KONKURS NA POMNIK MARSZAŁKA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO

KONKURS NA POMNIK MARSZAŁKA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO

Z inicjatywą przedsięwzięcia wyszedł Społeczny Komitet Budowy Pomnika Marszałka Józefa Piłsudskiego w Poznaniu. Krótko potem, we wrześniu ubiegłego…

Czytaj...
HARD ROCK HOTEL

HARD ROCK HOTEL

Jedna z najnowszych realizacji, za którą stoi firma stoneCIRCLE, zyskała wiele prestiżowych nagród. Bar hotelowy otrzymał nagrodę Best…

Czytaj...
LAGASCA 99 I COSENTINO

LAGASCA 99 I COSENTINO

Zlokalizowany w dzielnicy Salamanca w Madrycie budynek mieszkalny Lagasca 99 nawiązuje swym charakterem do obiektów architektury wokół niego,…

Czytaj...
BUDUJMY EKOLOGICZNIE, ALE WYDAJNIE!

BUDUJMY EKOLOGICZNIE, ALE WYDAJNIE!

Taki apel do Ministerstwa Rozwoju wydało w połowie sierpnia br. dwanaście organizacji branży budowlanej, deweloperskiej, biznesowej i architektonicznej.

Czytaj...
Frontpage Slideshow | Copyright © 2006-2011 JoomlaWorks Ltd.

GDAŃSKIE WOTUM ZA NIEPODLEGŁĄ

Bursztynowy ołtarz w bazylice św. Brygidy w Gdańsku detronizuje słynną Bursztynową Komnatę pod względem wielkości. O monumentalnym dziele można pisać wiele. Nas zainteresowały krzyże, które są dziełem rzemieślników znanych w branży za sprawą akcesoriów nagrobkowych.

Świat Kamienia: Gdy podczas targów Stone odbieraliścieZłoty Medal MTP za maszynę do wiercenia otworów na pomnikach pod napisy literowe, myślami był Pan w Gdańsku?

rojek 1Jerzy Rojek, prezes spółki Rodlew QMD: Faktycznie, miałem uzasadniony powód, by czuć się podwójnie dumny,by miniony rok zapisać do wybitnie wyjątkowych.Wszak krótko potem w gdańskiej bazylice św. Brygidy trwały ostatnie prace nad największym na świecie bursztynowym ołtarzem, który u swego szczytu skrywa 16krzyży, jakie mieliśmy zaszczyt wykonać, wnosząc swój wkład w powstanie tego dzieła jako wotum za Niepodległą.

Można sobie wyobrazić, jak bardzo mogłem być zaskoczony, gdy półtora miesiąca wcześniej w słuchawce telefonu proboszcz parafii,ks. kanonik Ludwik Kowalski zaproponował naszej firmie wykonanie krzyży, które miały być jednym z wielu symboli Bursztynowego Ołtarza Ojczyzny, dokumentującego ważne wydarzenia polskiej historii w walce o naszą wolność.Wizerunki krzyża mają przypominać, że w niepodległość Polski wpisane są ofiary.

ŚK: Media ogólnopolskie skupiły się na fakcie, że waga zamontowanych rzeźb i ozdób z bursztynu sięga 5 ton. Tymczasem specjalnością Pana firmy jest stal.

rojek 2J.R.: Podjęliśmy się tej części zadania, na której się znamy najlepiej. Dlatego przedstawione projekty i autorskie rozwiązania wykonane zostały ze stali nierdzewnej z uwzględnieniem miejsc na montaż bursztynów przez fachowców w Gdańsku. Okazja, by pozostawić po sobie ślad – to jedno. Drugie to sprostać zadaniu w ciągu półtora miesiąca – począwszy od akceptacji szkiców, a skończywszy na dostarczeniu gotowych produktów. Realizacji 16 krzyży podjąłem się z niekłamanym entuzjazmem, który podzieliła rodzina, zaangażowana na co dzień w funkcjonowanie firmy słynącej z produkcji akcesoriów nagrobkowych. Cieszy też fakt, że duchowny dał nam swobodę w wyrażeniu swej koncepcji. Wspomnę, że z naszej inicjatywy w krzyżach wykonano podświetlenie, które z pewnością mocniej wydobywa głębię bursztynów. To o tyle istotne, że zawieszone są one na wysokości 12 metrów. Zastosowaliśmy materiał, który skądinąd wykorzystano w konstrukcji stelaża, na którym umocowane są wszystkie rzeźby z bursztynu.

ŚK: Czy realizacja tego zlecenia może przynieść rozgłos firmie kojarzonej z branżą kamieniarską?

rojek 3J.R.: Prestiż dla firmy jest bardzo ważny, ale rozumiem, że to pytanie w kontekście naszego udziału w tym przedsięwzięciu jest nieco prowokacyjne. Wiele osób ma pewnie wątpliwości, czy nie jest to marnowanie pieniędzy w sytuacji wielkich potrzeb ludzi oczekujących materialnego wsparcia. Uważam, że najważniejsze jest poznanie jak najwięcej informacji o zagadnieniu, które mamy oceniać. Otóż jestem zdania, że nie można oceniać owej realizacji w kontekście białe lub czarne. Zawsze są też barwy pośrednie. Dość powiedzieć, że już na wstępie mieliśmy świadomość, że materiały na wykonanie tego dzieła w głównej części pochodziły ze zbiórek, a także darowizn od ludzi i firm z całej Polski i z zagranicy.Trzeba wiedzieć, że cały projekt narodził się 17 lat temu z inicjatywy gdańskiego bursztynnika Mariusza Drapikowskiego oraz śp. ks. prałata Henryka Jankowskiego.

Autorem projektu jest zaś prof. Stanisław Radwański, były rektor ASP w Gdańsku. Od tego czasu wiele osób podarowało piękne okazy bursztynu oprawione w srebro lub złoto. Chcieli tym samym, aby ich często drogocenne pamiątki trafiły na ołtarz jako wota i stały się świadectwem kunsztu polskich bursztynników. Nasza firma propozycję ks. Ludwika potraktowała jako nobilitację, więc skwapliwie dołączyliśmy do tych, którzy mają potrzebę dzielenia się i pozostawienia czegoś po sobie. Myślę, że bez pozytywnej energii oraz determinacji zespołu ludzi dobrej woli nie udałoby się 16 grudnia 2017 odsłonić tego wspaniałego monumentu przez pana prezydenta Andrzeja Dudę.

ŚK: Gdyby nie darczyńcy, nie byłoby największego na świecie bursztynowego ołtarza. Pan miał okazję poznać rzemiosło bursztynników – jak bardzo ich praca przywodzi skojarzenia z warsztatem kamieniarskim?

rojek 4J.R.: Dla wielu wiekowych zawodów umiejętności oraz doświadczenie fachowców decydują o sukcesie firmy. Jestem rzemieślnikiem i dlatego patrzę na owo dzieło w kontekście rzemiosła artystycznego. Proszę mi wierzyć, jak ogromnego wrażenia doznaje człowiek, kiedy może z bliska podziwiać artyzm i precyzję gdańskiego wotum za Niepodległą. Zanim nie „dotknąłem” ołtarza, nie zdawałem sobie sprawy, w jakich kolorach i odmianach może występować bursztyn w przyrodzie. Dane mi było poznać pracownię, gdzie rzemieślnicy oddawali się swej pracy. Byłem bardzo zaskoczony, że artyści bursztynnicy wykorzystują w pracy oprócz swojego talentu dosyć proste ręczne narzędzia. To klasyczne rękodzieło niezmienne od lat. Tym bardziej należy im się szacunek i zasługują na nasze uznanie. Z tego zespołu miałem szczęście poznać wspaniałego człowieka – proboszcza parafii św. Brygidy w Gdańsku,ks. kanonika Ludwika Kowalskiego, który pokazał nam też wiele innych ciekawych miejsc ważnych dla naszej historii. Ilość nagromadzonych pamiątek oraz przedstawiony tam kunszt sztuki kowalskiej ze wszech miar godny jest polecenia. Sam kościół to perełka gotyku.

ŚK: Gratulując udziału w realizacji tego dzieła, pozostaje zapytać: jak Pan ocenia całe to przedsięwzięcie?

J.R.: To ważny ołtarz, bo powstał w kolebce „Solidarności” jako symbol różnych wydarzeń polskiej historii. W Gdańsku jest wiele atrakcji, ale tworząc kawałek historii, mam głębokie przekonanie, że to dzieło zostanie tu na wieki i będą je oglądały kolejne pokolenia.Już wiem, że z chwilą uroczystegopoświęcenianie kończy się realizacjaołtarza, ponieważ zostanie on wzbogacony o nowe symbole. Jestem przekonany, że ma on szansę przyciągać miliony turystów. Naszekrzyże umiejscowione na szczycie tego pięknego ołtarza dopełniają kompozycję z gałęziami winogron z bursztynowymi gronami. W kiściach winogron zarezerwowano miejsce dla grawerunków twórców i darczyńców. Firma Rodlew QMD dołączyła do tego grona, mam nadzieję, że ten fakt zostanie pozytywnie zapamiętany.

Rozmawiał Rafał Dobrowolski
Fot. Rodlew QMD

JAK W KORCU MAKU

Odwiedzając kolejne stoiska na Targach Branży Kamieniarskiej w Poznaniu i oglądając kamień naturalny z różnych stron świata, zadawałem retoryczne pytania o ich parametry techniczne. Prawie zawsze otrzymywałem odpowiedź: nasze są najlepsze. I nic więcej, poza tym, żeświetnie się nadają na nagrobki, slaby, schody…

pruchnicki 1Całkowity galimatias w nazewnictwie to mało powiedziane, bo komu jakie skojarzenie przyszło na myśl, tak nazywał kamień – od kobiecych imion po mitologiczne odnośniki. Na targach Stone 2017 jeden z pawilonówskrywał stoiska z kamieniem z Chin i Indii. Granit ładny, wypolerowany… i oczywiście żywicowany. Kamień prezentuje się pięknie i okazale, ale jest jedno ale– czy na pewno jesteśmy gotowi w Polsce na taki produkt?

Tajemnicą poliszynela jest to, że żywicowanie jest zabiegiem mającym ukryć mikrowady kamienia (pęknięcia, złuszczenia, blaknięcie koloru itp.). Ponadto, o ile na nagrobkach żywicowanie ujawni się po jednym lub kilku sezonach w postaci widocznych wad, o tyle taki zabieg jest niebezpieczny na kamieniu wewnątrz budynku, a już szczególnie w budynkach użyteczności publicznej. Dlaczego? Wyobraźmy sobie ściany i posadzki pokryte kamieniem żywicowanym w dużym centrum handlowym, gdzie… wybucha pożar! Co dzieje się z ogniem na powierzchni kamienia pokrytego warstwą żywicy? Trudno doszukać się na kartach technicznych produktów informacji,przy jakiej temperaturze środowiska produkt rozprzestrzenia ogień lub nierozprzestrzenia. Do tej pory nie spotkałem się z uzgodnieniami projektów rzeczoznawców ds. ppoż. zawierającymi informację o tym problemie.

Ale do rzeczy. Chyba w branży kamieniarskiej nadszedł czas na usystematyzowanie tematu i odpowiednie kodowanie kamienia naturalnego, tak jak to jest z innymi materiałami budowlanymi. Chodzi przede wszystkim o czytelny kod dla niezorientowanego klienta, który poza estetyką nie ma ochoty wdawać się w szczegóły, a przecież niekiedy nieuczciwi sprzedawcy konglomeratów (te spojone żywicami sztucznymi) zachwalają je jako kamienie naturalne z najlepszych kopalni skalnych.

PROPOZYCJA USYSTEMATYZOWANIA

pruchnicki 2Dane z kodu byłyby dla doradców technicznych, projektantów, rzeczoznawców ds. ppoż., sprzedawców oraz wykonawców, a w szczególnych przypadkach jako materiał dowodowy w reklamacjach i roszczeniach kupujących.W kodzie znalazłyby się ogólnikowe grupy parametrów technicznych (jak w przypadku gatunków stali czy aluminium, a też styropianu czy innych tworzyw sztucznych). Badanie poszczególnych parametrów kamienia naturalnego odbywa się według odrębnych szczegółowych norm zharmonizowanych. Dopiero te parametry zebrane w odpowiednie grupy i nadanie im oznaczeń literowo-cyfrowych pozwoli na szybkie określenie,z jakim materiałem mamy do czynienia.

Oznaczenia geologiczne i górnicze różnią się między sobą i są niewystarczające. W literaturze fachowej jest wiele artykułów na temat kamienia naturalnego, ale nie ma nic na temat systematyki i oznaczeń poza przepisywaniem słowniczków i numerów aktualnych norm.Potrzeba jest intuicyjnego zapisu rodzajów kamieni naturalnych odnoszących się do ich parametrów i przeznaczenia. Taki kod będzie również pomocny przy opracowywaniu specyfikacji technicznych do przetargów w ramach zamówień publicznych, gdyż brak takich danych powoduje reklamacje dużych inwestycji – dość przywołać tu miasto na południu Polski, gdzie reklamowana jest nawierzchnia całego rewitalizowanego rynku.

pruchnicki 3Założenie w projektach budowlanych minimalnych parametrów technicznych kamienia pozwoli uniknąć wielu miesięcy (a czasem lat) sporów prawnych i kosztownych ekspertyz technicznych zastosowanych materiałów. Ponadto wymagania środowiskowe na zastosowanie konkretnego kamienia spowoduje eliminację materiału o gorszych parametrach, tak jak to jest w przypadku płytek ceramicznych i stopnia antypoślizgu, nasiąkliwości itp. W takim kodzie powinny znaleźć się oznaczenia: rodzaju kamienia, kraju pochodzenia (pozyskania),rodzaju wyrobu (płyty, bloki, kostka itp.), rodzaju faktury, a przede wszystkim nasiąkliwość, wytrzymałość na ściskanie wraz z mrozoodpornością. Oczywiście ostatnim członem oznaczenia będzie informacja,czy powierzchnia jest żywicowana czy nie, co z kolei będzie wymagało na wniosek kupującego podania wszelkich danych o zastosowanym środku chemicznym. Ten kod będzie wynikał z posiadanych przez producenta lub dystrybutora informacji – sprawdzalnych na wniosek kupującego badań kamienia, wykonanych przez uznaną jednostkę badawczą na podstawie norm EN.

Dlaczego powyższe parametry, a nie inne? Dlatego, że są one charakterystyczne i wspólne dla wszystkich grup kamieni naturalnych (w tym artykule nie zajmujemy się konglomeratami spojonymi żywicami). Jeśli projektant wybierze jakiś rodzaj kamienia do zaprojektowanych okładzin lub wystroju, to podając jego kod, zawęzi grupę i postanowi o jego minimalnych wymaganych parametrach z powodów użytkowych i eksploatacyjnych. Żaden wykonawca i inspektor nadzoru inwestorskiego nie zmieni samowolnie grupy materiałowej. Będzie to pomocne również w konserwacji zabytków, a szczególnie przy odtwarzaniu lub rewitalizacji obiektów. (Tutaj należy puścić oczko do młodych architektów z prośbą:nie twórzcie projektów na zasadzie „kopiuj-wklej”. Wasze nazwiska zostaną z daną inwestycją na dziesiątki lat po realizacji – po co mieszkańcy lub użytkownicy mają podawać w wątpliwość Waszą wiedzę…).

Napomknijmy. Konserwacja kamienia rządzi się innymi prawami i zgoła innymi materiałami. W proponowanym kodzie nie przewiduje się odnośników do koloru, odcienia, wielkości wtrąceń lub użyleń – jest to cecha indywidualnego wyboru użytkownika lub zapisów w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego.

ZAKRES KODU

pruchnicki 4Kod składałby się z 23 oznaczeń literowo-cyfrowych. Zaczynałby się od litery oznaczającej rodzaj kamienia naturalnego: G – granit, S – sjenit, P – porfir, A – andezyt, B – bazalt, P – piaskowiec, W – wapień, D – dolomit, T – trawertyn, M – marmur, I – inne (alabaster, steatyt itp.).Po tym następowałoby trzycyfrowe oznaczenie kraju wydobycia kamienia – cyfry numerów kierunkowych telefonicznych do danego kraju są skądinąd bardzo czytelne i nie zmieniają się od lat (Polska: 048, Chiny: 086), a następnie rodzaj wyrobu: P – płyty, B – bloki, K– kostka, krawężniki, kruszywo, T– elementy toczone, F – frezowane, R – rzeźbione. Idąc dalej, kod skrywałby wysokości elementu lub jego grubości czy średnicę (w przypadku elementów toczonych) w milimetrach. Rodzaj faktury po obróbce powierzchni licowej nosiłby sygnatury: U – udarowa, S – ścieralna, C – cieplna, po czym byłby znaczek % do oznaczania nasiąkliwości (według PN EN-13755 dla oznaczania nasiąkliwości wodą przy ciśnieniu atmosferycznym). Kolejne oznaczenie to pierwsze trzy cyfry całkowite (bez podawania cyfr po przecinku) MPa oznaczające wytrzymałość na ściskanie według PN EN-1926. Kolejna– mrozoodporność (według EN-12371, literka A dla badań technologicznych, B dla badań identyfikacyjnych i oznaczenie dwucyfrowe). Ostatnia litera zawierałaby oznaczenie, czy kamień jest żywicowany – litera Ż, czy też nie – litera N.

Spróbujmy stworzyć oznaczenie płyty granitowej z granitu wydobytego w Chinach o grubości 30 mm, z powierzchnią płomieniowaną po obróbce cieplnej, nasiąkliwości0,3%, wytrzymałości na ściskanie 185 MPa, mrozoodporności 25 cykli. Dla płyty nieżywicowanej kod wyglądałby tak:G086P030C%0,3MPa185A25N.Z kolei toczone tralki z piaskowca z Polski o największej średnicy 180 mm, wykończone jako szlifowane i nieżywicowane nosiłyby oznaczenie P048T180S%4,6MPa040A50N. Krawężnik granitowy o wysokości 300 mm, łupany, z Polski, o nasiąkliwości 0,16%, wytrzymałości na ściskanie 247 MPa, mrozoodporności B50, nieżywicowany kryłby się pod kodem G048K300U%0,2MPa247B50N.

Kilka przykładów dowodzi szybkiej identyfikacji wyrobu, co dla kupującego stanowiłoby wskazówkę – w jakim obszarze materiałowym poszukiwać kamienia. Pozostałe parametry materiału stanowiłyby wiedzę dla wtajemniczonych.

pruchnicki 5Regułą rynku jest, że inwestor dokonuje wyborów, poczynając od: koloru, wykończenia powierzchni, kształtu. Projektant z kolei odpowiedzialny jest za sprawy eksploatacyjne i utrzymania w należytym stanie technicznym po wielu latach użytkowaniauprzednio dobranego materiału. Niestety niska wiedza niektórych projektantów na temat właściwości kamienia, zastosowań i jego użytkowania powoduje, że inwestorowi można „wcisnąć” kamień, który będzie zaprzeczeniem miejsca i estetyki, bo projektant niejednokrotnie testuje swoje nie do końca przemyślane pomysły za nieswoje pieniądze. A efekt? To już odrębna bajka z sal sądowych w batalii o duże pieniądze.
W budownictwie od tysięcy lat ustalono pewne kanony stosowania kamienia. „Przygodę” z kamieniem należy rozpocząć od oglądania fotografii ze sławnych miejsc jego zastosowań. Potem jest czas na naukę o proporcjach. Tak, w budownictwie istnieje zasada proporcji (nie mówimy tutaj o człowieku witruwiańskim).

Zasady zostały ustalone na podstawie wiekowych doświadczeń, a też klęsk projektantów. Dlaczego grubość elewacyjnych płyt piaskowcowych jest proporcjonalna do ich długości i szerokości? Dlaczego na nawierzchniach rewitalizowanych rynków miast płyty mają taki, a nie inny kształt i szorstkość? Bo tak wypraktykowano przez wieki. Tak jak łuk siodłowy stosowany w medresach przywędrował do nas po pierwszych wyprawach krzyżowych, tak wiele innych rozwiązań przywędrowało do nas z innych części świata. Ponieważ w judaizmie i islamie jest zakaz przedstawiania postaci ludzkich i zwierzęcych, do perfekcji rozwinięto inne formy budowania w postaci łuków, kopuł, sklepień i arabesek jako dalsze rozwinięcie meandrów. Stąd proporcje.

pruchnicki 6Z kolei współczesna powojenna „cywilizacja chemiczna” spowodowała, że stosuje się środki do kamienia, których czasokres testowania jest co najwyżej kilkunastoletni – jak w przypadku żywicowania. A potem na efekty nie trzeba długo czekać, bo warunki lokalne spowodowały wady estetyczne i eksploatacyjne. Tak też jest w sprawach kapilarnego podciągania wody, kapinosów, okapów itp. Kiedyśnawet przed wiekami wypróbowane fundamenty z kamienia posiadały od strony zewnętrznej izolację w postaci warstwy iłów nieprzepuszczalnych i chroniły piwnice przed wodą z gruntu. Jednak „nowomoda” w projektowaniu i wykonawstwie spowodowała w tych rozwiązaniach i podczas kolejnego podnoszenia poziomu przyległego chodnika i drogi stworzenie tzw. kieszeni dla wody i po około stu latach nagle zauważono przecieki do piwnic. I to już jest prosta droga do odkopywania ścian fundamentowych, wykonywania kosztownych izolacji, drenaży itp. A wystarczyło wykonać odkrywkę punktową i mieć trochę wiedzy o terenie i historii tego miejsca.

Wracając do proporcji. Otóż częstym błędem jest niedocenienie wydłużenia liniowego lub skurczu zastosowanego kamienia. Zazwyczaj kończy się to uszkodzeniami, które nie powinny się wydarzyć (np. zbyt ciasny otwór w płytach elewacyjnych dla kotew mocujących i nieuwzględnienie innej rozszerzalności stali i kamienia). Zastosowane środki dylatacyjne lub elastyczne tworzywa sztuczne (tu apel, by bezwzględnie wyeliminować silikony!) zniwelują trochę ten problem, ale nic nie zastąpi właściwego doboru materiału i wiedzy projektanta, a do tego ma służyć proponowany kod materiałowy. Ten artykuł stanowi przyczynek do dyskusji, czy w branży kamieniarskiej istnieje potrzeba wprowadzania kodu.

Tomasz Pruchnicki
Fot. T. Pruchnicki

Świat Kamienia nr 1 (110) 2018


SK 109 Okładka www 184x260pix      SK 110_Okładka_www_400x566pix                             
Poprzednie wydanie 6(109)2017   Świat Kamienia 1(110)2018   Następne wydanie 2(111)2018

JAK W KORCU MAKU

Odwiedzając kolejne stoiska na Targach Branży Kamieniarskiej w Poznaniu i oglądając kamień naturalny z różnych stron świata, zadawałem retoryczne pytania o ich parametry techniczne. Prawie zawsze otrzymywałem odpowiedź: nasze są najlepsze. I nic więcej, poza tym, żeświetnie się nadają na nagrobki, slaby, schody…

Całkowity galimatias w nazewnictwie to mało powiedziane, bo komu jakie skojarzenie przyszło na myśl, tak nazywał kamień – od kobiecych imion po mitologiczne odnośniki. Na targach Stone 2017 jeden z pawilonówskrywał stoiska z kamieniem z Chin i Indii. Granit ładny, wypolerowany… i oczywiście żywicowany. Kamień prezentuje się pięknie i okazale, ale jest jedno ale– czy na pewno jesteśmy gotowi w Polsce na taki produkt?


GDAŃSKIE WOTUM ZA NIEPODLEGŁĄ

Bursztynowy ołtarz w bazylice św. Brygidy w Gdańsku detronizuje słynną Bursztynową Komnatę pod względem wielkości. O monumentalnym dziele można pisać wiele. Nas zainteresowały krzyże, które są dziełem rzemieślników znanych w branży za sprawą akcesoriów nagrobkowych.

Świat Kamienia: Gdy podczas targów Stone odbieraliścieZłoty Medal MTP za maszynę do wiercenia otworów na pomnikach pod napisy literowe, myślami był Pan w Gdańsku?

Jerzy Rojek, prezes spółki Rodlew QMD: Faktycznie, miałem uzasadniony powód, by czuć się podwójnie dumny,by miniony rok zapisać do wybitnie wyjątkowych.Wszak krótko potem w gdańskiej bazylice św. Brygidy trwały ostatnie prace nad największym na świecie bursztynowym ołtarzem, który u swego szczytu skrywa 16krzyży, jakie mieliśmy zaszczyt wykonać, wnosząc swój wkład w powstanie tego dzieła jako wotum za Niepodległą.

Można sobie wyobrazić, jak bardzo mogłem być zaskoczony, gdy półtora miesiąca wcześniej w słuchawce telefonu proboszcz parafii,ks. kanonik Ludwik Kowalski zaproponował naszej firmie wykonanie krzyży, które miały być jednym z wielu symboli Bursztynowego Ołtarza Ojczyzny, dokumentującego ważne wydarzenia polskiej historii w walce o naszą wolność.Wizerunki krzyża mają przypominać, że w niepodległość Polski wpisane są ofiary.
                                                                                                                                           Zobacz więcej...



Ponadto:
 

ZAMÓW PRENUMERATĘ

  • Table of contents
  • Od redakcji   
  • Editorial   
  • Naiwni już byliśmy   
  • We have been naive already   
  • Porozmawiajmy poważnie   
  • Let’s talk seriously   
  • STONE 2017   
  • STONE 2017 w obiektywie   
  • Laureaci konkursu Kamień 2017 – Architektura    
  • Barbórka 2017   
  • XVI Kongres Kamieniarski ZPBK   
  • Gdańskie wotum za Niepodległą   
  • Lapitec® z nagrodą German Design Award 2018   
  • Jak w korcu maku   
  • ROCALIA 2017   
  • Akcja rewitalizacja   
  • Ukryte błędy montażowe   
  • Dobór kotew, część I   
  • Monolit – nowoczesny kontakt z klientem to podstawa   
  • W poszukiwaniu metody, część I   
  • Efekt lustra na krawędzi kamienia   
  • Modernizacja a oszczędzanie   
  • Cmentarz Prazeres w Lizbonie, część II   
  • Persepolis    

4 DESIGN DAYS

Za nami rekordowa edycja – cztery dni wydarzenia z architekturą, designem i nieruchomościami, którą odwiedziło blisko 9 tysięcy gości biznesowych. Wystawcy trzeciej edycji targów wzięli we władanie nie tylko tereny Międzynarodowego Centrum Kongresowego w Katowicach, ale także w Spodku.

fot 1 IMG 5914Na 12 tys. m kw. powierzchni ekspozycyjnej MCK i katowickiego Spodka wystawiało się ponad 300 firm. Nie zmieniła się formuła wydarzenia. 4 Design Days 2018 (15–18.02.) to impreza łącząca targi, spotkania branżowe, wykłady i prezentacje branży architektonicznej, wystroju wnętrz i designu. I tym razem pierwsze dwa dni zarezerwowane były dla gości biznesowych, a dwa ostatnie zapisały się frekwencją 25 tysięcy pasjonatów dobrego projektowania.






fot 2 IMG 5947Na przybyłych czekało blisko 50 sesji panelowych, poruszających takie kwestie jak społeczne funkcje architektury i designu, projektowanie bez barier czy wygląd miast przyszłości. Wśród panelistów znaleźli się architekci, projektanci i krytycy z całego świata, m.in.: Ivan Blasi, architekt i koordynator Nagrody Unii Europejskiej w dziedzinie architektury współczesnej Mies van der Rohe Award, ale też np. Ondřej Chybík, a z Polski: Ewa Kuryłowicz, Robert Konieczny, Tomasz Konior. W ramach jednego z takich spotkań prezentowano kompetencje naszej branży, a prelegentami sesji „Tworzywo. Od kamienia naturalnego do kamienia technicznie ulepszonego” byli przedstawiciele firmy M+Q i Śląskich Kruszyw Naturalnych. Pokaźne stoisko pierwszej z firm przykuwało uwagę m.in. serią ekskluzywnych płyt żywicowanych, w których zatopiono półszlachetne kamienie. Druga z wymienionych prezentowała obróbkę pokryć dachowych z łupka Rathscheck, acz kamieniarzy najbardziej interesowały systemy elewacyjne na ruszcie aluminiowym.


Prezentacji nowoczesnych zastosowań kamienia we wnętrzach komercyjnych i mieszkaniowych było wiele. Skądinąd podczas sesji „Projekt kuchnia” producenci, jak i projektanci zgodnie odnotowali rosnącą popularność ciemnych, matowych powierzchni mebli wykonanych z naturalnych i autentycznych materiałów, takich jak kamień, drewno, beton.

fot 3 IMG 60614 Design Days 2018 to bez wątpienia bezprecedensowo liczny udział w roli wystawców firm z branży kamieniarskiej. Z debiutantów, prócz wymienionych, odnotujmy firmę WKG, której stoisko zdobił stół wykonany z raciszyńskiego trawertynu i szkła. – Wykonaliśmy go na podstawie projektu Grzegorza Majki, jednego z uczestników konkursu Trawertyn Design – wspomniała Anastasiia Hrytchyna, specjalistka ds. importu i eksportu WKG.

Nie mniej designerskie stoisko ustrońskich kamieniarzy przykuwało uwagę niecodzienną aranżacją umywalki. Mebel przywodzący skojarzenie ze starodawną miednicą wspierał się na konstrukcji z… prętów zbrojeniowych. – Autorski design mebla cieszył się tak dużym zainteresowaniem, że podczas targów zakontraktowaliśmy wykonanie kilku takich – cieszył się Andrzej Białoń, prezes zarządu J.P. Pilch z Ustronia.



fot 5 IMG 6192Kamieniem epatowały także m.in.: Kamico – prezentowało się wspólnie z producentem mebli kuchennych A&K, Hoder – producent mebli granitowych. Ciekawej wolty dokonała hurtownia Dagma, której stoisko zdobiły kamienne paleniska. Był także Interstone, którego spieki Laminam można było wypatrzyć wśród wielu innych producentów mebli. Na koniec wspomnijmy o gigantycznej aranżacji sygnowanej kompetencjami Grupy Tubądzin – polskiego producenta płyt ceramicznych o rozmiarze aż 120×240 cm. Te jako żywo przywodziły skojarzenia z wytworami natury, bo też w swojej stylistyce nawiązują do naturalnych materiałów, takich jak marmur, trawertyn czy piaskowiec. Podobne wrażenie wywoływał Kork Stone – seria dekoracyjnego… korka ściennego marki Muratto.



Jedno jest pewne. Katowicka impreza ma wielki potencjał, z czego coraz śmielej korzystają podmioty zaangażowane na polu promocji kamienia i jego pochodnych.

Rafał Dobrowolski


Fot. R. Dobrowolski

NAUKA ZAWODU I KWALIFIKACJE ZAWODOWE

Jednym z warunków wykonywania prac kamieniarskich zgodnie ze sztuką jest posiadanie odpowiednich umiejętności. Jak je zdobyć oraz jak jest faktycznie z posiadanymi kwalifikacjami pracowników i właścicieli większości zakładów? O tym poniżej.

Kilkadziesiąt lat temu, a konkretnie do roku 1988, aby uzyskać zezwolenie na prowadzenie prywatnego zakładu dowolnej branży, konieczne było posiadanie przez przyszłego właściciela odpowiednich kwalifikacji zawodowych. Uprawnienia do wykonywania działalności gospodarczej gwarantował dyplom mistrzowski lub czeladniczy wraz z kilkuletnią praktyką zawodowa albo tytuł technika lub ukończone studia wyższe o profilu zgodnym z prowadzoną działalnością. Konieczna też była przynależność do jednego z branżowych cechów.

Tfot 1A  20180201 120549-1aki stan trwał od stuleci i został zmieniony dopiero w 1988 roku tak zwaną ustawą ministra Wilczka wprowadzającą swobodę gospodarczą. Od tej pory zezwolenia zastąpiono wpisem do ewidencji działalności gospodarczej, który mogła uzyskać każda pełnoletnia osoba fizyczna bez względu na posiadane kwalifikacje zawodowe. Stan ten z małymi modyfikacjami trwa do dziś i nic nie wskazuje na to, aby został zmieniony. Ta rewolucyjna zmiana doprowadziła bez wątpienia do ożywienia gospodarczego, co miało olbrzymie znaczenie w okresie transformacji ustrojowej, która nastąpiła w 1989 roku. Przyniosła też negatywne skutki. Zakłady różnych branż otwierali ludzie niemający kwalifikacji i niekiedy jakiegokolwiek pojęcia o rozpoczynanej działalności. Wystarczyło mieć dobre chęci i trochę kapitału. Sprawdziło się w tym wypadku słynne powiedzenie z okresu powojennego: nie matura, lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera.

Nowa sytuacja sprawiła, że w wielu branżach odnotowano zdecydowane pogorszenie jakości wykonywanych wyrobów i świadczonych usług. Ucierpieli na tym oczywiście konsumenci. Obligatoryjna przynależność do cechów, które do tego czasu rozpatrywały skargi, została zlikwidowana. Zanim powstały sądy konsumenckie, pozostawała jedynie droga powództwa cywilnego w sądach powszechnych. Po kilkunastu latach sytuacja trochę się zmieniła. Wolny rynek wymusił na wykonawcach poprawę jakości wykonywanych wyrobów i świadczonych usług. Uchwalono też ustawy chroniące konsumentów.





A KAMIENIARSTWO?
Zmiany te i związane z nimi problemy nie ominęły oczywiście branży kamieniarskiej. Jako że kamieniarstwo było wtedy zaliczane do działalności o wysokiej zyskowności, w krótkim czasie zaczęły powstawać liczne zakłady, otwierane przez ludzi niezwiązanych dotąd z tym zawodem. Co ciekawe, całkiem dobrze radziły sobie te firmy, których właściciele posiadali zdolności menedżerskie i zatrudnili fachową kadrę. Inne, na których zaciążyła przypadkowo dobrana kadra, szybko zniknęły z rynku. Kto zasilił rynek? Wielu dotychczasowych przedsiębiorców pogrzebowych, a też prowincjonalnych grabarzy poszerzyło swoją działalność o usługi kamieniarskie. Sprzyjał temu fakt masowego napływu na nasz rynek tanich chińskich nagrobków. Aby zmontować taki i wypiaskować napisy, nie potrzeba było specjalnych umiejętności. Skutki niefachowego wykonania prac? Kończyło się zwykle na niezbyt efektownym wyglądzie wykonanego obiektu, a po kilku latach na konieczności remontu źle zmontowanego nagrobka. To samo dotyczyło wadliwie wykonanych prac budowlanych.

fot 1B   20180201 121101-1Na marginesie: W innych branżach bywało i bywa czasami gorzej. Jako konsumenci możemy trafić do mechanika samochodowego, który dopiero co zmienił zawód z fryzjera i zabrał się za naprawę hamulców lub układu kierowniczego w naszym samochodzie. Ktoś inny może mieć szczęście do fryzjerki lub kosmetyczki, które po krótkim kursie zawodowym niezakończonym nawet egzaminem kwalifikacyjnym postanowiły otworzyć salon piękności. W takich profesjach brak umiejętności i kwalifikacji może grozić naszemu życiu lub zdrowiu.
Czy to oznacza, że branża kamieniarska jest wolna od godnej potępienia fuszerki? W okresie ostatnich Wszystkich Świętych w jednej z miejscowości na północy Polski doszło do przewrócenia przez starszą kobietę źle osadzonej pionowej płyty nagrobkowej. Z tego, co widziałem na zdjęciach pokazanych w telewizji i na forach internetowych, był to kilkudziesięcioletni nagrobek lastrikowy. Kobieta poniosła śmierć. Niewykluczone, że przyczyniły się do tego obrażenia doznane w czasie tego zdarzenia. Kilka lat temu na jednym z krakowskich cmentarzy w podobnych okolicznościach ranne zostało kilkuletnie dziecko. Wadliwie osadzone elementy architektoniczne oraz błędy popełnione w czasie prac remontowych też mogą być przyczynami nieszczęśliwych wypadków.

Około 10 lat temu w jednej ze starych kamienic w centrum Krakowa runęły kamienne samonośne schody wiodące do znajdującej się na pierwszym piętrze agencji towarzyskiej. Na szczęście obyło się bez ofiar, nie licząc szoku, jakiego doznali klienci i personel agencji. Przybyli z oddalonej o kilkaset metrów jednostki straży pożarnej ratownicy sprawnie ewakuowali uwięzionych na piętrze ludzi. Jak wykazały ekspertyzy powypadkowe, przyczyną tej katastrofy budowlanej było przykręcenie do kamiennych stopni listew antypoślizgowych. Dokonano tego za pomocą solidnych wkrętów z plastikowymi kołkami rozporowymi (!). Kołki rozporowe podziałały w tym wypadku jak kliny, którymi od wieków łupano bloki kamienne. Profesjonalista powinien wiedzieć – kamień to nie żelbet, więc stosowanie kołków rozporowych do mocowania w kamieniu różnych elementów jest bardzo ryzykowne.


RZEMIOSŁO REGULOWANE PRAWEM
Jak wspomniano, w wyniku wprowadzania coraz bardziej liberalnej polityki w zakresie swobody działalności gospodarczej w naszym kraju odstąpiono od wymogów posiadania kwalifikacji zawodowych. Tymczasem w wielu państwach, zwłaszcza zachodniej Europy, taki wymóg istnieje do chwili obecnej i jest bardzo restrykcyjny. W Niemczech istnieje wykaz rzemiosł regulowanych, których działalność może być prowadzona jedynie przez osoby posiadające dyplom mistrzowski w danym zawodzie. Obowiązkowa jest też przynależność do tamtejszej izby rzemieślniczej. Kamieniarstwo, jak i większość tradycyjnych rzemiosł, znajduje się w tym wykazie i w związku z tym osoby rozpoczynające działalność w Niemczech muszą wykazać się posiadaniem dyplomu mistrzowskiego.

fot 2 - 20180201 092851W Polsce? Liberalna polityka w zakresie posiadania kwalifikacji zawodowych odbiła się negatywnie na szkolnictwie zawodowym, w tym na popularnej przed laty nauce zawodu w małych zakładach rzemieślniczych. Skoro kwalifikacje zawodowe poparte stosownym dyplomem nie są do niczego potrzebne, to po co uczyć się zawodu i stresować się jakimiś egzaminami? Dotyczy to zarówno ludzi młodych rozpoczynających dopiero karierę zawodową, jak i tych bardziej doświadczonych życiowo, niejednokrotnie zmieniających właśnie zawód. Kilka miesięcy temu na facebookowym forum kamieniarskim, po poinformowaniu przez Związek Pracodawców Branży Kamieniarskiej o organizowaniu wraz z Dolnośląska Izbą Rzemieślnicza egzaminów na tytuł czeladnika i mistrza w zawodzie kamieniarz, rozgorzała dyskusja, skończona puentą jednego z internautów: „a co mi da ten papierek”. Niestety myślenie takie nie jest odosobnione.

Jak zatem wygląda stan nauki zawodu oraz posiadanych kwalifikacji zawodowych w rodzimych zakładach branży kamieniarskiej? Niestety nie najlepiej i dotyczy to zarówno właścicieli, jak i zatrudnionych pracowników. Większość pracowników to ludzie, którzy zmienili zawód i czasami przypadkowo trafili do kamieniarstwa. Część z nich, zwłaszcza ci wyróżniający się chęciami oraz zdolnościami manualnymi, poradzili sobie w nowym zawodzie całkiem dobrze i po kilku latach pracy stali się cenionymi przez pracodawców fachowcami. Na fachowców wykształconych, którzy nauczyli się od podstaw tego zawodu, pracodawcy branży kamieniarskiej nie mają co liczyć, bo szkolnictwo zawodowe jest w naszej branży w tragicznym stanie. Obecnie bodaj jedyną szkołą kształcącą fachowców jest Zespół Szkół Zawodowych w Strzegomiu, czyli w największym zagłębiu kamieniarskim w Polsce. Próba uruchomienia klasy kamieniarskiej w Szydłowcu nie powiodła się z powodu braku chętnych do nauki zawodu.

Nikt chyba nie zaprzeczy, że przy postępie technicznym, jaki powoli wchodzi do większych zakładów, z pewnością przydaliby się młodzi pracownicy dobrze wyuczeni w szkołach branżowych, bo wyposażonych w warsztaty praktycznej nauki zawodu. Z zazdrością oglądałem kilkanaście lat temu, w czasie zorganizowanego przez Związek Rzemiosła Polskiego szkolenia dla członków komisji egzaminacyjnych, warsztaty w niemieckiej szkole kształcącej kamieniarzy. Młodzi adepci tego zawodu zdobywali umiejętności obsługi obrabiarek CNC na maszynach wykonujących elementy kamieniarskie z twardego… styroduru. Uczniowie mieli za zadanie na podstawie otrzymanego rysunku wybrać z magazynu odpowiednią płytę, zaprogramować wycięcie odpowiednich elementów, obróbkę boków oraz wycięcie otworów i ewentualną obróbkę krawędzi blatów kuchennych lfot 2 - 20180201 093300ub łazienkowych. Wszystko odbywało się bezstresowo, zarówno dla uczniów, jak i dla instruktora. Nie było niebezpieczeństwa zniszczenia drogiego materiału, narzędzia obrabiające element nie zużywały się. Niepotrzebna była woda, nie zostawał odpad w postaci szlamu. Ośrodek ten posiadał internat i szkolili się w nim na kilkutygodniowych kursach uczniowie odbywający naukę zawodu w małych zakładach rzemieślniczych.

SKUTKI DEREGULACJI
Jaki zatem system nauki zawodu kamieniarskiego pozostaje w naszym kraju? Z pewnością praktyka w jednym z zakładów kamieniarskich połączona z nauką teoretyczną w wielobranżowej szkole zawodowej. Nauka taka trwa w zawodzie kamieniarz trzy lata i kończy się egzaminem kwalifikacyjnym. Uczniowie praktykujący w zakładach rzemieślniczych zdają egzamin przed komisją izby rzemieślniczej, czego uwieńczeniem będzie dyplom czeladnika. Jeżeli praktyczna nauka odbywa się u pracodawcy niebędącego rzemieślnikiem, egzamin odbywa się przed okręgową komisją egzaminacyjną i zdający otrzymuje tytuł robotnika wykwalifikowanego. Aby szkolić uczniów, właściciel zakładu lub oddelegowany na czas szkoleń pracownik musi posiadać dyplom mistrzowski w danym zawodzie oraz przygotowanie pedagogiczne. Najprostszym sposobem uzyskania uprawnień pedagogicznych jest obecnie ukończenie kursu dla instruktorów praktycznej nauki zawodu. Kursy takie w wymiarze 85 godzin – w tym 10 godzin praktyki metodycznej – prowadzą różne firmy szkoleniowe, posiadające zatwierdzony przez kuratorium program dydaktyczny.

Oczywiście przydałoby się jedno duże i dobrze wyposażone centrum praktycznego szkolenia kamieniarzy, gdzie wzorem zachodnich sąsiadów odbywałyby się kilkutygodniowe szkolenia przyszłych adeptów kamieniarstwa. W obecnej sytuacji szkolnictwa zawodowego taki apel pozostaje w sferze marzeń. Dziś największym problemem jest to, że młodzi ludzie wcale nie garną się do nauki tego zawodu. Zawód nasz uważany jest za ciężki i mało prestiżowy. Ale też właściciele zakładów nie są zbytnio zainteresowani szkoleniem uczniów. Wielu nie posiada uprawnień do szkolenia i nie myśli o ich zdobyciu. Sytuacja jest na tyle zła, że dziś na obszarze działania Małopolskiej Izby Rzemiosła i Przedsiębiorczości nie ma ani jednego ucznia uczącego się zawodu kamieniarskiego! Obawiam się, że podobnie jest w innych częściach kraju.

Niewiele pomagają zachęty finansowe ze strony samorządów terytorialnych dla szkolących. Mimo że są one niebagatelne. Po zakończeniu szkolenia i zdaniu przez ucznia egzaminu szkolący mistrz może dostać dofinansowanie w wysokości ponad 8000 zł. Wypłacane jest ono przez gminę właściwą dla miejsca zamieszkania ucznia. Jest to tak zwana pomoc „de minimis” i w związku z tym otrzymanie jej jest związane z zachowaniem wielu formalnych wymogów. Kwalifikacje zawodowe mogą też zdobywać pracownicy i właściciele zakładów kamieniarskich. Przy większości izb rzemieślniczych działają komisje egzaminacyjne w zawodzie kamieniarstwo, przeprowadzające egzaminy czeladnicze i mistrzowskie.
Dziwi mnie fakt, że zarówno pracownicy, jak i właściciele licznych zakładów bardzo łatwo wpadają w samozadowolenie i nie myślą o zdobywaniu formalnych kwalifikacji zawodowych. Oczywiście można być wyśmienitym fachowcem i nie posiadać żadnego dyplomu kwalifikacyjnego. Nie neguję tego. Dla mnie jednak kamieniarz to nie osoba, która niedawno została zatrudniona w zakładzie kamieniarskim lub przepracowała tam kilka miesięcy, tylko fachowiec, który posiada dyplom mistrzowski, czeladniczy lub robotnika wykwalifikowanego. Należy poza tym pamiętać, że żyjemy w Europie, gdzie w większości państw dyplom kwalifikacyjny jest liczącym się dokumentem. Dlatego bardzo cenne są wszelkie inicjatywy zmierzające do podnoszenia kwalifikacji właścicieli i pracowników zakładów kamieniarskich.

Janusz Skalski
fot. J. Skalski

 

Nie czekaj dodaj firmę

do naszego katalogu!

 

 

Dodaj firmę...

 

Dodaj ogłoszenie drobne

do naszej bazy!

 

 

Ogłoszenia...

45-837 Opole,
ul. Wspólna 26
woj. Opolskie
Tel. +48 77 402 41 70
Biuro reklamy:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Redakcja:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.">
     Wszystkie prawa zastrzeżone - Świat-Kamienia 1999-2012
     Projekt i wykonanie: Wilinet