KONKURS NA POMNIK MARSZAŁKA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO

KONKURS NA POMNIK MARSZAŁKA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO

Z inicjatywą przedsięwzięcia wyszedł Społeczny Komitet Budowy Pomnika Marszałka Józefa Piłsudskiego w Poznaniu. Krótko potem, we wrześniu ubiegłego…

Czytaj...
HARD ROCK HOTEL

HARD ROCK HOTEL

Jedna z najnowszych realizacji, za którą stoi firma stoneCIRCLE, zyskała wiele prestiżowych nagród. Bar hotelowy otrzymał nagrodę Best…

Czytaj...
LAGASCA 99 I COSENTINO

LAGASCA 99 I COSENTINO

Zlokalizowany w dzielnicy Salamanca w Madrycie budynek mieszkalny Lagasca 99 nawiązuje swym charakterem do obiektów architektury wokół niego,…

Czytaj...
BUDUJMY EKOLOGICZNIE, ALE WYDAJNIE!

BUDUJMY EKOLOGICZNIE, ALE WYDAJNIE!

Taki apel do Ministerstwa Rozwoju wydało w połowie sierpnia br. dwanaście organizacji branży budowlanej, deweloperskiej, biznesowej i architektonicznej.

Czytaj...
Frontpage Slideshow | Copyright © 2006-2011 JoomlaWorks Ltd.

WKŁADAJĄ SERCE W KAMIEŃ

To nie pierwsza inwestycja tego rodzaju realizowana przez firmę Furmanek z Daleszyc. Ta jest jednak wyjątkowa. Nekropolia o powierzchni ok. 7 tys. M kw. znajduje się na terenie Memoriału „Bykowieńskie Mogiły” koło Kijowa. To tam NKWD zabijało swoje ofiary od końca lat 20. i w czasie najkrwawszych czystek stalinowskich w latach 30. Cmentarz powstał według projektu artystów z Air Projekt i Moderau Art. Swoją formą nawiązuje do koncepcji Zdzisława Pidka, Andrzeja Sołygi oraz Wiesława i Jacka Synakiewiczów – twórców pozostałych trzech miejsc pochówku polskich oficerów i inteligencji pomordowanych na rozkaz Józefa Stalina w 1940 roku. Ocenia się, że spoczywa tu około 100 tys. osób. Reportaż z uroczystości otwarcia był dla krewnych zmarłych wielkim przeżyciem, a dla firmy Furmanek – uwieńczeniem ponad 15-tygodniowych prac. Budowa cmentarza na Ukrainie wymagała wyjątkowej mobilizacji. O jej szczegółach rozmawiają z nami przedstawiciele firmy Furmanek: Krzysztof Furmanek, współwłaściciel firmy, oraz Grzegorz Śmiech, kierownik Zakładu Kamieniarskiego Furmanek Sp.J.

Świat Kamienia: Jak wyglądał proces kontroli, by wyeliminować jakąkolwiek pomyłkę w napisówkach? To w sumie 400 tys. liter, a wszystkie z terminem wykonania 6 tygodni!
Grzegorz Śmiech: Wykonywaliśmy ponad 60 tys. liter tygodniowo. Było to duże wyzwanie logistyczne dla działu produkcji, ze względu na krótki czas na realizację. Proces kontroli był wielostopniowy, począwszy od pracowników Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, przez projektanta przygotowującego grafikę, następnie osoby wykonujące napisy, na montażystach kończąc. Do tej pory nie mieliśmy informacji o błędach, ale w przypadku, kiedy takie się pojawią, jesteśmy przygotowani na szybką poprawkę.

ŚK: Ściana ołtarzowa wykonana jest z granitu Kuru Grey. Składa się z 10 elementów, a całość waży 80 ton. Jak wyglądało złożenie tak pokaźnych i ciężkich elementów w jedną całość?
G.Ś.: Kamień przed zamontowaniem przebył długą drogę po Europie. Wszystkie bloki granitowe ze względu na gabaryty musieliśmy zamówić w Finlandii. Następnie transportowaliśmy je do zakładu produkcyjnego, gdzie były wycinane, obrabiane i piaskowane. Stąd już gotowe trafiały na Ukrainę. Łącznie na Ukrainę pojechały 24 samochody załadowane gotowymi elementami kamiennymi wykonanymi głównie z fińskiego granitu Kuru Grey. Dzięki pomocy ROPWiM i osobistemu zaangażowaniu pana ministra Andrzeja Kunerta i pani naczelnik Teresy Baranowskiej udało się skracać do minimum czas spędzony na granicy z Ukrainą.

ŚK: Jakieś swoiste patenty „made in Furmanek” dotyczące kotwienia kamiennych elementów?
Krzysztof Furmanek: Montaż ściany ołtarzowej odbywał się za pomocą dźwigów. Wszystkie elementy przed wyjazdem z Polski były „pasowane na sucho”. Dla każdego z czytelników wiadomym jest, że elementy o długości 4,5 metra trzeba było transportować poziomo. Do stawiania elementów do pionu i montażu używaliśmy specjalnie uszytych pasów o odpowiedniej nośności i długości. Przy samym montażu oprócz standardowych wymogów utrzymania pionu i jak najmniejszej spoiny między poszczególnymi elementami należało jeszcze zwrócić szczególną uwagę na to, aby litery na dwóch sąsiednich elementach były w tej samej linii. Wymagało to wielu korekt wysokości ustawianego elementu dosłownie o milimetr lub dwa. Wykonywaliśmy to za pomocą blach ze stali INOX, które podkładaliśmy pod montowany element. Po ostatecznym ustawieniu danego bloku o wysokości 4,5 m i podstawie 1,2×0,4 m, przed odpięciem zawiesi musieliśmy zabezpieczyć montowane elementy do czasu związania kleju. Ułatwił nam to wymyślony przez nas system odciągowych lin stalowych ze śrubą rzymską. Przydały się doświadczenia zdobyte przy montażu ściany płaczu w obozie koncentracyjnym w Bełżcu, gdzie montowaliśmy jeszcze większe bloki.
G.Ś.: Co ciekawe, na czas prac w Bykowni musieliśmy na dwa miesiące całkowicie zreorganizować prace zakładu. Wymagało to od nas dużego skupienia oraz utrzymania wielkiego porządku w dokumentach. Z perspektywy widzę, że to wyzwanie bardzo usprawniło naszą obecną pracę i wiele nas nauczyło. Myślę, że udało się to dzięki temu, że w zakładzie jesteśmy wszyscy bardzo zgranym zespołem. Wszyscy bardzo dobrze wiedzieliśmy, że na błędy nie ma ani czasu, ani miejsca.

ŚK: Mówicie o załodze, która liczy aż 120 osób! Podejmowanie się tego typu zleceń to wielka odpowiedzialność. Musicie dysponować nie tylko świetnym zapleczem maszynowym. Roboty realizowane z dala od siedziby firmy wymagają wielu wyrzeczeń od pracowników. Rozłąka z rodziną z jednej strony. Z drugiej – konieczność zakwaterowania, przetransportowania maszyn i materiału.
K.F.: Zatrudniamy wysoko wykwalifikowanych pracowników – kierowników budów, inżynierów, kamieniarzy – oraz posiadamy m.in. dział zaplecza technicznego i transportu, który odpowiada za logistykę. Mamy dobry park maszynowy – maszyny sterowane cyfrowo, waterjet, piły profilowe – samochody ciężarowe, agregaty prądotwórcze, podnośniki, kontenery mieszkalne i magazynowe. Muszę przyznać, że pierwszy kontrakt zagraniczny kosztował mnie wiele stresu, a obecnie organizacja takich budów jest o wiele łatwiejsza.

ŚK: Jak wyglądała organizacja prac na Ukrainie? Wojsko strzegło obiektu? Nie baliście się, że coś po prostu… zginie?
K.F.: Przyznam szczerze, że podczas pierwszej wizyty na przyszłym placu budowy przeżyłem szok, gdy okazało się, że znajdujemy się w środku lasu bez prądu i wody. Całą budowę wykonano za pomocą agregatów prądotwórczych. Pracowali z nami również Ukraińcy. Dobrze wspominam tę współpracę. Nie było sporów i nieporozumień. Magazyny znajdowały się na terenie budowy. Z obu stron było pełne zaufanie do siebie, przez cały okres prac nie zginęło nic. Wraz ze zbliżającym się terminem otwarcia dawało się odczuć rosnące zainteresowanie służb bezpieczeństwa.

ŚK: Bardzo często wygrywacie przetargi na realizację nekropolii upamiętniających walkę i męczeństwo narodu polskiego. Skąd taki profil działalności?
K.F.: Przez lata uzbierała się spora lista realizacji związanych z nekropoliami, między innymi Cmentarz Orląt Lwowskich, cmentarz na Monte Cassino oraz trzy tegoroczne projekty (Kijów – Bykownia, Wilno, Loreto). Składamy oferty w wielu przetargach nie tylko związanych z cmentarzami. Głównym profilem naszej działalności jest szeroko pojęte kamieniarstwo. A dominującą specjalnością jest konserwacja i renowacja zabytków, nekropolie wpisują się w ten profil. Prywatnie interesuję się historią. W wolnych chwilach czytam książki o tematyce historycznej, w szczególności o tematyce II wojny światowej i historii Polaków na wschodzie. Zaszczyt pracy przy cmentarzach wojennych traktuję jako mój prywatny hołd złożony poległym. Prace przy cmentarzach wojennych pozwalają mi na poszerzanie wiedzy na ten temat oraz poznanie wielu ciekawych osób i historii z nimi związanych. Uczestniczyłem w uroczystościach rocznicowych na remontowanych cmentarzach. Wielką przyjemnością jest dla mnie możliwość osobistego spotkania i rozmowy z rodzinami poległych i żyjącymi jeszcze kombatantami. W trzydziestoletniej historii firmy wykonywaliśmy wiele bardzo prestiżowych inwestycji. Przez dziesięć lat realizowaliśmy roboty kamieniarsko-konserwatorskie w Sanktuarium na Jasnej Górze. Wypada wspomnieć o renowacji Pomnika Nieznanego Żołnierza w Warszawie, Pałacu w Wilanowie, konserwacji i rekonstrukcji detali architektonicznych w łódzkiej Manufakturze. Była też Archikolegiata Łęczycka w Tumie i rezydencja Prezydenta RP w Wiśle, zamek w Dzikowie, Zamek Królewski w Warszawie i wiele innych.

ŚK: Czy podczas prac realizujecie tylko zlecenie, czy jest okazja „poprawiania” wizji projektanta?
K.F.: Najbardziej lubię realizować nietypowe zlecenia, wymagające nieszablonowych rozwiązań, między innymi takich jak na cmentarzu w Bykowni czy w obiektach zabytkowych. Przed tego typu realizacjami organizujemy wiele spotkań w gronie specjalistów z dziedziny konstrukcji, konserwacji i architektury, gdzie podczas „burzy mózgów” często znajdujemy najlepsze rozwiązania dla danego obiektu. Podobnie było przy realizacji prac w Bykowni. Bardzo miło wspominam kontakt z projektantem cmentarza, panem Markiem Moderau, który ma bardzo dużą wiedzę na temat obróbki i montażu kamienia. Rozmowy z nim były bardzo rzeczowe. Dokumentacja projektowa była dobrze opracowana, więc nie mieliśmy powodu do zgłaszania zmian w projekcie. Tym samym stosowania swoich patentów. Oczywiście było wiele rozmów i uzgodnień, które dotyczyły bardziej sposobu montażu i spraw logistycznych.

ŚK: Ile inwestycji realizujecie w tej chwili?
K.F.: Za granicami prowadzimy prace konserwatorskie na cmentarzu na Rossie w Wilnie i cmentarzu wojennym w Loreto we Włoszech. Prowadzimy też prace budowlano-konserwatorskie w sanktuarium na Świętym Krzyżu. W listopadzie kończymy również dwie duże realizacje – renowację zespołu pałacowo-parkowego w Podzamczu Chęcińskim oraz renowację i prace rekonstrukcyjne na zamku Krzyżtopór w Ujeździe.

ŚK: Czyli nie jest tak, że musicie zakończyć jedną, by rozpocząć drugą?
G.Ś.: To są akurat prywatne marzenia, które bardzo uspokoiłoby moją pracę, jednak z praktyki wiem, że to jest niewykonalne. Dział inwestycji składa nasze oferty w wielu przetargach. Bardzo często poszczególne inwestycje muszą się zazębiać, żeby zachować ciągłość i stabilność naszej pracy. Personalnie, maszynowo i logistycznie jesteśmy przygotowani do realizacji wielu prac w tym samym czasie. Naszym atutem jest również własna hurtownia kamienia Furmanek Trading, gdzie do naszej dyspozycji posiadamy ponad 63 tysiące metrów kwadratowych kamienia w postaci płyt i płytek.

ŚK: Dziękujemy za rozmowę

II LETNIA SZKOŁA PROJEKTOWANIA W KAMIENIU

Dzięki prężnej współpracy kilku zaprzyjaźnionych ze sobą instytucji udało się po raz drugi zorganizować kurs edukujący młodych adeptów architektury krajobrazu i architektury, którzy pragną zdobywać wiedzę praktyczną z zakresu wykorzystania kamienia naturalnego w projektowaniu przestrzeni.

W dniach 21–25 września br. Odbywała się II edycja Letniej Szkoły Projektowania w Kamieniu. Organizatorem warsztatów była Fundacja Bazalt oraz Instytut Architektury Krajobrazu Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, natomiast całe przedsięwzięcie sponsorowała firma Granex ze Strzegomia. W urokliwym pałacu w Morawie koło Strzegomia pracowało nad projektami 14 studentów kierunków architektury krajobrazu i architektury różnych uczelni akademickich z całej Polski. Uczestnicy warsztatów to studenci Wydziału Architektury Krajobrazu Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, Architektury Krajobrazu w Olsztynie, Architektury Krajobrazu w Krakowie oraz Wydziału Architektury Politechniki Wrocławskiej. „Detal w kamieniu” to główny cel przyświecający tegorocznym warsztatom. Konsultacje architektów, architektów krajobrazu i wykwalifikowanych kamieniarzy
oraz wytężona praca uczestników przeplatały się z wieloma atrakcjami, m.in.: wykładami i prelekcjami uznanych autorytetów w dziedzinie projektowania krajobrazu, rzeźby oraz znawców materii, jaką jest kamień; a także wycieczkami o charakterze edukacyjnym.

Przez pięć dni (a także nocy) pod okiem opiekunów dydaktycznych i branżowców powstawały prace projektowe
na takie tematy jak:
  1. Plebania przy kościele pw. Zbawiciela Świata – projektowanie elementów małej architektury oraz nawierzchni ciągów komunikacyjnych.
  2. Skwer w Strzegomiu – ulic Świdnickiej i Kasztelańskiej – zakres jw.
  3. Park w Morawie – elementy małej architektury. Pierwszego dnia prof. dr hab. Marek Lorenc wykładem inauguracyjnym powitał studentów, co oficjalnie rozpoczęło

II LSPwK. Organizatorzy kursu wyrazili nadzieję, że przygotowane wykłady, wycieczki do zakładów i kamieniołomów, konsultacje z zakresu kamieniarstwa zapewnione przez firmę Granex, a także warsztaty pod okiem doskonałych wykładowców z Instytutu Architektury Krajobrazu wrocławskiego Uniwersytetu Przyrodniczego pozwolą studentom spojrzeć na kamień w sposób, w jaki chcielibyśmy, aby był postrzegany – jako na materiał wyjątkowo trwały, o nieograniczonym zastosowaniu, a przede wszystkim niebywale piękny i szlachetny. Zaś możliwość spędzenia czasu w pięknym zespole pałacowo- parkowym w Morawie, wspólne rozmowy i wymiana doświadczeń będzie niezwykłym towarzyskim doświadczeniem jednocześnie dla studentów, jak i organizatorów. Takie były założenia. A jak było? Wielu emocji i wrażeń dostarczyło uczestnikom warsztatów zwiedzanie kamieniołomu Barcz II. Mieli możliwość spoglądania z wysokości kilkudziesięciometrowej ściany skalnej na maszyny pracujące na dnie wyrobiska i zobaczenia pokazu ręcznego podziału kilkutonowego bloku granitu. Studenci zwiedzili zakład obróbki kamienia należący do firmy Granex, zapoznając się z pracą maszyny sterowanej cyfrowo, wycinającej dowolnie zaprogramowany kształt, oraz z piłą tarczową o średnicy 3-metrów. Najciekawsza była jednak próba samodzielnego zmierzenia się z obróbką ręczną, czyli najcięższym sposobem pracy kamieniarza. Na 24 września przewidziano serię trzech interesujących wykładów. O tym, czym jest rzeźba i przestrzeń publiczna, a także o roli, jaką spełnia rzeźba, opowiadał Grzegorz Niemyjski – artysta rzeźbiarz z Legnicy (m.in. autor rzeźby pt. „Matka” z Pleneru Rzeźby w Granicie). Studenci
mogli zobaczyć zdjęcia rzeźb z całego świata oraz sposób umiejscowienia ich w przestrzeni publicznej, aby nie zaburzały porządku, a wręcz go wzbogacały i upiększały. Prelegent zwrócił uwagę na fakt, iż „można współcześnie dialogować z architekturą poprzednich wieków” i żeby przyszli architekci nie bali się tego w swoich realizacjach.

Tematów było więcej. Z dr Katarzyną Tokarczyk-Dorociak studenci zastanawiali się nad wieloma ważnymi kwestiami dotyczącymi krajobrazu i jego ochrony. Uzyskano odpowiedzi na szereg pytań, m.in.: Czym jest krajobraz? Dlaczego jest on tak ważny? Dlaczego trzeba go chronić? Czy krajobraz jest dobrem wspólnym? Komu zależy i komu powinno zależeć na jego ochronie? Treść wykładu uświadomiła słuchaczom, że wartość przyrodnicza jest bardzo ważna, gdyż potrzebujemy jej do prawidłowej egzystencji. „Krajobraz sztuczny (tworzony przez człowieka) można kształtować i jest to element, na który nie tylko architekt, ale każdy obywatel ma wpływ, gdyż krajobraz i przyroda to dobro wspólne. Ludzie bardzo często nie rozumieją ochrony i prawidłowego kształtowania krajobrazu. Musimy myśleć o edukacji, o podejmowaniu rozsądnych i odważnych decyzji w niniejszym temacie” – na te i inne problemy prelegentka zwróciła uwagę słuchaczy.

Krzysztof Skolak, prezes fundacji Bazalt, pokazał skutki nieprawidłowej selekcji materiału i nieumiejętnego zastosowania kamienia oraz przykłady błędów w montażu różnych elementów kamieniarskich (stopni, cokołów, elewacji, posadzek, murów). Przykłady odnosiły się do krajowych i zagranicznych realizacji.

Ostatniego dnia szkoły letniej uczestnicy, organizatorzy oraz sympatycy LSPwK zebrali się w auli pałacu w Morawie, aby w bardzo miłej atmosferze podziwiać zaprezentowane przez studentów projekty. Wśród gości obecnych podczas podsumowania LSZPwK byli: Melita Sallai (przedstawicielka Fundacji im. św. Jadwigi, opiekującej się zespołem pałacowo-parkowym w Morawie, córka przedwojennych właścicieli pałacu); Przemysław Stempniewicz, radny gminy Strzegom; ksiądz Marek Żmuda, proboszcz Parafii pw. Zbawiciela Świata. Goście reprezentowali instytucje, których obiekty były tematami tegorocznej szkoły projektowania w kamieniu.
Wszyscy wyrazili podziękowanie za doskonałe pomysły i projekty. Burmistrz miasta i gminy Strzegom, Zbigniew Suchyta, wskazując skwer jako miejsce do projektowania, wyraził nadzieję, iż gminie uda się wykorzystać efekty pracy studentów i opiekunów w zagospodarowaniu tego terenu. Na zakończenie wręczono studentom zaświadczenia potwierdzające ukończenie kursu projektowania w kamieniu. Nie zabrakło podziękowań dla organizatorów, sponsorów, pomocników dydaktycznych i najważniejszej w całym przedsięwzięciu – grupy młodych, kreatywnych ludzi, chcących pogłębiać wiedzę i jak najlepiej wykorzystywać ją w praktyce zawodowej. Uczestnicy kursu oprócz zademonstrowania talentu technicznego i wyobraźni przestrzennej wykazali się również zdolnościami literackimi, mile zaskakując organizatorów stworzonymi przez siebie dyplomami uznania za wkład pracy w przygotowanie i opiekę podczas II LSPwK i dzieląc się publicznie swą „radosną twórczością” o pobycie na Letniej Szkole (jak to sami nazwali). Studenci Martyna i Piotrek wyrecytowali zabawną satyrę podsumowującą warsztaty projektowe. Jej treść publikujemy w całości.

Monika Wilk

Satyra podsumowująca warsztaty projektowe

Drugi raz z rzędu w pałacu w Morawie
odbywa się szkoła letnia na zielonej trawie.
Wszyscy prowadzący przez pięć dni warsztatów
wytrwale pomagali nam w realizacji tematów.
Nasze projekty różnego pokroju
zostały wykonane w doborowym nastroju.
Ogniska, posiłki, wycieczki, wykłady
w pełni zapełniały codzienne układy.
I za to wszystko: za serce, za czas, za poświęcenie
mamy tylko jedno pragnienie
od grupy studentów z całego kraju,
znad Wisły, znad Odry, a nawet Ruczaju.
Zapraszamy Państwa do wysłuchania
skromnych słów podziękowania.
Wśród głazów, skalników i otoczaków
oprowadziła nas rodzina Skolaków.
Do projektowania w kamieniu jesteśmy już gotowi
dzięki wspaniałej firmie Granexowi.
Zawsze było w bród atrakcji
dzięki ludziom z Bazalt Fundacji.
Podczas warsztatów nie brakowało nam niczego
za sprawą ekipy z Uniwersytetu Przyrodniczego.
Szczególnie dziękujemy naszemu profesorowi,
Szanownemu Panu Markowi Lorencowi
(który całe życie poświęcił kwarcowi).
Kasia często samochodem na innych trąbiła,
ale zawsze na czas do miejsca nas zawoziła,
pan Jacek kucharzem naszym był każdego wieczora,
stańmy więc baczność dla Pana Majora.
A na koniec podziękowania dla gospodarzy,
z pewnością do Pałacu wrócić nam się marzy.
Wspaniały czas nam Państwo zorganizowali,
a myśmy w tym czasie wytrwale rysowali.
Od dzisiaj tereny zielone lepiej projektujemy,
a tymczasem Wam serdecznie DZIĘKUJEMY!!

 

Nie czekaj dodaj firmę

do naszego katalogu!

 

 

Dodaj firmę...

 

Dodaj ogłoszenie drobne

do naszej bazy!

 

 

Ogłoszenia...

45-837 Opole,
ul. Wspólna 26
woj. Opolskie
Tel. +48 77 402 41 70
Biuro reklamy:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Redakcja:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.">
     Wszystkie prawa zastrzeżone - Świat-Kamienia 1999-2012
     Projekt i wykonanie: Wilinet