STONE SCULPTURE SHOW

STONE SCULPTURE SHOW

This year's edition of Stone fair will include a stone sculpture show during which works made at the…

Czytaj...
MARITIME INDUSTRY IS AS STRONG AS A STONE

MARITIME INDUSTRY IS AS STRONG AS A STONE

The 5th edition of the International Maritime Congress was held on 8–9 June in Szczecin. The congress serves…

Czytaj...
SCHOOL FOR STONEMASONS-TO-BE

SCHOOL FOR STONEMASONS-TO-BE

The new school will be set up at the Border Protection Corps School Complex in Szydłowiec. This new…

Czytaj...
STUDENTS RESTORED THE 17TH-CENTURY GRAVESTONE

STUDENTS RESTORED THE 17TH-CENTURY GRAVESTONE

Restoration of an old gravestone was a part of the internship organised by the State Construction Schools in…

Czytaj...
Frontpage Slideshow | Copyright © 2006-2011 JoomlaWorks Ltd.

STO I... ŻYJMY DŁUEJ

W chwili kiedy czytają Państwo te słowa, trzymacie w rękach 100. numer „Świata Kamienia”. Z prognoz śmiertelności wynika, że co trzecia osoba urodzona dziś dożyje setki, jest więc wielce prawdopodobne, że do Czytelników w tak sędziwym wieku dotrze wtedy nasz dwumiesięcznik opatrzony numerem 700!
 
100 wydanieKondycja naszego magazynu pozwala przypuszczać, że pierwsza setka to ledwie rozgrzewka. Z precyzją mistrza kamieniarskiego fachu docieramy do prenumeratorów w dwumiesięcznym cyklu. Nasze łamy zapełniają po dziś dzień autorzy pamiętający skromne początki pierwszego tytułu branżowego w Polsce.
 
– „Świat Kamienia” był motorem prawdziwej reklamy branży w Polsce i poza jej granicami – wspomina nasz długoletni autor tekstów Józef Maślaniec. – Magazyn stanowił pierwsze w dziejach dziennikarstwa (nie licząc krótkiej serii periodyków powojennych) autentyczne źródło informacji o przemyśle i technologii, bo też dotąd nasza branża była powszechnie kojarzona li tylko z tłuczeniem kamienia na potrzeby brukowania ulic. Przed wojną nie było kamieniarstwa, a rzemiosło to słusznie kojarzono ze sztuką elitarną.
 
Do czasu debiutu ŚK w powszechnym mniemaniu tradycję kamienia budowlanego wywodzono z budownictwa sakralnego. Po okresie transformacji ustrojowej konkurencja dla rodzimych złóż była o tyle uzasadniona, że nasze złoża pod kątem geologicznym okazywały się dość kiepskie, a koszty wydobycia niewspółmiernie wysokie do zysku, co zresztą znalazło odzwierciedlenie w zmniejszeniu wielkości wydobycia i produkcji kamieniarskiej z rodzimych surowców skalnych. Prywatyzacja zakładów górniczych surowców skalnych nastąpiła praktycznie w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych. W tym samym czasie konsumpcja kamienia naturalnego w krajach wspólnoty europejskiej poczęła rosnąć, a naturalny materiał zaczynał przeżywać renesans. Rozpowszechnienie importu kamienia w nowej rzeczywistości ekonomicznej naszego kraju sprawiło, że nie mająca precedensu aktywność przedsiębiorców czekała tylko jednego – nadania owej żywiołowości jakichkolwiek ram reprezentacji branżowej i koordynacji w sferze komunikacji.
 
100 wydanie 2ŚK powstał m.in. z inicjatywy Tomasza Czekaja – młody przedsiębiorca, stawiający od połowy lat dziewięćdziesiątych duże kroki w dziedzinie handlu, a krótko potem produkcji piaskarek do kamienia, nie miał wątpliwości.
 
– Branża musiała mieć swój tytuł prasowy. Głód informacji i potrzeba komunikowania się przedsiębiorców, bo przecież nie dla wszystkich chlebem powszednim były podróże zagraniczne i udział w targach, nie pozostawiały wątpliwości – wspomina decyzję powziętą ku uciesze pracowników firmy ABRA w pokoju hotelowym podczas targów… reklamy w Poznaniu.
 
Debiut dwumiesięcznika miał uzasadnienie również takie, że w tym samym czasie poczęły się krystalizować struktury reprezentacji branżowej. Związek Pracodawców Branży Kamieniarskiej od początku miał medialnego patrona, a nasze łamy zyskały na merytorycznych treściach, zaangażowanych w jednoczenie środowiska kamieniarskiego.
 
TYTUŁ PRASOWY ZOBOWIĄZUJE
 
Od pierwszego numeru nasze łamy zdominowały doniesienia z targów o charakterze międzynarodowym – prym wtedy wiodła Norymberga, a Werona dopiero ścigała się o palmę pierwszeństwa. Z każdym kolejnym wydaniem przybywało tekstów o charakterze promocyjnym, więc i objętość magazynu rosła.
 
– Wszystko, co nowe, jest ciekawe, więc każdy reagował podobnie i w ślad za reklamą bloków kamienia z Finlandii na łamach ŚK poszły kolejne firmy – wspomina początki współpracy Dominik Lis, jeden z naszych pierwszych reklamodawców. – Pamiętam, jakie emocje towarzyszyły oczekiwaniom na pierwszą dostawę kamienia. Te nieprzespane noce, gdy z żoną żmudnie adresowaliśmy 1200 kopert z powiadomieniami do naszych kontrahentów. A dziś? W pięć minut tworzę stosowny komunikat i za chwilę trafia do skrzynek e-mail.
 
W kolejnych wydaniach na stałe zagościły reklamy firmy Athena, słynącej po dziś dzień z kompetencji w dziedzinie materiałów z Grecji. Jak grzyby po deszczu rodziły się firmy importujące kamienny materiał, jako konsekwencja otwarcia granic i zniesienia barier celnych – import wreszcie miał zielone światło.
 
Gama surowców stała się atrakcyjna architektonicznie – branża odczuła niesłychany rozwój. Nieporównywalnie większy niż w sąsiednich krajach. Jednym z pierwszych potentatów w dziedzinie handlu kamieniem blocznym i w płytach, który otworzył zagraniczny oddział w Polsce (w 1993 roku), był niekwestionowany lider na rynku kamieni naturalnych w Belgii, firma Brachot-Hermant, a potem kolejne, m.in. M+Q – kluczowy dostawca kamienia naturalnego na rynku polskim od 2004 roku. Tymczasem infrastruktura kulała. Kto miał telefon stacjonarny i faks, ten był o krok przed konkurencją.
 
– Ja już na samym początku lat dziewięćdziesiątych miałem telefon w samochodzie, więc byłem w czołówce peletonu – śmieje się na wspomnienie owych czasów Tadeusz Modliński, właściciel firmy Kamieniarz, która to zadebiutowała podczas targów w Norymberdze już w 1993 roku.
 
Wolny rynek rozbudził niebywały apetyt wśród przedsiębiorczych Polaków, a kto zawczasu okopał się na upatrzonej pozycji, mógł w miesiąc dorobić się luksusowego samochodu. O niejednym „złotym królu” krążyły anegdoty (przydomek ten przylgnął szczególnie do nieodżałowanego Adama Bukackiego, właściciela firmy Chem-Stone – przyp. red.), bo też faktycznie marża na co bardziej wystawny pomnik sięgała wielokrotności kosztów jego wytworzenia! Maszyny sprzedawały się na pniu, bo potrzeba modernizacji tak kopalń, jak zakładów obróbczych była ogromna. Co kosztowniejszy i bardziej zaawansowany sprzęt (m.in. piły mostowe) stanowiły maszyny używane. Przez długi czas, zanim na dobre zagościła technologia sygnowana kompetencjami inżynierów włoskich, powodzeniem cieszyły się słynące z solidności produkcji niemieckiej (np. Fickert + Winterling). W tym samym czasie ciekawą ekonomicznie alternatywę stanowiły maszyny bazujące na polskiej myśli technologicznej (tu wspomnijmy nieżyjącego już Jana Wątrobę, jednego z pierwszych konstruktorów maszyn „made in Poland” w kapitalistycznej rzeczywistości i założyciela firmy Promech), ale nie zapominajmy też o trudnej do przecenienia roli drobnych, zwykle anonimowych rzemieślników. Pilarki czy nieskomplikowane technologicznie łupiarki, a przede wszystkim suwnice i sprzęt bliskiego transportu – to i podobne wyposażenie „składano” we własnym zakresie, nierzadko w warunkach garażowych – nieoceniona tu była rola zakładów ślusarskich.
 
BRANŻA
 
Z chwilą uruchomienia procesów modernizacyjnych w naszym kraju potrzeby kadrowe ujawniły się w nie notowanym dotąd stopniu. O ile absolwenci Akademii Górniczo-Hutniczej czy Politechniki Wrocławskiej tworzą nieprzerwanie do dziś trzon kadry górnictwa odkrywkowego, to zgoła inaczej wygląda sytuacja w przypadku zakładów kamieniarskich. Do nielicznych prób wskrzeszenia kształcenia zawodowego dochodziło li tylko w latach sześćdziesiątych XX wieku; w nowych, kapitalistycznych okolicznościach troska ta stała się sprawą wyłącznie wąskiego grona specjalistów. Efekt?

– Wykwalifikowanych robotników w tym zawodzie przez większość tych lat nie było i nie ma do dziś! – mówi Krzysztof Skolak, wieloletni nauczyciel jedynej w kraju szkoły o profilu kamieniarskim, a od XIX Walnego Zjazdu prezes ZPBK. – Robotnicy wykwalifikowani trafiali do kamieniarstwa (i trafiają obecnie) w bardzo ograniczonej liczbie dzięki klasom wielozawodowym, które skupiają osoby zdecydowane na zdobycie zawodów niszowych lub zanikających.

100 wydanie 4Co prawda w sandomierskim Zespole Szkół Technicznych i Ogólnokształcących funkcjonuje jedyne w Polsce Technikum Sztukatorstwa i Kamieniarstwa Artystycznego, tyle że klasa liczy… kilkoro zapaleńców. Summa summarum wielkie zasługi w dziedzinie wypełniania obowiązków szkolnictwa profilowego należy tu oddać inicjatywom nielicznych pracodawców (jak np. Przedsiębiorstwo Kamieniarskie „Wolski”, które od 1985 r. przeszkoliło setki młodocianych), realizowanym nierzadko przy współpracy z izbami rzemieślniczymi, działającej w Strzegomiu Fundacji „Bazalt” – mowa o plenerach dla studentów architektury krajobrazu – czy przy współpracy ze szkołami kamieniarskimi w Niemczech i Czechach, w ramach projektu współfinansowanego ze środków UE.

Akcesja unijna zapisała się w branży kamieniarskiej kolejną falą modernizacyjną parku maszynowego – tym razem przy potężnym wsparciu za sprawą dotacji z Regionalnych Programów Operacyjnych. Z dotacji firmy kamieniarskie finansowały przeważnie drogie maszyny: waterjety, linie polerskie, automaty CNC. Przy dofinansowaniu rzędu 30–50 proc. wartości inwestycji zrealizowano tylko w 2007 roku aż 92 projekty na kwotę 70 mln złotych.

Wspomnijmy wreszcie o potencjale liczebnym branży. W roku 1995 opracowany przez firmę h.g. BRAUNE katalog „Kamieniarz Polski” donosił o mniej niż 500 firmach. Tymczasem z najnowszych raportów na temat kondycji branży w ŚK wynika, że potencjał podmiotów, dla których dominującą działalnością jest „cięcie, formowanie i wykańczanie kamienia” (w rejestrze Regon pod symbolem podklasy PKD 23.70.Z), to ni mniej, ni więcej, tylko 6879 firm.

100 wydanie 3Jedno jest pewne: w ostatnich latach nastąpił w Polsce ilościowy, technologiczny i jakościowy rozwój branży kamieniarskiej. Nadal obowiązującym trendem jest spadek znaczenia kamieniarstwa nagrobkowego na rzecz tzw. budowlanki. Dziś przynajmniej 60% podaży to tzw. cienka płyta. Popyt na płyty nagrobkowe? Ten jest silnie skorelowany z liczbą zgonów i odwrotnie proporcjonalny do popularności kremacji zwłok. Szacuje się, że średnioroczne zapotrzebowanie na płyty nagrobkowe w Polsce wynosi około 2 mln m kw. i spada. Jakby tego było mało, w dobie przemożnej konkurencji tanich wyrobów z państw o szybkim wzroście konkurencyjności takich jak Brazylia, Rosja, Indie, Chiny (BRIC) coraz więcej zakładów ogranicza moce produkcyjne. Istotnym wydarzeniem było podpisanie porozumienia między Unią Europejską a Chinami o dostępie do rynku. Miało to miejsce w maju 2000 roku i ugruntowało drogę ChRL do członkostwa w WTO. Przecieranie bloków okazuje się zajęciem nierentownym na skutek polityki UE, która od wielu lat pozostaje głównym partnerem handlowym RPA. Współpracę reguluje traktat TDCA (ang. The Trade Development and Cooperation Agreement) z roku 1999, a z kraju tego aż 60% dóbr eksportowanych do UE to właśnie surowce (oczywiście złoto i diamenty, ale też właśnie kamień).

– Od momentu wejścia do UE oczywiście przyjęto do stosowania normy unijne. Co to zmieniło? Ano, w starych normach były określone wymagania, jakie musi spełniać kamień na taki czy inny wyrób. Obecnie są tylko sprecyzowane rodzaje badań, ale już określenie konkretnych parametrów leży w gestii projektującego, a wiadomo, jak jest ze znajomością kamienia wśród architektów – utyskuje Stanisław Sitarz, wieloletni działacz ZPBK.
Dlaczego architekci boją się kamienia? Skądinąd ważnym punktem poznańskiej imprezy Kamień-Stone w 2013 roku była głośno komentowana debata zorganizowana przez ŚK.

WYZWANIA

Czy prosperity na surowiec naturalny (kamień) idzie w parze z bogaceniem się społeczeństwa? Nie jest to tak oczywiste. Nasz kraj jest obecnie trzecim producentem europejskim ceramiki, szkła i wyrobów betonowych (największym europejskim producentem kostki betonowej!).

Przywykliśmy, że typowy kamieniarz zaprząta sobie głowę sprawami związanymi z funkcjonowaniem firmy. Zatrudnij menedżera! – apelował swego czasu na łamach ŚK nasz wieloletni autor. Sugestie Rafała Zahorskiego nie pozostały bez echa. Przekucie walorów naturalnego surowca skalnego w sukces rynkowy zależy więc w coraz większej mierze w komunikowaniu naszych kompetencji.

– My na przykład prócz reklam w magazynach branżowych zadebiutowaliśmy na łamach pokładowego magazynu „Kalejdoskop” linii lotniczej LOT – przyznaje Paweł Młynarski z rodzinnej firmy I-Mar, która działalność na rynku rozpoczęła w 1989 r. i z biegiem lat doszła do specjalizacji w pracach kamieniarskich o profilu budowlanym.

Kamień naturalny nie jest już popularny tylko jako materiał budowlany stosowany na fasady czy element wykańczania wnętrz. Jego rola wzrasta tam, gdzie jest on traktowany jako materiał kształtujący nasz codzienny krajobraz. Na łamach ŚK dało się zauważyć ostatnimi czasy wiele inicjatyw sprzyjających popularyzacji małych form architektury – żeby wspomnieć gabiony! Rzemiosło kamieniarskie sprzyja eksponowaniu walorów przyrodniczych i kulturowych, gwarantując rozwój turystyki (ścieżki dydaktyczne). O tym będzie na pewno więcej w kolejnych wydaniach „Świata Kamienia”.

Rafał Dobrowolski

 

Do not wait add your business to our directory!!

 

Add company...

 

Add small ads/strong>

to our base

 

 

Ogłoszenia...

Targi Xiamen 2012
45-837 Opole,
ul. Wspólna 26
Woj. Opolskie
Tel. +48 77 402 41 70
Tel. +48 77 402 81 22
Advertising:
This email address is being protected from spambots. You need JavaScript enabled to view it.">This email address is being protected from spambots. You need JavaScript enabled to view it.

Office:
This email address is being protected from spambots. You need JavaScript enabled to view it.">This email address is being protected from spambots. You need JavaScript enabled to view it.

This email address is being protected from spambots. You need JavaScript enabled to view it.">
     All rights reserved - Swiat-Kamienia 1999-2012
     Design and implementation: Wilinet