KONKURS NA POMNIK MARSZAŁKA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO

KONKURS NA POMNIK MARSZAŁKA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO

Z inicjatywą przedsięwzięcia wyszedł Społeczny Komitet Budowy Pomnika Marszałka Józefa Piłsudskiego w Poznaniu. Krótko potem, we wrześniu ubiegłego…

Czytaj...
HARD ROCK HOTEL

HARD ROCK HOTEL

Jedna z najnowszych realizacji, za którą stoi firma stoneCIRCLE, zyskała wiele prestiżowych nagród. Bar hotelowy otrzymał nagrodę Best…

Czytaj...
LAGASCA 99 I COSENTINO

LAGASCA 99 I COSENTINO

Zlokalizowany w dzielnicy Salamanca w Madrycie budynek mieszkalny Lagasca 99 nawiązuje swym charakterem do obiektów architektury wokół niego,…

Czytaj...
BUDUJMY EKOLOGICZNIE, ALE WYDAJNIE!

BUDUJMY EKOLOGICZNIE, ALE WYDAJNIE!

Taki apel do Ministerstwa Rozwoju wydało w połowie sierpnia br. dwanaście organizacji branży budowlanej, deweloperskiej, biznesowej i architektonicznej.

Czytaj...
Frontpage Slideshow | Copyright © 2006-2011 JoomlaWorks Ltd.

POCZUĆ ODDECH KAMIENIA - IGOR MITORAJ

Delikatność i przemijalność ciała ludzkiego Igor (choć w rzeczywistości Jerzy) Mitoraj przedstawiał w postaci wykonanych z brązu i marmuru zawsze poszarpanych, jakby zniszczonych przez upływ czasu fragmentów ludzkich głów i korpusów. Forma i nazwy nawiązywały wprost do mitologii starożytnej.

Od zawsze zafascynowany był człowiekiem i jego ciałem. Godzinami podziwiał posągi artystów antycznych czy renesansowych. Jego dzieła z kolei do złudzenia przypominały zniszczone, nadszarpnięte zębem czasu rzeźby wykopywane przez archeologów. Jego rzeźby stoją w Paryżu, Rzymie, Mediolanie, Lozannie, Londynie, Krakowie, Warszawie.

1Polak z pochodzenia, w sercu kosmopolita. Większość życia spędził na Zachodzie, głównie we Francji i we Włoszech. Zaraz po studiach w ASP w Krakowie (na których, co ciekawe, nie obronił dyplomu z malarstwa) wyjechał do Paryża studiować w Ecole Nationale Superieure des Beaux Arts. Zaczynał tam jako malarz i grafik. Fascynacja rzeźbą przyszła potem. Właściwie przez całe życie był rzeźbiarskim samoukiem. Na pierwszą propozycję przygotowania wystawy nie czekał zbyt długo. Otrzymał ją od galerii ArtCurial w Paryżu, prowadzonej przez bratanka ówczesnego prezydenta Francji, Mitteranda. W poszukiwaniu natchnienia Mitoraj wyjechał na rok do centrum artystycznych odlewni pracujących w brązie oraz kamieniarzy pracujących w marmurze w Pietrasanta, we Włoszech.



fot. Bandaże u Mitoraja to często symbol ucieczki przed wrogą rzeczywistością

Wiele z jego rzeźb powstawało potem z glinianego lub gipsowego oryginału, w odlewniach i pracowniach kamieniarskich Pietrasanty, które pracują od setek lat tymi samymi metodami. Mitoraj niezwykle często wzorował się na twórczości Michała Anioła i Antonia Canovy.

Tam powstały też pierwsze brązy Mitoraja oraz pierwsze monumentalne rzeźby z białego marmuru z pobliskiej Carrary. Od momentu wystawy ArtCurial rzeźby i rysunki Igora Mitoraja pokazano na 120 wystawach indywidualnych na całym świecie.

Jak sam niejednokrotnie podkreślał, punktem zwrotnym w jego życiu był moment kupna domu w Pietrasanta, miasta marmuru i stolicy włoskich rzeźbiarzy – tu tworzyli najsłynniejsi. To tu swoje pracownie mieli tacy rzeźbiarze jak Henry Moore czy Marino Marini. To tu Michał Anioł na Monte Altissimo wybierał materiał na swoje rzeźby. Do tego kroku namówił go kolumbijski rzeźbiarz i jego przyjaciel Fernando Bolero. Mówił: „Musisz zobaczyć Pietrasanta, to jest miejsce dla rzeźbiarza”.

Mitoraj po początkowym rozczarowaniu pokochał to miejsce. Mawiał o nim: „Jak wcześniej w Meksyku, tak potem w Grecji i we Włoszech poczułem, tak bym to nazwał, oddech kamienia. Ktoś powiedział, że kamienie oddychają i że ten ich oddech jest jak śpiew syren, bo wabi i uwodzi, żeby potem zgubić”.

KAMIEŃ Z PIETRASANTA UWIÓDŁ I JEGO

Ulubionym materiałem rzeźbiarza stał się wkrótce marmur. Jak twierdził, ma on w sobie coś tajemniczego albo wręcz mistycznego.

2Nawet jeśli kolejne jego prace jednak miały być zrealizowane w metalu, to nawet te najwyższe, gigantyczne, ośmiometrowe (!) lepił najpierw w glinie lub gipsie. Później były one odlewane, najczęściej w brązie, w zakładach w Pietrasancie. Jeśli zmieniały przez to swój wygląd, to artysta pozwalał im powoli się zmieniać, starzeć, bo według niego mają swoje własne życie.

We wcześniejszych latach rzeźbiarz sporo podróżował, odkrywając zakątki Paryża, Meksyku czy Grecji, gdzie próbował poznać tajniki obcych kultur. Meksyk to, jak mawiał, kraj „przeznaczony dla rzeźbiarzy”, w którym odczuwa się bezmiar przestrzeni. W tym czasie jego kariera rozwijała się bardzo dynamicznie. Miał wystawy w wielu europejskich miastach: Paryżu, Berlinie, Hamburgu, Hadze, Genewie. Po tym, jak osiadł w Pietrasanta, znalazł tam swoje miejsce na ziemi.

fot. Nawet jeśli rzeźba miała być ostatecznie z metalu, artysta wcześniej wykonywał jej odlew

TALENT MITORAJA DOCENIŁ CAŁY ŚWIAT

Artysta rozmiłowany w sztuce antycznej często w swoich rzeźbach odwoływał się do tamtejszych kanonów przedstawiania piękna ludzkiego ciała. Nawet nazwy, które nadawał swoim dziełom, bezpośrednio związane były z mitologią grecką bądź rzymską, jak choćby: „Ikar”, „Centauro”, „Eros”, „Mars”, „Gorgona” czy „Paesaggio Ithaka”.

W 2009 r. Mitoraj wykonał tzw. Anielskie drzwi do kościoła Matki Bożej Łaskawej na warszawskim Starym Mieście. Wcześniej podobne drzwi stworzył dla kościoła Santa Maria degli Angeli w Rzymie. Sam artysta o swoim dziele mówił: „Niektórych może szokować zupełnie inny niż tradycyjny wizerunek Madonny, która spogląda z góry na dwa uchwycone w ruchu anioły”. Również w naszym kraju, na krakowskim rynku, w pobliżu wieży ratuszowej, możemy podziwiać kolosalną głowę z brązu – Erosa bendato (Erosa spętanego). Rzeźba jest prezentem od Mitoraja i mimo początkowych sprzeciwów i kontrowersji (jakoby zaburzała tradycyjny układ Rynku Głównego) – wpisała się na stałe w krajobraz.

Mitoraj z jednej strony wiernie odwzorowywał piękno i idealne proporcje rzeźb klasycznych, a przy tym nader często je reinterpretował, uwspółcześniał. Muskularne torsy, centaury i monumentalne głowy noszą w sobie wyraźny rys starożytnej Grecji. 3Jego styl jest rozpoznawalny na całym świecie, a specyficznym „podpisem” artysty stały się usta posągów – zawsze w kształcie ust samego Igora Mitoraja. Poprzez świadomą dewastację zaś i tworzenie spękań, zniszczeń i ubytków na powierzchni posągów zmusza odbiorcę do refleksji nad kruchością i delikatnością ludzkiego istnienia. Niekiedy swoje posągi powalał na ziemię, aby jeszcze dobitniej podkreślić ulotność i przemijalność. Jego mityczni, kamienni bohaterowie, zranieni, niedoskonali, patrzą niemo na widza pustymi oczodołami, często zakryci całunami, niczym istoty ranne lub kalekie, niejednokrotnie niemi – z ustami zakrytymi tkaniną. Sam rzeźbiarz często pytany o to, odpowiadał: „Bandaże w moim poczuciu symbolizują jak gdyby osłonę przed rzeczywistością, która od najmłodszych lat wydawała mi się głęboko wroga…”.


fot. Fascynacja antykiem jest żywa w jego twórczości
4Dzieło, według mistrza, ma budzić emocje, dlatego swoimi pracami, pełnymi pogruchotanych i pokaleczonych ciał, starał się poruszyć odbiorców. Jeśli jakąś sztukę odbierał jako nudną, było to dla niego równoznaczne z tym, że jest ona sztuką po prostu nieudaną. O rzeźbie mawiał, że nie jest jego karierą czy pracą. To całe jego życie. Uważał, że „sztuka klasyczna pozwala lepiej żyć w tym głupkowatym świecie” i tę prawdę realizował zarówno w swej pracy, jak i życiu prywatnym.



fot. Powalone, spękane posągi mają przypominać o kruchości ludzkiego istnienia

Igor Mitoraj po długiej chorobie zmarł w Paryżu w wieku 70 lat.


Paulina Badura
Fot. A. Czekaj

fot 7 IMG 62355 - IMG 6181  kopia89

1011fot 6 IMG 6241IMG 6256IMG 6237IMG 6175

Świat Kamienia nr 5 (120) 2019


SK 119 Okładka www 78x110pix      SK 120 Okładka www 100x140pix                             
Poprzednie wydanie 4(119)2019   Świat Kamienia 5(120)2019   Następne wydanie 6(121)2019


OD REDAKCJI

Wrześniowym wydaniem na pewno usatysfakcjonujemy Czytelników wrażliwych na dzieła wykute dłutem artystów rzeźbiarzy. Na naszych łamach przybliżamy sylwetkę młodego artysty należącego do sekcji plastycznej ZPBK, a też wspominamy mistrza Igora Mitoraja. Wrażliwym na piękno kamienia dedykujemy też kontynuację inspirującej publikacji o roli kamienia we współczesnym wzornictwie. Współczesne zastosowanie kamienia na polskich cmentarzach, natura trawertynów w rubryce „Petrografia”, baryt w rubryce „Minerały” – to tylko kilka wybranych propozycji naszych autorów.
Tytuł naszego dwumiesięcznika zobowiązuje. Suwnica, żuraw, wózek widłowy… w każdej firmie branży kamieniarskiej urządzeń transportu bliskiego jest cała masa. Czym jest resurs? Masz tylko zaświadczenie o ukończeniu szkolenia, a nie masz uprawnień Urzędu Dozoru Technicznego na wózki widłowe? W naszym raporcie przybliżamy nowe, znacznie wyższe wymagania, jakie stawiają przed przedsiębiorcami znowelizowane przepisy. Zebrane przez nas komentarze nie pozostawiają wątpliwości: czy to zakład górniczy, czy hurtownia kamienia, czy zakład kamieniarski – każdy musi się przygotować na egzekucję trudniejszych wymogów. Co oczywiście zapisze się podwyższonymi kosztami.
Zapraszamy do lektury!

Poczuć oddech kamienia – Igor Mitoraj

Delikatność i przemijalność ciała ludzkiego Igor (choć w rzeczywistości Jerzy) Mitoraj przedstawiał w postaci wykonanych z brązu i marmuru zawsze poszarpanych, jakby zniszczonych przez upływ czasu fragmentów ludzkich głów i korpusów. Forma i nazwy nawiązywały wprost do mitologii starożytnej.

Od zawsze zafascynowany był człowiekiem i jego ciałem. Godzinami podziwiał posągi artystów antycznych czy renesansowych. Jego dzieła z kolei do złudzenia przypominały zniszczone, nadszarpnięte zębem czasu rzeźby wykopywane przez archeologów. Jego rzeźby stoją w Paryżu, Rzymie, Mediolanie, Lozannie, Londynie, Krakowie, Warszawie.

 
Współczesne zastosowanie kamienia na polskich cmentarzach

Pokażcie mi swoje cmentarze, a powiem wam, jakimi ludźmi jesteście
(Show me your cemeteries and I will tell you what kind of people you have)
Benjamin Franklin
    
Niniejszy tekst należy rozpocząć od gorzkiej prawdy: mimo postępu w medycynie, który przyczynia się do stałej znaczącej redukcji umieralności i prowadzi do permanentnego wydłużania długości życia, wszystkie prognozy zakładają powolny wzrost liczby zgonów, w fazę wieku poprodukcyjnego wkracza bowiem ludność powojennego wyżu.

Powyższe stwierdzenie stanowi uzasadnienie dla konieczności podjęcia po raz kolejny na łamach „Świata Kamienia” tematu projektowania i urządzania cmentarzy. Niepokojące jest, że w Polsce nie prowadzi się centralnej bazy danych agregującej informacje o cmentarzach (liczba, typ, stan zachowania). Tymczasem na świecie statystyki związane z rozmieszczeniem cmentarzy stanowią podstawę w zakresie planowania rozwoju społeczno-gospodarczego.

O cmentarzach w Polsce mówi się i pisze coraz więcej, ale przede wszystkim w ujęciu historycznym. Znamy cmentarze zabytkowe – nasze narodowe panteony, ale czy potrafimy wymienić i zwizualizować cmentarze zaprojektowane, oddane do użytku na przestrzeni dwóch ostatnich dekad? Czy spośród nowych realizacji wskazać można cmentarze pretendujące do miana dzieła sztuki ogrodowej i kamieniarskiej? Czy prawdziwa jest obiegowa opinia, że zakładane w XXI wieku nekropolie coraz częściej zmieniają się w puste przestrzenie, gdzie monotonia nagrobków skłania do rozważań nad upadkiem poczucia estetycznego, a dawne oazy zieleni i spokoju ulegają przeobrażeniu w prawdziwe „cmentarze dla Marsjan”, jak gorzko skonstatował Miron Białoszewski?
                                                                                                                                         

Granit-Color wyznacza trendy

Jan Pawlik. Kojarzony z siedzibą i zakładem produkcyjnym w Ostrowcu Świętokrzyskim. A przecież Granit-Color to także 24 hurtownie partnerskie na terenie Polski i Słowacji. Wizjoner naszej branży wciąż zaskakuje. Wystarczającym powodem do naśladowania niech będzie to, że najnowszą inwestycję zrealizował dzięki premii technologicznej.




Grupa EGA – 30 lat w branży!

Z okazji jubileuszu 30-lecia działalności, który obchodzi w tym roku EGA, tegoroczne targi Stone będą wydarzeniem niezwykle interesującym. W dniach 20–23 listopada w Poznaniu Grupa EGA planuje zaprezentować swoje topowe materiały oraz nowości w interesujących i oryginalnych aranżacjach.

Zobacz więcej...

Ponadto:

ZAMÓW PRENUMERATĘ
Spis treści
Table of contents
Od redakcji Editorial    
Pochwała eratyków    
Praising erratic blocks    
UDT Anno Domini 2019    
Wpływ wody i chlorku sodu na kamień     
Danaida po śląsku    
Poczuć oddech kamienia – Igor Mitoraj    
Wokół stołu (cz. 2)    
Współczesne zastosowanie kamienia na polskich cmentarzach    
Kamienie z wody – trawertyn (cz. 1)    
Śpiewała w 1968 roku Sława Przybylska    
DLA Investments z dumą ogłasza    
Marmomac 2019 zaprasza    
Granit-Color wyznacza trendy    
Grupa EGA – 30 lat w branży!    
W odpowiedzi na potrzeby rynku    
Baryt    
Szklana rzeczywistość, czyli targi Glass    
Mechanizacja obróbki krawędzi – LOLA 10.8    
Zakup a posiadanie    
Cmentarz Oliwski w Gdańsku (2)    
Targi STONE – najważniejsze spotkanie branży kamieniarskiej

Marmomac 2019

Wszystkie cele osiągnięte: wzrost międzynarodowości i dobra reakcja rynku krajowego. Tak podsumowuje międzynarodową imprezę organizator 54. edycji Międzynarodowych Targów Kamienia Naturalnego, Technologii i Projektowania, które odbyły się w Weronie od 26 do 29 września.  Marmomac 1

W podsumowaniu statystyk czytamy: trwające cztery dni targi Marmomac przyciągnęły 54 000 zwiedzających ze 154 krajów, 1650 firm z 61 krajów zaprezentowało swoją ofertę. W porównaniu z zeszłym rokiem zwiedzających było o 14 tysięcy mniej. Jednak biorąc pod uwagę przybyszów z zagranicy, tu nastąpił wzrost aż o 65%, co potwierdza imponującą rolę tego wydarzenia na całym świecie. Działania promocyjne imprezy na arenie międzynarodowej – m.in. szkolenia dla zagranicznych architektów czy przedsiębiorców sektora kamieniarskiego, zaproszone delegacje z różnych krajów – osiągnęły swój efekt. Rynek krajowy został zaangażowany w innowacyjne działania i eksperymenty w zakresie projektowania w kamieniu i wykorzystania najnowszych technologii jego obróbki. Przykładem jest tu The Italian Stone Theatre – Włoski Teatr Marmuru, zorganizowany we współpracy z włoskim Ministerstwem Rozwoju Handlu, Instytutem Handlu Zagranicznego oraz Związkiem Producentów Maszyn Marmomacchine. W realizację projektu zaangażowane zostały rodzime firmy – producenci maszyn, wykonawcy kamieniarze oraz najznakomitsi projektanci, architekci włoskiego designu.

fot. Marmomac jest wystawą zapewniającą wysokiej jakości rozwiązania i usługi. W szczególności wspiera firmy w ich podejściu do rynków międzynarodowych dzięki globalnej społeczności kamienia naturalnego aktywnej przez 365 dni w roku.

Jak co roku jedna z prezentowanych prac jest nagradzana Icon Award w ramach konkursu organizowanego przez organizatorów Marmomac na wybór kamiennego projektu, który najlepiej oddaje piękno materiałów i kreatywność firm zaangażowanych w The Italian Stone Theatre. W tym roku konkurs wygrało dzieło projektanta Lorenzo Palmeriego i wykonane przez Vicentinę Marmi we współpracy z Donatoni Macchine. „Gerico” – tak się nazywa projekt – było jednym z głównych bohaterów wystawy „Natural Things”, której kuratorem był Raffaello Galiotto. Praca ma na celu podkreślenie jednego z mniej znanych i mniej eksploatowanych aspektów kamienia naturalnego: jego „głos”. Projekt ujawnia ogromną wrażliwość artystyczną, w związku z czym zdaniem jury jest w stanie być rzecznikiem doskonałości kamienia naturalnego na całym świecie, przyjmując rolę ikony kampanii komunikacyjnej Marmomac 2020.

JMarmomac 3ury w składzie: Annalisa Rosso, dyrektor Icon Design, Max Rommel, fotograf i autor wideo, oraz Elena Amadini, dyrektor regionalny ds. Stone & Design Veronafiere, jednogłośnie przyznało pierwszą nagrodę „Gerico”, z następującym uzasadnieniem: „Jury jest pod wrażeniem wielu aspektów, zwłaszcza uzyskanych rozwiązań estetycznych i funkcjonalnych: marmur tworzy muzykę! Palmeriemu udało się przenieść materiał poza jego pozorne granice dzięki oryginalnemu podejściu, zgodnemu z poszukiwaniami muzycznymi zawartymi w projekcie. Rezultatem jego pracy jest interaktywny totem, który zobaczymy i usłyszymy przy wejściu na Marmomac w przyszłym roku jako symbol niewyrażonego potencjału materiału, o którym mylnie sądziliśmy, że wszystko już było znane”.

Stałymi pozycjami w programie Marmomac są również: nagroda Best Communicator Award, przyznawana dla wystawców za oryginalną aranżację stoiska, oraz Young Stone Project, angażujący młodych adeptów kamieniarstwa i projektowania. Jest to inicjatywa, która łączy działania edukacyjne i eksperymenty badawcze przy wykorzystaniu kamienia naturalnego. Angażuje kilkanaście jednostek edukacyjnych i organizowana jest przez wydziały architektury i projektowania włoskich uniwersytetów we współpracy z firmami, szkołami zawodowymi oraz szkołami artystycznymi.

fot. Międzynarodowy Szczyt Kamieniarski na Marmomac. Tematem tegorocznego spotkania było połączenie międzynarodowego marketingu kamienia naturalnego, wymiana doświadczeń, ocena wyzwań i szukanie rozwiązań.

W drugim dniu targów odbył się Światowy Szczyt Kamieniarski, na którym przedstawiciele organizacji branżowych z całego świata rozmawiali na Marmomac 2temat połączenia międzynarodowego marketingu kamienia naturalnego, doświadczeń, wyzwań i rozwiązań. W tym samym dniu odbyły się wybory nowego prezydenta World Natural Stone Association (WONASA), którym został na kolejną dwuletnią kadencję Ali Sayakci, nowi wiceprezydenci to Rakesh Sharma i Heikki Palin.

W tym roku planowane działania i misje handlowe Marmomac rozszerzają się również na Chiny, szczególnie w Szanghaju i Pekinie, z nowym projektem Living Italy, poświęconym projektowaniu. Inne ustalone spotkania poza Włochami to Tise-Stonexpo Marmomac w Stanach Zjednoczonych, Vitoria Stone Fair i Cachoeiro Stone Fair w Brazylii.
Podsumowując 54. edycję imprezy, Giovanni Mantovani, CEO Veronafiere, powiedział: – Marmomac jest wystawą zapewniającą wysokiej jakości rozwiązania i usługi. W szczególności wspiera firmy w ich podejściu do rynków międzynarodowych dzięki globalnej społeczności kamienia naturalnego aktywnej przez 365 dni w roku.
Trudno się z tym nie zgodzić.

fot. Pauolo F. Giafarov z Brazylii, Heikki Palin z Finlandii, Rakesh Sharma z Indii – wiceprezydenci WONASA – oraz dyrektor Anil Taneja.



Adriana Czekaj

fot. Adriana Czekaj

MARMOMAC W OBIEKTYWIE

IMG 1260thumb IMG 1431thumb IMG 1484thumb IMG 1487thumb IMG 1513thumb IMG 1518thumb IMG 1521thumb IMG 20190926 143513thumb IMG 20190926 143529thumb IMG 20190926 145002IMG 1286
thumb IMG 20190926 145234thumb IMG 20190928 155124thumb IMG 20190928 155222thumb IMG 20190928 155906

Groby w starej Japonii

Inspektor paryskiej policji Hubert Fiorentini żegna się ze swoją zmarłą dziewczyną Miko, która porzuciła go dwadzieścia lat wcześniej. Musi się śpieszyć, bo jeszcze przed kremacją ciała mnich z pobliskiego klasztoru shintō ma obowiązek odprawienia krótkiego nabożeństwa nad trumną.

Pruchnicki 1_121Tak przedstawiony jest pierwszy etap ceremonii pogrzebowej w Japonii w znanej komedii kryminalnej pod tytułem „Wasabi: Hubert zawodowiec” w reżyserii Gérarda Krawczyka.
Sprawa pochówku zmarłej z pozoru banalna. W rzeczywistości jest bardzo skomplikowana.

Japonia to kraj złożony pod względem osobowości mieszkańców, a patrząc z perspektywy jej feudalnego charakteru (istnienie klanów) – społecznie bardzo hermetyczny. Zacznijmy od tego, że jakieś dwa wieki przed nową erą i w pierwszych dwóch wiekach naszej ery grzebano tu władców w ziemi, a wraz z nimi do grobu (żywi!) dobrowolnie udawali się słudzy z najbliższego otoczenia. Znamy z historii przykład Yamatohiko (młodszy brat cesarza Suinina) pochowanego na wzgórzu Tsukizaka w Musa. Zgromadzono jego osobistych towarzyszy i wszystkich żywcem zakopano w wyprostowanej pozycji wokół grobowca. Przez wiele dni konali. Nowy cesarz, słuchając tych szlochów i jęków, smucił się w swoim sercu, a potem nad tymi grobami budowano mauzolea lub świątynie.

 fot. Małe figurki mnichów w czapeczkach

IDZIE NOWE
 
Z czasem znaleziono inne rozwiązanie i wraz ze zmarłym władcą zakopywano gliniane postaci sług i zwierząt z jego otoczenia. Przybywało ważnych osób w każdym z księstw i nie wypracowano żadnej tradycji grzebalnej opartej na buddyzmie, który pojawił się na wyspach wraz z przybyciem Chińczyków i Koreańczyków. Feudalna Japonia nie przejmowała się zwykłymi śmiertelnikami z plebsu (ich ciała chowano bez żadnego rytuału i troski o miejsce), natomiast wymyślono, że każdy wojownik lub feudał będzie chowany przy budowie ważnego obiektu. Składano doczesne szczątki w wykopie przy rozpoczęciu budowli, aby „opiekował się nią i nie dopuścił złych mocy do zniweczenia dzieła”. A co, jak feudał „nie umarł na czas”? Tak było w przypadku zamku Maruoka-jō z XVI w. Kiedy przystąpiono do budowy, nie było sposobu, żeby ją ukończyć. Świeżo wzniesione ściany natychmiast się rozpadały. Za radą wyroczni na ofiarę wybrano kobietę o imieniu O-Shizu. Zgodziła się, pod warunkiem, że jej syn zostanie włączony do klasy samurajów. Budowa zamku została pomyślnie ukończona, jednak obietnica, którą budowniczowie i pan zamku złożyli O-Shizu, nie została dotrzymana. Obrażona opiekunka sprawiła, że co roku na wiosnę fosa wokół zamku się przepełniała i woda zalewała okolicę oraz podmywała fundamenty warowni. Dopiero obrzędy przebłagalne uspokoiły nieco zawiedzionego jej ducha.

Wspólną cechą japońskich tradycyjnych poglądów na „życie po życiu” był brak wiary w jakąkolwiek karę po śmierci. Buddyzm co prawda mówi o piekle, zarówno gorącym, jak i lodowatym, ale trzeba wziąć pod uwagę wiarę, że dusze przebywają w tych miejscach przez jakiś określony czas. Jest to dla nich kolejny przystanek na drodze do kolejnego wcielenia i ostatecznego przebudzenia. Buddyści (i nie tylko) uważają, że wejście do zaświatów znajduje się, oczywiście… w Japonii.
 
BRAMA DO ZAŚWIATÓW
 
Na wyspie Honsiu, w prefekturze Aomori, znajduje się miejsce uważane za przejście do krainy umarłych. Mała rzeczka Sanzu-no Kawa, czyli Rzeka Trzech Przepraw. Można ją pokonać mostem, brodem lub głębiną. Podczas przeprawy głębiną zmarli są szczególnie narażeni na ataki ze strony zamieszkujących rzeczkę wielu demonów. Wybór sposobu przeprawy zależy od ciężaru i gatunku grzechów popełnionych za życia przez podróżnego. Zgodnie z japońską tradycją buddyjską (nie shintō) dusza musi się przedostać przez Sanzu, aby dotrzeć w zaświaty.

Trzeba mieć bogate doświadczenie życiowe, aby móc przejść do świata zmarłych. Aby móc przekroczyć rzekę, trzeba wykorzystać dużo życiowych doświadczeń, bo bez nich nie można ocenić moralności. Dusze, które są ich pozbawione, szczególnie dusze dzieci, skazane są na wieczne zawieszenie pomiędzy światem żywych i zmarłych. Nie mogąc rozpocząć przeprawy, zmuszone są do pozostania na „ziemskim” brzegu rzeki Sanzu. Dlatego też odwiedzają to miejsce ich rodzice, którzy proszą bóstwo Jizō o opiekę nad swoimi maleństwami. Stawiają posążki wotywne, ubierają je w czerwone czapeczki i śliniaczki, zostawiają zabawki i proszą innych ludzi o modlitwy. A dobry Jizō pomaga dzieciom przejść przez rzekę, krzyżując plany znienawidzonej Datsueba (to ohydna stara wiedźma, która zabiera zmarłym dzieciom ubrania, przez co bardzo marzną, czekając, aż ktoś pomoże im się przedostać na stronę zmarłych). Pomoc w przeprawie obiecuje im również zła Datsueba, mówiąc, że jeśli usypią odpowiedni kopczyk z kamieni, będą mogły pójść dalej. Gdy jednak któraś duszyczka z pomocą rodziców jest już bliska celu, Datsueba zjawia się, niszczy kopczyk i duszyczka zaczyna wszystko od nowa. Na szczęście dobry Jizō czuwa nad dziećmi. Pomocni są też pielgrzymi przybywający nad Sanzu, którzy dokładają kamyki do małych kopczyków, żeby pomóc duchom maluchów.

 A CO NA TO SHINTŌ?
 
W shintoizmie śmierć jest postrzegana jako źródło nieczystości (podobnie w judaizmie). Jest to religia kultywująca życie i żywotność. Śmierć i umieranie kojarzone jest z procesem, który pozbawia istotę sił i umiejętności. Unicestwia pierwiastek twórczy, który w shintoizmie stanowi najważniejszy element wiary. Życie jest świętością, dlatego należy odsunąć od siebie wszystko, co ma jakikolwiek związek ze śmiercią. Jest ona aktem nieczystości, dlatego jest postrzegana jako tabu.

Szintoizm – narodowa religia Japończyków – nie zajmował się dawniej życiem po śmierci, nie mówi nic o zbawieniu. Ważne było życie doczesne. W zasadzie piekło w ogóle nie istniało, gdyż każdy został kiedyś odrodzony w innym ciele. Kwestia życia pozagrobowego pojawia się w Japonii dopiero wraz z napływem buddyzmu. Początek przenikania buddyzmu na wyspy japońskie przypada na połowę VI w. n.e. Głównym założeniem buddyzmu jest, że życie człowieka to pasmo cierpienia, dlatego należy dążyć do osiągnięcia nirwany. Nirwanę mogą osiągnąć tylko ci, którzy pozbędą się swoich wad, jak wiara w istnienie własnego doskonałego ciała, wątpliwości w nauki Buddy oraz przywiązanie do bogactwa i przepychu. To, co ogranicza w utrzymaniu się na drodze do świętości, to dążenie do rozkoszy, złość, gniew, pogoń za bogactwem, duma, wywyższanie się nad innymi i pragnienie posiadania wszelkiej wiedzy.
Pruchnicki 3_121_Część nauk Buddy odpowiada Japończykom. Buddyzm nigdy nie stał się narodową religią, lecz został zasymilowany i przystosowany do kultury japońskiej. Obce są pojęcia grzechu i pokuty, chociaż istota ludzka może doznać pewnego rodzaju skalania, z którego powinna się oczyścić, stąd przed każdym chramem (tak Europejczycy nazywają świątynie buddyjskie) znajduje się naczynie z wodą do obmywania rąk i ust według specjalnego rytuału. Dzięki takiej ablucji osoba jest zdolna do kontaktu z bóstwem. Zgodnie z shintō świat zamieszkują nie tylko ludzie, ale i kami – rodzaj bóstwa, bez określonej formy czy imienia, które może być obecne w dowolnym elemencie świata, np. drzewie, skale, górze czy strumieniu.
Czy dusze Japończyków idą także do piekła? Piekło w japońskiej świadomości nie istnieje jako jednolita przestrzeń. Zgodnie z kanonami istnieje 8 płonących piekieł, 8 zamarzniętych piekieł i 3 piekła odizolowane od pozostałych. Istnieją także liczne pomniejsze piekła. Pierwszym jest „Piekło Sprawiedliwości Wyrównawczej”, które znajduje się 8000 km pod powierzchnią świata ludzi, a pobyt w nim trwa 12,5 mln lat. Drugie piekło przeznaczone jest dla morderców i złodziei – „Piekło Czarnego Powrozu”. Trzecie piekło wypełnione jest gwałcicielami oraz osobami stosującymi przemoc wobec małżonka (także wobec męża).

fot. Typowy japoński cmentarz shinto

Czwarte z kolei, „Piekło Wrzasku”, to miejsce dla handlarzy, którzy rozcieńczali sprzedawaną przez siebie sake. Doświadczają tam cierpień wywołanych 404 chorobami. Piąte jest „Wielkie Piekło Wrzasku”, które zasadniczo nie różni się od poprzedniego, lecz męki są 10 razy gorsze. Szósty poziom piekielnych męczarni stanowi „Piekło Spalania”, gdzie ciała potępionych nabijane są na płonące pale i „grillowane” na niewyobrażalnym ogniu. Podobnie wygląda siódme, zwane „Wielkim Piekłem Spalania”, z tą różnicą, że tutaj ogień jest dwa razy bardziej gorący, a samo opiekanie trwa połowę wieczności. Na koniec „Wielkie Piekło Bezkresnego Cierpienia”, do którego trafiają truciciele, dzieci, które zabiły swoich rodziców, osoby, które mając wodę, pozwoliły umrzeć innym z pragnienia, oraz mnisi, którzy palili i niszczyli ołtarze. Piekło to znajduje się tak głęboko, że potrzeba 2000 lat, by spaść na jego dno…

Osobą, która zarządza całym tym przybytkiem, jest Emmaten, król piekieł lub jeden z 10 sędziów. Bez względu na interpretację jest najważniejszą postacią w piekle, gdyż to do niego należy ostateczna decyzja o dalszym losie zmarłego.

SĄD NAD DUSZĄ JAPOŃCZYKA

I wyrok do wykonania? Gdy grzesznik stawał przed obliczem króla piekieł, ten widział wszystkie jego grzechy. Na ich podstawie decydował, do którego piekła posłać winowajcę. W przypadku, gdy los danej osoby nie był jasny, Emmaten wraz z innymi sędziami prowadził wielodniowy sąd nad duszą. Na tym etapie grzesznik mógł liczyć na wstawiennictwo opiekuna zmarłych, który jako inne bóstwo starał się przed sądem umniejszyć przewinienia umarłego.

Każdy sędzia piekieł ma wyodrębnione zadanie i sądzi umarłego w określonym dniu po pogrzebie. Pierwszy wyrok zapada po 7 dniach. Osoba uznana za niewinną mogła przekroczyć rzekę Sanzu, idąc mostem w towarzystwie bóstwa – opiekuna. Jednak ci, którzy dopuścili się za życia poważnych przewinień, musieli przekroczyć rzekę wpław, zmagając się z rwącym nurtem. Lżejsze przewinienia gwarantowały natomiast przeprawę rzeki w bród. Po przekroczeniu rzeki grzesznika czekał kolejny siedmiodniowy proces, tym razem przed drugim sędzią. 35. dnia po pogrzebie swój wyrok wydaje Emmaten, który po wysłuchaniu pierwszych czterech sędziów orzeka, do którego świata umarły ma powrócić na nowo. Następny sędzia decyduje o specyfice tego świata – jeśli umarły ma odrodzić się w świecie ludzi, to ten sędzia decyduje, czy będzie bogaty czy biedny, dobry czy zły, itp. Siódmy sędzia decyduje natomiast o takich kwestiach jak długość życia, czy ma być kobietą czy mężczyzną.

W Japonii uważa się, że przez 49 dni po pogrzebie dusze umarłych błąkają się w miejscu, gdzie niegdyś mieszkały, zaś pięćdziesiątego dnia udają się do wyznaczonego przez króla piekieł świata. Umarły, który trafił do jednego z trzech najgorszych światów, może w późniejszym czasie trafić do raju, jeśli tylko rodzina wyprawi ceremonię ku jego pamięci po 100 dniach od pogrzebu oraz w pierwszą i drugą rocznicę śmieci. W tych dniach bowiem umarły zostaje osądzony przez ostatnich trzech sędziów.

RÓŻNE PIEKŁA I RÓŻNA KARA

Należy dodać, że nie są to jedyne wyobrażenia piekieł istniejące w świadomości Japończyków. Są jeszcze inne, na przykład: Piekło Strumieni Języków Ognia, Piekło Ognistych Robali, Piekło Chmur, Ognia i Mgły, Piekło Deszczu Ognia i Płonących Kamieni, Rzeka Wrzącego Żaru, Piekło Pięciozębowych Wideł, Piekło Wygłodzenia, Piekło Palącego Pragnienia, Piekło Jednego Kotła z Brązu, Piekło Wielu Kotłów z Brązu, Piekło Rzeki Popiołów, Piekło Młyna, Piekło Ostrzy Miecza i Piekło Marznącego Lodu, Piekło Ognistego Koguta, Piekło Czarnych Piaskowych Chmur, Piekło Ropy i Krwi itp.

WraPruchnicki 2_121_cając do współczesności. Co z ciałem po śmierci? Doczesne szczątki w Japonii ulegają kremacji – z praktycznego powodu: 70% powierzchni tego kraju to góry nieprzydatne do zamieszkania. Miasta nie mają wolnych przestrzeni na organizowanie cmentarzy, a te nieliczne stare są zabytkami. Miejsce pochówku prochów współczesnego Japończyka to specjalny ogród pomiędzy budynkami z domem pogrzebowym. Przyjęto, że nad miejscem złożenia prochów zmarłego staje obelisk według przyjętej powszechnie jego formy. Od początku XX wieku są to obeliski z szarego granitu. Symbolika obelisku i innych form w jego obrębie jest tak skomplikowana, że zapewne na wszystkich stronach niniejszego wydania brakłoby miejsca, aby rozwikłać te niuanse.

Na grób rodzina przynosi tylko cięte kwiaty. Niektóre nagrobki mają specjalne miejsca do palenia lamp wotywnych (nie mogą brudzić spalinami żadnego fragmentu nagrobka, gdyż nie istnieje rytuał jego mycia). Niektóre nagrobki mają z tyłu miejsce do wkładania specjalnych listew z bambusa z wykonaną kaligrafią aktualnych modlitw lub przesłania od rodziny. Każdy nagrobek jest tak wykonany, aby w przyszłości można było pod nim umieścić kolejny pojemnik z prochami.


fot. Napis wykaligrafowany i wykuty w granicie

Udając się na cmentarz, obowiązkowo należy przekroczyć bramę Tori – symbol łączący świat ludzi, których życie kończy się śmiercią, z wiecznym światem duchów. Ich charakterystyczny kształt przypomina grzędę dla ptaków. W religii shintō ptaki uważane są bowiem za wysłanników bogów. I tak koło życia zaczyna się od nowa… przekraczając tę bramę. Nadmieńmy, że część populacji Japończyków (coraz częściej) prochy swoich bliskich wysypuje do któregoś z otaczających wyspy mórz lub udaje się na świętą górę Fuji i tam spełnia życzenie zmarłego.

Tomasz Pruchnicki

fot. T. Pruchnicki

Potęga prehistorii w muzeum

Natura jest najlepszym źródłem inspiracji dla śmiałych i wykraczających poza utarte schematy projektów. Ekstrawagancka, francuska projektantka Odile Decq przeniosła na swój projekt odzwierciedlenie narastających przez tysiące lat warstw skalnych. Praca w kamieniu, inspirowana kamieniem – czysty perfekcjonizm. Z tej fascynacji zrodziło się chińskie muzeum w Nanjing.
Badura 1_121_6_2019
Odile Decq to postać znana i ceniona w świecie architektury. Na swoim koncie ma wiele odważnych i oryginalnych realizacji, tworzy obiekty o ekspresyjnych, niespotykanych formach. Projektuje przede wszystkim muzea i budynki użyteczności publicznej. W zawodzie architekta najważniejsza jest dla niej odpowiedzialność i misja. Sama architektka do swoich najważniejszych realizacji w ostatnich latach zalicza: Le Cargo w Paryżu (2016), La Résidence Saint-Ange w Seyssins (2015), Fangshan Tangshan National Geopark Museum w Nanjing (2015), GL Events Headquarters w Lyonie (2014), FRAC Bretagne w Rennes (2016), Phantom: Opéra Garnier’s restaurant w Paryżu (2011) czy głośne MACRO Contemporary Art Museum w Rzymie (2010). Na swoim koncie ma między innymi Złotego Lwa Międzynarodowego Biennale Architektury w Wenecji z 1996 roku za scenografię Pawilonu Francuskiego. W samych dwóch ostatnich latach do listy prestiżowych wyróżnień dodała Jane Drew Prize (2016) przyznawaną za innowacyjność i nowatorskie podejście do architektury czy nagrodę przyznawaną przez Architizer A+ Award za wybitne osiągnięcia w swojej dziedzinie (2017).


fot. To wyjątkowe miejsce, w którym natura spotyka się ze światowej klasy architekturą.

Projektując Fangshan Tangshan Museum, poświęcone temu, co wydobywa się spod ziemi lub pod ziemią istnieje, architektka zainspirowała się tworzonymi przez naturę strukturami skał. Bryłę muzeum ukształtowała warstwowo – niczym narastające przez tysiące lat kolejne warstwy skał, z których zbudowana jest nasza planeta. Muzeum projektu Odile Decq jest częściowo ukryte pod kopcem ziemi, wygląda, jakby się spod niego płynnie wydostawało. Kolejne kondygnacje falującego gmachu o nieregularnej sylwetce także przypominają narastające kolejno warstwy – mają organiczny kształt, zmniejszają się ku górze.
Ukryta gra zakrzywionych linii oraz interakcja, jaka toczy się pomiędzy miejscem, w którym jest, a samym muzeum, tworzy narastającą „promenadę” odkryć. Wnętrze muzeum jest wyraźnie widoczne poprzez szklane fasady pomiędzy kolejnymi warstwami zakrzywionych linii, a jednak poniekąd skrywane przez ogromny kamienny ekran.
Badura new_2a
Główna przestrzeń zwiedzania mieści się na parterze i jest poprzerywana kolorowymi „przystankami” – jak teatr (250 miejsc), kino 4D (400 miejsc), restauracja, kawiarnia czy sklepy z pamiątkami. Wchodzącym do głównej sali ukazują się różne warstwy na różnych piętrach. Muzealna promenada godzi przeróżne skale wystaw, umożliwiając długie lub krótkie wizyty i wchodząc w relacje z otoczeniem. Daje to łącznie imponującą powierzchnię 24 000 mkw. historii. Każde piętro muzeum jest szeroko otwarte na główną fasadę, podczas gdy jego tył skonstruowany jest jak specyficzny kręgosłup – szkielet konstrukcyjny, w którym ulokowano pomieszczenia techniczne, windy, wyjścia awaryjne i usługi.

Odile Decq na projekt trafiła dzięki swojemu przyjacielowi pochodzącemu z Nanjing, który zapytał ją, czy nie zechciałaby wziąć udziału w konkursie. Architektka zgodziła się, jednak przez cały czas trwania projektu pracowała zdalnie, przesyłając dokumenty swojemu współpracownikowi. Na miejscu pojawiła się dopiero przed samą budową. Było to jednak dla niej bardzo ważne, aby bezpośrednio już na miejscu zrozumieć otaczającą ją naturę.

fot. Kamienne okładziny i elementy fasady wbrew pozorom dodają lekkości.

Decq na budulec muzeum wybrała biały kamień, który uzupełniła szkłem oraz detalami ze stali. Tę w wielu miejscach pomalowano na czerwono, by jeszcze bardziej podkreślić dynamikę form architektury. Jasną fasadę muzeum architektka uzupełniła jeszcze jednym elementem – ogromnym czerwonym głazem, ustawionym przed wejściem i kryjącym klatkę schodową.
Badura New_3
Przy Fangshan Tangshan Museum funkcjonuje geopark zaprojektowany przez pracownię Hassell Studio. Australijskie przedsiębiorstwo ulokowało swoje siedziby również w Chinach, południowej Azji, Wielkiej Brytanii i USA. Rozlegle rozlewający się obszar geoparku łączy w jedną, spójną całość muzeum Fangshan Tangshan autorstwa Odile Decq Studio z 15 hektarami kamiennych i geologicznych atrakcji na świeżym powietrzu.
– Projekt musiał spełniać cel komercyjny, jakim jest park turystyczny, przy jednoczesnym poszanowaniu międzynarodowego znaczenia tego miejsca – mówi Andrew Wilkinson, dyrektor siedziby Hassell Studio w Chinach. Multidyscyplinarne podejście do tematu sprawiło, że projektanci z Hassell byli w stanie wykorzystać w pełni unikalną topografię terenu tak, aby stworzyć płynne przejście pomiędzy funkcjami publicznymi i prywatnymi parku oraz zintegrować obszar geoparku z otaczającą go infrastrukturą transportową. Do głównych atrakcji w geoparku należą jaskinie Hulu, w których zostały odkryte (w 1993 r.) skamieniałe pozostałości homo erectus datowane na 0,16–0,60 mln lat, oraz starożytny kamieniołom prezentujący formacje geologiczne z okresu paleozoiku.

fot. Wyraźne pofałdowania nawiązują do specyficznego ukształtowania terenu, na którym znajduje się muzeum.

Ogrody tematyczne są inspirowane indywidualnymi cechami środowiskowymi każdego z okresów ery paleozoicznej – od skalistej, drobnoustrojowej skorupy gleby kambryjskiego krajobrazu po mokradła sylurskie i karbońskie lasy bagienne, naznaczone rzeźbami przedstawiającymi ewolucję prehistorycznego życia. Wybór i uszczegółowienie odpowiedników roślin i elementów nadaje ogrodom „prehistorycznym” esencję tego czasu i miejsca. Stworzenie geoparku miało jeszcze jedną, wysoce wymierną korzyść dla środowiska – stworzono wiele mikrosystemów, które pobudzają nietypowe gatunki roślin do wzrostu oraz oczyszczono cieki wodne, które przepływają przez park. Takie inicjatywy znacząco wpływają na zrównoważony rozwój i dalsze funkcjonowanie parku.
Badura 5_121_6_2019
fot. Tu rządzi biel kamienia, chłód metalu i światło.

Fangshan Tangshan National Geopark Museum w Nanjing, mimo że zbudowane przez człowieka, wydaje się prawie doskonałym tworem natury. Wrasta w krajobraz i dodaje mu niesamowitego wyrazu, jednocześnie przynosząc wiele dodatkowych benefitów dla otaczającej przyrody. Wydaje się zatem, że cel został osiągnięty – z poszanowaniem piękna i specyfiki danego miejsca stworzono coś, co ma o tym dobitnie przypominać wszystkim zwiedzającym.

Paulina Badura

zdjęcia: Odile Decq Studio

 

Nie czekaj dodaj firmę

do naszego katalogu!

 

 

Dodaj firmę...

 

Dodaj ogłoszenie drobne

do naszej bazy!

 

 

Ogłoszenia...

45-837 Opole,
ul. Wspólna 26
woj. Opolskie
Tel. +48 77 402 41 70
Biuro reklamy:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Redakcja:
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.">
     Wszystkie prawa zastrzeżone - Świat-Kamienia 1999-2012
     Projekt i wykonanie: Wilinet