KONKURS NA POMNIK MARSZAŁKA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO

KONKURS NA POMNIK MARSZAŁKA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO

Z inicjatywą przedsięwzięcia wyszedł Społeczny Komitet Budowy Pomnika Marszałka Józefa Piłsudskiego w Poznaniu. Krótko potem, we wrześniu ubiegłego…

Czytaj...
HARD ROCK HOTEL

HARD ROCK HOTEL

Jedna z najnowszych realizacji, za którą stoi firma stoneCIRCLE, zyskała wiele prestiżowych nagród. Bar hotelowy otrzymał nagrodę Best…

Czytaj...
LAGASCA 99 I COSENTINO

LAGASCA 99 I COSENTINO

Zlokalizowany w dzielnicy Salamanca w Madrycie budynek mieszkalny Lagasca 99 nawiązuje swym charakterem do obiektów architektury wokół niego,…

Czytaj...
BUDUJMY EKOLOGICZNIE, ALE WYDAJNIE!

BUDUJMY EKOLOGICZNIE, ALE WYDAJNIE!

Taki apel do Ministerstwa Rozwoju wydało w połowie sierpnia br. dwanaście organizacji branży budowlanej, deweloperskiej, biznesowej i architektonicznej.

Czytaj...
Frontpage Slideshow | Copyright © 2006-2011 JoomlaWorks Ltd.

Iran-kraina nie tylko 1001 baśni

Jedną z atrakcji ostatnich targów kamieniarskich we Wrocławiu była prezentacja kolekcji wyrobów z onyksu i trawertynu na stoisku działającej od niedawna na polskim rynku firmy z Ostrowia Świętokrzyskiego. Piękne wazony, rzeźby, kominki oraz elementy posadzkowe pochodziły z Bliskiego Wschodu, a ściślej z Iranu. Kraj ten to dla przeciętnego Polaka pełna egzotyka. Zamieszkuje go 65619 tys. mieszkańców, z czego w miastach mieszka ponad 60 procent ludności. Najliczniejszą grupę stanowią Persowie (niewiele poniżej pięćdziesięciu procent), obok których funkcjonują przedstawiciele rozmaitych mniejszości narodowych, Azerowie, Kurdowie, Gilanie, Lurowie, Mazandaranie. Dominującym wyznaniem jest w tym kraju islam, odłam szyicki, choć w śladowej liczbie żyją tu również chrześcijanie i wyznawcy starożytnej religii zoroastryzmu i zakazanego bahaizmu. Dość powszechnym zjawiskiem jest analfabetyzm, czytać i pisać nie potrafi niemal połowa obywateli kraju. Tutejszy przemysł w następstwie rewolucji Chomeiniego uległ nacjonalizacji, co jak się później okazało, nie miało znaczącego wpływu na wielkości produkcji, bo na przykład wydobycie ropy naftowej pozostało na niezmienionym poziomie. Upaństwowienie przemysłu może jednak zaważyć na przyszłym rozwoju kraju. W Iranie produkuje się duże ilości stali, cementu, nawozów sztucznych, a także tekstylia, odzież, produkty spożywcze. Dobrze rozwinął się przemysł środków transportu, elektrotechniczny. Według danych opublikowanych na okoliczność organizacji targów kamienia naturalnego w Carrarze, produkcja kamienia naturalnego osiągnęła w Iranie poziom 9,3 miliona ton, co przekłada się na około 52 miliona metrów kwadratowych przerobionego materiału. Większość kamienia trafia na rynek krajowy. Raport wskazuje na ogromne postępy poczynione w sferze technologii wydobycia kamienia naturalnego, czego dowodem może być fakt, iż w ciągu tylko dwóch lat ilość wydobywanego materiału zwiększyła się o 1,8 miliona ton, co przekłada się na dwunastoprocentowy roczny wzrost wydobycia. Główna pula w wydobyciu przypada na marmur i wynosi ona 8,2 miliona ton. Ponadto trawertyn 0,7 miliona ton oraz granit i onyks. Według opublikowanych danych, obecnie na terenie Iranu funkcjonuje 588 kopalń, które dają zatrudnienie 11.500 pracowników. Przerobem kamienia naturalnego zajmuje się około 5000 zakładów zatrudniających 75.000 osób. Kamieniarstwo irańskie wydaje się być dopiero odkrywane w naszym kraju wraz z jego wspaniałą ofertą kolorowych materiałów kamiennych, które są jednym z jego bogactw naturalnych. Szczególnie popularne na świecie są tutejsze marmury, trawertyny i onyksy. Ich ilość i bogactwo odmian sprawia, że wiele działających w Iranie kopalń nie wykorzystuje w pełni swych możliwości. Poza tym branża kamieniarska cieszy się opinią trudnej, w której obowiązują swoiste zasady działania. Brak ich znajomości może w następstwie doprowadzić bardzo szybko do upadku firmy. Próby podjęcia współpracy z nią z zewnątrz szybko doprowadzą do stwierdzenia, że w tym kraju każdy, z kim podejmiemy rozmowę, jest właścicielem kopalni bądź przedsiębiorstwa, którego profil produkcji akurat ustawiony jest pod potrzeby poszukującego towaru. Kiedy jednak drążyć temat, szybko okazuje się, że rozmówca stanowi dziesiąte ogniwo w łańcuszku pośredników tej czy innej kopalni. Przeniknięcie do źródła nie jest łatwe i wymaga dobrej znajomości oferty surowcowej poszczególnych kopalń. Dzisiaj jestem już tak zorientowany w całym zagadnieniu, że kiedy w Teheranie pokazują mi kamień, dokładnie wiem, czyj on jest, gdzie się go wydobywa i ile kosztuje, także ze mną tamtejsi handlowcy nie tracą już czasu na wmawianie mi rzeczy, które nie mają pokrycia w rzeczywi-stości. Po prostu wiedzą, że chcę coś kupić i jeśli będą naciągali rzeczywistość do swoich doraźnych potrzeb, szybko się zorientuję i w konsekwencji z całego interesu będą nici. Jako człowiek już zapoznany z lokalnym środowiskiem dopracowałem się odpowiedniego traktowania i wynikających z tego faktu cen. Dla opłacalności interesu jest to naprawdę bardzo ważne, że mnie znają"- mówi importer z Ostrowca Świętokrzyskiego. I kontynuuje, Dziś doskonale wiem, gdzie uderzyć, kiedy szukam onyksów, ponieważ wiem, gdzie znajdują się wszystkie kopalnie. W niektórych przypadkach, by dotrzeć do odpowiedniej kopalni, trzeba przebyć i 1200 km od Teheranu, aż pod granicę z Afganistanem, bo właśnie tam są kopalnie z kamieniem, który mnie interesuje". Do wielu kopalń trafiają tylko ci, którzy są znani tubylcom i przez nich akceptowani. To akurat jest w przypadku tutejszych relacji międzyludzkich bardzo ważny element, ponieważ o dotarciu do takiego czy innego materiału decyduje jednak pośrednik. I jeśli osoba poszukująca określonego materiału nie przypadnie do gustu jemu, to nie dopuści on do bezpośredniego kontaktu z kopalnią wydobywającą kamień, którym interesuje się klient. Działa tu cały system rozmaitych zależności, dzięki któremu kopalnie funkcjonują na rynku tylko poprzez pośredników, co uwalnia właściciela kopalni od bezpośrednich odwiedzin klientów głównie detalicznych, ale też hurtowych. W całym procesie przepływu towarów ważną rolę odgrywają układy towarzyskie, nie wystarczy tu tylko czysto handlowy, chłodny zamiar przeprowadzenia transakcji. I nie ma znaczenia kraj pochodzenia klienta, że jest to klient z Anglii, czy z Włoch. W Iranie pieniądze nie stanowią większego problemu, co oznacza, że jeżeli towar się sprzeda w wyniku prowadzonych negocjacji - to dobrze, ale jeżeli nie, to nie ma to jakiegoś zasadniczego znaczenia, bo kupi go ktoś inny. Towar nie zostaje. Na sytuację tę rzutuje fakt, że w Iranie sprzedaje się bardzo dużo kamienia z uwagi na boom inwestycyjny w budownictwie. Dlatego tak bardzo ważne są w tym kraju układy polegające na przyjaźni. W efekcie tychże, sympatia jest w stanie sprawić, że negocjująca z klientem osoba może zejść poniżej ceny, za którą chce sprzedać towar, bo ma to swoje poza handlowe znaczenie. Wielowiekowe tradycje posiada irańskie rzemiosło, produkujące m.in. cenione na całym świecie perskie dywany, a także wyroby z kamienia. Rękodzieło ma tu swoje głębokie, sięgające wieki wstecz tradycje. Współcześnie dawne narzędzia, którymi mozolnie dopracowywano się pięknych kształtów i bogatej ornamentyki rozmaitych wyrobów, od różnorodnych mis, wazonów po przepiękne kominki czy niezwykłej urody architekturę, zastępowane są różnego rodzaju urządzeniami i maszynami, dzięki którym obróbka kamieni staje się łatwiejsza i co najważniejsze szybsza, ale... Jak twierdzą bywali w świecie ludzie ma to jednak przełożenie na elementy może nie tak łatwo uchwytne, a jednak istotne z punktu widzenia klienta. Opowiada o tym importer z Ostrowca Świętokrzyskiego, Vahid Taher -W Iranie udało mi się kupić kominek wykonany maszynowo, bardzo ładny, o interesującym wzornictwie. Dotarł do Polski szczęśliwie, bez żadnych usterek i kiedy już trafił do salonu sprzedaży nie mógł znaleźć na siebie kupca, w ogóle nikt się nim nie chciał zainteresować. Kiedy w końcu zacząłem ludzi pytać, co w nim jest takiego, że nie biorą go pod uwagę przy wyborze zakupu, wówczas usłyszałem, że on nie ma duszy, jest po prostu zimny. Żyjemy jednak w czasach, kiedy liczy się czas i przerób, ale i dziś widok warsztatu irańskiego, w którym kamieniarz trzyma bosha w ręce i najpierw z grubsza wycina wzory, a następnie rękami wygładza, dopieszcza je przy użyciu papieru ściernego, wody i jakiegoś preparatu aż do uzyskania poleru, nie jest jakimś kuriozum. To nieprawdopodobne, ile pracy trzeba włożyć, by kominek miał charakter, czy jak kto woli duszę. Taki wyrób ma po prostu klasę". O wartości irańskich wyrobów kamieniarskich przekonali się w USA, gdzie za tutejsze kominki płaci się duże pieniądze. Nie inaczej jest w naszym kraju, gdzie jak się okazuje również nie brakuje entuzjastów kunsztownej roboty irańskich rzemieślników, gotowych zapłacić wcale niemałe kwoty, by wnętrza ich siedzib zdobiły przepiękne wyroby z bliskowschodnich kamieni.  Według danych opublikowanych w maju 2003, produkcja kamienia naturalnego osiągnęła w Iranie poziom 9,3 miliona ton. Większość kamienia trafia na rynek krajowy. Odnotowano bardzo duży postęp technologiczny wydobycia kamienia naturalnego, co pozwoliło osiągnąć zwiększenie wydobycia o 1,8 miliona ton w przeciągu tylko dwóch lat, czyli skok o dwanaście procent w skali roku. Zasadniczą część ogółu wydobywanych kamieni stanowi marmur, który pozyskano w ilości 8,2 miliona ton. Wydobycie trawertynu opiewa na 0,7 miliona ton, a pozostałe kamienie pozyskiwane w Iranie to granit i onyks. Obecnie na terenie Iranu funkcjonuje 588 kopalń, które dają zatrudnienie 11.500. Przerobem kamienia naturalnego zajmuje się około 5000 zakładów zatrudniających 75.000 osób.

1. Khorasan Liczba kopalni 38

Kopalnie marmur Bajestan Pink, granit Birjand Green Forest, granit Birjand Green Lotus, onyks Mashad Orange, granit Nehbandan Cream, granit Tabas Black, granit Mashad Morvarid.

2. Sistan Baloochestan Liczba kopalni 2

3. Hormozgan Liczba kopalń 2

Kopalnie marmur Ghadamgah White (Chini)

4. Fars - Liczba kopalń 24

Kopalnie Dehbid Royal Botticino, Dehbid Cream Botticino, marmur Bavanat, Abadeh Perlato marmur, Soomer Cream marmur, Abadeh Goltapeh, Gendomak marmur.

5. Booshehr

6. Kerman Liczba kopalń 14

Kopalnie Kowsar Cream marmur, Cheshmehshirdoosh Pink marmur, Khatam Elegant Rose marmur.

7. Yazd Liczba kopalń 33

Kopalnie Yazd Red granit, Tooran Posht Green onyks, Booragh Green onyks, Sefid Kooh Green onyks, Nasrabat trawertyn, Abarkooh Green marmur, Bafgh Spring Rose.

8. Isfahan - Liczba kopalń 46

Kopalnie Khoor Shell Beige, Khoor Filetto Rosso, Semiron Cream marmur, Najaf Abad Black granit, Joshaghan White marmur, Natanz White granit, Natanz Black granit.

9. Chaharmahal Bakhtiari Liczba kopalń 18

Kopalnie Shahre Kord Cream marmur.

10. Kohkiloyeh Liczba kopalń 2

11. Semnan Liczba kopalń 4

12. Golestan Liczba kopalń

13. Mazandaran Liczba kopalń 3

Kopalnie Klardasht Pink granit

14. Tehran Liczba kopalń 3

15. Qazwin - Liczba kopalń 3

Kopalnie

16. Markazi Liczba kopalń - 23

Kopalnie Atashkooh Light Beige trawertyn, Haid Abad Beige trawertyn, Abgarm marmur, Tavandasht marmur (Chini).

17. Hamedan Liczba kopalń 19

Kopalnie Toyserkan Black granit, Chayan Black granit, Razan Green granit, Black/White granit.

18. Geelan Liczba kopalń

Kopalnie

19. Ardebil Liczb kopalń 2

Kopalnie Ardebil Red trawertyn, Lamedasht White trawertyn, Germi Black granit, Pars Abad labradoryt.

20. Wschodni Azarbayejan - Liczba kopalń 10

Kopalnie Azarshahr Lemon trawertyn, Azarshahr Red trawertyn

 

21. Zachodni Azarbayejan Liczba kopalń 37

Kopalnie Piranshahr Green granit, Makoo Lemon trawertyn, Urumieh Black granit, Naghadeh Pink onyks.

22. Kordestan Liczba kopalń 31

Kopalnie Ghorveh (Kongereh) Kordestan granit, Ghorveh (Kongereh Dareh) marmur, Seridh Abad (Ghezel chaya) onyks.

23. Kermanshah Liczba kopalń 12

Kopalnie Harsin Cream marmur, Bouzhan Gohareh

24. Eelam Liczba kopalń

Najważniejsze kopalnie

25. Lorestan Liczba kopalń 40

Kopalnie Gohareh Beige marmur, Aligoodarz marmur (chini), Azna marmur (Chini)

26. Khoozestan Liczba kopalń 2

Najważniejsze kopalnie

27. Zanjan Liczba kopalń 15

Kopalnie Khormadarreh Chocolate granit, Bahareh granit

Barwiony opal ze Szklar (Sudety)

Opal jest bezpostaciową krzemionką (SiO2). Wśród opali naturalnych wyróżnia się odmiany szlachetne, wykazujące efekt optyczny opalizacji, i odmiany pospolite, bez tego efektu. Opale występujące w Polsce należą przeważnie do odmian pospolitych. Największe ich wystąpienia zlokalizowane są w Sudetach. Szczególnie dużo opalu znajduje się w sudeckich masywach serpentynitowych, np. masywie Gogołów Jordanów, masywie Braszowic, masywie Szklar. Ten ostatni światową sławę zyskał dzięki chryzoprazom (zielony chalcedon). Mniej znany jest natomiast z wystąpień opali. Z występujących tutaj odmian, zastosowanie do wytwarzania ozdobnych, unikatowych detali kamieniarskich oraz taniej biżuterii mogą mieć opale mleczny, miodowy, czarny, zielony, opal drzewny, mszysty, hialit i hydrofan. Najbardziej pospolitym jest wśród nich opal mleczny. Dodatkowym walorem tego surowca jest możliwość łatwego barwienia na nieomal dowolny kolor.

Porowatość opalu

Jedną z wyróżniających cech opalu jest jego porowatość; przestrzenie porowe są przeważnie wypełnione wodą. W niektórych odmianach zawartość wody porowej może osiągać nawet 20% wagi. Wodę taką daje się stosunkowo łatwo usunąć poprzez dłuższe suszenie. Jednocześnie jej obecność, jak i jej ilość, mogą istotnie wpływać na niektóre własności fizyczne opalu. Na przykład w miarę postępu suszenia może następować zasadnicza zmiana barwy i przejrzystości oraz wzrost kruchości. Zależnie od indywidualnych własności opalu, proces ten może przebiegać w różny sposób i w różnym tempie; zdarza się, że odbywa się to wolno (nawet kilka lub kilkanaście dni) bądź też bardzo szybko (tylko kilka godzin). Czas suszenia uwarunkowany jest przede wszystkim charakterem porowatości opalu. Obserwacje opalu pochodzącego z nieczynnej kopalni rud niklu w Szklarach koło Ząbkowic Śląskich wykonane mikroskopem optycznym i skaningowym mikroskopem elektronowym wykazały, że porowatość niektórych jego odmian jest bardzo duża i ma dość szczególną morfologię (fig. 1). Na przykład w próbach opalu o barwie mlecznej do wodnistoprzejrzystej stwierdzono gładkościenne pory o charakterystycznie pęcherzykowatym kształcie i znacząco zróżnicowanej wielkości, od całkiem drobnych, nawet poniżej 1 µm do blisko 200 µm (Łapot, 2002). Średnica większości z nich nie przekraczała jednak kilkudziesięciu mikronów. W miejscach szczególnie obfitego występowania stanowiły one nawet ponad 80% objętości opalu. Jednak przeciętnie porowatość takiego opalu nie przekracza zazwyczaj 25 % objętości. W próbach tych duży udział miała także tzw. porowatość laminarna; interpretowano ją jako pochodną warstewkowej budowy zawierającego ją opalu (fig. 2).

Barwienie opalu

Obecność obfitej porowatości w opalu ze Szklar (w odmianach od opalu mlecznego do hydrofanu) daje potencjalną możliwość trwałego jego zabarwienia poprzez wprowadzenie w przestrzenie porowe różnorakich barwników, zarówno organicznych, jak i nieorganicznych. Eksperymenta-lnemu barwieniu poddan o opal hydrofan cięty w niezbyt regularną kostkę oraz formowany w postać kaboszonu. Przed przeprowadzeniem barwienia próbki suszono przez jedną dobę, a następnie przez podobny czas nawilżano wodą destylowaną i ponownie suszono. W wyniku całodobowego suszenia uzyskano opal o charakterystyce opalu mlecznego (fig. 3), podczas gdy podobnie długotrwały proces nawilżania wodą destylowaną przekształcał go w opal o barwie i przejrzystości hydrofanu (fig. 4).Możliwości barwienia opalu ze Szklar oceniono na podstawie kilku prób. Ich rezultat przeszedł oczekiwania. Już zastosowanie niektórych łatwo dostępnych związkówchemicznych, na przykład azotanu srebra, rodaminy, chlorku żelazawego czy żelazocjanku potasu pozwoliło wytworzyć w opalu estetycznie atrakcyjne barwy. Uzyskane barwy okazały się być jednocześnie dość trwałe. Krótkotrwałe barwienie (około 12 godz.) pozwoliło uzyskać barwy (fig. 5):

- ciemnobrunatną (azotanem srebra),

- rubinową (rodaminą),

- szafirową (żelazocjankiem potasu),

- szmaragdową (barwnikiem anilinowym),

- cytrynową (chlorkiem żelazawym).

Wytworzone barwy bardzo przypominają barwy znanych kamieni jubilerskich, np. szafiru, rubinu, lapis lazuli, szmaragdu, ametystu, cytrynu czy morionu. Jedną z prób opalu nasycono także fluorosceiną. W wyniku tego uzyskano opal o bardzo silnej zielonkawej fluorescencji w długofalowym ultrafiolecie (300-400 µm) i o tej samej, lecz mniej intensywnej w krótkofalowym ultrafiolecie (200-300 µm), (fig.6).Z przeprowadzonych dotychczas obserwacji porowatości i eksperymentów barwienia wynika, że opal ze Szklar jest bardzo wdzięcznym materiałem do wytwarzania atrakcyjnych detali kamieniarskich, taniej biżuterii, jak również imitacji. Szersze wykorzystanie tego opalu wymaga jednak jeszcze dalszych prób i eksperymentów, głównie dla dobrania najskuteczniejszych barwników i najkorzystniejszych warunków barwienia oraz oceny trwałości uzyskanego efektu barwnego.

Brukowane Kamieniem (III)-układ rzędowy

W poprzednim artykule omówiony został podział układów brukarskich na mozaiki i desenie. Te pierwsze poddane zostały szczegółowej analizie, natomiast desenie omówiono jedynie w aspekcie geometrycznych uogólnień bez opisu zastosowań i metod brukarskich. Wspomniany podział rozgałęzia się asymetrycznie na zróżnicowane i wymagające osobnego opisu układy brukarskie - mieszczące się w pojęciu deseni oraz w niezwykle bogate plastycznie, lecz pod względem przekształceń formalnych zamknięte odgałęzienie dotyczące mozaik. Wymieniono wśród nich herby i znaki firmowe, ozdobne kompozycje, zarówno geometryczne, jak i przedstawiające oraz różnego rodzaju napisy, daty i znacznie prostsze w swojej formie elementy dotyczące organizacji ruchu - jak przejścia dla pieszych, pasy rozdzielające jezdnie itp. Dalsza klasyfikacja mozaik dotyczyć może zastosowanego materiału (np. kostka kamienna, płyty), barwy (monochromatyczne, dwubarwne, wielobarwne), stylistyki (tradycyjne, współczesne, abstrakcyjne itp.) lub ze względu na pełnione funkcje informacyjne, reklamowe i inne. Jednak kryterium powyższych rozróżnień dotyczy bardziej cech projektu niż technik brukarskich, a sam podział ma charakter często uznaniowy i intuicyjny, nie wprowadza istotnych danych do systematyki układów ani typologii wzorów, w związku z czym nie będzie stanowił tematu dalszych rozważań.Desenie natomiast, pozwalają na prezentację form o mniejszym zróżnicowaniu plastycznym, jednak każdorazowo odmiennych zastosowaniach. Ich klasyfikacja wynika przede wszystkim z cech zastosowanego materiału i wspomnianych możliwości aplikacyjnych. Podstawowym kryterium rozróżniającym wzory brukarskie jest kształt motywu powtarzalnego oraz zasada geometrycznego powielania - wpływająca bezpośrednio na wizualny efekt układu.Najbardziej charakterystycznym i pozornie naturalnym układem wynikającym z kształtu kostki granitowej jest układ rzędowy [fot.1]. Powstaje on przez przesunięcie pojedynczej kostki kamiennej wzdłuż wybranej osi, z zachowaniem mijania się fug w kolejnych rzędach. Świadomie pomijam tu teoretyczną możliwość ułożenia kostki sześciennej w “kratkę”, ze względu na naturalną nieregularność budulca - uniemożliwiającą precyzję wykonania wzoru “dwukierunkowego” oraz ze względów użytkowych. Brak tzw. wiązania między rzędami znacznie obniża trwałość nawierzchni. To oczywiście nie znaczy, że nie powstają próby właśnie takiego wykonywania nawierzchni, zwłaszcza w kontekście współczesnej zabudowy, szczególnie na terenach przeznaczonych dla ruchu pieszego. Jednak interesujące walory plastyczne uzyskuje się jedynie przy bardzo precyzyjnym, wcale nie łatwym, mimo geometrycznej prostoty wzoru - ułożeniu nawierzchni. Pewnego rodzaju usprawiedliwieniem dla tego układu może być wykorzystanie go dla wypełnienia niewielkich powierzchni, gdzie wprowadzenie wiązania wzoru wymagałoby z jednej strony stosowania kostek łącznikowych (rozpoczynających - o tym później) oraz stworzy wyraźne zorientowanie wzoru (równolegle lub prostopadle do wybranej krawędzi). Omawiany układ rzędowy powstaje przez wykonanie kolejnych rzędów z kostki kamiennej zawsze prostopadle do osi brukowanej powierzchni, z zachowaniem - jak już wspomniałem - wyraźnego mijania się fug.Wbrew pozorom jest to materiałowo wymagający wzór. Gwarancją korzystnego efektu wizualnego jest stosowanie kostki regularnej lub uciążliwa segregacja materiału nieregularnego - co w zasadzie przesądza o możliwości wykonywania układu rzędowego tylko z kostki dużej tj. 18/20 lub 15/17, ewentualnie z 8/10 lub 9/11. Do tego dochodzi konieczność stosowania kostek łącznikowych (dłuższych) - rozpoczynających wzór lub kosztowne cięcie pierwszych kostek na połówki (dla zapewnienia mijania się fug).* [rys. 1]. Historyczne układy wykonywane były z kostek tzw. regularnych - sześciennych o boku 7 cali (tzw. siódemek) i uzupełniane dłuższymi kostkami łącznikowymi (tzw. dziesiątki) o wymiarach 7x10 cali (długość kostki nie przekraczała 150 procent jej szerokości) lub z kostki tzw. rzędowej [fot.2.] o długości dwukrotnie większej od szerokości. Dużym problemem wykonawczym zawsze była zmienna geometria drogi, szczególnie łagodne łuki, na których dokonuje się sortowanie kostek promieniście od najmniejszej, do największej - lub stosuje się tak zwane ślepe fugi [fot.3].Kolejną wadą tego układu jest bez możliwość ukrycia niedokładności. Jeżeli wystąpią, są bardzo jaskrawo widoczne. Rzędy wykonane z kostek o różnej wielkości wyglądają, jak źle wykonany wzór, a brak wyraźnego wiązania, przesądza o jego czytelności.Bezwzględną zasadą układu rzędowego jest układanie prostopadłe do kierunku poruszania się. Układanie jezdni lub chodnika wzdłuż jej osi jest niewykonalne organizacyjnie i nielogiczne pod względem eksploatacyjnym. Zarówno siły styczne działające na nawierzchnię (równoległe do osi jezdni) wymagają wiązania wzoru, czyli przesunięcia między kostkami w następujących po sobie rzędach (min. o 1/4 długości kostki), jak i samo ukształtowanie poprzeczne drogi, z charakterystycznymi spadkami odwadniającymi jest wykonalne tylko przy wyżej wymienionym sposobie. Zdjęcie nr 4 jest ilustracją odkształceń wynikających z nadmiernego przeciążenia nawierzchni, która dzięki wiązaniu kostki nie uległa zniszczeniu w kierunku podłużnym, co z całą pewnością miałoby miejsce w przypadku sił działających równolegle do rzędów, lecz nastąpiło osunięcie się kostek w wyniku braku wystarczają-cego oporu na brzegach. Innymi argumentami za właśnie takim kształtowaniem wzoru jest organizacja pracy przy wykonawstwie, wymagająca następujących po sobie czynności, jak korytowanie, osadzanie krawężników, wykonanie podbudowy, zaznaczenie ścieków i wreszcie samo wykonanie nawierzchni, które może odbywać się równolegle na kilku odcinkach, jeżeli istnieje możliwość transportu kostki poboczem, bez uszkodzenia niezagęszczonej podbudowy i nawierzchni. Właściwości te dotyczą nie tylko układu rzędowego, ale wszystkich klasycznych układów brukarskich, które między innym z tych powodów wykorzystują najprostszą możliwą grupę przekształceń, czyli jednokierunkowe przesunięcie podstawowego motywu (w tym przypadku rzędu kostek), w którym wektor przesunięcia jest uzależniony zazwyczaj od wielkości budulca. Pewną deformacją wzoru rzędowego jest tak zwany układ “jodełkowy”. Wykonywany z rzędów układanych pod kątem 45 stopni do krawężnika i przełamany symetrycznie w osi jezdni [fot.5]. Stosowano go głównie ze względów estetycznych oraz dla podkreślenia osi jezdni - niewidocznej w klasycznym układzie rzędowym. Trudność tego wzoru wynika z konieczności stosowania nie tylko kostek łącznikowych w osi, ale i tzw. infuł na rozpoczęciu [fot. 6 i 7] - umożliwiających układanie kostki pod kątem 45 stopni. Pewnym uproszczeniem jest wykorzystanie kostki łącznikowej przycinanej w kształcie trapezu (nigdy trójkąta) [fot. 8 i 9]. Specyfiką układu rzędowego jest znaczna sztywność geometryczna wzoru, wcale nie charakterystyczna dla układu komunikacyjnego miast i zasad poruszania się pojazdów, dla których cechą charakterystyczną jest ograniczona zdolność do manewrowania, określona jako minimalny promień skrętu, a jej konsekwencją miękka, czasem wręcz organiczna geometria dróg. Klasyczny układ rzędowy dysponuje jednak interesującym wzornikiem rozwiązań zarówno skrzyżowań jak i łuków i zatok postojowych. Generalną zasadą jest wykorzystywanie kostek prostopadłościennych o niezmiennej szerokości, charakterystycznej dla całych rzędów i zróżnicowanej w zależności od potrzeb długości oraz kostek specjalnych - w kształcie trapezu o kącie nachylenia boku skośnego nie mniejszym niż 45 stopni [rys. 2]. Wszelkie “kliny” są nietrwałe i wizualnie niekorzystne. W miejscach nadmiernych skosów wbudowuje się kostkę prostopadle do rzędów jedną w miejsce dwóch rzędów .Analogicznie wygląda budowa łuków lub wykonuje się je ze specjalnie sortowanego materiału od kostki najwęższej do najszerszej, a w miejscach gdzie szerokość kostki największej uzyskuje dwukrotną wartość wymiaru kostki najmniejszej rozpoczyna się dwa nowe rzędy. Innym sposobem wykonania zabruków na trójkątnych wycinkach koła jest zmiana kierunku rzędów i ułożenie kostki równolegle do osi łuku. Skrzyżowania tradycyjnie wykonywano na dwa sposoby - w przypadku dużej dysproporcji wielkości między ulicą główną i bocznymi - ulica główna zachowywała ciągłość wzoru, a ulica boczna dochodziła swoim układem tylko do linii ścieku. Najczęściej jednak na skrzyżowaniach (szczególnie równorzędnych pod względem szerokości ulic) wykonywano układ kopertowy. Powody można by wymienić dwa:

1. interesujący efekt plastyczny “koperty”, czytelny dla użytkowników drogi i informujący o miejscu skrzyżowaniu;

2. ze względu na skomplikowane ukształtowanie wysokościowe skrzyżowań składające się z przenikania dwóch przecinających się fragmentów walca - tworzących kształt przypominający sklepienie klasztorne, a w rzucie właśnie dwie przecinające się przekątne, czyli logiczny dla wykonania “koperty”.

Układ rzędowy jest w sposób oczywisty charakterystyczny dla jezdni, rzadziej chodników - ze względu na wykorzystanie kostki dużej, ciężkiej - w związku z czym nieekonomicznej, przenoszącej znaczne obciążenia od ruchu kołowego, a również niewygodnej dla ruchu pieszego. Obecnie jednak stosowany jest w przestrzeniach staromiejskich centrów i najczęściej na ulicach o funkcji deptaków, co wymaga szczególnej precyzji wykonania.Cechą charakterystyczną wszystkich układów, a w szczególności rzędowego, jest konieczność stosowania obsadzki - rzędu kostki/kostek (1, 2, 3 rzędy) układanych równolegle wzdłuż krawężnika, pełniących najczęściej funkcję ścieku podłużnego. Pod względem estetycznym jest to istotny detal ograniczający przestrzeń wzoru - nie tylko w ramach granic zewnętrznych, ale też wokół studzienek, słupów oraz elementów małej architektury . Wizualnie zapewnia on precyzyjne dostosowanie układu do nawet najbardziej skomplikowanej geometrii, tworząc jednocześnie elegancką oprawę wzoru. W przypadku układów charakteryzujących się pewnym rygorem geometrycznym wynikającym z kształtu budulca - przenoszą one trudne do wybrukowania miejsca w głąb nawierzchni, oddalając je tym samym od miejsc zakończenia wzoru - szczególnie widocznych w ramach całego układu. Piękno wzoru wymaga stosowania zarówno dobrego jakościowo materiału, znajomości detalu, jak i staranności i precyzji wykonania. Mylny jest pogląd, że doskonałość materiału brukarskiego widoczna na przedwojennych ulicach jest obecnie niedościgniona. Kłam tak postawionej tezie zadaje analiza układów w miejscach remontowanych. Scalone zaprawą większe fragmenty nawierzchni po odwróceni spodem do góry ukazują jak bardzo zróżnicowany pod względem wielkości był wbudowany materiał i jakich nakładów pracy wymagało dopasowanie poszczególnych elementów pod względem wielkości. Ujawnia przede wszystkim jak doskonałe było niegdyś rzemiosło reprezentowane przez brukarzy - niestety na coraz mniej licznych przykładach przedwojennych ulic, których fragmenty powinny być zachowane, eksponowane i objęte szczególną ochroną, niemal na prawach dotyczących historycznych elewacji. Można tam obserwować materiał nie występujący obecnie w sprzedaży, jak “infuły”, kostki łącznikowe lub kostki podkreślające oś jezdni - z wyżłobionym licem, zalanym zaprawą cementową barwioną w masie - umożliwiającą stworzenie trwałego pasa rozdzielającego . Innym przykładem są czarne kostki bazaltowe, które były wykonywane w formie odlewów sześciennych z topionego bazaltu - charakteryzujących się idealnym wymiarem oraz spieczoną porowatą, połyskującą powierzchnią lica . W miejscach oddalonych od złóż granitu, gdzie obrobiony kamień był i jest mniej dostępny, często stosowano połączenie układu rzędowego z nawierzchnią z polnych kamieni. Są to wyjątkowe przykłady komponowania najczęściej ciągów pieszych i jezdni z kostki kamiennej oraz pobocza z polnych kamieni. Uzyskane w ten sposób efekty są znakomite i szczególnie charakterystyczne dla pewnych regionów Polski. Tak wykonywane nawierzchnie charakteryzuje bogactwo kolorystyczne, ciekawy kontrast faktur i układów kamienia łupanego oraz nieobrobionego. Zazwyczaj dobrze wpisują się w kontekst zabudowy historycznej, szczególnie gdy mury budynków wykonywane były z kamienia polnego.Podkreślenia godną jest tu wspólna cecha tych dwóch skrajnie różnych układów. Wywodzi się one z zasady najłatwiejszego możliwego sposobu brukowania, wynikającego z cech użytego budulca, co podkreśla zarówno różnorodność materiału, jak i logikę układów. Oczywiście bruki z kamienia polnego nie są w myśl definicji deseniami, regułą ich tworzenia jest segregacja wielkościowa zakopywanych w podbudowie kamieni oraz konieczna staranność zapewniająca zminimalizowanie wielkości spoin między nimi. Omawiam je przy okazji układu rzędowego, gdyż tylko z tym układem dobrze się komponują, na zasadzie kontrastu między formą regularną oraz miękką, nieco nawet chaotyczną.

Po pienišdze do Unii

Przekonanie o istnieniu œrodków finansowych, które płynš do naszego kraju z zasobów Unii Europejskiej, by umożliwiać nam różnego rodzaju celowe inwestycje (precyzyjnie zdefiniowane w odpowiednich programach), jest w pełni uzasadnione. Dobrze jednak wiedzieć, że nie jest to jedyne Ÿródło finansowania inwestycji w Polsce. Œrodki, które dostajemy w ramach programów przedakcesyjnych, takich jak PHARE, SAPARD i ISPA, uzupełniane sš przez fundusze krajowe. Finansowanie przez wspólnotę europejskš programów przedakcesyjnych jest uwarunkowane udziałem naszego rzšdu we wspieraniu celów i działań, które Unia chce realizować w naszym kraju. Dlatego też otrzymanie œrodków finansowych wišże się z koniecznoœciš wyłożenia własnych pieniędzy i jednoczesnego podjęcia właœciwych działań w zgodzie z oczekiwaniami tych, którzy gotowi sš nam pienišdze przekazać. Sporo mówi się również o pienišdzach z programów strukturalnych, co do których także nie brakuje pytań o to, w jaki sposób będš one działały i jaki będzie wyglšdał dostęp do oferowanych przez nie œrodków. Jak twierdzš specjaliœci, będzie podobnie, z tym że pula do podziału będzie dużo większa... Przewiduje się, że pomoc dla Polski w latach 2004-2006, w ramach Sektorowych Programów Operacyjnych (SPO) oraz Funduszu Spójnoœci wyniesie 11,4 mld euro. Pomoc przewidziana dlaprzedsiębiorców w ramach SPO “Wzrost Konkurencyjnoœci Przedsiębiorstw” to około 1,5 mld euro. Jest więc po co wycišgać ręce. Pozostaje natomiast do rozwišzania kwestia, czy potrafimy te pienišdze wzišć i dobrze wykorzystać? 

Przyglšdajšc się dokładniej naszym unijnym darczyńcom, nie sposób nie zauważyć, że istnieje kilka doœć oczywistych przyczyn, dla których pomaganie uboższym członkom unijnej rodziny narodów po prostu się opłaca. Pienišdze trafiajš więc do naszego kraju, ponieważ interes nakazuje posiadać w nas dobrego, a zatem bogatego klienta, który ma za co kupować. Piętnaœcie nowych krajów Wspólnoty, to piętnaœcie nowych, dobrze “urobionych” i zależnych rynków zbytu, które cišgle się rozwijajš. W takie rynki na pewno warto inwestować. Innym powodem zasilania naszego budżetu jest szukanie bezpieczeństwa poprzez rozsšdne wykorzystanie ludzkiego egoizmu, czyli umożliwienie nam dokonywania zakupów, które zwiększš nasz stan posiadania. Zasobni w dobra materialne, będziemy mieli dużo do stracenia, a tracić przecież nie lubimy. Bogacšc się staniemy się miłymi sšsiadami, zadowolonymi ze stworzonych nam warunków, którzy pilnujš tego, co majš i nie szukajš kłopotów. Powodów do wspierania naszej gospodarki można by znaleŸć wiele. Czy powinniœmy się buntować? Nie ma takiej potrzeby. Interes jest po obu stronach i trzeba go tylko dobrze poprowadzić, żeby nam opłaciło się trochę bardziej. 

OdpowiedŸ jest prosta: biednym regionom i biednemu społeczeństwu, żeby stały się bogatsze i silnym przedsiębiorcom, żeby stali się jeszcze silniejsi. Programy poakcesyjne opierajš się na kilku założeniach, które zmierzajš do wyrównania różnic między Polskš a krajami UE poprzez wzrost konkurencyjnoœci gospodarki, a tym samym wzrost konkurencyjnoœci regionów i przedsiębiorstw. Biedne regiony to te, w których PKB wynosi mniej niż 75% œredniego PKB, krajów unijnych. Ponieważ w Polsce poziom PKB jest wszędzie poniżej œredniej unijnej, biedny jest cały kraj i wszystkim ta pomoc się należy. W przypadku przedsiębiorstw, polityka Unii idzie w innym kierunku. Wspiera się silnych, bo założeniem jest, że jeżeli mocna firma dawała sobie radę bez pomocy z zewnštrz, to z pomocš Unii poradzi sobie jeszcze lepiej. Dobre przedsiębiorstwo stanie się nie tylko wzorem dobrych praktyk, ale da też ludziom pracę, a poprzez współpracę pocišgnie w górę innych. Pienišdze trafiajš więc do dobrych przedsiębiorców, ale nie tylko do nich. Unia zakłada, że firma sama sobie nie poradzi, jeżeli nie pomogš jej tzw. instytucje otoczenia biznesu, w tym firmy doradcze, instytuty badawcze, instytucje poręczeń kredytowych itp., które biznes majš wspierać. Kłóci się to zdecydowanie z naszym dotychczasowym stylem działania, ponieważ z doradztwa nie lubimy korzystać, a nowe technologie i badania robione sš głównie z bliżej nieokreœlo-nych powodów. Wyasygnowane przez UE pienišdze na instytucje wspierania biznesu pozwala na tę sprawę spojrzeć inaczej: jeœli nam za to płacš, a w Unii się ten pomysł sprawdził, to może warto jednak spróbować, jak działa mechanizm rozwoju firm w oparciu o pomoc fachowców i współpracę z instytucjami około biznesowymi. Może ten mechanizm zadziała również i u nas.

Na co, kiedy i gdzie sš pienišdze dla przedsiębiorców?

Programy przedakcesyjne PHARE skierowane sš głównie do przedsiębiorstw z sektora MŒP (Małe i Œrednie Przedsiębiorstwa) i jego preferencje zmierzajš do finansowania zakupu œrodków trwałych, z naciskiem na maszyny i urzšdzenia, które stanowiš innowacje technologiczne, na promocję eksportu oraz usługi doradcze. Maksymalna pomoc w ramach tego programu dla inwestycji wynosi 50 tys. euro i nie może przekroczyć 25% wartoœci przedsięwzięcia. Œrodki pomocowe dostępne na tych zasadach można było do niedawna pozyskać w ramach Funduszu Dotacji Inwestycyjnych (FDI), w programie PHARE 2001. W większoœci województw pula ta została już wyczerpana jednak już na poczštku 2004 roku planowane jest uruchomienie programu PHARE 2002. Wnioski o dotacje FDI składane sš do regionalnych instytucji finansujšcych (RIF), które działajš z ramienia Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczoœci (PARP). Informacje o zasadach i terminach składania wniosków można znaleŸć na stronie: www.parp.gov.pl. Dla przedsiębiorców, którzy inwestujš na wsi, może się okazać atrakcyjny program SAPARD, a w jego ramach długo oczekiwane działanie 4 na różnicowanie działalnoœci na obszarach wiejskich. Maksymalny poziom dofinansowania wynosi 50 % poniesionych kosztów, i nie więcej niż 200 tys. zł. Wdrożeniem programu SAPARD zajmuje się Agencja Rozwoju i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR). Szczegóły dotyczšce programu można znaleŸć na stronie: www.arimr.gov.pl Programy przedakcesyjne będš nam towarzyszyć również po wejœciu do UE i będš realizowane równolegle z programami strukturalnymi. Dla niecierpliwych, którzy majš inwestycje w toku, jest możliwoœć skorzystania ze wsparcia krajowego, finansujšcego tzw. nowe inwestycje. Termin na składanie wniosków wyznaczony jest na luty 2004 roku. Inwestycje, które mogš być wspierane w tym programie, sš ukierunkowane na stosunkowo duże projekty. Efektywna wartoœć dotacji może tu wynieœć dla przedsiębiorstw w obszarach najwyższego wsparcia, maksymalnie do 32,5%. Zaletš tego programu jest rozszerzenie w stosunku do FDI zakresu kosztów kwalifikowanych, które poza maszynami, obejmujš również ziemię, obiekty oraz szkolenia pracowników. Program ten stanowi wstęp do programów strukturalnych. Wnioski składa się bezpoœrednio w Ministerstwie Gospodarki. Na stronach ministerstwa można też zorientować się w szczegółach programu. Adres strony internetowej: www.mg.gov.pl.Oczywiœcie najlepszš ofertš dla przedsiębiorców sš fundusze strukturalne. Poziom dofinansowania z tych funduszy sięga œrednio około 50 procent, a w szczególnych przypadkach nawet 65 procent wartoœci inwestycji. Poziom dofinansowania usług około biznesowych może osišgnšć poziom pełnych kosztów kwalifikowanych, czyli 100 procent wartoœci poniesionych nakładów. W porównaniu z 25 procentami zwrotu, w funduszach przedakcesyjnych oferta jest rzeczywiœcie bardzo atrakcyjna. O œrodki te warto się starać tym bardziej, że zwiększa się również znacznie zakres tego, co możemy sfinansować z pomocy unijnej.

Sš to więc:

- zakupy fabrycznie nowych maszyn i urzšdzeń,

- modernizacja i rozbudowa zakładów produkcyjnych w tym zakup ziemi i nieruchomoœci,

- zakupy i wdrażanie nowych technologii,

- współpraca z oœrodkami naukowo-badawczymi,

- tworzenie nowych firm innowacyjnych.

Œrodki na inwestycje dla przedsiębiorstw w dalszym cišgu rozdzielane będš przez regionalne instytucje finansujšce (RIF). Sposób wdrażania programów strukturalnych jest obecnie w fazie projektowania. Ostateczna wersja podręcznika procedur wdrażania Sektorowego Programu Operacyjnego dla Polski ma się ukazać na poczštku stycznia.

Jak dostać pienišdze? Trzeba mieć dobry pomysł na inwestycję, dobrze ocenić swoje możliwoœci techniczne i finansowe, sprawdzić, czy projekt jest zgodny z celami, które Unia chce realizować i przekonać komisję, która będzie wniosek oceniać, że właœnie nasz projekt zasługuje na dofinansowanie. Docieranie do dotacji może być dla nas doœć kłopotliwe, dopóki nie oswoimy do końca biurokratycznych procedur i nie nauczymy się posługiwać, przynajmniej na piœmie, unijnym językiem. Nie chodzi tu oczywiœcie o język angielski, tylko rodzaj slangu unijnego, opartego na słowach kluczach i skrótach, które majš pierwszorzędne znaczenie przy ocenie wniosku.O czym należy pamiętać składajšc aplikację:

- o przygotowaniu biznesplanu i projektu z dużym wyprzedzeniem,

- o powišzaniu inwestycji ze strategiš rozwoju naszej firmy oraz celami programu, poprzez który jš realizujemy, a także celami lokalnej lub regionalnej polityki rozwoju,

- o tym, że trudno jest udowodnić, że możemy zrobić duży projekt, jeżeli wczeœniej nie zrobiliœmy małego; warto więc zaczšć już teraz i próbować z małymi dotacjami,

- o systemie punktacji, w której œciœle rozliczane sš poszczególne elementy naszego projektu; punktowane sš oczekiwane rezultaty, osišgnięcia, wpływ na otoczenie, innowacyjnoœć, korzystanie z usług doradczych itp.,

- o używaniu języka i okreœleń, które sš dla nas często nie do końca zrozumiałe, ale sš zrozumiałe dla tych, którzy będš oceniać,

- o dokładnym czytaniu i uzupełnianiu wniosku według podanego schematu,

- o tym, że jeżeli robimy duże projekty, to dobrze widziana jest kooperacja z gminš, w której powstaje inwestycja. Nie ma oczywiœcie gwarancji, że jeżeli spełnimy wszystkie wymogi, to dostaniemy dotację, ale lepiej starać się i nie dostać, niż nie starać się w ogóle, nie dajšc sobie tym samym żadnych szans. Niewybaczalny jest bowiem grzech zaniechania.

 

Komu pienišdze

Pomagać, czyli zadbać o swój interes

Czytaj więcej

Subtelna moc trudnych materiałów

Artystyczne przejawy doœwiadczania œwiata od zarania dziejów ludzkoœci wskazywały zawsze na element boski w człowieku, na fakt, że jest on noœnikiem jakiegoœ pierwiastka, który przerasta swym geniuszem dosłownoœć powszechnego postrzegania rzeczywistoœci. Te rzadkie przejawy rozłupywania wydawałoby się solidnej materii wprowadzały i wcišż miejmy nadzieję wprowadzajš ludzkoœć w zadziwienie i niepewnoœć, czy aby codzienna dosłownoœć bytu jest jedynym wymiarem rzeczywistoœci, czy aby nie ma ona drugiego bšdŸ wielu wymiarów. Artyœci dzięki swej wrażliwoœci sięgajšc często intuicyjnie tylko w nie zawładnięte jeszcze przestrzenie œwiata korzystajš w tym celu z różnych noœników wyrazu ich rozedrganych głębokš wrażliwoœciš serc i umysłów. W ich gronie sš też ci, którzy w celu wyznaczenia nowych obszarów powszechnego doœwiadczenia rzeczywistoœci, korzystajš z najtwardszego przejawu materialnego œwiata kamienia. To oczywiœcie rzeŸbiarze, dzięki którym mamy dziœ zachowane różne dowody duchowoœci człowieka sprzed nawet tysięcy lat. Obecnie kamień nadal jest najbardziej pierwotnym, ale zarazem bardzo atrakcyjnym, a nawet luksusowym, materiałem rzeŸbiarskim i budowlanym. Jest to materiał trudny w obróbce, ale dzięki swym niezwykłym cechom pozwolił istnieć do dziœ różnym obiektom, które cieszš się współczeœnie statusem zabytków archeologicznych, dokumentujšcych działalnoœć człowieka na przestrzeni dziejów. Adam Stachowicz zainteresował się “trudnymi” materiałami w czasie studiów na ASP w Gdańsku. Pod kierunkiem profesora Edwarda Sitka, zaczšł tworzyć rzeŸby w metalu, a w pracowni konserwacji kamienia, pod kierunkiem profesorów Romana Chomicza i Stanisława Gierady, rozpoczšł przygodę z kamieniem. O jej owocach przekonać mogš Czytelników prace powstałe w tym czasie, między innymi rekonstrukcja na podstawie dokumentacji fotograficznej z muzeum w Dijon rzeŸby Clausa Schlutter'a. Praca polegała na żmudnym i bardzo precyzyjnym wykonaniu modelu rzeŸby i przekuciu jej w piaskowcu.Kilkuletnia działalnoœć zawodowa doprowadziła do otwarcia własnej pracowni artystycznej, podstawš jej udanego funkcjonowania stało się mocne osadzenie w realiach dobrego rzemiosła. Charakterystyczne dla pracowni sš realizacje we wszystkich szlachetnych materiałach naturalnych, takich jak: kamień, metal, drewno, szkło. W ten sposób rozwinęła się różnorodna twórczoœć wynikajšca ze współpracy architektów, rzemieœlników wielu branż, oraz artysty skupiajšcego doœwiadczenia wszystkich dziedzin. Jego kunszt doceniono wysoko zlecajšc mu wykonanie krzesła inkrustowanego rzeŸbionymi elementami dla Ojca Œwiętego, ponadto przyznajšc nagrody na Międzynarodowym Plenerze Kowalskim zorganizowanym w Gniewie przez Stowarzyszenie Polskich Artystów Kowali w 2001 r. “za walory artystyczne", a w 2002 r. "za najlepszy pokaz kucia" na kolejnej edycji tej imprezy. Na wrażliwoœć twórczš Adama Stachowicza na pewno duży wpływ miał Gdańsk z jego zabytkami, które przetrwały zawieruchy wojenne. Obfitujš one w mistrzowskie użycie kamieni, spoœród których najczęœciej stosowanym był i najprawdopodobniej nadal jest piaskowiec. To ten właœnie materiał ma wspaniałš historię zaklętš w wiekowych obiektach gdańskiej Starówki, ale przecież nie tylko tam.

Kamień w pracach Adama Stachowicza

Chrystus.

RzeŸba ta to rekonstrukcja na podstawie dokumentacji złożonej z dwóch fotografii. Przedstawia Chrystusa Umęczonego - popiersie, które wyznacza przełom wieków. Autorem oryginału jest Claus Schlutter. Adam Stachowicz wybrał te niezwykłe dzieło jako temat swojej pracy i wykonał poniższe rzeŸby.

Chrystus z Otwocka.

W tym przypadku mamy już do czynienia z rzeŸbš autorskš Stachowicza, zarówno w sferze koncepcji, jak i jej realizacji. Przedstawia ona Jezusa niosšcego œwiatu Dobrš Nowinę. Postać Chrystusa jest pełna dynamiki - Syn Boży w pozie wędrowca przemierzajšcego œwiat gestem wskazuje na swe serce, które otwarte jest na ludzi pogršżonych w grzechu, cierpieniu i braku nadziei. W celu wykonania tego niezwykłego dzieła autor osobiœcie wybierał kamienny blok w kamieniołomie pod Szydłowcem. Jego założeniem było, aby kamień był jednorodny, bez przebarwień i skaz. Zależało mu na tym, by figura była wykonana z jednego bloku. Wysokoœć samej figury bez podstawy wynosi 2,70 m, waga około 1,7 tony (przed obróbkš blok ważył 5,5 tony). Realizacja udała się bez potrzeby uzupełnień i doklejeń. Ciekawostkš jest fakt, że do wykonania nawet najdrobniejszych detali używano jedynie dłuta pneumatycznego, bez żadnych kamieni szlifierskich i tym podobnych delikatnych narzędzi.Realizacja udała się między innymi dzięki współpracy z Tuwdendorżem Darizowem, który pomagał przy przekuwaniu kamienia, i Sławomirem Turskim, głównym wykonawcš cięższych prac kamieniarskich.

Portale i kominek.

Elementy architektoniczne.

Przy realizacji elewacji i portalu w BrzeŸnie Stachowicz wykazał swój zmysł projektanta, w czym niemały udział miała też wspólnie prowadzšca z nim pracownię Joanna Bober, architekt. Kariatydy, róża i œciana malowana z drzewami sš elementami “współpracujšcymi” z kamieniarkš, wykonane sš ze sztucznego piaskowca i stiuku. Wntęrze kariatyd kryje w sobie profile noœne, rynny spustowe oraz instalacje elektryczne (podobnš funkcję pełni rzeŸba przedstawiajšca Chronosa). Architektem nadzorujšcym całoœć realizacji był Szczepan Szotyński. Był on również współautorem koncepcji tych elementów.
Te elementy architektoniczne powstały przy udziale Sławomira Turskiego, który wykonywał większe elementy kamieniarskie. Detale rzeŸbiarskie to już robota artysty Adama Stachowicza.

Cięcie liną po włosku i hiszpańsku

Top Wire Junior

Jedną z firm wyspecjalizowanych w stosowaniu technologii cięcia liną jest włoski producent maszyn kamieniarskich Bidese Impianti. Kolejny model wypuszczony na rynek przez tę firmę, w którym wykorzystano linę diamentową jako narzędzie cięcia, nosi nazwę top wire junior. Charakterystyczną cechą tej maszyny są jej stosunkowo niewielkie wymiary, przy czym producent postarał się, by zakres parametrów cięcia był rzeczywiście szeroki. Tego typu maszyny w wersji podstawowej wyposażane są w komputerowy system umożliwiający zaprogramowanie wycinania określonych kształtów. Powszechną praktyką wśród producentów jest zaopatrywanie swoich klientów w programy zawierające gotowe do cięcia szablony. Prezentowana maszyna top wire junior oparta jest na konstrukcji stalowej. Poprzez podnoszenie i opuszczanie liny oraz poziome przesuwanie wózka z blokiem można wycinać dowolny kształt w obrysie bloku. Także ruch odbywa się na dwóch płaszczyznach. Maszyny tego typu umożliwiają seryjne wykonywanie wszelkiego rodzaju kolumn, walców, krawężników lub innych elementów o zadanej długości. Maszyny te, jak widać przeznaczone są do bardzo specjalistycznych zadań i należą do grupy tych urządzeń, które stosowane są przy wykonywaniu elementów na tzw. wymiar.

HFD

Na ogół, kiedy mowa o maszynach kamieniarskich, pojawiają się nazwy producentów z Włoch bądź Niemiec. Hiszpania nie budzi automatycznych skojarzeń, nic więc dziwnego w tym, że jak do tej pory na łamach Świata Kamienia nie mieliśmy okazji prezentować maszyn z tego pięknego kraju. Producentem piły linowej HFD jest hiszpańska firma Maquinŕria Canigó S.A., której tradycje sięgają aż pierwszej połowy XIX wieku. Z racji różnych innowacyjnych rozwiązań wprowadzanych w urządzeniach kamieniarskich konstruowanych przez jej inżynierów cieszy się ona zasłużonym uznaniem wśród producentów maszyn i urządzeń na świecie. Możliwości HFD nie odbiegają specjalnie od wyżej wymienionej maszyny włoskiej, a zatem są niewątpliwie spore. Obejmują wycinanie różnych kształtów z bloków, od kolumn poczynając, przez obramowania oraz dekoracyjne detale płyt nagrobnych, po elementy kamienne bogato profilowane. Urządzenie HFD składa się z głównego silnika napędowego 10 KM, koła napędowego - 600 mm oraz koła wspomagającego - 200 mm, liny diamentowej o długości 9,1 m (prędkość jej przesuwu jest regulowana w zakresie od 0-30 m/s przez zmiennik). Producent zastosował automatyczne napinanie liny tnącej poprzez sterowanie elektroniczne. Zaprojektowany obszar cięcia wynosi maksymalnie 1500x1500 mm, natomiast maksymalne wymiary bloku do obróbki nie powinny być większe niż 3000x1500 mm. Proces cięcia zabezpieczono między innymi poprzez automatyczne jego zastopowanie w momencie wystąpienia awarii dopływu wody, podobnie dzieje się, jeżeli dojdzie do zerwania liny tnącej. Urządzenie wymaga mocy napędu w ilości 12 kW. Wymagane zużycie wody wynosi 50 l/min. Waga maszyny wraz z oprzyrządowaniem wynosi 2500 kg.

Redakcja dziękuje za pomoc merytoryczną prof. Stefanowi Kukiałce z AGH w Krakowie

Historia poszukiwań, eksploatacji i użytkowania bogactw mineralnych

Łatwa obróbka kamienia oraz jego wszechobecnoœć w przyrodzie spowodowały, że stał się on głównym surowcem, używanym przez człowieka pierwotnego. Narzędzia kamienne miały jeszcze jeden, znaczšcy walor - były bardzo trwałe. Tak trwałe, że ich fragmenty zachowały się do dziœ.Najpierw kamienie zbierano w okolicach siedlisk ludzkich, póŸniej, gdy tam ich zabrakło, ludzie zapuszczali się w tereny górzyste lub niezamieszkane. Był to tak zwany “etap zbieractwa”, który rozpowszechnił się głównie na Niżu Europejskim, również na terenach nizin polskich. Tutaj w paeolicie poszukiwano głównie krzemieni. Z czasem, w neolicie, obiektem zainteresowań prehistorycznych zbieraczy stały się także inne skały: magmowe i metamorficzne takie jak: bazalty, granitoidy, diabazy, gnejsy, amfibolity, kwarcyty, itp.Rozwijało się więc zbieractwo połšczone z wydobyciem skał, znajdujšcych się pod powierzchniš ziemi oraz eksploatacja surowców ze zboczy górskich, co dało poczštek górnictwu. Równoczeœnie ludzie zaczęli odbywać podróże w celu znalezienia surowca i wykorzystania go do swoich celów.Szczególnš popularnoœciš, mimo upływu czasu i zwiększania się możliwoœci wydobycia innych surowców, cieszył się krzemień. Metodš “prób i błędów” ludzkoœć nauczyła się go eksploatowaći niemal doskonale obrabiać. Jego trwałoœć, charakterystyczny przełam, nie spotykany u innych skał i ostre krawędzie dawały możliwoœć wytwarzania narzędzi o różnych kształtach i przeznaczeniu.Pierwsze przypadkowe odkrycia, obserwacje i eksploatacja potwierdzały przekonanie, że surowiec pochodzšcy ze skały jest o wiele lepszy od zbieranego z powierzchni ziemi. Wydobycie surowców, w tym krzemienia, zależne było od głębokoœci występowania. Zbieranie materiału z powierzchni, przy zwiększonym zapotrzebowaniu, stawało się coraz mniej opłacalne. Równoczeœnie rozwijało się górnictwo usytuowane w jamach wybierzyskowych z korytarzami wykutymi często w litej skale i szybami wydobywczymi. Najstarsze œlady wydobywania kamienia na terenach Polski pochodzš ze schyłku paeolitu i mezolitu. Na większš skalę górnictwo rozwinęło się w neolicie, czyli młodszej epoce kamienia. W zwišzku z pojawieniem się na terenie Europy rolników i hodowców gwałtownie wzrosło wtedy zapotrzebowanie na narzędzia kamienne, które robione były nadal głównie z krzemienia. W wielu państwach Europy znaleziono œlady pradawnego górnictwa. Występujš one głównie w Europie Zachodniej w takich krajach jak: Belgia, Francja, Niemcy, Wielka Brytania, Holandia, ale również w Europie Œrodkowej Węgry, Polska. Właœnie w Polsce, w Krzemionkach koło Ostrowca Œwiętokrzyskiego (woj. Œwiętokrzyskie), Stefan Krukowski, Jan Samsonowicz i Zygmunt Schmidt odkryli największš pradawnš kopalnię na kontynencie europejskim, która wydobywała krzemień pasiasty. Była eksploatowana w III tysišcleciu i pierwszej połowie II tysišclecia p.n.e. przez ludnoœć kultury amfor kulistych, pucharów lejkowatych, a we wczesnym okresie epoki bršzu przez ludnoœć kultury mierzanowickiej. Została zgłoszona na Listę Œwiatowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO. Kopalnia ta (rezerwat archeologiczny) od 1958 roku jest udostępniona turystom. Œwietnie zachowało się tutaj pole górnicze, które stanowiš zaklęœnięcia po zasypanych szybach i hałdy wydobytego z podziemigruzu skał wapiennych. Kształt pola górniczego w Krzemionkach jest zbliżony do paraboli o długoœci około 5 km, a szerokoœci od 130m do 180m. Krzemień występował tutaj na różnych głębokoœciach, najczęœciej od 2m do 8m. Wydobywano go przy pomocy ponad 3000 szybów, a prace odbywały się nawet na głębokoœci 11m. Z każdego szybu wychodziły po dwa chodniki o wysokoœci dochodzšcej do metra i długoœci kilkunastu do kilkudziesięciu metrów. Chodniki poszerzano w przypadku, gdy natrafiono na bogate złoża krzemienia. Powstawał w ten sposób system komór podziemnych z licznymi filarami chronišcymi przed zasypaniem. System ten sprawdzał się jeszcze przez kilkadziesišt następnych stuleci. Kopalnie podobne do tej odkryto także w okolicach Cissbury (Wielka Brytania) i Jutlandii, jednak miały one dużo mniejszy zasięg.Krzemień występuje w postaci konkrecji, czyli w skupieniu mineralnym o kształcie kulistym, soczewkowatym itp. w skale osadowej, głównie węglanowej. Przy eksploatacji posługiwano się prymitywnymi narzędziami oskardami z rogów jelenich (znaleziono je w kopalni) i kopaczkami z koœci bydlęcych oraz różnymi narzędziami kamiennymi. Œwiatło dawały lampy kaganki, wyciosane z wapienia, wyposażone w knoty z mchu, a kosze pełne surowca wycišgano na powierzchnię za pomocš łykowych lin. Wydobywanie krzemienia jest prawdopodobnie najstarszš gałęziš górnictwa. Jego poczštki sięgajš 12000 lat p.n.e. Mimo, iż na większoœci ziem europejskich ludzie aż do 2000 p.n.e. żyli w stadium społeczeństwa pierwotnego, eksploatacja krzemienia i sposób jego obróbki wskazujš już na poczštki organizacji pracy i specjalizacji. Krzemień przestano wydobywać wraz z poczštkiem epoki bršzu.Oprócz krzemienia w neolicie do tworzenia narzędzi, głównie grotów, strzał, siekier i młotów używano również nefrytu (grec. Lapis naphros kamień leczšcy nerki). Narzędzia takie znajdowano w prehistorycznych osiedlach palowych u brzegów Morza Karaibskiego, Jeziora Bodeńskiego, Bajkału i Angary (prawy dopływ Jeniseju, wypływa z jeziora Bajkał) oraz na Nowej Zelandii. Obecnoœć przedmiotów z nefrytu w tak odległych punktach kuli ziemskiej zrodziło teorię popularnš u schyłku XIX wieku, która głosiła, że surowiec ten sprowadzano do Szwajcarii aż z Dalekiego Wschodu. Odkrycie nefytu w Alpach i na Dolnym Œlšsku (w okolicach Jordanowa; znalazł go w 1885 roku H. Traube) zweryfikowało tę hipotezę. Dzisiaj najważniejszym oœrodkiem wydobycia nefrytu jest Turkiestan (Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan, Kazachstan, Turkmenistan, częœć Rosji i Chin). Oprócz narzędzi człowiek używał wszelkiego rodzaju minerałów w celach zdobniczych. Często sprowadzano je z bardzo daleka, były bowiem dowodem zamożnoœci. Tak działo się m.in. w starożytnym Egipcie, w którym ulubiony kamień lapis lazuli (lazuryt), którego renesans nastšpił w XVII wiecznej Europie, sprowadzono prawdopodobnie aż z Afganistanu. Faraonowie przez dwadzieœcia wieków wysyłali specjalne ekspedycje handlowe w celu zdobycia tego surowca. Ekspedycje wysyłano również na Półwysep Synaj, gdzie znajdowały się kopalnie eksploatujšce złoża turkusu, którego używano do ozdabiania broni i uprzęży (w XVII i XVIII wieku rozpowszechnił się w Polsce). Prym w jego wydobywaniu wiedli Persowie. W ich wierzeniach były to kamienie dajšce błogosławieństwo, szczęœcie i powodzenie, symbol boga niebios. Największym miejscem eksploatacji były okolice Niszapur (północno wschodni Iran).Oprócz lazurytu i turkusu Egipcjanie do ozdoby stosowali również granaty, kryształy górskie, ametysty, karneole i szmaragdy. Wszystkie te kamienie znajdowano w egipskich grobowcach. Szmaragdy przez 4000 lat wydobywano u wybrzeży Morza Czerwonego. Niektóre z kopalń w tym regionie miały po 200m głębokoœci. Wydobywanie i handel kamieniami szlachetnymi i półszlachetnymi w starożytnoœci kwitł. Prawdopodobnie popyt przewyższał podaż, a kamienie te osišgały niebagatelne ceny. Nawet szaty duchownych żydowskich zdobiono drogocennymi granatami, ametystami, rubinami, szafirami, topazami, onyksami, agatami i wieloma innymi. Na dalekim wschodzie najcenniejsze nadal pozostawały diamenty i rubiny. Trochę mniej płacono za szmaragdy, topazy i szafiry. Do dziœ w krajach arabskich istnieje stały popyt na turkusy.Również wydobywanie i handlowanie pierwszym metalem z jakim zetknšł się człowiek - ze złotem (aurum) - wydawało się nader opłacalne. Było ono podstawš systemu pieniężnego starożytnego Egiptu i Mezopotamii. Za przykładem tych państw poszły inne pomiędzy Zatokš Perskš a Morzem Œródziemnym. Już w księgach z okresu panowania faraona Menesa Menera (4000 lat p.n.e.) ustalono stosunek wartoœci złota do innych kruszców np. do srebra w stosunku 1,0 do 2,5. Zanim zaczęto bić z niego monety złoto było cennym towarem wymiennym, głównie w basenie Morza Œródziemnego. Faraoni sprowadzali je z gór Nubii, leżšcych na terenie obecnego Sudanu. Do pracy w znajdujšcych się tam kopalniach wykorzystywano niewolników, którymi byli głównie rdzenni mieszkańcy tych terenów Nubijczycy. W miejscowoœci Fadi Fenahir odkryto kopalnię złota, którš eksploatowano już w 14 wieków p.n.e. To właœnie z Egiptu pochodzi najstarsza na œwiecie górnicza mapa œwiata. Złoto ceniły także inne ludy Morza Œródziemnego, największy rozkwit złotnictwa greckiego przypada na okres hellenistyczny (IV II wiek p.n.e.).Złoto występuje w przyrodzie w stanie rodzimym w postaci drobnych ziaren piasku lub jako żyły w skałach krystalicznych. Czyste złoto otrzymywano w dwojaki sposób: przewiewania lub przemywania. Mimo to samo złoto było zbyt miękkie do produkcji narzędzi czy broni, a nawet niektórych artystycznych elementów zdobniczych.Dlatego często stosowano stopy. Najczęœciej stosowano “fuzje” z platynš, srebrem lub miedziš. Grecy wynaleŸli i powszechnie stosowali stop nazywany elektronem (elektrum), który zawierał 75% złota i 25% srebra. To właœnie z niego w VII wieku p.n.e. w Lidii (ob. w Turcji) bito pierwsze złote monety. Aurum wydobywano z zajmo-wanych przez Fenicjan złóż w Tracji i płuczek na wyspie Tasos. W póŸniej-szym okresie powstały kopalnie w Macedonii oraz na wyspach Sifnos i Kinyra, zarzšdzane przez Ateńczyków. Czasem złoto importowano z Etiopii, a nawet z Indii. Kopalnie w Azji cišgnęły się na przestrzeni 800km od gór Karanganu tag na zachodzie do Łob-nor (słone jezioro w Indiach). Były one badane i penetrowane przez wybitnego polskiego geologa Karola Bohdanowicza (1864-1947), który zbadał również kopalnie nefrytu na stokach Kunlun w Kaszgarii (kotlina w Chinach). W œredniowiecznej Europie wydobycie złota było bardzo małe i koncentrowało się głównie w Alpach, na Œlšsku i w dolinie Renu. Dlatego musiano je sprowadzać głównie z Afryki. W tym celu wyprawiano ekspedycje handlowe, które przypadkowo dokonały wielu znaczšcych odkryć geograficznych. Od czasów Krzysztofa Kolumba większoœć złota œwiatowego pochodzi z Ameryki Łacińskiej. PóŸniej wydobywano je również w Rosji i Ameryce Północnej (tzw.: “goršczka złota), a od lat 50 tych XX wieku n.e. również w Australii. Obecnie najwięcej złota eksploatuje się w RPA. Prace górnicze były tu jednak utrudnione ze względu na duże zawodnienie terenu.Pola złotu nie oddawał drugi pod względem wartoœci kruszec srebro (argentum). Występuje ono w postaci rodzimej lub jako składnik minerałów takich jak argentyt, pirargiryt czy proustyt. Poszukiwania srebra, rtęci i rudy antymonu, które jako barwniki służyły również celom kultowym, prowadzono za pomocš prymitywnych, krzemiennych narzędzi. Œlady jakie pozostawili po sobie starożytni górnicy, eksploatujšcy kopalnię srebra Cassandra w Grecji w latach 2500 356 p.n.e. œwiadczš o rozwiniętej technice (m.in. wentylacja używana już w 2000 roku) wydobywczej i ogromnej znajomoœci złoża. W tym okresie istniało już wiele kopalń rud srebra, głównie w Azji Mniejszej. Na przełomie VII i VI wieku p.n.e. powstały one również w Grecji, w górach Laurion. Większoœć odpadów z greckich hut nie przetrwała do naszych czasów. Stało się tak, ponieważ Rzymianie dzięki użyciu wydajniejszego procesu technologicznego ponownie je przetopili otrzymujšc resztki zawartego w nich kruszcu. W Polsce kopalnie srebra rozwinęły się w XII, XIII i XIV wieku n.e. Najważniejsze znajdowały się w Bytomiu, Tarnowskich Górach i Olkuszu. Duże nawodnienie terenu powodowało jednak ogromne utrudnienia w wydobywaniu. Dopiero w odrodzeniu nastšpił znaczšcy postęp w technice górniczej. Wtedy zaczęto odprowadzać wodę za pomocš specjalnie wykopanych sztolni i narzędzi mechanicznych takich jak pompy.Najstarsze przedmioty wykonane ze srebra pochodzš z IV wieku p.n.e. Rozpowszechniło się ono najpierw w Egipcie w okresie wczesnodynastycznym (ok. 3200 lat p.n.e.), póŸniej w Mezopotamii, Grecji i Rzymie. W Memfis rozwinšł się jeden z najstarszych oœrodków wytapiania i przetwarzania srebra, którym kierowali miejscowi kapłani. Znane sš również srebrne ozdoby pochodzenia indyjskiego, z których większoœć należy do najstarszych na œwiecie.MiedŸ (cuprum) znano w Egipcie już 12000 lat temu. Wczeœniej, w okresie neolitu sporzšdzano z niej ostrza noży, oszczepy i groty strzał. W czasach starożytnych największe kopalnie tego metalu znajdowały się na półwyspie Synaj. Występuje tutaj zasadowy węglan miedzi zwany malachitem, który oprócz pozyskiwania miedzi służył jako kamień ozdobny oraz do uzyskiwania zielonych barwników. Z innych zwišzków miedzi uzyskiwano niebieskš farbę i używano ich do malowania szkliw ceramicznych (fajanse), szkieł i emalii. Poczštkowo aby pozyskać miedŸ górnicy nagrzewali górotwór (skały, w których prowadzone sš roboty górnicze), po czym polewali go zimna wodš, wskutek czego pękał. Spękany i podzielony łatwo było urobić. Czyniono to zwykle za pomocš kołyszšcych się na cedrowych dršgach granitowych bloków. Metoda ta pozostawała w powszechnym użyciu aż do wprowadzenia robót strzelniczych. W starożytnoœci głównymi oœrodkami eksploatacji miedzi był wspomniany juz półwysep Synaj, tereny Turcji, Hiszpanii oraz wyspy: Cypr, Eubea, Tasos i Rodos. Z miedzi wytwarzano głównie przedmioty nie dajšce się zrobić z kamienia. Czasami używano jej także do celów zdobniczych, rzadko do produkcji broni. Gwałtowny wzrost zapotrzebowania na miedŸ nastšpił, gdy odkryto charakteryzujšce się lepszymi wartoœciami użytkowymi stopy bršz, czyli stop cuprum z innymi metalami z wyjštkiem niklu i cynku oraz mosišdz stop miedzi i cynku. To właœnie bršz i mosišdz ostatecznie wyparły kamień jako tworzywo broni i narzędzi codziennego użytku. Aby uzyskać bršz miedŸ łšczono najczęœciej z cynš w stosunku: 90% miedzi i 10% cyny. Cynš handlowali przeważnie Fenicjanie i Etruskowie sprowadzajšcy jš z Cypru i Hiszpanii. Pierwsze kopalnie i piece pochodzš jednak nie z Europy czy Afryki, lecz dalekiej Japonii i Chin. Na Starym Kontynencie na œlady najstarszego wydobycia pochodzšcego z IX wieku p.n.e. natrafiono w Kornwalii (Wielka Brytania). Z poczštku zadowalano się rudami cyny (najczęœciej występujšcš w przyrodzie rudš cyny jest kasyteryt), w póŸniejszym okresie wraz z wynalezieniem procesu przeróbki czystym metalem. Chociaż rudy cyny i miedzi występujš często obok siebie, cena bršzu była wysoka, a metal jako podstawowe tworzywo upowszechnił się po pojawieniu się żelaza. Poszukiwanie tych surowców było dawniej mało opłacalne, dlatego większoœć złóż znaleziono przypadkowo.Cynk srebrzystoniebieski metal odporny na czynniki atmosferyczne, który wraz z miedziš tworzy mosišdz znaleziono pierwszy raz w Indiach i Chinach. W Europie wytwarzano go dopiero na przełomie XVI i XVII wieku n.e. prażšc rudy siarczanowe i redukujšc wydzielany tlenek. Przełomowym wydarzeniem w dziejach ludzkoœci stało się odkrycie i obróbka żelaza. Było ono materiałem, który ostatecznie wyeliminował kamień jako tworzywo różnego rodzaju narzędzi. Żelazo (ferrum) stanowišce 45% całkowitej wagi Ziemi i jest jednym z najpospolitszych składników skorupy ziemskiej. Jako tańszy i bardziej ekonomiczny materiał zastšpiło bršz i stało się kolejnym szczeblem cywilizacyjnym człowieka. Na jego podstawie wydzielono nowy okres w dziejach homo sapiens epokę żelaza, która w Polsce rozpoczęła się w ostatnim stuleciu p.n.e. w Górach Œwiętokrzyskich. Wytapiano tam żelazo z rud hematytowych. Również w Biskupicach koło Brwinowa (woj. mazowieckie) odkryto kilkaset pieców do wytapiania żelaza, nor służšcych za jego magazyn, kilka pieców do wypalania i studni do wyprażania. Wszystkie pochodzš z I wieku p.n.e. Jednak najstarsze znaleziska pochodzšce z IV i II wieku p.n.e. œwiadczš o tym, że na innych terenach globu zaczęła się ona nieco wczeœniej. Prawdopodobnie pierwsi żelazo odkryli mieszkańcy starożytnego Wschodu. Do wyrobu narzędzi i przedmiotów codziennego użytku pierwsi żelazo zastosowali Sumerowie, Egipcjanie, Hetyci, Kreteńczycy i Babilończycy. To właœnie na terenach zamieszkiwanych przez te ludy znaleziono najstarsze œlady dużej obecnoœci żelaza w ludzkich siedzibach. Żelazo to, ze względu na dużš zawartoœć niklu, pochodziło prawdopodobnie z meteorytów. Kolejnym dowodem œwiadczšcym o prawdziwoœci tej hipotezy jest kreteńskie okreœlenie żelaza sidis gwiazda. Wczeœniej ludzie również stykali się z tym metalem, jednak ze względu na brak umiejętnoœci wytapiania żelaza z rud był to niezwykle cenny materiał. W Europie jego obróbkę pierwsza zastosowała kultura kreteńsko mykeńska, póŸniej stosowano jš również na terenach Macedonii oraz Półwyspu Apenińskiego. W centralnej częœci kontynentu pionierem w tej dziedzinie była ludnoœć społeczeństw alpejsko dunajskich. Była ona oparta na niskoprocentowych bagiennych rudach darniowych. Żelazo, ze względu na małš głębokoœć występowania nie sprzyjało rozwojowi kopalnictwa i górnictwa. Tym bardziej warta opisania jest kopalnia w Rudkach (Góry Œwiętokrzyskie). Poczštek eksploatacji tamtejszych złóż datowany jest na okres wpływów Cesarstwa Rzymskiego. Prace górnicze były wykonywane w głębokich sztolniach i szybach oraz w dršżonych chodnikach obudowanych drewnem. Za narzędzia służyły kilofy, motyki i łopaty, a do transportu wykorzystywano prawdopodobnie wały obrotowe z korbš, czyli kołowrotowce. Kopalnia ta jest dowodem jak wielki wpływ na historię górnictwa i kopalnictwa wywarli Słowianie i jak dobrze rozwinięta była ich technika wydobywcza. Już w VI wieku p.n.e. na terenach obecnych Czech eksploatowano złoża różnego rodzaju minerałów. Żelazo wydobywało się w Zagłębiu Staropolskim (Kieleckim do 1971r), Częstochowskim (do 1982r).Wœród licznych znanych w starożytnoœci skał i tworzšcych je pierwiastków istniały również takie, które uważano za œwięte. Jednym z nich była siarka (sulphur), występujšca w stanie rodzimym lub w zwišzkach siarczkach, siarkowodorach, siarczanach i białkach organicznych. siarkę za œwiętš uważali mieszkańcy dawnego Egiptu, Asyrii i Grecji. Powszechne zastosowanie jako œrodek owadobójczy i dezynfekujšcy znalazła dopiero w połowie drugiego tysišclecia p.n.e. Na dużš skalę produkcję siarki uruchomiono w XV wieku n.e. Obecnie w Polsce znajduje się jedne z największych złóż siarki na œwiecie w Tarnobrzeskim Okręgu Siarkowym. Siarkę wydobywa się stšd metodš wytapiania lub odkrywkowš. Wczeœniej niewielkie złoża były eksploatowane w Górach Œwiętokrzyskich, we wsi Czarkowy oraz w Swoszowicach w województwie małopolskim.Kolejnš skałš, która już od czasów starożytnych była wydobywana jest sól kamienna. Używana od epoki kamiennej przede wszystkim jako œrodek konserwujšcy (głównie żywnoœć) i konsumpcyjny. Z poczštku była pozyskiwana przez odparowywanie słonej wody morskiej lub kontynentalnej. Zaczęto jš eksploatować metodš górniczš dopiero w X wieku p.n.e. Wkrótce rozwinęły się duże i bogate miasta górnicze takie jak Durnberg, Hallstatt i Salzburg. Prawdopodobnie już 700 lat p.n.e. istniał tutaj prężny oœrodek wydobywczy. Mimo tak dużego rozwoju eksploatacji soli w Europie, prym wiedli Chińczycy. Przyjmuje się, że 2600 lat temu opracowali sposób wiercenia metodš udarowš, co pozwalało im dostać się na głębokoœć 500m. Europejczykom udało się osišgnšć takš głębokoœć dopiero w XIX wieku n.e.W Polsce sól zaczęto wydobywać dopiero w XI wieku n.e. , choć niektóre œlady wskazujš na dużo wczeœniejszš eksploatację w rejonie Krakowa. Najstarsze stanowisko warzelnicze znajduje się w Baryczy koło Wieliczki, gdzie najstarsze znalezione zabytki pochodzš z epoki bršzu. W Karpatach oraz okolicach Rabki istniały również Ÿródła słone, z których pozyskiwano sól. W Małopolsce powstały dwie największe kopalnie soli kamiennej w Polsce Wieliczka i Bochnia. Wieliczka została wpisana w 1978 roku na listę œwiatowego dziedzictwa kulturalnego UNESCO. Zawdzięcza to głównie malowniczym komorom i galeryjkom posiadajšcym rzeŸby œwiętych i innych osób wykute w soli. Do zwiedzania oddano trasę prowadzšcš m.in. przez urokliwe podziemne kaplice, chodniki, jeziora i przepiękne sale, w których sól stworzyła niezwykle fantazyjne twory. Dawniej kopalnia ta była jednym z największych zakładów w Polsce, a możliwoœć sprawowania funkcji żupnika krakowskiego zarzšdzajšcego Wieliczkš i Bochniš była odbierana jako wielkie wyróżnienie i możliwoœć zarobienia ogromnych pieniędzy. Obecnie sól kamiennš wydobywa się w Polsce w Zagłębiu Kłodawskim i Kujawskim. Sól potasowš eksploatować by można w Zagłębiu Puckim. Paliwa energetyczne sš dziœ jednym z najczęœciej wykorzystywanych i wydobywanych surowców. Zalicza się do nich: ropa naftowa, gaz ziemny, węgiel kamienny i brunatny oraz torf. Choć znano je już od bardzo dawna jednak wzrost ich zapotrzebowania przypada dopiero na okres rewolucji technicznej przypadajšcej na XVIII wiek n.e., kiedy to rozwój handlu i nowych œrodków transportu wymagał dużej iloœci paliwa. W drugiej połowie XX wieku n.e. zaczęto zmniejszać wydobycie węgla na rzecz ropy naftowej. Dawniej ropę naftowš uważano za lek, wykorzystywano do sporzšdzania ogni greckich oraz stosowano do sygnalizacji œwietlnej. W starożytnym Egipcie używano jej jako œrodka konserwujšcego, którym balsamowano ciała zmarłych. Polskie złoża ropy naftowej sš niewielkie, koncentrujš się w granicach Zagłębia Karpackiego, Zagłębia Pomorskiego i Puckiego. Mimo dużej iloœci odwiertów krajowe wydobycie pokrywa zaledwie około 2% zapotrzebowania. Podobnie dzieje się z gazem ziemnym wydobywanym w Zagłębiu Przdgórskim, Przedsudeckim i Wielkopolskim, chociaż wydobycie pokrywa już 60-70% krajowego zapotrzebowania. Inne kopaliny energetyczne także były znane już przed wiekami np. torf, którego wykorzystywanie przez ludy zamieszkujšce basen Morza Œródziemnego opisuje historyk rzymski Pliniusz Starszy (23-79 n.e). Dzięki wydobyciu surowców energetyczny, górnictwo uległo szybkiemu rozwojowi. Charakteryzuje to głębokoœć szybów. Do połowy XIX wieku n.e. ich głębokoœć nie przekraczała 200 m. Przyczynš tego były wody gruntowe, które przy braku urzšdzeń odwadniajšcych, na stałe zamontowanych w kopalniach, po prostu je zalewały. Niemal wszystkie urzšdzenia były niezwykle prymitywne, wprawiane w ruch za pomocš zwierzšt pocišgowych lub mięsni człowieka. Dopiero wynalezienie pierwszych maszyn parowych pozwoliło na zwiększenie głębokoœci kopalń do dzisiejszych 3800m. W pierwszej połowie XX wieku najgłębsze były kopalnie węgla kamiennego i złota, których zasoby szybko się wyczerpywały. Najgłębsza kopalnia soli potasowej stworzona w 1909 roku Volkenroda w Niemczech osišga 1100m. Przedsiębiorstwa węglowe dorównywały kopalniom soli najgłębsze szyby poczštku XX wieku to Morgensern z 1082m i Radbod w zagłębiu Ruhry z 1116 m. W póŸniejszym okresie Niemców przeœcignęli Amerykanie budujšc Red Jacket, która “wbijała” się w Ziemię na 1490m i Tamarec o głębokoœci 1620m. Magiczny próg 2000m pierwsza przekroczyła brazylijska kopalnia złota Marro Velke. NIedługo po tym, w 1930 roku kopalnia złota Crown Deep koło Johanesburga pobiła ten rekord budujšc szyb o głębokoœci 2600 m. Obecny rekord również należy do RPA poniżej 3800m w kopalni złota Western Deep Levels. Liczby te nie równajš się oczywiœcie z głębokoœciami wierceń na kontynentach, z których najgłębsze na Półwyspie Kolskim maja około 13 500m. W Polsce najgłębsza jest kopalnia Halemba na Górnym Œlšsku, w Rudzie Œlšskiej gdzie eksploatuje się węgiel kamienny na głębokoœci 1050m. najgłębszy szyb wydobywczy wywiercono natomiast w Zabrzu, w kopalni “Pstrowski”. Przyszłoœć wykorzystywania bogactw mineralnych leży niewštpliwie w poszukiwaniach kopalin bogatych w pierwiastki promieniotwórcze, a także jak wynika z naszych działań w poszukiwaniach, dokumentacji, eksploatacji i umiejętnym wykorzystywaniu surowców skalnych, czyli kamienia.

Jak minal rok

To pytanie zadaliœmy kamieniarzom z różnych częœci kraju, by zobaczyć, w jaki sposób ułoży się ocena roku z perspektywy właœcicieli zakładów kamieniarskich, dużych, małych, ukierunkowanych na okreœlony segment rynku kamieniarskiego. Czytelnicy będš mogli po przeczytaniu tych wypowiedzi skonfrontować swoje doœwiadczenia z ubiegłego roku i ocenić, czy ich odczucia pokrywajš się z ogólnš œredniš, czy też miniony sezon skłania do odmiennych stwierdzeń.

Ludosław Wenerski, Labradoryt, ŁódŸ:

Niczym się nie różnił dla nas ten rok od roku ubiegłego. Obrót zrobiliœmy na poziomie poprzedniego. Na pewno pienišdz był coraz trudniej-szy, a klient bardziej wymagajšcy. Poprzeczka jest podnoszona coraz wyżej. Załoga firmy “Labradoryt” jest ustabilizowana, mam pracowników, którzy razem ze mnš zaczynali, majš więc prawie trzydziestoletniš praktykę i w sumie taki układ tylko mnie cieszy. Działamy na rynku lokalnym i to nam wystarcza.

Wojciech Trzciński, Kamieniarstwo, Warszawa:

Rok oceniam kiepsko. Jestem rzemieœlnikiem i widzę, jak rzemiosło kamieniarskie upada z powodu złych warunków, które co roku sš gorsze. Wcišż jesteœmy nękani nowymi podatkami, podwyżkami czynszów, opłat za media, a klienci nie majš czym płacić. W tej sytuacji nawet nie ma jak podwyższyć ceny, bo to bez sensu. Pracuję w tym rzemioœle już kilkadziesišt lat i stwierdzam jedno: o rzemieœlnika się w Polsce nie dba - za komuny nas tępiono, a dzisiaj traktuje jak powietrze. Liczy się biznes, a nie rzemiosło. Mój zakład zwišzany jest z cmentarzem Powšzkowskim i tu sytuacja wyglšda tak, że tutejszych kamieniarzy urzędnicy trzymajš w niepewnoœci, połowa z nas nie ma podpisanych umów dzierżawnych, nikt nie podejmuje z nami rozmów. Wiadomo, że zakłady przy ul. Powšzkowskiej zostanš zlikwidowane z uwagi na planowanš przebudowę, mówiło się więc o planach przeniesienia naszych firm na ul. Tatarskš. Dziœ wiadomo, że owszem, możemy się tam przenieœć, ale tylko na zasadzie wykupu terenu, a ceny sš takie, że żaden mały zakład nie jest w stanie ich zapłacić. Ciekawe, że w tym kraju każdy urzšd wie, gdzie pójœć po pienišdze, ale w ogóle nie interesuje się tym, kto mu je daje. Rok zaczšł się od długiej zimy, co zaważyło na przecišgnięciu się martwego okresu, potem jak ruszyły prace, zamówienia to wszystko skumulowało się w krótkim czasie. Teraz znów siedzimy i nie mamy zajęcia. Na tutejszy klimat wœród kamieniarzy z pewnoœciš wpływ ma fakt, że cmentarz Powšzkowski jest prawie na zamknięciu. Generalnie w Warszawie, pewnie podobnie jak w innych częœciach Polski, kwitnie handel gotowymi wyrobami (nagrobkami) to zabija prawdziwe rzemiosło. My tu bazujemy na półfabrykatach, wszystko musimy sami zrobić, więc nie jesteœmy w stanie konkurować z tymi produkcyjniakami. Wykonanie porzšdnego nagrobka zabiera nam około dziesięciu dni, a u tych fabrykantów nagrobkowych w cišgu jednego dnia wykonuje się dziesięć nagrobków. Do tego jeszcze oni korzystajš z pracowników spoza Warszawy dzięki czemu kosztuje ich to znacznie mniej niż nas. Działajšcy przy Powšzkach komitet ochrony cmentarza dba, żeby to jakoœ tam wyglšdało, więc my działamy na zupełnie innych zasadach niż cmentarz na Wólce, gdzie rozpanoszyły się przede wszystkim te pomniki nagrobkowe z taœmy. Nam na ręce patrzy urzšd konserwatora zabytków i to tworzy zupełnie inna sytuację niż gdziekolwiek indziej. Ale może na wiosnę coœ się zmieni...

Wojciech Popielski, P.P.U. Popielski, Płock:

Miniony rok był bardzo pracowity. Nie należę do ludzi, którzy narzekajš, więc nie będę mówił o tym, co nie funkcjonuje bšdŸ nie funkcjonowało dobrze. Zajęcia miałem w ubiegłym sezonie właœciwie tyle, ile w roku poprzednim, co oznacza, że może nie było kolejek, ale przez cały czas było obłożenie pracš. Moja działalnoœć skupiona jest na nagrobkach, a jeœli chodzi o roboty budowlane, to dopiero się w nich rozkręcam co tu dużo mówić, miałem zaledwie jedno zlecenie. W pracach nagrobkowych największe wzięcie miały granit strzegomski i tradycyjnie Impala. Mniej więcej pięć, może szeœć lat temu zaprzestałem wykonawstwa lastryko, które zastšpił granit strzegomski - tańszy i równie dobry jak jego odpowiedniki sprowadzane z zagranicy. Proponuje go najczęœciej klientom mniej zamożnym, dla których sprawa postawienia kamiennego pomnika jest ważna. Choć stwierdzenie, że społeczeństwo nasze mimo wszystko bogaci się, brzmi w kontekœcie dzisiejszej sytuacji ekonomicznej kraju doœć ryzykownie, nie sposób nie zauważyć, że kamień jednak generalnie dominuje. Myœlę, że jeœli powiem o sytuacji w ostatnim roku, że charakteryzowała jš stabilizacja, nie rozminę się z prawdš. Z konkurencjš żyję w zgodzie, każdy ma swoje miejsce na rynku. Nawet z tš, która handluje w Gostyninie chińszczyznš. Próbowali mnie namówić, żebym wzišł ich wyroby i nimi handlował, ale zapytałem, co mam zrobić z ludŸmi zatrudnionymi w moim zakładzie i wtedy oni wycofali się. Dzisiaj funkcjonujemy obok siebie bez problemu, jakoœ mi nie zaszkodzili. Podstawowš sprawš jest jakoœć, dbałoœć o klienta. Mój zakład pracuje przez cały rok, pracę daję trzynastu osobom. W okresie œwištecznym do około połowy stycznia ludzie sš na urlopach, a potem ruszamy z robotš, żeby się przygotować do kolejnego sezonu. W przyszłym roku będziemy już w Unii, co to przyniesie - zobaczymy, na pewno nie należy czarno myœleć.

Zbigniew Kowalewski, Kowmar, Olsztyn:

Niezły rok. Inwestycyjnie złapałem oddech, właœnie stawiam oczyszczalnię włoskš fancolini i rozbudowuję biuro. Moje dwa traki chodzš przez cały czas, choć większych robót o jakimœ szczególnym znaczeniu właœciwie nie miałem. Dominowały zlecenia nazwijmy je œrednie, tych nie brakowało, a poza tym do obsłużenia miałem swoje trzy punkty sprzedaży ulokowane w Ostródzie, Mršgowie i Ełku. Jeżeli były jakieœ kłopoty, to od strony ekologii, szukajš u mnie dziury w całym. Tyle mówi się o bezrobociu, a żaden urzšd nie pomaga, nie współpracuje z firmš. Chciałem postawić trzeciego traka do cięcia większych bloków, czasem ktoœ potrzebuje takiej usługi, nie myœlałem nawet o stałej eksploatacji przez całš dobę. Ale z urzędnikami się nie wygra, piętrzš trudnoœci, jak tylko mogš, że od razu się odechciewa cokolwiek robić. A tak byłaby jeszcze praca dla jakichœ kolejnych osób. Inna rzecz, że mimo trudnoœci na rynku pracy ludzie roboty nie szanujš, pewnie musi minšć kilka pokoleń zanim w tym względzie nastšpiš zauważalne zmiany. Ponieważ nie chcę dawać argumentów różnym życzliwym zamierzam postawić wiatę, która będzie pełnić rolę ekranu zabezpieczajšcego przed hałasem, jaki emitowany jest przez urzšdzenia w moim zakładzie. To też jest częœć tego, co w ubiegłym roku się wydarzyło - doszukiwanie się u mnie jakichœ niedocišgnięć. Z kamieni najlepiej sprzedawała się Impala, jak oceniam stanowiła około siedemdziesięciu procent ogólnej iloœci materiału, jaki zamawiali klienci. Zauważalne były też pewne trendy, od jakiegoœ czasu doœć dużš popularnoœciš cieszš się żółte kamienie, takie jak Kashmir Gold. One zastšpiły modę jaka panowała jeszcze do niedawna na zielone kamienie. Widać z tego, że nasz rynek powoli reaguje podobnie jak zachodni. Bardzo zadowolony jestem z uruchomienia włoskiej polerki Gaspari Menotti, to bardzo dobra maszyna, pracuje bez zarzutu, a poler jest najwyższej klasy. W sumie więc nie widzę powodów do narzekania, nawet z konkurencjš wczeœniejsze niejasne sytuacje wyciszyły się.

Jan Boboryk, Euro-Granit, Gorzów Wilkopolski:

Dla firmy był to bardzo dobry rok. Wchodzšc w niego byliœmy pełni obaw, które zwišzane były z podpisanymi nowymi kontraktami w Południowej Afryce. Na szczęœcie wszystko udało się i wypadło dobrze, także materiał mamy już bezpoœrednio stamtšd i można powiedzieć, że ten układ działa właœciwie. Podjęliœmy współpracę z Inbrš i tu także sprawy idš we właœciwym kierunku, co jest dla nas powodem zrozumiałego zadowolenia. W zgodnej ocenie osób zwišzanych z firmš w ubiegłym roku odnotowaliœmy wyraŸny wzrost sprzedaży, której przyczyny między innymi upatrywać należy w pojawieniu się nowych klientów. W polityce sprzedaży wprowadziliœmy pewne zasady, które zaostrzyły selekcję klientów. Oferujemy dobre warunki sprzedaży, ale kredytujemy tylko stałych sprawdzonych klientów, natomiast wobec nowych nie idziemy na tego rodzaju ryzyko, tu obowišzuje zasada płatnoœci gotówkowej. Ponieważ rzeczywistoœć nigdy nie ma jednej barwy powiem tyle, że nasze problemy, jakie w działalnoœci każdej firmy muszš przecież być, u nas sš na poziomie, że tak to okreœlę - ryzyka dopuszczalnego. Dwa lata temu mieliœmy w firmie kontrolę skarbowš, bardzo drobiazgowe przeœwietlenie wszystkiego co wišże się z naszš działalnoœciš gospodarczš. W efekcie podsumowano nas, jako modelowy zakład, gdzie wszystko jest w najlepszym porzšdku i wyrażono pochwałę oznajmiajšc, że to chyba najlepsza firma, z jakš pracownicy urzędu skarbowego mieli do czynienia. Ponieważ działamy w otoczeniu kilku mocnych firm, zajmujšcych się importem kamieni do Polski, musieliœmy wypracować sobie jakiœ model współistnienia i to udało się osišgnšć, także zdobyliœmy sobie markę i miejsce poœród innych firm na rynku. Uznano nas za partnera na rynku kamieniarskim lokalnym i krajowym. Sezon w ubiegłym roku póŸniej się zaczšł ale też póŸniej się skończył, a w trakcie przebiegał stabilnie, bez żadnych gwałtownych szarpnięć w tę czy innš stronę. Te dobre wyniki z roku ubiegłego trzeba będzie utrzymać w roku 2004, a może to nie być takie proste. Czekajš nas bowiem zmiany, których wyników trudno się spodziewać, między innymi chodzi o kursy walut, co być może wymusi dokonanie zmian w cenach, ale to dopiero się okaże. Generalnie musimy utrzymać pozycję. Z wydarzeń ubiegłorocznych warte odnotowania jest zainteresowanie firmš podczas targów wrocławskich. Klientów było trochę, jednak o skutecznoœci wystawienia przekonaliœmy się trochę póŸniej. Przydałyby się nam w Polsce targi bardziej krajowe a mniej międzynarodowe, to taka moja konstatacja po ostatnich targach.

Marian Sroka, Kopalnia Piaskowca “Czaple”, Czaple:

Kiedy myœlę o zeszłym roku to przede wszystkim muszę stwierdzić, że był on zdecydowanie słabszy, jeœli idzie o portfel zleceń, niż rok poprzedni 2002. Ale jest to odbicie lustrzane sytuacji na rynku. W naszym przypadku jest to jednak też kwestia zwišzana z tym, że kiedyœ większoœć naszego asortymentu szła na eksport, a dziœ, kiedy na największym rynku europejskim, to jest w Niemczech, inwestycje w budownictwie zdecydowanie okrojono, ten eksport kształtuje się w okolicach zaledwie około 7 procent. To sš wymowne liczby. Nie ma wštpliwoœci, że w minionym czasie koniunktura była zdecydowanie lepsza. Dla przykładu powiem, że jeszcze rok wczeœniej nasza firma uzyskała zlecenie na roboty na dworcu kolejowym w Hanowerze, który był restaurowany na wystawę Expo. Wówczas mieliœmy do wykonania wnętrza i elewacje, to zresztš nasza specjalnoœć, łšcznie było tego 10.000 m kw. powierzchni. Ale wracajšc do tematu, chyba wszyscy sš zgodni co do tego, że rynek kamieniarski w naszym kraju rozwija się, tak więc nie możemy narzekać. Mamy w nim swój niemały udział, to na naszym koncie jest przecież kilka, jakby nie patrzeć, spektakularnych obiektów, takich jak Eco Park, budynek Prokomu, czy ten przy ulicy Mysiej w Warszawie. Dziœ z racji kłopotów, jakie przeżywa cały kraj, przedsiębiorcy prowadzšcy małe i œrednie zakłady nierzadko narzekajš, my jednak jako duża firmami nie mamy powodów do tego, by kręcić nosem, nie jest tak Ÿle. Sektor nagrobkowy nie jest zadowolony, bo teraz działa silna konkurencja z Chin i Wietnamu. Możliwoœci wcale nie małej liczby firm zmuszajš ich właœcicieli do zamykania zakładów na zimę, to też może wywoływać napięcie. Z problemów, jakich należy się obawiać, wymienię przede wszystkim zmiany w opodatkowaniu - na kamień 22% a na resztę asortymentu 7%. Teraz i na to będzie 22% VAT. Nasza branża ma się nie najlepiej także z powodu nie do końca etycznych zachowań odbiorców. Bardzo przykrš dla nas sprawš jest kwestia rozliczeń z klientami. Œcišgalnoœć płatnoœci jest bardzo niezadowalajšca. Większoœć klientów optuje przy spłacie ratalnej, to utrudnia prowadzenie interesów. Gdyby chociaż 60% należnoœci było spłacanych nie mielibyœmy powodów do narzekań. Ci, którzy płacš, zwykle nie robiš tego terminowo.

Piotr Osak, Rex Granit, Dębica:

Ostatnie dwa lata były słabe. Dla nas bardzo ucišżliwa jest œcišgalnoœć należnoœci. W 2003 roku podchodziliœmy rygorystycznie do tej kwestii i raczej już nie będziemy układać się w tej kwestii z klientami. Do dziœ mamy jeszcze niezrealizowane płatnoœci z roku 2002, a byli i tacy klienci, którzy nawet częœci należnoœci nie spłacili. Odnoszę wrażenie, że często to nie brak pieniędzy uniemożliwia zapłatę, a cały problem leży u podstaw postaw społecznych zachowań tych osób, czyli chodzi o kwestie moralnoœci. Do takiego wniosku prowadzš mnie obserwacje, dotyczšce na przykład takich sytuacji, kiedy widzę dobrze ubranego dżentelmena, jeżdżšcego nowym samochodem, którego nie stać na uregulowanie rachunku. Co niby wtedy mam powiedzieć? Taka sytuacja nie jest spotykana w innych krajach. W ten sposób tracimy wiarygodnoœć wobec zagranicznych kontrahentów a trudno istnieć w izolacji. Myœlę, że wraz z wejœciem Polski do Unii nastšpi poprawa. Chociażby odprawy celne stanš się, mam nadzieję, sprawniejsze. Widzę pozytywy. Innym kamieniarzom otworzš się nowe rynki. Raczej nie będziemy wygrywać jakoœciš, a szanse mamy jedynie proponujšc konkurencyjnš cenę. Zachodni klient nie toleruje towaru złej jakoœci czy "podrasowanego". Nie może więc być mowy o tych dziwnych zabiegach, które niestety pewna częœć naszych pseudo-kamieniarzy stosuje, na przykład przerabiajšc surowiec drugiej klasy na klasę pierwszš(!). U nas takie dziwne praktyki stosuje się, a przecież jeœli sš jakieœ usterki, to klient i tak to zauważy, więc w konsekwencji na pewno stracimy go.

Goliński, kopalnia granitu Wekom II, Kostrza:

Podsumowujšc na goršco powiem, że w minionym roku kruszywa i wyroby płytowe, które sš naszš specjalnoœciš, szły dużo gorzej, niż w roku 2002. Za to bardzo dobrze sprzedawała się kostka brukowa, znacznie lepiej niż w roku 2002. Większoœć naszej produkcji idzie na eksport, bioršc więc pod uwagę wysokoœć notowań euro, dziœ przecież drogiej waluty w stosunku do złotego, osišgamy tu duży zysk. Różnie natomiast bywa z klientami. Aktualnie współpracujemy tylko z tymi sprawdzonymi, którzy płacš przy odbiorze, spłatę możemy ewentualnie odroczyć tym sprawdzonym, solidnym klientom. Chyba nastał już czas, by skończyć z pewnymi praktykami na polskim rynku, które psujš rynek i krew uczciwym i solidnym firmom. Liczymy, że wraz z wejœciem do Unii Europejskiej będzie nam lżej. Jednak obawiamy się wzrostu kosztów jako konsekwencji podniesienia podatków i wzrostu cen energii. Realne wydaje się nasilenie się nacisku na płace i domaganie się i podniesienia. Ponadto spodziewamy się, że pewnym problemem mogš stać się przepisy i ich radykalne egzekwowanie, skutkujšce zamykaniem kopalń. Może się okazać, że te wymagania będš zbyt trudne do spełnienia.

Ryszard Lisowski, sklep kamieniarski, Piława Górna:

Moja firma to rodzinny biznes, w naturalny sposób każdy tutaj każdemu pomaga. Wynik ekonomiczny za miniony rok 2003 jest dużo gorszy niż w roku 2002, a tym bardziej za 2001. Nie boję się kwestii unijnej, raczej niepokoi mnie nasz polski bałagan. Miniony rok był gorszy od poprzedniego głównie z powodu kiepskiej koniunktury i silnej, a do tego jeszcze nie zawsze uczciwej konkurencji, która sztucznie zaniża ceny, czynišc naszš działalnoœć nieopłacalnš. Jeszcze dwa, trzy lata temu tego nie było. Z powodu kiepskiej koniunktury ludzie chwytajš się wszelkich sposobów, by zarobić. Doszło do tego, że dziœ prawie każdy kamieniarz ma swoje zaległoœci u innych. Wprowadziłem œrodki ostrożnoœci, bo sš klienci majšcy nawet trzy- czteroletnie opóŸnienie w płatnoœciach. Dziœ już rozumiem, że nie wolno dawać towaru bez pobrania wczeœniej pieniędzy. Smutna konstatacja, której podstawš jest niestety brak zaufania, wynikajšcy z praktyk samego œrodowiska. W sklepie najlepiej sprzedawały się wyroby z bršzu. Katastrofalnie wyglšda sprzedaż narzędzi diamentowych. Kiedyœ sprzedawałem trzydzieœci, czterdzieœci pił, a teraz najwyżej pięć. Powodem tego jest rozprowadzanie na rynku taniej produkcji azjatyckiej. Gdy sprzedaję komplet zšbków diamentowych za 10.000 PLN, a konkurencja to samo ze Wschodu oferuje za 4.000 PLN, to jest oczywiste, że ludzie nie kupiš mojego towaru. Koledzy majšcy w Piławie firmy też majš kłopoty ze swoimi firmami w Niemczech, a zaczęło się to trzy - cztery lata temu. Europejskie firmy nie majš takich możliwoœci, jak azjatyckie. Uważam, że ten towar nie przychodzi do nas w pełni legalnie, nawet w przypadku surowych bloków. Luki prawne i nieszczelnoœć granic oraz brak egzekwowania prawa celnego sprawiajš, że ich towar jest w tak ogromnym stopniu tańszy. Z drugiej strony ten towar jest kiepskiej jakoœci i czasem przychodzi do mnie klient po towar, cicho przyznajšc się do kupna taniego, gorszego materiału, który musi czymœ zastšpić. Także na targach widać zmiany. Rodzimych przedsiębiorców nie stać na eksponowane, duże stoiska. Z tym wišże się oczywiœcie mniejsza reklama. Nagrobki, jak zawsze, ludzie stawiać będš, bo taki u nas zwyczaj, że nawet jeœli za życia nie użył, to po œmierci ma przynajmniej porzšdny pomnik. Ale i tu klienci narzekajš i oszczędzajš na najdrobniejszych sprawach. Jeœli klient nie ma pieniędzy na podstawowe rzeczy, to tym bardziej będzie skrupulatnie wyliczał wydatki. Biedny klient, to biedny przedsiębiorca. Małe i œrednie przedsiębiorstwa zaczynajš kuleć, a tak nie powinno być.

Ryszard Klementowicz, Kamico, Kraków:

Muszę powiedzieć, że bardzo optymistycznie widzę nadchodzšcy rok, jak i ten miniony. W zeszłym roku miałem bardzo dużo zleceń, może jest to trochę pokłosie zamówienia, które realizowałem w 2002 roku (miałem bardzo dużš prywatnš budowę za dwa miliony złotych). Celuję w dużych budowach i realizuję duże zamówienia klientów prywatnych. Moja siłš jest to, że oferuję całš gamę usług i towarów, od parapetów po wielkie bloki kamienia. Kamień sprowadzam z Niemiec i Włoch, więc współpraca z unijnymi kontrahentami jest mi dobrze znana i nie mam żadnych obaw zwišzanych z przystšpieniem Polski do Unii.

 

 

Rozszerzenie Unii Europejskiej: szansa, czy zagrożenie?

1 maja 2004 Polska przystšpi do Unii Europejskiej jako pełnoprawny członek tej organizacji. Tym samym zarówno przed polskimi przedsiębiorstwami otworzy się wewnętrzny rynek unijny, jak i przed firmami z Unii Europejskiej stanie otworem rynek polski. Istniejšce do tej chwili barierykonkurencyjne przestanš ostatecznie istnieć.

Jakie szanse i ryzyko niesie za sobš dla polskiego przemysłu kamienia naturalnego wstšpienie do Unii Europejskiej, jak wykorzystać szanse, jak ominšć ryzyko?

Na wewnętrzny polski rynek trafi w najbliższych czterech latach z tytułu przewidzianych przez Unię Europejskš subwencji kwota w wysokoœci 40 miliardów euro, prywatne inwestycje szacuje się co najmniej na drugie tyle - œrodki te przyczyniš się do znacznego wzrostu gospodarczego. Krajowe i zagraniczne firmy będš toczyły zażartš walkę o kontrakty i zlecenia, aby z przeznaczonego do podziału tortu jak najwięcej odkroić dla siebie. Ta sytuacja spowoduje gwałtowne załamanie cen, które utrzyma się także po zakończeniu boomu inwestycyjnego. Przedsiębiorstwa z branży kamieni naturalnych u naszych niemieckich sšsiadów zdobyły już w tej kwestii swoje doœwiadczenia i w dalszym cišgu będš musiały borykać się z tymi problemami.Z drugiej jednak strony przed polskimi przedsiębiorstwami otwiera się wewnętrzny rynek Unii Europejskiej, który rozcišga się od Półwyspu Iberyjskiego, poprzez Morze Œródziemne aż po Skandynawię. Zadaniem polskich firm będzie zdobycie tego rynku dla własnych produktów i usług oraz jego gospodarcze wykorzystanie. I tu szczególnej roli nabiera rynek niemiecki, a to poprzez geograficznš bliskoœć oraz dużš iloœć już istniejšcych kontaktów.

Niemiecki rynek kamienia naturalnego

Wartoœć niemieckiego rynku kamienia naturalnego szacuje się (uwzględniajšc tylko budownictwo i kamieniarstwo nagrobkowe) na ponad 20 miliardów złotych - jest to najważniejszy obszar zbytu Unii Europejskiej. Z powodu wcišż utrzymujšcego się na niemieckim rynku spadku cen na kamień naturalny mamy w tej chwili do czynienia z rujnujšcš konkurencjš, która polega na bezwzględnym wypieraniu z rynku słabszych konkurentów. Ofiarami tej walki staje się coraz większa liczba niemieckich przedsiębiorstw. Ta konkurencja prowadzi zatem do opracowywania coraz nowszych idei i rozwišzań, których celem jest redukcja kosztów. W celu poprawienia ich struktury niemieckie przedsiębiorstwa przeprowadzajš w tej chwili redukcję personelu. Ponadto na bieżšco sš poszukiwani nowi, korzystniejsi cenowo producenci kamienia naturalnego, najczęœciej znajduje się ich na rynkach zamorskich. Podobnie bada się w tej chwili możliwoœć zatrudnienia na budowach brygad montażowych z państw, nie będšcych członkami Unii Europejskiej (o minimalnych stawkach wynagrodzenia). Dla firm operujšcych do tej pory na obszarze Unii Europejskiej a pochodzšcych z krajów do niej przystępujšcych zmiany te oznaczajš zwiększonš konkurencję. Do tej pory udział polskiego przemysłu kamienia naturalnego i przemysłu budowlanego obejmuje jedynie budownictwo drogowe i krajobrazowe, jak również usługi montażowe oraz układanie. Tym samym udział polskich firm na niemieckim rynku ogranicza się do roli podwykonawców, przejmujšcych w całkowitym uzależnieniu od niemieckich firm kamieniarskich częœciowe œwiadczenia w ramach kompleksowych kontraktów. W zwišzku z utrzymujšcym się w dalszym cišgu w Niemczech dużym naciskiem na koszty, należy się obawiać, że ten segment rynku stanie się dla polskich przedsiębiorstw jeszcze bardziej niedostępny. Dlatego też należy postawić sobie pytanie, który kierunek powinna obrać w przyszłoœci polska branża kamienia naturalnego?

Jakš rolę może odegrać polski przemysł kamienia naturalnego?

W pierwszej kolejnoœci należy wykorzystać istniejšce jeszcze korzyœci finansowe wynikajšce z różnicy wysokoœci wynagrodzeń i kosztów produkcji. Oznacza to, że polski przemysł obróbki kamienia musi orientować się w kierunku materiałowego zapotrzebowania potencjalnych niemieckich klientów i musi być w stanie produkować kamień naturalny stosownie do życzeń klientów. Aby wykorzystywać różnice cenowe, należy przy tym korzystać ze œwiatowej podaży kamienia naturalnego. Z drugiej strony należy utrzymać przewagę nad konkurencjš w dziedzinie korzystnych ofert montażowych. Kontrola jakoœci oraz optymalizacja procesów montażowych pozwala na uzyskanie dodatkowej przewagi nad przyszłš konkurencjš. Zbadać należałoby także problem, jakie dodatkowe œwiadczenia można by wykonywać w Polsce. Należałoby tu wymienić na przykład projektowanie i produkcję elementów mocujšcych. Ponieważ jednak te działania same z siebie nie przyniosš jeszcze żadnych krótko- i œrednioterminowych korzyœci, należy koniecznie połšczyć je ze sobš i występować w przyszłoœci w charakterze oferenta kompleksowych usług w dziedzinie kamienia naturalnego. Takie całoœciowe i kompleksowe oferty mogš składać zarówno pojedyncze przedsiębiorstwa, jak i grupy firm, które mogš oferować różne, wzajemnie uzupełniajšce się usługi oraz wspólnie realizować kontrakty.

Ryzyka i szanse na niemieckim rynku

Zasadniczo każde przedsiębiorstwo, które składa ofertę możliwš do przyjęcia przez zleceniodawcę, jest mile widziane na rynku. Jak jednak ogólnie wiadomo, rynek niemiecki jest szczególnie trudny i wymagajšcy. Przyczyn tego stanu rzeczy należy upatrywać zarówno w trwajšcej w tej chwili wojnie cenowej, w nieporozumieniach, których Ÿródeł należy poszukiwać w odmiennej mentalnoœci, w różnicach językowych, jak również w dodatkowych wymogach, które spowodowane sš różnorodnoœciš ustaw, dyrektyw, wytycznych, przepisów, sformułowań i prawnych uregulowań. Przedsiębiorstwom pochodzšcym spoza Niemiec samodzielne pokonanie tych wszystkich przeszkód sprawia najczęœciej wiele trudnoœci, w konsekwencji czego nie zawsze można zagwarantować gospodarczy sukces, a niemiecki rynek może być oceniany jako nieatrakcyjny dla firm œwiadczšcych kompleksowe usługi w dziedzinie kamienia naturalnego.Z drugiej strony trzeba jednak pamiętać, że branża naturalnego kamienia na rynku niemieckim jest bardzo stabilna. Utrzymujšce się w cišgu ostatnich lat na stałym poziomie obroty sš dowodem na to, że pomimo wszystkich wspomnia-nych tu trudnoœci obecnoœć na rynku niemieckim jest opłacalna. Pojawia się pytanie, jak można wymienione w niniejszym artykule ryzyka zminimalizować i jak profesjonalnie zorganizować dostęp do tego rynku.

Udany dostęp do niemieckiego rynku

Aby zaistnieć na niemieckim rynku jako przedsiębiorstwo bezpoœrednio oferujšce swoje usługi, trzeba przejœć z roli przedsiębiorstwa działajšcego biernie do działajšcego aktywnie. W tym celu konieczne jest przejęcie inicjatywy w trakcie działań poprzedzajšcych udzielenie zlecenia. Oto kilka uwag objaœniajšcych tę problematykę. Uzyskanie dostępu do niemieckiego rynku przebiega w trzech etapach:

Faza 1. Akwizycja.

Faza 2. Oferta i zlecenia.

Faza 3. Realizacja kontraktu.

Podzielenie swoich działań już na etapie przygotowawczym, poprzedzajšcym udzielanie zlecenia, na wymienione etapy, umożliwia rozpoznanie w odpowiednim czasie istniejšcego ryzyka oraz podjęcie działań zapobiegawczych.Wymienione fazy omówiono hasłowo poniżej, co ułatwia zrozumienie problemu:

Faza 1. Akwizycja:

- poradnictwo dla klientów dotyczšce wyboru materiału,

- poradnictwo w zakresie wyboru technologii wykonania i ukształto-

wania detali,

- współdziałanie w przygotowaniu dokumentacji przetargowej,

- szacowanie kosztów.

Faza 2. Oferta i zlecenie

- badanie dokumentacji przetargowej pod względem prawnym i techni-cznym,

- kalkulacja,

- pertraktacje handlowe.

Faza 3. Realizacja kontraktu:

- techniczne opracowanie kontraktu,

- kupiecka i techniczna realizacja budowy,

- rozmowy końcowe/odbiór.

Dzięki nawišzaniu współpracy ze zleceniodawcš już w pierwszej fazie projektu, istnieje możliwoœć wywarcia wpływu na jego decyzję dotyczšcš wyboru kamienia naturalnego, co z kolei umożliwia umieszczenie w dokumentacji przetargowej oferowanych przez siebie materiałów. W tym celu trzeba jednak pobudować w Niemczech własne struktury dystrybucyjne.Fazy zawarcia i realizacji kontraktów (faza 2. i 3.) wymagajš jednak bezwzględnie posiadania ugruntowanej wiedzy dotyczšcej szczególnych cech poszczególnych zamierzeń budowlanych oraz podstaw zawierania kontraktów.Przy uwzględnieniu wspomnianego do tej pory ryzyka i trudnoœci na niemieckim rynku, zawarcie umowy na realizację kontraktu bez fachowego wsparcia jest nadzwyczaj skomplikowane. Szanse na uwieńczonš sukcesem próbę znalezienia dostępu do niemieckiego rynku stwarza niewštpliwie współpraca z niemieckim biurem projektowym, które posiada już odpowiedniš wiedzę fachowš w dziedzinie budownictwa.Z powodu dużej złożonoœci tych problemów zainteresowane firmy już na etapie przygotowawczym powinny poradzić się fachowych konsultantów i szukać ich współpracy.Wchodzšcy w grę partnerzy muszš jednak koniecznie posiadać specjalistycznš wiedzę w branży kamienia naturalnego oraz dysponować odpowiednim, wieloletnim doœwiadczeniem w realizacji wymienionych powyżej etapów 1-3.Przy spełnieniu tych warunków dostęp do niemieckiego rynku kamienia naturalnego w charakterze przedsiębiorstwa oferujšcego kompleksowe przejęcie całych pakietów usługowych w branży kamienia naturalnego może stać się, pomimo wymienionego w artykule ryzyka, szansš na wieloletnie uplasowanie się na unijnym rynku.

Własny dom lub mieszkanie?

Kupno nowego domu lub mieszkania, wybudowanie domu, wyremontowanie mieszkania bšdŸ zaadaptowanie wnętrza na lokal mieszkalny to ważna decyzja i na ogół przełomowy moment w życiu przeciętnego człowieka. Dla wielu osób jest to największa transakcja finansowa, jakš kiedykolwiek zawarły. Transakcja może wydawać się bardzo czasochłonna i skomplikowana ze względu na łšczšce się z niš nieznane operacje prawne i duże kwoty pieniędzy. Bioršc jednak pod uwagę fakt, że wiele osób przechodzšc tę drogę stało się właœcicielami domów i mieszkań, a w tej liczbie przecież niewielu miało doœwiadczenie w kupowaniu nieruchomoœci, można być spokojnym o ostateczny wynik, jeœli postępuje się zgodnie z procedurami wypracowanymi przez banki.Decydujšc o kupnie własnego lokum za pienišdze z kredytu, należy dokładnie wiedzieć, z czym się to wišże, aby podjšć właœciwe decyzje dotyczšce jego wysokoœci i harmonogramu spłat. Banki majš przygotowane odpowiednie informatory ofertowe, w których umieszczone sš informacje niezbędne do sfinansowania całego przedsięwzięcia. Jest to forma pomocy, która prowadzi klienta krok po kroku przez poszczególne etapy procedury zakupu, dostarczajšc informacje o różnych opcjach kredytu hipotecznego. Rozpoczęcie poszukiwania nieruchomoœci do zakupu bez uprzedniego sprawdzenia kwoty, jakš bank będzie mógł pożyczyć, a także przed obliczeniem œrodków, jakie zainteresowany realnie może wyłożyć, możliwe jest tylko w nielicznych przypadkach. TrzeŸwa ocena sytuacji przez specjalistów bankowych zmierza do zabezpieczenia obu stron przed konsekwencjami złych decyzji. Stšd wynikajš ograniczenia wysokoœci pożyczanych pieniędzy - sš one uzależnione od rocznego dochodu starajšcego się o kredyt a także od tego, czy udział w jego spłacie będzie brał współkredytobiorca. Dochód drugiej osoby pozwala na zwiększenie wysokoœci kredytu. Niektóre banki w przypadku klientów, którzy majš zagwarantowanš wypłatę premii lub nadgodzin, dochód z tego tytułu doliczajš do dochodów całkowitych. Swego rodzaju normš w Polsce jest, że kredytodawcy nie sš skłonni udzielić kredytu hipotecznego w kwocie przekraczajšcej 80 procent kosztu zakupu mieszkania. Kredytodawcy ci oczekujš, że przyszły nabywca wyłoży ok. 20 procent ceny zakupu ze swoich œrodków własnych. Ale sš też tacy, którzy w pewnych przypadkach finansujš 100 procent inwestycji bšdŸ też ubezpieczenia brakujšcych œrodków własnych.Największym błędem, jaki mogš popełnić kredytobiorcy, jest obcišżenie kredytem, którego nie sš w stanie spłacić. Warto zatem tak okreœlić okres kredytowania i wysokoœć miesięcznej raty kredytu hipotecznego, by zbyt nie obcišżała budżetu domowego. Większoœć banków udziela kredytów hipotecznych maksymalnie na 25 lat, dajšc jednoczeœnie możliwoœć wczeœniejszej spłaty. Z reguły udostępniane sš dwa podstawowe sposoby spłaty kredytu: system równych rat kapitałowoodsetkowych i system malejšcych rat kapitałowoodsetkowych. System rat malejšcych charakteryzuje wysoka kwotowo rata pierwsza i malejšce raty kolejne. Sumarycznie daje on jednak mniej odsetek od kredytu, niż w przypadku systemu rat równych. Bez względu na typ kredytu często można wybrać stałe albo zmienne oprocentowanie. Nieliczne banki zawarły w swojej ofercie kredyt hipoteczny o stałej stopie 6,50%, w całym okresie kredytowania z dopłatami rzšdowymi do oprocentowania. Wysokoœć oprocentowania różnicuje także waluta kredytu. Nie istnieje koniecznoœć decydowania się na kredyt w PLN, do wyboru jest również kredyt hipoteczny w walucie, np. EUR, USD, GBP. Decydujšc się na kredyt w walucie należy mieć œwiadomoœć ryzyka kursowego i wynikajšcych z niego konsekwencji, bowiem ewentualny wzrost notowań walut niekorzystnie będzie wpływał na wysokoœć raty kredytu. Z uwagi na klientów kredytodawcy dajš możliwoœć wielokrotnego, w całym okresie kredytowania, przewalutowania kredytu.Kredytobiorca szacujšc maksymalnš kwotę kredytu będzie analizował również wartoœć zabezpieczenia kredytu, czyli wartoœć nieruchomoœci będšcej przedmiotem kredytu. Okreœla się jš bšdŸ na podstawie ceny sprzedaży (rynek pierwotny), bšdŸ też na podstawie wyceny nieruchomoœci (rynek wtórny), sporzšdzonej przez uprawnionego rzeczoznawcę. Niektóre banki rezygnujš z wyceny nieruchomoœci w przypadku, gdy kwota kredytu nie przewyższa 40.000 PLN, co z pewnoœciš jest dużš zaletš dla klientów. Ogranicza to bowiem wysokoœć kosztów dodatkowych (notarialnych, sšdowych, podatków od czynnoœci cywilnopra-wnych, prowizji dla ewentualnych poœredników, ubezpieczenia nieruchomoœci) zwišzanych np. z za-kupem nieruchomoœci, których niestety nie sposób uniknšć, bez względu na kredytodawcę. Majšc na uwadze obcišżenia budżetu wspomnianymi kosztami niektóre banki przewidziały bardzo korzystny system opłat i prowizji dla osób ubiegajšcych się o kredyt hipoteczny, polegajšcy na braku opłat za złożenie i rozpatrzenie wniosku, brak prowizji za gotowoœć kredytowš, za wczeœniejszš spłatę kredytu przy oprocentowaniu zmiennym, za przewalutowanie kredytu z waluty obcej na PLN. Pobierana standardowo prowizja przygotowawcza jest zróżnicowana w zależnoœci od instytucji finansowych.

Redakcja dziękuje za pomoc w przygotowaniu tekstu BZ WBK S.A.

Środki ochrony indywidualnej

W związku z wejściem do Unii Europejskiej Polska została zmuszona do dostosowania przepisów dotyczących bezpieczeństwa pracy do przepisów unijnych. W artykule tym omówimy wymagania zasadnicze dotyczące środków ochrony indywidualnej. Z dniem 28 kwietnia 2000 roku ukazała się ustawa o systemie zgodności, akredytacji oraz zmianie niektórych ustaw (Dz. U. nr 43, poz. 489 i z 2001 r. nr 63, poz. 636). Na podstawie art. 6 ust. 2 ww. ustawy wydano rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 9 stycznia 2002 roku w sprawie wymagań zasadniczych dla środków ochrony indywidualnej (Dz. U. Nr 4, poz. 37).Rozporządzenie to określa: wymagania zasadnicze dotyczące środków ochrony indywidualnej, warunków i trybu dokonywania oceny zgodności, środków ochrony indywidualnej, sposobu ich znako-wania oraz wzór oznakowania CE. W pojęciu rozporządzenia przez środki ochrony indywidualnej należy rozumieć urządzenia lub wyposażenie przewidziane do noszenia bądź trzymania przez pracownika, w celu jego ochrony przed jednym lub większą liczbą zagrożeń, które mogą mieć wpływ na jego bezpieczeństwo
i zdrowie w czasie wykonywania czynności, jak również wszelkie akcesoria i dodatki przeznaczone
do tego celu.
Do takich środków zaliczono w szczególności:
- zespół kilku urządzeń lub kilka rodzajów wyposażenia ochronnego, które zostały ze sobą połączone przez producenta w celu ochrony przed występującymi zagrożeniami,
- urządzenia lub wyposażenie ochronne połączone rozłącznie lub nierozłącznie z nieochronnym środkiem wyposażenia indywidualnego, noszone lub trzymane przez użytkownika w celu wykonywania określonych czynności,
- części wymienne lub podzespoły środków ochrony indywidualnej, istotne do ich właściwego funkcjonowania oraz używane i przeznaczone wyłącznie do tych środków.Środki te w zakresie ochrony zdrowia i bezpieczeństwa użytkowników powinny zapewnić wystarczającą ochronę przed występującymi zagrożeniami i być zaprojektowane oraz wykonane zgodnie z wymaganiami ergonomii, tak aby w przewidywalnych warunkach ich używania użytkownik mógł w sytuacji zagrożenia normalnie wykonywać swoje czynności i miał zapewniony najwyższy poziom ochrony zdrowia i bezpieczeństwa tj. aby środek ochrony indywidualnej nie utrudniał wykonywania pracy.Ustawodawca określił wymogi, jakie musi spełnić producent lub jego upoważniony przedstawiciel dostarczający środki ochrony indywidualnej. Do środków ochrony indywidualnej musi być dołączona instrukcja, która powinna zawierać:
- nazwę i adres producenta lub upoważnionego przedstawiciela,
- sposób przechowywania, używania, czyszczenia, konserwacji, obsługi i dezynfekcji,
- informację o zalecanych przez producenta środkach czyszczących, konserwujących i dezynfekujących,
- informację o sposobie działania środków ochrony indywidualnej i sprawdzonym poziomie ochrony
lub klasie ochrony,
- informację o dodatkowym wyposażeniu środków ochrony indywidualnej i charakterystyce ich części zamiennych,
- informację o klasie ochrony dla różnych poziomów zagrożeń oraz związanych z tym ograniczeń używania środków,
- informację o rodzaju opakowania gwarantującego bezpieczny transport środków,
- datę produkcji lub datę upływu trwałości środków lub ich określonych części składowych,
- wyjaśnienie oznaczeń w niej zamieszczonych,
- nazwę, adres i numer indentyfikacyjny jednostki notyfikowanej uczestniczącej w procesie oceny zgodności.
Zwracam uwagę pracodawców na obowiązek egzekwowania od producenta lub jego przedstawiciela, aby instrukcja była sporządzona w języku polskim, natomiast jeżeli środek ochrony indywidualnej będzie używany w kraju unijnym, to w języku urzędowym danego państwa, np. nasi pracownicy wykonują pracę montażu posadzki we Francji, to instrukcja musi być także w języku francuskim.W sytuacjach, gdy środki ochrony indywidualnej mogą tracić swe właściwości ochronne (starzenie się), należy w sposób trwały i czytelny podać datę produkcji lub datę upływu okresu trwałości na środku i opakowaniu. Jeżeli jest niemożliwe ustalenie okresu trwałości, to w instrukcji musi być określona właściwa data upływu okresu trwałości z uwzględnieniem jakości warunków składowania, używania, czyszczenia, obsługi i konserwacji.W przypadkach używania ochrony indywidualnej o konstrukcji złożonej producent musi zawrzeć w instrukcji dodatkowe dane, np. wykorzystania ich wyłącznie przez kompetentne i przeszkolone osoby oraz szczegółowy sposób sprawdzenia tych środków. W przypadku używania środków odnoszących się bezpośrednio lub pośrednio do bezpieczeństwa użytkownika muszą być stosowane znaki identyfikacyjne umieszczone na tych środkach, wykonane w formie znormalizowa-nych piktogramów lub ideogramów, czytelne, kompletne oraz zrozumiałe, uniemożliwiające błędne ich interpretowanie, a jeżeli znaki są w formie wyrazów muszą być sformułowane w języku polskim. W przypadku, gdy składniki ochrony są zbyt małe i nie można umieścić znaków, informacja taka musi być umieszczona na opakowaniu i w instrukcji.Rozporządzenie wymienia, jakie wymogi mają być spełnione w stosunku do środków ochrony indywidualnej w zależności od zagrożeń, jakie występują przy określonych czynnościach w pracach m.in. przy urazach spowodowanych przez spadające lub wystające przedmioty, przy upadkach z wysokości, przy poślizgnięciach, przy drganiach mechanicznych (wibracja), przy ucisku statycznym, przy występującym hałasie, przy działaniu prądu elektrycznego, przy ochronie oczu. Dla przykładu omówimy, jakie wymogi powinny spełniać środki ochrony indywidualnej zapobiegające szkodliwym skutkom hałasu. Środki te powinny zmniejszać hałas w takim stopniu, aby równoważny poziom dźwięku A, odbierany przez pracownika nie przekroczył wartości dopuszczalnych określonych w odrębnych przepisach. I tak, jeżeli urządzenie, np. przecinarka mostowa emituje hałas 90dBA, a rozporządzenie odnośnie najwyższych dopuszczalnych stężeń i natężeń czynników szkodliwych dla zdrowia dopuszcza 85 dBA, to środek ochronny powinien tłumić występującą różnicę. Środek ten powinien posiadać oznaczenie określające wartość tłumienia hałasu i inne dane dotyczące tłumienia dźwięków wysokich jak i niskich. Znając pomiary hałasu pracodawca może na podstawie informacji zawartej przy zakupie sprzętu dobrać odpowiedni ochronnik.Za zgodne z wymogami rozporządzenia uznaje się te środki ochrony indywidualnej, które posiadają oznakowanie CE, dla których producent lub jego upoważniony przedstawiciel wystawił deklarację zgodności WE. Producent lub jego przedstawiciel na wniosek osób zainteresowanych udostępnia im dokumentację tych środków. Rozporządzenie dzieli środki na środki o konstrukcji prostej i złożonej. Do środków ochrony o konstrukcji prostej należy przykładowo kask ochronny, natomiast do środków o konstrukcji złożonej środki chroniące przed upadkiem z wysokości (szelki + linka bezpieczeństwa). Zwracać należy uwagę, czy producent przy środkach konstrukcji złożonej wystawił deklarację zgodności WE. Natomiast przy środkach ochrony indywidualnej o prostej konstrukcji badania typu WE nie są wymagane, jeżeli producent uznał, że użytkownik może sam ocenić poziom skuteczności ich działania w stosunku do niewielkich zagrożeń i zagrożenia te mogą być we właściwym czasie zidentyfikowane. W związku z przedstawionym materiałem nie należy kupować środków nie spełniających opisanych wymogów.Dostarczenie pracownikom środków ochrony indywidualnej, które nie spełniają wymagań dotyczących oceny zgodności, zagrożone
jest karą do 5 tysięcy złotych
(art. 283 § 2 pkt 4 kp).

Marmury na polskim rynku A.D. 2003

Główny kierunek napływu marmurów do Polski można by zdefiniować stwierdzajšc po prostu, że ich Ÿródłem sš kraje basenu morza œródziemnego, gdzie tradycyjnymi ich producentami sš Grecja, Włochy, Hiszpania, Portugalia, Turcja oraz północna Afryka. Poczštkowo, w latach po przełomie politycznym w kraju, istniała tendencja, by sprowadzać marmury z Włoch, niezależnie od kraju ich wydobycia. Była to tendencja obserwowana nie tylko w Polsce, ale na całym œwiecie. Uległa ona, co zrozumiałe, zmianie i obecnie sprowadza się ten wspaniały materiał bezpoœrednio z miejsc ich pozyskiwania. Aktualnie do Polski marmury sš sprowadzane również z tak odległych krajów, jak Indie, Chiny. Spoœród producentów marmuru Grecja posiada najbardziej różnorodnš kolorystykę, między innymi oferujšc największy wybór białego marmuru, których doliczono się około piętnastu odmian. Statystycznie rzecz ujmujšc liderem w Europie jest Hiszpania, ponieważ ma najwięcej zarejestrowanych odmian różnych marmurów, których liczba sięga aż trzystu.Według danych statystycznych za 2001 rok na pierwszym miejscu wœród producentów marmuru znajdujš się kolejno Chiny, Indie, Włochy, Brazylia, Hiszpania i Turcja, która zgłasza wysokie aspiracje, jeœli idzie o poziom produkcji i eksportu tego materiału. Działania podejmowane przez właœciwe instytucje oraz firmy rynku kamieniarskiego w tym kraju już dziœ pozwalajš stwierdzić, że główni konkurenci coraz wyraŸniej majš powody do niepokoju. Warto odnotować również zmiany dotyczšce Grecji, poważnego producenta marmuru, który jeszcze kilka lat temu był na trzecim miejscu, a obecnie zsunšł się siódmš pozycję, produkujšc obecnie około 2,5 mln m3. tego kamienia rocznie. Wskazanie lidera wœród krajów stanowišcych Ÿródło pochodzenia marmurów w naszym kraju jest obarczone ryzykiem, choć bez wahania polscy dystrybutorzy orzekajš, że sš nim Włosi. Na drugim miejscu najczęœciej wymieniana jest Hiszpania, ale przejrzystoœć notowań zakłóca dziœ niestety zwyczaj łšczenia wyników dotyczšcych granitów i marmurów w statystykach. Z tego powodu nie jest do końca jasne, czy wysoki eksport granitów z Hiszpanii do Polski nie wpływa na jej wysokie notowania w zestawieniach dotyczšcych marmurów. Takich zastrzeżeń nie budzi wynik Grecji, ponieważ kraj ten stoi głównie marmurami, a o granitach w jego przypadku w ogóle nie ma mowy. Notowania Turcji z kolei zakłóca inny fakt - osišgnięta wysoka pozycja w ostatnich latach i zajęcie dużej częœci rynku dokonało się dzięki głównie trawertynom, które sš ostatnio bardzo popularne, szczególnie te w kolorach beżowych, których Turcja posiada imponujšce iloœci w całej mnogoœci odcieni. Odzwierciedla to także statystyka eksportu do USA - w zeszłym roku Turcja wyprzedziła Włochy w eksporcie trawertynu do tego kraju. Natomiast wartoœć tureckiego eksportu była niższa, ponieważ ceny materiałów tureckich sš bardzo niskie. Składa się na tę sytuację bardzo niski koszt robocizny w Turcji, który jest niższy nawet od panujšcego na rynku polskim i wynosi według posiadanych informacji pięć dolarów dniówka. Takie pienišdze płaci się robotnikom za dzień pracy w Turcji; rekrutujš się oni głównie spoœród mieszkańców wsi, bo na takich terenach znajdujš się przecież kamieniołomy.Ostatni rok przyniósł zauważalnš zmianę na rynku zleceń w Polsce. Niezmiennie jak dotšd najwięcej projektów realizowanych jest w Warszawie, wydaje się więc, iż właœnie tamtejszy rynek jest najbardziej chłonny, również jeœli idzie o marmury. Uogólniajšc trzeba by stwierdzić, że marmury najchętniej zamawiane sš przez klientów z dużych miast, co nie oznacza, że prowincja pozostaje œlepa na ten piękny przecież materiał budowlany. O podaży decyduje jednak bardzo często moda, pojawiajšca się samoistnie bšdŸ wzbudzona poprzez umiejętne działania marketingowe, których w kraju ze strony firm kamieniarskich niestety bardzo brakuje. I tak do zjawisk z pogranicza science fiction należy zaliczyć rosnšce zainteresowanie kamieniem, którego tempo mocno obcišżone jest zastygłymi w społeczeństwie stereotypami myœlenia o tym materiale. Któż jednak miałby przeciętnemu obywatelowi kraju nad Wisłš zajętemu bezustannym bieganiem za pieniędzmi bšdŸ spełnianiem swoich różnych powinnoœci uœwiadomić, że zachodzšce w dużym tempie zmiany w stosowaniu kamienia, sposobach jego zabezpieczania i co najważniejsze - korzystnych relacjach cenowych w stosunku do innych materiałów budowlanych, jeżeli sami zainteresowani nie sš w stanie o to zadbać. No ale jeżeli już mówić o tych, którzy zdecydowali się na zakup marmuru, trzeba stwierdzić, że w podejmowaniu decyzji o zakupie okreœlonego kamienia duże znaczenie ma kolorystyka kamienia. Podobnie jak ma to miejsce w przypadku trawertynów i marmury we wszelkich odcieniach beżu cieszš się największym wzięciem. Marmur wœród kamieni budowlanych ma szczególna pozycję, jako materiał klasyczny, z tego też względu zawsze jest na czasie. Można więc stwierdzić, że w zasadzie powody, dla których klienci decydujš się dzisiaj kupować marmur, pozostajš niezmienne od wieków. Każdy klient decydujšcy się na zakup marmuru, czyni to na ogół dlatego, że chce się wyróżnić, chce mieć coœ, czego nie będš mieli inni. Interesujšce jest spojrzenie na klienta decydujšcego się na zakup marmuru. Jak wskazujš dotychczas poczynione obserwacje taki klient to na ogół ktoœ, kto przy wyborze materiału nie będzie kierował się kosztem, a w każdym razie nie cena będzie decydowała głównie o wyborze. Jest to sprawa w dużej mierze jego kultury osobistej i œwiadomoœci, wybór często podyktowany jest względami estetycznymi, ale też i jakšœ ogólniejszš ideš w ukształtowaniu wnętrza. Zwišzany jest też z wiedzš o materiale, z jakim ma się do czynienia, a także wewnętrznš koniecznoœciš, aby stworzyć coœ oryginalnego. Tylko taki klient wybierze marmur i za niego zapłaci.Wysokoœć cen decyduje o przystępnoœci poszczególnych materiałów dla różnych grup klientów. Układa się to w ten sposób, że im niższa cena, tym większa częœć klientów klasy œredniej jest zainteresowana nabyciem materiału. Importerzy sprowadzajšc do kraju marmury swojš ofertę komponujš pod gusta i zapotrzebowania ludzi należšcych do klasy œredniej i zamożnej. Cena to jeden z tych instrumentów, które pozwalajš na skutecznš walkę o klienta. Nie zawsze uczciwš. Wiadomo, że każda firma działajšca na rynku dyktuje swoje ceny, kształtowane przez różne czynniki. O jej wysokoœci decydujš czasem przyczyny nie zawsze podyktowane prostš kalkulacjš kosztów. Bywa tak, że wœród firm oferujšcych ten sam materiał znajdzie się taka, która oferuje go po cenie budzšcej kontrowersje. Konkurencja wzajemnie bardzo dobrze jest zorientowana w stosowanych cennikach, a poza tym, każdy wie, że pewnych materiałów nie sposób sprzedać po niżej pewnego progu cenowego. Z tego powodu informacja o sprzedaży jakiegoœ materiału poniżej progu opłacalnoœci zawsze oznacza jedno, po drodze do końcowego klienta musiało zaistnieć oszustwo, ponieważ ktoœ musiał w łańcuchu handlowym stracić. Zdarzajš się na polskim rynku także firmy, które oferujš marmury po cenach, które nie zawierajš kosztów promocji i reklamy, a przecież wiadomo, że reklamujšc i promujšc swój towar zwiększa się rynek. Statystycznie rzecz bioršc najwięcej sprzedawanego marmuru zostaje użyte na parapety, blaty łazienkowe, schody wewnętrzne. Mniej już kładzie się go na posadzkach, przede wszystkim w przejœciach lub też salonach, rzadziej w sypialniach. Stosunkowo często marmury trafiajš do łazienek jako posadzka i okładziny œcian. Klient decydujšc się na wykończenie całej łazienki w marmurze komponuje go chętnie układajšc posadzkę z płytek o małych wymiarach bšdŸ dużych płyt o ponadnormatywnych rozmiarach, dšżšc do uzyskania efektu bogatej i niepowtarzalnej wzorzystoœci posadzki. Czasami pomysł wykończenia łazienki polega na łšczeniu różnych materiałów. Na przykład posadzka wykonywana jest z płytek ceramicznych, a blaty z marmuru. Niestety łšczenie ceramiki z kamieniem najczęœciej dokonywane jest w kolejnoœci nastręczajšcej więcej problemów niż to konieczne - klient przychodzi do punktu sprzedaży kamiennych elementów po zakupie płytek ceramicznych i wówczas odbywa się poszukiwanie właœciwego kamienia, chociaż zdecydowanie łatwiej byłoby to zrobić w odwrotnej kolejnoœci. Mniej powszechnym zastosowaniem marmuru jest wykorzystanie go do ogrzewania pomieszczeń, w formie na przykład ogrzewanej posadzki marmurowej. W takim zastosowaniu marmur sprawdza się idealnie, ponieważ bardzo dobrze wchłania temperaturę. Nadaje się on nawet do wykonania z niego grzejnika. W Grecji w wielu zakładach kamieniarskich właœnie w ten sposób ogrzewajš zakłady. Dekoracyjne zastosowanie marmuru w bardziej wysublimowanej formie dziœ nie zdarza się zbyt często. Marmur nie jest przecież najtwardszym kamieniem, a mimo to całš zewnętrznš elewację gmachu Telewizji Francuskiej w Paryżu wykonano z marmuru, a nie z granitu, który choć jest twardszy, to jednak często charakteryzuje się większš nasiškliwoœciš. Przy dobrym zabezpieczeniu i konserwacji można też marmury stosować na zewnštrz, choć niewštpliwie prawdš jest, że szybciej tracš poler niż granity, które z drugiej strony nie majš tak bogatej i interesujšcej kolorystyki, jaka jest w marmurach. Kiedy zagadnšć Greków, którzy przecież majš bardzo długš tradycję w obcowaniu z tym materiałem, o wybór marmuru do swojego domu, to oni zawsze wybiorš biały, a nie beżowy, na który ostatnio jest taka moda, ponieważ większoœć tych beżowych kamieni to wapienie a nie prawdziwy marmur. Dla Greka tylko biały kamień jest prawdziwym marmurem. To zawężone spojrzenie ma swoje uzasadnienie z punktu widzenia geologa, który do kategorii kamieni okreœlanych jako marmury zaliczy nieliczne kamienie, spełniajšce okreœlone wymagania, reszta kamieni podcišganych pod tę kategorię to sš wapienie. W Polsce przyjęło się mówić na dużš grupę kamieni marmury, choć uzasadnienia - poza handlowym - taki zwyczaj nie znajduje. Przeciętny Polak nie grzeszy bogactwem wiedzy na temat kamieni stosowanych na materiały budowlane, stšd konieczne jest uœwiadamianie mu różnych kwestii zwišzanych z ich użytkowaniem. Cóż się dziwić, nie mamy w Polsce tradycji obcowania z kamieniem na co dzień, nie spotyka się tego materiału na co dzień, różnimy się więc pod tym względem od przeciętnego Włocha, Hiszpana bšdŸ Greka, którzy doskonale wiedzš, co z jakim kamieniem można zrobić, a czego nie. Przecież dziœ lęk dotyczšcy zniszczenia marmuru z powodu zrobienia plam to już tylko mit. Kiedyœ stosowało się marmur bez impregnacji, bo po prostu nie było impregnatów i bez takiego zabezpieczenia i odpowiedniej konwersacji marmury brudziły się i raziły nieestetycznymi plamami. Dziœ jednak do takiej sytuacji nie musi dojœć ponieważ kamień jest impregnowany. Takš impregnację można wielokrotnie powtórzyć we własnym zakresie po kilku latach, dzięki dostępnym œrodkom, nie wymagajšcym skomplikowanych procedur. Marmuru używa się dziœ w meblarstwie do wykonania stołów, szafek itp. a także, co jest novum, do produkcji drzwi. Te ostatnie zaprezentowano podczas targów w Weronie w roku 2003. Wykonano je z bardzo cienkiej warstwy marmuru nakładanej obustronnie na podkład z aluminium, tworzšc w ten sposób bardzo lekkš konstrukcję. Tak cienki kamień można podœwietlić, uzyskujšc bardzo interesujšco. Patent polegajšcy na tworzeniu tak lekkich konstrukcji pozwala montować kamień nawet na suficie. Z tego tytułu dziœ kamienie zdobiš już nie tylko blaty, ale funkcjonujš w różnych pomysłach polegajšcych na łšczeniu materiałów, na przykład z drewnem, mosišdzem, stalš i szkłem, co składa się zresztš na tzw. nowoczesny design. Marmur także pozwala na wykonywanie ozdobnych lamp oraz nóg stołu czy szafki dzięki odpowiedniemu klejeniu. W Polsce właœciwie nie ma firmy, która swš ofertę ograniczyłaby do jednego rodzaju kamienia i na przykład handlowała tylko marmurem. Że jest to jak dotšd niemożliwe pokazuje przykład warszawskiej firmy Athena, niewštpliwie wyspecjalizowanej w sprzedaży greckich marmurów. "Nasza firma na poczštku oferowała wyłšcznie marmury i w ogóle nie zajmowaliœmy się granitem, ale w momencie, kiedy klienci zaczęli pytać o granit głównie na blaty do kuchni, wówczas podjęliœmy decyzję o handlowaniu również tym materiałem (obecnie mamy w ofercie już około czterdziestu rodzajów granitów). Rynek polski wymusza poszerzanie oferty o inne kamienie nie pozwalajšc na zawężonš specjalizację. Na razie przynajmniej istnieje koniecznoœć działania w ten sposób", mówi Antinis Sotiriou. Firm wyspecjalizowanych w marmurach na polskim rynku jest najwyżej piętnaœcie. Sprowadzajš one materiał z różnych stron œwiata rzadko sięgajšc po rodzime kamienie. Ta w sumie niewielka w skali kraju liczba zakładów wynika z uwarunkowań istniejšcych w polskiej rzeczywistoœci. Warunki atmosferyczne z pewnoœciš nie sprzyjajš stosowaniu marmurów na zewnštrz. W przypadku wnętrz marmur nie zna żadnych ograniczeń i bezpodstawne sš obawy klientów, którzy chcieliby mieć marmur w wnętrzach swoich domów, ale właœnie różne uprzedzenia powodujš, że ostatecznie z niego rezygnujš i decydujš się na granit. Sytuacja ta dotyczy między innymi blatów kuchennych, które wielu klientów chciałoby mieć wykonane z marmuru. Podobnie dzieje się z posadzkami. Przykłady przedstawione powyżej jasno pokazujš słaboœć znajomoœci marmurów wœród społeczeństwa, która jest wynikiem wielu zaniechań, zaniedbań i zwykłej ignorancji a także krótkowzrocznoœci prowadzšcych zakłady kamieniarskie. Szanse na zwiększenie zasobnoœci portfeli obywateli polskich tworzy uprawnione nadzieje, że pojawi się w naturalny sposób podaż na marmury i wiele problemów zostanie rozwišzanych z koniecznoœci. Czas pokaże jednak, czy rzeczywiœcie tak będzie...

Sopocki przebój

Sopot obok znanego w całym kraju mola ma od niedawna jeszcze jednš atrakcję: budynek, który jedni okreœlajš jako stylizowany na modłę wizjonera Gaudiego, inni jako żart architekta, który nim wpuœcił na budowę robotników, najpierw uraczył ich wysoko procentowymi napojami. Tę ostatniš wersję opowiadajš na miejscu przyjezdnym tubylcy, w celu rozweselenia i zaintrygowania, a także pewnie z potrzeby posiadania jakiegoœ mitu, czemu nietypowe kształty budynku na pewno dobrze służš. O atrakcyjnoœci i jego nietuzinkowym charakterze stanowić może żywe zainteresowanie mediów i popularnoœć, jakš w krótkim czasie zdobył sobie ów obiekt. Projekt tego budynku powstał na desce kreœlarskiej architekta Szczepana Szotyński z Trójmiasta, który zadbał również o to, by w tej nietuzinkowych kształtów budowli zaistniał również kamień. Granitowe sš tu parapety, a także posadzka przy wejœciu z deptaka, prowadzšcego bezpoœrednio w kierunku osławionego molo, wykonana zresztš oryginalnie z strzegomskiej kostki. Piaskowcem oblicowano fragmenty murów w tylnej częœci budynku. Obiekt pełni funkcję handlowo-restauracyjnš, wewnštrz sporo tu nowoczesnych rozwišzań wykonanych w oparciu o takie materiały jak szkło i metal, na podłodze piętra dominuje ceramika. Wyłamujšca się z tradycyjnej formy budowla stanowi magnetycznie przycišgajšce miejsce spacerujšcych po deptaku tłumów.

Bal Kamieniarza 2004: Sił wystarczyło do rana

To był już czwarty Bal Kamieniarzy organizowany przez naszą redakcję w łódzkim hotelu Grand. Goście zjechali się z całej Polski pokonując w trudnych warunkach atmosferycznych wiele kilometrów, by dziesiątego stycznia bieżącego roku wspólnie wyjść na parkiet sali Malinowej i przy dźwiękach zespołu muzycznego Gryps przetańczyć całą noc. Zaczęło się od miłego powitania przybyłych szampanem i różą, a następnie zajęcia swojego miejsca przy stoliku. Otwarcia balu dokonał pan Tomasz Czekaj, który w kilku krótkich zdaniach przybliżył najważniejsze wydarzenia ostatniego roku, w których brał udział organizator imprezy redakcja Świata Kamienia, po czym od razu przeszedł do następnego punktu programu, którym było ogłoszenie wyników w konkursie kamieniarskim Kamień 2003. Werdykt publikujemy na stronach 20 - 23 bieżącego numeru naszego czasopisma, tu tylko warto nadmienić, że zwycięzcy w poszczególnych kategoriach wywołani zostali przed scenę wraz z reprezentantami firm wyróżnionych, gdzie dokonano aktu wręczenia statuetek i dyplomów, następnie wszystkim zrobiono wspólne zdjęcie i część poświęcona konkursowi dobiegła końca. Ster balu przejął w swe ręce sprawdzony na wcześniejszych balach artysta scen łódzkich Adam Koziołek. Od razu pokazał zebranym, że zna się na swoim fachu, śpiewając pięknie popularny przebój i zachęcając do tańca. Na deskach sali szybko zaroiło się od tańczących par. Imprezie od początku towarzyszył jakiś dobry duch, bo towarzystwo szybko złapało ze sobą kontakt i nikogo nie trzeba było do niczego namawiać. Zanim ktokolwiek się obejrzał, już byliśmy przy kolejnym punkcie balu - występie gwiazdy polskich scen kabaretowych, Jerzego Kryszaka. Artysta nim pojawił się przed szacownym towarzystwem bawiącym w hotelu Grand, wystąpił na scenie w ramach Orkiestry Świątecznej Pomocy Jerzego Owsiaka. Choć trudno dociec, kiedy tego dokonał, ale do pierwszej części swego występu na Balu Kamieniarzy zdołał przygotować kilka skeczy, których bohaterami byli znani i powszechnie szanowani szefowie firm kamieniarskich. Między innymi opowiadał, jak to kiedyś, za czasów szkolnych był w Strzegomiu i przechadzał się ze swoim kolegą Zenkiem po polnej drodze i ten kopnął kamień, po czym stwierdził: “Hmm, z tego też mogą być pieniądze”. Sala buchnęła śmiechem, spoglądając na Zenona Kiszkiela. Występ trwał ponad godzinę i bardzo się podobał, było dużo śmiechu i nie był to próżny śmiech, bo Kryszak kierując swe ostrze satyryka w kierunku polskiego rządu i sejmu obnażał celnym dowcipem ich absurdy i niekompetencje, w gruncie rzeczy wskazując na niezbyt jasne i radosne strony polskiego życia politycznego. Po występie brawa zmusiły pana Jerzego do bisu, a po zakończeniu programu wiele osób skorzystało z okazji i sfotografowało się z artystą. Chwilę później bal ruszył dalej. Tańce, a w ich trakcie spontanicznie tworzone węże, koła, kółka, szpalery, a przy stolikach wesołe rozmowy, serwowane w międzyczasie posiłki wypełniły czas do tradycyjnej aukcji prac dzieci z Domu Dziecka w Turawie. Jej początek nie zwiastował tego, co nastąpiło później, kiedy rywalizacja doprowadziła do ustanowienia absolutnego rekordu wysokości kwoty zebranych pieniędzy, która wyniosła 11.950 złotych!!! I niech ktoś powie, że twardzi kamieniarze nie mają miękkich serc... Aukcja pięknie wpisała się w ogólnopolską akcję Jerzego Owsiaka pomocy dzieciom. Po kolejnej partii tanecznych pląsów ostatni punkt programu balu przewidywał wybór królowej balu. W tym roku została nią żona pana Jerzego Bara, która już jako świeżo ukonorowana królowa odtańczyła z mężem królewskiego walca. Był on wstępem do walca kotylionowego, który gremialnie odtańczyła cała sala. Była już późna godzina, a sala nie pustoszała, orkiestra wciąż grała, znakomicie integrując się z uczestnikami imprezy. Ostatni goście opuścili salę dobrze po godzinie szóstej nad ranem, zmęczeni ale zadowoleni z wydarzeń ostatniej nocy.

Kamień w budownictwie sakralnym Krakowa: Kolegiata św. Anny

Dzieje kolegiaty pw. św. Anny w Krakowie.Jedną z najpiękniejszych świątyń barokowych w Krakowie jest kolegiata św. Anny. Powstała przed wiekami dzięki fundacji rodów magnackich i króla Władysława Jagiełły. Dzięki królowi przeszła pod patronat opatów z Mogiły i Uniwersytetu Krakowskiego. Kolegiata pw. św. Anny położona jest w centrum Krakowa przy ulicy św. Anny, blisko dawnej linii murów obronnych miasta. Pierwotnie na tym miejscu stał drewniany kościółek. Najwcześniejsza wzmianka o nim pochodzi z 27 IX 1363 r., kiedy to król Kazimierz Wielki zwrócił się z prośbą do papieża Urbana V o udzielenie odpustu dla wiernych nawiedzających świątynię w rocznicę jej poświęcenia (Samek, 2000). W 1407 r. kościółek ten został prawie całkowicie zniszczony w pożarze podczas zajść antyżydowskich (Rożek, 1993). Odbudowano go, dzięki fundacji króla Władysława Jagiełły, stawiając na tym samym miejscu kościół murowany.

Rok 1418 zapisał się szczególnie w dziejach świątyni. Król Władysław Jagiełło przekazał bowiem prawo patronatu nad kościołem Uniwersytetowi Krakowskiemu i opatowi z Mogiły (MaślińskaNowak, 1971). Patronat ten wygasł dopiero w połowie XIX w. W 1473 r. z wielkimi honorami pochowano w kościele długoletniego profesora Uniwersytetu Krakowskiego, Jana z Kęt. Wydarzenie to rozpoczęło nowy etap w dziejach kolegiaty. Obok kultu patronki kościoła, św. Anny Samotrzeć, zaczął rozwijać się kult św. Jana Kantego. W 1535 r. bp Piotr Tomicki, wybitny mecenas sztuki, ustanowił kościół św. Anny kapitułą kolegiacką (Samek, 2000). Była to jedna z czterech krakowskich kolegiat, obok katedry wawelskiej, kościoła Wszystkich Świętych i kościoła św. Floriana. Ustanowienie to wygasło w XIX wieku. Powtórnej erygacji kapituły dokonał 27 listopada 1993 r. arcybiskup metropolita krakowski ks. kardynał Franciszek Macharski. Wobec rosnącego kultu św. Jana z Kęt, na mocy uchwały profesorów Uniwersytetu Krakowskiego, w roku 1689 przystąpiono do budowy nowej, okazalszej świątyni. Ze zburzonej kolegiaty zachowały się do dziś m.in. fragmenty renesansowego nagrobku z rzeźbą Jana Kantego oraz kilka obrazów. Kościół pw. św. Anny, w obecnej postaci, zaprojektował światowej sławy architekt pochodzenia holenderskiego Tylman z Gameren (16321706). Ten najwybitniejszy architekt polskiego baroku, obok kościoła św. Anny, jest autorem m.in.: pałacu Krasińskich, kościołów Sakramentek i św. Bonifacego w Warszawie, pałaców w Nieborowie, Lubostroniu, Łubnicach, Przecławiu, kaplicy królewskiej w Gdańsku.Projektując kolegiatę św. Anny w Krakowie Tylman von Gameren początkowo przedstawił plan świątyni jako budowli centralnej, bezwieżowej, wzorując się na kościele S. Carlo ai Catinari w Rzymie. Jednakże, zgodnie z sugestiami profesorów Uniwersytetu Krakowskiego, zmienił pierwotne założenia, nawiązując do architektury innego rzymskiego kościoła S. Andrea della Valle. Budowę kolegiaty rozpoczął architekt luksemburski, którego nazwisko nie jest znane. W 1692 r. zastąpił go architekt włoski Franciszek Solarii. Wraz z Baltazarem Fontaną (1661-1733) wykonał m.in. kopułę kolegiaty św. Anny, wzorując ją na kopule krakowskiego kościoła św.św. Piotra i Pawła. Naczelnym dyrektorem budowy był ówczesny proboszcz kościoła, ks. prof. Sebastian Piskorski (16931707). Zawdzięczamy mu odkrycie pięknego wapienia, nazwanego przez niego “marmurem błogosławionej Salomei”. Kamień ten wykorzystano jako element zdobniczy zarówno w Grodzisku, jak i w świątyni krakowskiej. W latach 16941697 kościół został zasklepiony, a od 1695 aż do 1703 r. trwały prace przy jego dekoracji. Na rok 1703 przypadła budowa wspomnianej już kopuły oraz konsekracja kolegiaty (21 X), którą dokonał bp Kazimierz Łubieński. Około roku 1778 zostały wzniesione późnobarokowe hełmy wież według projektu krakowskiego jezuity ks. Sebastiana Sierakowskiego (17431834), architekta-amatora. Dekoracje wnętrza kościoła wykonali wybitni artyści: wspomniany już rzeźbiarz Baltazar Fontana, freskanci: Innocenty i Karol Monti z Włoch, Szwed Karol Dankwart oraz malarze: Włoch Paolo Pagani i Polak Jerzy Eleuter Siemiginowski (1660 1711). Z grona tych osób na szczególną uwagę zasługuje Baltazar Fontana, architekt, rzeźbiarz i sztukator. Jest autorem wszystkich rzeźb ołtarzowych oraz płaskorzeźb wewnątrz kościoła, a także na fasadzie. Zaprojektował również portale.Od czasu powstania kościół św. Anny przeszedł wielokrotne renowacje. W latach 18651868 została odnowiona fasada świątyni, dach i kopuła. Od 1882 do 1887 trwała pierwsza restauracja wnętrza, następnie odnowa elewacji (1888 1889). W roku 1904 odbyła się całościowa odnowa wnętrza, a w latach 19061907 naprawa dachu. Renowację fasady wykonano jeszcze w roku 1914, jednak dalsze prace zostały przerwane z powodu wybuchu I wojny światowej. Ukończono je dopiero w latach 19191924. W roku 1967 wymieniono schody, a w latach 19671973 przeprowadzono kompleksową renowację wnętrza kolegiaty. W 1984 r. obecny proboszcz ks. Władysław Gasidło przystąpił do prac renowacyjnokonserwatorskich, które trwały przez kolejnych 15 lat. Wykonano m.in. remont zakrystii (19841987), odnowę cokołu z wymianą zniszczonego kamienia oraz konserwację ołtarza głównego (19881989), wymianę schodów zewnętrznych (1990). W następnych latach 19911992 przeprowadzono m.in. renowację tamburu głównego, kopuły, latarń, okien, a także wymianę zniszczonych krzyży na wieżach oraz kamiennych cokołów transeptu. W 1994 r. rozpoczęły się prace konserwatorskie przy malarskim i sztukatorskim wystroju wnętrza kolegiaty. Równocześnie całkowicie odnowiono prezbiterium i nawę główną (1994-1995), wnętrze kopuły (1996), a w roku 1997 kaplicę św. Jana z Kęt. Następnie przystąpiono do konserwacji obrazów i renowacji elewacji świątyni. Ostatecznie wszystkie prace zakończono w trzecim kwartale 1999 r.

Architektura kolegiaty św. Anny

Kolegiata św. Anny, zbudowana w latach 16891703, jest budowlą podłużną, późnobarokową. Została zaprojektowana na planie krzyża łacińskiego, jako budowla nieorientowana, bowiem posiada prezbiterium skierowane na północny wschód. Jest bazyliką trójnawową, zawiera transept oraz sześć kaplic przy nawie głównej. Idąc od wejścia po lewej stronie są to kaplice: św. Sebastiana, św. Katarzyny Aleksandryjskiej, św. Piotra w Okowach, natomiast od prawej strony kaplice: św. Józefa, Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Panny Marii oraz św. Jana Chrzciciela. Kaplice te łączą się z nawą główną, transeptem, a także między sobą, poprzez półkoliste arkady filarowe. Od południowego zachodu zakończone są dwoma przedsionkami, przy których znajdują się zbudowane na planie kwadratów wieże dzwonnice, częściowo wtopione w mur korpusu świątyni. Wnętrza wież, w dolnej części okrągłe, z drewnianymi, kręconymi schodami, mają połączenie z przedsionkami, chórem muzycznym oraz strychem.Na skrzyżowaniu naw znajduje się kopuła, wzorowana na kopule kościoła św.św. Piotra i Pawła w Krakowie. Jej podstawą jest bęben, od wewnątrz okrągły, wsparty na pendentywach. Znajduje się w nim szesnaście pilastrów, pełniących funkcje zarówno dekoracyjne, jak i konstrukcyjne. Rozdzielają one bęben kopuły na osiem pól, w których na przemian znajdują się półkoliście zamknięte nisze i prostokątne okna. Kopuła zwieńczona jest latarnią. Sklepienie prezbiterium i nawy głównej jest kolebkowe na gurtach, z lunetami, natomiast transept posiada takież samo sklepienie, jednakże bez lunet. Kaplice: św. Jana Chrzciciela, św. Józefa i św. Piotra w Okowach wyróżniają się pseudokopułami na pendentywach, a kaplice Niepokalanego Poczęcia NPM i św. Katarzyny kopułami na rzucie elipsy, wspartymi na pendentywach, zwieńczone latarniami. Zakrystia i skarbiec przykryte są sklepieniami krzyżowokolebkowymi, a przedsionki mają sklepienia nieckowe z lustrem. Ściany świątyni zdobią kompozytowe pilastry, zdwojone w prezbiterium, transepcie i nawie głównej, zwielokrotnione w krzyżu kościoła, dźwigające wydatne belkowanie, oraz lizeny, dźwigające gzymsy. Ponad belkowaniem, na osiach pilastrów, umiejscowione są części attyki, stanowiące podstawę gurtów sklepiennych. Okna nawy głównej i prezbiterium posiadają profilowane obramienia, zamknięte łukiem segmentowym, natomiast okna kaplic są półkoliste. Pod kościołem znajdują się, odpowiadające mu w rzucie, krypty: pod południowo-wschodnimi kaplicami - krypta zwana akademicką, w krzyżu kościoła - krypta zwana kolegiacką. Fasada kościoła stanowi elewację południową, od strony ulicy św. Anny. Ustawiona jest na wysokim cokole, poprzedzają ją schody o siedmiu kamiennych stopniach. Fasada ta składa się z trzech zasadniczych elementów: dwukondygnacyjnejczęści środkowej, zwieńczonej trójkątnym przyczółkiem, oraz dwóch, również dwukondygnacyjnych wież, zwieńczonych wysokimi, ażurowymi hełmami, połączonych przy pomocy niższych, jednokondygnacyjnych wąskich ścian z częścią środkową (Mossakowski, 1965). Wieże wysunięte są nieco do przodu, podczas gdy łączące je z częścią środkową ściany są lekko cofnięte. Zwiększa to plastykę fasady. Dolną kondygnację wszystkich trzech części dzielą kompozytowe kolumny i zdwojone, kompozytowe pilastry. Dźwigają one bogato profilowane belkowanie o wydatnym gzymsie oraz wysoką attykę. Kolumny ujmujące portal główny są wysunięte do przodu. Trochę mniej wysunięte są zdwojone pilastry wież, natomiast jednostronnie zdwojone pilastry, ustawione po bokach części środkowej, zostają nieco w tyle. Pilastry górnej kondygnacji dźwigają przełamane nad nimi belkowanie, na którym wspiera się trójkątny przyczółek oraz hełmy wież.

Surowiec budowlany i element wystroju architektonicznego

W Polsce surowce skalne zaczęto stosować w budownictwie w X wieku i trwa to po dzień dzisiejszy. Początkowo budowle wznoszone były ze słabo obrobionych płyt kamiennych, czego przykładem może być preromańska rotunda św. Feliksa w Krakowie. Wraz z rozwojem monumentalnego budownictwa romańskiego (XI w.) rozpoczęto eksploatację kamieni ciosowych o dużej wytrzymałości. Do tych celów nadawały się m.in.: trzeciorzędowe kwarcyty z okolic Konina, trzeciorzędowe wapienie z Pińczowa, kredowe piaskowce okolic Bolesławca oraz granity z okolic Strzegomia i Sobótki. W XIII w., wraz z nastaniem gotyku, rozpoczęto eksploatację skalistych wapieni jurajskich w Wysocicach oraz piaskowców w Wąchocku i Żarnowie. Zapotrzebowanie na kamień było również związane z budową zamków i murów obronnych. W II połowie XIII wieku kamień zaczęła wypierać cegła, charakterystyczna w budowlach gotyckich (np. klasztor oo. Cystersów w Mogile). W wieku XIV rozpoczęto eksploatację karpackich piaskowców okolic Nowego Targu, jurajskich wapieni skalistych okolic Krakowa oraz marmurów ze Sławniowic. Na wiek XV przypadł początek wydobycia trzeciorzędowych wapieni w Szydłowie oraz piaskowców w Szydłowcu. Czarne wapienie dewońskie z Dębnika k. Krzeszowic zaczęto eksploatować w XVI w. (na większą skalę w XVII w.), kiedy to nastał barok. Oprócz nich wydobywano również wapienie karbońskie w Paczółtowicach, Racławicach, jurajskie wapienie w Skale, zlepieńce permskie w Czerwonej Górze k. Chęcin a także piaskowce okolic Myślenic i Dobczyc. W okresie baroku cenionym materiałem budowlanym był również gips. Wydobywano go przede wszystkim w okolicach Jędrzejowa, w Łopuszce k. Przeworska, w okolicach Lwowa, a alabaster w Żurawnie k. Stanisławowa. Wydaje się jednak, że materiał kamienny nie jest reprezentatywny dla stylu danej epoki, ale jego zastosowanie było podyktowane głównie względami ekonomicznymi (bliska lokalizacja złoża). Nie dotyczyło to detali architektonicznych, do wykonania, których sprowadzano surowiec nawet z zagranicy (np. z Włoch).Jak wspomniano w II rozdziale, opisując dzieje Kolegiaty p.w. św. Anny, do I połowy XV w. na miejscu obecnej świątyni stał kościół drewniany. Gdy został spalony, zbudowano murowany kościół gotycki (1407), który następnie na przełomie XVII i XVIII w. przebudowano w piękną barokową świątynię. Bogate dzieje tej budowli uwidaczniają się w samej bryle, jak i w detalach architektonicznych, a także w różnorodności użytego surowca skalnego, o czym była mowa w poprzednim rozdziale.Kamiennymi elementami fasady kościoła są: kolumny, pilastry, portale, tympanony, gzymsy, okładzina cokołu, ciosy narożne, obramienia okien oraz schody. Fasada wykonana jest głównie ze średnioziarnistego piaskowca borzęckiego. Odkuto też z niego kolumny, znajdujące się po dwie z prawej i lewej strony wejścia głównego do świątyni. Składają się one z trzech ciosów piaskowcowych każda. Pilastry dolnej kondygnacji, które są rozmieszczone na narożnikach wież (po trzy) oraz na wąskich ścianach łączących wieże z częścią środkową (po jednym), wykonane są z regularnie obrobionych, prostokątnych ciosów wspomnianego piaskowca. Dotyczy to także pilastrów górnej kondygnacji.Kapitele pilastrów i kolumn dolnej kondygnacji odkute zostały w wapieniu pińczowskim, natomiast kapitele pilastrów górnej kondygnacji w piaskowcu borzęckim. Głowice pilastrów umieszczonych przy wieżach wykonano ze sztucznego kamienia. Bazy, na których ustawiono kolumny i pilastry, wykonano z piaskowca borzęckiego. Również z tego samego surowca został wykonany gzyms dla wszystkich elewacji kościoła. Tympanon nad portalem głównym wykonano z piaskowca borzęckiego. Jest on przerwany na szerokości obramienia okna nawy głównej. Tympanon nad nawą główną, mający kształt trójkąta równobocznego, składa się z kilkunastu ciosów wapienia jurajskiego oraz kilku ciosów piaskowca borzęckiego (Majewski & Chmiel, 1993-1999). Również z ciosów wspomnianego piaskowca, połączonych zaprawą tynkarską, wykonano obramienie otworu okiennego nawy głównej. Do wykonania portalu głównego oraz dwóch portali bocznych użyto kilkunastu ciosów wapienia pochodzącego z Grodziska k. Skały. Progi wykonane są z wapienia jurajskiego z Morawicy, natomiast do budowy nadproży, przy portalach bocznych, wykorzystano prawdopodobnie różowy wapień z Chęcin.Okładzina cokołu, wysoka na ok. 1,5 m, biegnie na całej szerokości nawy środkowej, następnie przechodzi na powierzchnie wież. Cokół fasady wykonany jest z piaskowca Borzęty, z fragmentami z piaskowca dolnośląskiego na szerokości kolumn i wapienia górnojurajskiego dla wieży zachodniej. Cokół elewacji zachodniej składa się z dwóch warstw ciosów kamiennych: dolnej, węższej z białego wapienia górnojurajskiego i górnej szerszej z piaskowca borzęckiego. Dolna część cokołu ładnie się komponuje z obiegającym kościół dookoła chodnikowym brukiem, wykonanym także z wapienia. Podobnie, znajdujące się od strony elewacji wschodniej podwórko, wyłożone jest górnojurajskim brukiem. Schody przed świątynią, dwukrotnie zmieniane, wykonane są obecnie z ciosowego piaskowca dolnośląskiego, pochodzącego przypuszczalnie z Żerkowic.Elementem ozdobnym fasady jest tablica fundacyjna wykonana z czarnego wapienia “dębnika” oraz stiukowa rzeźba. Portal klatki schodowej elewacji wschodniej wykonano z piaskowca borzęckiego. Na elewacji wschodniej znajdują się epitafia: pięć z wapienia dębnickiego a jedno z wapienia pińczowskiego. Także z tego ostatniego wykonano figurę Chrystusa wiszącą na krucyfiksie. Epitafia elewacji północnej (4 płyty) wykonane są z wapienia dębnickiego, jedno z nich posiada obramienie z wapienia pińczowskiego. Na elewacji zachodniej znajduje się jedna płyta z czarnego wapienia dębnickiego.Świątynia, od strony elewacji zachodniej, posiada ogrodzenie składające się z pachołków połączonych łańcuchem. Pachołki oraz ich podstawy, a także murek, na którym zostały postawione, wykonano z piaskowca borzęckiego. Również do ośmiu wolnostojących pachołków przed fasadą kościoła użyto tego piaskowca. Do kamiennych elementów rzeźbiarskich nawy głównej można zaliczyć bazy pięciu par pilastrów, zlokalizowanych na dwóch filarach przy tęczy, sześciu filarach między kaplicami oraz dwóch przy ścianie tarczowej. Bazy ustawiono na wysokich kamiennych cokołach. Cokoły baz na ścianie tarczowej przechodzą w ciągły cokół ściany, przerwany jedynie wejściem do kościoła. Bazy tych pilastrów odkuto w drobnoziarnistym jasnożółtym piaskowcu podkrakowskim, najprawdopodobniej borzęckim. Cokoły, na których ustawiono bazy, wykonano z prostych ciosów wapienia jurajskiego z widocznymi bułami krzemiennymi, pochodzącego prawdopodobnie z Zakrzówka. Bazy i cokoły pilastrów w narożach nawy są w całości odkute w piaskowcu i łączą się z cokołem z wapienia jurajskiego, obiegającym ścianę. Pilastry nawy głównej wykonano w cegle pokrytej następnie warstwą stiuku. Kapitele pilastrów, a także dekorację rzeźbiarską nawy wykonano w stiuku.

Prezbiterium. Ołtarz główny.

Mensę, cokoły ołtarza oraz stopnie wykonano z lekko żółtego wapienia. Płyciny na cokole oraz na fryzie belkowania są z barwionego stiuku, imitującego czerwony marmur. Na antepedium mensy znajduje się imitacja florentyńskiej mozaiki, jedynie kolista płycina pośrodku jest wykonana z marmuru dębnickiego, inkrustowanego stiukami. Kręcone kolumny, wznoszące się nad ołtarzem, wykonano w stiuku, naśladującym biały marmur. Na ścianach bocznych prezbiterium umieszczono dwa portale prowadzące do zakrystii (po prawej) i do dawnej kaplicy (po lewej). Portale te wykuto w lekko żółtym wapieniu. Pilastry, dzielące ściany prezbiterium, wykonane są w cegle przykrytej warstwą stiuku, natomiast ich cokoły w piaskowcu podkarpackim (prawdopodobnie z Borzęty). Ściany prezbiterium zdobią liczne epitafia wykonane w wapieniu dębnickim i pińczowskim. Dekorację rzeźbiarską, a także medaliony sklepienia, wykonano w stiuku.

Kamienne elementy transeptu.

Kolumny przy konfesji św. Jana Kantego wraz z podstawami, cokołami a także kapitelami, wykonano z wapienia z Grodziska. Trzony kolumn odkuto w całości z pojedynczych ciosów. Konstrukcję mensy oraz sarkofag i stopnie konfesji wykonano z jasnożółtego wapienia (?), a częściowo z wapienia dębnickiego. Wszystkie elementy są dekorowane kolorowym stiukiem. Na mensie ołtarza ustawione jest popiersie św. Jana Kantego wykonane z marmuru karraryjskiego. Dekoracja sklepienia mauzoleum, na którą składają się medaliony i gloria, wykonana jest w stiuku. Stiukowe są również rzeźby czterech świętych Janów, postaci dźwigających sarkofag oraz ojców Kościoła umieszczonych na gzymsie.Na ścianach bocznych i filarach prawego ramienia transeptu umieszczono dwanaście XIX-wiecznych epitafiów. Dziesięć z nich wykonano z wapienia dębnickiego, jedno z wapienia pińczowskiego i jedno z marmuru karraryjskiego. Elementem młodszym jest natomiast płyta z różowego granitu (prawdopodobnie pochodzącego ze Szklarskiej Poręby) poświęcona Jerzemu Ciesielskiemu. Cokół transeptu i filarów kościoła łączy się z cokołem ścian i filarów nawy głównej. Wykonany jest podobnie, z prostych ciosów białego zbitego wapienia jurajskiego.

Lewe ramię transeptu. Kaplica Adoracji św. Krzyża.

Konstrukcję mensy wykonano z czarnego wapienia dębnickiego. Z tego samego materiału są okrągłe płyciny na bocznych ściankach mensy oraz jej stopnie. Płasko rzeźbioną Pietę oraz rzeźbiarską dekorację tej kaplicy wykonano w stiuku.Pomnik Mikołaja Kopernika, znajdujący się w arkadzie transepu sąsiadującej z prezbiterium, posiada stopnie i cokół oraz kolumnę pod popiersiem odkute również z czarnego “dębnika”. Popiersie astronoma i Uranii odlano z brązu.Epitafia lewego ramienia transeptu wykonano z czarnego wapienia dębnickiego (11 płyt, w tym jedna poświęcona Juliuszowi Słowackiemu) oraz z wapienia pińczowskiego z elementami wapienia z Paczółtowic (1 płyta).

Krzyż świątyni.

Latarnia kopuły, wieńczącej sklepienie nawy głównej, posiada ścianki z wapienia pińczowskiego. W ściankach latarni znajdują się arkadowe okienka podzielone pilastrami z kompozytowymi głowicami (stiuk).

Kaplice boczne.

Do budowy mens ołtarzy oraz schodów użyto jasnożółtego wapienia. Występują ponadto elementy z wapienia bolechowickiego (czołowa płyta mensy ołtarzy św. Piotra, św. Katarzyny i Św. Krzyża,), zlepieńca zygmuntowskiego (czołowa płyta mensy przy ołtarzu św. Jana Chrzciciela), wapienia dębnickiego (podstawy kolumn w kaplicy p.w. Niepokalanego Poczęcia NPM). Cokoły i bazy pilastrów ołtarzy bocznych wykonano z jasnożółtego wapienia, natomiast latarnie kopuł nad kaplicami św. Katarzyny i Niepokalanego Poczęcia NPM z wapienia pińczowskiego. Do wykonania posadzki kościoła użyto pierwotnie podkrakowskiego białego wapienia górnojurajskiego oraz czarnego wapienia z okolic Dębnika. Wapień jurajski pochodził głównie z okolic Skały, Pisar i Szklar. Z czasem kamień ten trzeba było zastąpić nowym materiałem. Zastosowano w tym celu m.in. zlepieniec zygmuntowski i wapień bolechowicki. Spotykane są również elementy dolomitowe i marmurowe.Portale umieszczone w przedsionkach, prowadzące na wieże, wykonano z wapienia jurajskiego. Kropielnice znajdujące się wewnątrz kościoła, po obu stronach wejścia głównego oraz po jednej przy portalach bocznych, odkuto w czarnym wapieniu z okolic Dębnika. Dwa wielkie epitafia, umieszczone w przedsionku, wykonano z wapienia dębnickiego i wapienia z Paczółtowic. Na pierwszym filarze, po prawej stronie wejścia, znajduje się tablica wykonana z białego marmuru karraryjskiego dar Ojca Świętego Jana Pawła II.

Autorki sa pracownikami naukowymi

Wydziału Geologii, Geofizyki i Ochrony Środowiska

Zakładu Mineralogii, Petrografii i Geochemii

Akademii Górniczo-Hutniczej

al. Mickiewicza 30,

30-059 Kraków

e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Mundwerbung- zadowolony klient najlepszš reklamš

Z właœcicielami firmy Z&Z Stein, Józefš i Zbigniewem Zubel, rozmawia Andrzej KosowskiAK: Nazwa firmy Z&Z STEIN, jej strona internetowa, katalog, udział w targach kamieniarskich Stone+tec w Norymberdze oraz artykuł w ,,Stone plus” (4/03) - wszystko to wyraŸnie wskazuje, że polityka firmy jest skierowana na rynek niemiecki.W Polsce nie uczestniczš państwo w targach kamieniarskich. Czy nasz rynek jest nieatrakcyjny?            

JZZ: Polska stanowi zaledwie 2% naszych obrotów. Głównym odbiorcš sš rzeczywiœcie Niemcy, ale mamy również stałych klientów w Holandii, Szwajcarii i Francji.Nasz kraj jest jeszcze słabym rynkiem. Społeczeństwo nie jest zamożne. Musimy odkryć kamień, nauczyć się z nim obcować. Powoli będzie pojawiał się on w architekturze, we wnętrzach i ogrodach. Na razie zastępuje się go betonem, żywicami i innymi prefabrykatami.Jeżeli mówimy o piaskowcu i tzw. galanterii (donice, figury, fontanny), rynek został popsuty przez ludzi, którzy wykonujš te wyroby w stodołach, garażach przy pomocy najprostszych narzędzi, czyli młotka, dłuta ze zbrojeniówki i szlifierki za 60 złotych. W naszym zakładzie mamy nowoczesne stanowiska pracy, wentylację, kompresory i profesjonalne szlifierki kštowe, a to sprawia, że koszty sš większe.

AK: Dlaczego zdecydowali się państwo na obróbkę piaskowca?

JZZ:

AK: Co się dzieje z odpadami?

JZZ:

Większe kawałki, oflisy ładowane sš na palety i wykorzystywane póŸniej do ogrodzeń, skalniaków itp. Reszta wywożona jest na hałdę, która jest na naszym gruncie. Materiał ten służy do utwardzenia i wyrównania terenu pod budowę nowej hali. Odpady do utwardzania dróg bierze od nas także leœnictwo i urzšd gminy oraz indywidualni odbiorcy.

AK: Myœlę, że przy tego typu działalnoœci, gdzie dominuje ręczna obróbka, największym problemem było znalezienie wykwalifikowanych pracowników. Jak wyglšdała rekrutacja, czy prowadzili państwo jakieœ przyuczenie?

JZZ:

Na poczštku mieliœmy w firmie rzeŸbiarza, pana Koczewskiego, autora wielu plenerowych realizacji w kamieniu na terenie Dolnego Œlšska. To on pokazał, jakie sš narzędzia i do czego służš. Pod jego kierunkiem udało się wyszkolić kilka osób.Byli to przeważnie ludzie, którzy wczeœniej rzeŸbili w drewnie i posiadali pewne zdolnoœci manualne. Pozostawała tylko kwestia warsztatu i technologii obróbki kamienia.Obecnie mamy już stały, zgrany dwunastoosobowy zespół dobrych fachowców. W okresie letnim zatrudniamy dodatkowych pracowników do prostych prac przy tzw. galanterii.  AK: W katalogu firmy oraz na stronie internetowej można zobaczyć wiele rzeŸb. W jaki sposób kopiuje się je? Czy jest to praca z modelem punktownicš?

JZZ:

AK: Czy zdarzajš się indywidualne zamówienia od klientów i czy przy takich pracach współpracujš państwo z rzeŸbiarzami lub architektami wnętrz?

JZZ:

AK: Oferta Z&Z Stein jest bardzo bogata, poczšwszy od kamieni do ostrzenia narzędzi, donic, a skończywszy na fontannach, kolumnach, balustradach. Jakie wyroby przynoszš główny dochód?

JZZ:

AK: Czy napotykajš państwo na trudnoœci zwišzane z eksportem wyrobów z kamienia?

JZZ:

AK: Czy firma posiada własny transport, czy też zleca takie usługi?

JZZ:

AK: Jakie sš plany rozwoju firmy Z&Z Stein?

JZZ:

AK: Co można doradzić wszystkim, którzy chcieliby rozpoczšć podobnš działalnoœć. Może jakiœ przepis na sukces?

JZZ:

AK: Dziękuję za rozmowę.

Trzeba pracować, pracować, a to da efekty.
Przygotowujemy się do Targów Ogrodniczo-Budowlanych GALA-BAU w Norymberdze, które odbywajš się na przemian z kamieniarskimi co dwa lata. Na wiosnę rozpoczynamy budowę nowej hali 600 mkw.
Wynajmujemy spedycję. Uważamy, że tylko własny transport jest nieopłacalny, Ponieważ musielibyœmy mieć dodatkowe pozwolenia. Jesteœmy w stanie dostarczyć do Niemiec paletę z towarem za 30-60 EURO. Jeden samochód jedzie do 6-8 klientów, wtedy koszty się rozkładajš.  
Nie, jedynie problem pojawia się przy montażu. Współpracujemy z niemieckš firmš, która kupuje od nas gotowe elementy i sama je montuje. Myœlimy, że po przystšpieniu do Unii Europejskiej wszelkie procedury zwišzane z pracš na terenie Niemiec będš prostsze.
Zaczynaliœmy od galanterii, od której teraz stopniowo odchodzimy. Większoœć zamówień stanowiš detale architektoniczne.Jesteœmy już polecani w Niemczech przez tamtejszych architektów. Najlepsza reklama to zadowolony klient, tzw. Mundwerbung. Mamy dobrš jakoœć wyrobów, terminowoœć, no i oczywiœcie atrakcyjne ceny. Poczštkowo współpracowaliœmy z dużymi hurtownikami. Trzeba było robić dużo i tanio. Częœciowo zablokowali oni rynek, ponieważ zawyżali ceny. Nasz wyrób za 200 DM był sprzedawany przez poœrednika za 600 DM, a potencjalnemu klientowi oferowano go już za 1200 DM. Spowodowało to, iż często nasze prace stały w magazynach i nie było zamówień na następne.Taka sytuacja zmusiła nas do tego, abyœmy sami wyszli do klienta. Postanowiliœmy wystawić się na targach w Norymberdze. Za pierwszym razem było to skromne i małe stoisko, ale okazało się, że zaowocowało zamówieniami na następny rok. Dwa lata póŸniej otrzymaliœmy z funduszu FARE refundację 60% kosztów. Pozwoliło to nam na okazałe stoisko 32 mkw. Minimum stanowi 15 mkw., ale wystawcy często ten metraż dzielš na pół między siebie.
Wiele takich zleceń mamy z Niemiec na nagrobki. Niemcy sš bardziej otwarci na nowe, oryginalne formy, poza tym doceniajš ręcznš obróbkę. Przy takich realizacjach można wykazać się kamieniarskim rzemiosłem, pokazać bogactwo faktur.Nasze cmentarze sš takie smutne, zabudowane. Brakuje im zieleni, kwiatów. W naszym społeczeństwie pokutuje przeœwiadczenie o tym, że piaskowiec jest nietrwały, a wystarczy odwiedzić stare cmentarze, gdzie kamień ten dominuje i to pomimo tego, że nie dysponowano kiedyœ chemiš do jego impregnacji. Nasza firma współpracuje z Chemstone Ciechanów. Testujemy ich nowe produkty na naszych wyrobach.
Realizacje wykonywane sš na podstawie zdjęć. Jest to ręczna obróbka. Staramy się, żeby dany wzór wykonywał ten sam pracownik. To, że prace te nie sš takie same, tzn. nie sš powielanymi wiernymi kopiami, może stanowić pewien atut i gwarancję niepowtarzalnoœci.
Przed jedenastoma laty otrzymaliœmy propozycję od znajomego Niemca, żeby znaleŸć w Polsce wykonawcę detali architektonicznych, właœnie w tym kamieniu. Przy kolejnym zleceniu zaproponowano nam, abyœmy sami zajęli się takš działalnoœciš, a my podjęliœmy to wyzwanie i tak to trwa do dzisiaj. Obecnie wykonujemy również częœć wyrobów z dolomitu, który pozyskiwany jest w okolicy.

Stabilnść elewacji z płyt kamiennych

Technika stosowania kamienia naturalnego na elewacjach, jeśli pominiemy blokowe elementy kamienne, została zamieniona ze względów ekonomicznych i konstrukcyjnych na technikę “płytowania” wykonywania okładzin, czyli osadzania cienkich płyt na nierdzewnych kotwach z zachowaniem przewietrzenia od tyłu, otwartymi spoinami, przed nośną, izolowaną cieplnie, konstrukcję surowej budowli. W ten sposób kamień naturalny zachowuje funkcję okładziny polegającą na wzmacnianiu ochrony ściany przed działaniem warunków atmosferycznych, jednocześnie zapewniając trwałą powłokę zewnętrzną zgodną z wymaganiami architektonicznymi.Najważniejszym zadaniem okładziny jest niwelowanie wpływów atmosferycznych przez nośną i cieplnie izolującą ścianą zewnętrzną, co oznacza odbieranie przyspieszenia kropli wody znajdującej się pod naciskiem wiatru,a następnie jej odpływ w dół na zewnątrz pod wpływem swojego ciężaru. Odbywa się to przy otwartych spoinach, co można zaobserwować w licznych budowlach ostatniego dziesięciolecia. Warunkiem stosowania otwartych spoin jest, aby już sama surowa budowla była wystarczająco hydrofobowa, co jak wiadomo można uzyskać przy powierzchniach żelbetowych albo murach pokrytych zaprawą uszczelniającą. Ściany zewnętrznej nie można jednak uważać za jednolitą zamkniętą płaszczyznę, ponieważ jest ona przerywana przez okna, drzwi, balkony, loggie, wykusze, gzymsy itp. Te części, jeśli nawet stosuje się otwarte spoiny, powinny być połączone z surową budowlą w sposób wodoszczelny i wiatroszczelny przy uniknięciu mostków cieplnych. Stabilność elewacji zapewnić mają odpowiednio skonstruowane kotwy stalowe mocujące płyty kamienne do ściany nośnej budowli z pozostawieniem dylatacji pomiędzy płytami a powierzchnią ścian. Aż do lat sześćdziesiątych ubiegłego stulecia nie wykonywano żadnych statycznych wyliczeń kotew mocujących. Zamocowanie wykonywano na podstawie rzemieślniczych doświadczeń i poglądów, że do połączenia płyt ze ścianą nośną wystarczą kotwy ze zwykłej stali oraz pełna zalewka cementowa. Dopiero odsunięcie płyt okładzinowych od podłoża dla osiągnięcia przewietrzania od tyłu, dla szybszego wysuszenia ściany zewnętrznej atakowanej przez parę wodną od wewnątrz i od zewnątrz pozwoliło ocenić dotychczasowe metody jako nieprzydatne. Dzisiaj do dyspozycji są sprawdzone statystycznie tabele, które zawierają dokładnie zwymiarowane kotwy ze stali profilowanej i nierdzewnej dla każdej wielkości i ciężaru płyt, ich odstępu od podłoża oraz poziomu wytrzymałości.

Jakim obciążeniom poza ciężarem własnym płyty musi sprostać kotwa na elewacji?

1.

2.

3.

4.

Promienie słoneczne trafiają najpierw na powierzchnię okładzin, która się przez to szybko nagrzewa powodując powstawanie znacznej różnicy temperatury między podłożem a warstwą kamienia. Jeżeli między płytami znajduje się powietrzna strefa oraz warstwa izolacji cieplnej, to wyrównywanie temperatury od okładzin aż do wnętrza muru zostaje opóźnione. Okładzina płytowa musi jednak znieść nagromadzenie się ciepła. Podwyższenie temperatury zachodzi bardzo szybko, następuje przesunięcie płyt w stosunku do podłoża, co prowadzi do wygięcia kotew i przekroczenia dopuszczalnych naprężeń. Odwrotnie w nocy, następuje szybkie ochłodzenie okładziny, co powoduje ruchy płyt w odwrotnym kierunku.

5.

6.

Często elewacje są zasłonięte cieniem domów sąsiadujących. Fragment elewacji może być w pełni nasłoneczniony i osiągnąć wysoką temperaturę zewnętrzną, podczas gdy bezpośrednio sąsiadująca powierzchnia może znajdować się w cieniu i posiadać temperaturę niższą - może to powodować przesunięcie i obciążenia zakotwienia płyt.

7.

8.

W dotychczasowych wytycznych i projektach norm nie poświęcono żadnej uwagi sprawie odporności okładzin i ich zakotwieniu w czasie pożaru. Należy jednak oczekiwać, że w najbliższym czasie zostaną opracowane wytyczne dla budownictwa wysokościowego, które będą miały również wpływ na okładziny, a zakotwienie będzie musiało być odpowiednio chronione, aby mogło dłużej opierać się działaniu ognia.

Przy opracowaniu tekstu korzystano:

1. Betonwerkstein an der Fassade prof. dr inż. W. Schanpp Banverlang GmbH, Wisbaden und Berlin.

Również zła konstrukcja kotew może spowodować pojawienie się w elewacji niepożądanych sił - kotwy są co prawda wystarczająco wytrzymałe na rozciąganie, lecz niestety za mało podatne na zginanie w kierunku prostopadłym do powierzchni elewacji i powodują przez to przenoszenie ciężaru z jednej płyty na drugą na całej wysokości ściany. Okładzina elewacyjna musi oczywiście przenieść także na surową budowlę poprzez kotwy obciążenie pochodzące z zewnątrz, a wywarte ssącym i tłoczącym działaniem wiatru. Nie może przy tym dojść do żadnych niedopuszczalnych przekroczeń naprężeń i to zarówno w okładzinie, jak i w zakotwieniu.
Niektóre rodzaje płyt kamiennych przy poborze wody i nierównym wysychaniu paczą się, co powoduje ruchy, które mogą bardzo obciążyć zakotwienie.
Przyjęcie napromieniowanego ciepła zależy oczywiście od struktury powierzchni płyty i jej koloru. Jeżeli na okładzinę użyje się na przemian dwóch rodzajów materiałów kamiennych, z których jeden będzie jasny i gładki a drugi ciemny i szorstki, to może dojść do zróżnicowanej absorpcji ciepła i różnic temperatury w płytach, a także powstawania ruchów względnych płyt, obciążających zakotwienie.
Zmiana podłoża np. żelbetu na mur z cegły może prowadzić do zróżnicowanego skurczu i do względnych ruchów dwóch sąsiadujących, ale na różnym podłożu płyt. Jeżeli płyty te są następnie osadzone na wspólnych kotwach, to wystąpić może uszkodzenie węzła kotwiącego i odpadnięcie płyt od podłoża.
Oczywiście ten wpływ odkształcający zostaje jeszcze zwiększony przez rozszerzanie się zawieszonych płyt.
Tempo realizacji budowy i wysokie koszty rusztowań wymuszają często wczesne rozpoczynanie wykonania okładzin elewacyjnych. Następuje przez to wcześniejsze połączenie okładziny z podłożem i przeniesienie części skurczu konstrukcji na okładzinę kamienną i na kotwy.

Kamień w przemyśle meblarskim

Piękno i funkcjonalność kamienia w meblarstwie odkryto już przed wiekami. Największe muzea świata eksponują meble, w których ważnym elementem jest kamień. Blaty stolików, nocnych szafek, biurek, damskich toaletek z królewskich i arystokratycznych apartamentów przeniosły się do szlacheckich dworków i mieszczańskich kamienic.Rozwój techniki w dziedzinie obróbki kamienia otworzył drogę do nowych zastosowań w przemyśle meblarskim. Najnowsze technologie umożliwiające uzyskanie wyrobów o dowolnych kształtach, doskonałej precyzji wykonania i dowolnej grubości, dając możliwość wytwarzania mieszanych struktur z kamienia, drewna i metalu. Najcenniejsze rodzaje kamienia o atrakcyjnej kolorystyce i użyleniu użyte racjonalnie wzbogacają dekoracyjność asortymentów wyrobów meblarskich. Kamień jako naturalne szlachetne tworzywo kształtuje specyficzny mikroklimat wysokiego komfortu i wyjątkowej estetyki. Żaden naturalny lub sztuczny materiał nie daje takiego wrażenia przepychu i subtelności jak kamień. Prawie każdej fazie obróbki odpowiada odmienny efekt meblarski pod względem światła i koloru, który osiąga maksymalne natężenie po wypolerowaniu kamienia. Panuje zgodna opinia, że trwałość kamienia sprawdzona w ciągu tysiąclecia oraz akcent dekoracyjny i wyjątkowa trwałość konserwacji czynią z niego materiał niezastąpiony. Postęp techniczny uczynił, że kamień jest ponadto dostępny dla wszystkich warstw społecznych.W ten sposób stał się materiałem powszechnie i szeroko stosowanym w przemyśle meblarskim w krajach nie tylko europejskich. Z kamieni specjalnie wyselekcjonowanych, odpowiednio dobranych kolorystycznie wykonuje się szereg różnorodnych asortymentów, które w połączeniu z drewnem i metalem są nie tylko elementem konstrukcyjnym ale spełniają również funkcję dekoracyjną wyrobu meblarskiego.Niezwykłą karierę zaczęły ostatnio robić ścianki na garderobę jako najnowsze zastosowanie marmuru w meblarstwie. Rozwiązanie to z higienicznego punktu widzenia jest bezkonkurencyjne a ponadto jest dekoracyjne, ponieważ ścianki umieszczane są w pomieszczeniach wejściowych, gdzie każdy wchodzący natychmiast je widzi i podziwia. Szczegóły konstrukcyjne tego rozwiązania podano w art. Racjonalne stosowanie marmuru Świat Kamienia nr 6 (25) 2003. Oczywiście wybrać się musi najcenniejsze rodzaje marmurów nie wykluczając także onyksu a kolorystyka musi być dostosowana do architektury pomieszczeń.Takie ścianki na garderobę można czyścić łatwo i dokładnie tego nie trzeba udowadniać a właśnie ten czynnik higieny przemawia za montażem stałych ścianek na garderobę również w hotelach, restauracjach i w innych obiektach użyteczności publicznej.Przykłady można mnożyć gdyż tak w dawnych wiekach jak i dziś marmur uszlachetnia każdy mebel. Marmurowy blat barokowego stołu zdobiącego Wielką Sień w pałacu w Wilanowie łagodzi przerost formy jego podstawy. Blat z Białej Marianny położony na jeden z elementów segmentu “Kowalewskich” nadaje banalnemu M3 uroku i elegancji.

Kowmar, firma wielkich możliwoœci

W rejonie Olsztyna zakład Zbigniewa Kowalewskiego wykonuje usługi od ponad dwudziestu lat. O ich poziomie najlepiej œwiadczy bardzo dobra opinia, jakš cieszy się Kowmar na tamtejszym rynku, potwierdzona drugim miejscem w lokalnym konkursie budowlanym za prace wykonane przy banku PKO w Bartoszycach. Procentuje już jedenastoletnie doœwiadczenie w wykonawstwie prac budowlanych, pierwszš robotę dzisiejszy potentat na tamtejszym rynku wykonał w roku 1992. Na koncie Kowmaru sš jeszcze prace wykończeniowe w paru koœciołach, na przykład w bazylice w Bartoszycach, w koœciele pod wezwaniem Matki Boskiej Ostrobramskiej czy hotelu “Warmiński”. Niebagatelne znaczenie dla możliwoœci wykonawczych zakładu ma jego potencjał ludzki wsparty nowoczesnym parkiem maszynowym. Dwadzieœcia osób obsługuje tu między innymi dwa traki włoskiej firmy BRA, osiemnastogłowicowš linię polerskš Gaspari Menotti, boczkarkę do profili i trzy obcinarki. Transport ułatwia trzydziestopięciotonowa suwnica, także włoskiej produkcji. “Z zasady nie utrzymuję przestojów. Zima nie powinna być czasem zawieszenia działalnoœci. Ruch, co oczywiste, jest mniejszy, ale cišgłoœć pracy należy utrzymywać”, mówi Kowalewski i rzeczywiœcie firma działa nieprzerwanie przez cały rok, a na jej placu w Olsztynie i w punktach sprzedaży w Mršgowie i Ostródzie codziennie można obejrzeć i nabyć wytwarzane pomniki nagrobne. Póki co, właœnie pomniki nagrobne sš wiodšcym tematem w działaniach firmy. Roboty budowlane z racji słabej koniunktury nie sš traktowane priorytetowo, choć potencjał ludzki i technologiczny do podjęcia tego rodzaju prac olsztyńska firma posiada. Ogólnie produkcja Kowmaru obejmuje:

- posadzki, okładziny œcienne,

- stopnie i podstopnice,

- blaty, stoły, boksy kasowe,

- lady barowo-sklepowe, okładziny

do kominków,

- parapety,

- nagrobki

Zakład oferuje także szlifowanie i polerowanie zniszczonych posadzek kamiennych. Ponadto zakłady kamieniarskie mogš się tu zaopatrzyć w surowe i polerowane płyty, przecišć swoje bloki bšdŸ wypolerować płyty.

"Główna inspiracja pochodzi od klienta"

“Labradoryt” to jeden z najciekawszych zakładów kamieniarskich na terenie województwa łódzkiego. Jego właœcicielem od momentu założenia jest Ludosław Wenerski. Zakres prac proponowanych klientom obejmuje posadzki, schody,parapety, tralki, meble, przede wszystkim kuchnie, kominki, wyposażenie łazienek, a od wrzeœnia 2003 roku można też zakupić tu kamień w iloœciach hurtowych. Była próba podjęcia współpracy ze strony łódzkiej firmy kamieniarskiej z Klerem, ale okazało się, że specjaliœci od bardzo wyszukanych mebli sš jednak zamknięci na pewne koncepcje. Nie majš fachowców od kamienia i nie potrafiš go sprzedawać, a to naprawdę trzeba umieć - kamień to nie masa plastyczna. Była próba namówienia pana Klera, by przysłał pracowników obsługi na przeszkolenie do “Labradorytu”, ale brak akceptacji z jego strony spowodował rezygnację ze współpracy. Do dyspozycji klientów jest zwišzany z firmš architekt. Łódzki zakład nie obsługuje sektora nagrobkowego z uwagi na zbyt dużš konkurencję. Pracę znalazło tu około trzydziestu osób.Zlokalizowany jest w dzielnicy przemysłowej stolicy województwa. Od strony ulicy znajduje się magazyn, gdzie umieszczono płyty sprowadzane z całego niemal œwiata, natomiast wzdłuż alejki dojazdowej do biura na terenie zakładu wystawione sš kamienne płyty, by klient w drodze na rozmowę handlowš miał za sobš już pierwszy kontakt z ofertš materiałowš. Kamieni jest na składzie obecnie około stu, a cišgle napływajš nowe. Szef firmy wcišż podróżuje po œwiecie i znajduje stale jakieœ nowe materiały, pomysły, obiekty. Ekskluzywne kamienie w ofercie to na przykład Nero Portoro. Aktualnie najdroższym kamieniem do kupienia jest tu Azul Portofino metr kwadratowy kosztuje 2800 złotych. W biurze “Labradorytu” pełnišcego jednoczeœnie rolę salonu wystawienniczego przykuwa uwagę wyjštkowa jak na warunki polskie ekspozycja rozmaitych eksponatów wykonanych z kamienia, o których bez cienia wštpliwoœci można powiedzieć, że reprezentujš dobry europejski poziom. Powstała dzięki koniecznoœci zaprezentowania swoich możliwoœci na rozmaitych targach i imprezach wystawienniczych, po których zostawały różne przykłady œwietnej roboty kamieniarskiej. Nie sposób było je wyrzucić, dlatego padł pomysł stworzenia nowoczesnego salonu z galeriš prac kamieniarskich, gdzie piękne rzeczy rozbudzš wyobraŸnię klientów. Wykorzystano do tego celu nieużywany budynek, który do tej pory służył za magazyn rzeczy zbędnych. Największy wkład w aktualny wspaniały wyglšd salonu ma Mirosława Wenerska, żona Ludosława. Rozmowę z szefem firmy “Labradoryt”, Ludosławem Wenerskim, przeprowadził Jacek Serafin. Firma działa od 1974 roku i w następnym roku będzie obchodzić trzydziestolecie działalnoœci. Zaczęło się oczywiœcie od kamieniarstwa w mniejszym zakresie, ale z większymi kłopotami niż teraz. Mam tutaj na myœli kłopoty materiałowe. W pierwszym etapie robiliœmy nagrobki, bo rzeczy budowlane absolutnie nie miały racji bytu. Piętnaœcie lat temu przeszliœmy na prace zwišzane z budownictwem i nagrobków już nie wykonujemy. Państwa galeria kamieniarska, która działa przy zakładzie, jest naprawdę imponujšca. Skšd zaczerpnięto pomysł?

Jacek Serafin: Ile czasu zajęło panu zbudowanie własnej firmy?

Ludosław Wenerski:

JS:

LW:

JS:

LW:

JS:

LW:

JS:

LW:

JS:

LW:

że nie robimy ich bilansów, nie przywišzujemy wagi do tego, że akurat to my wykonaliœmy ten czy inny obiekt i tam musimy kierować naszš pamięć, bo sš to jakieœ nasze szczególnie polecane prace.

JS:

LW:

JS:

LW:

JS:

LW:

JS:

LW:

To bardzo satysfakcjonujšce zajęcie. Mam œwiadomoœć, że to wszystko, co wykonamy pozostanie, że sš to rzeczy nie do zdarcia. Nas nie będzie, a efekty naszej pracy majš szansę przetrwać i tysišc lat. Jest to jeden z najpiękniejszych zawodów, szczególnie teraz, gdy obecnie nie ma problemu z dojœciem do kamieni. No i kamień - materiał nie do podrobienia... Mam dobrš ekipę na zakładzie. Pracownicy trafiajš do firmy, co prawda, dosyć przypadkowo. Na kilku zatrudnionych dwóch lub trzech nadaje się do pracy w tym zawodzie, a z tymi, którzy się nie nadajš, rozstajemy się w przyjaznej formie. Nowo zatrudniony wykonuje poczštkowo proste czynnoœci i jeœli się okaże, że ma jakieœ zdolnoœci, wtedy powoli dochodzi do jakichœ konkretnych umiejętnoœci i po, na przykład, roku pracy jest już wartoœciowym pracownikiem.

JS:

LW:

Mam dużo wštpliwoœci... Muszę stwierdzić, że w œwietle prawa klient zawsze ma rację, ale praktyka pokazuje, że nie zawsze prawda jest taka. Mamy klientów bardzo dobrych oraz oszukańców, którzy bazujš na tym, że prawo ich chroni poprzez swojš niedoskonałoœć. Nasze motto wyznacza pewien kierunek działania i rezultat, jaki w ten sposób się osišga: stawiamy na jakoœć, nie na iloœć. Obserwujemy inne firmy i widzimy na przykład ceny, przy których nie da się przyzwoicie wykonać produktów. Bazujemy na cenach ustalonych przez nas, które dajš nam satysfakcję finansowš i to odbywa się w jakimœ dobrym kierunku. Nie reklamujemy się nigdzie, absolutnie w te tematy nie wchodzimy, korzystamy tylko z reklamy, jakš daje nam dobrze wykonana praca. Jeden klient zadowolony przekazuje innemu klientowi informację o firmie. Potwierdza się stara prawda, że zadowolony klient jest najlepszš reklamš. Wczoraj zrobiłem taki szybki bilans. Wynika z niego, że już od pięciu lat nie odczuwamy spadku obrotów. Dziœ jesteœmy w punkcie pewnej stabilizacji, co oznacza, że więcej nie można zrobić, a mniej nie możemy. Ostrożnie podchodzimy do wszelkich rozmów na temat kamienia i jego form zabezpieczania z klientem. Rzecz w tym, by nie zrobić kamieniowi nieciekawej opinii - on powinien spełniać wszelkie oczekiwania klienta, ponieważ on decyduje się na ten materiał dlatego, że wydaje mu się wieczny. Sami zwracamy więc uwagę na to, jakie ma być przeznaczenie zamawianego kamienia. Dlatego na przykład jeżeli ma to być marmur na blat kuchenny, wówczas pierwszš krystalizację wykonujemy na miejscu, a następnie klienta informujemy, że po pół roku w ramach kosmetycznego zabiegu powinien tš operację powtórzyć.

JS:

LW:

Na pewno nie jest to dobry pomysł, nie chcemy wchodzić na inne rynki.
Przewiduje pan otwieranie oddziałów firmy w różnych częœciach kraju?
Jak pan ocenia rynek polskiego klienta?
Jak postrzega pan swój zawód po tylu latach pracy?
Zakład jest niemal kompletnie umaszynowiony, na co składajš się wyprodukowane we Włoszech nowoczesne piły do cięcia, kopiarko-tokarka Omac pozwalajšca na wykonanie płaskorzeŸb, kolumn i innych elementów dekoracyjnych, a także inne maszyny i urzšdzenia będšce w stanie zaspokoić oczekiwania klienta.
Do wykonania tych wszystkich pięknych rzeczy wykorzystuje pan okreœlony park maszynowy.
Na terenie kraju jesteœmy firmš samodzielnš jednoosobowš. Natomiast zaopatrujemy się w surowiec we Włoszech, Grecji, Niemczech, Hiszpanii, Portugalii, no i w œladowe iloœci w Szwecji.
Czy firma “Labradoryt” jest w jakiœ sposób powišzana w swojej działalnoœci z innymi firmami, czy działa samodzielnie?
Muszę tutaj chylić czoła mojej małżonce. Ona bowiem jest głównš inspiratorkš wszelkich pomysłów łšczenia różnych elementów. Do tego dochodzi jeszcze oczywiœcie podglšdanie na targach wyrobów naszych kooperantów tam, za granicš. To wszystko się łšczy w tę tutaj całoœć. Główna inspiracja pochodzi jednak od klienta, który albo narzuca swoje koncepcje, albo coœ jedynie proponuje. Bywa też tak, że po tym, jak wykonamy coœ wyjštkowego dla klienta, wtedy pokazujemy to jako pewien wzór do naœladowania. Firma wykonuje elementy wyposażenia wnętrz, ale podejmujemy się wykonawstwa właœciwie wszystkiego, co ma zwišzek z kamieniem: czy ma to być obelisk pod pomnik, czy na oblicowanie na zewnštrz lub wewnštrz œcian budynku.
Widzę u Państwa mnóstwo bardzo ładnych wzorów; niewiele jest w Polsce firm, które w tak gustowny sposób łšczš kamienie o różnej fakturze i kolorach, i jednoczeœnie wykonujš elementy architektoniczne na tak dobrym poziomie. Skšd pochodzš te pomysły?
Na pewno gdyby poszukać w pamięci to znalazłoby się wiele takich realizacji. Muszę jednak powiedzieć,
Czy sš w dorobku firmy jakieœ szczególne realizacje architektoniczne?
Nie, wręcz przeciwnie, z południa i północy Polski, czyli Wybrzeża i rejonów górskich.
Skšd płynš głównie zlecenia, z Warszawy?
Raczej działamy na całš Polskę - akurat jesteœmy tutaj w takim w położeniu geograficznym. Œrednio zaspokojenie województwa łódzkiego stanowi jakieœ trzydzieœci procent możliwoœci zakładu.
Realizacje “Labradorytu” można zobaczyć na lokalnym rynku czy też w całym kraju?
Wystawiamy się w Polsce, ale robimy to bardzo rzadko, co dwa lata.
Państwo wystawiacie się na targach w Polsce?
Inspiracjš było pokazanie naszych możliwoœci klientowi, a wystawianie się na targach zmuszało nas do corocznej zmiany koncepcji. Po kilku wystawach targowych elementy, które pozostawały, zostały użyte jako stała wystawa materiałów budowlanych.

 

Nie czekaj dodaj firmę

do naszego katalogu!

 

 

Dodaj firmę...

 

Dodaj ogłoszenie drobne

do naszej bazy!

 

 

Ogłoszenia...

45-837 Opole,
ul. Wspólna 26
woj. Opolskie
Tel. +48 77 402 41 70
Biuro reklamy:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Redakcja:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.">
     Wszystkie prawa zastrzeżone - Świat-Kamienia 1999-2012
     Projekt i wykonanie: Wilinet