyjątek: skargi i wypadki).

 

Organizatorami konkursu są:

- Państwowa Inspekcja Pracy,

- Business Centre Club,

- Konfederacja Pracodawców Polskich,

- Krajowa Izba Gospodarcza,

- Polska Konfederacja Pracodawców  Prywatnych,

- Związek Rzemiosła Polskiego.

Czekamy na zgłoszenia do IX edycji konkursu ”Pracodawca - organizator pracy bezpiecznej”. Zgłoszenie należy przesłać do okręgowych inspektoratów pracy właściwych terytorialnie dla siedziby pracodawcy, w terminie do 31 sierpnia 2002 na kartach zgłoszenia pracodawcy. Wszelkie porady można uzyskać w okręgowych inspektoratach pracy. Celowym jest wejście w kontakt z inspektorem pracy nadzorującym firmę. Zasady konkursu przedstawione są w regulaminie ”Pracodawca - organizator pracy bezpiecznej”.

 

Regulamin konkursu”Pracodawca - organizator   pracy bezpiecznej”

I Cel konkursu

Celem konkursu jest upowszechnienie ochrony pracy i inspirowanie pracodawców do podejmowania działań w tym zakresie, a także popularyzacja szczególnie wartościowych, zasługujących na wyróżnienie dokonań pracodawców, organizujących pracę bezpieczną, ergonomiczną i przyczyniającą się tym samym do wzrostu ogólnego poziomu warunków i bezpieczeństwa pracy w kraju. II Organizatorzy konkursu Organizatorem konkursu jest Państwowa Inspekcja Pracy przy współudziale Business Centre Club,  Konfederacji Pracodawców Polskich, Krajowej Izby Gospodarczej, Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych, Związku Rzemiosła Polskiego. III Uczestnicy Konkursu W konkursie uczestniczą pracodawcy, niezależnie od formy zakładu pracy, którzy są oceniani na podstawie stanu warunków pracy w ich zakładach na dzień 31 sierpnia danego roku. Z uwagi na różnorodność zakładów pod względem zatrudnienia, a tym samym wielkość i skalę problemów, zwłaszcza w zakresie działań podejmowanych na rzecz ochrony pracy, pracodawcy są oceniani w trzech kategoriach w zależności od liczby zatrudnionych osób:

I kategoria: do 50 osób;

II kategoria: od 51 do 250 osób;

III kategoria: powyżej 250 osób.

IV Warunki konkursu

Uczestników mogą zgłaszać do konkursu organizacje pracodawców i pracowników, pracownicy, zainteresowani pracodawcy oraz inspektorzy pracy. Zgłoszenie do konkursu powinno nastąpić na formularzu karty zgłoszeń wraz z uzasadnieniem i dokumentacją faktograficzną oraz pisemną zgodą pracodawcy. Pracodawcy zgłoszeni po raz kolejny do konkursu muszą się wykazać nowymi, udokumentowanymi osiągnięciami na rzecz ochrony pracy. Karty zgłoszenia wraz z odpowiednią dokumentacją należy składać we właściwym okręgowym inspektoracie.

V Kryteria oceny pracodawców

1. Przestrzeganie przepisów prawa dotyczących: stosunku pracy, czasu pracy, ochrony pracy młodocianych, ochrony pracy kobiet, wynagrodzenia za pracę i innych świadczeń, świadczeń z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych, urlopów pracowniczych, rozwiązywania z pracownikami stosunków pracy z przyczyn dotyczących zakładu (zwolnienia grupowe), regulaminów pracy, regulaminów wynagrodzenia, zakładowych układów zbiorowych pracy, funduszu świadczeń socjalnych (0-20 punktów).

2. Przestrzeganie przepisów i zasad bezpieczeństwa i higieny pracy dotyczących: obiektów, pomieszczeń, stanowisk pracy, zaplecza higieniczno- sanitarnego, wentylacji, ogrzewania, oświetlenia, procesów technologicznych, maszyn i urządzeń technicznych, urządzeń i instalacji elektrycznych, transportu wewnątrzzakładowego, magazynowania i składowania, narażeń i zagrożeń czynnikami szkodliwymi (0-20 punktów).

3. Działalność systemowa na rzecz ochrony pracy: zarządzanie bezpieczeństwem pracy, ocena ryzyka, identyfikacja i ocena zagrożeń, działalność edukacyjna:

a) system szkolenia kadry kierowniczej w zakresie przepisów prawa pracy i zasad bezpieczeństwa i higieny pracy;

b) system szkolenia pracowników w zakresie przepisów i zasad bhp (0-30 punktów);

4.Dodatkowe elementy ochrony pracy: popularyzacja wiedzy o ochronie pracy, udział pracowników w tworzeniu bezpiecznych, higienicznych i ergonomicznych warunków pracy, ekonomiczne aspekty bezpieczeństwa pracy w zakładzie, nakłady inwestycyjne (0-30 punktów). Łącznie można uzyskać 100 punktów.

VI Nagrody i wyróżnienia

1. W konkursie przyznaje się nagrody I, II, III stopnia oraz wyróżnienia.

2. Na szczeblu okręgowym nagrody i wyróżnienia przyznawane są w każdej z trzech kategorii zakładów. Laureatem konkursu na szczeblu okręgowym może zostać pracodawca, który osiągnął minimum 65 punktów.

3. Na szczeblu centralnym nagrody oraz wyróżnienia Głównego Inspektora Pracy przyznawane są w każdej z trzech kategorii zakładów.

4. Nagrodami głównego inspektora pracy są pozłacane plakietki z godłem państwowym.

5. Najlepsi pracodawcy w swoich kategoriach mogą zostać zgłoszeni przez głównego inspektora pracy do Nagrody Gospodarczej Prezydenta RP.

6. Nagrody i wyróżnienia są ufundowane przez Państwową Inspekcję Pracy oraz organizacje pracodawców. VII Organizacja konkursu

1. Konkurs przebiega w dwóch etapach.

2. Pierwszy etap konkursu odbywa się na szczeblu okręgowych inspektoratów pracy.

3. Organizatorem szczebla okręgowego są okręgowi inspektorzy pracy, którzy powołują okręgowe komisje konkursowe złożone z przedstawicieli okręgowego inspektoratu pracy oraz organizacji wymienionych w punkcie II regulaminu.

4. Okręgowe komisje konkursowe po dokonaniu oceny wyróżniają najlepszych pracodawców oraz zgłaszają zdobywców I miejsca w każdej kategorii zakładów do drugiego etapu konkursu, z zastrzeżeniem pkt. 2, rozdz. VI regulaminu.

5. Drugi etap konkursu odbywa się na szczeblu centralnym.

6. Organizatorem szczebla centralnego konkursu jest główny iInspektorat pracy.

7. Główny inspektor pracy powołuje centralną komisję Konkursową złożoną z przedstawicieli Państwowej Inspekcji

Pracy oraz organizacji pracodawców wymienionych w rozdziale II regulaminu.

8. Centralna komisja konkursowa dokonuje oceny zgłoszonych kandydatów do szczebla centralnego konkursu i przedstawia ich do nagród oraz wyróżnień.

9. Nagrody i wyróżnienia szczebla centralnego konkursu są wręczane na uroczystym podsumowaniu w Warszawie.

 

VIII Terminy

1. Termin składania do okręgowych inspektoratów pracy kart zgłoszenia wraz

z dokumentacją upływa 31 sierpnia.

2. Okręgowe komisje konkursowe dokonują oceny zgłoszonych uczestników, przyznają wyróżnienia oraz typują 3 uczestników do drugiego etapu konkursu do dnia 30 września.

3. Centralna komisja konkursowa dokonuje oceny zgłoszonych zakładów do dnia 10 listopada.

4. Wręczenie nagród i wyróżnień odbywa się w grudniu.

IX Informacja końcowe Informacje o konkursie, a także o jego wynikach, podane zostaną do publicznej wiadomości za pośrednictwem środków masowego przekazu. Z regulaminem konkursu można zapoznać się w okręgowych inspektoratach pracy oraz u współorganizatorów konkursu. Tam można otrzymać również kartę zgłoszenia pracodawcy do udziału

w konkursie.

Mocowanie okładzin- klejenie

Podatność kamienia naturalnego na odkształcenia w wysokim stopniu zależy od jego grubości. Zbadaniu tej zależności służyła seria prób przeprowadzona na kamieniu naturalnym ARDESIA. Jej wyniki ukształtowały się na określonym poziomie. I tak przy grubości kamienia 20 mm odkształcenie wyniosło 0,12 mm, natomiast przy grubości 10 mm odkształcenie osiągnęło 1,48 mm. Klasyfikując na tej podstawie kamień ARDESIA zaliczono go do klasy „A” w wersji o grubości płyty 20 mm. Oznacza to, że wykorzystując ten materiał jako okładzinę np. elewacji można do zamocowania zastosować „metodę na klej” i użyć zaprawy klejowej GRANIRAPID.Materiał o grubości 10 mm został zaklasyfikowany w klasie „C” gdyż próba z zamocowaniem płyty kamiennej na kleju GRANIRAPID wykazała wielkość odkształcenia po 3 godzinach  0,8 mm. Chociaż wystąpiło znaczne zmniejszenie wielkości odkształcenia z 1,48 mm do 0,8 mm, to jednak dalej jest zbyt duże. Za jedyny sposób zamocowania takiej płyty uznano zamocowanie jej na dwuskładnikowym, poliure-tanowym kleju KERALASTIC.  Drugi przykład dotyczy kamienia naturalnego VERDE ALPI. W tym przypadku płyta o grubości 8 mm odkształciła się o 1,16 mm po 31 minutach, a o 3,12 mm po 3 godz., gdy użyto kamiennej płyty o grubości 20 mm. Także i w tym przypadku zakwalifikowano kamień do grupy „C”, a za jedyne rozwiązanie uznano użycie kleju reaktywnego, np. KERALASTIC. Następnie próbom poddano konglo-meraty marmu-rowe wyprodu-kowane na bazie żywic lub cementu. Zostały przeprowadzone bardzo liczne próby symulacyjne na różnych konglomeratach o rozmaitych kolorach od wielu producentów. Próby te dały dużą rozpiętość rezultatów odkształcalności. Zastosowanie przy konglomeratach GRANIRAPIDU jako zaprawy klejowej umożliwia zakwalifikowanie ich do klasy „A”.GRANIRAPID ze względu na swoje parametry, czyli elastyczność, wysoką siłę klejenia, szybki czas schnięcia i twardnienia, umożliwia szybką eksploatację okładzin i zastosowanie jej na różnych podłożach (beton, ogrzewania podłogowe itp.).

 

Eliminowanie plam i wykwitów (przebarwień)

Zasadnicze znaczenie dla tego problemu ma to, iż GRANIRAPID wiąże wodę zawartą w zaprawie poprzez swoją hydratację w przeciągu 24 godzin po położeniu. Ta nowoczesna technologia (w której stosuje się cementy nowej generacji  MAPECEM, składnik „A” kleju GRANIRAPID) jest idealnym rozwiązaniem do kamienia naturalnego i umożliwia całkowite wyeliminowanie plam i wykwitów na kamieniu naturalnym. Przykładem tego niech będzie rozwiązanie problemów występowania plam i wykwitów (wynikających z działania wilgoci zawartej w zaprawie klejowej) np. BIANCO CARRARA, CRISTALLINO DI GARCIA, MARMUR JURA, CRISTALLINNO DI CARSO i  innych.Potwierdzeniem tego niech będzie przykład kilku realizacji wykonanych na kleju GRANIRAPID:

marmur JURA -  port lotniczy JON WAYNE, LOS ANGELES, CALIFORNIA;

marmur JURA - port lotniczy OKLAND, FLORYDA;

GRANITELLO DEL CARSO -  metro MEDIOLAN;

ROSSO MADAGASKAR -  port lotniczy BRUXELLA.

Reasumując - stosowanie kleju GRANIRAPID, KERALASTIC daje 100% rozwiązanie problemu gwarancji i jakości. Przy cenach okładzin z kamienia naturalnego koszt zaprawy klejowej stanowi minimalny procent - w zamian uzyskuje się znakomitą jakość oraz parametry, które w bardzo istotny sposób wpływają na wygląd i trwałości okładziny wykonanej z kamienia naturalnego.  

Polski przemysł kamieniarski w XX w

Okres międzywojenny 1918-1939Odzyskanie niepodległości przez Polskę w 1918 roku po ponad 100-letniej niewoli otworzyło nowe perspektywy rozwoju kamieniarstwa. W granicach państwa polskiego znalazło się oprócz kamieniołomów w okręgu krakowskim, kieleckim i szydłowieckim, duże zagłębie kamienia na Wołyniu i na Podolu.  Na Wołyniu w dorzeczu rzek Słuczy i Horynia znajdują się bogate złoża skał pochodzenia magmowego. Bazalty występują w Berestowcu i w Janowej Dolinie, granity, sjenity, gabro-noryty, dioryty w Gniewaniu, Klesowie, Tomaszgrodzie, Rokitnie, Moczulance, Bielczakach, Hołyczówce i Hwozdawie. Złoża wapieni zalegają w okolicach Krzemieńca, a piaskowca w okolicach Tarnogrodu, Trembowli i Jamnego. Kamieniołomy oraz zakłady przeróbki i obróbki kamienia na Wołyniu reprezentowały w okresie międzywojennym relatywnie najwyższy poziom techniczny w tej branży przemysłowej w kraju. Zakłady wyposażone były w stosunkowo

 -nowoczesne  jak na ówczesne czasy

- urządzenia z napędem elektrycznym z własnych siłowni. Zakłady obróbki mogły wydobywać i obrabiać bloki o wadze ok. 10 ton. Według rocznika statystycznego za rok 1938 w Polsce czynnych było 170 kamieniołomów zatrudniających 12 139 pracowników. W tej liczbie są także kamieniołomy o niewielkim wydobyciu. Liczbę większych kamieniołomów, które były czynne w okresie przed wybuchem wojny, szacować można na 108, w tym kamieniołomów:

-granitu i bazaltu 37,

-kwarcytów i piaskowców 35,

-marmurów i wapieni zbitych 24,

-dolomitów i wapieni 12.

Ze względu na brak danych statystycznych wielkość produkcji z tego okresu jest trudna do ustalenia. Według Stefana Sunderlanda wyniosło  2.600 tys. ton/rok. Zdolność obróbcza zakładów i warsztatów kamieniarskich szacowana była na około 2200 m3/rok wyrobów. Największą fabryką wyrobów marmurowych był zakład w Kielcach założony pod koniec XIX wieku, wyposażony w traki, frezarki, szlifierki i tokarki oraz w urządzenia do produkcji narzędzi i materiałów do cięcia, szlifowania i polerowania marmuru. W 1938 roku zużyto w Polsce w robotach wykończeniowych w budownictwie około 34 000 m2 elementów płytowych w tym 20 000 m2 z piaskowca, 8000 m2 z marmuru i alabastru i 6000 m2z granitu. W okresie międzywojennym użycie kamienia było początkowo ograniczone. Kamień w obróbce szlachetnej pozostał materiałem bardzo kosztownym ze względu na prymitywne sposoby jego wydobycia i obróbki. Podstawowym źródłem zaopatrzenia materiałowego w wyroby z granitu i sjenitu były kamieniołomy w Gniewaniu i w Klesowie. Eksploatacja kopalni gniewańskich rozpoczęła się już 1690 roku. Z materiału pochodzącego z kamieniołomu „Żdiłów” koło Klesowa wykonano w latach 1920-1939 wszystkie okładziny filarów mostowych przez Wisłę  mostu Poniatowskiego oraz mostu kolejowego linii średniowej w Warszawie. Granit gniewański posiadający budowę drobno- i średnioziarnistą odznacza się wyjątkową spoistością i wytrzymałością. Pod względem petrograficznym jest przejściowym typem skały między rodziną granitów właściwych a rodziną skał gabrowych, do których należą słynne wołyńskie labradoryty z Horoszek nad Irszą i Kamiennego Brodu koło Żytomierza. Wzrost eksploatacji krajowych materiałów kamiennych wyprzedzał jednakże możliwości ich obróbki, ponieważ reprezentantami przemysłu kamieniarskiego były w tym czasie  oprócz fabryki obróbki marmuru w Kielcach  niewielkie zakłady kamieniarskie, nastawione głównie na wyrób pomników nagrobnych. Importowano więc granitowe gotowe elementy architektoniczne (cokoły, stopnie, obramowania) z Niemiec i z Czechosłowacji, a elementy marmurowe z Włoch i z Belgii. Lata 1928-1930 są okresem zmieniającym politykę budowlaną w zakresie materiałów budowlanych. W tym czasie następuje intensyfikacja stosowania kamienia w architekturze. Sprzyjała temu wydana w 1933 roku ustawa budowlana preferująca realizację reprezentacyjnych obiektów budowlanych o wysokim standardzie wykonania przy zastosowaniu materiałów o najwyższej jakości. Ustawa obniżała wydatnie podatki gdy wzrastała wartość kosztorysowa projektowanej budowli. O rozwoju krajowych kamieniołomów decydowało nie tylko zapotrzebowanie na wyroby z surowca skalnego ze strony budownictwa, ale też uwarunkowania ekonomiczne. Przemysł budowlany na początku lat trzydziestych, jak również inne dziedziny życia, odczuwał dotkliwie skutki ogólnoświatowego kryzysu gospodarczego. Drogę wyjścia z tego kryzysu widziano w popieraniu rozwoju krajowego przemysłu i wykorzystaniu krajowych surowców. Rozpoczęto poszukiwania nowych złóż oraz znacznie podniesiono cła ochronne, co sprawiło, że import zagranicznych marmurów ustał niemal całkowicie. Cło za marmury kolorowe podwyższono pięciokrotnie, zaś za marmury białe aż dwudziestokrotnie. Od 1930 r. stosowany był na większą skalę do dekoracji wnętrz alabaster eksploatowany w okolicach Żurawna nad Dniestrem. Jednym z pierwszych gmachów, gdzie w pełni wykorzystano jego zdobnicze walory, były wnętrza Banku Gospodarstwa Krajowego w Warszawie. W gmachu BGK użyto alabastru na okładziny ścian i sufitów, montaż płyt wykonała znana wówczas firma kamieniarska Ludwika Tyrowicza z Lwowa. Alabaster okazał się materiałem efektownym i tańszym od marmuru. Przeprowadzono również eksperymenty w zakresie stosowania w architekturze nowych dotąd nie używanych skał jak, np. andezyt z góry Wżar koło Kluszkowiec występujący w Pieninach w okolicach Czorsztyna i Krościenka. W Warszawie użyto tego materiału w ilości kilku tys. m2 do wykonania elewacji gmachu Banku Gospodarstwa Krajowego w Alejach Jerozolimskich, wzniesionego w latach 1928-1931 według projektu architekta Rudolfa Świerczyńskiego. Do ponownego ożywienia rynku budowlanego doszło przed drugą wojną światową. Szczególne nasilenie tego ruchu nastąpiło w 1938 roku. W tym czasie następuje zwrot w zakresie stosowania kamienia polegający na przejściu od bloków i grubych okładzin elewacyjnych do licówki cienkiej o grubości 3-4 cm. Wynikało to z potrzeby ograniczenia ciężaru kamiennej okładziny i wiązało się z wprowadzeniem do budownictwa stalowych konstrukcji szkieletowych. Kamienie szerzej zaczęto stosować nie tylko przy budowie gmachów monumentalnych, używano ich również w budownictwie mieszkaniowym i willowym. Użycie kamienia pozostawało jednak ciągle sprawą indywidualną projektanta i zleceniodawcy. Decyzje Zarządu Miejskiego w Warszawie o oblicowaniu płytami kamiennymi wszystkich nowych domów przy niektórych ulicach nie zawsze znajdowały zrozumienie u właścicieli nieruchomości. Na szczególną uwagę zasługuje willa znanego architekta B. Pniewskiego, zrealizowana w Warszawie w latach 1937-1938, w której do wystroju wnętrz i fasady zastosowano tylko materiały pochodzenia krajowego w całym ich bogactwie odmian zestawień, różnorodności faktur, barw i efektów, alabastrów, trawertynów, marmurów i piaskowców. „Willa we Frascati  pisał Jerzy Chryniewiecki w roku 1938  to obecnie jedna z najładniejszych zdobyczy współczesnej architektury polskiej w dziedzinie użycia kamienia”, zarazem pokaz rozległych możliwości tkwiących w materiale i w pracy architekta. W krótkim okresie międzywojennym podjęto więc próbę zorganizowania i opanowania procesów technologicznych przy wydobyciu i obróbce oraz w projektowaniu i zastosowaniu kamienia w architekturze. Również w dziedzinie informacji poczyniono znaczne postępy. Rozpoczęto publikowanie informacji technicznych o właściwościach surowca kamiennego m.in. w Informatorze Kalendarza Budowlanego (A. Kobyliński), w Przeglądzie Technicznym (J. Morczewicz, M. Nestorowicz, M. Popiel) a także w podręcznikach, jak np. „Skały wybuchowe Polski”  W. Skalmowskiego (Warszawa  1928), „Kamienie naturalne”, ”Podręcznik inżynierski” - T. Wiśniowskiego (Warszawa  Lwów 1925), „Podstawy naturalnego krajowego przemysłu kamieniarskiego” - St. Matkowskiego (Warszawa 1927). W 1935 r. Polski Komitet Normalizacyjny powołał Komisję Kamienia do opracowania norm z tej dziedziny. W 1938 roku Kalendarz Przeglądu Budowlanego wprowadził stały dział pt. Kamień i roboty kamieniarskie. W 1939 r. powstała organizacja zawodowa  Stowarzyszenie Przedsiębiorstw Eksploatacji Kamieniołomów i Surowców Mineralnych w Polsce. Wcześniej, przy Stowarzyszeniu Zawodowym Pracodawców Budowlanych powstała Sekcja Kamieniołomów, której wiceprezesem był inż. Adam Czeżowski. Również w 1939 r. Ministerstwo Przemysłu i Handlu wydało „Słownik nazw pracowników w przemyśle i w rzemiośle” uwzględniający przemysł i rzemiosło kamieniarskie. Przemysł kamieniarski w latach 1945-2000 Po zakończeniu działań wojennych w polskim przemyśle kamieniarskim nastąpiły zasadnicze przeobrażenia, związane nie tylko ze zmianą systemu polityczno-gospodarczego, ale także ze zmianami terytorialnymi. W ich następstwie Wołyń i Podole, gdzie znajdował się największy w Polsce międzywojennej ośrodek produkcji materiałów kamiennych, pozostały poza granicami kraju. Przejęto natomiast na ziemiach zachodnich bogate złoża różnego rodzaju skał będących bazą produkcji kamienia budowlanego oraz zakłady przeróbki i obróbki kamienia budowlanego o dobrym wyposażeniu technicznym i wysokim stopniu mechanizacji. Kamieniołomy te oraz zakłady przeróbcze i obróbcze stanowiły potencjał produkcyjny wielokrotnie przewyższający zdolność produkcyjną ośrodka nie tylko wołyńsko-podolskiego, lecz całego kraju. Według danych niemieckich zdolność produkcyjna przemysłu kamieniarskiego w granicach Rzeszy w 1939 wynosiła:

 

Zakłady wydobywające i przerabiające kruszywa                                            4000 

Produkcja roczna                                                                                      54.000.000 ton

Zatrudnienie                                                                                                     100.000 osób

Zakłady wydobywające i przerabiające ciosy                                        2000 

Produkcja roczna                                                                                      500.000 m3

Zatrudnienie                                                                                                     50.000 osób

 

W tym obszar Dolnego Śląska i Śląska Opolskiego posiadał:

Zakłady wydobywające i przerabiające kruszywa                                             86 

Produkcja roczna                                                                                      3.650.000 ton

Zatrudnienie                                                                                                     7400 osób

Zakłady wydobywające i przerabiające bloki                                        32  

Produkcja roczna                                                                                      30.000 m3

Zatrudnienie                                                                                                     3200 osób

 

W rezultacie zmian terytorialnych, jakie nastąpiły po drugiej wojnie światowej, polski przemysł kamieniarski w 1945 r. dysponował częściowo zdewastowanymi zakładami nadającymi się do odbudowy. Jego zdolności produkcyjne w tym czasie wynosiły:

 

Krakowskie:

Zakłady wydobywające i przerabiające kruszywa                                             20

Produkcja roczna                                                                                      530.000 ton

Zatrudnienie                                                                                                     1260 osób

Zakłady wydobywające i przerabiające ciosy                                        4

Produkcja roczna                                                                                      500 m3

Zatrudnienie                                                                                                     120 osób

 

Kieleckie:

Zakłady wydobywające i przerabiające kruszywa                                             26

Produkcja roczna                                                                                      400.000 ton

Zatrudnienie                                                                                                     1000 osób

Zakłady wydobywające i przerabiające ciosy                                        6

Produkcja roczna                                                                                      1200 m3

Zatrudnienie                                                                                                     150 osób

 

ziemie odzyskane:

(przyjmując dane ze źródeł niemieckich)

Zakłady wydobywające i przerabiające kruszywa                                             86 

Produkcja roczna                                                                                      3.650.000 ton

Zatrudnienie                                                                                                     7400 osób

Zakłady wydobywające i przerabiające ciosy                                        32 

Produkcja roczna                                                                                      30.000 m3

Zatrudnienie                                                                                                     3200 osób

 

Widać więc, że udział przemysłu kamieniarskiego Dolnego Śląska i Śląska Opolskiego w gospodarce kamieniołomami całego kraju był dominujący i wynosił w produkcji kruszyw 78% a w produkcji elementów kamieniarskich 95%. Największe zakłady obróbki kamienia znajdowały się na terenie Dolnego Śląska i w Piławie Górnej, Radkowie i w Bolesławcu. Na Śląsku Opolskim znajdował się jeden zakład obróbki marmuru w Sławniowicach. W każdym zakładzie było zainstalowanych od 10 do 15 traków wielopiłowych firmy Hensel lub Carl Mayer oraz odpowiednie ilości maszyn do obcinania, szlifowania i polerowania płyt. Oprócz poziomych traków wahadłowych w zakładach w Sławniowicach i Bolesławcu były również zainstalowane traki tarczowe dużych średnic. Zakłady wydobycia i obróbki granitu były nastawione na produkcję materiałów głównie do budowy dróg (kamień łamany, brukowiec, kostka, krawężniki, licówka mostowa). Linii technologicznych do produkcji cienkich płyt szlifowanych i polerowanych nie posiadały. Większość kamieniołomów jak również zakłady obróbki i przeróbki kamienia były zdewastowane i wymagały dużych nakładów pracy niezbędnych do ich uruchomienia. Dewastacji uległy także kamieniołomy i zakłady położone w centrum i na południu Polski, pozostawały jednak w rękach przedwojennych właścicieli i firm i przez nich we własnym zakresie były uruchamiane. W pierwszych latach powojennych zapotrzebowanie na materiały kamienne obejmowało głównie asortymenty potrzebne do budowy i naprawy dróg linii kolejowych i mostów. Dlatego zadaniem najpilniejszym stała się odbudowa przemysłu kamieniarskiego na ziemiach zachodnich, ponieważ ten rejon reprezentował największą bazę tego przemysłu. W 1945 r. konieczne było przede wszystkim stworzenie odpowiednich ram organizacyjnych dla zarządzania i uruchomiania potencjału produkcyjnego. Ówczesne Ministerstwo Przemysłu w drugiej połowie 1945 r. zadanie to powierzyło inż. Adamowi Czeżowskiemu. Był on pierwszym kierownikiem Grupy Operacyjnej w Dzierżoniowie, a następnie dyrektorem technicznym Zjednoczenia Kamieniołomów Okręgu Zachodniego z siedzibą w Świdnicy. Przedsiębiorstwo to utworzono w oparciu o Zarząd Kamieniołomów Dolnośląskich w Jeleniej Górze. Wybór siedziby przedsiębiorstwa podyktowany został głównie tym, że Świdnica nie była zniszczona przez działania wojenne i można tam było uzyskać lokale biurowe jak i mieszkalne dla pracowników. Sytuacja przemysłu kamieniarskiego pod względem kadrowym przedstawiała się inaczej w centrum i na południu kraju a inaczej na ziemiach zachodnich. Zakłady położone w Polsce centralnej funkcjonowały bez większych problemów kadrowych. Inaczej przedstawiał się problem kadr na ziemiach zachodnich. Tutaj poważnie dał się odczuć brak wykwalifikowanych pracowników zarówno w zarządach przedsiębiorstw, jak i wśród średniego oraz niższego dozoru. Obsadę kadrową w początkowym okresie stanowili ludzie przypadkowi, nie przygotowani do zawodu, z których najlepsi byli zdemobilizowani zawodowi podoficerowie intendentury. W tej trudnej na niespotykaną skalę sytuacji inż. Adam Czeżowski zwrócił się o pomoc do rektora Akademii Górniczej w Krakowie, prof. Walerego Goetla. W wyniku uzgodnienia kilku pracowników naukowych i wielu absolwentów akademii podjęło prace w kamieniołomach Dolnego Śląska. Byli wśród nich między innymi inż. Julian Sulima-Samujłło, Wacław Lesiecki, Stanisław Sobolewski, Józef Fromholtz, Wacław Hubicki. Poza nimi zgłosili się do pracy inż. Kazimierz Perier, Feliks Bayer, Tadeusz Kawecki, Gabriel Gołębiowski, Henryk Sikora. Poza tym byli także fachowcy zatrudnieni w okresie międzywojennym w kamieniołomach wołyńskich, a mianowicie inż. Roman Sierakowski, Franciszek Lotka oraz Julian Grzymalski, a z personelu średniego dozoru Roman Piechulski i Józef Szczurek. W 1946 r. rozpoczęli pracę inż. Tadeusz Tyrowicz, przedwojenny właściciel znanej firmy kamieniarskiej we Lwowie, Jakub Abramowicz, a następnie Stanisław Friedberg, Michał Tyżuk, Adolf Fibiger. O skali pomocy kadrowej, jakiej udzielała Akademia Górnicza w uruchamianiu kamieniołomów dolnośląskich świadczy informacja zamieszczona w miesięczniku „Kamień i Wapno” nr 2 i 3 z lipca 1946 r. którą warto przytoczyć: „W dniach 24, 25, 26, 27 i 28 lipca br. przebywała w Zjednoczeniu Kamieniołomów Dolnośląskich wycieczka 40 profesorów i asystentów Akademii Górniczej z Krakowa na czele z rektorem prof. Dr. W. Goetlem i dziekanami prof. dr. inż. W. Budrykiem i prof. dr. inż. J. Krauze. Goście zwiedzili i zapoznali się z górniczymi i technicznymi urządzeniami kamieniołomów Strzelinie, Strzegomiu, Lubaniu i Szklarskiej Porębie, serdecznie witani przez swoich inżynierów pracujących mozolnie nad uruchomieniem zakładów kamieniarskich i przeróbczych na ziemiach odzyskanych. Rektor Goetel, który wraz z prezydentem objeżdżał ziemie dolnośląskie natychmiast po objęciu ich przez władze polskie wyraził swój podziw, ile pracy zostało wykonane przez ostatni rok. Rektor i profesorowie Akademii Górniczej obiecali swoją pomoc w dalszym zasileniu Zjednoczenia wychowankami akademii w szkolnictwie zawodowym i pracami w czasopiśmie „Kamień i Wapno”. W 1946 r. zorganizowano w Warszawie Centralę Sprzedaży Kamienia, której dyrektorem został inż. Stefan Sunderland, a jego najbliższymi współpracownikami byli inż. Tadeusz Piotrowski oraz Ignacy Pinkelstein  były właściciel kamieniołomu Klesów na Wołyniu. Kierownikiem delegatury tej centrali w  Świdnicy został inż. Stanisław Czeczot. W 1947 r. inż. Adam Czeżowski zrezygnował ze stanowiska dyrektora technicznego Zjednoczenia. Po nim obowiązki te objął inż. Julian Sulima  Samujłło. Dyrektorem Zjednoczenia był wówczas inż. Bogdan Bortnowski, a po nim do chwili rozdzielenia przemysłu kamieniarskiego w 1951 r. Janusz Bobkowski. Po utworzeniu Zarządu Przemysłu Kamienia Budowlanego jego dyrektorem został mgr. Tadeusz Gatkowski, który swą funkcję sprawował do czasu przejścia na emeryturę tj. 1975 r.”

Antolini Luigi Company: Nowe spojrzenie na prezentację marmuru

Kamienna galeria to nowy sposób prezentacji marmuru, wywodzący się z ściśle marketingowego myślenia.  Pomysłodawcą galerii jest Antolini Luigi Company,  uznany innowator w dziedzinie demonstrowania walorów kamienia. W nowej formie prezentacji marmur nie jest traktowany w tradycyjny sposób, tzn. poprzez wystawienie pojedynczych płyt, lecz w formie ułożonych niczym kartki książki dopasowanych do siebie płyt, zawieszonych pionowo wzdłuż szerokich przejść. Płyty marmurowe są wypolerowane i wykończone, gotowe do zainstalowania. Każda płyta opatrzona jest etykietą z nazwą kraju, z którego pochodzi, wraz z chemicznymi i fizycznymi cechami marmuru, z jakiego jest wykonana. Picture Stone, Breche de Vendome, Diasporo - z Sycylii, Green Connemarble - - z Irlandii, Lapis Lazuli  wszystkie te kamienie są wystawiane jako półszlachetne o autentycznie zachwycających kolorach i teksturach. Wyglądają jak abstrakcyjny obraz namalowany przez niedościgłego malarza, jakim jest natura. Ich piękno przywodzi na myśl alegoryczne wersety Dantego: „Pierwszy był biały, gładkości misternej, Przeczysty marmur; jak szkło jednolity, Powierzchnią obraz mój odbijał wierny. Schód drugi z ciemnogranatowej płyty,Powierzchni szorstkiej, słońcem przepalonej. Wzdłuż i wszerz gęsto szczerbami poryty. Trzeci zaś stopień, na sam szczyt zwalony. Barwą porfirów zdał się rozpłonięty. Jak krew, co tryśnie prosto z ran, czerwony. Luigi Antolini, właściciel firmy, opisując różnorodność kamieni mówi z pasją i w niezwykły sposób budzi je do życia. „Idea kamiennej galerii, podobnie jak kamiennego butiku, w którym prezentowany jest onyks i alabaster, jest pomysłem mojego syna, Alberta - mówi Luigi.  Przyjął on na siebie odpowiedzialność za sprzedaż i marketing. Moje pozostałe dzieci również pracują ze mną: Francesco, mój drugi syn, nadzoruje operacje, a Alecssandra, córka, zajmuje się finansami. Pracują w firmie od kilkunastu lat. Naprawdę jestem szczęściarzem, bo tak świetnie dają sobie radę. Przepracowałem całe życie w firmie i teraz traktuję to wszystko trochę swobodniej, także swoje zaangażowanie ograniczam jedynie do kwestii strategicznych”. Historia początków Antolini Luigi Company jest bardzo interesująca i nabiera szczególnych barw, kiedy opowiada ją w swój niepowtarzalny sposób Luigi Antolini. „Tutaj jesteśmy blisko Sant Ambrogio di Valpoliciella, jednego z historycznych obszarów, gdzie wydobywa się i poddaje obróbce marmur. My mamy marmur w naszej krwi. Mój dziadek zarządzał spółdzielnią marmuru w 1900 roku, w 1920  roku mój ojciec założył zakład obróbki marmuru. Następnie kupił kilka kopalni po to, by mieć wystarczająco dużo materiału do swojego zakładu. Moja z kolei przygoda z marmurem zaczęła się w 1944 roku, kiedy razem z ojcem, zwróciliśmy na siebie uwagę niemieckiej armii (w tym czasie okupującej Włochy) dzięki ogromnym blokom marmuru, które miały służyć do zatrzymania posuwających  się naprzód w kierunku północnych Włoch sił alianckich. Kiedy wojna się skończyła, zacząłem porządnie się uczyć i nabywać umiejętności pracy z marmurem od mojego ojca. Kiedy miałem około 20 lat i byłem pełen młodzieńczego entuzjazmu, poczułem że świat należy do mnie. Założyłem więc obecną firmę razem z moją siostrą. W 1960 roku przeprowadziliśmy się do  naszego dzisiejszego lokum w  Sega di Caviaon, do budynku, gdzie aktualnie mieści się nasz kamienny butik. Pracowaliśmy w tradycyjny sposób, jednak wkrótce zdałem sobie sprawę, że to było zbyt ograniczające dla mojego stylu. W międzyczasie zasoby okolicznych kopalni ulegały wyczerpaniu i musieliśmy liczyć się ze zmianą modelu i kierunku naszych interesów. W związku z tym spakowałem walizkę i ruszyłem w poszukiwaniu nowych kopalni, nowych metod pracy z kamieniem i nowych rynków. Decyzja o poszerzeniu oferty wkrótce przyniosła efekty i mimo zaprzestania pionowego montażu marmuru na krajowym rynku budowlanym firma znalazła nowe rynki i zbudowała swój doskonały wizerunek w eksporcie. W 1986 Efibanca przyznała nam nagrodę za najlepiej zarządzaną włoską firmę. Od roku 1990 przyspieszyliśmy tempo rozwoju i nabyliśmy kilka kopalń w miejscach zlokalizowanych na całym świecie. Podążaliśmy w ten sposób zgodnie z kierunkiem naszej polityki, polegającej na dostarczaniu klientom najbardziej egzotycznych i szlachetnych materiałów ze wszystkich zakątków świata. Założyliśmy Eurotrading - firmę partnerską, która  wyłącznie  rozprowadza bloki granitowe i marmurowe, a także EuroBrasil, która współpracuje z coraz ważniejszym przemysłem kamieniarskim w Brazylii. Aby odnieść sukces w biznesie musisz mieć nowe pomysły i wprowadzać je w życie. To jest tradycja kultywowana w firmie Antolini, a rezultatem takiego myślenia są dane dotyczące obrotu firmy, które mówią o ponad 200.000 tonach obrobionego i wpół obrobionego marmuru oraz granitu sprzedawanych przez firmę w ciągu roku. Zamierzamy kontynuować wdrażanie innowacji i nowych pomysłów, które są obecnie w przygotowaniu. W międzyczasie nabyliśmy budynek biurowy znajdujący się w samym centrum wydobycia marmuru, które dzisiaj obejmuje powierzchnię 200.000 metrów kwadratowych. Wprowadzamy do niego nowoczesne, gustowne wyposażenie biurowe, szczególnie zwracając uwagę na detale co jest domeną Antolini Luigi Company. Skoncentrowaliśmy się na jakości marmuru, granitu i onyksu. Sprzedajemy ponad 500 różnych kamieni, co stanowi trzykrotnie większą wartość od tego, co proponują nasi najwięksi konkurenci. Możliwe jest to dzięki profesjonalnej ekipie, która kupuje różnego rodzaju materiały w kopalniach na całym świecie. Ekipa ta za cel postawiła sobie zdobycie kamieni najwyższej jakości, o najpiękniejszych kolorach. Obecnie skupiamy się na eksporcie, uczestniczymy w kluczowych wystawach kamieniarskich na całym świecie i zaczynamy kierować uwagę na polepszenie współpracy z architektami. To niektóre z powodów kładzenia tak dużego nacisku na rozwój kamiennego butiku i kamiennej galerii. Może najważniejszą częścią naszego sukcesu jest nasz własny skład kamieni, który jest unikatowy nie tylko z powodu ogromnego rozmiaru, ale de facto jest on największą kolekcją płyt kamiennych na świecie. Uważamy za bardzo ważne posiadanie nie tylko jakości, ale i ilości, w związku z czym jesteśmy w stanie zagwarantować naszym klientom zakup bloków kamiennych o dużych rozmiarach, bezpośrednio z naszych zapasów, bez opóźnienia. Tak więc, gdy telefonuje lub przychodzi klient, zainteresowany kamieniem na elewacje wewnętrzne do hotelu, sprzedawca firmy Luigi Antolini Company omawia z nim jego preferencje i udaje się z nim na plac, by towarzyszyć w wyborze kamienia. Takie podejście do klienta ma swoją tradycję w firmie Luigi, w której kolejne pokolenie kieruje już firmą. Bez wątpienia pozostaje fakt, że firma ta, od pokoleń zajmująca się marmurem, jest otwarta na nowych klientów.

Alabaster zapomniany kamień dekoracyjny

Alabaster to drobnokrystaliczna odmiana skały gipsowej. Nazwa tej skały pochodzi od greckiego określenia miasta Alabastron w Dolnym Egipcie w pobliżu Teb, gdzie istniały kamieniołomy tej skały. Przeważnie należy ona do grupy ewaporatów, tzn. skał powstających w morskim środowisku sedymentacji, głównie w wyniku odparowania wody. Znacznie rzadziej złoża alabastru powstają przez hydratyzację anhydrytu lub w czapach gipsowych złóż solnych. Dominującym składnikiem alabastru jest minerał gipsu - CaSO4.2H2O, którego twardość według powszechnie stosowanej 10-stopniowej skali Mohsa wynosi 2o, tzn. że możemy zarysować go paznokciem. Spośród wszystkich minerałów występujących w Polsce gips powinien być wpisany do „Księgi rekordów Guinnessa”, gdyż pojedyncze osobniki tego minerału mogą osiągać długość do 5 m! Z reguły występują wówczas w postaci zrostu bliźniaczego dwu osobników, o pokroju tzw. jaskółczego ogona. Kryształy te wykazują doskonałą łupliwość wzdłuż największej płaszczyzny takiego kryształu. Posiada ona charakterystyczny jedwabisty i jak gdyby tłusty połysk, podobny nieco do blasku księżyca, stąd druga nazwa wielkokrystalicznego gipsu - selenit. Wspomniana łupliwość umożliwia podzielenie kryształu gipsu na cieniutkie płytki, a ponieważ jest on na ogół bezbarwny i przezroczysty, stosowano je pod nazwą szkła maryjnego (łac. glacies Mariae) do szklenia okien lub jako komponent witrażów. Gipsowe „szybki” służyły także - już od czasów starożytnych - jako okienka, umożliwiające wgląd do ula, bez potrzeby jego otwierania i bezpośredniego kontaktu z pszczołami. Inną skałą współwystępującą ze skałami gipsowymi jest vulpinit. Jest to skała zbudowana z drobnokrystalicznego anhydrytu  CaSO4. Minerał ten charakteryzuje się większą twardością od gipsu, wynoszącą w skali Mohsa 3,5o. Jest on makroskopowo bardzo podobny do alabastru, a zarazem twardszy od kalcytowych marmurów. Od tych ostatnich możemy go jednak odróżnić po braku reakcji z HCl. Nazwa tej skały pochodzi od miejscowości Vulpino we Włoszech, gdzie jest ona eksploatowana dla celów rzeźbiarskich od starożytności. Jak można wnosić z twardości, część - uważanych za alabastrowe - zabytków starożytnego Egiptu, wykonano właśnie z vulpinitu. Jako surowiec architektoniczny alabaster znajduje zastosowanie jako bardzo interesujący materiał dekoracyjny. Posiada on różne odcienie barwy białej, żółtawej, seledynowej, brunatnej, różowej, przeważnie plamiście zróżnicowane lub żyłkowane, a zarazem jest skałą częściowo przeświecającą. Stosowany jest w postaci ściennych płyt okładzinowych, a także służy do wyrobu różnych drobnych detali architektonicznych - balustrad, gzymsów, kominków, tralek i tym podobnych. Nie nadaje się do wystroju zewnętrznego budynków, ani też - z uwagi na małą twardość - na płyty posadzkowe. Alabastrowi przypisywana jest zdolność wywoływania wzrostu koncentracji przebywających w pobliżu osób, co rzutuje zapewne na jego zastosowanie jako wykładziny w bibliotekach i bankach. Niektórzy uważają ponadto, że jest alabaster skałą ciepłą w dotyku, czym dodatkowo różni się od zawsze zimnej powierzchni marmuru. Jest on wreszcie jedną z nielicznych skał, która poddaje się sztucznemu barwieniu. Proceder ten, szczególnie często stosowany jest we włoskich alabastrach z okolic Toskanii, gdzie służy on do wyrobu drobnej galanterii. Ze względu na wspomnianą małą twardość, a równocześnie dużą spoistość, drobnoziarnistość i zdolność do otrzymywania optycznie ciepłej po wypolerowaniu powierzchni, alabaster jest także doskonałym - stosowanym od starożytności - materiałem rzeźbiarskim. Szczególnie często był on użytkowany w cywilizacjach basenu Morza Śródziemnego, czego najlepszym przykładem był Egipt. Właśnie z jednej bryły alabastru wyrzeźbiono ponad 13-metrowej wysokości(!) posąg faraona Ramzesa II z XIX dynastii, a także sarkofagi dla królowej Hetepheres i faraona Setiego I. Innym, klasycznym zastosowaniem alabastru było użytkowanie go w tych antycznych czasach do wyrobu drobnych przedmiotów codziennego użytku: statuetek, ozdobnych skrzynek, naczyń, a także urn i in. Stosowano go również na płyty posadzkowe, np. w Wielkiej Galerii w piramidzie Cheopsa. W okresie Starego Państwa wydobywano go w kamieniołomie w Wadi Gerrawi w pobliżu Gizy i w Hat Nub koło el-Amarna, a w okresie Nowego Państwa w Wadi Gawata koło Asjut. Eksploatacja alabastru w Polsce dla celów dekoracyjnych i rzeźbiarskich datuje się co najmniej od XVI wieku. Pozyskiwano go ze złóż Podola, na wschodnich terenach Rzeczpospolitej, z rejonu środkowego Dniestru i jego dopływów. Obszar ten obejmował tereny od okolic Lwowa na północnym zachodzie po Chocim na południowym wschodzie. Do najbardziej znanych miejsc jego eksploatacji na potrzeby architektoniczne należały tam: Żurawno, Wasiuczyn koło Rohatyna, Brzozdowice koło Kut, Czerniowie, Buchaczów, Baranów, Krasiejew i Kołokolin. W samym Żurawnie alabaster jest do dzisiaj eksploatowany na płyty okładzinowe i wyroby dekoracyjne. Gabaryty wydobywanych bloków sięgają 6 m3, ciężar objętościowy wynosi 2020-2370 kg/m3, a wytrzymałość na ściskanie w stanie suchym 30-38 MPa. W okresie przedwojennym kamieniołom ten znajdował się pod zarządem firmy L. Tyrowicza we Lwowie. W całym tym zagłębiu eksploatowano głównie pięknie żyłkowaną białą odmianę alabastru, noszącą w żargonie kamieniarskim nazwę ruskiego, polskiego, bądź lwowskiego „marmuru". Wszystkie wspomniane miejsca jego eksploatacji, a także dziesiątki innych mniejszych, związane są z osadami ciepłego morza wieku mioceńskiego. Był to ten sam zbiornik morski, w którym powstawały gipsy przedpola Gór Świętokrzyskich, pokłady soli Wieliczki i Bochni, a także - nieco od nich starsze - wapienie pińczowskie. Miąższość pakietu skał gipsowych wynosi przy północnej krawędzi ich występowania  czyli na tzw. „kryzie podolskiej” - od kilkunastu do kilkudziesięciu metrów. Zalegają one poziomo, bezpośrednio na powierzchni lub pod niewielkim nadkładem osadów młodszych, co stwarza korzystne warunki do odkrywkowej eksploatacji tego surowca. W obecnych granicach Polski alabaster eksploatowano ze złoża w Łopuszce Wielkiej koło Przeworska, skąd wydobywano tę skałę już od XVI wieku. Alabaster występuje tam w formie nieregularnych brył od kilkunastu cm do kilku metrów średnicy, w zdeformowanych tektonicznie utworach miocenu. Jest on barwy białej, wykazuje dobrą zdolność do polerowania i nadaje się dla celów zdobniczych. Wydobywanie alabastru odbywało się tam metodą górniczą, a nieregularna budowa złoża, silne zawodnienie kopalni i mały uzysk surowca doprowadziły do zaniechania eksploatacji, mimo że udokumentowane zasoby wynosiły tu 0,2 mln ton. Inne złoże anhydrytowo-gipsowo-alabastrowe wieku cechsztyńskiego, znajduje się w pasie wychodni od Żarskiej Wsi po Niwnice na Dolnym Śląsku. Eksploatowane jest ono w kopalni „Nowy Ląd" w Niwnicach na Pogórzu Kaczawskim dla potrzeb produkcji gipsu i kwasu siarkowego. Obok głównie wydobywanego tam anhydrytu i znacznie mniejszej ilości gipsu, zawiera ono nadające się dla celów architektonicznych ładnie użylone odmiany alabastru barwy białej, szarej, zielonkawej, łososiowej, kremowej, różowej i czerwonej o bardzo drobnoziarnistej teksturze i jedwabistym połysku. Podobnego typu złoże występuje w Nawojowie Śląskim nad Kwisą, gdzie było eksploatowane metodą podziemną do 1938 roku. Jako surowiec architektoniczny alabaster zastosowany został w Krakowie do wystroju klatki schodowej i westybulu Biblioteki Jagiellońskiej. Jest on barwy jasno-żółtej z nieregularnymi ciemniejszymi żyłkami i pochodzi z podolskiego kamieniołomu w Żurawnie. Alabaster znalazł tu zastosowanie w postaci płyt okładzinowych bocznych ścian klatki schodowej, ozdobnego gzymsu obiegającego ścianę od strony wejścia, jak również profilowanych poręczy i balustrad. W Warszawie i Poznaniu - również z naddniestrzańskiego alabastru - wykonano przed wojną wystrój wnętrz gmachów Banku Gospodarstwa Krajowego, a w Krynicy - wystrój parteru budynku Nowego Domu Zdrojowego. Pięknymi przykładami figuralnej rzeźby w alabastrze są np. w Krakowie, pochodzące z początku XVII wieku - wykonane prawdopodobnie przez kamieniarzy z Dębnika - figury Krzysztofa i Jerzego Zbaraskich. Zdobią one ich rodową kaplicę przy kościele oo. Dominikanów w Krakowie. Tam też na ołtarzu w kaplicy św. Jacka znajduje się pozłacana, alabastrowa rzeźba tego świętego. Również w kościele oo. Franciszkanów znajdujemy, pochodzące z połowy XVII w. alabastrowe figury błogosławionej Salomei i króla Bolesława V Wstydliwego, jak również kapitele kolumn, kwiatony, aniołki i szereg innych detali. Z kolei w kościele oo. Paulinów Na Skałce, w pochodzącym z połowy XVIII wieku ołtarzu św. Stanisława, znajdują się dwa alabastrowe orły. Także w kościele Bożego Ciała na Kazimierzu w XVII-wiecznym mauzoleum św. Stanisława Kazimierczyka znajduje się płaskorzeźba Matki Boskiej z Dzieciątkiem, wykonana z żółtawej, przeświecającej odmiany alabastru Żurawna. Jednakże najpiękniejszym przykładem sakralnego zastosowania podolskiego alabastru jest pochodzący z lat trzydziestych XX wieku wewnętrzny wystrój kościoła Karmelitów przy ul. Rakowickiej. Zastosowano tu różnorodne odmiany alabastru: bezstrukturalną - śnieżnobiałą i żółtawą, plamiście brunatną oraz popielatą brekcjową i o równoległej laminacji. Z alabastru wykonano tu ołtarz główny i boczne, okładzinę filarów nawy głównej i misy na wodę święconą, ale chyba najładniejszym elementem alabastrowego wystroju tego kościoła jest ambona, z pięknymi płaskorzeźbami w białym alabastrze. Jeszcze innym przykładem pięknej alabastrowej rzeźby jest w Krakowie pomnik Mikołaja Kopernika zdobiący westybul gmachu Polskiej Akademii Umiejętności przy ul. Sławkowskiej. Wydaje się, że warto wrócić do tradycji wykorzystania tej pięknej skały, jaką jest alabaster, tym bardziej, że zasoby utworów gipsowo-alabastrowych w Polsce są ogromne. Praca została wykonana Zakładzie Geologii Ogólnej i Matematycznej Wydziału Geologii, Geofizyki i Ochrony Środowiska Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie w ramach tematu działalności statutowej nr 11.11.140.808.

Objaśnienie fotografii:

Fot. 2. Alabastrowy orzeł po prawej stronie, pochodzącego z XVII wieku, ołtarza św. Stanisława w kościele oo. Paulinów Na Skałce.

Fot. 6. Pochodząca z połowy XVII w figura błogosławionej Salomei z alabastru z Żurawna w kościele oo. Franciszkanów w Krakowie.

Fot. 9. Ambona w kościele Karmelitów przy ul. Rakowickiej w Krakowie wykonana w całości z różnych odmian alabastru wołyńskiego.

Fot. 11. Alabastrowa misa na wodę święconą z kościoła Karmelitów w Krakowie.

Złocenie liter

Odpowiadając na prośbę naszych Czytelników dotyczącą złocenia liter zwróciliśmy się do krakowskiego specjalisty w tym zakresie, pana Bogusława Skowronka. Uzyskane informacje stanowią zawartość niniejszego artykułu. Czynność złocenia napisów wymaga od wykonującego spokojnej i pewnej ręki. Podstawą dobrego złocenia w przypadku liter jest ich staranne, bardzo dokładne i głębokie wykucie. Część pozłotników kuje litery samodzielnie, ale są też wąsko specjalizujący się fachowcy, którzy nie wykonują tej operacji. Wówczas wykuciem liter musi zająć się albo rzeźbiarz, albo znający się na rzeczy liternik. Można też posłużyć się komputerem i po prostu w nim przygotować napis, po czym wykonać go przy użyciu plotera na folii. Tak przygotowaną folię nakładamy na kamień w miejscu wykonania napisu, po czym lekko piaskujemy i przekuwamy młotkiem pneumatycznym. Dzięki tej nowoczesnej metodzie można zrezygnować z tradycyjnego sposobu zarzynania diamentowym rysikiem konturu liter. Następnie na wykute litery nakłada się podkład w postaci cienkiej warstwy szerlaku, który pokrywa się preparatem o nazwie mikstion. Praktyka pokazuje, że najlepszy jest mikstion dwunastogodzinny, produkcji francuskiej. Czynność tę wykonujemy bardzo dokładnie, tak aby wszystkie miejsca, szczególnie cienkie przejścia, były pokryte preparatem. Ma to duże znaczenie, ponieważ przy braku staranności na słońcu będzie widać niedopraco- wane miejsca. Niektórzy do mikstionu dodają złotą farbę, żeby nie było widać pęknięć złota, co jest dosyć uciążliwa jego cechą. Po takim przygotowaniu napisu można przystąpić do nakładania złota. Do wyboru jest złoto różnego rodzaju, np. dubeltowe, wiatrowe, na ogół 23-, 24-karatowe. Nakładanie złota rozpoczyna się po upływie dwunastu godzin od położenia mikstionu. Wówczas sprawdza się, czy mikstion klei się czy tylko trzeszczy pod palcami. Jeśli trzeszczy pod palcami oznacza to, że można nakładać warstwę złota. Złoto z płatków najlepiej jest ciąć na specjalnej poduszce do krojenia złota i nakładać tamponikiem lub pędzelkiem punkt po punkcie, żeby nie zostawały wolne przestrzenie. Pozostawienie prześwitów osłabia złoto, które na skutek takiego zaniedbania może odpadać. Ponadto niedokładne położenie płatków powoduje różne odblaski psujące końcowy efekt estetyczny. Po zakończeniu czynności znowu tak pokryty złotem napis musi przez dwanaście godzin schnąć aż do całkowitego wyschnięcia. Kiedy już napis wyschnie, należy ściągnąć z płyty naddatki złota. W tym momencie kończy się cały proces złocenia ponieważ złoto nie wymaga żadnych zabezpieczeń, choć niektórzy pozłotnicy pokrywają je jeszcze cienka warstwą werniksu  doświadczenie pokazuje jednak, że nie daje to żadnego efektu. Trzeba jeszcze stwierdzić, że w przypadku uszkodzeń mechanicznych złocenia napisu można dokonać poprawek, natomiast w zniszczonych starych kilkudziesięcioletnich tego się już nie robi, lecz całe złocenie wykonuje się od początku. Współcześnie z powodu różnych procesów, jakie zachodzą na skutek rozwoju cywilizacyjnego, złocenia nie mają takiej trwałości jak dawniej, kiedy pokrycie złotem liter dawało efekt na mniej więcej okres dwudziestu pięciu lat, aktualnie już po piętnastu latach widać zmiany. Ponadto na trwałość złotej powłoki ma wpływ miejsce, w którym funkcjonują złocone napisy - dłużej wytrzymują poza aglomeracjami. 

Przekształcenia wywołane odkrywkową eksploatacją kopalin oraz ich trwałość i dynamika

W artykule przybliżono zakres prawdopodobnych zmian środowiska przyrodniczego spowodowanych odkrywkową eksploatacją kopalin oraz procesami wzbogacania urobku w ujęciu ich trwałości i dynamiki. Do trwałych i nieodwracalnych zakwalifikowano:

- ubytek  zasobów kopaliny ze złoża na skutek eksploatacji,

- większość przekształceń morfologii terenu związanych z  zakładaniem wyrobisk  i składowisk,

- wylesienie - mimo możliwości  powrotu do stanu przypominającego pierwotny,

- często przekształcenie krajobrazu i ekosystemów.

Do długotrwałych zaliczono:

- zmiany warunków krążenia wód  powierzchniowych i podziemnych,

- zmiany geochemiczne w wodach i glebie,

- zmiana sposobu wykorzystywania  terenu. Przekształcenia okresowe, ściśle związane z okresem działalności górniczej:

- hałas,

- drgania sejsmiczne powstające podczas urabiania metodami strzałowymi,

- zapylenie powietrza.   

Wyodrębnia się trzy fazy przekształceń środowiska, które związane są z kolejnymi etapami gospodarowania złożem: udostępnienie złoża do eksploatacji, eksploatacja i zagospodarowanie  terenów  poeksploatacyjnych. Etapy te zróżnicowane są pod względem zakresu i intensywności oddziaływań na poszczególne komponenty środowiska przyrodniczego. Eksploatacja kamienia budowlanego, czy ogólnie kopaliny, jest procesem silnie ingerującym w środowisko naturalne, pozostawiającym przy tym wyraźne na nim ślady. Zarówno zakres jak i skala tych wpływów zależna jest od szeregu czynników -przyrodniczych, ekonomicznych, społecznych i technicznych. Przyrodnicze to: lokalizacja, czyli usytuowanie wyrobisk względem morfologii terenu; zwierciadło wód gruntowych; umiejscowienie względem istniejących form zagospodarowania terenu i konstrukcji ekosystemów; również rodzaj i miąższość kopaliny wraz z budową geologiczną złoża. Czynniki techniczne to: wielkość, głębokość i ekspozycja krajobrazowa wyrobiska; metodyka urabiania złoża wraz z przeróbką surowca. Czynniki  ekonomiczne i społeczne mają pośredni wpływ na przekształcenie środowiska i też różna jest ich waga. Decydują one o czasie trwania i skali eksploatacji, ingerując w  wielkość terenów objętych działalnością górniczą i intensywność jej oddziaływań. Zależnie od wysokości środków finansowych zmienia się dostępność i zagospodarowanie złoża poprzez dobór technologii wydobycia i przetwarzania surowca, jakość parku maszynowego, kończąc na środkach przeznaczanych na likwidację kamieniołomów i rekultywację obszarów poeksploatacyjnych. Bardzo duże znaczenie ekonomiczne ma oczywiście wielkość wydobycia i popyt na daną kopalinę. Czynniki społeczne to stopień świadomości społeczeństwa i jego podejście do korzystania z bogactw naturalnych, jako źródła bezpośrednich zysków ekonomicznych jak i estetycznych, rekreacyjnych i zdrowotnych. Kluczową sprawą jest etyka i świadomość ekologiczna osób bezpośrednio związanych z działalnością wydobywczą. Przekształcenia o charakterze trwałym lub długookresowym Nieodnawialność większości bogactw mineralnych skorupy ziemskiej implikuje trwałość i nieodwracalność zmian, w tym przypadku ubytku kopaliny ze złoża. Powoduje to zajście konieczności szczególnego chronienia zasobów kopaliny i racjonalnego nimi gospodarowania na każdym z etapów  działalności wydobywczej. Nieodwracalne są zazwyczaj przekształcenia w morfologii terenu wywołane powstaniem wyrobisk. Na terenach płaskich i w dolinach rzecznych tworzą się często rozległe wyrobiska wgłębne, na terenach górskich zaś powstają wyrobiska stokowe. Gromadzenie materiału nadkładu i przerostów płonnych również doprowadzić może do dużych zmian. Mimo że część z nich jako składowiska tymczasowe ma charakter okresowy,  gromadzony materiał jest zbywany lub zużywany  do prac rekultywacyjnych, to jednak część ma status składowisk stałych. Przekształcenia rzeźby terenu są tym znaczniejsze i bardziej widoczne im większa jest skala prowadzonej działalności. Powstawaniu wyrobisk towarzyszy zazwyczaj wylesienie terenu, zwłaszcza przy udostępnianiu złóż kamieni budowlanych i drogowych w terenach górskich. Przy uruchomieniu wydobycia kopalin skalnych położonych w obrębie kompleksów leśnych następuje zwiększenie degradacji całego środowiska. Przy otwieraniu działalności wydobywczej należy dokonać analizy kosztów ponoszonych przez środowisko leśne w kontekście cen zbytu kopalin. Porównanie cen i wartości kopaliny  uzyskanej z jednego hektara powierzchni lasu z wartością tego lasu, umożliwia określenie opłacalności pozyskania kopaliny. Dla złóż jeszcze nie eksploatowanych wprowadza to możliwość określenia sensowności rozpoczęcia eksploatacji, w zależności od kosztów uzysku. Nieodwracalny charakter mają zmiany w ekosystemach. Odnosi się to szczególnie do wprowadzania nowych, obcych gatunków np. roślinności ruderalnej lub tworzenia nowych siedlisk np. w pustkach po kopalinie. Zmiany warunków krążenia wód powierzchniowych i podziemnych zalicza się do długookresowych. Podjęcie eksploatacji poniżej zwierciadła wód podziemnych zmusza do rozpoczęcia intensywnego odwadniania. Wiąże się z tym pompowanie i odprowadzanie poza obszar złoża znacznych ilości wód podziemnych, często o bardzo dobrych parametrach jakościowych.  Zależnie od zawartości (składu) sąsiednich poziomów wodonośnych mogą następować zmiany mineralizacji wód. Prace wydobywcze mogą zintensyfikować napływ wód o podwyższonych zawartościach makro- i mikroelementów, dyskwalifikując zasoby istniejące jako ewentualne wody pitne lub te już wykorzystywane do tego celu. Odwadnianie może doprowadzić poprzez otwarcie i odszczelnienie poziomów wodonośnych do intensyfikacji napływu związków azotu do wód pitnych. Głównym źródłem związków azotu jest działalność rolnicza i nieprawidłowa gospodarka komunalna na obszarach zabudowanych. Generalnie nastąpić może wzrost zanieczyszczenia wód podziemnych w skutek wzmożonej antropopresji. Zdarza się, że w wyniku dużego zawodnienia powstaje konieczność zaprzestania eksploatacji, gdyż przestaje ona być w tych warunkach opłacalna. Odwadnianie powoduje także obniżenie zwierciadła wód podziemnych, czyli powstanie leja depresji o zasięgu i głębokości zależnych od parametrów  warstwy wodonośnej i wyrobiska. Objawiać się to może obniżeniem poziomu wody w  studniach lub ich całkowitym wysychaniem, niekorzystnie odbić się to może również na uprawach rolnych. Również zmiany klimatyczne mają charakter długookresowy. Specyficzne warunki kopalni odkrywkowej wpływają na klimat lokalny. Odsłonięte, eksponowane,  najczęściej  jasne powierzchnie skał przyczyniają się do zwiększenia albedo, czyli  zwiększenia  stopnia odbicia promieni słonecznych, skutkiem czego w wyrobiskach panują wyższe dzienne temperatury powietrza w stosunku do otoczenia. W nocy z kolei, wypromieniowywanie zgromadzonego w ciągu dnia ciepła z powierzchni pozbawionych okrywy roślinnej jest intensywniejsze niż na terenach otaczających. Co więcej, w okresach bezwietrznej i bezchmurnej pogody w wyrobiskach istnieje tendencja do stagnacji chłodnego powietrza w porze nocnej. Efektem powyższych zjawisk atmosferycznych są lokalne wyższe temperatury dzienne i większe zróżnicowanie temperatur pomiędzy dniem a nocą. Zmiany te są na tyle znaczące, że przyczyniają się do rozwoju ciepłolubnej flory i fauny. Często praktykowane tworzenie zbiorników wodnych w miejscu dawnych dołów wyrobiskowych w konsekwencji prowadzi do wystąpienia zjawiska odwrotnego do wzrostu albeda. Zbiornik wodny ma w takich warunkach działanie stabilizujące.Właściwości fizykochemiczne i chemiczne gleb pod wpływem eksploatacji surowca budowlanego w większości nie zmieniają się. Ewentualne szkody, jakie mogą mieć miejsce, wynikać mogą z mechanicznego zanieczyszczenia powierzchni, jakim jest pokrywanie roślin i gleb opadami pyłów.

                                         Przekształcenia okresowe

Charakterystycznymi zmianami czasowymi są: wpływ hałasu i zanieczyszczenie powietrza powstałe wskutek pracy maszyn urabiających, robót strzałowych i urządzeń przeróbczych oraz transportu  surowca. Klimat akustyczny ulega pewnym zmianom w stosunku do czasu prowadzenia eksploatacji. Zmiany natężenia hałasu ciągłego będą przemieszczać się wraz z postępem robót wydobywczych. Hałas wywoływany jest przez urządzenia urabiające oraz transport samochodowy urobku, nadkładu i odpadów. Hałas impulsowy związany jest z prowadzeniem robót strzałowych. Mają one zazwyczaj miejsce we wnętrzu wyrobiska i często hałas jest wytłumiany przez otoczenie i nie dociera do ewentualnych zabudowań mieszkalnych. Okresowa jest również emisja pyłów i gazów. Występować może niezorganizowana emisja pyłów, której źródłem jest:

- usuwanie i zwałowanie nadkładu,

- urabianie surowca  głównie wiercenie otworów strzałowych, strzelanie i załadunek  urobku na samochody,

- transport samochodami kopaliny wraz z nadkładem i odpadami.

W wyniku umiejscowienia źródeł pylenia wewnątrz wyrobiska, na jego dnie, ryzyko transportu pyłów poza jego granice jest nieznaczne. Poza tym największa część pylenia, pochodząca z załadunku i transportu urobku ograniczona jest przez wilgotność naturalną i zraszanie dróg w podczas suszy.W niezorganizowanej emisji gazów źródłem zanieczyszczenia powietrza są:

- roboty strzałowe  gazy postrzałowe,

- spalanie paliw w silnikach samochodów i maszyn wydobywczych.

Gazy postrzałowe to tlenki azotu i tlenek węgla, które powstają podczas detonacji materiałów wybuchowych (trotyl TNT, dynamit czy amonit skalny). Gazy te nie stanowią zagrożenia dla środowiska, o ile roboty strzałowe wykonywane są prawidłowo, gdyż ulegają one szybkiemu rozproszeniu w powietrzu.

Zagrożenia i niedogodności powstałe w wyniku prowadzenia robót strzałowych to:

- rozrzut odłamków skalnych.

- drgania sejsmiczne mogące w pewnych warunkach stanowić zagrożenie dla budynków. Skala zagrożenia zależy od wielu czynników  wielkości jednorazowo odpalanego ładunku, odporności sejsmicznej budynków i obiektów inżynierskich a także budowy geologicznej górotworu.

- uderzeniowa fala powietrzna-strefa zagrożenia podmuchem. Może ona spowodować szkody w oszkleniu budynków, w przypadku znalezienia się ich w strefie zagrożenia.

- hałas impulsowy omówiony wcześniej.

- zanieczyszczenie powietrza i wód - omówiony wyżej.

Oto kilka słów o zagrożeniu odpadami. odpady powstawać mogą podczas wstępnej obróbki surowca np. sortołomiarnie  a także podczas zdejmowania nadkładu:

- nadkład usuwany znad złoża-gleba i grunty  mineralne- może być wykorzystany w całości bądź części do rekultywacji wyrobisk poeksploatacyjnych.

- odpady eksploatacyjne i przeróbcze powstające podczas kruszenia i sortowania surowca- też mogą posłużyć jako wypełnienie wyrobisk.

- odpady powstające w wyniku eksploatacji sprzętu i maszyn czyli zużyte opony i oleje. oleje mogą być oddawane do regeneracji a opony spalane w odpowiednich instalacjach.

pozostałe odpady mogą być składowane  na wysypiskach publicznych.

Zagrożenie elektromagnetycznym promieniowaniem niejonizującym istnieje w pobliżu przewodów linii napowietrznych wysokich napięć. Zagrożenia nadzwyczajne o katastrofalnych rozmiarach związane są generalnie z przechowywaniem materiałów wybuchowych oraz ich transportem do kopalni. Należy wspomnieć, iż wszystkie ewentualne zagrożenia dla środowiska podlegają specjalnym regulacjom prawnym, np. dopuszczalny poziom hałasu  czy ingerencja w stosunki hydrologiczne terenu. Przekształcenia środowiska naturalnego wynikające z działalności wydobywczej przebiegają trójfazowo.Pierwsza faza  to okres związany  z udostępnianiem złoża, kiedy dochodzi do zajęcia terenu pod działalność wydobywczą, a co za tym idzie zmianą jego przeznaczenia, intensywnym niszczeniem szaty roślinnej, świata zwierzęcego oraz gleby podczas zdejmowania nadkładu, ponadto kształtowania wyrobiska i budowy całej infrastruktury górniczej. Jest faza, w której zmiany środowiska odbywają się najdynamiczniej, gdyż  skumulowane są w bardzo krótkim okresie czasu. Zmiany środowiska są w  tej fazie  najbardziej drastyczne.Druga faza to czas właściwej eksploatacji wraz z przeróbką wydobytego surowca. Powiększenie powierzchni zajmowanej przez wyrobiska i składowiska nie zachodzi tu już tak gwałtownie a zmiany w morfologii terenu są mniej intensywne, z uwagi na ich rozciągnięcie w czasie, zwykle okres kilku, kilkunastu lat. Udostępnienie kolejnych fragmentów złoża  zachodzi  skokowo, w pewnych odstępach czasu. Eksploatacja rozszerza się aż do docelowych rozmiarów wyrobiska, po czym następuje penetracja głębiej ległych pokładów, aż do eksploatacji resztkowej, czyli wybierania pozostawionych fragmentów złoża (na przykład filarów ochronnych). Ten etap działalności górniczej często obejmuje  profilowanie docelowych skarp wyrobiska. W większości przypadków, w których dochodzi do przeróbki surowca, zakłady do tego celu służące usytuowane są w bezpośrednim sąsiedztwie złoża, co powoduje kumulowanie się negatywnych oddziaływań  na tym obszarze. Działalność samego zakładu przeróbczego przyczynia się do  zaistnienia konieczności składowania  odpadów przeróbczych, zrzutu wód technologicznych oraz hałasu i zapylenia. Trzecia faza. Ten etap wiąże się z rekultywacją terenów poeksploatacyjnych. Następuje tu zanik okresowych szkodliwych oddziaływań, bezpośrednio związanych z działalnością wydobywczo-przetwórczą. W przypadku płytkich wyrobisk jest możliwość częściowego przywrócenia dawnej morfologii. W przypadku niewielkich kamieniołomów stokowych dochodzi do ich maskowania przez roślinność w stosunkowo krótkim czasie - kilkunastu lat. Szybkość i skuteczność tych procesów uwarunkowana jest rodzajem kopaliny i pozostawianiem półek ochronnych, gdzie sukcesja roślinności dokonuje się najszybciej. W kamieniołomach o wysokich i stromych ścianach, gdzie mało jest (lub wcale) przerostów ilastych, roślinność ekspanduje o wiele wolniej. Tak dzieje się na przykład w kamieniołomach gruboławicowych, litych piaskowców lub marmurów. W sytuacji braku rekultywacji terenów poeksploatacyjnych dojść może do dalszych negatywnych zmian w środowisku, zapoczątkowanych antropopresją:

- rozwoju  erozji,

- powierzchniowych ruchów masowych,

- zmiany w ekosystemie, wynikające z wprowadzenia flory synantropijnej,

- eutrofizacji zbiorników wodnych,

- skażenie wód i gleb wynikające z nie kontrolowanej depozycji odpadów komunalnych (niestety wciąż istnieją dzikie wysypiska śmieci).

Bywa i tak, że zaniechanie lub ograniczenie rekultywacji wpływa korzystnie na środowisko  przyrodnicze, gdyż zwiększa jego georóżnorodność. Tak na przykład powstają nowe tereny dla  rzadkich gatunków ptaków, związanych z ubogimi, skalistymi  siedliskami. W większości mimo ustania przyczyny, skutki działalności wydobywczej trwają długo-generalnie odbudowa szaty roślinnej zajmuje od kilku do kilkudziesięciu lat, w przypadku pełnej odbudowy drzewostanu. Możliwe do wyboru rozwiązania pod kątem minimalizacji  przyszłych skutków wydobycia w środowisku są ograniczone, gdyż wybór parametrów  technicznych wyrobisk dostosowany jest przede wszystkim do geologiczno-górniczych warunków wydobycia i ma na celu efektywne wykorzystanie zasobów kopaliny i względy bezpieczeństwa. Docelowa wielkość wyrobiska zależy od założonej skali wydobycia i od ekonomicznej opłacalności eksploatacji, a ta może ulegać zmianom, doprowadzając nawet do jej zaniechania. Wtedy zmiany środowiskowe są oczywiście mniejsze, co ułatwia rekultywację. Jednocześnie, biorąc pod uwagę nieodnawialność zasobów kopaliny i wynikającą z tego potrzebę jej ochrony, w projekcie rekultywacji trzeba uwzględnić ewentualność wznowienia wydobycia kopaliny.

 

Nie czekaj dodaj firmę

do naszego katalogu!

 

 

Dodaj firmę...

 

Dodaj ogłoszenie drobne

do naszej bazy!

 

 

Ogłoszenia...

45-837 Opole,
ul. Wspólna 26
woj. Opolskie
Tel. +48 77 402 41 70
Biuro reklamy:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Redakcja:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.">
     Wszystkie prawa zastrzeżone - Świat-Kamienia 1999-2012
     Projekt i wykonanie: Wilinet